Strona Główna

sobota, 1 października 2016

,, Imię szeptane na wietrze'' Miniaturka



Z zamyślenia wyrywała mnie pukanie do drzwi. Zsuwam z siebie gruby koc w czarno-czerwoną kratkę i składam go w kostkę. Wsuwam puchate kapcie z zajączkiem. Prezent od taty na święta . Przygładzam potargane brązowe włosy i biegnę otworzyć. Serce biję mi jak oszalałe ,bo jestem pewna ,że to ty staniesz w moich drzwiach. Jakie wielkie jest rozczarowanie ,gdy widzę moją sąsiadkę ,która kolejny raz prosi mnie o szklankę cukru. Pewnie znowu piecze ciasto . Myślę. Daję jej ten cukier i jak najszybciej pozbywam się jej z mieszkania.  Zamykam z powrotem drzwi. Opieram się o nie plecami , a po moich policzkach płyną bezwiednie słone łzy. Po chwili uspokajam się. Nie chcę płakać. Nie chcę wspominać. To tak boli. Odszedłeś . Wybrałeś inną nie mnie. Czy mam do ciebie żal?  Nie wiem. Zastanawiam się tylko co powiem ,kiedyś córeczce . Nawet jej nie widziałeś.
Wracam do pokoju i zatapiam się w fotelu. Przykrywam kocem i sięgam po niedokończony egzemplarz książki. Przekartkowuję ją nie potrafiąc się  skupić na treści. Słyszę dobiegający z pokoju dziecięcego płacz. Podnoszę się i idę na górę oglądając się przez ramię. 
Wciąż żyję nadzieją ,że wrócisz. To ja nie chciałam cię wysłuchać. Wybaczyłam ci mimo ,ran ,które mi zadałeś.  Żałuję i to bardzo. Lecz co mogę w obecnej sytuacji zrobić? Chyba tylko szukać zapomnienia. Moje serce oplecione jest cierniami róży. Wbiłeś mi kolec w serce ,a on kluję i boli ,gdy cię sobie przypominam. Patrzę na naszego aniołka i widzę twoją twarz. Trochę jakby przez mgłę.  Widzę nasze miejsca . Zabrałeś mnie do innego świata. Przy tobie czułam się naprawdę szczęśliwa. Nie zdając sobie sprawy jak bardzo mnie oszukujesz. Nie zauważyłam jak uciekasz od mojego dotyku. Wielokrotnie byłeś jakby duchem nie ciałem. Jednak potem coś się zmieniło. Inaczej na mnie patrzyłeś i byłeś bardziej czuły i namiętny. Potem dowiedziałam się jednak ,że mnie  kochasz. Pisałeś mi to w liście ,który przeczytałam za późno.
Do ostatnich chwil łudziłam się ,że pojawisz się na pokazie. Rozglądałam się poszukując wśród ludzi ciebie. Tylko ciebie. Umierałam z rozpaczy ,a ból był tak silny ,że ściskał gardło. Prawie nie mogłam oddychać. Nie pojawiłeś się. Wychodząc na scenę prawie nic nie widziałam ,bo łzy rozmazały mi obraz. ,, Nie ma cię’’ . To jedno huczało mi w głowie. Wiedziałam ,że to koniec. Uciekłeś . Straciliśmy szansę na bycie razem.
Ukryłam się w toalecie by nikt mnie nie znalazł i dałam upust emocjom. Płakałam i płakałam. .Łzy nie koiły bólu ani nie zatarły wspomnień. Tęskniłam. Tak cholernie tęskniłam. Do twoich ramion by mnie objęły. Ust gorących całujących mnie do utraty tchu. Serca ,które biło by tylko dla mnie. Oczu wpatrzonych we mnie z uczuciem i pożądaniem.
Nie potrafiłam zapomnieć  rozmów ,które prowadziliśmy. Potrafiliśmy wspólnie milczeć. Od początku wiedziałam ,że staniesz się dla mnie kimś ważnym. Mieliśmy porozumienie dusz. Chciałabym nigdy nie puścić twojej dłoni. Gdybym wiedziała wtedy to co teraz wiem nie pozwoliłabym ci odejść.
W zatłoczonym mieście szukam tej jednej twarzy. Mijam ludzi nie odnajdując jej. Wieczorem tulę w ramionach nasze maleństwo. Milenka jest moim największym skarbem. Jest taka śliczna. Przypomina ciebie. Już siedzi i wszystko bierze do buzi. Skończyła dziewięć miesięcy.
Przytykam twarz do zimnej szyby obserwując cieknące po oknie krople wody. Nie wiesz ,że płaczę cicho do poduszki . Pieką mnie oczy. Nic nie pomaga zapomnieć. Nawet tabletka na sen. Mój szloch odbija się echem od pustych ścian. Tylko one są świadkiem mych dziecinnych lęków i słabości.

Często chodzę do parku, niegdyś naszego miejsca poważnych rozmów i szepczę twoje imię. Wiatr je unosi ,lecz ty jesteś za daleko by je usłyszeć.  Mała zawsze ciekawie się rozgląda machając rączkami. Szkoda ,że cię nie zna.
Zza drzew przebijają się promienie słoneczne . Oślepiają mnie. Nagle dostrzegam znajomą postać. Nie wierzę.  Rozpoznaję ,że to ty . Otwieram usta ze zdumienia ,a serce gubi swój rytm. Zaciskam dłonie na rączce spacerówki. Milenka gaworzy wesoło. Wyciąga malutką rączkę i wskazuję na ciebie. Jak to możliwe? Zastanawiam się. Podchodzisz i uśmiechasz się. Jestem jak  sparaliżowana. Nie mogę się ruszyć.  Spoglądasz na wózek i z niemym pytaniem wbijasz we mnie spojrzenie szarych tęczówek.
- Cześć – szepczesz podchodząc do mnie. Wstrzymuję oddech ,gdy twe usta dotykają skóry na mym policzku. Spuszczam wzrok nie bardzo wiedząc co zrobić.
- Hej- odpowiadam dziwnym tonem starając się zapanować na drżącym głosem.
- Powinnyśmy porozmawiać- mówisz wpatrując się moje niebieskie oczy. Kiwam głową i siadam na pobliskiej ławce. Twoja obecność nie pozwala mi się skupić. Jesteś tak blisko ,a jednocześnie daleko. Chcę ci tyle powiedzieć ,a nie wiem od czego zacząć. Słowa węzą mi w gardle. Biorę głęboki oddech.
- Alicja wszystko mi powiedziała – zaczynasz. - Dopiero wczoraj ,bo parę dni temu wróciłem do Warszawy i w firmie pytałem o ciebie. 
 Nie przerywam ci chcąc usłyszeć  dalszą twą wypowiedź. Milenka wyciąga rączki. Odpinam pasek i sadzam ją na kolanach. Drapiesz się nerwowo po karku. Dziewczynka wkłada paluszki do buzi. Wyjmuję z wózka kukurydzianego chrupka i daję jej. Chwyta go i wyciąga rączkę do ciebie. Dziwię się. Nie lubi obcych ,a ciebie przecież nie zna.
- Co takiego powiedziała ci Ala?- pytam nie mogąc znieść tej  ciszy. Przenosisz wzrok z małej na mnie.
- Powiedziała ,że zerwałaś z Piotrem tuż przed moim wyjazdem . Opowiedziała mi o liście przeczytanym o wiele później  ,ciąży i urlopie macierzyńskim oraz ,że nadal o mnie nie zapomniałaś. Zapytałem ,czyje jest dziecko. Po chwili zawahania odparła ,że moje. Gdybym wiedział  wcześniej nie zostawiłbym cię. Kochałem i cierpiałem nie mogąc być z tobą. Świadomość ,że nie chcesz mnie w swoim życiu była nie do zniesienia. Pragnąłem zapomnieć. Myślałem ,że tak będzie lepiej. Czy jest dla nas jeszcze jakakolwiek szansa? Zraniłem cię i zdaję sobie z tego sprawę ,że nie łatwo wybaczyć. Proszę nie przekreślaj tego co było między nami. Będąc osobno cierpimy . Dziś poszedłem się przejść by poukładać sobie to wszystko w głowie. Jak ponownie zbliżyć się do ciebie . Nie sądziłem jednak ,że cię tu spotkam. 
- To prawda- przyznałam – Nie potrafimy bez siebie żyć ,lecz nie wiem czy  z razem również. Ot tak nie da zapomnieć się ran ,które mi zadałeś. Raniłeś mnie oszukując .Nie było cię ,gdy potrzebowałam. Jedyne co mogę zrobić w obecnej chwili to pozwolić ci widywać małą- zakończyłam swój wywód czując pod powiekami łzy. – Nie będę zabraniać ci kontaktu z własnym dzieckiem- dodałam.
Nie należę do osób bez serca. Uważam ,że Milena powinna mieć oboje rodziców . Nawet ,jeżeli my się nie zejdziemy .
- Masz rację – pokiwałeś głową – Nie jestem wart twojej miłości. Obiecuję ,że zrobię wszystko byś ty i …
- Milenka- podpowiedziałam  podając ci ją. Wziąłeś ostrożnie jakby była ze szkła. Przytuliła główkę do twojego policzka nadal trzymając w rączce niezjedzonego chrupka. Pogłaskałeś jej czarną czuprynkę. Zaśmiała się i położyła paluszki na twoim policzku. Byłam w ogromnym szoku ,że złapałeś z nią od razu tak dobry kontakt. Zaśmiałeś się nie zważając ,że cię ośliniła . W twoich źrenicach dostrzegłam ciepły blask.  
- I jeszcze jedno. Nie wyjechałem z Pauliną. Byłem przez ten czas we Szwecji
                         ****
Od tamtej pory przychodziłeś prawie codziennie do mieszkania. Przynosiłeś zabawki i bawiłeś się z nią na dywanie. Pewnego dnia stała na środku pokoju i widziałam jak stawia chwiejnie kroki w twoje rozpostarte ramiona. Oparłam się o futrynę przyglądając się wam. Otarłam dłonią łzy wzruszenia. Nasza księżniczka zaczęła chodzić.
Tuż przed Bożym Narodzeniem zachorowałam. Męczył mnie okropny kaszel i katar w dodatku bolało gardło.  Sypialnia tonęła w zużytych chusteczkach. Wziąłeś wolne by zająć się córką i mną. Nie wiem co bez ciebie bym zrobiła. Podałeś mi leki i ciepłą herbatę z miodem i kanapki. Następnego dnia ugotowałeś rosół. Karmiłeś mnie ,bo byłam zbyt słaba by usiąść . Opiekowałeś się mną . Nie padło z twoich ust żadne wyznanie ,lecz widziałam miłość w twoich oczach.
Postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. Nie wyobrażałam sobie bez ciebie życia. Dziadkowie zabrali małą na weekend ,a my poszliśmy na miasto. Było cudownie. Zjedliśmy kolację w eleganckiej restauracji. Rozmawialiśmy przez cały wieczór i nie kończyły nam się tematy.  W pewnej chwili padłeś na kolana i wyciągnąłeś czerwone pudełeczko. W środku znajdował się przepiękny pierścionek z małym białym oczkiem.
- Ty i Milenka jesteście sensem mego życia. Chcę zawsze być przy was- mówiłeś lekko drącym głosem.
Wpatrywałam się w twe stalowe błyszczące  oczy i wiedziałam już jakie pytanie chcesz mi zadać.
- Uleńko ,kochanie…. Czy zostaniesz moją żoną?- usłyszałam wreszcie to pytanie. Głos odmówił mi posłuszeństwa. Kiwnęłam więc tylko głową zgadzając się. Wsunąłeś mi pierścionek przytulając mnie i całując.
                           *****
Leżę w łóżku patrząc na złoty krążek na palcu. Budzisz się i kładziesz dłoń na moim wielkim brzuszku. Całujesz go i mówisz pieszczotliwie do naszego dziecka. Mały wierci się w brzuchu. Jest bardzo ruchliwy. W nocy przez to czasem nie mogę zasnąć. Z niecierpliwością czekam na rozwiązanie.  Jeszcze miesiąc i będzie z nami. Drzwi się uchylają. Dochodzi szósta . Jest bardzo wrześnie. Milenka ma już pięć lat. Cieszy się ,że będzie miała braciszka. Wybraliśmy nawet imię Krzyś. Po dziadku. Udajemy ,że śpimy. Milenka wskakuję na łóżko ze swoim pluszowym szarym króliczkiem ciągnąc za kołdrę.
- Obudźcie się śpiochy!- krzyczy szarpiąc za pościel.
 Odwracasz się i zaczynasz ją łaskotać.
- Tatusiu! Ta . . .psestań – woła Milenka śmiejąc się ,a w jej policzkach uwidaczniają się te słodkie dołeczki.  
- Ładnie to tak budzić tatusia?- udajesz oburzenie  
- Zrobisz mi te kololowe kanapeczki?- pyta córka
- Oczywiście. Twój tatuś robi świetne kanapki- chwalisz się  – A potem zabieram ciebie i mamę na pyszny  deser.- zwracasz się do dziewczynki.
Słucham ich dialogu podnosząc się do pozycji siedzącej.  Zawojowała go zupełnie i owinęła wokół małego paluszka. Zrobiłby dla niej dosłownie wszystko. Wiem ,że dla mnie również. Bardzo was kocham.
- Jesteś najlepsy!- piszczy zeskakując z łóżka i w poskokach  w  różowej piżamce, w miśki  idzie do kuchni.
                                         ******
Wchodzę do pomieszczenia w luźnej morelowej sukience. Jestem strasznie głodna. Odkąd  dowiedziałeś się ,że jestem w ciąży totalnie oszalałeś. Dbasz by niczego mi nie zabrakło. Taki mąż to skarb. Powtarzam sobie  jak mantrę w myślach. Siadam przy stole. Milenka siedzi na kredensie bujając nogami w powietrzu i obserwując poczynania taty. Na talerzu są już pięknie przystrojone kanapki. Córka posypuje je pokrojonym szczypiorkiem.  Stawiasz na stole i przyrządzasz dla niej kakao ,a dla mnie witaminowy koktajl. Siadamy do stołu wymieniając czułe spojrzenia. Jesteśmy zgodnym małżeństwem i prawie się nie kłócimy ,choć zdarzają się nam drobne sprzeczki.
Nie muszę już szeptać nadaremnie twojego imienia ,bo jesteś obok mnie. Jestem szczęśliwa i nic bym już nie zmieniła. Oprócz jednej rzeczy.  Chciałabym , aby na świecie był już Krzyś. Wtedy będziemy  w pełni rodziną .
- Kocham was- wyznaje Milenka z pełną buzią ,a ty czochrasz jej czarne długie włosy.
- My ciebie też perełko- odpowiadamy zgodnie  i uśmiecham się kończąc śniadanie.
Witam !
Oto nowa miniaturka. Tym razem pisana w innej narracji (pierwszy raz) obawiam się ,że źle wyszło i nie spodoba się. Pewna osoba mnie na nią namówiła. Jeśli tak więcej nie będę jej próbować. 
   Liczę na szczere komentarze i cieszę się ,że nadal czytacie moje bazgroły. Ps.Nie mam weny! Pozdrawiam serdecznie :)


10 komentarzy:

  1. Mini świetna ja uważam że to jedna z najlepszych w twoim wykonaniu. Kiedy planujesz dodać nowe opowiadanie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo ;).Jeszcze nie wiem. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie Ci wyszła ta miniaturka i to w takiej narracji ;) Coś nowego. Mam nadzieję że jak najszybciej wróci Ci wena i rozpoczniesz pisanie nowego opowiadania. ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się ,że ci się podoba.Rzecz w tym ,że rozpoczęłam pisać i zawiesiłam się,ale myślę ,że szybko odblokuję. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Pierwszoosobowa narracja wyszła fantastycznie. Poza tym bardzo piękna treść pełna początkowo przygnębiających przemyśleń Uli. Ma prawo być rozgoryczona, bo została samotną matką i choć dziecko jest dla niej wielkim szczęściem to jednak wciąż nie może zapomnieć o Marku, który zaprząta jej myśli. Wie tylko, że wyjechał przed pokazem, ale nie ma pojęcia dokąd. Wciąż jest przekonana, że pewnie do Mediolanu wraz z Pauliną.
    To przypadkowe spotkanie w parku wszystko odmienia. Córka staje się mostem, który w końcu łączy ich oboje.
    Końcówka niesamowita i taka jak lubię. Bardzo romantyczna i wzruszająca, bo są już małżeństwem i oczekują drugiego potomka.
    Zupełnie niepotrzebnie się obawiałaś i pisałaś mi na fb, że ta miniaturka jest dziwna. Wcale tak nie jest. Do tej pory używałaś narracji trzecioosobowej i bardzo dobrze, że spróbowałaś czegoś innego, bo wyszło coś, przy czym można się wzruszyć, uronić łezkę i w końcu doznać uczucia szczęścia, że bohaterowie jednak są razem. Gratuluję i serdecznie Cię pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jest taka ,że obawiałam się tej narracji ,że mogę polec. Lecz widzę ,że jednak mi się udało.Dziwna ,aczkolwiek pisanie w zeszycie o swoich przeżyciach to co innego niż pisanie w tej narracji ,gdy bohaterem jest ktoś inny. Być może jeszcze ,kiedyś spróbuję napisać coś w tym stylu. Dziękuję za miłe słowa i wpis. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba wszystko, aż popłakałam sie ze wzruszenia. Niesamowita historia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak ciepłe słowa, i miło czytać ,że opowiadania wzrusza i się podoba. dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń