Strona Główna

niedziela, 14 maja 2017

,,Labilność dusz'' - Short story 1/?

Spóźnione short story z okazji 200 tys. Dziękuję 😗

Deszczowe krople obmywały twarz młodej dziewczyny. Ból w sercu nie pozwalał jej żyć ,odbierał wyśnione marzenia ,których nie zdążyła spełnić. Dzisiaj zawalił się brunetce świat. Mokła i czekała jakby na cud. Anioła ,który ją uratuje. Zdawała sobie sprawę z naiwności i głupoty wierząc ,że znajdzie się taki ktoś. Brak jednej osoby ,a cały świat staje się nieważny- pomyślała rozżalona. Serce kruszyło się niczym zamarznięta tafla lodu. Ugięła kolana upadając wprost w błotnistą drogę. Zaszlochała żałośnie i pociągnęła nosem. Z rany na szyi broczyła szkarłatna ciecz.
- Dlaczego ,boże pozwoliłeś mi na to patrzeć?!- wykrzyknęła dławiąc się własnymi łzami i drążąc z zimna. – Jak sobie poradzę? Czemu zostawiłeś mnie z tym samą?- zapytała głosem przepełnionym bólem.  – Bez dachu nad głową !- wrzasnęła upadając na ziemię.
Ktoś słysząc ją na sto procent  uznałby ją za niezrównoważoną psychicznie.  Był dla niej najważniejszy. Uzależnił od siebie i zawładnął jej sercem. A przynajmniej tak dziewczynie wydawało, dopóki nie poznała tego drugiego. Przystojnego i niestety zajętego. Szedł ulicą z wysoką kobietą. Minęli się. Ich spojrzenie się skrzyżowały.  Raz zauważyła ich w objęciach całujących się. Odwróciła wzrok. Zabolało. Nie wiedząc czemu poczuła ukłucie w sercu. Nie znali się. Byli obcymi ludźmi ,którzy mijali się niemal ,każdego dnia. Któregoś dnia skończyła wcześniej pracę i kupiła ulubioną kawę i pączki. Zadzwoniła do męża. Długo nie wracał z pracy.
Nic nie przywróci mu życia. Absolutnie nic.  To przed nią nie żyje. Jego miłość do niej go zabiła. A właściwie to co mu powiedziała. Pokłócili się. Za wszelką cenę chciała go zatrzymać ,lecz wsiadł do samochodu i rozbił się dwa i pół kilometra od jej domu na przydrożnym drzewie. Blachy się złożyły. Strażacy rozcinali wóz próbując wydostać mężczyznę. Umieścili go na noszach i wsadzili do karetki. Obserwowała wszystko z załzawioną twarzą z poczuciem winy. Nie pozwoli jej jechać z nim. Tłum ludzi nadal stał ,gdy ambulans odjechał na sygnale. Poczuła słabość w nogach i gdyby nie czyjaś dłoń upadła by. Odwróciła się do osoby ,która nie pozwoliła jej upaść. Patrząc mu prosto w oczy miała jeszcze większe wyrzuty sumienia.            
- To nie twoja wina- wyszeptał otaczając ją ramionami. Płakała w jego czarny płaszcz. Powinna go odepchnąć i kazać odejść ,lecz nie umiała.
Nie zdołała mu pomóc ,nie mogła . Śmierć zabrała go w swoje objęcia.
Pierwszy raz pokochała. Zaślepiona wierzyła mu w ciemno.

                      ****


Uschnięte kwiaty stojące na biurku w jej pokoju przypominały o potłuczonym sercu i niespełnionych planach na przyszłość. Podniosła się z łóżka z zaczerwionymi od płaczu oczami i włączyła komórkę. Nie czytając usuwała kolejno wiadomości. Nie obchodziło ją od kogo. Chociaż na imię ,, Marek’’ zadrżała jej dłoń ,a wspomnienia cudownych chwil uderzyły z nią całą mocą ,ale te przykry wyryły się w jej sercu niczym niezmazywany tatuaż. Rozum nakazywał zapomnieć. Nie patrzeć wstecz i uleczyć cierpiącą duszę. Nie spostrzegła ,kiedy rana w sercu zaczęła się zabliźniać ,a w jej miejsce tlić się nowe uczucie do mężczyzny z którym połączyła ją emocjonalna więź ,która swój finał miała w hotelowym łóżku.
Przysiadła na tapczaniku i ukryła twarz w dłoniach. Przez dwa miesiące ukrywała się w domu i z melancholią witała ,każdy dzień. Spała ,płakała ,wspominała . Od środka umierała.
- Zabiłeś moją duszę ,a ja dalej żyć muszę’’- pomyślała i zapisała tą myśl w pamiętniku. Dawno nie pisała. Teraz to okazało się od niej silniejsze. Chciała przelać całą tęsknotę i ból w tych kilku zdaniach. Wyrwała kartkę i obracając w dłoniach długopis zastanawiała się od czego zacząć. ,, List’’- prychnęła na ten niedorzeczny pomysł . Słowa i myśli kotłowały się w jej głowie ,lecz kartka pozostawała wciąż biała bez śladu atramentu.  Uświadomiła sobie ,że tak naprawdę tęskniła za Markiem.  Obwiniała się o wypadek męża. Gdyby nie romans z szefem być może by żył. Wyrzuty sumienia paliły jak płomyki ognia.

                                  *****
Po raz setny przemierzał pokój i usiłował pozbierać myśli. Nieustannie jej śliczną twarz miał przed oczami. Tylko romans. Dla niego było to znacznie więcej. Zakochał się w niej bez pamięci. Zakończył długoletni związek z Pauliną córką współwłaścicieli firmy. Próbował z nią rozmawiać. Nie chciała. Pewnego dnia poprosiła go o podwiezienie na dworzec kolejowy. Pomógł jej z walizką . W sercu tkwiła w nim nadzieja ,że się rozmyśli. Wiatr rozwiewał jej piękne włosy o miedzianym odcieniu. Doszukiwał się w oczach dziewczyny ,choć odrobiny uczucia. Nie znalazł nic poza pustką. Pragnął porwać ją w objęciach i błagać ,żeby nie wyjeżdżała.
- Ula . ..
Odwróciła się ściskając rączkę walizki w zielonym płaszczu. Na tory wjechał biało-niebieski pociąg. Poruszyła ustami bezgłośnie. Nie zrozumiał. Serce krzyczało ,,Nie odchodź, zostań ze mną!’’ . Ostatni raz skrzyżowały się ich spojrzenia. Odjechała.
Ocknął się z letargu dopiero ,gdy maszyna ruszyła. Wbił wzrok w ziemię. Zgarbił ramiona jakby uszło z niego życie. Stracił ją. To jedno kołatało mu w głowie. Zapamiętał ,każdy szczegół z czasu ,który spędzili razem.  Nad głową zebrały się czarne chmury.  Ponure myśli i dręczące sumienie ,że przez niego zginął ktoś kogo ona kochała. Świadomość ,że jego nie darzy uczuciem przygniatała niczym głaz. Serce zakuło boleśnie. Pod jego stopami leżały szczepki kwiatów. Czerwone płatki róż pokrywały peron na ,który stał. Nadziei na szczęście umarła.
                                       *****
Atrament rozlał się na pożółkłej kartce zamazując zapisane niegdyś słowa. Stały się ciemnym kleksem. Tępym wzrokiem wpatrywała się w nie ,a za oknem roztaczał się przepiękny widok szczytów górskich. Powiodła wzrokiem po odległych miejscach za oknem . Szaro-białe szczyty i odcień mocnego różu nasuwając skojarzenie kwiatów dostawanych od mężczyzny z którym ,kiedyś sypiała. Pogubiona we własnych uczuciach nie spostrzegła ,kiedy zawładnął jej myślami i sercem. Nie planowała długo tu pozostać. Pragnęła jedynie trochę odpocząć i wrócić.
- Kochasz swojego męża i dlatego poszłaś w tango z innym?- nie dowierzała brunetka upijając łyk cappuccino w przydrożnej kafejce  .
- To była jedna noc. Nic nie znacząca. Poza tym za dużo wypiłam – odrzekła brunetka zmęczonym głosem. Na jej bladej twarzy pod oczami wyraźnie zaznaczały się sinawe cienie ,a oczy straciły swój dawny blask.
- Zdrada to zdrada. Spałaś z tym facetem jak mu tam?- wbiła w przyjaciółkę przeszywający wzrok .
- Zapomniałam – skłamała.
Wymazanie z pamięci firmowej była nie lada wyzwaniem.Zwłaszcza ,że delikatnie mówiąc wymknęła się jej z pod kontroli ,a potem przyszedł znajomy jej szefa i bez przerwy się w nią wpatrywał jakby chciałby połknąć ją w całości. Czuła się jak w pułapce. Nie potrafiła odwrócić wzroku od płonących z pożądania tęczówek. Nie zastanawiała się nad ich kolorem , gdy znaleźli się na szerokich kamiennych schodach ,a zatrzymał ją mówiąc ,że zapomniała torebki.
- Wsiedliśmy razem do taksówki- mruknęła nie patrząc na przyjaciółkę.
- A co było dalej?- zaciekawiła się. – Nie wiesz chociaż ,czy był wysoki ? Blondyn czy brunet?
Brunetka oparła się plecami o drewnianą poręcz i westchnęła z rezygnacją.
- Brunet- odparła bez wahania. – Wysoki i nie w moim typie.
- A to czemu? – Sara odstawiła filiżankę z kawą i zachęciła czarnowłosą do dalszego wywodu na temat nieznajomego. Zżerała ją ciekawość ,której nie umiała powstrzymać.
- Nie rozumiem po ,co o nim rozmawiamy- mruknęła smętnie kobieta. – Nigdy więcej go nie spotkam. Chociaż zajebiście całuje.
- Co?!- wykrzyknęła Sara ,aż para siedząca przed nimi obrzuciła ich pogardliwym spojrzeniem.
Ula prawie zakrztusiła się kawą przed gwałtowną reakcję kumpeli.  Przesunęła wazon z czerwonymi tulipanami i spojrzała przyjaciółce prosto w orzechowe oczy.
- Najgorsze jest to ,że nie żałuję. Rozumiesz?- powiedziała przyciszonym głosem. – Zdradziłam męża ,którego ponoć kocham ,a  . . .
- Ty małpo! Wszystko pamiętasz ,a mówiłaś.  Przyznaj ,że nie możesz zapomnieć tej nocy- rzekła ruda z dziwnym uśmieszkiem na ustach.
- To nie koniec tej opowieści- dodała Ula.
- Nie?- zdumiała się Sara. – Było coś jeszcze oprócz upojnej nocy w hotelu?
- Od tygodnia jest moim sąsiadem.
- O kurwa!- kobieta zasłoniła sobie usta dłonią będąc w niemałym szoku. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała.
- Saruś . .. błagam – ujęła jej dłonie w swoje i popatrzyła w oczy pochylając się nad stolikiem. Ludzie dziwnie na nich patrzyli ,lecz nie zważali na to.
- Chcesz mnie prosić bym mu nie mówiła tak?- spytała ,a ta skinęła w odpowiedzi głową. – Gdyby się dowiedział to byłby koniec. Nasze małżeństwo rozpadło by się niczym karciany domek. A my przecież staramy się o dziecko.
- Staracie się  . .o dziecko?- wyjąkała .
- Tak. Tyle ,że od dwóch lat nam się nie udawało ,a teraz…
- Co teraz?
- Nie wiem . ..spóźnia mi się ,a zawsze miałam regularnie- odparła z nutą paniki. 
– Nie cieszysz się?
- Życie jest skomplikowane. Najpierw tak dopóki ...
Ciemnowłosa na tą uwagę wywróciła oczami i parsknęła śmiechem po czym uspokoiła się i popatrzyła poważnie na brunetkę.
- To ludzie je sobie nie potrzebnie komplikują. A życie jest proste ,a ile sami go sobie nie spieprzymy. W twoim wypadku wina leży po twojej stronie. Do ciebie należy wybór. Albo będziesz z mężem ,albo z kochankiem.
- Ta. Mówi to ta ,która dwukrotnie się rozwiodła- prychnęła Ula .
Sara umilkła i przyjrzała się złuszczonemu lakierowi na swych paznokciach w odcieniu soczystej zieleni.
                       ****
Na miękkich nogach przeszła przed długi szpitalny korytarz i wyszła na zewnątrz. Drącą dłoń położyła na kierownicy ,a drugą przekręciła kluczyk. Samochód odpalił za pierwszym razem. Przed firmową imprezą była u mechanika. Odetchnęła z ulgą i zastanawiała się nad przekazaniem mężowi tej radosnej wieści. Po drodze wstąpiła do marketu i zrobiła skromne zakupy.
- Cześć !- usłyszała za plecami męski głos.
Papierowa torba wypadła jej z rąk ,a zakupy porozsypywały. Dwa kartony mleka pękły i rozlała się biała ciecz po chodniku. Butelka z sokiem rozpadła się w drobny mak ze zetknięciem z betonową powierzchnią. Bułki, ciastka ,brzoskwinie , pomidory, jogurty ,produkty do ciasta i  mięso na obiad  leżało tuż przy jej nogach.
Szukała nerwowo czegoś w torebce i z tej wściekłości nie zauważyła jak koperta ze zdjęciami jej maleństwa ląduje w brudnej masie.
- Ja pierdole!- syknęła rozzłoszczona. – Zapominając ,że przeklina tylko w towarzystwie przyjaciółki i w domu w stanie totalnego wzburzenia.
- Pomogę ci- zadeklarował mężczyzna.
- Tu nie ma co pomagać ani zbierać- stwierdziła kwaśno.
Schylił się i wyjął brudną kopertę.
- Zostaw!- wyrwała mu ją z rąk.
- Przepraszam za zniszczone zakupy. Mogę je odkupić – rzekł wyciągając z portfela wizytówkę. – Gdybyś potrzebowała   . . .
- Wal się – burknęła odwracając się na pięcie.  – Twój mąż pewnie wie . .  .
W jednej sekundzie znalazła się obok niego.
- Czego ty o de mnie oczekujesz? – zapytała patrząc mu w oczy.
- Minęło dwa miesiące ,a ja nie potrafię . . .
Zbladła i zachwiała się niebezpiecznie. Przytrzymał ją za łokieć.
- Co ci jest?- ujrzała jego zatroskane spojrzenie.
- Nic- zbagatelizowała złe samopoczucie ,ale w jej głowie układał się pewien scenariusz.
Przyniosła kwiaty i ułożyła je na marmurowej płycie. Otarła z kącików oczu łzy i przykucnęła ,żeby wyjąć z reklamówki znicz i go zapalić. 
 Nie powiem jej przecież ,że znaliśmy się wcześniej i naprawdę mi się spodobał.To nieprawda ,że nie wiem jak się nazywa. Doskonale wiem.Nie tak miało być. Nie chciałam zostać wdową w dodatku...''- rozmyślała przygnębiona.
Poparzyła sobie palce. Zacisnęła wargę i rozejrzała się wkoło. Cisza. Pustka. Zero ludzi . Tylko ona i jej myśli. Obraz imprezy firmowej przewinął się jej przed oczami. Pamiętała ,co zniszczyło jej z pozoru szczęśliwe małżeństwo. Myślała raz o mężu ,a raz o kochanku. Wykańczało ją to . Zwłaszcza ,że gdy ten drugi wróci z Londynu to...


Dobrzański wyjechał do Londynu na Fasfion week i został tam dłużej niż planował. Dzwoniła Ula chcąc z nim się koniecznie spotkać. Zaskoczona zastanawiał się ,co jest powodem tak nagłej próby nawiązania kontaktu. Od razu spodobała mu się i odkąd dowiedział się ,że będą sąsiadami nie przestawał o niej myśleć.Zwłaszcza dziwnej kopercie i jej unikania. 
Dlaczego ucieka? Czyżby żałowała ,że spędziliśmy noc? A teraz wydzwania i pisze sms'y. 
,,Musimy się koniecznie spotkać. Proszę zadzwoń jak najszybciej. To bardzo ważne''- dostał kolejną wiadomość. 
Nie przyjmuję twojego wypowiedzenia- odpisał. - Jesteś świetną ekonomistką.Nie możesz odejść.
,,Wszyscy o nas wiedzą''
,,Nie ważne''
,,Marek, Bardzo ważne! Spotkajmy się ,a potem zniknę z twojego życia''
,,Nie możesz,rozumiesz? Nie zgadzam się do cholery! Czekaj na mnie . Będę za góra trzy dni w Warszawie. Zadzwonię''.
 Sprawy nie potoczyły się po jego myśli i nie mógł opuścić miasta . Natomiast w firmie wielka sensacja. Pierwsza dowiedziała się jedna z modelek i przekazała kolejnej. Przypadkiem posłyszała Violetta opowiadając o płomiennym romansie z kobietą ,której mąż się zabił. Ludzie szemrali między sobą ,że to ona przyczyniła się do jego śmierci. Kubasińska podkoloryzowała historię ,a Dobrzański znajdujący się poza krajem nie miał o tym pojęcia. Brukowce zaczęły pisać o nowym romansie prezesa firmy odzieżowej. 

20 komentarzy:

  1. Trochę jestem pogubiona i zaraz wyłuszczę, dlaczego. Piszesz, że Ula była mężatką a jej mąż zginął w wypadku. Później czytam, że to nie był jej mąż, ale narzeczony. W tekście pisanym kursywą najpierw jest dialog dwóch brunetek, ale już na samym końcu brunetki i rudowłosej. W dodatku jak mniemam jest to retrospekcja, w której Ula od dwóch lat jest mężatką i starają się z mężem o dziecko, gdy tymczasem w jej sąsiedztwie zamieszkał facet (Marek), z którym zdradziła kiedyś męża. Trochę to zawiłe i mało czytelne jak dla mnie. Musisz mi to koniecznie wyjaśnić, kto, gdzie i z kim. Dokąd wyjechała Ula i dlaczego w retrospekcji piszesz o szczytach gór. Ona mieszka w górach?
    Znowu w zdaniach połykasz wyrazy, co kompletnie zmienia ich sens. Podam dwa przykłady, ale jest tego więcej. "Wymazanie z pamięci firmowej ,która delikatnie mówiąc wymknęła się jej z pod kontroli...", "Chcesz mnie prosić mu nie mówiła tak?".
    Tu przykład złego zastosowania słowa: "Butelka z sokiem rozpadła się w drobny mak ze zeschnięciem z betonową powierzchnią". - z zetknięciem z betonową powierzchnią.

    Ula faktycznie jest rozchwiana emocjonalnie. Miewa huśtawkę nastrojów i popada z jednej skrajności w drugą. Zastanawiam się, czy jej mąż/narzeczony zabił się, bo dowiedział się o jej romansie z Dobrzańskim? Nie jest dla mnie jasne, czy Ula pracowała w F&D i czy była asystentką Marka. Poza tym podejrzewam, że to dziecko jest Marka i chyba Ula też tak zaczyna myśleć.
    Zbyt dużo niewiadomych jak dla mnie poprzez słabą wyrazistość samego przekazu. Będę wdzięczna jak wyjaśnisz mi wszystkie wątpliwości, bo będę miała kłopot ze zrozumieniem następnej części.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie Ula jest wdową czyli była mężatką. Ula wyjechała do Karpacza. Nie ,nie mieszka w górach. Marek jest jej sąsiadem tylko ona skutecznie go ostatnio unikała będąc wciąż w rozjazdach.Nie jest asystentką Marka ,ale pracowała w firmie.Najpierw przeszła na zwolnienie lekarskie ,a następnie odeszła.Musiała przyznać się do zdrady. Inne wyjścia nie miała,a dlaczego? Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Świetne. Tylko troszeczkę się pogubiłam i nie wiem czy wszystko zrozumiałam. Ula miała męża, którego zdradziła z Markiem.On nie żyje bo miał wypadek samochodowy, wsiadł do niego po kłótni z Ulą ( powiedziała mu o romansie)? Ula była w ciąży? Czy nadal jest i z kim? G :-D Sory że tak wszystko wypisuje ale chcę mieć pewność że dobrze zrozumiałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula była mężatką i zdradziła męża.Przyznała się dopiero ,gdy zdała sobie sprawę ,że on już wie.Pokłócili się i miał wypadek.Ula nadal jest w ciąży.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
    2. Wyjechała do Karpacza a Marek jest w Warszawie? G :-)

      Usuń
    3. Po retrospekcji jest na cmentarzu w Warszawie ,a Marek jeszcze nie wrócił z Londynu.

      Usuń
    4. To już rozumiem, chce się z nim spotkać by mu powiedzieć o ciąży. Ile będzie jeszcze części? G

      Usuń
    5. Ula nie ma 100 % pewności ,że to jest w ciąży z Markiem ,ale tak przypuszcza.

      Usuń
    6. Musi być z Markiem bo jak zawsze ma być happy end. G

      Usuń
    7. Nie zawsze kończyłam happy endem ,a jak będzie tutaj? Przekonasz się wkrótce.

      Usuń
    8. Wiem że nie zawsze ale ja lubię jak tak się kończy. Chociaż niech w opowiadaniach na końcu zawsze będzie super bo w prawdziwym życiu bywa różnie a dla mnie wasze opowiadania są taką odskocznią od tego co jest naprawdę. ;-) G

      Usuń
    9. Nikt z głównych bohaterów nie zginie to mogę obiecać =D.

      Usuń
  3. Samo opowiadanie ciekawe ale jakieś chaotyczne. Aby zrozumieć sens musiałam przeczytać dwa razy.
    Przypuszczam iż jej mężem był Piotr no chyba, że się mylę.
    Piszesz o kłótni małżonków ale co było tego powodem?
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za szybko je pisałam.
      Jaki Piotr?Jeśli chodzi Ci o kardiologa? Nie było ,nie ma i nie będzie go w tym opowiadaniu.
      Powód kłótni= zdrada.A jak się o tym dowiedział Rafał niebawem.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Opowiadanie trochę chaotyczne i nie wiem czy wszystko dobrze zrozumiałam. Ula była żoną Rafała ale zdradziła go z Markiem i w wyniku tej zdrady zaszła w ciążę. Gdy powiedziała mężowi o dziecku ten domyślił się zdrady i przez to się pokłócili. On miał wypadek i nie żyje a Ula obwinia się za jego śmierć. Dziecko jest Marka dlatego Ula chce z nim porozmawiać. Czy dobrze zrozumiałam?
    Mimo tego, że jest chaotycznie to jest też ciekawe.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rafał dowiedział się o zdradzie od osób trzecich i ma zdjęcia jak opuszczała hotel ,a wtedy przyznała się do zdrady ,ale o ciąży mowy nie było. Ula będzie obwiniać się o śmierć jeszcze długo.Zebrała się na odwagę ,żeby wreszcie wrócić do Warszawy z Karpacza i po porodzie chce zrobić test na ojcostwo. To w tej sprawie chce spotkać się z Markiem. I tak zdradziłam stanowczo za dużo.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  5. Ciekawa historia ;) Niech Marek jak najszybciej wraca z tego Londynu. Czyli jak dobrze zrozumiałam Ulka i Marek spędzili noc po bankiecie firmowym, tak? A teraz jeszcze te plotki w firmie które się pojawiły. Bardzo jestem ciekawa jak to dalej będzie ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróci,wróci. Tak spędzili razem noc i plotki pojawiły się dopiero teraz,bo nikt nie łączył Uli i Marka. Oni zaledwie się mijali i widywali w firmie wyłącznie w sprawach służbowych. Dopiero później uległo to zmianie.Ciąg dalszy wkrótce.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  6. Witaj,
    Nieustannie śledzę Twojego bloga i z każdym postem jestem coraz bardziej zachwycona :D Zawsze wyczekuję nowych notek. Mam nadzieje, że niedługo ukaże się kolejna część opowiadania, i zakończenie tej miniaturki :)
    Pozdrawiam, UiM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej
      Dziękuję za miłe słowa.Druga część tej historii już jest ,a opowiadanie niebawem.Ps.A ty wracasz do pisania? Przyznaję ,że tęsknie za Twoimi opowiadaniami.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń