Strona Główna

wtorek, 25 października 2016

,, Bolesna strata'' 4




                             J'ai tout quitté, mais ne m'en veux pas
                            Fallait que je m'en aille, je n'étais plus moi
                                 Je suis tombée tellement bas. ..

                        Pozostawiłam wszystko, ale nie wiń mnie
Musiałam odejść, nie byłam już sobą
Upadłam tak nisko...

Maciej godzinę temu wybiegł z gabinetu śpiesząc się do szpitala. Stan Uli się poprawił mimo ,że nie odzyskała jeszcze przytomności. Zaczęła samodzielnie oddychać.  Za to Marek  starał się skupić na pracy ,ale zamiast tego myślał o życiu.  Ile w życiu przegapił? Ile zmarnował dni i nocy? Naszły go refleksyjne myśli.  Dawno w jego szarym życiu nic się nie działo . Była tylko pracy i praca. Czasem oglądanie meczu z kumplami lub granie w kosza.  Zapomniał już co to randki.  Nigdy nie poznał prawdziwej miłości.  Jego związek z Pauliną córką współwłaścicieli firmy ,którzy zginęli. Nie należał do udanych.  Na początku wszystko się układało ,ale z czasem zaczęli się kłócić. Najczęściej o drobnostki.  Wciąż jej coś nie pasowało. Aby uniknąć kolejnych awantur szedł z Sebastianem do klubu. I tak się zaczęła historia z jego zdradami i romansami.  Jednak pewnego dnia powiedział. ,, Dość’’ . Zerwał zaręczyny ,bo dowiedział się o zdradzie narzeczonej. Odwołał ślub i wyprowadził się z ich wspólnego mieszkania. Po kilku tygodniach wprowadzał się już do swojego własnego. Skończył z romansami, klubem i zaczął  wieść smutne życie singla. I tak minęło już pięć lat odkąd jest sam. Przez ten czas dojrzał i wiele zrozumiał. A zabawy nie były mu już w głowie. Całą swą uwagę i czas poświecił pracy i przyjaciołom. Zapominając o własnym życiu prywatnym.
Położył się na kanapie pozwalając myślom płynąć w nieznanym kierunku. 
Ciężkie powieki opadły .
Huśtawka poruszała się w górę i dół lekko skrzypiąc. Brunet zatrzymał się przed metalową czarną furtką i popchnął ją wchodząc na plac zabaw. Wokół niespodziewanie zapanowała idealna cisza. Nawet wiatr ustał ,gdyż jeszcze przed chwilą kołysał nagie gałęzie. Liście dawno opadły na zmarzniętą ziemię. Z nieba spadały różnokształtne płatki śniegu osiadając na włosach brunetki. Dostrzegł ją . Ich spojrzenie zatrzymało się na moment. Uśmiechnęła się nikle i ręką wskazała huśtawkę obok. Usiadł i chwycił jedną ręką łańcuch nie odrywając wzroku od jej twarzy. Bladej z zaróżowionymi policzkami. W szczupłej twarzy najbardziej dominującą rzeczą były jej duże niesamowicie niebieskie oczy okolone woalką długich rzęs. 
- Widzisz te płatki śniegu?- zwróciła się do mężczyzny.
Spojrzał na nią nic nie rozumiejąc.
Wyciągnęła dłoń otworzyła ją . Płatki topiły się po zetknięciu z jej ciepłą skórą.
- Istnieją dopóki się nie stopią. Zostawią na ułamek sekundy mokry ślad ,a potem ich nie ma. Tak jak ludzie.
- Po ludziach zawsze pozostaje ślad- odezwał się cicho.
Pokręciła głową ,a włosy rozsypiały się na jej ramionach. Nie miała na sobie czapki. Ubrana tylko w długi szary płaszcz i wytarte jasnoniebieskie dżinsy i czarne długie kozaki. Za to on cały ubrany na czarno oprócz brązowych butów i fioletowego szalika.
- Jeśli bliscy zachowają ich w swoich sercach. Lecz nie wszyscy ich mają- wyszeptała ze smutkiem spuszczając głowę i szurając nogą po zmarzniętej ziemi.
- Każdy ich ma- odezwał się dotykając nagle jej dłoni. Musnął kciukiem jej miękkiej skóry.
- Nie ja – mruknęła . –Nie mam powodu by żyć. Kiedyś tym powodem była moja córeczka . Nie miłość ,bo ona tylko niszczy człowieka.
- A co jeżeli się mylisz? Moim zdaniem to samotność niszczy i zabija- odrzekł nieco zamyślony i spojrzał na nią bez uśmiechu, bez iskier szczęścia w oczach. Jej też pozostawały nadzwyczaj smutne.
- Przyjdzie dzień ,że pokochasz i znów będziesz szczęśliwa- odezwał się łagodnym głosem. 
- Ja zapomniałam jak smakuje szczęście- odrzekła. - Życie nauczyło mnie ,że to co dobre trwa tylko chwile. A one są ulotne jak ludzkie życie. Dziś jesteś ,a jutro zamieniasz się w proch. Każda droga prowadzi do śmierci. Od tego nie ma ucieczki. Tak jak od przeszłości. 
Jej słowa mocno zaskoczyły go ,ale również zszokowały. Nie znał osoby ,która tak pesymistycznie jest nastawiona do świata i widzi tylko same negatywy. 
Odwrócił na moment wzrok ,a gdy spojrzał ponownie na huśtawkę jej już nie było. 
Obudził się tuż przed siódmą. Przetarł dłonią zmęczoną twarz i rozejrzał się wokoło przypominając sobie ,że najwyraźniej zasnął wczoraj na kanapie. Rozmasował bolący kark i wyciągnął z pogniecionej marynarki komórkę. Siedem nieodebranych połączeń. Cztery od Seby. Dwa od matki i  od jeden od Maćka.
                                               *******
W bufecie  Olszański prawie  na niego wpadł.
- Zwariowałeś?- rzucił ostro brunet
- Sorry ,ale śpieszę się- wyjaśnił
- Gdzie?- zaciekawił się Dobrzański
-  Mam ważna sprawę na mieście , ale jutro obejrzymy mecz
- Jutro nie mogę
- Jak to nie możesz? -zapytał zaskoczony blondyn bacznie się przyglądając mężczyźnie.
- Obiecałem Maćkowi ,że zajmę się jego kotem- skłamał .
- To jakiś żart?- oburzył się Sebastian
- Nie – zaprzeczył Dobrzański.
- No dobra- westchnął. – Nie chodzi wcale o kota tylko o kobietę.
- Wreszcie!- zawołał entuzjastycznie Olszański. – Kto to jest?
- Jest w śpiące i jadę do szpitala- powiedział nie licząc nawet ,że Seba coś zrozumie.
Ten zrobił wielkie oczy ze zdumienia i czekał ,aż Marek powie coś więcej.
- Obiecałem Maćkowi ,że do niej zajrzę. On nie chcę by była sama.
- Ty siebie słyszysz?- spytał.
- Nie rozumiem o co ci chodzi? Odwiedzę tylko ją jak dzieci w klinice – rzucił z niechęcią nie mając siły z niczego się zwierzać ani tłumaczyć Sebastianowi.
- I co będziesz tam robił? Patrzył sobie jak śpi?- zadrwił z niego.
- Moja sprawa- burknął Dobrzański.
- A ty taki samarytanin?- zapytał ze śmiechem Sebastian.
- To nie jest śmieszne – obruszył się  Marek.
- Powinieneś sobie kogoś znaleźć- wtrącił
- A ty w kółko o tym samym- rzekł zirytowany.
- Bo to prawda ,bo kiedyś.. .
- Mnie nie interesuje co było kiedyś . Liczy się przyszłość a ,nie przeszłość ,a teraz muszę iść popracować. 
- Praca?- prychnął - W życiu trzeba pozwolić sobie też na przyjemności. Gdybym był wolny sam bym chętnie  . . .
- Za stary już na to jestem na wyrywanie dup. Z resztą nie szukam dziwki ,a żony- zaakceptował ostatnie słowo. - I ty powinieneś coś o tym wiedzieć. 

- No widzę ,że się starzejesz ,ale nie miałem pojęcia ,że aż tak.  Violki nie zamieniłbym na żadną inną ,ale rozmawiamy o tobie ,a nie o mnie- przypomniał mu. - A bo ty szukasz grzeczniutkiej panieneczki? Oj to chyba takiej nie znajdziesz- zaśmiał się. - A ta twoja jak jej tam ...Ula? Znałeś ją wcześniej prawda? Zanim zapadła w śpiączkę?

Kadrowiec nie uzyskał odpowiedzi ,bo brunet wyszedł z bufetu . Zapominając nawet po co tu przyszedł.                       
                                  ,, J'aimerais revenir , j' n'y arrive pas
                                     J'aimerais revenir

                           Chciałabym wrócić, nie mogę tego zrobić
                                        Chciałabym wrócić''.

Otworzyła oczy zmrużyła je pod wpływem światła. Obraz był rozmyty ,pozbawiony kształtów. Przymknęła powieki i spróbowała jeszcze raz. Wzrok zatrzymał się na kroplówce. Bardzo powoli przeniosła spojrzenie na swoją dłoń  ,którą ktoś trzymał. Czuła nadchodzący atak paniki. Niepewnie wodziła wzrokiem po białej pościeli koncentrując nagle uwagę na twarzy nieznajomego. Skrzywiła czując ból głowy i dziwny szum w uszach. Gwałtownie zaczerpnęła powietrza.
- Ula- wyszeptał zdumiona będący w niemałym szoku.
Dostrzegł w jej oczach przerażenie i zagubienie.
No ,no  - odezwał się męski głos  za plecami Marka.
Odwrócił głowę i dostrzegł  wysokiego mężczyznę z zaczesanymi do tyłu włosami związanymi w mały kucyk. Elegancko ubranego na czarno. W jego  brązowych oczach płonął gniew . Nie była to jednak zazdrość ,a mianowicie coś zupełnie innego. 
Nienawiść ,że ktoś zamierza ją ratować. Jedynym marzeniem Sisinija była jej śmierć.
 Czekał na nią jak na wielkie święto. Jednak wciąż się ktoś koło niej kręcił. Niszcząc to co zaplanował. Ostatnim razem opuścił tak szybko salę ,że jedyną osobą ,która zauważyła ,że on odłączył respirator był Szymczyk. Ale on tego nie zgłosił. 
Poinformował lekarza o odłączeniu respiratora nie zdradzając tożsamości tej osoby, która chciała pozbawić Ulę życia. Od tamtej pory minęło trochę już czasu. Obyś smażyła się w piekle.

 - Kim jesteś i czego od niej chcesz?wycedził  rosjanin przez zęby niespodziewanie łapiąc bruneta za koszulę. Odepchnął go .
- Łapy przy sobie. Jestem jej przyjacielem – mruknął siadając ponownie na krześle obok łóżka Uli.
Kochankiem ,narzeczonym ,przyjacielem?- wymieniał Iwanow  próbując zgadnąć kim jest ten człowiek dla tej suki.
Dobrzański milczał nie rozumiejąc ani jednego słowa. Nie znał rosyjskiego. Raz miał kontrahenta z Rosji ,ale pomogła mu Klara pracująca w jego firmie na stanowisku asystentki. Wystąpiła w roli tłumacza.  
- Coś dużo ma tych przyjaciół- rzekł tonem wyprutym z emocji. – Matsey'a,Patrisyja, ciebie . ..- wymieniał ucinając nagle.
- Wyjdź stąd !- zażądał Marek podnosząc się z krzesła. – Nie słyszałeś ? wyjdź!- dorzucił podnosząc nieco głos. 
Rosjanin bardzo słabo znał polski ,ale za to znał jeszcze dwa inne języki w których mógł się dogadać z ludźmi w Polsce.
 -Ausfahrt! - rzucił zdenerwowany po niemiecku. 
- Zostanę ,jestem jej mężem- odrzekł  Sisinij zabijając go niemal wzrokiem. – Ula jest moją żoną- dodał po rosyjsku niepewny ,czy brunet coś zrozumiał.
- Byłą- padło z ust Uli tak cicho ,że tylko Marek usłyszał ,ale nie zrozumiał.
- Co?- z niedowierzaniem odwrócił się w jej stronę. Pochylił się nad nią chwytając delikatnie jej dłoń. Była zbyt słaba by wyrwać ją z  lekkiego uścisku. 

Całkowicie ignorując obecność Dobrzańskiego, zwróciła się do,, byłego'' męża bardzo słabym głosem. 
- Twoja byłą żoną Sini.. .- nie kończyła zamykając niebieskie oczy i maszyna zaczęła pikać ,a tętno gwałtownie spadać. Dłoń wysunęła się z jego dłoni i bezwiednie opadła na pościel.
- Nie!- wyrwało się z ust polaka. Ona nie może umrzeć. Maciej i Patrycja załamią się. 
Natychmiast zawiadomił lekarza. Maciej czekający na korytarzu ukrył twarz w dłoniach totalnie załamany i zdruzgotany. Lekarze wbiegli do sali zauważając na monitorze ciągłą zieloną linię.
- Defibrylacja!                               

10 komentarzy:

  1. UUU, dzieje się! Część jak zwykle super. Ulka musi przeżyć. Przecież tak to nie może się skończyć!
    Pozdrawiam serdecznie, Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo zamieszania zrobiłam tym rozdziałem.Ale zawsze może pozostać ona we wspomnieniach.Lecz na to opowiadanie mam nieco inny pomysł. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Jej niezła część. Oby Ulka przeżyła :( Co za głupek ten były mąż. Dobrze że Marek był w sali. Ujawnia się też przeszłość Marka :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosjanin jest niebezpiecznym człowiekiem pragnący śmierci byłej żony.Za to Dobrzański ma swą przeszłość ,ale ma dobre serce. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Jedno pytanie nasuwa mi się dlaczego Ula musi umrzeć.Ale pewnie długo poczekamy na odpowiedź.Może teraz Marek zajmie się nią bardziej.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję.Na odpowiedź trzeba będzie trochę poczekać.Marek tak samo jak Maciek chce aby Ula żyła i wróciła do zdrowia. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Szczerze przyznam, że nie bardzo rozumiem ten wątek z byłym mężem i zapędami mordercy, ale jak sądzę kiedyś to się wyjaśni. Jak na razie jest jakaś tajemnica, motywy śmierci i cierpienia czyli zaczyna się naprawdę dobrze. Czekam na cd, pozdrawiam ;) M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjaśni się ,aczkolwiek jeszcze nie teraz. Wszystko w swoim czasie. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Strasznie mi Uli żal. Zamiast dochodzić do równowagi w spokoju, nie są jej oszczędzone wizyty byłego męża. Cieszę się jednak, że Marek zdecydował się na "dyżury" przy jej łóżku. Być może dzięki nim ona poczuje się bezpieczna, bo nie sądzę, żeby on dopuścił po raz kolejny do kontaktu z nią jej byłego męża.
    Naprawdę fajny pomysł na opowiadanie, a ja czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wizyty byłego męża Uli przede wszystkim źle wpływają na jej psychikę.Zdradzę ,że w następnym rozdziale Iwanow również się pojawi ,lecz nie w jej sali.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń