Strona Główna

wtorek, 25 września 2018

,,Zranione uczucia'' Miniaturka



Z perspektywy Marka
Odgłos obcasów po kamiennej posadzce wyrwał mnie z letargu. Uniosłem niechętnie zmęczony wzrok znad raportu . Podliczyłem koszty związane z pokazem. Udało się  trochę zaoszczędzić z czego byłem dumny ,bo sam wpadłem na pomysł obniżenia kosztów. Ślęczałem nad tym po nocach. Sekretarka na nic się nie przydawała oprócz dotrzymywania mi towarzystwa oczywiście nie w tym sensie ,co wiele osób mogłoby pomyśleć. Tu nie było dwuznaczności. Kserowała dokumenty, wykonywała moje rozkazy, parzyła kawę. Czasem przyznaję zerkałem na jej długie nogi ,zgrabne łydki ,które podkreślała szpilkami na wysokim obcasie. Blondynka była nieosiągalna ponieważ to narzeczona mojego przyjaciela. Zaręczyli się miesiąc temu i planują ślub. Od ponad roku mieszkają razem ,ale Sebastian wolał wstrzymać się ze ślubem ponieważ po cichu liczył ,że przybędę na niego w towarzystwie zjawiskowej damy. Nic bardziej mylnego. Nie zamierzałem zmieniać swojego stanu cywilnego. Wyjątkiem mogłaby być ona w moich drzwiach. Krucha,delikatna kobieta o niesamowicie błękitnych oczach.Straciłem ją przez własną głupotę. Aleksowi darowałem wszelkie świństwa i przekręty. Dopuścił się oszustka gospodarczego ,dostał pouczenie i wezwanie do sądu ,ale umorzyli sprawę ,a ja nie pragnąłem go pogrążać. Odpuściłem ,ale na moje zaufanie musiał solidnie zapracować. Nie ma nic za darmo. Paula tej szansy nie otrzymała sama niszcząc sobie opinie idąc do mediów i wygadując na mój temat niestworzone rzeczy , jej o powrocie do firmy więc mowy nie było. 

Zatrzasnąłem laptopa znudzony  gadaniem sekretarki. Po raz pierwszy postanowiłem jej posłuchać i udać się do domu. Nie zwierzałem się nikomu z problemów ze snem. Towarzyszyły mi od jej zniknięcia. Nie zostawiła za sobą żadnych śladów. Kamień w wodę. Myśl o kimś nowym przeszywała mnie bólem.
 - Nie siedź za długo. Dochodzi dwudziesta trzecia- poinformowała blondynka.- Przyjaciel się o ciebie martwi. W firmie gadają ,że straciłeś poczucie czasu i się zapracowujesz.
- Bez przesady- machnąłem ręką.- Pracując odcinam się od innych spraw.
- Inną sprawą nazywasz Ulę? Uciekając w pracę nie zapomnisz o niej.
- Wiem – przyznałem niechętnie pakując dokumenty do brązowej teczki. Co nie umknęło uwadze Violetty. – Zamierzasz pracować w domu? Dzwonie po Cebulka on przemówi ci do mózgu!
- Uspokój się i nie dzwoń po niego. Po co chcesz go budzić?- zapytałem obrzucając ją karcącym spojrzeniem.
Violetta zawsze była impulsywna ,wyrywna i szalona. Jej pomysły przekraczały czasami ludzkie pojęcie i granicę ,ale i tak ją lubiłem. Nie wiem tylko jak Seba z nią wytrzymywał ,bo ja ledwo.
- Marek zobacz ,co się z tobą stało- ni zapytała ni stwierdziła. – Wyglądasz jak trup.
- No dzięki- uśmiechnąłem się sztucznie.- Chyba jak siedem nieszczęść ,bo na tamten świat się jeszcze nie wybieram- usiłowałem zażartować.
- Nie uspokoiłeś mnie – odrzekła. – Ja poważnie zaczynam się niepokoić ,a tak poważnie przyszłam przekazać ci dobre wieści. Ulka dzisiaj w empiku czyta maluchom , w piątek  idzie  na kolejne spotkanie z malcami w innym miejscu. Włączyła się do akcji czytania dzieciom i pisała mi ,że bardzo to lubi.
Wstrzymałem oddech ,a na ustach pojawił się uśmiech. Pewnie komicznie wyglądałem z otwartymi ustami i szeroko rozwartymi oczami. Niedowierzałem. Moja Ula ,której szukam od kilkunastu miesięcy jest tak blisko. Nie słuchałem dalej Violi. Zapisała mi na kartce adres pod który powinien się udać jeśli chce się z nią spotkać.
- Ula jest w fundacji?
- Tak. Dużo się ostatnio udziela. Znalazłam ją w Internecie i odnowiliśmy kontakt- odpowiedziała z uśmiechem.
- Pracuje?
- Skończyła się jej umowa. Pracowała w księgowości w jednej z Wrocławskich firm- wyjaśniła.
- Wróciła na stałe?
- Sam ją o to zapytaj. Zamierzasz tam iść ,prawda?
- Nie mógłbym przegapić takiej okazji- odparłem.- Ten rok bez niej był istną katorgą , nie umiem bez niej żyć , kocham ją i zamierzam błagać ,żeby do mnie wróciła ,choćby na kolanach- byłem zdesperowany.
- Ulka też pytała o ciebie.
- Naprawdę?- ogromnie się ucieszyłem. Może przedwcześnie ,ale miałem nadzieje na to ,że jeszcze ułoży się między nami.
- Życzę wam tego. Na mnie już pora- pożegnała się Kubasińska i wyszła. 
Rzadko zostawała  tak późno w pracy. Tylko wtedy ,gdy było tuż przed pokazem i roboty było dwa razy tyle ,co normalnie. Miałem okropne wyrzuty sumienia ,że przetrzymuję ją w pracy do późnych godzin. Wystarczy ,że sam wyrabiałem nadgodziny.   
Wydrukowałem sobie jej zdjęcia ,oprawione w ramkę stały na moim stoliku nocnym. Jedno z pokazu mody FD Sportivo gdzie wystąpiła w szlafroku i rękawicach bokserskich ,drugie z sesji zdjęciowej nad Wisłą.


 Żałowałem ,że nie posiadałem więcej naszych wspólnych fotografii na przykład z jej urodzin ,wyjścia do palmiarni czy Spa. Jej pocałunki smakowały wyjątkowo. Cholernie za nimi tęskniłem jej ciepłą skórą ,łagodnym głosem i najpiękniejszymi oczami świata. W nich ukryte było całe piękno. Przypominały mi błękit nieba. Brakowało mi ich. Leżąc w łóżku przeobrażałem sobie ją znajdującą się obok pogrążoną w śnie. Niestety miejsca obok nie zajmowała Ula.

                                    ****
Z perspektywy Uli
Pchnęłam drzwi od progu słysząc gwar i pisk dzieci. Okrążyły mnie dookoła ledwie mogłam zrobić krok naprzód.
- Dzień dobry- przywitała się ze mną około trzydziestopięcioletnia kobieta. – Jestem Asia.
- Ula- podałam jej dłoń.- Ula Cieplak – dodałam rozglądając się po pomieszczeniu. – Nie spodziewałam się takiej liczby dzieci. W empiku, gdy ostatnio czytałam było o połowę mniej. Zaledwie garstka- odparłam zaskoczona.
-  Wczoraj rana odwiedził nas pan Marek Dobrzański- poinformowała Joanna.- Trochę poczytał dzieciom ,pobawił się z nimi, zrobił kilka samolotów z papieru dzieci się ogromnie ucieszyły. Dzieci go słuchały i prosiły ,aby jeszcze kiedyś przyszedł.
- Marek tu był?- stałam oniemiała nie mogłam się ruszyć. Zaschło mi w ustach. Nie zapomniałam przez te ponad trzysta sześćdziesiąt pięć dni o Marku. Stanowił ważną część mojego życia. Oszukał mnie i niejednokrotnie zawiódł moje zaufanie ,ale kochałam go całym sercem. Od Ali wie o jego przemianie ,a Viola to potwierdza. Nie słyszałam o jego nowych podbojach to jeszcze nie dowodzi temu ,iż faktycznie obrał właściwą drogę i skończył z romansami ,ale ja wierzę Ali. Ona by mnie nie okłamała. Po co miałaby to robić skoro zawsze osądzała go i starała się wyperswadować mi  myślenie o przystojnym brunecie o czach w kolorze stali.
- Pani Ulo- zwróciła się do mnie drobna kobieta.- Wszystko w porządku. Zbladła pani.
- Nic mi nie jest. Niechciane wspomnienia- odrzekłam wymijająco. – Znam Marka Dobrzańskiego- powiedziałam jakby to miało coś wyjaśnić.- Byłam jego asystentką
Po jakie licho zwierzam się obcej babie?
- Czytałam coś o tym w gazetach. Przepraszam ,że nie skojarzyłam to pani jest  ukochaną Marka? Tą ,którą on nieustanie szuka od ponad roku  i spotkał się nawet z dziennikarzami ,żeby nagłośnili sprawę w prasie.
- Skąd pani o tym wie?
- Pytałam o panią więc wypytałam go również o kilka szczegółów- powiedziała to tak jakby była to najnormalniejsza rzecz w świecie.- Kim pani jest ,że wtrąca się w moje życie?- zirytowałam się jej bezczelnością.
Zrobiła nadąsaną minę i bez słowa odeszła.

Podeszłam do półki z książeczkami dziecięcymi. W wyborze książeczki pomogła mi mała dziewczynka i chłopczyk. Przecisnęłam się przez spory tłumek i usiadłam zaczynając czytać. Historia o fikcyjnych losach dzieci pochłonęła nie tylko dzieci ,ale i mnie. Całą uwagę skoncentrowałam na czytanym tekście.

                     ****
Z perspektywy Marka
Przyglądałem się jej z daleka pochylaną nad książeczką. Wyglądała jeszcze piękniej niż zapamiętałem. Nie zauważyła mnie pogrążona w lekturze. Dzieciaki ją słuchały. Przemawiały przez nią łagodność ,subtelność i troskliwość. Zawsze dba bardziej o innych niż siebie. Bałem się odezwać ,że ją wystraszę. Ciągle ode mnie uciekała po tym czego się dowiedziała. Byłem strasznie na siebie zły za  tą głupią intrygę i zmarnowaną szansę u boku Uli. Drugi raz bym tak nie postąpił. Chyba zasługiwałem na drugą szansę? Zraniłem ją ,ale chciałem naprawić swój błąd. Przyznałem sam przed sobą jakim byłem sukinsynem. Nic mnie nie usprawiedliwia. Mogłem nie posłuchać Sebastiana ,a zdać się na swój rozum i od początku postępować uczciwie ,nie walczyłbym przynajmniej teraz o przychylność kobiety na ,której mi zależy i pragnę by została moją żoną i matką moich dzieci.
- Marek?- zerknęła w moim kierunku wymawiając szeptem moje imię. Wycofałem się i skierowałem do drzwi.
- Zaczekaj- usłyszałem za plecami.
Odwróciłem się zaskoczony jej reakcją. W jej oczach ujrzałem niemą prośbę.
- Porozmawiajmy- odparła.
- Dobrze- zgodziłem się.- Ale nie tutaj- pokiwała w namyślę głowa.
Wyszliśmy spacerując uliczkami Warszawy bez słowa. Nagle nie wiedzieliśmy od czego zacząć, co powiedzieć , obawialiśmy się siebie. Zerknąłem ukradkiem na Ulę. Spojrzała na mnie ,ale jej wzrok był płochliwy. Doszliśmy do parku ,zatrzymując się przy wielkim drzewie. Zdjąłem marynarkę nie zważając ,że ubrudzę ją i usiadłem pod drzewem. Ula zdjęła sweterek i uczyniła to samo. Podążyliśmy wzrokiem po stawie  po czym zwróciłem się twarzą do niej.
- Ty się mnie boisz?- zapytałem ,bo to nie dawało mi spokoju.
- Nie, boję się tego co czuję- w oczach zalśniły łzy.- I ponownie zaufać. Ta intryga mocno mnie zraniła. Obwiniam siebie o ślepotę i głupie zakochanie. Ufałam ci bezgranicznie ,a ty to wykorzystałeś w ohydny sposób bawiąc się moimi uczuciami i kpiąc z nich.
Wpatrywałem się w soczyście zieloną trawę i milczałem.

                       ***
Z perspektywy Uli
Brak odpowiedzi sugerował ,iż Marek coś przede mną ukrywa. Znałam go na tyle ,aby wiedzieć ,kiedy coś jest nie tak. Od początku odgadywałam jego myśli i jak nikt inny czytałam w nim jak w otwartej księdze. Nie do uwierzenia ,że siedzimy tu razem w majowy dzień i rozmawiamy o przeszłości. Wybaczyłam mu ,ale zanim dam mu drugą szansę musi udowodnić mi ,że się zmienił i wyjaśnić tą durną intrygę wymyśloną z Sebastianem.
Wróciłam tęskniąc za tatą  i rodzeństwem. Byłam ciekawa jak dają sobie radę bez mnie ,chociaż przysyłałam ,ale chciałam ich koniecznie ujrzeć ,uściskać. Betti bardzo przeżywała naszą rozłąkę. Wolała mieć mnie bliżej. Na razie zatrzymałam się w warszawskim hotelu ,lecz nie na długo. Poszukam w stolicy pracy i coś wynajmę. Oszczędności wkrótce się skończą ,a za coś żyć muszę.
- Ula …chcesz usłyszeć prawdę?
- Tylko prawdę. Kłamstwem się brzydzę i go nienawidzę ,a szczególnie gdy ktoś robi to z premedytacją – spojrzałam Markowi w oczy.- Ty byłeś zimnym draniem i o intrydze wiem wszystko. Sebastian cię do niej namówił ,bo bał się ,że zabiorę twoje udziały i zniknę. Gdzie się podziało twoje zaufanie , Marek?
Ściągnął brwi i patrzył przed siebie. Czuł się winny. Widziałam to na jego twarzy. Nie miał ukryć targających nim emocji. W końcu na mnie spojrzał jego oczy były jakieś przygaszone jakby nie wierzył w naszą wspólną przyszłość. W tej chwili zrobiło mi się go żal. Dotknęłam jego policzka. Drgnął zaskoczony.
- List przeczytałam miesiąc od mojego wyjazdu na mazury. Rano przy śniadaniu napisałam do ciebie sms’a prosząc o spotkanie nad Wisłą. Pojechałam tam przed pracą i czekałam na ciebie ,ale się nie zjawiłeś- głos mi się łamał. Marek pogładził mnie po włosach.- Nie wiedziałem- szepnął mi wprost do ucha.
Odsunęłam się i kontynuowałam. Wydawał się być zaskoczony moją reakcją.
- W pracy udawałam ,że nic się nie stało i jakoś radziłam sobie z odrzuceniem. Potem Iza widziała cię z Klaudią. Uwierzyłam jej i dalej brnęłam w znajomość z Piotrem. Obserwowałam cię pragnąć wierzyć w twoją przemianę ,ale wtedy wróciłeś do ciężarnej Pauliny. Załamałam się.
- Paulina była w ciąży z Lwem- przerwał mi i dotknął mojej ręki nie odrywając wzroku od mojej twarzy. – Po pokazie wyjechała oświadczył się jej ,ale odrzuciła zaręczyny wyjeżdżając do Włoch ,a wracając nikt o dziecku nie słyszał. Nie wiem czy poroniła ,usunęła czy oddała.
- Nie zjawiłeś się na pokazie- rzekłam z wyrzutem. – Nie odbierałeś telefonu - wstałam otrzepując spodnie. Marek także wstał stojąc blisko mnie. 
- Chciałem się uwolnić od dręczących mnie myśli ,bo nie potrafiłem o tobie zapomnieć. Sebastian namówił mnie na okłamywanie ciebie ,uwodzenie ,ale sprawy zaszły znacznie dalej. Nie zmuszałem się by spędzać czas z tobą , z czasem cieszyłem się z nich i czułem szczęśliwy. Tak ty dawałaś mi szczęście i dzięki tobie wszystko było prostsze ,nie zauważyłem ,kiedy się w tobie zakochałem i oszalałem na twoim punkcie. Wszędzie byłaś ty ,tylko ty. Moja kochana Ulka. Nie dam rady dłużej się powstrzymywać. Kocham cię- ujął moją twarz w swoje dłonie. – Wierzysz mi? Kocham cię nieprzytomnie i każdego dnia coraz bardziej- po moich policzkach ze wzruszenia pociekły łzy.
Marek od początku do końca wyjaśnił mi sprawę z wekslami. 
 W przeszłości spotykaliśmy się ,bo był w oficjalnym związku z Pauliną. Zapewniał o swojej przemianie, jak bardzo za mną tęsknił ,ale domyślił się ,iż skoro uciekłam i skontaktowałam się z nim to nie jestem gotowa na spotkanie w twarzą w twarz. Wyznał mi wszystko jak na spowiedzi. Spojrzałam na zegarek powoli robił się wieczór ,ale słońce ciągle mocno grzało wyglądając zza gałęzi drzew. 
Niespodziewanie wpadliśmy sobie w objęcia. Tak długo czekałam na ten moment. Zamknęłam oczy czując jak jego ramiona mocno oplatają moje ciało. Od jego zapachu zakręciło mi się leciutko w głowie. Przycisnął usta do moich smakowały słono od łez . Nie przestawaliśmy się całować ciesząc się na nowo bliskością i tym ,że dałam mu drugą szansę .
- Kocham cię – wyszeptałam z ustami przy jego szyi. Wyślizgnęłam z jego ramion i poszliśmy do najbliższej knajpki uczcić nasz powrót do siebie. Odzyskałam Marka, odzyskałam miłość mojego życia.

                 ***

Z perspektywy Marka
Te miesiące bez Uli wiele mnie nauczyły teraz bardziej umiem doceniać szczęście jakim jest rodzina ,którą stworzę z Ulą. Mamy cudownego synka. Odziedziczył urodę po nas obojgu. Ula jest świetną mamą , troskliwą ,opiekuńczą. Dużo pracuje ,ale wolnych czas staram się poświęcać żonie i dziecku. Nie myślałem nigdy ,że to się ziści i będę mężem i ojcem. Na dobre porzuciłem dawne życie gdzie połowę czasu spędzałem w klubie na wyrywaniu panienek to mnie już nie bawi. Przejrzałem na oczy i nie chce znów zawieść Uli. Ona zasługuje na to co najlepsze. Kocham ją jak wariat i staram się być dobrym mężem i ojcem. Wojtuś szybko rośnie chce ,aby mógł brać ze mnie przykład. Szanował kobiety, był odpowiedzialny i zaradny. Nie chcę ,żeby był taki ja w młodości.  Po upływie przeszło trzech miesięcy odkąd odzyskałem Ulę postanowiłem nie zwlekać dłużej i się jej oświadczyć. Zabrałem ją do restauracji starając się by było romantycznie i tam poprosiłem ją o rękę ,a ona się zgodziła. Strasznie się denerwowałem, ręce mi się trzęsły ,a jedzenia nie byłem w stanie przełknąć dopóki nie powiedziała ,, tak’’. Przy ślubie i weselu pomagali moich rodzice. Ula wzięła Anię za świadkową ,a ja kuzyna Damiana ,chociaż Seba był trochę zawiedziony. Mówi się trudno. Rodzina to rodzina. Ula prowadziła wózek właśnie zmierzaliśmy do naszej ulubionej budki z zapiekankami. Po drodze minęliśmy stoisko z kwiatami ,starsza kobieta zachęcała do ich kupna. Wziąłem mały bukiecik ,zapłaciłem i podbiegając dałem Uli. Zachowywałem się jak zakochany nastolatek. Uwielbiałem się kochać z moją żoną była zawsze taka namiętna i z żadną nie było mi tak dobrze i nigdy bym jej nie zdradził. Nie chciałbym stracić jej po raz drugi.
- Dziękuję, są piękne- obdarzyła mnie pięknym uśmiechem. Musnąłem jej usta.- Niedaleko widziałam naszą budkę- powiedziała Ula ,gdy oderwałem się od jej ust.
- Zaraz kupię najlepsze zapiekanki proponowane przez Ulę Dobrzańską- zaśmiałem się.
- Marek , przestań ludzie się na nas patrzą.
- Kocham moją żonę!- krzyknąłem ,a jakaś baba popukała się w czoło.
- Ty wariacie- roześmiała się i przylgnęła do moich ust.

Z Perspektywy Uli
Półtora roku później pochylałam się nad kołyską naszego pierworodnego i byłam dumna ,że zostałam mamą i mam wspaniałego męża ,który zakochał się w małym od pierwszego wejrzenia. Synek jest mieszanką mnie i Marka. Ma czarne włoski i duże niebieskie oczy z gęstymi rzęsami. Violetta pierwsza zgłosiła się ma matkę chrzestną , Sebastian przeprosił mnie za przykrość doznane od niego w przeszłości, Ala , tata , Betti i Jasiek są oczarowani Wojtusiem. Ślub odbył się siedem miesięcy od rozmowy w parku. Oświadczył mi się przeszło trzy miesiące odkąd dałam mu szansę zabierając do restauracji z klimatem ,było wino ,kwiaty i piękny ,ale skromny pierścionek. Wesele wzięliśmy w małym kościółku w Rysiowie w otoczeniu najbliższej rodziny ,a suknie wybierała Ania żona Maćka. Mają śliczną roczną córeczkę Anetkę. Na palcach wyszłam z pokoiku dziecka i usiadłam na kanapie obok męża. Pogładziłam go po policzku w miejscu gdzie przy uśmiechu, grymasie  uwidaczniał się dołeczek. Uwielbiałam jego uśmiech ,a najbardziej jego spontaniczną naturę ,opiekuńczość, inteligencje i romantyzm oraz rozbudzał moje zmysły jak nigdy i nigdy nie miałam dość naszych uniesień. Bardzo kocham swojego męża i nie umiem wyobrazić sobie życia bez niego.  
- Kocham cię moje szczęście- odezwał się mój mąż obejmując mnie ramieniem ,a drugą dłoń kładąc na kolanie.
- Ja też cię kocham- odrzekłam całując go w usta.- Mały trochę teraz pośpi- szepnęłam na ucho. W oczach ujrzałam radosne iskierki.

                          Koniec!

9 komentarzy:

  1. Nie ma to jak po całym dniu pracy usiąść i przeczytać coś fajnego ze szczęśliwym zakończeniu. Uli i Markowi trochę zeszło, ale w końcu z pomocą Wioli spotkali się i już na zawsze zostali razem, tworząc szczęśliwą rodzinę. Tak jak Maciek, Ania, Seba i Wiola. Tą ostatnią zawsze uważałam za mądrzejszą niż wydawała się być.
    Paulina w ciąży z Lwem? I to może się zdarzyć. Szkoda, że nie wiadomo co z dzieckiem się stało.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Darowałam sobie dramatyzmy,rozlewy krwi,porwania,morderstwa,ale samych dobrych zakończeń też nie obiecuję. Ula potrzebowała czasu na upewnienie się w przekonaniu ,iż Marek wobec niej czyste intensje. Kluczową postacią okazała się Viola ,bo dzięki niej się spotkali i są szczęśliwi tak jak pozostali bohaterowie. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Cudownie się to czytało ;) Marek wytrwale czekał na Ulę. Dobrze że Viola powiedziała Markowi o tym gdzie Ula jest. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Właśnie, ciekawe co z tym dzieckiem Pauli się stało.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viola nie mieszała się ,a odrobinę im pomogła ponownie się spotkać. Sprawę Pauli dziecka zawiesiłam i już nie wyjaśniałam. Więc można snuć tylko domysły ,co mogło się stać.Dzieki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. Świetne opowiadanie i również jak RanczUla również lubię po ciężkim dniu w pracy przeczytać coś dla relaksu.
    Czytając miałam wrażenie jakbym czytała wywiad z tą dwójką. Musiało upłynąć wiele czasu aby Ula ponownie zaufała i uwierzyła Markowi. Dobrze dla niego, że przez ten czas unikał dwuznacznych sytuacji. Za to bardzo zaskoczyłaś zmianą jak zaszła u Violetty. Może nie była jakaś spektakularna, ale zawsze.
    Dziękuję za dzisiaj.
    Gorąco pozdrawiam
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula tutaj nie jest zwolenniczką wchodzenia dwa razy do tej samej rzeki i gdy raz się na kimś zawiedzie trudno jej ponownie zaufać tu dała markowi drugą szansę ,lecz to wymagało czasu. Musiała upewnić się ,że warto. dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Bardzo ładna i ciepła mini opowiedziana z dwu różnych perspektyw w narracji pierwszoosobowej. Wyszło całkiem zgrabnie i za to wielki plus. Szkoda, że nie napisałaś, co się stało z Pauliną. Wiemy, że zaszła w ciążę z Korzyńskim, ale aż dziwne, że zrezygnowała ze związku z nim, bo jej wyjazd do Włoch wygląda tak, jakby chciała sama wychować to dziecko. Jednak wciąż nie wiadomo, czy faktycznie je urodziła.
    Za to Marek i Ula po rocznej rozłące, po wyjaśnieniu sobie wszystkich bolesnych spraw, które uwierały ich oboje, dochodzą do porozumienia. Ula wielkodusznie wybacza i postanawia zaufać Markowi raz jeszcze. Wszystko wygląda słodko, cukierkowo i miłośnie, ale przecież każde z nich marzyło o wspólnym, idealnym życiu.
    Mam już takie skrzywienie, że jak coś czytam, to robię to wolno, żeby wszystko dobrze zrozumieć. Ty też powinnaś tak zrobić, bo jest trochę błędów, również stylistycznych. Często łączysz ze sobą całkiem niepotrzebnie dwa zdania, które powinny funkcjonować osobno. To trochę zaciemnia sens. Są literówki, które powodują, że zdanie wydaje się komiczne np: "Nie chce(chcę), żeby był (taki jak ja w młodości) jaki ja w młodości".
    "...a jakaś baba pokukała(popukała) się w czoło".
    Natomiast zdanie poniżej skonstruowane jest tak, że nie bardzo wiem jak je zrozumieć. Czy Marek wyjaśniał Uli sprawę weksli wtedy, gdy był w stałym związku z Pauliną? Wtedy, gdy potajemnie się spotykał się z Ulą? Przecież dopiero po roku niewidzenia się z nią wyjaśniał wszystkie nieporozumienia więc i sprawę weksli także. Naprawdę nie wiem, co chciałaś tu napisać.
    "Marek od początku do końca wyjaśnił mi sprawę z wekslami,czasem ,gdy potajemnie się spotykaliśmy ,bo był w oficjalnym związku z Pauliną".
    Tak czy siak na pewno przyda się korekta.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paula zachowała się egoistycznie rezygnując z bycia z kimś komu naprawdę na niej zależało ,a odnośnie dziecka nie kontynuowałam tego wątku,ale gdybym pociągnęła to najprawdopodobniej usunęłaby lub oddała.W roli samotnej matki jej póki co nie widzę.Nie w tej miniaturce ,bo tu jest bardzo skupiona na sobie i nie byłaby dobrą matką ,bo jest zimną rybą.Zupełnie odwrotnie jest w przypadku Uli. Mimo obaw, wahań i ryzyka postanawia dać Markowi szansę utwierdzając się w przekonaniu,że na nią zasłużył i nigdy nie żałuje ,że mu ją dała dołącza do innych szczęśliwych par.
      Dzięki za wpis.Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  5. Kiedy coś dodasz ? Kiedyś były 2 razy w tygodniu a teraz raz na jakiś czas. Bardzo lubie czytać twoje opowiadania są cudne. Pozdrawiam wszystkich czytelników i wspaniałą autorkę tekstów

    OdpowiedzUsuń