Kolacja na stole-
zawołała Patrycja nakładając na talerze zapiekankę makaronową.
Czekała na resztę
domowników. Mężczyzna zajął miejsce przy stole. Spojrzał na szczupłą blondynkę
o ciemnych brązowych oczach. Na jej twarzy gościł blady uśmiech.
– Znowu nie zeszła na
kolację ?-spytał wkładając jedzenie do ust.
– Nie, zamknęła się w
pokoju i nie chce wyjść.
– Może pójdę z nią
porozmawiać?
- Nie sądzę oby to
coś dało. Ona nadal to przeżywa . Nie łatwo takie coś zapomnieć.
W niej jest zbyt
wiele bólu.
-
Masz rację ,ale minęło już pięć lat i powinna ułożyć sobie życie z kimś .
-Przecież ona nie
wychodzi nawet z mieszkania to jak ma się to udać? -zapytał Maciej .
Po
skończonej kolacji blondynka wstawiła naczynia do zmywarki. Spojrzała na Maćka.
Siedział przy stole zamyślony. Wiedziała ,że martwi się o przyjaciółkę. Ona
również się o nią martwiła. Była w niej tyle bólu, cierpienia ,że nie potrafiła
sobie z tym radzić. Od cięła się od świata zewnętrznego. Nic już nie miało dla
niej sensu ani barw.
– Mamo -poczytasz mi?
-zapytała mała blondynka wchodząc do kuchni.
- Oczywiście skarbie-
odparła. Wytarła ręce w ścierkę i usiadła na krześle biorąc dziewczynkę na
kolana. Zaczęła czytać jej ulubioną bajkę. Zawsze przychodziła do niej
wieczorem . Zauważyła po dłuższej chwili ,że oczka małej się kleją. Odłożyła
książeczkę na stół i wzięła ją na ręce idąc w kierunku pokoju
dziecięcego. Pokój był ciemno różowy z elementami białego. Łóżko stało
niedaleko okna. Na półce siedziały misie i lalki Barbie. W koncie stało
czerwone biurko a na nim różowa lampka z naklejkami motylków. Na podłodze leżał
puszysty fioletowy dywan. Ułożyła ostrożnie ją w łóżku . Przykryła kołdrą i
całując w czoło opuściła pokój. Mała przekręciła się na bok obejmując
ulubionego pluszowego Kubusia Puchatka.
****
-Usnęła?- spytał
siadając obok żony na kanapie. Przytuliła się do niego i spojrzała na szklany
ekran. Leciał akurat jakiś kryminalny serial.
– Śpi jak aniołek –
odparła.
Siedzieli wtuleni w
siebie i szczęśliwi. Mieli dwójkę pięknych i grzecznych dzieci. Chłopiec
nocował dziś u babci. To była jego pierwsza noc za domem. Ma dopiero siedem
lat. Poznali się na studiach. Na początku się zaprzyjaźnili ale potem
przerodziło się to w głębsze uczucie. Pobrali się po skończeniu studiów.
Po dwóch latach na świecie pojawił się ich syn, a po kolejnych dwóch córka.
Mieli wszystko o czym marzyli. Pracę ,rodzinę ,miłość ale ze smutkiem
patrzyli na życie przyjaciółki ,które już nie było tak kolorowe.
****
-Ty żyjesz jak
pustelnik – odparł blondyn do przyjaciela siedząc na kanapie w jego salonie.
- Przesadzasz wcale
tak nie żyję. Przecież mam przyjaciół, prace ,pieniądze i .. .
- Ale nie masz
kobiety. Siedzisz tu ze mną i szklanką whisky czy chcesz aby tak wyglądało
twoje życie? Nie chcesz żadnych zmian?
- Nie wierzę już ,że
się ono zmieni. Wszyscy wokół mają żony ,dzieci ,ale ja wciąż jestem sam.
-Właśnie od czasu
zerwanych zaręczyn nie byłeś z nikim na stałe.
-Dawno przestało
bawić mnie życie jakie prowadziłem kiedyś. Nie chce już do niego wracać.
Potrzebuję stabilizacji. Nie chce tracić czasu na kluby i chętne laski. One nie
nadają się na życiową partnerkę. Potrzebuję kogoś kto mnie będzie rozumiał.
Przy kim godzina będzie zaledwie kwadransem ,a każda chwila będzie cenna.
- Opamiętaj się
gadasz jak jakiś poeta. Co ci się zebrało na takie rozważania?
- Życie stary po
prostu życie. Mam trzydzieści pięć lat, a nadal jestem sam. Chciałbym być
wreszcie ojcem.
To stwierdzenie
zaskoczyło przyjaciela. Nie sądził ,że człowiek ,który kilka lat temu miał
liczne romanse na swoim koncie i zdrady narzeczonej będzie myślał o poważnym
związku. Sam też ,kiedyś tak żył ,ale od ponad trzech lat jest mężem i ojcem.
Nie wyobrażał sobie aby mogło teraz nie być jego syna czy kobiety ,którą kocha.
Brunet wstał z kanapy i podszedł do okna. Popatrzył na nocną panoramę miasta.
Widział tylko nieliczne światła. Zegar wskazywał parę minut po północy.
Mieszkał sam w tym dużym mieszkaniu. Kupił je z myślą o poznaniu odpowiedniej
kobiety i założeniu rodziny ,ale tak się nie stało. Nawet jego kumpel miał już
żonę i dziecko. Sam też chciał aby ktoś powiedział do niego ,kiedyś ,, tata’’.
Zdawał sobie sprawę ,że życie ucieka. Całkowicie poświęcił się pracy. Otworzył
lekko drzwi od tarasu i wyszedł na zewnątrz. Poczuł chłodny powiew kwietniowego
wiatru. Miał na sobie błękitną koszulę i jasne spodnie od garnituru.
Leżała na dużym łóżku
z biała pościelą. Cisza ją otaczała. Po jej zapadniętych policzkach leciały
słone krople. Wstała pomału i spojrzała na widok za oknem odsłaniając zasłonę.
Miała na sobie długą kremową koszulę i bose stopy. Ciemne włosy sięgały do
ramion. Oczy piekły od łez. Nie miała wiele siły. Pomału wyszła na taras.
Poczuła chłodny podmuch kwietniowego wiatru. Nigdy nie wychodziła na taras. Dla
niej nie było już nocy ani dnia. Wszystko było jedną czarną otchłanią
pozbawioną jakiegokolwiek sensu. Jej chude ciało drżało z zimna. Nie pamięta
,kiedy czuła ciepło. To było tak odległe. Wspomnienia wciąż ją nawiedzały a noce
były pełne dziwnych snów. Świat zewnętrzny przestał mieć dla niej znaczenie.
Żyła ale czuła ,że dawno już umarła. Spojrzała na uliczne światła. Wiele osób o
tej porze spało ale ona już nie pamiętała ,kiedy przespała spokojnie noc. Nie
chciała dłużej tak żyć. Chciała umrzeć aby skończył się wreszcie ten ból. Nie
potrafiła już z tym żyć. Tak bardzo cierpiała. Los odebrał jej to co miała
najcenniejsze. Nie miała przy sobie osoby ,która by ją wspierała i kochała.
Byli przyjaciele ale to nie to samo. Chciała mieć własne życie.
-Wejdź do pokoju bo
się przeziębisz- odparł Maciek wchodząc do pomieszczenia z tacą. Postawił ją na
nocnej szafce. Były na niej kolorowe kanapki i ciepła herbata oraz dwie
pomarańcze.
- Nie martw się ,nic
mi nie będzie – rzekła nie patrząc na niego. Jej głos był obojętny pozbawiony
jakichkolwiek uczuć. Tylko osoby ,które bardzo dobrze ją znały wyczuwali w jej
głosie ból.
- Chodź ,musisz coś
zjeść- powiedział podchodząc do niej. Odwróciła się do niego. Mimo bladego
światła nocnej lampki zauważył jej zaczerwienione oczy.
– Nie muszę ,ja już
nie chcę żyć
- Co ty mówisz? Nie
wolno ci nawet tak myśleć.
- Maciej moje życie
skończyło się pięć lat temu i dobrze wiesz ,że czasu nie da się cofnąć. Nawet
gdybym bardzo chciała. Ja już nie potrafię normalnie funkcjonować. Żyć
jakby nic się nie stało. Życia jej nie zwrócisz .
- Zawsze można zacząć
od nowa. Jesteś jeszcze młoda i możesz zmienić swoje życie ale musisz tego
chcieć. Nikt za ciebie go nie przeżyje. Wiele jest osób ,którzy w ciebie wierzą.
- To nie ma sensu.
Mam trzydzieści dwa lata i nikogo kto by przy mnie był. Nie mówię o tobie czy
Patrycji ale o mężczyźnie. Kimś kogo bym kochała i miała w nim wsparcie. Wiem
,że nigdy się nie spełnią moje marzenia. Marzyłam o mężu i dzieciach ,ale. ..
to przeszłość- dodała łamiącym głosem po czym rozpłakała się. - Emi- wyszeptała
płaczliwie.
- Na pewno znajdzie
się mężczyzna ,który cię pokocha. Spotkasz jeszcze tą prawdziwą miłość.
- Nieprawda ,ja już
kochałam, a moje serce zostało złamane. Nie mogę pokochać bo moje serce jest
bolesną raną.
- Nadal go kochasz?
- Był jedyną moją
miłością jaką w życiu miałam, a co mi teraz pozostało? Tylko smutne wspomnienia
i łzy. Nie mogę cofnąć czasu. Wszystko zabrał mi los. Lekko się uspokoiła i
weszła do środka siadając na łóżku. Zamknął drzwi. I usiadł obok.
Niespodziewanie weszła blondynka.
– Jedz, musisz nabrać
sił nie możesz wiecznie żyć przeszłością.- rzekła Patrycja patrząc na męża i
przyjaciółkę. – Wiem ale to trudne . Nie kocham go już. Tylko nie umiem
żyć jak dawniej.
- Zapomnij o nim. On
nie powinien już cię obchodzić. Zdradził cię i porzucił. Taki nie
jest wart ani jednej łzy, a tym bardziej wspomnień.
- Masz rację. Nie
powinnam o tym myśleć. Żyję przeszłością.
- Najwyższy czas to
zakończyć i wyjść do ludzi.
Opuścili jej pokój
aby mogła być sama i przemyśleć kilka spraw. Nie łatwo pozbierać się gdy ma się
bolesną przeszłość. Nie tknęła kolacji. Upiła łyk herbaty i położyła się .
Patrzyła w sufit. Spojrzała na szufladę w szafce nocnej. Miała ją pod kluczem.
Usiadła i przekręciła klucz. Wyciągnęła pudełko i zaczęła przeglądać rzeczy ,a
po jej policzkach płynęły łzy. Jej usta drżały ,a w sercu czuła ogromny ból i
pustkę. Nie umiała uwolnić się od wspomnień.
______________________________
Miało być inne
opowiadanie ,lecz to zaczęłam pisać wcześniej więc rozwinę tą historię ,która
do wesołych nie należy. Ps. Dziękuję za ponad 130 tys. wyświetleń na blogu.
Pozdrawiam serdecznie :)
Na razie jeszcze niedużo wiemy o tej historii ale zaczyna się smutno. Mam nadzieję że w przyszłości będzie już lepiej i Ulka będzie miała powody do radości.
OdpowiedzUsuńPierwsze rozdziały zwykle nie wiele mówią.W najbliższym czasie niewiele się zmieni jeśli chodzi o stan psychiczny Uli ,a reszty na razie nie zdradzę. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńIntrygujący początek. Marek jest 35-cioletnim singlem, a Ula przeżyła jakiś dramat, który odbiera jej chęć do życia. Wymienia imię "Emi", być może to imię córki, którą straciła pięć lat temu. Zagadką jest też to, kto był tym mężczyzną, który ją porzucił? Czyżby jednak Marek?
OdpowiedzUsuńDużo pytań i mam nadzieję otrzymać wkrótce na nie odpowiedź.
Pozdrawiam. :)
Oczywiście gratulacje z powodu 130 tysięcy odwiedzin na blogu. Sorry, że zapomniałam o tym we wcześniejszym komentarzu. :)
UsuńUla jest w fatalnym stanie psychiczny ,a Marek singlem szukającym stabilizacji i marzącym o rodzinie. ,,Emi''= Emilia- tak to imię jej zmarłej córki.Zdradzę tylko tyle ,że tym mężczyzną nie jest Marek ,a zupełnie ktoś inny. (ojciec jej dziecka). Dziękuję za oba komentarze. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNo, no...Mega intryguje mnie to opowiadanie, bo tak naprawdę nic nie wiemy. Marek, który nie bawi się, nie imprezuje, nie szuka przygód na jedną noc. Natomiast o Uli totalnie nic nie wiemy. Mam nadzieję, że szybko ta tajemnica wyjdzie na jaw, chociaż i tak wiem, że minie sporo czasu kiedy ją odkryjesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Udało mi się zaciekawić ,a to już coś. Ale do rzeczy.
UsuńMarek już się wybawił i teraz jest dojrzałym mężczyzną ,który chcę ułożyć sobie z kimś życie. Ula przeżywa tragedię ,która ją spotkała i wspomina przeszłość . Racja ja lubię odkrywać wszystko powoli. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
To prawda wiele niewiadomych.Wiadomo tylko, że Ula jest ze smutną przeszłością a Marek samotny i znudzony. Niewątpliwie oboje potrzebują pomocy i mogą stać się dla siebie ratunkiem. Czekam na ich szybkie spotkanie.
OdpowiedzUsuńGratuluję i pozdrawiam miło.
Wiele niewiadomych ,bo to dopiero początek. W sumie nie mogę za dużo napisać by nie zdradzić fabuły.Owszem spotkają się ,lecz nie tak szybko. Ula potrzebuje pomocy ,bo jest stan psychiczny jest naprawdę fatalny. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńKurcze, rzeczywiście smutne opowiadanie :( Ale czasem życie takie jest. Jestem ciekawa co kryje się dokładnie za tym że Ula tak cierpi. Wspomniane jest już że przez jakiegoś faceta i że ją zdradził. Ale ciekawe jak to się dokładnie stało. No i Marek samotny facet, chce stworzyć rodzinę. Może być bardzo ciekawa historia. :) Czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Za cierpieniem Uli kryje się wiele rzeczy ,ale główna przyczyna to śmierć córki.Przeszłość Uli kryje sporo tajemnic. A Marek to po prostu facet szukający miłości i planujący rodzinę.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń