Oderwała wzrok od porozrzucanych na
schodach płatkach czerwonych i różowych róż i zerknęła na kolorowe papierowe
strzałki. Numer z którego otrzymała sms’a z tą krótką treścią, nic jej nie
mówił. Intuicja podpowiadała ,że to Marek. Niepewnie ruszyła śladem strzałek.
©©©
Poprawił kołnierz ciemnego płaszcza
i siedział przy stoliku wśród zapalonych białych lampionów i lampek
choinkowych. Chciał zrobić romantyczny nastrój. Zapamiętał ,że Ula jest
nieuleczalną romantyczką i pomyślał ,że ta niespodzianka pomoże mu zdobyć jej
serce. Obawiał się lekko przegiął z tym romantyzmem i Uli się to nie spodoba. Minęło zaledwie parę minut ,a jemu wydawało
się to wiecznością . . Papierowe strzałki
miały posłużyć jako wskazówkę do celu. Śnieg znów zaczął prószyć i
płatki przysiadły na jego czarnych włosach. Potarł zmarznięte dłonie i wyjął z
torby butelkę wina i postawił obok dwóch kieliszków. Rozejrzał się wypatrując dziewczyny.
- Marek !- wykrzyknęła
entuzjastycznie jego imię z łzami w oczach. Wstał od stołu i niepewnie podszedł
do niej. Rzuciła mu się na szyję i tuliła mocno do niego. Przymknęła oczy i
napajała zapachem perfum ukochanego. Zaskoczony jej reakcją delikatnie
pogładził jej długie kasztanowe włosy. Odsunęli się zmieszani i spojrzeli sobie
głęboko w oczy.
- Tyle lat – wyszeptał cicho.
- Tyle lat- powtórzyła za nim. – Co
tu robisz?
- Przyjechałem do dziadków. W
ostatnim czasie rzadko ich odwiedzałem, a przecież oni mnie wychowali. A co u
ciebie?
- To dlaczego ,nie świętujesz z nimi
?- dociekała.
- Chciałem cię zobaczyć-
odpowiedział szybko.
Z nieba w dalszym ciągu prószył mocno śnieg. Mróz
szczypał w policzki i ręce. Dziewczyna nie miała na sobie rękawiczek, mężczyzna
również. Zapatrzeni w swoje oczy czuli jak czas się zatrzymał.
- Tęskniłam – wypaliła bez namysłu.
- Ja też- uśmiechnął się do niej. –
Jesteś sama?
Zamrugała gwałtownie powiekami i
otworzyła usta.
- Przepraszam – zmieszał się. – Nie
powinienem pytać.
Zapomniał ,że przyszykował dla niej
niespodziankę i miał wyznać jej co czuje. Od bardzo dawna. Ukrywanie uczuć
męczyło go. Porównywanie ,każdej z nią również. Myślał ,że to minie.
- A ty?
- Nigdy tak naprawdę z nikim nie
byłem- odparł szczerze.
- Jak to?- zdziwiła się.
- Normalnie ,ale mów ,czy ty jesteś z kimś?
- Normalnie ,ale mów ,czy ty jesteś z kimś?
- Odpowiadając na twoje
pytanie. Jestem sama. Odkąd
wyjechałeś...Nie ważne- zakończyła i łzy spłynęły po jej policzkach.
- Powiedz- poprosił i położył dłonie
na jej ramiona.
- Uświadomiłam, że cię kochałam –
wyznała drżącym głosem.
Kochałam-powtórzył w myślach. –
Dlaczego mówi w czasie przeszłym?
- Kiedy ?
- Tuż po maturze – rzekła
odgarniając włosy z twarzy ,które przez
silne podmuchy wiatru wpadały jej do oczu.
- Ale byłaś z Kacprem- słusznie
zauważył.
- Tak- przytaknęła niechętnie. – Nie
potrafiłam się z tego wycofać. Na początku kochałam go ,lecz później to uczucie
nieco przygasło. Oddaliśmy się od siebie. Nie stało się to z dnia na dzień. To
trwało jakiś czas, ale tego nie zauważyłam. Jeszcze jedno. Nie chciałam zostać
sama.
- Przecież to on cię zostawił –
przypomniał jej bolesną prawdę.
- Zakochał się w innej – mruknęła .
– Na początku byłam zła ,ale w gruncie rzeczy dobrze się stało. Nie pasowaliśmy
do siebie. Wiem ,że wiele par tak mówili
. Jednak tak właśnie było. Ot taka nastoletnia miłość ,która nie
przetrwała próby czasu.
Milczał. Układał sobie to co pragnął
jej powiedzieć.
- Proszę cię, powiedz coś- poprosiła
płaczliwie.
Dopiero po chwili przypomniała sobie
jak tu dotarła. Obsypane schody płatkami róż i kolorowe strzałki wskazujące jej
drogę na tyły ogrodu.
Oszołomiona wpatrywała się w
przystrojony stół i wielkie narysowane na śniegu serce z napisem ,,kocham cię’ w
środku ułożone z czerwonych płatków.
- To właśnie chciałem ci powiedzieć-
odparł wskazując na serce na śniegu.
Uśmiechnęła się szeroko i z
niedowierzaniem patrzyła w szare tęczówki.
W jej oczach zapłonęły radosne
iskierki . Przybliżyła się i wspinając leciutko na palcach musnęła jego wargi.
Naparł bardziej na jej miękkie blado różowe usta. Objął ją w pasie czując
przyjemne ciepło rozlewające się w sercu. A ono przyspieszyło swój rytm.
- Kocham cię ,gwiazdko – wyszeptał
opierając swoje czoło o jej.
- Gwiazdko?- zdziwiła się.
- Mówi się ,że spadająca gwiazda
spełnia marzenia ,a ty byłaś takim moim marzeniem- wyjaśnił i pokazał na
stolik.
- Kocham cię , złodzieju- wyznała z
tajemniczym uśmiechem.
Zmarszczył brwi i zmrużył oczy
zastanawiając się co miała na myśli.
- Skradłeś moje serce- dodała nadal
się śmiejąc.
Usiedli i nalał jej czerwonego wina
do kieliszka. Zjedli chińszczyznę w tekturowych pudełkach i ruszyli do domu
zmarznięci. Porcje były małe ,bo czekała ich kolacja wigilijna. Pełna potraw i słodkości.
- Nie mogłeś mi tak zwyczajnie
powiedzieć ?- spytała stojąc przed schodami.
- To nasza pierwsza randka- odrzekł.
– Wiem ,że trochę przegiąłem – przyznał
niechętnie.
- Mnie się podobało. Nawet bardzo-
odpowiedziała z promiennym uśmiechem. – Pamiętasz jak zjadaliśmy słodycze z
takiego okrągłego pudełka?
- Umh. A przed świętami podjadałaś
pierniki i zlizywałaś z nich lukier.
- A ty zjadałeś resztę. A przypomnieć
ci o czekoladkach z owocowym nadzieniem?
- Lepiej ,nie- jęknął przypominając
sobie ból brzucha. – Czekoladki były z alkoholem.
- Poważnie?- wpatrywała się w niego
nie dowierzając. – Nie kłamiesz?
- Ja?- zrobił dziwną minę. – Ja
nigdy nie kłamię
Zaśmiała się i pokręciła głową.
Wciąż widziała w nim tego szalonego małego chłopczyka z rozwianymi włosami
,roześmianego z dołeczkami w policzkach. Lubiła wracać do tych beztroskich
chwil.
Marek schylił się i rzucił białym
puchem Uli w twarz. Zaśmiała się i oddała mu nabierając w dłonie śniegu i
zaczęła gonić Marka po ogrodzie. Wychylił się zza drzewa i oberwał śniegiem w
ramię. Strzepnął go i próbował ją złapać. Dziewczyna śmiała i uciekała przed
nim chowając się za drzewem.
- Pudło!- krzyknęła ,gdy trafił w
korę jabłoni.
- Zaraz ,dostaniesz!- odkrzyknął i
zrobił wielką białą kulkę.
- Twoje niedoczekanie- usłyszał jej
głos i niemal dusiła się ze śmiechu ,bo znów spudłował.
Przypomniały się jej czasy
beztroskiego dzieciństwa i jak zniknął jej bez śladu. Słabo pamiętała ,ale
pamiętała. Rozejrzała się tak jak wtedy. Niespodziewanie wpadła na kogoś. Leżeli na sobie przestając się nagle śmiać. Niemal zapomniała jak się oddycha będąc tak
blisko niego. Uśmiechnął się szelmowsko i namiętnie pocałował. Całowali się
zapamiętale ,namiętnie i gwałtownie przywierając do siebie coraz mocniej. Nie
przeszkadzał im sypiający śnieg ,ani ,że mogą się rozchorować. W ich sercach
płonął żar miłości.
- O tu jesteście!- wykrzyknęła Magda
stając przed nimi.
Ula wtuliła się w płaszcz Marka
zawstydzona i zażenowana ,że przyłapała ich na intymnych pieszczotach.
- Otrzepcie dobrze śnieg ,bo nie
chcę powodzi w domu- próbowała zażartować i rozładować napiętą atmosferę jako niespodziewanie
nastała.
Zmarznięci, przemoczeni i głodni
przekroczyli próg domu państwa Cieplaków.
- Rozbierajcie się ,rozbierajcie !-
krzyknęła Magda wychylając się z kuchni.
Spojrzeli po sobie nieco zmieszali
oboje myśląc o czymś innym niż powiedziała matka Uli. Z radia dobiegała
świąteczna melodia. Jasiek kończył ubieranie choinki z siostrami. Beatką i
Ewką.
Marek brał czynny udział w
przygotowaniach stołu wigilijnego.
Kobiety podawały mu dania ,a on je zanosił wraz z Józefem ,a Jasiek
wyszedł na chwilę na przystanek po dziewczynę. Beatka układała pod zielonym drzewkiem
prezenty ,a ośmioletnia Ewka w kuchni podjadała lukrowane pierniczki wraz z
bratem bliźniakiem Kamilem.
Józef zawołał wszystkich do dużego stołu na
którym znajdowały się wigilijne potrawy ,stroiki i piękne świąteczne nakrycie.
W kącie błyszczały lampki na choince . Marek wziął małego chłopczyka na ręce i
podszedł do Uli. Magda obrzuciła ich ciepłym uśmiechem ,gdy jej mąż powiedział
kilka słów od siebie i podał ,każdemu opłatek.
Po uściskach i gorących życzeniach płynących z głębi serca zasiedli do
stołu. W domu pojawił się niski mężczyzna w przebraniu św. Mikołaja.
Ula dowiedziała się później ,że to projektant z firmy Febo&Fasfion.
Coś słyszała o tej firmie w Warszawie.
Należała ona do Aleksandry i Francesca Febo. Ponoć ojciec Marka był
współwłaścicielem i prezesem ,ale po jego śmierci został nim brat Francesco ,
Camillo.
Szymczykowie spojrzeli na swoje
pociechy. Od dwóch lat mieszkali w Konstancinie. Ula poznała Dominikę na studiach. Młodą pełną
pasji dziewczynę z pięknym głosem i z ciepłym podejściem do każdego człowieka.
Polubiła ją mimo ,że Dominika była od niej starsza i zdecydowała się na studia
dopiero po zapisaniu drugiego dziecka do przedszkola. Po odebraniu dyplomu
urodziła jeszcze dwójkę. Zwierzyła się Uli ,że zawsze pragnęła dużej
rodziny. Ula na chwilę obecną w ogóle
nie myślała o ślubie ani dzieciach. Wystarczyła jej czwórka rodzeństwa. Dwie
siostry i dwóch braci. W dodatku bliźniaków.
Dzieci z niecierpliwością czekali na prezenty. Pshemko rozdawał wszystkim po kolei kolorowe pakunki. Ula odpakowała malutkie pudełeczko od rodziców i uroniła kilka łez. W dłoni trzymała kluczyki do niebieskiego citroena . Ucałowała ich oboje. Od Dominiki dostała śliczną koronkową czarną sukienkę ,a Maćka bransoletkę z zawieszką. Magdalena wręczyła Markowi zapakowany w brązowy kartonik zegarek. Zastanawiała się dlaczego oni poinformowani byli o jego obecności na wigilii ,a ona nie. Gdyby dowiedziała się wcześniej również by mu coś kupiła.
Dzieciaki rozrywali kolorowy papier i cieszyli z prezentów. Jeden z synów Szymczyków dostał kolejkę górską. Wśród zabawek znajdowały się lalki,puzzle,pluszaki,samochody i książki na dobranoc. Marek od razu zabrał się z Maćkiem za składanie kolejki i to oni zamiast dzieci się nimi bawili ,a kobiety z krzyżowanymi rękami na piersiach z trudem tłumiły uśmiech błąkający na twarzy.
Normalnie duże dziecko- pomyślała Ula - Wyrośnięty chłopiec .
- Mam kupić ci zabawki?- zwróciła się do ukochanego. - Kolejkę czy coś innego?
- Nie ,ja tylko . . .- zmieszał się. - Pomagałem złożyć kolejkę.
- Bawisz się nią od ponad pół godziny- celowo popatrzyła na zegarek na ręce.
- yyy- wykrztusił zakłopotany . - Pomyślałem ,że warto umieć takie rzeczy - dodał.
- A po co?- zapytała zaciekawiona.
- No ,ja będę miał syna to . ..
- A z córką będziesz bawił się domkami dla lalek?- zakpiła.
- Nie ,to będziesz robiła ,ty - odrzekł poważnie.
- Czy ja o czymś nie wiem? Planujesz już rodzinę ?
Zapomnieli ,że całej rozmowie przysłuchują się pozostali domownicy.
Dzieci z niecierpliwością czekali na prezenty. Pshemko rozdawał wszystkim po kolei kolorowe pakunki. Ula odpakowała malutkie pudełeczko od rodziców i uroniła kilka łez. W dłoni trzymała kluczyki do niebieskiego citroena . Ucałowała ich oboje. Od Dominiki dostała śliczną koronkową czarną sukienkę ,a Maćka bransoletkę z zawieszką. Magdalena wręczyła Markowi zapakowany w brązowy kartonik zegarek. Zastanawiała się dlaczego oni poinformowani byli o jego obecności na wigilii ,a ona nie. Gdyby dowiedziała się wcześniej również by mu coś kupiła.
Dzieciaki rozrywali kolorowy papier i cieszyli z prezentów. Jeden z synów Szymczyków dostał kolejkę górską. Wśród zabawek znajdowały się lalki,puzzle,pluszaki,samochody i książki na dobranoc. Marek od razu zabrał się z Maćkiem za składanie kolejki i to oni zamiast dzieci się nimi bawili ,a kobiety z krzyżowanymi rękami na piersiach z trudem tłumiły uśmiech błąkający na twarzy.
Normalnie duże dziecko- pomyślała Ula - Wyrośnięty chłopiec .
- Mam kupić ci zabawki?- zwróciła się do ukochanego. - Kolejkę czy coś innego?
- Nie ,ja tylko . . .- zmieszał się. - Pomagałem złożyć kolejkę.
- Bawisz się nią od ponad pół godziny- celowo popatrzyła na zegarek na ręce.
- yyy- wykrztusił zakłopotany . - Pomyślałem ,że warto umieć takie rzeczy - dodał.
- A po co?- zapytała zaciekawiona.
- No ,ja będę miał syna to . ..
- A z córką będziesz bawił się domkami dla lalek?- zakpiła.
- Nie ,to będziesz robiła ,ty - odrzekł poważnie.
- Czy ja o czymś nie wiem? Planujesz już rodzinę ?
Zapomnieli ,że całej rozmowie przysłuchują się pozostali domownicy.
- Gdy śliczna panna . . .- zaczęła
śpiewać Dominika ,a pozostali domownicy się do niej dołączyli oprócz Marka i
Uli. Oboje ubierali kurtki w korytarzu.
- A wy dokąd?- zatrzymał ich głos
Maćka.
- Przejść się- rzekła Ula
- O tej porze?- zdziwiła się
Dominika trzymając na rękach przysypiającą dziewczynkę w różowej tiulowej
sukieneczce i czerwonej kokardce . Ula nachyliła się nad mała i musnęła jej
czółko . Marek zrobił to samo.
- Opiekuj się nią !- krzyknęła
jeszcze Magda zanim zniknęli za drzwiami.
Wędrowali oblodzonym chodnikiem i
mijali oświetlone ogrodzenia ,domy. Dochodziła północ ,a mróz szczypał w
policzki i ręce.
Po pasterce zatrzymali się przed
metalową bramą. Marek nocował u dziadków. Od pięciu lat nie przyjeżdżał do nich
na święta . Był kilka razy w ciągu zwykłych dni ,lecz tylko dwa razy ,góra trzy
widział Ulę z daleka. Za to Paulina zaszyła się w Warszawie i w ogóle nie przyjeżdżała
do Konstancina. Pięć dni temu urodziła synka Marcella. Niecałe dwa lata temu
poślubiła Carla. Dobrzański dowiedział się od Aleksa ,który był u Antoniego i
Maryli wczoraj. Marek również zawitał do nich dzień przed Wigilią i dzisiaj.
- Dobranoc, słodkich snów- szepnął
nachylając się w stronę dziewczyny.
- Dobranoc ,kochanie- odparła
wspinając się na palce i czule go pocałowała.
Objął ją jedną rękę i pogłębiając pocałunek.
Westchnęła cicho ,gdy się odsunął.
Rozstawali się tak przez prawie
kwadrans. Nie świadomi ,że Cieplakowie stoją na schodach i ich obserwują.
- Kocham cię !- krzyknął za oddalającą
się ukochaną.
Posłała mu powietrznego buziaka i
uśmiechnęła się znikając mu z oczu.
_________Najpierw miałam wstawić hot miniaturkę z okazji 150 tys.,ale rozmyśliłam się. Więc zanudzę was ,, zimową opowieścią '' ,a mini jest już skończona ,więc niebawem się pojawi. Pozdrawiam sylwestrowo i życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2017.
Ja się cieszę z tej części. Było wyznanie miłości ale te coś więcej to nie wiem czy było. Bo ja chyba miałam coś innego na myśli i tego na pewno nie było. Czekam na tą hot mini i na kolejną część tego. Tobie także Szczęśliwego Nowego Roku. ;)
OdpowiedzUsuńWiem ,co masz na myśli =D. Część została skrócona i te ,, coś więcej'' się nie pojawiło,ale wyznanie miłości jakby nie patrzeć było.Pozdrawiam i tobie również życzę Szczęśliwego Nowego Roku. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJeśli to nazywasz ,,zanudzaniem'' to rób to częściej. Marek miał bardzo fajny pomysł na wyznanie miłości
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marek miał dość oryginalny i romantyczny pomysł na wyznanie uczuć ,ale najważniejsze,spodobał się Uli .Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńKolejna świetna część już czekam na kolejną. I kontynuację tych już zaczętych opowiadań.
OdpowiedzUsuńRównież ja Tobie życzę wszelkiej pomyślności w nowym roku.
Pozdrawiam serdecznie Julita
Miło ,że się podoba ;).Kontynuacja zaczętych opowiadań będzie po ,,Zimowej''. Pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkiego dobrego w Nowy Roku.
Usuń