Strona Główna

piątek, 30 grudnia 2016

,, Zimowa opowieść'' short story 2/4




Oderwała wzrok od porozrzucanych na schodach płatkach czerwonych i różowych róż i zerknęła na kolorowe papierowe strzałki. Numer z którego otrzymała sms’a z tą krótką treścią, nic jej nie mówił. Intuicja podpowiadała ,że to Marek. Niepewnie ruszyła śladem strzałek.
                                                                    ©©©
Poprawił kołnierz ciemnego płaszcza i siedział przy stoliku wśród zapalonych białych lampionów i lampek choinkowych. Chciał zrobić romantyczny nastrój. Zapamiętał ,że Ula jest nieuleczalną romantyczką i pomyślał ,że ta niespodzianka pomoże mu zdobyć jej serce. Obawiał się lekko przegiął z tym romantyzmem i Uli się to nie spodoba.  Minęło zaledwie parę minut ,a jemu wydawało się to wiecznością . . Papierowe strzałki  miały posłużyć jako wskazówkę do celu. Śnieg znów zaczął prószyć i płatki przysiadły na jego czarnych włosach. Potarł zmarznięte dłonie i wyjął z torby butelkę wina i postawił obok dwóch kieliszków.  Rozejrzał się wypatrując dziewczyny.
- Marek !- wykrzyknęła entuzjastycznie jego imię z łzami w oczach. Wstał od stołu i niepewnie podszedł do niej. Rzuciła mu się na szyję i tuliła mocno do niego. Przymknęła oczy i napajała zapachem perfum ukochanego. Zaskoczony jej reakcją delikatnie pogładził jej długie kasztanowe włosy. Odsunęli się zmieszani i spojrzeli sobie głęboko w oczy.
- Tyle lat – wyszeptał cicho.
- Tyle lat- powtórzyła za nim. – Co tu robisz?
- Przyjechałem do dziadków. W ostatnim czasie rzadko ich odwiedzałem, a przecież oni mnie wychowali. A co u ciebie?
- To dlaczego ,nie świętujesz z nimi ?- dociekała.
- Chciałem cię zobaczyć- odpowiedział szybko.
Z nieba  w dalszym ciągu prószył mocno śnieg. Mróz szczypał w policzki i ręce. Dziewczyna nie miała na sobie rękawiczek, mężczyzna również. Zapatrzeni w swoje oczy czuli jak czas się zatrzymał.
- Tęskniłam – wypaliła bez namysłu.
- Ja też- uśmiechnął się do niej. – Jesteś sama?
Zamrugała gwałtownie powiekami i otworzyła usta.
- Przepraszam – zmieszał się. – Nie powinienem pytać.
Zapomniał ,że przyszykował dla niej niespodziankę i miał wyznać jej co czuje. Od bardzo dawna. Ukrywanie uczuć męczyło go. Porównywanie ,każdej z nią również. Myślał ,że to minie.
- A ty?
- Nigdy tak naprawdę z nikim nie byłem- odparł szczerze.
- Jak to?- zdziwiła się.
- Normalnie ,ale mów ,czy ty jesteś z kimś?
- Odpowiadając na twoje pytanie.  Jestem sama. Odkąd wyjechałeś...Nie ważne- zakończyła i łzy spłynęły po jej policzkach.
- Powiedz- poprosił i położył dłonie na jej ramiona.
- Uświadomiłam, że cię kochałam – wyznała drżącym głosem.
Kochałam-powtórzył w myślach. – Dlaczego mówi w czasie przeszłym?
- Kiedy ?
- Tuż po maturze – rzekła odgarniając włosy  z twarzy ,które przez silne podmuchy wiatru wpadały jej do oczu.
- Ale byłaś z Kacprem- słusznie zauważył.
- Tak- przytaknęła niechętnie. – Nie potrafiłam się z tego wycofać. Na początku kochałam go ,lecz później to uczucie nieco przygasło. Oddaliśmy się od siebie. Nie stało się to z dnia na dzień. To trwało jakiś czas, ale tego nie zauważyłam. Jeszcze jedno. Nie chciałam zostać sama.
- Przecież to on cię zostawił – przypomniał jej bolesną prawdę.
- Zakochał się w innej – mruknęła . – Na początku byłam zła ,ale w gruncie rzeczy dobrze się stało. Nie pasowaliśmy do siebie. Wiem ,że wiele par tak mówili  . Jednak tak właśnie było. Ot taka nastoletnia miłość ,która nie przetrwała próby czasu.
Milczał. Układał sobie to co pragnął jej powiedzieć.
- Proszę cię, powiedz coś- poprosiła płaczliwie.
Dopiero po chwili przypomniała sobie jak tu dotarła. Obsypane schody płatkami róż i kolorowe strzałki wskazujące jej drogę na tyły ogrodu.
Oszołomiona wpatrywała się w przystrojony stół i wielkie narysowane na śniegu serce z napisem ,,kocham cię’ w środku ułożone z czerwonych płatków.
- To właśnie chciałem ci powiedzieć- odparł wskazując na serce na śniegu.
Uśmiechnęła się szeroko i z niedowierzaniem patrzyła w szare tęczówki.
W jej oczach zapłonęły radosne iskierki . Przybliżyła się i wspinając leciutko na palcach musnęła jego wargi. Naparł bardziej na jej miękkie blado różowe usta. Objął ją w pasie czując przyjemne ciepło rozlewające się w sercu. A ono przyspieszyło swój rytm.
- Kocham cię ,gwiazdko – wyszeptał opierając swoje czoło o jej.
- Gwiazdko?- zdziwiła się.
- Mówi się ,że spadająca gwiazda spełnia marzenia ,a ty byłaś takim moim marzeniem- wyjaśnił i pokazał na stolik.
- Kocham cię , złodzieju- wyznała z tajemniczym uśmiechem.
Zmarszczył brwi i zmrużył oczy zastanawiając się co miała na myśli.
- Skradłeś moje serce- dodała nadal się śmiejąc.
Usiedli i nalał jej czerwonego wina do kieliszka. Zjedli chińszczyznę w tekturowych pudełkach i ruszyli do domu zmarznięci. Porcje były małe ,bo czekała ich kolacja wigilijna. Pełna potraw i słodkości. 
- Nie mogłeś mi tak zwyczajnie powiedzieć ?- spytała stojąc przed schodami.
- To nasza pierwsza randka- odrzekł.   – Wiem ,że trochę przegiąłem – przyznał niechętnie.
- Mnie się podobało. Nawet bardzo- odpowiedziała z promiennym uśmiechem. – Pamiętasz jak zjadaliśmy słodycze z takiego okrągłego pudełka?
- Umh. A przed świętami podjadałaś pierniki i zlizywałaś z nich lukier.
- A ty zjadałeś resztę. A przypomnieć ci o czekoladkach z owocowym nadzieniem?
- Lepiej ,nie- jęknął przypominając sobie ból brzucha. – Czekoladki były z alkoholem.
- Poważnie?- wpatrywała się w niego nie dowierzając. – Nie kłamiesz?
- Ja?- zrobił dziwną minę. – Ja nigdy nie kłamię
Zaśmiała się i pokręciła głową. Wciąż widziała w nim tego szalonego małego chłopczyka z rozwianymi włosami ,roześmianego z dołeczkami w policzkach. Lubiła wracać do tych beztroskich chwil.

Marek schylił się i rzucił białym puchem Uli w twarz. Zaśmiała się i oddała mu nabierając w dłonie śniegu i zaczęła gonić Marka po ogrodzie. Wychylił się zza drzewa i oberwał śniegiem w ramię. Strzepnął go i próbował ją złapać. Dziewczyna śmiała i uciekała przed nim chowając się za drzewem.
- Pudło!- krzyknęła ,gdy trafił w korę jabłoni.
- Zaraz ,dostaniesz!- odkrzyknął i zrobił wielką białą kulkę.
- Twoje niedoczekanie- usłyszał jej głos i niemal dusiła się ze śmiechu ,bo znów spudłował.
Przypomniały się jej czasy beztroskiego dzieciństwa i jak zniknął jej bez śladu. Słabo pamiętała ,ale pamiętała. Rozejrzała się tak jak wtedy. Niespodziewanie wpadła na kogoś.  Leżeli na sobie przestając się nagle śmiać.  Niemal zapomniała jak się oddycha będąc tak blisko niego. Uśmiechnął się szelmowsko i namiętnie pocałował. Całowali się zapamiętale ,namiętnie i gwałtownie przywierając do siebie coraz mocniej. Nie przeszkadzał im sypiający śnieg ,ani ,że mogą się rozchorować. W ich sercach płonął żar miłości.
- O tu jesteście!- wykrzyknęła Magda stając przed nimi.
Ula wtuliła się w płaszcz Marka zawstydzona i zażenowana ,że przyłapała ich na intymnych pieszczotach.
- Otrzepcie dobrze śnieg ,bo nie chcę powodzi w domu- próbowała zażartować i rozładować  napiętą atmosferę jako niespodziewanie nastała.
Zmarznięci, przemoczeni i głodni przekroczyli próg domu państwa Cieplaków.
- Rozbierajcie się ,rozbierajcie !- krzyknęła Magda wychylając się z kuchni.
Spojrzeli po sobie nieco zmieszali oboje myśląc o czymś innym niż powiedziała matka Uli. Z radia dobiegała świąteczna melodia. Jasiek kończył ubieranie choinki z siostrami. Beatką i Ewką.
Marek brał czynny udział   w przygotowaniach stołu wigilijnego.  Kobiety podawały mu dania ,a on je zanosił wraz z Józefem ,a Jasiek wyszedł na chwilę na przystanek po dziewczynę.  Beatka układała pod zielonym drzewkiem prezenty ,a ośmioletnia Ewka w kuchni podjadała lukrowane pierniczki wraz z bratem bliźniakiem Kamilem.
 Józef zawołał wszystkich do dużego stołu na którym znajdowały się wigilijne potrawy ,stroiki i piękne świąteczne nakrycie. W kącie błyszczały lampki na choince . Marek wziął małego chłopczyka na ręce i podszedł do Uli. Magda obrzuciła ich ciepłym uśmiechem ,gdy jej mąż powiedział kilka słów od siebie i podał ,każdemu opłatek.  Po uściskach i gorących życzeniach płynących z głębi serca zasiedli do stołu. W domu pojawił się niski mężczyzna w przebraniu św.  Mikołaja.  Ula dowiedziała się później ,że to projektant z firmy Febo&Fasfion. Coś słyszała o tej  firmie w Warszawie. Należała ona do Aleksandry i Francesca Febo. Ponoć ojciec Marka był współwłaścicielem i prezesem ,ale po jego śmierci został nim brat Francesco , Camillo.
Szymczykowie spojrzeli na swoje pociechy. Od dwóch lat mieszkali w Konstancinie.  Ula poznała Dominikę na studiach. Młodą pełną pasji dziewczynę z pięknym głosem i z ciepłym podejściem do każdego człowieka. Polubiła ją mimo ,że Dominika była od niej starsza i zdecydowała się na studia dopiero po zapisaniu drugiego dziecka do przedszkola. Po odebraniu dyplomu urodziła jeszcze dwójkę. Zwierzyła się Uli ,że zawsze pragnęła dużej rodziny.  Ula na chwilę obecną w ogóle nie myślała o ślubie ani dzieciach. Wystarczyła jej czwórka rodzeństwa. Dwie siostry i dwóch braci. W dodatku bliźniaków. 
Dzieci z niecierpliwością czekali na prezenty. Pshemko rozdawał wszystkim po kolei kolorowe pakunki. Ula odpakowała malutkie pudełeczko od rodziców i uroniła kilka łez. W dłoni trzymała kluczyki do niebieskiego citroena . Ucałowała ich oboje. Od Dominiki dostała śliczną koronkową czarną sukienkę ,a Maćka bransoletkę z zawieszką. Magdalena wręczyła Markowi zapakowany w brązowy kartonik zegarek. Zastanawiała się dlaczego oni poinformowani byli o jego obecności na wigilii ,a ona nie. Gdyby dowiedziała się wcześniej również by mu coś kupiła. 
Dzieciaki rozrywali kolorowy papier i cieszyli z prezentów. Jeden z synów Szymczyków dostał kolejkę górską. Wśród zabawek znajdowały się lalki,puzzle,pluszaki,samochody i książki na dobranoc. Marek od razu zabrał się z Maćkiem za składanie kolejki i to oni zamiast dzieci się nimi bawili ,a kobiety z krzyżowanymi rękami na piersiach z trudem tłumiły uśmiech błąkający na twarzy.  
Normalnie duże dziecko- pomyślała Ula - Wyrośnięty chłopiec .
- Mam kupić ci zabawki?- zwróciła się do ukochanego. - Kolejkę czy coś innego?
- Nie ,ja tylko . . .- zmieszał się. - Pomagałem złożyć kolejkę. 
- Bawisz się nią od ponad pół godziny- celowo popatrzyła na zegarek na ręce. 
- yyy- wykrztusił zakłopotany . - Pomyślałem ,że warto umieć takie rzeczy - dodał. 
- A po co?- zapytała zaciekawiona. 
- No ,ja będę miał syna to . ..
- A z córką będziesz bawił się domkami dla lalek?- zakpiła. 
- Nie ,to będziesz robiła ,ty - odrzekł poważnie. 
- Czy ja o czymś nie wiem? Planujesz już rodzinę ?
Zapomnieli ,że całej rozmowie przysłuchują się pozostali domownicy. 
- Gdy śliczna panna . . .- zaczęła śpiewać Dominika ,a pozostali domownicy się do niej dołączyli oprócz Marka i Uli. Oboje ubierali kurtki w korytarzu. 
- A wy dokąd?- zatrzymał ich głos Maćka.
- Przejść się- rzekła Ula
- O tej porze?- zdziwiła się Dominika trzymając na rękach przysypiającą dziewczynkę w różowej tiulowej sukieneczce i czerwonej kokardce . Ula nachyliła się nad mała i musnęła jej czółko . Marek zrobił to samo.
- Opiekuj się nią !- krzyknęła jeszcze Magda zanim zniknęli za drzwiami.
Wędrowali oblodzonym chodnikiem i mijali oświetlone ogrodzenia ,domy. Dochodziła północ ,a mróz szczypał w policzki i ręce.
Po pasterce zatrzymali się przed metalową bramą. Marek nocował u dziadków. Od pięciu lat nie przyjeżdżał do nich na święta . Był kilka razy w ciągu zwykłych dni ,lecz tylko dwa razy ,góra trzy widział Ulę z daleka. Za to Paulina zaszyła się w Warszawie i w ogóle nie przyjeżdżała do Konstancina. Pięć dni temu urodziła synka Marcella. Niecałe dwa lata temu poślubiła Carla. Dobrzański dowiedział się od Aleksa ,który był u Antoniego i Maryli wczoraj. Marek również zawitał do nich dzień przed Wigilią i dzisiaj.
- Dobranoc, słodkich snów- szepnął nachylając się w stronę dziewczyny.
- Dobranoc ,kochanie- odparła wspinając się na palce i czule go pocałowała.
Objął ją jedną rękę i pogłębiając pocałunek. Westchnęła cicho ,gdy się odsunął.

Rozstawali się tak przez prawie kwadrans. Nie świadomi ,że Cieplakowie stoją na schodach i ich obserwują.
- Kocham cię !- krzyknął za oddalającą się ukochaną.
Posłała mu powietrznego buziaka i uśmiechnęła się znikając mu z oczu.
                    _________
Najpierw miałam wstawić hot miniaturkę z okazji 150 tys.,ale rozmyśliłam się. Więc zanudzę was ,, zimową opowieścią '' ,a mini jest już skończona ,więc niebawem się pojawi. Pozdrawiam sylwestrowo i życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2017.

6 komentarzy:

  1. Ja się cieszę z tej części. Było wyznanie miłości ale te coś więcej to nie wiem czy było. Bo ja chyba miałam coś innego na myśli i tego na pewno nie było. Czekam na tą hot mini i na kolejną część tego. Tobie także Szczęśliwego Nowego Roku. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ,co masz na myśli =D. Część została skrócona i te ,, coś więcej'' się nie pojawiło,ale wyznanie miłości jakby nie patrzeć było.Pozdrawiam i tobie również życzę Szczęśliwego Nowego Roku. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Jeśli to nazywasz ,,zanudzaniem'' to rób to częściej. Marek miał bardzo fajny pomysł na wyznanie miłości
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek miał dość oryginalny i romantyczny pomysł na wyznanie uczuć ,ale najważniejsze,spodobał się Uli .Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Kolejna świetna część już czekam na kolejną. I kontynuację tych już zaczętych opowiadań.
    Również ja Tobie życzę wszelkiej pomyślności w nowym roku.
    Pozdrawiam serdecznie Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło ,że się podoba ;).Kontynuacja zaczętych opowiadań będzie po ,,Zimowej''. Pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkiego dobrego w Nowy Roku.

      Usuń