,, A ty bądź
,,Moim pierwszy oddechem
moim smutkiem i grzechem
moim każdym uśmiechem
a ty bądź
moją nieskończonością
mym spokojem i złością
mą największą miłością’’ Luka Rosi - cover- Dziemians.
,,Moim pierwszy oddechem
moim smutkiem i grzechem
moim każdym uśmiechem
a ty bądź
moją nieskończonością
mym spokojem i złością
mą największą miłością’’ Luka Rosi - cover- Dziemians.
- Przepraszam- powiedział podczas jednej z
wizyt Natalii. Blada twarz nie wyrażała nic poza żalu ,rozczarowania i chłodu
bijącego od niej na odległość. Wyłożyła rzeczy z reklamówki nie zaszczycając go
spojrzeniem. Nieporadnie podniósł się oparłszy o poduszkę wykrzywiając usta w
grymasie i przyglądał się jej kruchej sylwetce. Schudła ,co podkreślały jasne
spodnie i żakiet. Zapragnął jej ciepłego dotyku, marzył o zanurzeniu ręki w lśniących włosach dziewczyny.
- W sobotę wyjeżdżam
na trzy dni więc odwiedzi cię matka. Przyniesie ci co potrzebne ,a ja przyjdę do szpitala we wtorek rano przed pracą albo w środę wieczorem.
- Przepraszam-
powtórzył. – Zataiłem przed tobą pracę …
- Daj spokój ,
Mikołaj. Jakie to ma teraz znaczenie?- zapytała z obojętnością.- Przeprosiny przyjęte. Nie
musisz się męczyć. Wybaczam ci ukrywanie pracy, znajomych i wyjść. Widocznie
nie byłam dla ciebie kimś ważnym ,żebyś mi się zwierzał- mówiła zrezygnowanym głosem. Przygryzła wargę walcząc z łzami.
- Natalia oni mogli ci
coś zrobić. Chciałem ich spłacić. Pożyczyłem pieniądze od niewłaściwych ludzi
,bo nie miałem wyjścia.
- Z beznadziejnych sytuacji tez trzeba umieć znaleźć wyjście. Kim ty jesteś? Mam
wrażenie ,że cię nie znam.
- Jeden z tych ludzi
naprawiał mi auto. Prowadzili warsztat samochodowy ,ale nie miałem zielonego
pojęcia ,że byli karani i są niebezpieczni. Eryka była bardzo chora ,a kwota
kosmiczna. Wydałem na nią oszczędności i jeszcze brakowało. Szukałem pomocy ,ale dla niej nie było ratunku. Nie mieszałem w swoje sprawy rodziny ,bo mama pewnie by mi pożyczyła ,lecz nie obyłoby się od przesłuchań na co i po co. Rozstaliśmy się z mojej winy ,bo
chciałem dziecko ,a ona postawiła na karierę. Rozeszliśmy się w zgodzie ,ale
żałowałem ,że tak to się skończyło. Eryka nie żyje i chcę zacząć nowe życie-
zerknął ukradkiem na Natalię .- Lata lecą i czas pomyśleć o stabilizacji i założeniu rodziny.
- Założeniu rodziny?- spytała jakby źle usłyszała.- Ty?
- No ja ,a czemu nie?
Przysiadła na brzegu łóżka i wzięła go za rękę.
- Nie idź jeszcze- poprosił błagalnie.
Spojrzała mu głęboko w oczy czując się jak nastolatka ,która zakochuje się w chłopaku ,cieszy ją wszystko, pragnie spędzać czas tylko z nim. Czuła motylki w brzuchu ,gdy tonęli w swych spojrzeniach ,a Mikołaj gładził jej policzek,zahaczył o wargę. Dzieliły ich centymetry i prawie się pocałowali ,ale przeszkodziła im lekarka. Zerknęła tylko na kroplówkę i wyszła.
- Nie mogę zostać. Nie potrafię być tylko twoja przyjaciółką – przyznała otwarcie.- Ty kochasz Erykę i mimo jej śmierci ty nadal masz ją w sercu.
- Założeniu rodziny?- spytała jakby źle usłyszała.- Ty?
- No ja ,a czemu nie?
Przysiadła na brzegu łóżka i wzięła go za rękę.
- Nie idź jeszcze- poprosił błagalnie.
Spojrzała mu głęboko w oczy czując się jak nastolatka ,która zakochuje się w chłopaku ,cieszy ją wszystko, pragnie spędzać czas tylko z nim. Czuła motylki w brzuchu ,gdy tonęli w swych spojrzeniach ,a Mikołaj gładził jej policzek,zahaczył o wargę. Dzieliły ich centymetry i prawie się pocałowali ,ale przeszkodziła im lekarka. Zerknęła tylko na kroplówkę i wyszła.
- Nie mogę zostać. Nie potrafię być tylko twoja przyjaciółką – przyznała otwarcie.- Ty kochasz Erykę i mimo jej śmierci ty nadal masz ją w sercu.
- Gdybym nadal ją
kochał nie rozwiódłbym się. Eryka naciskała na rozwód. Zgodziłem się z własnej woli nie chcąc zatrzymywać jej na siłę.
Po rozwodzie nie byliśmy w stałym kontakcie zdarzało ,że czasami dzwoniliśmy do siebie- pogładził jej dłoń.- Stanowisz jej całkowite przeciwieństwo , nie jesteś mi obca ,bo nikomu obcemu się nie zwierzam.
Po rozwodzie nie byliśmy w stałym kontakcie zdarzało ,że czasami dzwoniliśmy do siebie- pogładził jej dłoń.- Stanowisz jej całkowite przeciwieństwo , nie jesteś mi obca ,bo nikomu obcemu się nie zwierzam.
Ale mnie nie kochasz- pomyślała.- Nigdy nie
ujrzysz we mnie miłości swojego życia ,bo widzisz wciąż we swych marzeniach i
snach Erykę nie mnie.
Czarne myśli
przetoczyły się przez głowę dziennikarza. Bezlitosne spojrzenie mordercy,
krzyk, krew ,upadek. Mężczyzna nie zawahał się pociągając za spust. Próbował pozbyć się okrutnych obrazów sprzed oczu na próżno. One powracały jak bumerang.
- Zwierzasz mi się licząc na
moje współczucie- wypaliła.
- Jak możesz? – spytał
z wyrzutem.- Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym
i czas spędzony z tobą jest …
- Nie warty
zapamiętania- podsunęła.
- Nie, cudowny,
niezapomniany, po prostu chciałbym mieć cię zawsze obok siebie do końca życia- zdobył się na
deklaracje.- Wiem nie jestem odpowiednim kandydatem na twojego życiowego
partnera ,ale w szpitalu miałem wystarczająco czasu ,aby uświadomić sobie ,że
nie chcę z ciebie rezygnować , Natalio.
- Brzmi bardzo
poważnie. Nie wiem czemu mi to mówisz ,ale ja ci nie wierzę. Przyśniło ci się
coś. Tak byłeś zaabsorbowany sobą ,że ja stałam się przezroczysta. Nie
zauważałeś nikogo poza sobą. Jak chory to Nati ,ratuj ,a później masz mnie w gdzieś-
odparowała rozgoryczona.- Nie mam wieczności. Ty nie jesteś tak zapatrzony w
siebie ,aż razi w oczy. Znajdę kogoś kto pokocha mnie szczerze i będę szczęśliwa.
Zapomnieć o Mikołaju niewykonalne. Nie
umiem odkochać w pięć minut. Roberta kochałam ,ale to uczucie jest o wiele
silniejsze. Nie zdołam nad nim zapanować. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się
pokochać kogoś innego. Szczerze w to wątpię. Mikołaj jest moją miłością i
szybko to się nie zmieni.
- Nati, to nie tak.
Zauważam cię i udowodnię ci to ,zobaczysz.
- Za późno Mikołaj.
- Natalia!
- Sam sobie radź-
odkrzyknęła.- Moja rola się skończyła. Zadzwoń do matki na pewno przyjedzie.
- Natalia!- zawołał
ponownie, lecz zignorowała go opuszczając salę.
****
Wbiegła po schodach do
góry nie rozważając zbyt długo decyzji podjętej w drodze ze szpitala. Wyciągnęła
walizkę i w pośpiechu wyrzucała ubrania z szafy. Upchała je do walizki
zastanawiając się czy o czymś nie zapomniała. Powiodła wzrokiem po półkach i
szafkach. Uznała wyjazd za konieczność. Uciekała od miłości. Niespełnionej miłości.
Umierała z powodu uczucia do Mikołaja. Cierpiała wyobrażając sobie go z inną.
Łzy same potoczyły się po policzkach. Serce jej było złamane. Ciężko miała
pogodzić się z taką rzeczywistością. Zawsze wołała żyć w świecie baśni. Czasami
chciała być księżniczką ,w której zakochuje się książę i żyją długo i
szczęśliwie. Najpierw Robert miał być jej księciem ,ale okazał się łotrem teraz
dotyczyło to Mikołaja. Pakowanie jej nie szło, walizka się nie domykała ,a ona
była o krok od rozklejenia się. Nie chciała ,żeby ktoś zastał ją tutaj. Ewa
wracała popołudniu ,a Suszyński przebywał jeszcze w szpitalu. Czuła ogromne
wyrzuty sumienia ,że go tak zostawia na pastwę losu i po prostu wyjeżdża bez
słowa. Nie wrócił w pełni do zdrowia. Wisiorek ,który znalazła w kieszeni kurtki dziennikarza była wściekła i zazdrosna ,iż kupuje komuś prezenty o dużej wartości ,a jej nigdy nie dał. Nie licząc tamtych zeszłorocznych urodzin i kwiatów na przeprosiny. Złoty łańcuszek z serduszkiem otoczonym drobnymi diamencikami bardzo się Natalii spodobał. Był włożony w malutki woreczek ,a w środku ,,Dla najpiękniejszej kobiety na świecie '' Po tym bileciku czuła się okropnie ,zadzwoniła do Elki bez rezultatu. Mikołaj też nie odebrał. Cisnęła telefon na łóżko i rozpłakała się.
,,Pewnie piszę do tej swojej dziuni . Jak mógł mnie tak oszukać. Mówił jeszcze dzisiaj ,że ...chce mieć mnie zawsze obok siebie do końca życia''
Po półgodzinie otrzymała sms'a od bruneta.
,,Pewnie piszę do tej swojej dziuni . Jak mógł mnie tak oszukać. Mówił jeszcze dzisiaj ,że ...chce mieć mnie zawsze obok siebie do końca życia''
Po półgodzinie otrzymała sms'a od bruneta.
,,Myślę o tobie, dlaczego tak szybko
wyszłaś?’’
Zaskoczona spojrzała na wiadomość. Mikołaj
nigdy do niej nie pisał smsów.
,,Miałam sporo spraw do załatwienia’’-
skłamała.
,, Nie zrezygnuję z ciebie’’
,,Pisz to do kogoś innego’’
,,
Liczysz się tylko Ty’’
,, Ale banał’’
,,Jestem banalny?
,,Tak i nie pisz do mnie więcej’’
,,Nati uwierz zależy mi na tobie i nie
rozumiem twojego zachowania’’
,,Na szansę trzeba zasłużyć’’- odpisała.,,
Ty nie zasługujesz ,bo zmarnowałeś ich zbyt wiele. Zapomnij o mnie, do widzenia’’.
,, Rzucasz mnie?''
,,Nie rzucam ,nie byliśmy parą tylko kochankami ,a to jest różnica''
,, Parą i wszyscy oprócz twojej siostry nam kibicowali ,a ja chciałem wyjechać z tobą za miasto''
,, To nieaktualne, zapomnij o wszystkim ze mną związane i skończ pisać. Nie wierzę w twoje słowa''
,,A gdybym napisał ,że cię kocham?''
,, Ale nie napisałeś i tak nic by to nie zmieniło ,żegnaj- oszukała go ,bo gdyby jej napisał ,że kocha porzuciłaby pomysł wyjazdu i pojechała do niego do szpitala.
Wiadomość od niej
przybiła go. Nie chciała jego nic nie znaczących tekstów. Pragnęła miłosnych wyznań ,deklaracji, szczerych komplementów. Zachodził w głowę ,co takiego zrobił
,powiedział nic mu nie przychodziło na myśl. Natalia miała do niego żal ,ale
nie wiedział o co. Na wyznania nie był gotowy. Ale bardzo nie chciał pozwolić jej odejść . Nie
lękał się samotności ,a utraty
wspanialej dziewczyny ,o której co noc śnił ,ale nikomu się do tego nie przyznawał. Brakowało mu ich pocałunków,wspólnych nocy i poranków. Razem jedzonych śniadań.
****
Skierowała wzrok na
piękny ogród ,a nogi same poprowadziły ją w miejsce pod wielkim drzewem. Tu
bawiła się w dzieciństwie w ciuciubabkę i piknik. Rozkładała wielki koc biorąc
mamie z szafki i wynosiła łakocie z kuchni. Natalia zawsze donosiła na nią rodzicom
,co Elkę denerwowało. Przystanęła patrząc na kota chodzącego po płocie. Pod
drzewem leżało spora kubka liści jeszcze nie zgrabiona. Udała się na krótki
spacer. W okolicy panował spokój. Nie widziała dzisiaj ojca najwyraźniej miał
wolne. Pies sąsiadki wystraszył ją. Odruchowo złapała się za serce i poprawiła
kolorową apaszkę.
- Brutus- zawołała
sąsiadka.- Brutus chodź tu łobuzie-
krzyknęła. Pies przystanął zamerdał gonem i poszedł do właścicielki.
- Odwiedziłaś
rodziców? Wyjechali do Gdańska, wracają jutro popołudniu- mówiła przypinając
psa na smycz.
- Szkoda. Nic nie
wiedziałam o wyjeździe. Zawsze byli w domu.
- Twoja babcia mi dziś
rano powiedziała ,bo rozmawialiśmy po drodze ze sklepu.
- Aha- mruknęła Elka
,chcąc odejść. Sąsiadka miała jednak inne plany.
- Może wejdziesz do
mnie na herbatę? Mam pyszną jagodową i drożdżówkę wczoraj piekłam.
- Nie dziękuję-
oddaliła się wsłuchując we własne myśli. Kobieta zrobiła nietęgą minę , wzięła
psa i poszła w przeciwną stronę niż Kowalik.
Wyciągnęła komórkę
dzwoniąc do Tomasza. Odebrał po drugim sygnale. Wzięła głęboki wdech.
- Cześć , jesteś w
redakcji?- spytała szeptem ,bo przechodził akurat znienawidzony przez nią
sąsiad. Kolega jej matki.
- Nie, do końca
tygodnia mam wolne. Z nogą jest już całkiem dobrze ,ale wolę stosować się do
zaleceń lekarza- odparł poważnie.- Czekaj wyjdę tylko z sali.
- To Ela?
- Tak. Powiedz ,aby
przekazała Natce ,że jutro wychodzę- usłyszała
w oddali głos Mikołaja.- Miała
przyjść w środę ,a jest piątek- dodał rozczarowany.
- Może zapomniała na pewno dziś przyjdzie- pocieszał go Tomasz.
- Nie przyjdzie- rzekł
przygnębiony.- Nie umiem sprostać jej
oczekiwaniom. Chcę z nią być ,ale ona mi nie wierzy.
- Mikołaj , kochasz ją
czy nie. Postaw sprawę jasno. Zastanów się nad sobą i nie rań jej. Natalia nie
zasłużyła na cierpienie. Nikt nie zasługuje- Tomasz spojrzał na ekran komórki.
Elka nie rozłączyła się.- Planowałeś wyjazd we dwoje.
- Planowałem- przyznał
niechętnie.- Natalia miała urodziny ,a ja wszystko zniszczyłem. Nie zapomniałem
o nich. Kupiłem nawet prezent tylko został w tej czarnej kurtce.
- Natalia nie zjawiła się w szpitalu? To do
niej nieprawdopodobne- stwierdziła zaskoczona Kowalik.- Natalia zabrała tą kurtkę mówiła ,że jest poplamiona i do niczego się nie nadaję więc ją wyrzuciła. Pozbyła się wszystkich rzeczy z tej niebezpiecznej akcji.
- Tylko nie to- jęknął
Mikołaj zakrywając dłońmi twarz. – Odzyskaj ją. Musisz zdobyć tą kurtkę i ten
wisiorek to cenna pamiątka rodzinna. Może jednak Natalia go znalazła?- ożywił się.
- Nie wiem. Zobaczę co da się
zrobić- odparł Tomasz i odszedł kawałek kontynuując rozmowę z Elką.
- Wypadł do Stadniny
aktualny?- zapytała z uśmiechem igrającym na ustach.
- Pewnie. Zrobię
zdjęcia do reportażu wiesz jesteśmy umówieni z kolejną dziewczyną opowiadającą
o przemocy domowej.
- Pamiętam. Spotkamy
się za czterdzieści minut pod szpitalem. Podjadę autem chyba ,że chcesz
porozmawiać jeszcze z Mikołajem.
- Nie , w zasadzie
rozmowa jest skończona tylko po drodze musimy skoczyć do pralni. Mikołajowi
zginał cenny naszyjnik miał być prezentem dla Natalii.
Elkę zatkała takiego
gestu z jego strony się nie spodziewała. Była w tak dobrym nastroju ,że nie
przeszkadzała jej nawet rozmowa o brunecie. Jej myśli wypełniała wizja
spotkania z Tomaszem. Wyobrażała sobie ich siedzących przy stolikach sączących
pod osłoną nocy wino wpatrując się wzajemnie głęboko w swoje oczy. Zorientowała
się ,że wyglądała fatalnie. Jest kompletnie nieprzygotowany ,aby się z nim
spotkać. Denerwowała się.
- Tomasz… będę musiała
chyba zmienić strój ,bo ten nie nadaję się do wyjazdu do stadniny. W ogóle boję
się koni.
- Mówiłem ,nie ma
czego ,a poza tym dzisiaj jedziemy w ramach relaksu i nie będziemy jeździć
konno. Lekarz mi zabronił na razie tak ekstremalnych wyczynów.
- Wstępnie się
zgadzam- odezwała się po minucie ciszy.
Perspektywa spędzenia
czasu z dala od redakcji gdzie rządziła wścibska, nielubiana i surowa naczelna,masy problemów i krytyki słyszanej z ust naczelnej bardzo ją ucieszyła. A towarzystwo Tomasza wywoływało uśmiech na jej twarzy. Serce biło
szybciej na myśl o nim. Wreszcie to dostrzegła i postanowiła stopniowo zbliżać
się do Górskiego i zacieśnić z nim więzy.
- Nie szukaj wymówki. Ostatnio
się wykręciłaś- rzekł nawiązując do ich dawnej rozmowy.
- Nie byłam w
nastroju. Ktoś mi go psuje- rzekła z pretensją.
- Mieliśmy do tego nie
wracać. Znów się kłócić?- liczył na
negatywną odpowiedź.- Elka nie daj się prosić.
- Ok. Pojadę do tam z
tobą- dodała cieplejszym głosem.
- Pa, Ela
- Pa- rozłączyła się i
przyspieszyła kroku.
Drzewa szumiały uginając
gałęzie ,kwiaty gięły się do ziemi ,a piach sypał jej prosto w oczy. Osłoniła ręką
twarz. Szykowała się wichura. Rozejrzała się z paniką pragnąc jak najszybciej udać
się do samochodu. Wycofała powoli uważając ,żeby w coś nie wjechać. Wraz z
każdym kilometrem wichura się nasilała. Pojechała do mieszkania Natalii. Matka
Mikołaja otworzyła jej drzwi witając się z nią chłodno i niechętnie wpuszczając
ją do środka.
- Natalki nie ma-
uprzedziła na wstępie.
- Nie szkodzi
zaczekam.
- Zniknęły wszystkie
rzeczy Natalii. Zostawiła krótką informację.
Wyjeżdżam ,nie wiem ,kiedy wrócę. Dziękuje
za wszystko. Przepraszam nie mogłam postąpić inaczej. Natalia.
Przez twarz blondynki przemknął
jakiś cień. Wyjazd Natalii zaniepokoił ją. Trzymała w dłoniach skrawek kartki
nic nie pojmując. Ewa stała za jej placami milcząc. Pogrążona w zadumie śledziła
obraz za oknem. Deszcz ściekał po szybach ,a liście co chwile zatrzymywały się
na szkle. Rozdzwoniła się komórka domyśliła się ,że dzwoni Tomasz. Pogoda
zepsuła ich plany. Elka zacisnęła dłonie w pięści i zacisnęła usta ,w jej
oczach pojawił się dziwny płomień.
Nati uciekła przez Mikołaja. Skrzywdził ją
i porzucił. Podły sukinsyn. Nie daruję mu tego. Jak dowiem się o miejscu pobytu
Natalii zrobię wszystko ,aby adres nie wpadł w jego łapy. Nigdy jej nie
znajdzie. Moja w tym głowa- pomyślała mściwie.
Pożegnała się z
Suszyńską mówiąc ,że jej ani Natalii noga nigdy więcej tu niepowstanie. Ewa
usiłowała załagodzić sytuacje. Wzburzona Elka wyszła na deszcz ,który nie ostudził
jej emocji. Kipiała ze złości. Wzięła kilka wdechów stojąc w strugach deszczu. Gdy przemokła do suchej nitki gniew powoli z niej uleciał. Ruszyła w kierunku szpitala. Postanowiła wyciągnąć jakąś informacje o młodszej siostrze od Suszyńskiego. Natalia nie znikała bez powodu.
To, co zdarzyło się między Natalią a Mikołajem, było w zasadzie do przewidzenia. Ona poświęcała się dla niego w imię miłości a on traktował ją jak kogoś, od kogo należy mu się wsparcie i pomoc. Nic dziwnego, że dziewczyna po tylu miesiącach poświęceń i nie otrzymaniu nic w zamian załamała się i postanowiła odejść. Naturalną konsekwencją tego wszystkiego jest też jej niewiara w słowa Mikołaja. Już nie jest w stanie mu zaufać, choć wszystko wskazuje na to, że on wreszcie coś do niej poczuł. Taka zawiedziona miłość nie pozostaje bez śladu na psychice takiej wrażliwej dziewczyny. Teraz tylko brakuje, żeby popadła w odrętwienie i totalną obojętność. Elka znowu mnie drażni, bo ponownie chce się wtrącać w życie siostry. Niech lepiej zajmie się swoim i zacznie panować nad własnymi emocjami. Ona nic tu nie pomoże a tylko zaszkodzi, bo naprawą relacji między dwojgiem ludzi powinni zająć się sami zainteresowani a osoby trzecie w ogóle nie powinny się w to mieszać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Natalia się potwornie zawiodła na Suszyńskim,złamał jej serce wiele miesięcy żyła nadzieją ,że obdarzy ją gorącym uczuciem.Nie zdołała ciągnąć tego w nieskończoność i zdecydowała się na wyjazd.W nowym miejscu sporo się w jej życiu wydarzy,a Mikołaj uświadomi sobie ,że naprawdę zależy mu na młodej Nowackiej pytanie czy nie jest za późno ,aby zrehabilitować się w jej oczach i przede wszystkim odnaleźć ją?Elka przechodzi samą siebie. Wyolbrzymia i zajmuje się cudzymi sprawami zamiast swoimi i nawet Tomasz nie potrafi ją powstrzymać przed wtrącaniem się w życie młodszej siostry ,która jest na tyle dorosła by odpowiadać za popełniane błędy i podejmować samodzielne decyzje.Nawet matka wszystkiemu przygląda się z boku.
UsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).