Strona Główna

niedziela, 30 października 2016

,,Bolesna strata'' 5



,,To była chwila i życie przerwane
W jednej sekundzie wszystko stracone, oczy zapłakane''

Zacisnęła powieki  czując zbierające się pod nimi łzy. Szmery ,szepty ,pikanie maszyny i szum . To wszystko mieszało się w jej głowie tworząc hałas. Za wszelką cenę starała się nie słyszeć i nie czuć tego bólu . Docierały do niej stłumione dźwięki. Nie jest w stanie ich rozpoznać. W głowie widzi tylko pustkę. Chciałaby unieść powieki ,ale są niczym z ołowiu. Nawet nie drgną. Ma wrażenie jakby znalazła się w pułapce. Panika narastała. Oddech jej słabnie. Stał się płytki ,urywany. Dusiła się.
Ujrzała jasny oślepiający blask. Przyciągał ją w swoją stronę. Wszędzie dokoła pustka i nicość i ta przerażająca jasność. Lekkość ,której nigdy wcześniej nie doświadczyła. Z oddali dochodziły nierozpoznawalne dźwięki. Zapadł mrok jakby ktoś niespodziewanie wyłączył światło. W pewnym momencie znów poczuła ból ,a dziwna lekkość zniknęła podobnie jak ciemność.
Zniknęło wszystko niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Lekarze trudem odratowali pacjentkę. Przywrócili ją do życia. Jej serce zatrzymało się na dwie minuty i parę sekund. Maciej dowiadując się o zatrzymaniu akcji serca przeżył nie mały szok. To była najgorsza wiadomość szczęście ,że nie skończyło się to tragicznie. Dobrzański miło ,iż uważał ,że to jego nie dotyczy, przejął się. Nie mógł wymazać z pamięci dźwięku maszyny monitorującej funkcje życiowe.  
Pił już trzecią kawę z plastykowego kubka. Szymczyk przysnął zmęczony mimo ,że powinien dawno być z żoną i dziećmi w domu.  Marek spojrzał na przegub lewej ręki. Siódma dwanaście. Podszedł do szklanych drzwi. Niepewnie je popchnął. Pozbył się wczoraj tego wrednego Rosjanina . Nic nie zrozumiał z jego słów ,ale po minie wywnioskował ,że źle jej życzy. Na miłego nie wyglądał ,a jego oczy płonęły gniewem. Ten Sininij przerażał go. W życiu nie powiedziałby ,że to jej były mąż.
                             *****
Szymczykowie zaprosili Marka na niedzielny obiad. Chętnie się zgodził. Obiad upływał w rodzinnej ,ciepłej atmosferze. Nawet dzieci nie czuły się skrępowane obecnością Dobrzańskiego. Dziewczynka polubiła go i przestawiła mu nawet swoje lalki. Udawał ,że słucha uważnie błądząc myślami w zupełnie innym kierunku.
- Wujek ty mnie nie słuchasz- powiedziała robiąc obrażoną minę.  Spojrzał na nią i jej zabawkę.
- Co?- spytał wytrącony z transu.
- Zgodziłeś się ze mną pobawić- rzekła wlepiając w niego małe jasne oczka.
- Kaśka ,nie męcz Marka- wtrąciła Patrycja zbierając talerze po obiedzie.
- Wujek ,a chcesz zobaczyć mój pokój?- odezwał się nagle Łukasz wstając od stołu.
- Oczywiście- odrzekł uśmiechając się szeroko.
- Ale najpierw zobaczy moje lalki – powiedziała stanowczo ciągnąc go rękę.
- Nie ,bo moją kolekcje samochodów i komiksów- przerwał siedmiolatek.
- Dzieci ,uspokójcie się- poprosił Szymczyk.
Marek dziś był zaskakująco milczący i zamyślony. Poszedł za dziećmi na górę. Najpierw do dziewczynki pokoju ,gdzie było wszystko prawie różowe ,a na półkach siedziały lalki ,a nad łóżkiem stały kolorowe książeczki z bajkami. Następnie do drugiego pokoju. Z ścianami obklejonymi postaci z dziecięcych komiksów. Narzuta na łóżku w duże czerwone auto. Kosz z zabawkami. Biurko na ,którym leżały zeszyty i podręczniki do szkoły. Plecak rzucony koło łóżka. Kilka porozrzucanych na dywanie zabawek .
- A gdzie jest pokój Uli?- zainteresował się nagle chodząc po dziecięcym pokoju.
- Chodź – blondyneczka pociągnęła go energicznie za rękę.
Przekroczył próg od razu jego uwagę przykuła duża tablica ze zdjęciami . Podszedł bliżej by przyjrzeć się pamiątkom. Dostrzegł spore rysy zbitej szyby.
- Ciocia Ulka miała dzidzię – odezwała się cichutko Kasia. – Mamusia mówi ,że poszła do nieba i aniołki się nią opiekują. To prawda?
- Prawda – przyznał – A mama opowiadała ci o tej dziewczynce?
- Nie- pokręciła główką ,aż zawirowały jej warkoczyki. – Powiedziała tylko ,że jest w niebie z aniołkami i ,że ciocia bardzo za nią tęskni- posmutniała ,bo przypomniała sobie płaczącą Ulę ,a nie lubiła jak ktoś płacze. 
Zauważając smutek w oczach dziewczynki ,poczuł ukłucie żalu ,że zapytał w ogóle o to. Nie powinien był. Zdecydowanie te pytania były niestosowne. Odkąd Maciej opowiedział mu o Uli i co ją spotkało nie mógł wyrzucić tego z pamięci. Usiłował zająć się innymi sprawami by to nie spędzało mu snu z powiek, aczkolwiek bezskutecznie. 
 
Domyślił się ,że to malutkie dziecko to jej nieżyjąca córka. Nie usłyszał ,że do pomieszczenia weszła Patrycja.
Zapadła niezręczna cisza. Marek wciąż wpatrywał się we zdjęcia. Zastanawiał się co się stało z jej małą córeczką. Czyżby zginęła w jakimś wypadku? Zachorowała? I czego od niej chce były mąż. Czy zrobiła coś czego on nie potrafi wybaczyć? Ale Maciej mówił ,że to on ją skrzywdził. Co takiego przeszła i dlaczego nie wyjawiła tego nawet przyjaciołom?
- Ulka ,kiedyś zarażała optymizmem. To była radosna dziewczyna – dobiegł do Marka łagodny kobiety głos.
Odwrócił się zaskoczony sądząc ,że jest sam. Dzieci pobiegli pobawić się na dole. Maciej obiecał im ,że zagra z nimi w piłkę w ogrodzie.
- Dobrze się uczyła. Interesowały ją dalekie kraje i fascynowała historia. Uwielbiała opowieści o I i II wojnie światowej. W liceum zaczęła uczyć się języka rosyjskiego- ciągnęła dalej.
Mężczyzna oparł się o regał z książkami. Miały zakurzone grzbiety, ale dla nikt się tym nie przejmował. Tak samo jak nieodkurzoną podłogą i bałaganem .
- Na jednych z zajęć poznała chłopaka . Połączyły ich te same zainteresowania i zakochała się w nim. Spotykali się w tajemnicy przed ojcem. Nie akceptował go. Bał się ,że ją wykorzysta i zostawi i… -przerwała i zawahała się. – Nie wiem czy powinnam ci o tym mówić – dodała niemal szeptem.
- Nikomu o tym nie powiem- zapewnił .
- Dobrze- zgodziła się przełykając ślinę. – Mówiąc wprost wykorzystał ją i porzucił. Przeniósł się po wakacjach do innej szkoły.
- Czy to był ten ...- zaczął - Sisinij?- przypomniał sobie jego imię. 
- Nie. Rosjanina poznała tuż po wyjeździe z Polski - wyjaśniła.
Chciała powiedzieć coś więcej ,ale przeszkodziły w tym dzieci wbiegające do pokoju.
- Mamo on mnie bije- poskarżyła Kaśka
- Nieprawda- zaprotestował chłopiec- To ona zaczęła- pokazał jej język.
- Dzieci jak wy się zachowujecie? 
- Mamo!- wrzasnęła Kasia ,gdy brat ją kopnął. 
Otworzyła usta by zwrócić im uwagę ,ale zniknęły z jej z oczu. 
- Ciesz się ,że nie masz dzieci- rzekła niemal bezgłośnie.
- Wcale się nie cieszę. Przynajmniej miałbym wesoło- odparł beztrosko uśmiechając się lekko. 
- Mówisz tak ,bo nie masz tego na co dzień - odpowiedziała poirytowana. 
Bolała ją dziś głowa i marzyła o ciszy ,a dzieci wyjątkowo dziś były nieposłuszne i głośne. 
- Kasia ,Łukasz!- zawołał brunet pojawiając się w ogrodzie. - Pogramy?- zapytał widząc zmęczonego Maćka siedzącego na plastikowym krześle. Popijał wodę z butelki i zerkał na dzieciaki biegające po ogrodzie. 
- Ale stajesz na bramce  - rzucił Łukasz odbierając podaną przez Marka piłkę. 
- Okay- zgodził się mężczyzna . 
Kaśka dołączyła do ich gry mimo ,że słabo kopała.
 Po kwadrancie i Maciej zagrał z nimi ,a Patrycja z uwagą się im przyglądała żałowała ,że ma na sobie dziś długą spódnicę inaczej przyłączyłaby się do zabawy. Szkoda ,że Ulki tu nie ma. Może by ,chociaż na chwilę zapomniała o smutkach i tragedii ,która ją spotkała?  Wróciła do mieszkania i wzięła tabletkę przeciwbólową i położyła się . Wykorzystując ,że dzieci są na zewnątrz. 
                     ******
Po odczytaniu maili i wypiciu drugiej filiżanki kawy zajął się bieżącymi sprawami. Na asystentkę nie miał co narzekać ,bo wywiązywała się ze wszystkich swoich obowiązków. Maciej zaczął bywać w firmie tylko sporadycznie. Coraz więcej czasu poświęcał rodzinie i wizytom w szpitalu.  Ula nadal była bardzo słaba ,lecz jej stan zdrowia lekko się poprawił. Była przytomna ,lecz niewiele mówiła ,a do Marka nie odzywała się lub mówiła w obcym języku.
 Marek po pracy również do niej zaglądał. Minęło prawie pięć tygodni odkąd nastąpiło zatrzymanie serca. Przeżyła śmierć kliniczną. Sisinij nie pojawił się jak na razie w szpitalu. 
Dobrzański podniósł się gwałtownie ,aż obrotowy fotel uderzył w szafkę. Zaczął chodzić po gabinecie. Miał złe przeczucia odnośnie tego jej byłego męża. 
                       ****
   Pięć i pół roku wcześniej .. .
        Styczeń, Rosja          
Uniosła senne powieki i zmrużyła je pod wpływem ostrego światła. Znajdowała się w nieznanym dla niej pomieszczeniu. Z tyłu głowy pojawiały się jakieś obrazy ,nieco zamazane i niezrozumiałe. 
Mroźne powietrze i marznący deszcz . Droga oblodzona i  padał coraz mocniej śnieg. Siedziała za kierownicą powoli zmierzając do miasteczka Penza ,gdzie mieszkała jej szwagierka Jana. Radosny śmiech dziewczynki siedzącej w foteliku jedzącej orzechowe kuleczki.
-Mamusiu ,pójdziemy zobaczyć osiołka?- spytała pięciolatka.
Przejeżdżali akurat niedaleko ulicy przy której była szopka betlejemska z żywymi zwierzętami.
Odwróciła się na moment w stronę córeczki.
- Oczywiście ,kochanie- odpowiedziała z powrotem patrząc na drogę .
Włączyła wycieraczki ,bo mokry śnieg na przedniej szybie znacznie utrudniał widoczność.
- Mamusiu!- zawołała Emiliy’a .
Kobieta usiłowała przypomnieć sobie coś więcej ,lecz nie mogła.
Potem usłyszała ogromny huk ,czyjś głos i wszędzie było rozbite szkło i krew. Głowa pulsowała ,a ból pozostałych części ciała odbierał jej siły. Obraz stracił ostrość ,a ją pochłonął mrok.
-Halo? Słyszy mnie pani?- starszy człowiek w białym kitlu z niepokojem wpatrywał się pacjentkę notując coś.
- Co z Emiliy'ą? Moją córeczką?- zapytała czując narastającą w jej gardle gulę.
- Przykro mi- odpowiedział lekarz z współczuciem.
Jak dla niej udawanym. Jej oczy momentalnie stały się szkliste.
Dlaczego ?Moja córeczka . . .Mała Emi…
- Pan się myli. Ona nie mogła... - wciągnęła gwałtownie powietrze i starała się uwolnić od tych wstrętnych kabelków. Usiadła na łóżku i spuściła na podłogę bose stopy.
- Co pani robi? -oburzył się Dr. Derwinow – Pani Urszulo proszę się położyć. Przeszła pani poważną operację. 
- Chcę zobaczyć Emi- powiedziała stanowczo.
Nie minęła minuta jak w sali zjawiła się pielęgniarka i wstrzyknęła jej środek uspokajający.
Ula opadła na poduszkę i poczuła ,że ogarnia ją senność. Nim odpłynęła szepnęła imię swej córki.
W następnym tygodniu zjawił się w szpitalu ktoś kogo nie chciała więcej widzieć na oczy. Lecz on w ogóle nie przejmował się jej niechęcią do niego i urazą jaką żywiła. Prawdę powiedziawszy starała się za wszelką cenę wymazać obraz ich wspólnie spędzonych lat. Zdradził ją i to z młodszą od niej Rosjanką.
Słoneczne promiennie wpadały przez duże szpitalne okno. Rozświetlały to smutne pomieszczenie . W pościeli leżała kobieta o błękitnych oczach niczym pogodne  niebo w Toskanii. Dominował w nich ogromny smutek ,strach ściskający gardło i cierpienie. W kącikach oczu pojawiły się słone kropelki spływające bezwiednie po porcelanowej twarzy. Jedynym dźwiękiem było bicie jej własnego serca. Usłyszała szmer ,stłumione głosy zza drzwi. Zacisnęła pościel czując narastającą panikę. Lęk ogarnął jej ciało. Zawładnął nią. Serce łomotało jej w piersi i miała wrażenie ,że stanie.  Przymknęła powieki.
Błagam ,zabierz mnie. Zamknij w swych czarnych objęciach. Me serce jest martwe. Pozwól bym i ja umarła.
Słyszała kroki i wciągnęła gwałtownie powietrze. W środku była jak galareta. Cała się trzęsła. Miała ochotę krzyczeć ,ale powstrzymała się. Nadal nie uchyliła powiek.
Poczuła ostry zapach perfum skrzywiła się nieznacznie. Nagle mężczyzna przytknął jej poduszkę do twarzy. Dusiła się. Nie mogła oddychać. Chciała odejść z tego świata ,ale nie w ten sposób. Nie z rąk byłego męża.
- Zabije ją pan! - krzyknął  lekarz odpychając z całych sił Iwanow i odsuwając od jej twarzy poduszkę. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund może minutę. Dla Uli wydawało się to być wiecznością. Zaczerpnęła kilka gwałtownych wdechów ,kaszlała.
Ty kurwo - zwrócił się do niej  - Nie umiesz jeździć samochodem ani zajmować się dzieckiem.  -dodał lodowato.
           *****

W sobotnie przedpołudnie Dobrzański zjawił się przed salą Ursuli Pawłowicz- Iwanow. Przyniósł dziś dla niej prezent i miał nadzieję ,że się ucieszy. Jeśli nie zignoruje go ,bo przed ostatni miesiąc ,gdy ją odwiedzał właśnie to robiła. Udawała ,że go nie rozumie lub mówiła po rosyjsku i wtedy to on nie wiedział o co jej chodzi. Mimo to nie zniechęcił się. Przed nim nagle wyrósł Sisinij i zmierzył go morderczym spojrzeniem.

10 komentarzy:

  1. Rozdział świetny. Wyjaśnia co się stało z córeczką Uli. To już wiadomo czemu ona tak cierpi. :( Dlaczego ona tak odrzuca Marka? Bardzo jestem ciekawa co się wydarzy dalej :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa cierpienia Uli została wyjaśniona .Ona jest zbyt zamknięta w przeszłości i bólu dopuszcza do siebie wyłącznie przyjaciół ,chociaż i oni nie potrafią jej pomóc. A co dopiero obcy mężczyzna jakim jest Marek.Co dalej nie zdradzę. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Rozdział naprawdę spoko, ale znowu muszę Cię zganić za niekonsekwencję w czasie. Raz piszesz w czasie teraźniejszym, a nagle przeszłym. Przykład nasuwa się już na początku: "ZACISNĘŁA powieki by czując zbierające się pod nimi łzy. Szmery ,szepty ,pikanie maszyny i szum . To wszystko miesza się tworząc w jej głowie hałas. Za wszelką cenę STARA się nie słyszeć i nie czuć tego bólu."
    Poza tym naprawdę fajny pomysł. W tej części wyjaśniło się co Ula przeżywa i dlaczego cierpi. Dla niej życie to istna katorga.
    Pozdrawiam serdecznie, Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Uli życie straciło sens w momencie ,gdy jej dziecko zginęło.Od tamtej pory jej życie jest jednym wielkim cierpieniem.Zgadzam się to co przechodzi bohaterka to istna katorga ,lecz z czasem może to się zmieni? Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Rozdział wstrząsający i bardzo mroczny. Jednak wyjaśnia, dlaczego Ula tak bardzo pragnie śmierci. To był nieszczęśliwy w skutkach wypadek, tragiczny dla jej córeczki. Żadna matka po takim nieszczęściu nie chce żyć. Wygląda na to, że jej były mąż (bo chyba były?) bardzo jej chce "pomóc" przenieść się na tamten świat. To jakiś bandzior owładnięty obsesyjną chęcią zemsty. Boję się, że to Marek będzie musiał stanąć z nim twarzą w twarz i zawalczyć o Ulę, sprawić, żeby zamknęli tego mordercę. Nie wiem tylko, czy Dobrzański jest gotowy do takiej konfrontacji. Nie ma chyba wątpliwości, że dla Uli byłoby lepiej, gdyby ten cały Sisinij (a swoją drogą co to za imię? Pierwszy raz takie słyszę)zniknął z jej życia na zawsze. Dlaczego lekarz, który był świadkiem duszenia jej poduszką, nie zgłosił tego faktu policji? To kuriozalne.
    Wciąż mam nadzieję, że Ula jednak nabierze chęci do życia i uwierzy, że osobisty dramat i śmierć córki można przekuć w coś pozytywnego.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nieszczęśliwy wypadek ,który zamienił życie Uli w koszmar. W jednym momencie straciła coś najcenniejszego.Dla niej mała córeczka była wszystkim. Zbyt wiele bym musiała zdradzić by wyjaśnić sytuacje z Iwanow. Zdradzę tylko tyle ,że prawnie nadal są małżeństwem.On pragnie jej śmierci ,bo uważa ,że zabiła ich córkę.Sprawa została zgłoszona ,ale wyszedł za kaucją. Czym się zajmuje nie zdradzę. Sisinij= Syzyniusz ( bardzo rzadkie)Być może życie Uli ,kiedyś nabierze kolorów. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Stan Uli jak najbardziej zrozumiały. Tak samo powody nienawiści jej męża. Skąd on te prawo wziął.Śmierć za śmierć. Nie zdziwię się też, że to on doprowadził ją do depresji już prędzej.Przemoc psychiczna jest równie straszna co fizyczna. Ale mam nadzieję, że Ula po wyjściu ze szpitala gdzieś bezpiecznie ukryje się z Markiem gdzie jej mąż jej nie znajdzie a Ula i Marek lepiej poznają się i tak dalej.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na obecny stan Uli złożyło się wiele zdarzeń.W dużej mierze przyczynił się do tego jej mąż.Dobrzański wyciąga do niej pomocną dłoń ,lecz ona ją odtrąca.Poza tym nie potrafi odciąć się od przeszłości i uwolnić od męża- psychopaty.Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Kiedy kolejną część? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowałam jutro ,ale jeśli ktoś chce mogę wstawić dzisiaj.

      Usuń