Strona Główna

czwartek, 7 marca 2024

,, Jeszcze raz " Rozdział 1

Cała historia jest wattpadzie. Postanowiłam dodać to opowiadanie także tutaj. Na razie jestem w trakcie pisania czegoś nowego,ale nie będę jeszcze zdradzać co to będzie. Pozdrawiam 


 Przystając przy fonfannie wróciła wspomnieniami do najpiękniejszych chwil w jej życiu. Wtedy jej serce przepełniała miłość. Dzisiaj tylko ogromna tęsknota. Tak bardzo chciała znienawidzieć go ,lecz wciąż tak bardzo go kochała. Pęknięte serce biło dalej ,lecz jego już nie było przy jej boku. Wciąż łapała się na tym ,że przez sen wypowiada wciąż jego imię. Ostatnie co zapamiętała zapach róż,które jej podarował przed wyjazdem. Zabrał ją na małą wycieczkę i mówił, że ma niespodziankę. Przyjechali na miejsce. 

Zawiązał jej oczy i powoli wyprowadził z samochodu. 

- Marek ja nic nie widzę.

- Kochanie teraz ja będę twoimi oczami. Nic się nie bój. Ufasz mi?- zapytał Dobrzański. 

- Ufam - odpowiedziała pewnie i pozwoliła się prowadzić. 

Chwyciła mocniej jego ciepłą dłoń. 

- Jeszcze chwila - powiedział zatrzymując się na moment. Słyszała brzdęk kluczy. 

- Poczekaj - nim się zorientowała porwał ją na ręce i gdzieś wniósł. 

- Możesz postawić mnie na ziemi ,wariacie ?- zapytała z uśmiechem.

- Tak- zdjął jej opaskę z oczu.

- Co to za dom ?

- Nasz.

- Nie bardzo rozumiem - spojrzała na niego zaskoczona ,a on się uśmiechał. 

- To będzie nasz dom ,w którym zamieszkamy po naszym ślubie. 

- Nasz dom ?- ledwo wyksztusiła, bo wzruszenie odebrało jej głos. 

- Tak, kochanie - rzekł i ją pocałował. 

- A będę mogła je urządzić?- spytała,gdy oderwała się od jego ust. 

Nie mogła uwierzyć,że to wszystko dzieję się naprawdę. Długo kochała go w tajemnicy widując go na uczelni. Nie był nią w tamtym czasie zainteresowany. W końcu pogodziła się, że on nigdy nie będzie z nią. Spotykał się wtedy z dziewczyną o wrednym charakterze ,która dokuczała innym. Nie była prymuską ,ale za taką się uważała. 

Ula  skupiła się na nauce ,ale chłopak na ,którego wcześniej nie zwracała uwagi miał problemy z matmą. Postanowiła mu zaproponować pomoc. Później zostali parą. Dąbrowska czyli jego matka już planowała ich wesele mimo iż nie byli nawet zaręczeni ani nie mieszkali razem. Rozstali się, gdy wyszły jego zatargi z prawem. Nie czekała, aż wyjdzie z więzienia. Dąbrowska uważała, że to przez nią a nie kradzieże i włamania trafił do więzienia. 

Później jej ojciec poznał Alicję, która pracowała w Febo&Dobrzański. Potrzebowali asystentki dyrektora do spraw marketingu. Dziewczyna słysząc nazwisko nie chciała się zgodzić, ale potrzebowała pilnie pracy. Pragnęła opuścić dom rodzinny i zacząć życie gdzie indziej. Praca w firmie zbliżyła ją do mężczyzny poznanego na studiach. 


******


Tak bardzo chciała wrócić do tamtych słonecznych chwil ,gdy po obejrzeniu domu poszli się przejść na spacer do pobliskiego lasku. Był chłodny wiosenny dzień, ale świeciło słońce. Wraz z jego odejściem miała wrażenie, że zgasło. Jak szybko pojawił się w jej życiu tak szybko z niego zniknął, a ona wciąż nie mogła wymazac z pamięci ich wspólnie spędzonych chwil. Kiedyś był dla niej całym światem ,promykiem słońca w tej szarości dnia. Teraz pozostały tylko wspomnienia,które kiedyś wyblakną jak fotografie przestawiające ich szczęśliwych i zakochanych. Czas nie ukoił ran w jej sercu.

Dzięki rodzinie i przyjaciełom

jakoś się trzymała, lecz miała momenty ,że totalnie się rozklejała. Nie pracowała już w firmie na Lwoskiej. Odeszła z tamtąd już dawno. Nie chciała by wszystko jej tam przypominało jego. A właściwie jego brak. 

- Ula co ty tu robisz ?

- Wyszłam na spacer i po prostu szłam przed siebie- odrzekła.- Nadal tu pracujesz ?

- Tak. Oboje tu pracujemy. Ja i mój mąż. 

- Wyszłaś za mąż ,ale kiedy ?

- Po twoim odejściu z firmy. Uprzedzając twoje kolejne pytania za Sebastiana Olszańskiego,który właśnie pojechał po Victorię. 

- Victorię ?

- Victoria przez V i jedno C to moja dziesięciomiesięczna córka. Jest w żłobku. Wróciłam do pracy ponad miesiąc temu. Wcześniej pomagała moja teściowa. A co u ciebie ?

- Od niedawna mieszkam w Warszawie i pracuję w biurze rachunkowym. Nie mam faceta ani dzieci jeśli o to chcesz pytać.

- Nikogo nie poznałaś? Nie słyszałaś, że tego kwiatu jej pół świata. 

- A trzy czwarte gówno warte- zdenerwowała się Ula. 

- No wiesz ty...język ci się wyostrzył. 

- Możliwe - przytaknęła Cieplak. 

Co mi daję tę pół świata skoro nie ma przy mnie tego jednego mi przeznaczonego ? Wiem ,że nikogo już nie pokocham tak jak Marka. 


- Mam chwilę przerwy. Może pójdziemy do parku się przejść, bo tu wszyscy na nas się patrzą.

- Dobrze- zgodziła się Ula. 

Rozmawiały tak dłuższy czas. Viola wciąż opowiadała o swojej małej córeczce i Sebastianie. Pozazyla na telefonie zdjęcia małej. 

- O tu spójrz. Jak robiłam to zdjęcie mała miała osiem miesięcy. Ula uśmiechnęła się widząc małą słodką blondyneczkę z pucowatymi po Sebastianie policzkami. 


- Pokażę ci jeszcze drugie zdjęcie. Na nim jest trochę młodszą, ale tak ładnie się uśmiecha i ma na sobie tą sukieneczkę w panterkę. Panterka to mój ulubiony kolor.

- To nie kolor tylko wzór- poprawiła ją. - A może wpadniesz do nas ? Podaj mi numer telefonu to...

- Nadal mam ten sam numer. Nie zmieniałam. 

- Naprawdę?

- Tak. 

- Szkoda ,że wcześniej tego nie wiedziałam.

- Wystarczyło sprawdzić. Może,kiedyś wpadnę, ale nic nie obiecuję.



A może ty ciągle go kochasz ?

- Kogo ? - Ula udawała, że nie wie o kim jest mowa.

- Dzień Dobry- minął je bez słowa i poszedł dalej.

- Dzień do...- Uli ścisnęła się gardło widząc przed chwilą mężczyznę swego życia. - Marek!

Nie zareagował. Zrobiło się jej przykro ,że nawet się nie zatrzymał. 

Chciała za nim pobiec ,ale jej ciało było jakby sparaliżowane. Nie mogła nic wysztusić ,a w głowie miała prawdziwą gonitwę myśli.

- On chyba cię nie poznał - ciszę przerwała Violetta. 

- Niestety nie ,ale ja go poznałam. 

- To dlaczego zanim nie poszłaś ?

- I co miałam powiedzieć ? Cześć tu Ula. Jestem twoją byłą narzeczoną, pamiętasz mnie ?

Violetta nie widziała co odpowiedzieć. Było jej żal dawnej przyjaciółki. Żyła w przekonaniu ,że ta ułożyła sobie życie na nowo. Od tamtych wydarzeń minęło już sporo czasu. 

- Może jeszcze się spotkacie- Viola próbowała pocieszyć Ulę. 

- Byliśmy tacy szczęśliwi. A może tylko tak mi się wydawało? Może czegoś nie zauważyłam? Jakiś znaków? 

- Musisz poznać prawdę. 

- Tylko jak ? Zniknął nagle bez słowa i nigdy nie wrócił. A teraz mija mnie jak zupełnie obcą osobę. 

Spojrzała na pierścionek Violetty i poczuła, że pod jej powiekami gromadzą się łzy. Swojego pierścionka nie wyrzuciła. Nie potrafiła. Miała go nadal w szufladzie swojego biurka w pokoju. 

- Przyszłaś do Marka ?

- To on wrócił?- Ula zrobiła wielkie oczy. - Kiedy ,jak ? Dlaczego dopiero teraz ?

- Nie wiem. Wrócił, ale jakiś inny. To już nie jest ten Marek Dobrzański co ,kiedyś. Totalnie się zmienił. 

- Co masz na myśli?


Poszli na spacer do lasku. Świeciło wtedy słońce i był ciepły wiosenny dzień. Przywiózł ją tu by pokazać jej dom. 



2 komentarze: