Strona Główna

środa, 15 marca 2017

,,Bolesna strata'' 11


,,W zapomnieniu utopić wątpliwości ,z otchłani odłowić marzenia.''

Na OiMie wizyty w tej chwili były zabronione. Ciężki stan pacjentów na to nie pozwalał. Patrycja chciała odwiedzić przyjaciółkę, ale musiała zostać z dziećmi w domu. Helena siedziała roztrzęsiona na plastykowym krześle i w trzęsących dłoniach ściskała chusteczkę i ocierała łzy. Krzysztof nerwowo chodził od ściany do ściany, a Sebastian wpadł do szpitala dopiero wieczorem wraz z żoną zostawiając z teściami synka.
Szklana szyba oddzielała ich Marka i Uli leżących ,pokrytymi bandażami ,pogrążonych w głębokim śnie.
- Ratował tą dziewczynę musi być dla niego ważna- odezwała cicho Olszańska.
- Nie pierwszy raz . ..- zaczął i urwał zamyślając się.
- Co?!- wykrzyknęli jednocześnie Violetta z Sebastianem . 
Helena zdziwiona wbiła wzrok w pozostałych i dziwiła się ,że nic o tym nie wiedziała.
                              ***
Policja prowadziła śledztwo w sprawie niedoszłego zabójstwa. Zajmowali się też sprawą podpalenia auta.   Mieli związane ręce, bo potrzebowali zeznania ofiar, a oni nadal pozostawali w śpiączce farmakologicznej. Minęły dopiero dwie doby, a sprawa nie należała do prostych. Oprawcy wciąż pozostawali na wolności szukając kolejnej ofiary.  Rosjanin nie przewidział, że gdy narazi się komuś jego dni będą policzone i tak się stało. Sekcja zwłok miała odkryć przyczynę jego śmierci. Jedyną osobą ,która przeżywała śmierć Dmitrija była młodsza siostra. Znała go najlepiej ze wszystkich i miała swój udział w zgotowaniu wraz z nim piekła Uli. Nie cierpiała jej i pragnęła zadać jak najwięcej bólu. Zanim obmyśliła jednak okrutny plan pozbycia się kobiety wydarzył się nieszczęśliwy wypadek. Pojechała do Polski licząc na łut szczęścia i znaleźć pracę ,by pomóc bratu spłacić długi. Imała się różnych zajęć ,a któregoś dnia zajrzała do kasyna. Raz wygrała ,drugi raz również ,ale dobra passa opuściła ją i przegrała wszystko .Zamiast pomóc bratu sama pożyczyła od kogoś pieniądze ,a potem wpakowała się w bagno i po dzisiejszy dzień boi się o swoje życie oraz rozważa wyjazd z Polski ,gdy zdobędzie na to pieniądze. Przyjaciółka z Rosji przesłała jej kasę ,ale musi ją przeznaczyć na coś zupełnie innego niż powrót do kraju. 
                                                 *****
Słońce schowało się za linią horyzontu ,zabarwiając niebo na rubinowy odcień. Ostatnie promyki przedostawały się przez do połowy zasłonięte żaluzje w szpitalnej sali. Krwisty nieboskłon miał w sobie ,coś złowieszczego. Pomieszczenie wypełniał dźwięk pikającej maszyny. Pielęgniarka przez ułamek sekundy zerknęła na kredową twarz i nieruchome ciało kobiety podłączonej do licznych urządzeń i przykrytej bladozieloną pościelą. Pacjent obok wydał się być martwy. Jego funkcje życiowe podtrzymywał respirator ,gdyby nie on byłby już po tamtej stronie. Lekarka opuściła salę zastanawiając się ,czy jutro nadal tu będą.
- Jezu… nieźle go sponiewierali ,a mógł…- uciął blondyn zauważając zrozpaczony wzrok Heleny i jej opuchnięte od płaczu oczy.
-  O czym ty do diabła mówisz?!- uniósł się Szymczyk. – Napadli ich jacyś bandziory ,a ty spokojnie mówisz ,że ,,mógł’’? Gówno prawda! Jakby było cokolwiek ,by uniknąć tego to z pewnością nie zmarnował ,by tej okazji. Wykorzystałby nadarzającą się szansę ,a z tego ,co dowiedziałem się na komisariacie ,ktoś usiłował ich pozbawić życia. Na cel wzięli zarówno Ulę jak Marka. Nie wiem o co chodzi tym potworom. Nic nie przychodzi mi do głowy ,aby dopuścić się takich występków.  Prawie dopuścili się zbrodni na niewinnych ludziach- zakończył monolog i posłał Olszańskiemu mordercze spojrzenie.
Blondyn umilkł i przetwarzał słowa usłyszane przed momentem przez szatyna. Helena zaniosła się szlochem. Krzysztof usiadł obok kładąc dłoń na jej ramieniu, chcąc w ten sposób dodać jej otuchy. Wewnętrznie seniorka Dobrzańska była rozdarta. Serce krwawiło na myśl ,że jutra dla Marka może nie być. Nie zasłużył na taki los. Zrobiłaby wszystko ,by uchronić go przed przedwczesną śmiercią. Niespełna trzydzieści lat to za wcześnie ,by opuszczać ten świat. Liczyła ,że wkrótce pozna przyszłą synową ,a potem doczeka się pięknych wnucząt.
Nastał kolejny świt nie wnoszący żadnych zmian w życiu Marka i Uli. Chociaż lekarka zaobserwowała u kobiety lekko drgnięcie powiek i delikatne poruszenie palcami ,lecz wmówiła sobie przewidzenie. Pomyślała ,że się jej zdawało i nie ma sensu zwoływać reszty personelu medycznego.
Natomiast lekarz na obchodzie nie zauważył nawet najdrobniejszych zmian. Wciąż leżeli pogrążenie w głębokim śnie. Mężczyzna niedawno miał przetaczaną krew i kobieta również ,bo oboje stracili jej całkiem sporo. Wzbudzali zgrozę wśród ludzi ,którzy  zjawili się przed ambulansem. Biernie się przyglądali ,a tylko jeden odważył się sprawdzić czy żyją i wezwać ,,erkę’’ .
                          ****
Podobne myśli nachodziły Patrycję grzebiącej w swojej ulubionej jajecznicy z pieczarkami i czerwoną papryką. Przełknęła jeden ,malutki kęs z trudem. Analizowała przedwczorajszą rozmowę z mężem. Przekazał jej druzgocące życie. Pocieszające było jedynie to ,że oboje żyli . Wbiła pusty ,zmęczony wzrok w bliżej nieokreślony punkt.
Usłyszała kroki w korytarzu. Siedziała na kanapie z kubkiem letniej już herbaty. Poderwała się na równe nogi i odstawiła kubek na kawowy jasnobrązowy stolik ,a zawartość kubka wylała się na blat. Nie przejmując się tym żwawym krokiem poszła do korytarza. Maciej zwiesił głowę i zgarbił ramiona. Wyglądał jakby uszło z niego życie. Zdjął wolno kurtkę niczym w zwolnionym filmie i odwiesił na wieszak. Patrycja milczała oczekując odpowiedzi na niewypowiedziane dręczące ją pytania.
- Powiedz coś - poprosiła błagalnie. 
Cisza stała się uciążliwa i nie do zniesienia. Czekała ze splecionymi rękami na piersiach i wbitym spojrzeniem w męża.
- Kochanie, jestem zmęczony- mruknął. – Ty też powinnaś już spać.
- Nie zasnę dopóki nie dowiem się ,że nic im nie jest- oświadczyła poważnie. – Nie próbuj mnie zbyć- dodała widząc ,że miga się od wyznania prawdy. Zatajanie nie jest dobrym rozwiązaniem. Nie dla Patrycji .
- Dobrze- westchnął z rezygnacją. – Powtórzę to czego dowiedziałem się na komisariacie. Marka i Ulę znalazł w stanie krytycznym nieznajomy ,młody mężczyzna i wezwał pogotowie. Z tego co mi wiadomo ,padli ofiarami napadu ,pobicia i niemal stracili życie.  Obecnie zostali przewiezieni do szpitala na Sienkiewicza. Nic więcej powiedzieć nie mogę.
- Nie możesz czy nie chcesz?- zmierzyła go wzrokiem i wyprostowała się nie zmieniając miejsca ,w którym stała.
- Zostałem przesłuchany w formie świadka podobnie jak ten facet. Policja rozpoczęła śledztwo. Sprawa w toku. Myślę ,że szybko trafią na trop tych bezdusznych ,paskudnych i bezlitosnych przestępców.
- Skąd ta pewność?- w głosie zabrzmiała nuta niepewności.
Patrycja wątpiła w szybkie schwytanie kryminalistów. Nie takie rzeczy słyszała ,a kilka lat temu sama przekonała się ,jak obiecują gruszki na wierzbie ,a potem sprawa  ciągnie się i ciągnie. Znała to z autopsji. Kilka lat temu w centrum handlowym jej koleżanka zgubiła braciszka ,a policja zaczęła go szukać po 24 godzinach tłumacząc to przepisami. Miała w dupie ich procedury i przepisy ,gdy chodziło o czyjeś  życie. Zwłaszcza małego dziecka.
Patrzenie na nieszczęście i ból innego człowieka było czymś ponad jej siły. A szczególnie bliskich jej osób. Marka poznała i nawet go lubiła ,a jego zainteresowanie przeszłością Uli miło ją zaskoczyło. Wierzyła ,że jemu może udać się wyciągnąć ją z tego wiecznego smutku i dzięki niemu zazna  wreszcie w życiu radości.

                                            ****
Zdyszana wpadła do szpitala i przy recepcji od razu zapytała o Ulę ,a następnie o Marka. Na pytanie czy jest kimś z rodziny odpowiedziała twierdząco. Najpierw swe kroki skierowała do Sali w której ,jak poinformowała ją pielęgniarka znajdowała się Ula.
Z kołatającym sercem nacisnęła klamkę i zajrzała do środka. Kobieta o kredowej cerze spokojnie spała. Oddychał za nią respirator. Od ramienia aż do łokcia lewa rękę pokrywał gips. Opatrunek nad okiem zabarwił się lekko na czerwono. Z rozciętej wargi nie leciała już krew ,ale zaschła w kąciku ust. Pod okiem widniał spory fioletowy ślad. Podobny  siniak Patrycja widziała w dniu znalezienia przyjaciółki. 
Do sali wszedł lekarz z dokumentacją medyczną .
Po dwudziestu siedmiu dniach spędzonych w szpitalu Ula odzyskała  w pełni świadomość. Silne leki przeciwbólowe wywoływały senność jeden z nich zatrzymał krążenie i potrzebna była natychmiastowa interwencja lekarzy. Odratowali ją. Marek nieprzytomny był przed dwie doby po operacji. Założyli mu szwy na głowę i na rozcięte ramię. Miał też pęknięte trzy żebra. Zrozpaczona Helena przychodziła codziennie i prosiła ,by wyzdrowiał. Nie wyobrażała sobie ,żeby mogło być inaczej. Krzysztof bardzo przejął się stanem syna. Pracownicy firmy byli zdruzgotani. Dodatkowo dowiedzieli się o podpaleniu jego samochodu.
                                   ****
Sekcja zwłok Rosjanina wykazała ,że zmarł na wskutek przedawkowania pewnego leku ,który zatrzymał krążenie i przyczynił się do arytmii serca ,a następnie jego zatrzymania.  Policja od razu zaczęła podejrzewać dwóch kryminalistów znajdujących się w tej samej celi. To drugi taki przypadek więc nie mogli to uznać za przypadek.
Pogrzebem zajęła się jego siostra wraz z nowym partnerem. Urszula została w wdową ,lecz nie miała o tym pojęcia. Prawie miesiąc była w śpiączce.
Marek dostał już wypis ,ale musiał się oszczędzać i uważać jeszcze na ramię. Z początku stał jedynie przy szybie i obserwował śpiącą Ulę. Wypytywał lekarzy o stan jej zdrowia i przesiadywał godzinami na korytarzu czekając ,aż się wybudzi.

                                            ****
Ostre światło jarzeniówek podrażniło błękitne tęczówki szatynki. Zamrugała powieki i wodziła wzrokiem po suficie i sączącej się kroplówce. Poruszyła się niespokojnie ,ale jej ciało było  nieco zdrętwiałe.  Szybko odkryła ,że znajduje się w szpitalu. Urywki wspomnień  z tego okropnego miejsca uderzyły ze zdwojoną siłą. Uratował mnie . Naraził się na niebezpieczeństwo bym przeżyła. Niewiarygodne .
Westchnęła z niedowierzaniem ,a w sercu zapłonęła iskierka wdzięczności do bruneta o kolorze nieba w pochmurny dzień. Mimo odczuwalnego bólu rany postrzałowej odczuwała ulgę ,że ktoś jednak się o nią martwi. Kobieta o blond włosach opowiadała o różnych rzeczach ,ale Ula niewiele z tego pojmowała. Szatyna nawet nie słuchała ,bo rozbolała ją głowa od natłoku myśli . Usiłowała poskładać wszystko w całość. Nieudolnie. Jawa mieszała się ze snem. Jedyne ,co pamiętała to brudny tunel ,pobicie i strzał oraz młodego Dobrzańskiego.
Brunet wślizgnął się pewnego dnia do sali z małym bukietem bladoróżowych róż i wstawił je do pękatego białego wazonu. Uśmiechnęła się leciutko. Odwrócił się ,a ona szybko zamknęła powieki udając ,że śpi. 
Marek wyszedł wczoraj ze szpitala po południu ,a następnie zamówił taksówkę jadąc  do domu wziął prysznic i  zjadł zamówioną pizzę ,bo nie miał siły gotować ani nie posiadał żadnych składników . Lubił gotować ,ale ostatnio brakowało mu na to czasu i jego zbyt mocno pochłaniały go myśli o Uli.   Rano po krótkim śnie zjawił się przed szpitalnym budynkiem. Poprosił Sebastiana ,by go podrzucił ,bo nie posiadał w tej chwili samochodu. Nie rozmawiał od przedwczoraj z lekarzem. 

Nie miał pojęcia ,że jest przytomna i wie o jego obecności. Przysuwając krzesło do łóżka ujął dłoń kobieta ,a następnie musnął ją wargami.
- Błagam ,obudź się – wyszeptał. – Chciałbym bliżej cię poznać. Zaopiekować się tobą.
- Zaopiekować?- wykrztusiła unosząc powieki.
- Ula!- wykrzyknął niemal spadając z krzesła . – Ula- dodał ciszej i uśmiechnął się.
- Tak mam na imię?- spytała zdezorientowana.
- Nie pamiętasz?- spojrzał na nią nie kryjąc niepokoju. – Chyba nie straciłaś pamięci?
- Napadli nas ,a ty mnie uratowałeś- odpowiedziała zupełnie nie na temat. – Nic więcej nie wiem. Jestem w szpitalu i za parę dni mogę wyjść ,a ty dlaczego to zrobiłeś? 
Siedział nieruchomo milcząc i przyglądając się jej z uwagą. Zerknęła na ich dłonie i przeniosła z powrotem na niego wzrok. 
-  Jesteśmy małżeństwem?

10 komentarzy:

  1. Biedna ta Ula tyle już przeszła, a teraz jeszcze utrata pamięci. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe. Myślę, że Marek zaczyna coś czuć do niej. Ta jego chęć zaopiekowania się Ulą przemawia za tym, tylko żeby tylko ona jeszcze tego chciała.
    Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amnezja Uli nie jest trwała. Wkrótce wrócą bolesne wspomnienia ,bo one przeważają w jej życiu. A Marek niedługo zabierze ją z tego szpitala. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Końcówka zdecydowanie najlepsza. Ulka już naprawdę dużo przeszła ale musi się jakoś trzymać. Jeśli tylko pozwoli Markowi to on się nią zaopiekuje. Ona nie pamięta tego co było kiedyś? Z jednej strony to może jej teraz pomóc bo nie będzie o tym wszystkim myślała i pozwoli Markowi się do niej zbliżyć​. Czekam na cd. ;-)G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie Ula ma poważne luki w pamięci.Marek nie ma złych intencji. ( przynajmniej nie w tym opowiadaniu. ).Na razie ich relacje można nazwać skomplikowanymi. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. Kolejny bardzo piękny choć wstrząsający rozdział. Za chwilę okaże się, że czytanie tego opowiadania jest ponad moje siły. Pozwoliłaś im się wykaraskać z tej dramatycznej sytuacji. Marek niemal całkowicie wydobrzał, a Ula pod względem fizycznym też dochodzi do zdrowia. Jest miła dla Marka i wdzięczna za uratowanie życia, ale tego, że straci pamięć w życiu bym się nie spodziewała. Co Ty jej jeszcze zafundujesz? Naprawdę mało rzeczy przychodzi mi do głowy, których ona jeszcze nie doświadczyła. Zlituj się nad nią.
    Zauważyłam pewną niekonsekwencję, a mianowicie w poprzedniej części opisując scenę napadu na Ulę i Marka napisałaś, że Rosjanin, który był jednym z bandziorów powiedział a raczej zapytał głośno, czy Ula jest żoną nieżyjącego Sisinija (chyba tak miał na imię jej mąż), a w tej części piszesz, że ona nie miała pojęcia o jego śmierci, bo była nieprzytomna, kiedy załatwiono go w więzieniu.
    Błędów nie będę wytykać, chociaż jest ich całkiem sporo. Doszłam do wniosku, że jednak każda z nas piszących powinna sama zadbać o najlepszą, możliwą jakość tekstu, który wstawia.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzałam ich uśmiercać.Na razie nic nie planuje jej fundować. W poprzedniej części Ula uczestniczyła w napadzie i nie miała poważnych luk w pamięci no i ta niekonsekwencja wynika z dłuższej przerwy między rozdziałami. A załatwiona go ,gdy była przytomna. Marek szybciej doszedł do zdrowia ,bo Ula doznała jeszcze urazu głowy ,ale również stopniowo wraca do zdrowia i niebawem opuści szpital. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Szczerze to pogubiłam się w losach Uli i coraz trudniej ogarnąć mi jest jej życie. Czy Ula ma drugi raz zanik pamięci, bo wydaje mi się, że chyba było już o tym gdy uciekła z Rosji i po jej próbie samobójczej.To takie moje główne pytanie. I proszę cię ta niby jej przyjaciółka nic jej nie robi, bo ile może wytrzymać psychika ludzka.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dziwne ,bo Ulę spotkało mnóstwo nieszczęść. Tak to nie pierwszy jej zanik pamięci ,bo wtedy wydawało się jej ,że jest w Rosji i cofnęła się w czasie ,nie pamiętając poszczególnych zdarzeń ,ale potem sobie przypomniała. Ta pseudo-przyjaciółka nic jej nie zrobi ,bo po nie spotka się z Ulą i potem opuści Polskę.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  5. Jej jak dobrze że przeżyli. Były mąż Uli nie żyje. Chyba dobrze. Ale jego samochód też został podpalony przez tych bandytów. On pewnie podpadł tym zbirom. Kurczę , szkoda że Ulka znowu ma problemy z pamięcią. Ale po takim przeżyciu. Przynajmniej Marek jest w miarę zdrowy. Bardzo jestem ciekawa co się wydarzy dalej.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze ,że mąż Uli nie żyje ,bo nie musi brać rozwodu ,a w przyszłości będzie mogła jeszcze z kimś wsiąść ślub. Niestety Marek naraził się bandytom ,a wcześniej jej byłemu mężowi. Ula ma problemy z pamięci ,ale wkrótce sobie przypomni.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń