Strona Główna

niedziela, 16 września 2018

,,Jedno życzenie'' 8/ ( Singielka)



 ,, A ty bądź
,,Moim pierwszy oddechem
moim smutkiem i grzechem
moim każdym uśmiechem
a ty bądź
moją nieskończonością
mym spokojem i złością
mą największą miłością’’  Luka Rosi - cover- Dziemians.


 - Przepraszam- powiedział podczas jednej z wizyt Natalii. Blada twarz nie wyrażała nic poza żalu ,rozczarowania i chłodu bijącego od niej na odległość. Wyłożyła rzeczy z reklamówki nie zaszczycając go spojrzeniem. Nieporadnie podniósł się oparłszy o poduszkę wykrzywiając usta w grymasie i przyglądał się jej kruchej sylwetce. Schudła ,co podkreślały  jasne spodnie i żakiet. Zapragnął jej ciepłego dotyku, marzył o zanurzeniu ręki w lśniących włosach dziewczyny.
- W sobotę wyjeżdżam na trzy dni więc odwiedzi cię matka. Przyniesie ci co potrzebne ,a ja przyjdę do szpitala we wtorek rano przed pracą albo w środę wieczorem.
- Przepraszam- powtórzył. – Zataiłem przed tobą pracę …
- Daj spokój , Mikołaj. Jakie to ma teraz znaczenie?- zapytała z obojętnością.- Przeprosiny przyjęte. Nie musisz się męczyć. Wybaczam ci ukrywanie pracy, znajomych i wyjść. Widocznie nie byłam dla ciebie kimś ważnym ,żebyś mi się zwierzał- mówiła zrezygnowanym głosem. Przygryzła wargę walcząc z łzami.
- Natalia oni mogli ci coś zrobić. Chciałem ich spłacić. Pożyczyłem pieniądze od niewłaściwych ludzi ,bo nie miałem wyjścia.
-  Z beznadziejnych sytuacji tez trzeba umieć znaleźć wyjście. Kim ty jesteś? Mam wrażenie ,że cię nie znam.
- Jeden z tych ludzi naprawiał mi auto. Prowadzili warsztat samochodowy ,ale nie miałem zielonego pojęcia ,że byli karani i są niebezpieczni. Eryka była bardzo chora ,a  kwota kosmiczna. Wydałem na nią oszczędności i jeszcze brakowało. Szukałem pomocy ,ale dla niej nie było ratunku. Nie mieszałem w swoje sprawy rodziny ,bo mama pewnie by mi pożyczyła ,lecz nie obyłoby się od przesłuchań na co i po co. Rozstaliśmy się z mojej winy ,bo chciałem dziecko ,a ona postawiła na karierę. Rozeszliśmy się w zgodzie ,ale żałowałem ,że tak to się skończyło. Eryka nie żyje i chcę zacząć nowe życie- zerknął ukradkiem na Natalię .- Lata lecą i czas pomyśleć o stabilizacji i  założeniu rodziny.
- Założeniu rodziny?- spytała jakby źle usłyszała.- Ty?
- No ja ,a czemu nie? 
  Przysiadła na brzegu łóżka i wzięła go za rękę.
- Nie idź jeszcze- poprosił błagalnie.
Spojrzała mu głęboko w oczy czując się jak nastolatka ,która zakochuje się w chłopaku ,cieszy ją wszystko, pragnie spędzać czas tylko z nim. Czuła motylki w brzuchu ,gdy tonęli w swych spojrzeniach ,a Mikołaj gładził jej policzek,zahaczył o wargę. Dzieliły ich centymetry i prawie się pocałowali ,ale przeszkodziła im lekarka. Zerknęła tylko na kroplówkę i wyszła.
- Nie mogę zostać. Nie potrafię być tylko twoja przyjaciółką – przyznała otwarcie.- Ty kochasz Erykę i mimo jej śmierci ty nadal masz ją w sercu.
- Gdybym nadal ją kochał nie rozwiódłbym się. Eryka naciskała na rozwód. Zgodziłem się z własnej woli nie chcąc zatrzymywać jej na siłę.
  Po rozwodzie nie byliśmy w stałym kontakcie zdarzało ,że czasami dzwoniliśmy do siebie- pogładził jej dłoń.- Stanowisz jej całkowite przeciwieństwo , nie jesteś mi obca ,bo nikomu obcemu się nie zwierzam.
Ale mnie nie kochasz- pomyślała.- Nigdy nie ujrzysz we mnie miłości swojego życia ,bo widzisz wciąż we swych marzeniach i snach Erykę nie mnie.
Czarne myśli przetoczyły się przez głowę dziennikarza. Bezlitosne spojrzenie mordercy, krzyk, krew ,upadek. Mężczyzna nie zawahał się pociągając za spust. Próbował pozbyć się okrutnych obrazów sprzed oczu na próżno. One powracały jak bumerang.
- Zwierzasz mi się licząc na moje współczucie- wypaliła.
- Jak możesz? – spytał z wyrzutem.- Jesteś dla mnie  kimś wyjątkowym i czas spędzony z tobą jest …
- Nie warty zapamiętania- podsunęła.
- Nie, cudowny, niezapomniany, po prostu chciałbym mieć cię zawsze obok siebie do końca życia- zdobył się na deklaracje.- Wiem nie jestem odpowiednim kandydatem na twojego życiowego partnera ,ale w szpitalu miałem wystarczająco czasu ,aby uświadomić sobie ,że nie chcę z ciebie rezygnować , Natalio. 
- Brzmi bardzo poważnie. Nie wiem czemu mi to mówisz ,ale ja ci nie wierzę. Przyśniło ci się coś. Tak byłeś zaabsorbowany sobą ,że ja stałam się przezroczysta. Nie zauważałeś nikogo poza sobą. Jak chory to Nati ,ratuj ,a później masz mnie w  gdzieś- odparowała rozgoryczona.- Nie mam wieczności. Ty nie jesteś tak zapatrzony w siebie ,aż razi w oczy. Znajdę kogoś kto pokocha mnie szczerze i będę szczęśliwa.
Zapomnieć o Mikołaju niewykonalne. Nie umiem odkochać w pięć minut. Roberta kochałam ,ale to uczucie jest o wiele silniejsze. Nie zdołam nad nim zapanować. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się pokochać kogoś innego. Szczerze w to wątpię. Mikołaj jest moją miłością i szybko to się nie zmieni.
- Nati, to nie tak. Zauważam cię i udowodnię ci to ,zobaczysz.
- Za późno Mikołaj.
- Natalia!
- Sam sobie radź- odkrzyknęła.- Moja rola się skończyła. Zadzwoń do matki na pewno przyjedzie.
- Natalia!- zawołał ponownie, lecz zignorowała go opuszczając salę.

                         ****

Wbiegła po schodach do góry nie rozważając zbyt długo decyzji podjętej w drodze ze szpitala. Wyciągnęła walizkę i w pośpiechu wyrzucała ubrania z szafy. Upchała je do walizki zastanawiając się czy o czymś nie zapomniała. Powiodła wzrokiem po półkach i szafkach. Uznała wyjazd za konieczność. Uciekała od miłości. Niespełnionej miłości. Umierała z powodu uczucia do Mikołaja. Cierpiała wyobrażając sobie go z inną. Łzy same potoczyły się po policzkach. Serce jej było złamane. Ciężko miała pogodzić się z taką rzeczywistością. Zawsze wołała żyć w świecie baśni. Czasami chciała być księżniczką ,w której zakochuje się książę i żyją długo i szczęśliwie. Najpierw Robert miał być jej księciem ,ale okazał się łotrem teraz dotyczyło to Mikołaja. Pakowanie jej nie szło, walizka się nie domykała ,a ona była o krok od rozklejenia się. Nie chciała ,żeby ktoś zastał ją tutaj. Ewa wracała popołudniu ,a Suszyński przebywał jeszcze w szpitalu. Czuła ogromne wyrzuty sumienia ,że go tak zostawia na pastwę losu i po prostu wyjeżdża bez słowa. Nie wrócił w pełni do zdrowia. Wisiorek ,który znalazła w kieszeni kurtki dziennikarza była wściekła i zazdrosna ,iż kupuje komuś prezenty o dużej wartości ,a jej nigdy nie dał. Nie licząc tamtych zeszłorocznych urodzin i kwiatów na przeprosiny. Złoty łańcuszek z serduszkiem otoczonym drobnymi diamencikami bardzo się Natalii spodobał. Był włożony w malutki woreczek ,a w środku ,,Dla najpiękniejszej kobiety na świecie '' Po tym bileciku czuła się okropnie ,zadzwoniła do Elki bez rezultatu. Mikołaj też nie odebrał. Cisnęła telefon na łóżko i rozpłakała się. 
,,Pewnie piszę do tej swojej dziuni . Jak mógł mnie tak oszukać. Mówił jeszcze dzisiaj ,że ...chce mieć mnie zawsze obok siebie do końca życia''
Po półgodzinie otrzymała sms'a od bruneta.
,,Myślę o tobie, dlaczego tak szybko wyszłaś?’’
Zaskoczona spojrzała na wiadomość. Mikołaj nigdy do niej nie pisał smsów.  
,,Miałam sporo spraw do załatwienia’’- skłamała.
,, Nie zrezygnuję z ciebie’’
,,Pisz to do kogoś innego’’
 ,, Liczysz się tylko Ty’’
,, Ale banał’’
,,Jestem banalny?
,,Tak i nie pisz do mnie więcej’’
,,Nati uwierz zależy mi na tobie i nie rozumiem twojego zachowania’’
,,Na szansę trzeba zasłużyć’’- odpisała.,, Ty nie zasługujesz ,bo zmarnowałeś ich zbyt wiele. Zapomnij o mnie, do widzenia’’.
,, Rzucasz mnie?''
,,Nie rzucam ,nie byliśmy parą tylko kochankami ,a to jest różnica''
,, Parą i wszyscy oprócz twojej siostry nam kibicowali ,a ja chciałem wyjechać z tobą za miasto''
,, To nieaktualne, zapomnij o wszystkim ze mną związane i skończ pisać. Nie wierzę w twoje słowa''
,,A gdybym napisał ,że cię kocham?''
,, Ale nie napisałeś i  tak nic by to nie zmieniło ,żegnaj- oszukała go ,bo gdyby jej napisał ,że kocha porzuciłaby pomysł wyjazdu i pojechała do niego do szpitala.

Wiadomość od niej przybiła go. Nie chciała jego nic nie znaczących tekstów. Pragnęła miłosnych wyznań ,deklaracji, szczerych komplementów. Zachodził w głowę ,co takiego zrobił ,powiedział nic mu nie przychodziło na myśl. Natalia miała do niego żal ,ale nie wiedział o co. Na wyznania nie był gotowy. Ale  bardzo nie chciał pozwolić jej odejść . Nie lękał się  samotności ,a utraty wspanialej dziewczyny ,o której co noc śnił ,ale nikomu się do tego nie przyznawał. Brakowało mu ich pocałunków,wspólnych nocy i poranków. Razem jedzonych śniadań. 

                                  ****

Skierowała wzrok na piękny ogród ,a nogi same poprowadziły ją w miejsce pod wielkim drzewem. Tu bawiła się w dzieciństwie w ciuciubabkę i piknik. Rozkładała wielki koc biorąc mamie z szafki i wynosiła łakocie z kuchni. Natalia zawsze donosiła na nią rodzicom ,co Elkę denerwowało. Przystanęła patrząc na kota chodzącego po płocie. Pod drzewem leżało spora kubka liści jeszcze nie zgrabiona. Udała się na krótki spacer. W okolicy panował spokój. Nie widziała dzisiaj ojca najwyraźniej miał wolne. Pies sąsiadki wystraszył ją. Odruchowo złapała się za serce i poprawiła kolorową apaszkę.
- Brutus- zawołała sąsiadka.- Brutus  chodź tu łobuzie- krzyknęła. Pies przystanął zamerdał gonem i poszedł do właścicielki.
- Odwiedziłaś rodziców? Wyjechali do Gdańska, wracają jutro popołudniu- mówiła przypinając psa na smycz.
- Szkoda. Nic nie wiedziałam o wyjeździe. Zawsze byli w domu.
- Twoja babcia mi dziś rano powiedziała ,bo rozmawialiśmy po drodze ze sklepu.
- Aha- mruknęła Elka ,chcąc odejść. Sąsiadka miała jednak inne plany.
- Może wejdziesz do mnie na herbatę? Mam pyszną jagodową i drożdżówkę wczoraj piekłam.
- Nie dziękuję- oddaliła się wsłuchując we własne myśli. Kobieta zrobiła nietęgą minę , wzięła psa i poszła w przeciwną stronę niż Kowalik.
Wyciągnęła komórkę dzwoniąc do Tomasza. Odebrał po drugim sygnale. Wzięła głęboki wdech.
- Cześć , jesteś w redakcji?- spytała szeptem ,bo przechodził akurat znienawidzony przez nią sąsiad. Kolega jej matki.
- Nie, do końca tygodnia mam wolne. Z nogą jest już całkiem dobrze ,ale wolę stosować się do zaleceń lekarza- odparł poważnie.- Czekaj wyjdę tylko z sali.
- To Ela?
- Tak. Powiedz ,aby przekazała Natce ,że jutro wychodzę- usłyszała  w oddali  głos Mikołaja.- Miała przyjść w środę ,a jest piątek- dodał rozczarowany.
- Może zapomniała  na pewno dziś przyjdzie- pocieszał go Tomasz.
- Nie przyjdzie- rzekł przygnębiony.- Nie  umiem sprostać jej oczekiwaniom. Chcę z nią być ,ale ona mi nie wierzy. 
- Mikołaj , kochasz ją czy nie. Postaw sprawę jasno. Zastanów się nad sobą i nie rań jej. Natalia nie zasłużyła na cierpienie. Nikt nie zasługuje- Tomasz spojrzał na ekran komórki. Elka nie rozłączyła się.- Planowałeś wyjazd we dwoje.
- Planowałem- przyznał niechętnie.- Natalia miała urodziny ,a ja wszystko zniszczyłem. Nie zapomniałem o nich. Kupiłem nawet prezent tylko został w tej czarnej kurtce.
 - Natalia nie zjawiła się w szpitalu? To do niej nieprawdopodobne- stwierdziła zaskoczona Kowalik.- Natalia zabrała tą kurtkę mówiła ,że jest poplamiona i  do niczego się nie nadaję więc ją wyrzuciła. Pozbyła się wszystkich rzeczy z tej niebezpiecznej akcji.
- Tylko nie to- jęknął Mikołaj zakrywając dłońmi twarz. – Odzyskaj ją. Musisz zdobyć tą kurtkę i ten wisiorek to cenna pamiątka rodzinna. Może jednak Natalia go znalazła?- ożywił się.
-  Nie wiem. Zobaczę co da się zrobić- odparł Tomasz i odszedł kawałek kontynuując rozmowę z Elką.
- Wypadł do Stadniny aktualny?- zapytała z uśmiechem igrającym na ustach.
- Pewnie. Zrobię zdjęcia do reportażu wiesz jesteśmy umówieni z kolejną dziewczyną opowiadającą o przemocy domowej.
- Pamiętam. Spotkamy się za czterdzieści minut pod szpitalem. Podjadę autem chyba ,że chcesz porozmawiać jeszcze z Mikołajem.
- Nie , w zasadzie rozmowa jest skończona tylko po drodze musimy skoczyć do pralni. Mikołajowi zginał cenny naszyjnik miał być prezentem dla Natalii.
Elkę zatkała takiego gestu z jego strony się nie spodziewała. Była w tak dobrym nastroju ,że nie przeszkadzała jej nawet rozmowa o brunecie. Jej myśli wypełniała wizja spotkania z Tomaszem. Wyobrażała sobie ich siedzących przy stolikach sączących pod osłoną nocy wino wpatrując się wzajemnie głęboko w swoje oczy. Zorientowała się ,że wyglądała fatalnie. Jest kompletnie nieprzygotowany ,aby się z nim spotkać. Denerwowała się.
- Tomasz… będę musiała chyba zmienić strój ,bo ten nie nadaję się do wyjazdu do stadniny. W ogóle boję się koni.
- Mówiłem ,nie ma czego ,a poza tym dzisiaj jedziemy w ramach relaksu i nie będziemy jeździć konno. Lekarz mi zabronił na razie tak ekstremalnych wyczynów.
- Wstępnie się zgadzam- odezwała się po minucie ciszy.
Perspektywa spędzenia czasu z dala od redakcji gdzie rządziła  wścibska, nielubiana i surowa naczelna,masy problemów i krytyki słyszanej z ust naczelnej bardzo ją ucieszyła. A  towarzystwo Tomasza wywoływało uśmiech na jej twarzy. Serce biło szybciej na myśl o nim. Wreszcie to dostrzegła i postanowiła stopniowo zbliżać się do Górskiego i zacieśnić z nim więzy.
- Nie szukaj wymówki. Ostatnio się wykręciłaś- rzekł nawiązując do ich dawnej rozmowy.
- Nie byłam w nastroju. Ktoś mi go psuje- rzekła z pretensją.
- Mieliśmy do tego nie wracać. Znów się  kłócić?- liczył na negatywną odpowiedź.- Elka nie daj się prosić.
- Ok. Pojadę do tam z tobą- dodała cieplejszym głosem.
- Pa, Ela
- Pa- rozłączyła się i przyspieszyła kroku.
Drzewa szumiały uginając gałęzie ,kwiaty gięły się do ziemi ,a piach sypał jej prosto w oczy. Osłoniła ręką twarz. Szykowała się wichura. Rozejrzała się z paniką pragnąc jak najszybciej udać się do samochodu. Wycofała powoli uważając ,żeby w coś nie wjechać. Wraz z każdym kilometrem wichura się nasilała. Pojechała do mieszkania Natalii. Matka Mikołaja otworzyła jej drzwi witając się z nią chłodno i niechętnie wpuszczając ją do środka.
- Natalki nie ma- uprzedziła na wstępie.
- Nie szkodzi zaczekam.
- Zniknęły wszystkie rzeczy Natalii. Zostawiła krótką informację.
Wyjeżdżam ,nie wiem ,kiedy wrócę. Dziękuje za wszystko. Przepraszam nie mogłam postąpić inaczej. Natalia.
Przez twarz blondynki przemknął jakiś cień. Wyjazd Natalii zaniepokoił ją. Trzymała w dłoniach skrawek kartki nic nie pojmując. Ewa stała za jej placami milcząc. Pogrążona w zadumie śledziła obraz za oknem. Deszcz ściekał po szybach ,a liście co chwile zatrzymywały się na szkle. Rozdzwoniła się komórka domyśliła się ,że dzwoni Tomasz. Pogoda zepsuła ich plany. Elka zacisnęła dłonie w pięści i zacisnęła usta ,w jej oczach pojawił się dziwny płomień.
Nati uciekła przez Mikołaja. Skrzywdził ją i porzucił. Podły sukinsyn. Nie daruję mu tego. Jak dowiem się o miejscu pobytu Natalii zrobię wszystko ,aby adres nie wpadł w jego łapy. Nigdy jej nie znajdzie. Moja w tym głowa- pomyślała mściwie.
Pożegnała się z Suszyńską mówiąc ,że jej ani Natalii noga nigdy więcej tu niepowstanie. Ewa usiłowała załagodzić sytuacje. Wzburzona Elka wyszła na deszcz ,który nie ostudził jej emocji. Kipiała ze złości. Wzięła kilka wdechów stojąc w strugach deszczu. Gdy przemokła do suchej nitki gniew powoli z niej uleciał. Ruszyła w kierunku szpitala. Postanowiła wyciągnąć jakąś informacje o młodszej siostrze od Suszyńskiego. Natalia nie znikała bez powodu.  

2 komentarze:

  1. To, co zdarzyło się między Natalią a Mikołajem, było w zasadzie do przewidzenia. Ona poświęcała się dla niego w imię miłości a on traktował ją jak kogoś, od kogo należy mu się wsparcie i pomoc. Nic dziwnego, że dziewczyna po tylu miesiącach poświęceń i nie otrzymaniu nic w zamian załamała się i postanowiła odejść. Naturalną konsekwencją tego wszystkiego jest też jej niewiara w słowa Mikołaja. Już nie jest w stanie mu zaufać, choć wszystko wskazuje na to, że on wreszcie coś do niej poczuł. Taka zawiedziona miłość nie pozostaje bez śladu na psychice takiej wrażliwej dziewczyny. Teraz tylko brakuje, żeby popadła w odrętwienie i totalną obojętność. Elka znowu mnie drażni, bo ponownie chce się wtrącać w życie siostry. Niech lepiej zajmie się swoim i zacznie panować nad własnymi emocjami. Ona nic tu nie pomoże a tylko zaszkodzi, bo naprawą relacji między dwojgiem ludzi powinni zająć się sami zainteresowani a osoby trzecie w ogóle nie powinny się w to mieszać.

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia się potwornie zawiodła na Suszyńskim,złamał jej serce wiele miesięcy żyła nadzieją ,że obdarzy ją gorącym uczuciem.Nie zdołała ciągnąć tego w nieskończoność i zdecydowała się na wyjazd.W nowym miejscu sporo się w jej życiu wydarzy,a Mikołaj uświadomi sobie ,że naprawdę zależy mu na młodej Nowackiej pytanie czy nie jest za późno ,aby zrehabilitować się w jej oczach i przede wszystkim odnaleźć ją?Elka przechodzi samą siebie. Wyolbrzymia i zajmuje się cudzymi sprawami zamiast swoimi i nawet Tomasz nie potrafi ją powstrzymać przed wtrącaniem się w życie młodszej siostry ,która jest na tyle dorosła by odpowiadać za popełniane błędy i podejmować samodzielne decyzje.Nawet matka wszystkiemu przygląda się z boku.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń