,Święty’ Mikołaj’’
Miniaturka 2/2
Ściskała ogromny bukiet czerwonych róż ,a mężczyzna
pochylił się nad tylnym siedzeniem odpinając pasy i wyjmując nosidełko ze
śpiącą dziewczynką. Okryta puchowym kocykiem spała leciutko posapując. Z nieba
spadały ogromne płaty śniegu. Na zmęczonej twarzy Suszyńskiej zagościł
delikatny uśmiech ,a w oczach zabłysły łzy szczęścia. Mikołaj przełamał lęk i
wykazał wreszcie zainteresowanie dzieckiem. Matka przywiozła dziewczynie najpotrzebniejsze jej zdaniem rzeczy. Wykłócała się z lekarzem ,że powinien
dokładnie przebadać Natalię i małą ,a nie wypuszczać do domu zaraz w drugi
dzień świąt ,a urodziła w wigilię o drugiej trzydzieści siedem o wadze dwóch
osiemset pięćdziesiąt i czterdzieści siedem cm długości.
- Przyniosłam ci dziecinko owoce i sałatkę ,bo widzę ,że na
pana Mikołaja nie można liczyć- zwróciła się do mężczyzny w zielonym ochronnym
płaszczu.- Zagłodzą w tym szpitalu moją córkę. Natusiu dają ci w ogóle coś do
jedzenia? Dobrze się czujesz? Karmiłaś małą? Masz pokarm.
- Pani Sławo- wtrącił Mikołaj.- Natalia chwilę temu
nakarmiła Ulkę i śpi ,ale pani zaraz ją obudzi swoim gadaniem.
Ściągnęła brwi i wymierzyła w niego palec.
- Wychowałam dwie córki i nie będzie mnie pan pouczał w
sprawie dzieci. Zrozumiano? Byłam pielęgniarką i temat dzieci nie jest mi obcy.
Tego się nie zapomina. Musicie wiele się nauczyć. Nie martwcie się ja wszystkim
się zajmę.
- Bezczelność pani nie zna granic?- zadał retoryczne
pytanie. Sława zamilkła urażona z sykiem wypuszczając powietrze. Z łóżeczka
szpitalnego dobiegło ich kwilenie noworodka. Mikołaj zbliżył się wsuwając pod
główkę rękę ,ale teściowa nie pozwoliła mu wziąć małej. Zacisnął wargi z
irytacją patrząc na Nowacką.
- Mógłby pan zrobić malutkiej krzywdę- rzekła podając
niemowlę Natalii. Ta ucałowała ciemne włoski swojej pociechy i posłała słaby
uśmiech Mikołajowi.
- Mamo mogłabyś zostawić nas samych z Mikim? – spytała
oczekując pozytywnej odpowiedzi.
- Już mnie wyrzucasz? Przecież ty dziecinko nie masz
pojęcia o wychowywaniu dzieci i karmieniu piersią. Wszyscy w rodzinie mieli jasne włosy- w jej głosie zabrzmiał wyrzut.
- Na genetykę wpływu nie mam- rzuciła obojętnie.- Prawda , Mikołaj?\
- Co? Ach , Tak.
- Na genetykę wpływu nie mam- rzuciła obojętnie.- Prawda , Mikołaj?\
- Co? Ach , Tak.
- A co zrobisz to za mnie? Nakarmisz piersią?- zapytała sarkastycznie.-
Normalnie , super- mruknęła kpiąco. - Pomyliłaś córki. Elka ma blondyneczkę ,a Urszulka podobna jest do rodziców.
- Natusiu….
- Nie jestem małą dziewczynką!- krzyknęła wyprowadzona z
równowagi. Potrząsała dzieckiem ,a mała przerażona płakała coraz głośniej.
Dziennikarz zabrał jej dziewczynkę przyciskając do klatki piersiowej.
- Trzymaj ją- rzekła wystraszona Natalia.
- Kochanie, trzymam ,trzymam- zapewnił poprawiając lekko
dziecko i nieporadnie ją przytrzymując.
Urszulka uspokoiła się ssąc kołnierzyk koszuli ojca.
Sława odwróciła wzrok ,zabrała torebkę i opuściła salę
szpitalną oburzona zachowaniem córki i zięcia.
- Co pan wyprawia?- pielęgniarka niemal wyrwała mu
dziewczynkę z rąk. – Należy przytrzymywać główkę – pouczyła Suszyńskiego ,który
spuścił głowę.
- Nie nadaję się na ojca- powiedział pod nosem. – Nati
,przyjdę jutro – nachylił się i musnął jej usta.
- Kocham cię , Miki!- zawołała.
Obejrzał się i uśmiechnął się szepcząc ,,pa’’ .
Natalia wciąż wyczuła dystans i chłód w głosie i zachowaniu
męża. Od czasu porodu zmienił się i traktował ją nieco chłodniej. W stosunku do
małej także podchodził z rezerwą. O rodzicielstwie miał znikome pojęcie i
przerażał go kontakt z tak malutkim
dzieckiem. Sama się bała ,ale Mikołaj znacznie bardziej. Konflikt jego z jej
matką także narastał ,a z własnymi rodzicami nie rozmawiał od lat. Natalia nie
znosiła tajemnic i to ,że mąż bez przerwy nie ma do jej stuprocentowego
zaufania i nie zwierza się jej i nie potrafi z niczego cieszyć . Nie pozwalała
mu na to jego wybuchowa natura , w połączeniu z jej gwałtownością ,brakiem
umiejętności komunikacji i zazdrością tworzyła mieszankę wybuchową. Byli
małżeństwem ,które często się kłóci i czasami równie szybko godzi w sypialni ,a
rozmowy wychodziły im zawsze najgorzej. Natalia nie zamierzała rezygnować z
Mikołaja ,bo mimo sporów i wybuchów gniewu pokochała go do szaleństwa.
Wariowała bez niego. Małżeństwo jej starszej siostry było spokojniejsze. Tomasz
potrafił w przeciwieństwie do Mikołaja prowadzić normalne rozmowy bez
podnoszenia głosu ,bez obrzucania się wyzwiskami. Suszyńscy spasowali
ze wulgarnym słownictwem teraz trochę złagodnieli ,a dodatkowo postanowi się
kontrolować ze względu na Urszulkę.
Elka odnalazła się w roli matki ,a z Tomaszem tworzyli
zgrany duet. Klementynka była grzecznym dzieckiem nie sprawiającym problemów
,ale ciekawym świata i odważnym. Lgnęła do ludzi, nie bała się ich i polubiła
Natalię ,która przy siostrzenicy była spokojna i mówiła łagodnie. Mikołaj
dopiero uczył się tej sztuki i powoli zaczęło mu to wychodzić ,ale wciąż był
spięty i denerwował się będąc w otoczeniu małych dzieciaków. Stasiowi kupił pod choinkę wielkie czarne
autko. Radość małego była wielka jak jego uśmiech na twarzyczce. W brązowych
oczkach lśniły iskierka szczęścia. Monika pracy przy dwójce maluchów miała
potąd. Brakowało jej sił ,ale Andrzej chętnie jej pomagał i zabierał małych na
sanki ,na spacer czy jechali wszyscy do matki na obiad.
Po świętach Ela zdecydowała się zatrudnić na miejsce siostry
dobrą fotografkę bądź fotografa. Do jej redakcji doszła Viktoria ,,wiki’’
Jarecka. Dziennikarka i felietonistka po odejściu Izy ze względów osobistych.
Natalia nie znosiła jej odkąd ta przespała się z Robertem ,a niedawno podrywała
Mikołaja. Viktoria nie wykazywała zainteresowania Suszyńskim ,ale Natka
postawiła być czujna. Ufała mu ,ale wiedziała ,że jest zdolny do zdrady. Wielokrotnie
oznajmiała mu w klarowny i nieco delikatny sposób ,co z nim zrobi ,gdy dowie
się o skoku w bok. Teraz doszedł jej dodatkowy argument w postaci dziecka.
Odchodząc od męża zabrałaby je i postarała o ograniczenie praw lub całkowite
ich odebranie. Mikołaj nie chciał rozstania ,bo pierwszy raz był wobec kogoś
szczery, ufał tej osobie i ją kochał. Nie robił nic na pokaz ,nie był z nią dla
sławy, własnego interesu czy awansu w
pracy tylko z miłości. Jego związki do długotrwałych nie należały ,ale z
Natalią młodszą nieco od niego pragnął stworzyć coś na stałe. Nie przejściowego
w końcu z taką myślą prosił ją o rękę. Ich ślub należał do skromnej ceremonii .
Tomasz z Elką również zrezygnowali z wystawnego wesela ,a Sława była zwiedzona i z trudem to przełknęła. Córki wykluczyły ją z przygotowań ślubnych odrzucając
jej pomoc. Olgierd i Staszek pogodzili się z tym faktem. Przy wyjściowych drzwiach
stała elegancko ubrana starsza para nie wdający się w żadną dyskusję ani
składanie nowożeńcom życzeń. Opuścili kościół na moment przed wyjściem pary młodej.
Mikołaj zachował dla siebie kim byli i nawet do nich nie podszedł. Wysłał
zaproszenie nie sądząc jednak ,że zjawią się na jego ślubie z Natalią Nowacką.
- Witaj Nati – ucałował córkę wychodząc na podjazd i
odebrał z rąk Mikołaja nosidełko.- Pokoik czeka już na ciebie mała księżniczko-
szepnął do malutkiej.
- Przygotowałeś sam cały pokój?
- Rano przywiozłem pozostałe rzeczy. Zamontowałem karuzelę ,
wpadł Tomasz i razem złożyliśmy łóżeczko i zawiesiliśmy ozdoby i zasłonkę.
- Zawiesiliście tą ,którą wybrałam? Pasującą do tapety? –
dopytywała.- A zawiesiliście serduszka przy szczebelkach? Przejrzałam kilka
katalogów i to mi najlepiej pasowało do sufitu w gwiazdki i złotych groszków na
ścianie.
- Wszystko jest według twojej rozpiski ,a szafki kupił
Mikołaj- dodał Olgierd.
- Serio ,kupiłeś szafki do pokoiku Ulki?- zapytała bardzo
zaskoczona wbijając w niego wzrok. – Naprawdę?- roześmiała się i pocałowała go
mocno w usta.- Dziękuję , Miki.
Ucieszyła się ogromnie. Jej pisk obudził dziecko. Suszyński
posłał jej zirytowane spojrzenie,ale po chwili sam się szeroko uśmiechnął.
- Oj ,przepraszam. Kurczę… zapomniałam zadzwonić do Eli.
Nie dzwoniła od przedwczoraj. Musiało się coś się stać. Mama dzwoniła
dwadzieścia siedem razy.
- Nie dzwoń- zabrał jej telefon.- Wróciłaś dopiero ze
szpitala. Do jutra możesz chyba wytrzymać a nie radzić się tylko mamusi.
- Przepraszam was ,ale muszę uciekać- oznajmił nagle
Nowacki.
- Tato ,a z mamą w porządku?
- Ma depresję i
udaję ,że na niczym jej nie zależy. Przejdzie jej. Babcia próbuje coś z niej
wyciągnąć ,ale ona zawzięcie milczy- odpowiedział cicho ojciec Natalii.
- W tym względzie Natalia przypomina bardzo matkę- palnął
bez zastanowienia Suszyński.
Wydęła usta i odwróciła się wściekła wbiegając do domu.
- Natalia ,a dziecko?!- zawołał za nią.
Olgierd podał mu córkę i pożegnał się z zięciem. Mikołaj westchnął
ciężko i wykrzywił usta ,gdy mała zaczęła płakać.
Kiedy ona się uciszy? Zaraz rozboli mnie łeb. Mały diabeł.
****
Po skończonej kolacji z kieliszkiem wina usiadła w fotelu z
posępną miną. Tomasz pozbierał naczynia ze stołu ,a Klementynka spała w pokoiku
z kucykami pony na ścianach. Zabawa na śniegu ,wizyta u dziadków wymęczyła ją i
zasnęła w samochodzie. Górski odpiął fotelik i zniósł małą do pokoiku układając
ją w łóżeczku. Elka podgrzała przyniesione przez matkę rybę po grecku i
zasiadła do świątecznego stołu ze smutkiem myśląc o biednej Natalii zostającej
z problemami samej. Nieustannie widziała w niej małą siostrzyczkę i nie umiała
wyzbyć się lęku o nią. Natka została matkę ,ale Ela współczuła Natalii ponieważ
jej zdaniem Mikołaj nie zaangażuje się w pomoc przy dziecku. W szpitalu
wykazywał średnie zainteresowanie córką. Nie podszedł do niej , nie wziął na
ręce. Nazajutrz Natalia wtulała się w poduszkę płacząc. Wygoniła ją nie chcąc
odwiedzin.
- Elka- dobiegł ją łagodny głos z korytarza. Podszedł do
płyt i wybrał dwie pokazując je żonie.- Który film wybierasz?
- Tomek , przepraszam ,ale wolę się położyć. Kurczę ja
myślałam ,że wystarczająco się wycierpiała po Robercie. Życie powinno wejść na
właściwe tory.
- Nasze weszło. Nie mieszajmy się do ich małżeństwa. Natalia wybrała i nie waż się iść teraz do
niej ani dzwonić,ani jechać. Obie z matką nadskakujecie jej i wyręczacie ,a potem dziwicie
,że jest niezaradna. Natalia nie ma pięciu lat- podział ostro.- Nie zachowuj
się jak matka ,nie traktuj jej jakby była bezbronnym dzieckiem. My mamy córkę i
o niej powinniśmy myśleć ,rozumiesz?
- Tomasz…- westchnęła i spojrzała mu w oczy. W różowej
bluzeczce wyglądała seksownie. Wzrok blondyna ześlizgnął się na jej biust.
Dotknął jej ramienia. Delikatnie musnął ,następnie ujmując jej twarz w dłonie i
atakując jej czerwone wargi. Zamknęła zielone oczy napajając się ulotną chwilą…
Pieściła pocałunkami jego ciało zatrzymując się na torsie i
napotykając roziskrzony wzrok męża. Ich wargi zespoliły się w gorącym ,długim
pocałunku ,a dłonie krążyły po całym ciele. Nadzy napajali się widokiem swych
ciał i kontynuowali rozpoczętą grę wstępną przechodząc do akcji. Elka
przegarnia blond włosy i pochyla się nad mężczyzną całując go po linii szczęki
schodząc na szyję. Tomasz wydaję z siebie pomruk zadowolenia. Piersi spragnione
są dotyku dużych męskich dłoni ,a łechtaczka domaga się pieszczot.
- To…masz- wymawia kobieta stłumionym głosem. – Chcę ,żebyś
dotykał mnie- prosiła cicho.
- Gdzie?
- Wszędzie. Chcę ,abyś pobudził swą wyobraźnie i dał się jej ponieść. Chcę spełnić twoje fantazję.
- Wszystkie?- uniósł wysoko brwi.
- Powiedzmy ,ale ty będziesz musiał też moje.
- Wszystkie?- uniósł wysoko brwi.
- Powiedzmy ,ale ty będziesz musiał też moje.
- Co tylko zechcesz ,kochanie.
- Kochaj mnie tak jak nigdy przedtem. –
uśmiechnęła się uwodzicielsko.
- Elka to naprawdę ty?
- Tak- uśmiechnęła się promiennie. Niesforne jasne kosmyki
wciąż opadały Elce na oczy.
Zmienili pozycję.
Nogi kobiety mocno oplatają mężczyznę ,gdy zanurza się w niej mocno i przyspiesza
ruch bioder. Blondynka napina mięśnie wykrzykując głośno raz po raz jego imię ,a
on wtóruje jej i opada na nią dysząc ciężko i odgarniając blond kosmyk.
- Dobranoc ,Ela- wyszeptał przygarniając ją do siebie.
- Dobranoc , kochanie- musnęła jego usta i zasnęła zmęczona
,ale szczęśliwa.
*****
Kwilenie niemowlęcia nie ustawało. Natalia ignorowała
nakrywając się poduszką. Niewyspana, rozwścieczona z pulsującym bólem głowy
miała mordercze zapędy. Mikołaja oczywiście nie było. Pojechał na wywiad z
niejakim Albertem Miedziakiem fanem formuły jeden i nie wrócił. Dzwoniła
bezskutecznie próbując połączyć się z mężem. Dziecięcy pokoik znajdował się
przy sypialni. Urządził go jej ojciec ,a matka dokupiła rzeczy dla Urszulki.
Natalia pod nieobecność męża włączyła jego laptop i
przeszukała notes ,którego zapomniał. Parafując strony natrafiła na imiona
jakiś kobiet. Zacisnęła wściekła pięści i odnalazła w końcu hasło komputera.
Przeszukując fordery natrafiła na swoje zdjęcia. Niechcący kliknęła na pewien
plik i otworzył się jej z ludźmi ,których nie znała. Szukała dalej. W historii
przeglądania odnalazła parę stron o motoryzacji, częściach do auta i hotelu.
- Ku… Mikołaj zabiję cię!- wściekła się i zatrzasnęła
laptopa. Trwa moment w zawieszeniu i ponownie otworzyła spoglądając na ekran.
Dalsze poszukiwania sprawiły ,iż nie wierzyła w jego niewinność już miała wyjść
,gdy jej wzrok zatrzymał się na stronie z biżuterią. Zagotowała się w niej.
- Jesteś już martwy- syknęła do ekranu i cisnęła komputerem
o ścianę. Usłyszała głośny płacz córki. Nie poszła do dziewczynki schodząc na
dół. Wypiła szklankę lodowatej wody. Do siódmej rany czekała na Suszyńskiego.
Raz zajrzała ledwie do małej przewijając ją i karmiąc i pijąc wodę liczyła
godziny ,a powieki ciążyły coraz bardziej.
Z impetem wpadł do kuchni z siatkami zakupów. Wypakował
owinięte ciasta ,wkładając do lodówki. Mikołaj zerknął na żonę w szlafroku z
nietęgą miną. Milczenie przeciągało się w nieskończoność. Nachylił się i
pocałował we włosy. Nie drgnęła.
- Stało się coś? Natalia?
Zero reakcji. Zgięła palce ,wstała gwałtownie i uderzyła go
w twarz.
- Warto było gzić
się z tą… ech… ty pewnie już zapomniałeś imię. W końcu masz strasznie słabą
pamięć. Panie zapominalski- prychnęła.-
Cholera…ja.. pier… te twoje tajemnice, wyjazdy. Pojawiasz się i znikasz. Nie
dorosłeś do roli męża ani ojca.
- A ty dorosłaś? Wychuchana córeczka mamusi i tatusia. Z
byle głupstwem latasz do nich i szukasz porady ,a najlepiej ,żeby załatwili
wszystko za ciebie- mówił wzburzony.
Zamachnęła się ,ale ubiegł ją łapiąc do nadgarstek. W
oczach płonął jakiś płomień.
- Nie jesteś lepszy. Nie rozmawiasz z rodzicami ,bo
pokłóciłeś się z nimi wieki temu o byłą dziewczynę. Nic mi o nich nie mówisz i
nie zaprosiłeś ich na ślub. Ja mówię ci niemal wszystko, chcę byśmy się nie
kłócili- jej smutne i zagubione oczy wywołały wyrzuty sumienia u Suszyńskiego.
- Nie mam kontaktu z rodzicami. Wyjawię ci prawdę ,ale… nie
dzisiaj.
- A kiedy? Nie okłamuj mnie , Mikołaj- spojrzała na niego
błagalnie.
Uśmiechnął się krzywo i odgarnął ciemny pukiel włosów z jej
czoła.
- Natka , kocham cię i przepraszam. Po prostu przepraszam.
Chciałem dobrze- dotknął jej policzka.- Zależy mi na was i nie zaczynajmy znów
kłótni. Na ślubie byli moim rodzice. Stali na tyłach kościoła-
wyjawił skrywaną od dawna tajemnice.- Uprzedzając twoje pytanie , nie zdążyłem
z nimi porozmawiać , bo uciekli ,ale kiedyś będę musiał.
- Miki…- wyszeptała patrząc mu w oczy.- Wiem ,że ci na mnie
zależy ,ale nasza córka ci przeszkadza. Nie zaprzeczaj- dodała ostro.
- Dobra- zdjął rękę z jej policzka i mocno gestykulował.-
Nie umiem jej pokochać . Przykro mi.
W oczach dziewczyny zalśniły łzy. Zamknęła powieki
oddychając z trudem i cofnęła się upadając.
- Natalia! Nati- potrząsał nią ,lecz nie było reakcji. Nieruchomo
leżała na podłodze z rozrzuconymi rękami i nogami.- Kochanie! Natalia nie rób
mi tego. Nie zostawiaj mnie samego! Jestem złym mężem i ojcem. Zmienię się
tylko otwórz oczy. Będę ci pomagał przy małej. Obiecuję. Natka...
Drgnęła nie otwierając oczu. Poruszyła pobladłymi ustami.
Napełnił szklankę wody i jej niewielką część wylał na twarz
Suszyńskiej. Ocknęła się nieświadoma niczego i spanikowana rozglądając się po kuchni.
Zaopiekował się nią okrywając ją szarym kocem i podając coś na rozgrzanie.
Ogromnie się przestraszył.
****
- Witam, panie Mikołaju- uśmiechnęła się od progu Sława.-
Natalia w domu?
Przyjrzała się krytycznie zięciowi i poprawiła mu
kołnierzyk brązowej koszuli.
- Proszę mnie nie dotykać- oznajmił lodowato odsuwając się.
– I darowałbym sobie na pani miejscu te ,,cudowne’’ porady. Dziecko jest Natalii …
- Właśnie ,a Natalka jest moim …
- Natalia jest pełnoletnia ,a to oznacza ,że sama podejmuje
decyzję, nie tłumacząc się z wyjść teraz to ja mam do tego prawo. Pani nie
rozumie ,że takim traktowaniem ją pani krzywdzi?
- Co pan wygaduje?!-
oburzyła się.- Nati to jeszcze dziecko.
- Ha ha- zaśmiał się nerwowo.- Wychowanie Urszuli nie
należy do pani obowiązków. Mała ma rodziców. Natalia naskarżyła się już mamusi
? Ja nie pozwolę wpieprzać się w nieswoje sprawy- warknął.
- Moja córka nie zmarnuje sobie życia z takim chamem.
Przyjdę z adwokatem on jest świetny. Marcin pomoże rozwiązać to na zawsze ,a
Ula…
- Nie odbierze nam pani dziecka!- krzyknął.- I niechaj nie
straszy mnie pani adwokatem.
- Zaprowadź mnie do Natalii- powiedziała z naciskiem.- Chcę zobaczyć córkę i wnuczkę.
- Zaprowadź mnie do Natalii- powiedziała z naciskiem.- Chcę zobaczyć córkę i wnuczkę.
- Ograniczę wasze kontakty do minimum jeżeli nie
zaprzestanie pani zachowywać się tak jak teraz- ostrzegł mierząc ją
nienawistnym spojrzeniem. – I jeszcze jedno- położył dłoń na drzwiach.- Nie
planuję rozwodu. Zależy mi na żonie i dziecku. Kocham je.
Sława czuła się jakby dostała obuchem w głowę po usłyszeniu
mnóstwa gorzkich słów od Suszyńskiego.
- Natalia w końcu jest czy nie ma?
- Nati zasnęła przed godziną.
- W środku dnia? Może chora? Dzwonił pan po lekarza?
Zadzwonię do Olgierda…, a jak Urszulka?
- Dobrze- mruknął Mikołaj ,zatrzaskując kobiecie drzwi
przed nosem.
Cholera ,wykończą mnie te wizyty nawiedzonej teściowej.
Jeszcze chwilą i bym chyba ją zabił.
W czasie drzemki żony zajął się córką nie pomijając
przebrania. Za którymś razem wreszcie dobrze ją ubrał w pajacyka, zmieniając wcześniej
pieluchę i zaniósł Urszulkę Natalii ,żeby ją nakarmiła. Nowa rola przerastała go
,ale jednocześnie przeraził się jak niespełna tydzień temu żona straciła nagle
przytomność.Miała mocną anemię po ciąży. Dziewczyna wyglądała na wykończoną ,przytłoczoną nowymi obowiązkami. Suszyński postanowił przejąć część obowiązków nad córką,choć szło mu fatalnie.
****
Przycupnęła na łóżku szpitalnym splatając na kołdrze
nerwowo palce. Posiniaczona twarz Mikołaja ze złamanym nosem i ręką w temblaku
wzbudzała w niej nieprzyjemne uczucie zwane litością. Zrobiło się jej go
ogromnie żal ,ale z tyłu głowy krążyła myśl o niewierności.
- Natka, powtarzam ci ,nie zdradziłem cię z Sylwią. Dla nie
ona stanowi przeszłość. Nie ją wybrałem na towarzyszkę swojego życia-
powiedział cicho.
- Spotkałeś się z nią , Mikołaj. Nie mydlij mi oczu. W
poprzednim związku ufałam bezgranicznie ,nie sprawdzałam i co się okazało?
Zdradzał mnie z najbliższą przyjaciółką.
- Przyrzekam na twoją matkę , rodzinę , na moich rodziców i
moją głowę , nic z Sylwią nie było. Flisówna spotyka się z nijakim Hubertem. Nie
ze mną. Natka , uwierz mi- popatrzył na nią błagalnie sięgając po jej dłoń
spoczywającą na kołdrze.
- Kocham cię ,ale nie wiem czy ci wierzyć. Nienawidzę
oszustów i tajemnic. Non stop ukrywasz przede mną różne rzeczy- kipiała ze
złości i wstała nerwowo chodząc po szpitalu.
- Proszę- podał jej telefon z szafki krzywiąc się z bólu.-
Zadzwoń do niej i zapytaj. Kontaktowałem się z nią w sprawie służbowej. Sylwia
jest projektantką . Otworzyła własny salon ,a po starej znajomości zamówiłem u
niej suknie dla ciebie.
- Suknię?
- Włożysz ją na wyjątkową okazję. Jeśli mi nie wierzysz
zadzwoń do Sylwii i umów się na spotkanie. Ona wszystko ci wyjaśni-
determinacja w głosie Mikołaja przekonała ją i ucałowała jego wargi ciesząc się
z niespodzianki. – Naprawdę cię kocham.
- Wiem , Nati. Ja ciebie też.
W najbliższych tygodniach przekonała się o prawdomówności
Suszyńskiego i nie dawał jej też powodów do podejrzeń o zdradę. Nie odrywał od
niej wzroku , nie oglądał się za Sylwią , nie zabiegał o jej uwagę. Wierzyła
mężczyźnie ,którego kochała. Sylwia potwierdziła wersję dziennikarza i dziewczyna faktycznie dostała zaprojektowaną przez pannę Flis suknię.
💖💖💖
Rok później…
Suszyński za namową żony w przebraniu świętego Mikołaja
udał się do centrum handlowego ,gdzie rozdawał prezenty dla dzieci i robił
sobie z nimi zdjęcia , a Natalia przebrała się za panią Mikołajową ,a małą dali
pod opiekę Elki i Tomasza.
- Mazyłem zawse o duzym samochodziku i żeby spotkać świętego Mikołaja- powiedział malec z rozbrajającą szczerością. – Dostanę
samochodzik?
- Jeśli w liście napisałeś o czym marzysz i chcesz dostać
pod choinkę to z pewnością tak- odparł z uśmiechem Mikołaj czochrając jasną
czuprynkę chłopca.
- Mikołaju ,a możemy zdjęcie!- krzyknęły bliźniaczki przepychając
się przed spory tłumek.
-Dobrze pod warunkiem ,że pani Mikołajowa do nas dołączy-
spojrzał na żonę.
- O kurczę… znaczy pewnie. Dzieci chodźcie- przygarnęła do
siebie maluchów i posadziła obok mężczyzny małego chłopczyka śliniącego ubranko
w słoniki.
- Zgubiłam mamusię – wychlipała dziewczynka w czerwonej
kurteczce pocierając oczka. Natalia przykucnęła przy brunetce i pogładziła po
buzi.
- Gdzie ostatnio widziałaś mamę? – zapytała rozglądając się
po centrum.
- Przy ozdobach- oznajmiła mała.- Mamusia wybierała
lancuchy – lekko zasepleniła. – I bombki i znikła.
- Nie martw się. Znajdziemy twoją mamę ,a jak ona wygląda?
- Ma biała kultkę i
buty. Dlugie włosy takie jak ja.
Natalia pokiwała głową ze zrozumieniem i chwyciła małą
rączkę. Poszła z dziewczynką do punktu informacji tam odnalazła matkę
dziewczynki ,która ściskała i całowała małą dziękując Suszyńskiej.
- I jak ? Znalazła się zguba?
- Cała i zdrowa z mamą.
- Uff… to dobrze. Natka wracamy do domu? Wstąpimy po drodze
po Urszulkę.
- Ok. Najpierw przebierzmy się i możemy jechać- ucieszyła
się.
****
Zastali Urszulkę w salonie przy choince. Elka na kolanach
trzymała laptopa pisząc zapewne nowy felieton, a Tomasz z Klementynką bawił się
modeliną lepiąc zwierzątka.
- Ciocia Natalia!- Blondyneczka podbiegła do
kobiety przytulając się. Ta wzięła ją na ręce mówiąc coś do niej. Mała
Suszyńska podniosła się chwiejąc i stanęła prosto na nóżkach. Przewróciła się i
rozpłakała.
- Przyniosłem pączki i to- wskazał na butelkę szampana.
- Mikołaj wyłóż je na talerz ,bo kończę felieton i mam do zredagowania jeden tekst.- Elka
powróciła do pisania.- Niestety muszę to skończyć dzisiaj ,bo po nowym roku trzeba wysłać gotowy tekst i felieton wstawić na stronę ,a w przed południem w Nowy Rok jadę z Tomaszem w góry i zostaniemy tam dwa dni góra trzy. Zajmiecie się Klementynką?
- Jasne. O nic się nie martw , Ela. Damy sobie radę , nie kochanie?- zapytał Suszyński.
- Pewnie. Zajmiemy się z Mikim Klemencią pobawi się z naszą Ulcią ,a wy jedźcie i używajcie życia- puściła siostrze oczko.
Mikołaj uśmiechnął się pod nosem.
- Zrobić kawę? Tomasz?
- Pewnie. Zajmiemy się z Mikim Klemencią pobawi się z naszą Ulcią ,a wy jedźcie i używajcie życia- puściła siostrze oczko.
Mikołaj uśmiechnął się pod nosem.
- Zrobić kawę? Tomasz?
- Na kawę każda pora idealna. Ja z chęcią się napiję. Z
resztą dopiero dochodzi osiemnasta.
- Ja też- przyznała Natalia. – Ulcia , chodź kochanie do
mnie.
Miki ubiegł żonę sadzając małą w wysokim krzesełku, całując córeczkę w policzek i szepcząc jej coś na uszko. Mała zaśmiała się powtarzając ,,tata'' i dała mu mokrego buziaka.
Elżbieta poszła po tort urodzinowy na roczek Urszulki. Do salonu wpadli spóźnieni Andrzej z Moniką i dziećmi , ojciec Natalii, Staszek z dużą papierową torbą i Sława z ciastem , babcia Genowefa z partnerem i pojawił się przyrodni brat Natki. Wszyscy śpiewali sto lat i zdmuchnęli świeczki. Matka Natalii zaakceptowała wreszcie wybranków obu córek i zażegnała konflikt z Mikołajem. Nikt nie wiedział tylko na jak długo.
Elżbieta poszła po tort urodzinowy na roczek Urszulki. Do salonu wpadli spóźnieni Andrzej z Moniką i dziećmi , ojciec Natalii, Staszek z dużą papierową torbą i Sława z ciastem , babcia Genowefa z partnerem i pojawił się przyrodni brat Natki. Wszyscy śpiewali sto lat i zdmuchnęli świeczki. Matka Natalii zaakceptowała wreszcie wybranków obu córek i zażegnała konflikt z Mikołajem. Nikt nie wiedział tylko na jak długo.
Mikołaj odtworzył szampana ,a Natalia koleino podawała
gościom kieliszki i zapraszała do stołu. Nie pili wyłącznie kierowcy reszta
świętowała urodziny małej i wręczali Ulce kolorowane pakunki. Monika pomogła je
otworzyć prezenty. Mała piszczała i klaskała.
- A to od taty- Suszyński wręczył jej edukacyjną grę dla
nieco starszych dzieci w wieku przedszkolnym.
- Mikołaj…
- Oj ,Nati daj spokój. Pomyłki zdarzają się nawet panu wspaniałemu.
- Ja z żoną tak często się nie kłócę ,a statystycznie...
- Andrzej skończ z tymi statystykami i to w sylwestra- uciszyła go Monika.
- Ale para ,która się kłóci co najmniej...
- Bym i ja ci co najmniej coś nie zrobiła.
- Monika nie obraź się ,ale to głupie- dodała Natalia.- Nie mów ,że statystycznie tyle i tyle związków zaczyna się od niewinnej kłótni ,a kończy się rozwodem. Wystarczy ,że moja matka chciała nas rozwodzić i znalazła prawnika- ciągnęła Suszyńska.
- Ja nic takiego nie mówiłam- powiedziała Sława.- I wyszło na moje. ja wiedziałam ,że się pogodzą i nie rozwiodą.
- A przepraszam bardzo kto ściągał tego prawnika i mówił ,że ich związek to kwestia czasu ?- zwrócił się do żony Olgierd.
- Oj , Oli , zapomnijmy o tym.
- Andrzej skończ z tymi statystykami i to w sylwestra- uciszyła go Monika.
- Ale para ,która się kłóci co najmniej...
- Bym i ja ci co najmniej coś nie zrobiła.
- Monika nie obraź się ,ale to głupie- dodała Natalia.- Nie mów ,że statystycznie tyle i tyle związków zaczyna się od niewinnej kłótni ,a kończy się rozwodem. Wystarczy ,że moja matka chciała nas rozwodzić i znalazła prawnika- ciągnęła Suszyńska.
- Ja nic takiego nie mówiłam- powiedziała Sława.- I wyszło na moje. ja wiedziałam ,że się pogodzą i nie rozwiodą.
- A przepraszam bardzo kto ściągał tego prawnika i mówił ,że ich związek to kwestia czasu ?- zwrócił się do żony Olgierd.
- Oj , Oli , zapomnijmy o tym.
- Ej , spokój. Czy wy nie potraficie normalnie?- zapytał
Tomasz. – Uspokoisz się czy mam cię wyrzucić.
- Mikołaj tylko żartował ,prawda?- zwróciła się do męża. - Nie miał niczego złego na myśli i bij go ,bo ja ci przywalę- zagroziła.
- Tomasz ,odbiło ci- skarciła go Ela.- Od kiedy zamierzasz przemocą rozwiązywać konflikty? Nie umiecie normalnie porozmawiać? I ciebie Nati też to dotyczy. A ty mamo nie zaczynaj.
- Mikołaj tylko żartował ,prawda?- zwróciła się do męża. - Nie miał niczego złego na myśli i bij go ,bo ja ci przywalę- zagroziła.
- Tomasz ,odbiło ci- skarciła go Ela.- Od kiedy zamierzasz przemocą rozwiązywać konflikty? Nie umiecie normalnie porozmawiać? I ciebie Nati też to dotyczy. A ty mamo nie zaczynaj.
Dalsza część imprezy minęła bez sporów ,a Mikołaj i Natalia
wymknęli się całując się namiętnie z dala od ludzkich spojrzeń. Pieszczoty przerwał im głośny huk fajerwerk . Oderwali się od siebie i przytulili.
- Szczęśliwego nowego roku , Nati!- wykrzyczał Mikołaj.- Kocham cię!
- Szczęśliwego nowego roku, Miki- rzuciła mu się na szyję.- Też cię kocham.
Kobieta pociągnęła go za rękę i pociągnęła w pewne miejsce gdzie mieli trochę czasu dla siebie. Po sylwestrze mężczyzna wracał do pracy w redakcji ,a Natalia zajmowała się córką , a później mała zostawiała z kimś z rodziny,w weekendy studiując zaocznie dziennikarstwo i komunikacje społeczną pragnęła ,kiedyś pisać tak jak starsza siostra i przeprowadzać wywiady ze znanymi ludźmi. Mąż bardzo ją w tym wspierał i cieszył się ,że jest ambitna. Kłótnie zdarzały się rzadko ,bo oboje byli tak pochłonięci pracą ,iż wolny czas chcieli poświęcić sobie i rodzinie nie tracąc czasu na bzdury. A Elka z Tomaszem powoli planowali rodzeństwo dla Klementynki ,a Andrzej i Monika zapisali Elżunię do przedszkola ,a do Stasia wynajęli opiekunkę. Monika wróciła do ,,Co więcej'' i godziła obowiązki zawodowe z prywatnymi.
- Szczęśliwego nowego roku , Nati!- wykrzyczał Mikołaj.- Kocham cię!
- Szczęśliwego nowego roku, Miki- rzuciła mu się na szyję.- Też cię kocham.
Kobieta pociągnęła go za rękę i pociągnęła w pewne miejsce gdzie mieli trochę czasu dla siebie. Po sylwestrze mężczyzna wracał do pracy w redakcji ,a Natalia zajmowała się córką , a później mała zostawiała z kimś z rodziny,w weekendy studiując zaocznie dziennikarstwo i komunikacje społeczną pragnęła ,kiedyś pisać tak jak starsza siostra i przeprowadzać wywiady ze znanymi ludźmi. Mąż bardzo ją w tym wspierał i cieszył się ,że jest ambitna. Kłótnie zdarzały się rzadko ,bo oboje byli tak pochłonięci pracą ,iż wolny czas chcieli poświęcić sobie i rodzinie nie tracąc czasu na bzdury. A Elka z Tomaszem powoli planowali rodzeństwo dla Klementynki ,a Andrzej i Monika zapisali Elżunię do przedszkola ,a do Stasia wynajęli opiekunkę. Monika wróciła do ,,Co więcej'' i godziła obowiązki zawodowe z prywatnymi.
KONIEC !
Szczęśliwego Nowego Roku!