Strona Główna

sobota, 25 marca 2017

,, Grzechy młodości'' miniaturka 1/2

Z okazji 180 tys. wyświetleń. Dziękuję ! 💖💖💖
Nastał świt. Ognista kula uno­siła się nad wodą rzu­ca­jąc na tafle jeziora różne barwy od pudro­wego różu po pur­purę. Mężczyzna w koszulce w paski i ciem­nych dżin­sach oparł się o meta­lową balu­stradę sto­jąc na hote­lo­wym bal­ko­nie. Zapa­trzył się w hory­zont i zamy­ślił się. Przy­wo­łał w pamięci obraz pew­nej stu­dentki. Byli wtedy tacy mło­dzi i tak mało wie­dzieli o życiu. Cie­szyli się, każdą chwilą. Przy nim pro­mie­niała, lecz z cza­sem znu­dziła ją rutyna. Lubiła sza­lone, cie­kawe życie, a nie sta­bi­li­za­cje. To wła­śnie tu spę­dzili naj­pięk­niej­sze momenty. Pierw­sza jej podróż do Gre­cji, a potem zabrał ją na Maderę i pły­nęli na wod­nym sku­te­rze. Wyglą­dała na bar­dzo szczę­śliwą. Wybrał inny pokój, ale to w tym hotelu odda­wali się miło­snym igrasz­kom. Kochali się na plaży pod gwie­ździ­stym nie­bem w Hisz­pa­nii. Nie­długo póź­niej oznaj­miła, że chce roz­wodu. Usi­ło­wał prze­ko­nać ją, żeby zre­zy­gno­wała. Nazy­wała pomyłką ich wspólne życie. Nic nie poj­mo­wał. Oddał jej wol­ność jed­no­cze­śnie cier­piąc. Kochał ją i nie wyobra­żał sobie bez niej dal­szego życia. Ode­szła i ślad po niej znik­nął. Od tam­tej pory jej nie widział.
Spoj­rzał na złoty krą­żek na palcu i miał wra­że­nie, że parzy mu skórę. Bru­netka pode­szła do niego i spoj­rzała z nie­od­gad­nio­nym wyra­zem twa­rzy.
– Znowu o niej myślisz? – usły­szał jej wynio­sły ton.
– Była moją żoną.
– Ja też nią jestem – rze­kła. – Kochasz ją?
– Wspo­mi­nasz ją? – dopy­ty­wała wbi­ja­jąc niego lodo­wate spoj­rze­nie ciem­nych oczu.
– Nie- zaprze­czył. – Podzi­wiam wschód słońca – dodał ponow­nie wra­ca­jąc do wspo­mnień.
– Nie kłam! Znowu o niej myślisz. Nie­zmien­nie od kilku lat. Zapo­mnia­łeś, co zro­biła?! – zare­ago­wała gwał­tow­nie. – Nie, nie pró­buj jej uspra­wie­dli­wiać! – Pod­nio­sła rękę i odsu­nęła się od niego.
Wziął głęb­szy oddech i wypu­ścił powie­trze.
– Pau­lina, nie zapo­mniałem. Dosko­nale pamię­tam i ni­gdy nie zapo­mnę– odparł roz­draż­niony. – Poza tym nie zra­niła, tylko mnie.
– Dobrze wiesz, że pró­buję być dla niej matką, ale Ty mi na to nie pozwa­lać. Ta małym, krnąbrny dzie­ciak mnie nie­na­wi­dzi. Chcę uprzy­krzyć mi życie. Zrób, coś z tym.
-Chyba się tro­chę zapo­mi­nasz. Nie tole­ruję takiego zacho­wa­nia- upo­mniał ją.
– Ja? To ta wywłoka porzu­ciła dziecko i ja muszę je wycho­wy­wać. Two­jego bękarta.
Twarz bru­neta nabrała ostrych rysów. Zaci­snął ręce na balu­stra­dzie, aż zbie­lały mu knyk­cie i spoj­rzał na zaja­dły wyraz twa­rzy Pau­liny.
– Spa­kuj się, a po powro­cie poroz­ma­wiamy o roz­wo­dzie- odparł bez­ce­re­mo­nial­nie.
Rzu­ciła mu szyb­kie spoj­rze­nie i z zaci­śnię­tymi ustami, wyszła.
****
Febo-Dobrzań­ska ni­gdy nie mówiła źle o jego córce. Sta­rała się zastą­pić jej matkę, ale dziew­czynka nie zaak­cep­to­wała maco­chy., Nie jesteś jej matką!”. Usły­szaw­szy to mała zapy­tała od razu o mamę i dla­czego tak powie­dział. Na spo­koj­nie wyja­śnił jej, że Pau­lina nie jest jej mamą i, że praw­dziwa umarła, gdy była malutka.
Okła­my­wał córkę, bo nie mógł wyba­czyć i zapo­mnieć o bio­lo­gicz­nej matce dziecka. Nie napi­sała nic oprócz tego jedy­nego listu. Kartka pożół­kła, pogięła się od cią­głego skła­da­nia i roz­kła­da­nia, ale wciąż leżała na dnie szu­flady w sypialni. Nie oglą­dał jej zdjęć, które miał scho­wane, po tym jak detek­tyw oznaj­mił, że posłu­guje się innymi danymi zre­zy­gno­wał z jego usług.
Raz widział ją w tele­wi­zji, ale weszła Pau­lina i szybko wyłą­czył. Innym razem zna­lazł zdję­cie w gaze­cie. Brała udział w sesji w Maroko. Pra­wie jej nie poznał. Lenka nie wie­działa, że mama żyje i jest aktorką.
***
Pra­gnął wyma­zać ją z pamięci i zacząć nie­na­wi­dzić. To co zro­biła nie było do wyba­cze­nia, a jed­nak nie potra­fił.
Zasta­na­wiał się czy kie­dy­kol­wiek żało­wała, że postą­piła tak, a nie ina­czej. Czy drę­czyło ją poczu­cie winy. Męczyły senne kosz­mary. Miał nadzieję, że tak.
W bla­dych pro­mie­niach słońca zawsze przy­po­mi­nał sobie ich spa­cery przy brzegu jeziora. Wie­czo­rem tań­czyli przy ogni­sku i zapa­trzeni w swoje oczy zapo­mi­nali o całym świe­cie. Przy­po­mniał sobie jej blond włosy muska­jące jego twarz, gdy ją nocą tulił ją do sie­bie. Patrząc na zasy­pia­jącą ją w swo­ich ramio­nach czuł przy­jemne cie­pło roz­le­wa­jące się wokół serca. Nie wie­dzieli, że to będzie ich ostat­nio noc. Po powro­cie z wyjazdu pod namiot zacho­wy­wała się ina­czej. Uśmiech z jej twa­rzy znik­nął. Pobyt w Hisz­pa­nii minął.
Spo­tkali się w ulu­bio­nym miej­scu. Tam powie­działa coś co zła­mało jego serce. Spra­wiło, że pękło na pół. Roz­stali się na zawsze. Wyszli z sali sądo­wej jako obcy sobie ludzie. Skry­wała też sekret, któ­rego nie znał. Gdyby znał nie pozwo­lił jej ni­gdy odejść. Uwiel­biał, gdy kła­dła głowę na jego ramie­niu i sie­dzieli w ciszy. Uży­wała pięk­nych, kwia­to­wych per­fum. Na początku nasu­wały sko­ja­rze­nie per­fu­me­rii, ale póź­niej kochał ten zapach. Kochał w niej wszystko. Widocz­nie ona nie.
Pod gma­chem sądu patrzył bez­czyn­nie jak odcho­dzi. Nie pła­kała. W jej oczach była nie­znany dotąd chłód. Za to on był zdru­zgo­tany. Oczy pie­kły mimo, że łzy nie wypły­nęły. Stra­cił ją, bo Nie chciała dłu­żej z nim być. Powie­działa, że go zdra­dziła. Na potwier­dze­nie swo­ich słów ujrzał jak po roz­wo­dzie wsiada do czy­je­goś samo­chodu. Umiała grać. Trudno miał odróż­nić kłam­stwo od prawdy. W końcu wybrała arty­styczną szkołę i od dzie­ciń­stwa lubiła brać udział w prze­sta­wie­niach. Recy­to­wała wier­sze, śpie­wała pio­senki.
Nigdy się nie stresowała i nie miała tremy. Bała się naprawdę mało rze­czy. Poru­szył temat dzieci., Mamy czas, nie śpieszmy się. Cieszmy się życiem. Dobrze wiesz, że ciąża ozna­cza prze­rwę w karie­rze aktor­skiej, a nie chcę.’’
Myślał, że zapo­mni. Od tam­tej pory zmie­niło się nie­mal wszystko. Roz­po­czął nowy etap w swoim życiu. Wró­cił na stu­dia, a week­endy spę­dzał na impre­zach i uwo­dze­niu kobiet. Prze­kli­nał miłość. Prze­stał w nią wie­rzyć. Zmie­nił się nie do pozna­nia. Z wraż­li­wego, roman­tyka i pogu­bio­nego chło­paka stał się podłym dup­kiem, ego­istą wyko­rzy­stu­ją­cym naiw­ność kobiet. Rodzice nie popie­rali jego zacho­wa­nia.
Jako ich jedyny syn miał prze­jąć firmę i nią zarzą­dzać. Nie wyka­zy­wał się w żad­nym stop­niu odpo­wie­dzial­no­ścią. Życie trak­to­wał jak jedną wielką zabawę. Pew­nego dnia nastał dzień w któ­rym odmie­nić miało się jego życie. Ojciec zde­cy­do­wał się prze­pi­sać na niego firmę pod warun­kiem, że poślubi Pau­linę. Znał ją od kilku lat. Rodzice jej i Aleksa zgi­nęli w wypadku samo­cho­do­wym. Paulę trak­to­wał zawsze jak przy­rod­nią sio­strę i nie wyobra­żał sobie ich wspól­nego życia, przy­szło­ści. Zale­żało mu na sta­no­wi­sku pre­zesa i udzia­łach. Tylko to się liczyło. Pau­lina zwie­rzyła się jego matce, że Pau­lina kocha go od dawna.
Nie wie­rzył by mogła go kochać. Prze­ko­nany był, że chciała z nim być ze względu na jego wyso­kie pozy­cję, wyso­kie zarobki i firmę. Pra­gnęła pła­wić się w luk­su­sach. Nie ukry­wał przed nią, że nią zdrad. Nie docho­wy­wał jej wier­no­ści. Początki ich mał­żeń­stwa nie nale­żały do naj­lep­szych. Nie zga­dzali się w wielu kwe­stiach.
Nie potra­fili roz­ma­wiać bez podno­sze­nia głosu. Sytu­acja ule­gła zmia­nie, lecz dopiero po pew­nym cza­sie.
Oka­zał się mało aser­tywny i nie umiał powie­dzieć, nie’’, gdy Pau­lina zapra­gnęła dziecka. Oka­zało się jed­nak, że nie może ich mieć. W prze­szło­ści, aż tak dogłęb­nie za zasta­na­wiał nad dziećmi..
Z kobietą, która skra­dła jego serce, któ­rej oddał cząstkę sie­bie. Ode­brała mu marze­nia i wiarę w czy­stą bez­gra­niczną miłość oraz dobrych ludzi.
Zaczął ten temat z byłą żoną, ale nie chciała. Przy­naj­mniej nie wtedy, gdy o to pytał. Nie powie­działa mu nawet o ciąży. Zata­iła ten fakt, bo ina­czej nie pozwo­liłby na roz­wód. Dobrze o tym wie­działa.
, Jak można zosta­wić wła­sne dziecko? Nie odwie­dzić ani razu? Media ją o to nie wypy­tują? Podła ego­istka. Suka bez serca. Czemu nie mogę odciąć się od wspo­mnień? ’’-te pyta­nia zada­wał sobie nie­ustan­nie.
Nie kon­tak­to­wał się z nią uzna­jąc to za bez­sens. Wykrzy­czał, by jej pro­sto w twarz, co zro­biła. Cały gniew i żal. Zabrała dzie­ciń­stwo dziecku. Nie kochała córki. Ich wspól­nego dziecka.
Blask ogni­ska doga­sał, a ona poło­żyła głowę na jego ramie­niu. Sie­dzieli zapa­trzeni w zachód słońca i wsłu­chi­wali się w ciszę. Świersz­cze grali miło­sną sere­nadę. Inni roze­szli się do swo­ich namio­tów, a oni zostali sami. Okrył jej nagie ramiona swe­trem i spoj­rzał na nią z czu­ło­ścią. Cało­wali się, przy­tu­lali.
Prze­bu­dził się i uświa­do­mił sobie, że znów mu się to śniło. Cho­ciaż zda­rzyło się to naprawdę. Była jak słońce roz­ta­cza­jąc wokół sie­bie nie­zwy­kły blask. Zgasł on wraz z jej odej­ściem.
W głębi serca pozo­stał żal i tęsk­nota za minio­nym cza­sem, który już nie wróci.
Po fili­żance gorz­kiej kawy udał się na plażę.
, Przy­się­gam, że nie pozwolę Ci odej­ść’’ te słowa skie­ro­wał do niej pod­czas ich ostat­niej roz­mowy.
Odpowie­działa mu wtedy drą­cym gło­sem, Nie zdo­łasz mnie zatrzy­mać. Kocham Cię, ale zro­biłam coś nie­wy­ba­czal­ne­go’’
Mówiąc to głos wiązł jej w gar­dle, ale oczy pozo­sta­wały puste, zimne. Nie jaśniały już szczę­ściem. Nie pogo­dził się z jej odej­ściem. Na początku snuł się jak duch po kory­ta­rzach uczelni. Seba­stian przy­glą­dał mu się uważ­nie, ale nie śmiał o nic pytać. Wie­dział, że cho­dzi o nią. Łączyła ich szcze­gólna więź poznali się jesz­cze w liceum. Po roku zostali parą i stali się nie­roz­łączni.
Po powro­cie z nad jeziora Marek nie był już tym samym chło­pa­kiem. Stra­cił wigor i ener­gię. Długo sie­dział w ławce błą­dząc gdzieś wzro­kiem. Nie sku­piał się zbyt­nio na lek­cjach.
Nie uczył się źle. Szybko nadra­biał zale­gło­ści i nawet nie musiał długo ślę­czeć nad książ­kami. Dzięki rodzi­com udało mu się skoń­czyć stu­dia, bo ktoś musiał zająć się nie­mow­lę­ciem. Lenka bez prze­rwy pła­kała i mie­wała kolki. Na szczę­ście szybko ustały i lepiej spała.
Poko­chał to maleń­stwo, cho­ciaż nie pla­no­wał być samot­nym ojcem. Póź­niej oże­nił się, ale Pau­li­nie bra­ko­wało podej­ścia do dzieci. Stro­niły od niej i nie zaprzy­jaź­niały się z nią.
Lena wyro­sła na małą księż­niczkę. Pshemko cią­gle pro­jek­to­wał dla niej nową sukienkę, to żakiet to bluzkę. Stała się jego ulu­bie­nicą. Dobrzań­ski od początku nie miał wąt­pli­wo­ści, że to dziecko jego byłej żony. Lenka odzie­dzi­czyła po mamie całą urodę. Cha­rak­te­rem jedy­nie przy­po­mi­nała tatę. Zro­bił bada­nia DNA, które wyka­zały, że on jest ojcem. Począt­kowo nie był pewien, bo go zdra­dziła. Lenka w przy­szło­ści pra­gnęła zostać modelką. Brała już udział w dwóch dzie­cię­cych sesjach. Dopiero zaczy­nała i bar­dzo się jej podo­bało.

Wybrała inną uczel­nie niż on i w innym mie­ście. Spo­ty­kali się w week­endy i różne święta. Cza­sami poszedł na wagary i jechał kil­ka­na­ście kilo­me­trów, żeby się z nią spo­tkać. Pobrali się na ostat­nim roku. Zamiesz­kali razem, ale cią­gle ona kur­so­wała mię­dzy dwoma mia­stami. Wystę­po­wała w teatrze. Po jej odej­ściu prze­stał zaglą­dać do teatru, a będąc z nią czę­sto do niego uda­wali.
Pró­bo­wał ją odna­leźć, ale oka­zało się to nie­moż­liwe. Detek­tyw, któ­rego wyna­jął oznaj­mił mu, że osoba pod tym nazwi­skiem i imie­niem, nie ist­nieje.
****
Po powro­cie do War­szawy pod­jął decy­zję. Nie zamie­rzał dalej brnąć w coś co od dawna nie miało sensu. Mie­siąc póź­niej mógł ode­tchnąć z ulgą. Odzy­skał upra­gnioną wol­ność. Złoty krą­żek stra­cił zna­cze­nie. Jedyne czego pra­gnął to odna­leźć zagu­bione szczę­ście i ją. Tylko ona mogła nadać jego dniom sens. Kar­mił się nadzieją, że ona wróci. Pew­nego dnia sta­nie w progu jego drzwi i wyja­śnią sobie tysiące róż­nych spraw, a przede wszyst­kim czemu zre­zy­gno­wała z macie­rzyń­stwa i podrzu­ciła mu dziecko z jedną kartką. Pro­siła by jej nie szu­kał i zajął się Leną. Nadała imię córeczce, ale zosta­wiła pod drzwiami domu byłego męża w chłodną noc w nosi­dełku przy­krytą kocy­kiem. Gdyby nie gło­śny płacz nie miałby poję­cia, że na scho­dach stoi nosi­dełko z nie­mow­la­kiem. Rozej­rzał się wtedy za osobą, która mogła je przy­nieść. Nie było nikogo. Zabrał więc maleń­stwo do środka i tak już zostało.
W kie­szeni zabrzę­czał tele­fon. Spoj­rzał na ekran. Numer nie­znany.

18 komentarzy:

  1. Łał! Miniaturka naprawdę fajna ale proszę jak już ją dodałaś to niech zaraz będzie jej druga część bo zaczniemy się gubić. Nie czepiam się, nawet nie miałabym prawa bo lubię twoje opowiadania,miniaturki i cieszę się że masz mnóstwo pomysłów. Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi. ;-) G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o treść to rozumiem że Ula była żoną Marka i porzuciła mu ich dziecko. Tylko co ją do tego skłoniło bo przecież nie jest taką su.. żeby rezygnować z rodziny dla kariery więc czekam na drugą część w której nam wszystko wyjaśnisz. Oczywiście liczę na to że Ula wróci i będą razem szczęśliwi. :-* G

      Usuń
    2. Druga cześć wyjaśni wiele rzeczy będzie dłuższa,bo wykasowałam rozmowę jeszcze z Sebą . Wydawała mi się zbędna więc ,a ta ostatnio to ,ktoś inny.A poza tym po prostu zależało mi ,by ją szybko dodać. Jest niewiele rzeczy ,które mogą usprawiedliwić takie postępowanie i prędzej się je potępia niż wybacza.Czy szczęśliwi o tym przekonasz się niedługo. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Świetna mini ale zastanawiam się kto jest matką małej Leny. Oby to nie była Ula.
    Tak jak powyżej ja również się nie czepiam ale fajnie by było gdybyś kontynuowała dalej te zaczęte opowiadania.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki;). A dlaczego nie?
      Rozpoczęte opowiadania będą kontynuowane po małej przerwie.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. Wszystko fajnie tylko przez całe opowiadanie nie wymieniłaś imienia byłej żony Marka.
    ''Przypomniał sobie jej blond włosy'' Na początku podejrzewałam, że to Ula była żoną Marka a tym zdaniem sprawiłaś, że zupełnie nie wiem kto jest matką Lenki. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejna część.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy zawsze mogą być pomalowane. Jeśli to nie byłaby Ula to gdzie ona jest w tym opowiadaniu? :-*

      Usuń
    2. Marzycielko
      Zabieg celowy =D. I tak wiadomo o kogo chodzi ;).
      Druga część rozwieje twoje wątpliwości.
      Dzięki za wpis.Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
    3. W tym przypadku włosy są farbowane. Ula z krwi i kości jest w drugiej części. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Kiedy ciąg dalszy? Czekam z niecierpliwością. POZDRAWIAM klauduś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstawię jutro-pojutrze ,bo potem nie będę mogła. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  5. Początek intrygujący. Ciekawa jestem dalszego ciągu. Dwie opcje zakładam. Do trzech razy sztuka i Ula będzie tą która pokocha i ułoży sobie z nią życie albo stara miłość nie rdzewieje i pojawi się ponownie w życiu Marka i córeczki. A jeśli była to już ona to tylko choroba mogłaby ją usprawiedliwić.Może dowiedziała się, że ma raka i nie chciała być dla Marka ciężarem a później gdy wyzdrowiała to miała tyle rozumu aby nie mącić im w życiu zwłaszcza, że Marek miał już żonę. Obstawiam jednak wersję, że to Ula powiła tę słodką dziewczynkę. Tytuł na to wskazuje.
    Pozdrawiam milo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna z twoich opcji jest trafna.Ty to masz intuicję.Tytuł się znalazł dopiero jak pisałam drugą część.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  6. Czyżby to Ula była tą aktorką i miłością życia Marka oraz mamą Lenki. ;) Bardzo dobrze że chce się rozwieść z Pauliną. Taka inna, ale zarazem bardzo ciekawa miniaturka :) Mam nadzieję że to Ula do niego dzwoni.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odpowiem na to pytanie. Pauliny już nie będzie ,ale Ula owszem. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  7. No, no. Scenariusz całkiem inny niż zazwyczaj, bo wychodzi na to, że Ula mogła być nieco starsza od Pauliny lub była jej równolatką. Wszystko to co o niej napisałaś każe myśleć i oceniać ją bardzo negatywnie. Zasługuje na potępienie głównie za to, że porzuciła własne dziecko egoistycznie wybierając karierę. Wiem, że takie matki się zdarzają, ale też one nie zasługują na miano matek.
    Nie dziwię się, że mała Lenka nie darzy sympatią Pauliny. Najwyraźniej ta ostatnia nie ma w ogóle podejścia do dzieci, a dzieci wyczuwają takie rzeczy na kilometr. Marek posuwa się do drastycznych kroków biorąc rozwód z panią FE, ale to dobrze o nim świadczy, bo w tym momencie wyrasta na odpowiedzialnego ojca. Córka jest jeszcze zbyt mała, by móc zrozumieć niezbyt dobre relacje dorosłych, których w zasadzie jest bezpośrednią przyczyną, choć pewnie niczego nie jest świadoma.
    Bardzo dobra ta pierwsza część i ciekawa jestem, co dalej. Muszę jednak przyznać, że ostatnio coraz trudniej przyswajam Twoje teksty. Nie obraź się, ale to wygląda tak, jakbyś szybko je napisała i od razu wstawiała bez żadnej korekty. Już nawet nie chce mi się pisać na ten temat, ale te wszystkie błędy, które wciąż popełniasz zaczynają być męczące i utrudniają czytanie. Jest mi naprawdę niesamowicie przykro i ogromnie żal, bo ten blog mógłby być najlepszy, a przez błędy wciąż goni czołówkę.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu ,każdy z bohaterów jest trochę negatywnym bohaterem. Paulina nie umiała być matką zastępczą dla Lenki ,żoną ... Marek chcący dla córki jak najlepiej ,ale pierwsze małrzeństwo rozleciało się z winy matki dziecka ,a drugie z głównie z jego ,chociaż wina leży po obu stronach. Natomiast matka dziewczynki jest niezbyt dobra ,ale miała pewien powód dla którego podrzuciła dziecko Markowi. Nie jestem pewna czy z zaskoczenia będziesz zadowolona. no inni raczej też nie.
      Moje pisanie to grafomania i amatorstwo. Nie żartuj z tym najlepszym. Nie dążę do tego.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
    2. Każdy blog Justyś to grafomania i amatorstwo. Myślisz, że mój jest inny? Ale każda z nas próbuje. Raz wychodzi lepiej raz gorzej, ale skoro powiedziało się "A", to trzeba powiedzieć i "B". Wcale nie przesadziłam pisząc, że Twój blog mógłby być najlepszy. Pomysły na opowiadania są unikatowe i niejedna z nas Ci ich zazdrości, w tym ja. I nie pisz mi, że nie masz ambicji, by ten blog był coraz lepszy. Nawet nie chcę o tym słyszeć. Masz wielki talent, a reszta to kwestia wyłącznie techniki, którą zawsze można ulepszyć i poprawić.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń