Z
zamyślenia wyrywała mnie pukanie do drzwi. Zsuwam z siebie gruby koc w
czarno-czerwoną kratkę i składam go w kostkę. Wsuwam puchate kapcie z zajączkiem.
Prezent od taty na święta . Przygładzam potargane brązowe włosy i biegnę
otworzyć. Serce biję mi jak oszalałe ,bo jestem pewna ,że to ty staniesz w
moich drzwiach. Jakie wielkie jest rozczarowanie ,gdy widzę moją sąsiadkę
,która kolejny raz prosi mnie o szklankę cukru. Pewnie znowu piecze ciasto .
Myślę. Daję jej ten cukier i jak najszybciej pozbywam się jej z
mieszkania. Zamykam z powrotem drzwi.
Opieram się o nie plecami , a po moich policzkach płyną bezwiednie słone łzy.
Po chwili uspokajam się. Nie chcę płakać. Nie chcę wspominać. To tak boli.
Odszedłeś . Wybrałeś inną nie mnie. Czy mam do ciebie żal? Nie wiem. Zastanawiam się tylko co powiem
,kiedyś córeczce . Nawet jej nie widziałeś.
Wracam
do pokoju i zatapiam się w fotelu. Przykrywam kocem i sięgam po niedokończony egzemplarz
książki. Przekartkowuję ją nie potrafiąc się skupić na treści. Słyszę dobiegający z pokoju dziecięcego
płacz. Podnoszę się i idę na górę oglądając się przez ramię.
Wciąż żyję
nadzieją ,że wrócisz. To ja nie chciałam cię wysłuchać. Wybaczyłam ci mimo ,ran
,które mi zadałeś. Żałuję i to bardzo.
Lecz co mogę w obecnej sytuacji zrobić? Chyba tylko szukać zapomnienia. Moje
serce oplecione jest cierniami róży. Wbiłeś mi kolec w serce ,a on kluję i boli
,gdy cię sobie przypominam. Patrzę na naszego aniołka i widzę twoją twarz.
Trochę jakby przez mgłę. Widzę nasze
miejsca . Zabrałeś mnie do innego świata. Przy tobie czułam się naprawdę
szczęśliwa. Nie zdając sobie sprawy jak bardzo mnie oszukujesz. Nie zauważyłam
jak uciekasz od mojego dotyku. Wielokrotnie byłeś jakby duchem nie ciałem.
Jednak potem coś się zmieniło. Inaczej na mnie patrzyłeś i byłeś bardziej czuły i namiętny. Potem dowiedziałam się jednak ,że mnie kochasz. Pisałeś mi to
w liście ,który przeczytałam za późno.
Do
ostatnich chwil łudziłam się ,że pojawisz się na pokazie. Rozglądałam się poszukując
wśród ludzi ciebie. Tylko ciebie. Umierałam z rozpaczy ,a ból był tak silny ,że
ściskał gardło. Prawie nie mogłam oddychać. Nie pojawiłeś się. Wychodząc na
scenę prawie nic nie widziałam ,bo łzy rozmazały mi obraz. ,, Nie ma cię’’ . To
jedno huczało mi w głowie. Wiedziałam ,że to koniec. Uciekłeś . Straciliśmy
szansę na bycie razem.
Ukryłam
się w toalecie by nikt mnie nie znalazł i dałam upust emocjom. Płakałam i
płakałam. .Łzy nie koiły bólu ani nie zatarły wspomnień. Tęskniłam. Tak cholernie
tęskniłam. Do twoich ramion by mnie objęły. Ust gorących całujących mnie do
utraty tchu. Serca ,które biło by tylko dla mnie. Oczu wpatrzonych we mnie z
uczuciem i pożądaniem.
Nie
potrafiłam zapomnieć rozmów ,które
prowadziliśmy. Potrafiliśmy wspólnie milczeć. Od początku wiedziałam ,że
staniesz się dla mnie kimś ważnym. Mieliśmy porozumienie dusz. Chciałabym nigdy
nie puścić twojej dłoni. Gdybym wiedziała wtedy to co teraz wiem nie
pozwoliłabym ci odejść.
W
zatłoczonym mieście szukam tej jednej twarzy. Mijam ludzi nie odnajdując jej.
Wieczorem tulę w ramionach nasze maleństwo. Milenka jest moim największym
skarbem. Jest taka śliczna. Przypomina ciebie. Już siedzi i wszystko bierze do
buzi. Skończyła dziewięć miesięcy.
Przytykam
twarz do zimnej szyby obserwując cieknące po oknie krople wody. Nie wiesz ,że
płaczę cicho do poduszki . Pieką mnie oczy. Nic nie pomaga zapomnieć. Nawet
tabletka na sen. Mój szloch odbija się echem od pustych ścian. Tylko one są
świadkiem mych dziecinnych lęków i słabości.
Często
chodzę do parku, niegdyś naszego miejsca poważnych rozmów i szepczę twoje imię. Wiatr je unosi ,lecz ty jesteś za daleko
by je usłyszeć. Mała zawsze ciekawie
się rozgląda machając rączkami. Szkoda ,że cię nie zna.
Zza
drzew przebijają się promienie słoneczne . Oślepiają mnie. Nagle dostrzegam
znajomą postać. Nie wierzę. Rozpoznaję
,że to ty . Otwieram usta ze zdumienia ,a serce gubi swój rytm. Zaciskam dłonie na
rączce spacerówki. Milenka gaworzy wesoło. Wyciąga malutką rączkę i wskazuję na
ciebie. Jak to możliwe? Zastanawiam się. Podchodzisz i uśmiechasz się. Jestem
jak sparaliżowana. Nie mogę się
ruszyć. Spoglądasz na wózek i z niemym
pytaniem wbijasz we mnie spojrzenie szarych tęczówek.
-
Cześć – szepczesz podchodząc do mnie. Wstrzymuję oddech ,gdy twe usta dotykają
skóry na mym policzku. Spuszczam wzrok nie bardzo wiedząc co zrobić.
-
Hej- odpowiadam dziwnym tonem starając się zapanować na drżącym głosem.
-
Powinnyśmy porozmawiać- mówisz wpatrując się moje niebieskie oczy. Kiwam głową
i siadam na pobliskiej ławce. Twoja obecność nie pozwala mi się skupić. Jesteś
tak blisko ,a jednocześnie daleko. Chcę ci tyle powiedzieć ,a nie wiem od czego
zacząć. Słowa węzą mi w gardle. Biorę głęboki oddech.
- Alicja wszystko mi powiedziała – zaczynasz. - Dopiero wczoraj ,bo parę dni temu wróciłem do Warszawy i w firmie pytałem o ciebie.
Nie przerywam ci chcąc usłyszeć dalszą twą wypowiedź. Milenka wyciąga rączki.
Odpinam pasek i sadzam ją na kolanach. Drapiesz się nerwowo po karku. Dziewczynka
wkłada paluszki do buzi. Wyjmuję z wózka kukurydzianego chrupka i daję jej.
Chwyta go i wyciąga rączkę do ciebie. Dziwię się. Nie lubi obcych ,a ciebie
przecież nie zna.
-
Co takiego powiedziała ci Ala?- pytam nie mogąc znieść tej ciszy. Przenosisz wzrok z małej na mnie.
-
Powiedziała ,że zerwałaś z Piotrem tuż przed moim wyjazdem . Opowiedziała mi o
liście przeczytanym o wiele później ,ciąży i urlopie macierzyńskim oraz ,że nadal o mnie nie zapomniałaś. Zapytałem ,czyje jest dziecko. Po chwili zawahania odparła ,że moje. Gdybym wiedział wcześniej nie zostawiłbym cię. Kochałem i cierpiałem nie mogąc być z tobą.
Świadomość ,że nie chcesz mnie w swoim życiu była nie do zniesienia. Pragnąłem
zapomnieć. Myślałem ,że tak będzie lepiej. Czy jest dla nas jeszcze jakakolwiek
szansa? Zraniłem cię i zdaję sobie z tego sprawę ,że nie łatwo wybaczyć. Proszę
nie przekreślaj tego co było między nami. Będąc osobno cierpimy . Dziś poszedłem się przejść by poukładać sobie to wszystko w głowie. Jak ponownie zbliżyć się do ciebie . Nie sądziłem jednak ,że cię tu spotkam.
-
To prawda- przyznałam – Nie potrafimy bez siebie żyć ,lecz nie wiem czy z razem również. Ot tak nie da zapomnieć się
ran ,które mi zadałeś. Raniłeś mnie oszukując .Nie było cię ,gdy potrzebowałam.
Jedyne co mogę zrobić w obecnej chwili to pozwolić ci widywać małą- zakończyłam
swój wywód czując pod powiekami łzy. – Nie będę zabraniać ci kontaktu z własnym
dzieckiem- dodałam.
Nie
należę do osób bez serca. Uważam ,że Milena powinna mieć oboje rodziców .
Nawet ,jeżeli my się nie zejdziemy .
-
Masz rację – pokiwałeś głową – Nie jestem wart twojej miłości. Obiecuję ,że
zrobię wszystko byś ty i …
-
Milenka- podpowiedziałam podając ci ją. Wziąłeś
ostrożnie jakby była ze szkła. Przytuliła główkę do twojego policzka nadal trzymając
w rączce niezjedzonego chrupka. Pogłaskałeś jej czarną czuprynkę. Zaśmiała się
i położyła paluszki na twoim policzku. Byłam w ogromnym szoku ,że złapałeś z
nią od razu tak dobry kontakt. Zaśmiałeś się nie zważając ,że cię ośliniła . W twoich
źrenicach dostrzegłam ciepły blask.
- I jeszcze jedno. Nie wyjechałem z Pauliną. Byłem przez ten czas we Szwecji
****
- I jeszcze jedno. Nie wyjechałem z Pauliną. Byłem przez ten czas we Szwecji
****
Od
tamtej pory przychodziłeś prawie codziennie do mieszkania. Przynosiłeś zabawki
i bawiłeś się z nią na dywanie. Pewnego dnia stała na środku pokoju i widziałam
jak stawia chwiejnie kroki w twoje rozpostarte ramiona. Oparłam się o futrynę przyglądając
się wam. Otarłam dłonią łzy wzruszenia. Nasza księżniczka zaczęła chodzić.
Tuż
przed Bożym Narodzeniem zachorowałam. Męczył mnie okropny kaszel i katar w dodatku bolało gardło. Sypialnia tonęła w zużytych chusteczkach. Wziąłeś wolne by zająć się córką i mną. Nie
wiem co bez ciebie bym zrobiła. Podałeś mi leki i ciepłą herbatę z miodem i
kanapki. Następnego dnia ugotowałeś rosół. Karmiłeś mnie ,bo byłam zbyt słaba by usiąść . Opiekowałeś się mną .
Nie padło z twoich ust żadne wyznanie ,lecz widziałam miłość w twoich oczach.
Postanowiłam
postawić wszystko na jedną kartę. Nie wyobrażałam sobie bez ciebie życia.
Dziadkowie zabrali małą na weekend ,a my poszliśmy na miasto. Było cudownie. Zjedliśmy
kolację w eleganckiej restauracji. Rozmawialiśmy przez cały wieczór i nie kończyły
nam się tematy. W pewnej chwili padłeś
na kolana i wyciągnąłeś czerwone pudełeczko. W środku znajdował się przepiękny
pierścionek z małym białym oczkiem.
-
Ty i Milenka jesteście sensem mego życia. Chcę zawsze być przy was- mówiłeś
lekko drącym głosem.
Wpatrywałam
się w twe stalowe błyszczące oczy i
wiedziałam już jakie pytanie chcesz mi zadać.
-
Uleńko ,kochanie…. Czy zostaniesz moją żoną?- usłyszałam wreszcie to pytanie.
Głos odmówił mi posłuszeństwa. Kiwnęłam więc tylko głową zgadzając się. Wsunąłeś
mi pierścionek przytulając mnie i całując.
*****
Leżę
w łóżku patrząc na złoty krążek na palcu. Budzisz się i kładziesz dłoń na moim
wielkim brzuszku. Całujesz go i mówisz pieszczotliwie do naszego dziecka. Mały
wierci się w brzuchu. Jest bardzo ruchliwy. W nocy przez to czasem nie mogę zasnąć. Z niecierpliwością czekam na
rozwiązanie. Jeszcze miesiąc i będzie z
nami. Drzwi się uchylają. Dochodzi szósta . Jest bardzo wrześnie. Milenka ma
już pięć lat. Cieszy się ,że będzie miała braciszka. Wybraliśmy nawet imię
Krzyś. Po dziadku. Udajemy ,że śpimy. Milenka wskakuję na łóżko ze swoim
pluszowym szarym króliczkiem ciągnąc za kołdrę.
-
Obudźcie się śpiochy!- krzyczy szarpiąc za pościel.
Odwracasz się i zaczynasz ją łaskotać.
-
Tatusiu! Ta . . .psestań – woła Milenka śmiejąc się ,a w jej policzkach uwidaczniają
się te słodkie dołeczki.
-
Ładnie to tak budzić tatusia?- udajesz oburzenie
-
Zrobisz mi te kololowe kanapeczki?- pyta córka
-
Oczywiście. Twój tatuś robi świetne kanapki- chwalisz się – A potem zabieram
ciebie i mamę na pyszny deser.- zwracasz się do dziewczynki.
Słucham
ich dialogu podnosząc się do pozycji siedzącej. Zawojowała go zupełnie i owinęła wokół małego paluszka.
Zrobiłby dla niej dosłownie wszystko. Wiem ,że dla mnie również. Bardzo was kocham.
-
Jesteś najlepsy!- piszczy zeskakując z łóżka i w poskokach w różowej piżamce, w miśki idzie do kuchni.
******
Wchodzę
do pomieszczenia w luźnej morelowej sukience. Jestem strasznie głodna. Odkąd dowiedziałeś się ,że jestem w ciąży totalnie oszalałeś. Dbasz by niczego mi nie
zabrakło. Taki mąż to skarb. Powtarzam sobie jak mantrę w myślach. Siadam przy stole.
Milenka siedzi na kredensie bujając nogami w powietrzu i obserwując poczynania
taty. Na talerzu są już pięknie przystrojone kanapki. Córka posypuje je pokrojonym szczypiorkiem. Stawiasz na stole i przyrządzasz dla niej kakao
,a dla mnie witaminowy koktajl. Siadamy do stołu wymieniając czułe spojrzenia. Jesteśmy
zgodnym małżeństwem i prawie się nie kłócimy ,choć zdarzają się nam drobne
sprzeczki.
Nie
muszę już szeptać nadaremnie twojego imienia ,bo jesteś obok mnie. Jestem szczęśliwa
i nic bym już nie zmieniła. Oprócz jednej rzeczy. Chciałabym , aby na świecie był już Krzyś.
Wtedy będziemy w pełni rodziną .
-
Kocham was- wyznaje Milenka z pełną buzią ,a ty czochrasz jej czarne długie włosy.
-
My ciebie też perełko- odpowiadamy zgodnie
i uśmiecham się kończąc śniadanie.
Witam !
Oto nowa miniaturka. Tym razem pisana w innej narracji (pierwszy raz) obawiam się ,że źle wyszło i nie spodoba się. Pewna osoba mnie na nią namówiła. Jeśli tak więcej nie będę jej próbować.
Liczę na szczere komentarze i cieszę się ,że nadal czytacie moje bazgroły. Ps.Nie mam weny! Pozdrawiam serdecznie :)
Mini świetna ja uważam że to jedna z najlepszych w twoim wykonaniu. Kiedy planujesz dodać nowe opowiadanie? ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo ;).Jeszcze nie wiem. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńBardzo fajnie Ci wyszła ta miniaturka i to w takiej narracji ;) Coś nowego. Mam nadzieję że jak najszybciej wróci Ci wena i rozpoczniesz pisanie nowego opowiadania. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ciesze się ,że ci się podoba.Rzecz w tym ,że rozpoczęłam pisać i zawiesiłam się,ale myślę ,że szybko odblokuję. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńbardzo fajna mini:)
OdpowiedzUsuń;). Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPierwszoosobowa narracja wyszła fantastycznie. Poza tym bardzo piękna treść pełna początkowo przygnębiających przemyśleń Uli. Ma prawo być rozgoryczona, bo została samotną matką i choć dziecko jest dla niej wielkim szczęściem to jednak wciąż nie może zapomnieć o Marku, który zaprząta jej myśli. Wie tylko, że wyjechał przed pokazem, ale nie ma pojęcia dokąd. Wciąż jest przekonana, że pewnie do Mediolanu wraz z Pauliną.
OdpowiedzUsuńTo przypadkowe spotkanie w parku wszystko odmienia. Córka staje się mostem, który w końcu łączy ich oboje.
Końcówka niesamowita i taka jak lubię. Bardzo romantyczna i wzruszająca, bo są już małżeństwem i oczekują drugiego potomka.
Zupełnie niepotrzebnie się obawiałaś i pisałaś mi na fb, że ta miniaturka jest dziwna. Wcale tak nie jest. Do tej pory używałaś narracji trzecioosobowej i bardzo dobrze, że spróbowałaś czegoś innego, bo wyszło coś, przy czym można się wzruszyć, uronić łezkę i w końcu doznać uczucia szczęścia, że bohaterowie jednak są razem. Gratuluję i serdecznie Cię pozdrawiam. :)
Prawda jest taka ,że obawiałam się tej narracji ,że mogę polec. Lecz widzę ,że jednak mi się udało.Dziwna ,aczkolwiek pisanie w zeszycie o swoich przeżyciach to co innego niż pisanie w tej narracji ,gdy bohaterem jest ktoś inny. Być może jeszcze ,kiedyś spróbuję napisać coś w tym stylu. Dziękuję za miłe słowa i wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńBardzo mi się podoba wszystko, aż popłakałam sie ze wzruszenia. Niesamowita historia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak ciepłe słowa, i miło czytać ,że opowiadania wzrusza i się podoba. dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Usuń