- Nie wstyd ci?- pytanie Uli wyrwało go z letargu. – Przyłazić
tu i chrzanić o miłości?!- podniosła głos o oktawę. Tłumiona złość przeradzała
się stopniowo w nienawiść. Czułym gestem dotknął jej dłoni. Odsunęła się ze
wstrętem. Marek skupił się na jej twarzy ,sposobie układania ust na
oczach z których wyczytał gniew i udawaną nienawiść . Nie popuszczał do siebie
myśli ,że Ula nie chcę go w swoim i ich dziecka życiu. Była ostatnią z którą
się kochał. Bycie z inną nie wchodziło w grę. Raz udał się do klubu za namową
Sebastiana. Skończyło się na paru trunkach , późnym powrocie do domu ,a
następnego dnia mocnym kacu i asystentce nie wnikającej w jego osobiste
sprawy ,ale stanowczo niepopierająca luzackiego podejścia do życia. Zatrudnił
ją ze względu na wysokie kwalifikacje i doświadczenie. Mężatka i matka jedynaka ,który niedawno skończył jedenaście lat. Z poprzedniej pracy ją zwolniono ,a na jej miejsce zatrudniono
dziewczynę świeżo po studiach zaś Marek postawił na kompetencje nie wiek czy wygląd jak bywało to za czasów ,gdy był z Pauliną . Nie wiedział jednak ,że przeszłość będzie go prześladować może nawet do końca życia. Bezmyślność odwróciła się przeciwko niemu. Nie wiedział jak wyznać prawdę Uli i czy to nie zniszczy całkowicie ich relacji.
dziewczynę świeżo po studiach zaś Marek postawił na kompetencje nie wiek czy wygląd jak bywało to za czasów ,gdy był z Pauliną . Nie wiedział jednak ,że przeszłość będzie go prześladować może nawet do końca życia. Bezmyślność odwróciła się przeciwko niemu. Nie wiedział jak wyznać prawdę Uli i czy to nie zniszczy całkowicie ich relacji.
Na tą rozmowę przyjdzie jeszcze czas. Po porodzie.
Sprawa obcego mężczyzny w mieszkaniu Uli nie dawała Markowi
spokoju.
- Ten facet. Kim on jest?
- Jaki facet?
- W twoim mieszkaniu- dodał ostrym tonem. – Twój
chłopak? Nie wierzę, że jesteś z nim- pokręcił głową .
Jaki mój chłopak?
- Z nikim nie jestem. Może zastałeś Igora. Przegania ,każdego
nieznajomego i nieznajomą. Tysiąc razy krytykowałam jego strój ,bo chodzi wciąż
w samych gaciach. Nie wiem jak Sara z nim wytrzymuje. Jakbym miała dokąd
pójść...Zresztą kto by zechciał być z ciężarną? Nawet do pracy nie chcą
przyjąć- poskarżyła się mu. - Odsyłają z kwitkiem. A jeśli nawet z kimś będę
,to ty jesteś ostatnią osobą ,która mogłaby robić mi wyrzuty. Ja nie wnikam z
kim ty...- zacisnęła mocno wargi starając się zapanować nad emocjami.
Gdyby za morderstwo nie groziło więzienie
...zabijałabym tą chudą szkapę w jego mieszkaniu. Na samą myśl o niej i
nim skręca mnie w środku.
- Ponoć mnie kochałaś …- ciągnął dalej. –
Marzyłaś o dziecku ze mną.
- Nic takiego nie powiedziałam!- Uniosła się. – Nie obiecywałam,
nie dawałam nadziei, a tym bardziej nie chciałam mieć z tobą dziecka.
- Nie?
Przysiadła na krześle naprzeciw mężczyzny.
- Owszem dawałaś dużo mówiłaś w nocy- przykrył swoją dłonią jej
dłoń.- Po odejściu z firmy nie dawałaś nam szans ,a później ty wyjechałaś ,a ja
pojechałem do Londynu.
- Z mojej winy Rafał nie żyje. Zabił się ,bo nie zatrzymałam…
nie schowałam kluczyków i...- wymamrotała. – Dowiedział się o
zdradzie ze zdjęć, a ja głupia potwierdziłam. Skłamałam, że uwiodłeś mnie, ale
…pragnęłam tego tak samo jak ty. Zgubna namiętność zaślepiła nas.
Nigdy się to nie powtó… - zawiesiła głos ocierając
zabłąkaną łzę na policzku. - Teraz niech ona ...
- Jaka ona? Nie ma żadnej innej. Przysięgam- patrzył jej prosto
w oczy.
Wyrwała dłoń spod jego ręki i wstała. Nie wierzyła mu.
- Ula- szepnął stając za nią. – kotku…
- Marek, przestań- rzekła oburzona odwracając się i z jej oczu
bił chłód.
- Zdrowo się nie odżywiasz ,wyglądasz na zmęczoną. Sypiasz
w ogóle? Chodzisz do lekarza? Zażywasz witaminy? Urządziłaś pokój dla
dziecka? Byłem przedwczoraj i wczoraj ,ale cię nie było. Wcześniej
nie mogłem.
- No ,jasne- mruknęła wściekła.
Wolę nie wiedzieć czym byłeś tak, a raczej kim.
- Odpowiadając na twoje pytanie dwa tygodnie byłam w Karpaczu i
miałam ochotę nigdy nie...wracać.
- Dlaczego?
- Dobrze wiesz- syknęła.
- Dlaczego palisz?- zmienił temat.
Nie palę – zaprzeczyła urażona. – Sebastian ci powiedział?
- Sebastian?
- Spotkałam go tuż po twoim powrocie z Londynu. Odsypiałeś
podróż, potem również spałeś i nie chciałam przeszkadzać- powiedziała
próbując zapanować nad łzami. – Myślałam, że wiesz. Prosiłam, abyś do mnie
zadzwonił. Marek ja nie chcę wrobić cię w ojcostwo. Naprawdę nie wiem,
czyje ono jest- przyznała ze wstydem. – Nie kocham Rafała- odparła z nutą
szczerości. – Kocham wyłącznie dziecko- położyła dłoń na okrągłym ,wielkim
brzuchu.
- Mogę?- Zapytał niepewnie.
- Ani się waż- rzekła gniewnie.
- Proszę
- No ,dobrze.
- Maluszku dajesz mamie odpocząć?- przemówił czule do Uli
brzucha i pocałował go. - Mamusia i tatuś nie mogą się ciebie doczekać.
- Przestań! - strąciła jego dłonie .
Rozczarowany z powrotem zajął miejsce przy stole.
- Dziewczynka?
- Nie ,chłopiec.
Postawiła przed nim cukiernice i ciastka znalezione w szafce.
Przesypała je z pudełka na malutki talerzyk. Czuła się niekomfortowo siedząc przy
stole z Markiem ,który bacznie się jej przyglądał. Oczy napełniły się łzami.
Uległa chwili słabości. Nie potrafiła sobie wybaczyć i jeszcze ta ciąża.
Niech małe jest Rafała. On przynajmniej nie sprowadzał ladacznic
do domu. Kochał mnie ,a ja jak skończona idiotka poszłam do łóżka ze zwykłym
playboyem.
- Prosiłaś mnie o rozmowę zaznaczając, że to bardzo ważne-
zaczął mieszać łyżeczką w szklance i nie odrywając szarych oczu od twarzy Uli.-
szczerze mówiąc ja też przyszedłem poważnie porozmawiać o nas. Naszej
przyszłości i dziecku.
- Nie ,nie ! Ja nie chcę nic od ciebie. Nie dotykaj mnie więcej
i wynoś się !
- Ula ,uspokój się. Nie wolno ci...
- Nienawidzę cię! - wrzeszczała jak opętana uderzając go w
klatkę piersiową. Łzy kapały jej z brody na ubranie.
- Nie zostawię cię w takim stanie- wyszeptał.
Skrzywiła się i zaczerpnęła mocno powietrza. – Proszę ,idź-
błagała ze spuszczoną głową. – Przestańmy udawać.
- Ula ja nie przyszedłem tu ,aby wybierać na tobie jakąś presję
czy wprawić cię w zakłopotanie i zdenerwować. Nie chodzi mi wyłącznie o dziecko.
- Więc o co?- udała ,że nie wie.
- Ciebie.
- Nie chcę tego słuchać- syknęła rozzłoszczona . –
Opuszczasz mieszkanie albo zadzwonię na policję- zagroziła.
Stojąc na progu spojrzał na jej zaczerwienioną twarz.
Zatrzasnęła błyskawicznie drzwi i przekręciła zamek w drzwiach.
****
- Poproś wszystkich do sali konferencyjnej ,za pięć minut-
oznajmił zatrzymując się przy biurku asystentki.
- W porządku. Coś jeszcze?- zapytała kobieta odrywając wzrok od
monitora komputera.
- Napiłbym się kawy.
- To wszystko?- chciała się upewnić. – Sprawdź czy konferencyjna
jest wolna i czy mój ojciec jest w firmie.
- Oczywiście- odrzekła uprzejmie.
- Violetty jeszcze nie ma?- zerknął na puste biurko sekretarki.
Który to już dzień?- usiłował sobie przypomnieć.
Który to już dzień?- usiłował sobie przypomnieć.
- Dziś jej nie będzie. Dzwoniła wczoraj mówiąc ,że jest chora.
- Niemożliwe. Sebastian wczoraj się z nią umówił.
- No ,dobra. Poszła na jakiś zabieg. Nie wiem ,co chodzi-
odpowiedziała beznamiętnie brunetka. – Powiększania czegoś chyba- dodała
niepewnie.
- Aha- mruknął Dobrzański i zniknął za drzwiami gabinetu.
Aleks zdecydował się chwilowy powrót do Polski. To on poprosił
Marka o zebranie w ważnej sprawie objaśniając prezesowi ,że chodzi o sprzedaż
połowy swoich udziałów ponieważ chce całkowicie wycofać się z firmy i na stałe
przenieść się do Mediolanu ,gdzie zdążył już otworzyć filię i miał prowadzić ją wraz
z Rozalią . Wkrótce mieli się pobrać i udać w podróż poślubną do
Tanzanii. Helena i Krzysztof wymieni spojrzenia ,gdy przed nimi stanęła w
granatowej sukience średniej długości z wycięciem na dekolcie w kształcie ,,V’’
i z finezyjnie upiętym blond kokiem. Parę męskich oczu obejrzało się za nią
podziwiając jej sylwetkę i sposób poruszania się . Szła obok Aleksandra Febo z
słodkim uśmiechem przyklejonym na ustach ,a jego ciemne oczy wpatrzone
były w nią.
- Krzysztofie ,Heleno- zwrócił się oficjalnym tonem do
rodziców Marka i zrobił pauzę. – Poznajcie moją narzeczoną Rozalię Jagodzińską-
spojrzał na blondynkę. Kobieta obecnie mieszkała we Włoszech gdzie jej wujostwo
,ale wychowała się w Polsce . W Warszawie była ostatni raz trzy lata temu.
Siostra nadal mieszkała z rodzicami w Szczecinie i studiowała pedagogikę.
Dzieliła ich spora różnica wieku.
- Miło nam panią poznać- powiedzieli zgodnie seniorzy Dobrzańscy.
- Proszę mi mówić po imieniu.
- Dobrze- uśmiechnęła się ciepło Helena.
Dziewczyna zrobiła na niej dobre wrażenie. Skromna ,ładna i
miła. Aleks nigdy nie związałby się z głupią ,zwykłą dziewczyną. Musiała mieć
bystry umysł i czymś ująć mężczyznę. Miał jednak słabość do blondynek w
przeciwieństwie do Marka.
Podczas omawiania bieżących spraw firmy Marek był myślami przy
Uli i nienarodzonym dziecku. Zastanawiał się jak ją do siebie przekonać.
- Marco, słyszałeś ,co powiedział Aleks?- spytała Paulina
brutalnie sprowadzając go na ziemię.
- Co ,co?
- Pytałam czy słyszałeś o czym mówił ,Aleks- powtórzyła. –
Powiem ci. O raporcie .
- Jakim raporcie?- zdziwił się Marek.
- Sporządzonym przez twoją asystentkę. Wyniki sprzedaży są
bardzo dobre. Zaoszczędziliśmy ...- zaczął Febo ,a młody Dobrzański znów odpłynął daleko myślami.
- Możemy zrobić przerwę?
- Nie ,kontynuujmy- zadecydował Krzysztof.
Sprzedaż internetowa dla przyszłych matek i wyprzedaż starych kolekcji okazały się strzałem w dziesiątkę. Pshemko miał mnóstwo pomysłów i liczył ,że nowa kolekcja spotka się ze sporym entuzjazmem.
- Możemy zrobić przerwę?
- Nie ,kontynuujmy- zadecydował Krzysztof.
Sprzedaż internetowa dla przyszłych matek i wyprzedaż starych kolekcji okazały się strzałem w dziesiątkę. Pshemko miał mnóstwo pomysłów i liczył ,że nowa kolekcja spotka się ze sporym entuzjazmem.
Rozalia siedzi cicho uważnie słuchając narzeczonego następnie
opuszcza salę i swe kroki kieruje do socjalnego ,gdzie zastaję dziewczynę
przykładającą do warg woreczek z lodem.
W konferencyjnej nadal toczyły się rozmowy o sprawach firmy.
Kubasińska ledwo mogła coś przełknąć po botoksie ust. Nie wspominając o sporych
problemach z mówieniem.
****
Od dwóch tygodni chodziła załamana ,osowiała z zapuchniętymi od
płaczu oczami i w rozciągniętym swetrze. Poruszać się było jej coraz ciężej.
Schodziła tylko na dół po bułki i mleko . Jadła wyłącznie ze względu na
dziecko. Oglądała poradniki dla przyszłych i młodych mam. Sara przyniosła jej z
biblioteki parę książek o macierzyństwie i ćwiczeniach w ciąży.
Popielniczka stała na małym kawowym stoliku. Sięgała po
papierosa tylko w krytycznych momentach.
Pstryknęła zapalniczka i zapaliła fajkę ,ale znów przerwał jej
dzwonek do drzwi.
- Ula ,otwórz!- zawołał z determinacją w głosie. –
Jedzenie wystygnie.
- Nie jestem głodna!- odkrzyknęła.
- Ulka bądź człowiekiem – marudził kręcąc się po klatce
schodowej.
- Jestem i idź do domu Anie koczujesz tu od tygodnia. Nie
rozumiesz ,że chcę abyś zniknął? Zostawił mnie w spokoju. Denerwujesz mnie!
- Uluś ,błagam nie każ mi tu stać w nieskończoność. Kurczak nam
wystygnie . Mam też bardzo dobrą sałatkę. Ula ,kocham cię i nie dam się spławić
jak poprzednio. Nie odbierasz ode mnie telefonu ani nie odpisujesz na smsy . W
firmie też się nie zjawiłaś ,a ja zamartwiam się całymi dniami. Myślę o naszej
przyszłości- rzucał z siebie słowa niczym z karabinu maszynowego.
- Spieprzaj stąd!
- Ula…
- Zamknij się i iść w cholerę!
- Chcę cię zobaczyć – wyjąkał żałośnie. – Ulka , kocham cię. I
będę tu stał dopóki nie otworzysz.
Poirytowana poczłapała do drzwi. Nie mogła znieść jego
lamentowania i próśb.
- Marek to bez sensu- odpowiedziała stojąc po drugiej stronie
drzwi. Zawahała się czy mu je otworzyć.
- Z czym ten kurczak?
- Kaszą jaglaną i warzywami , lubisz?
- Uwielbiam – odrzekła czując jak napływa jej ślinka do ust.
Serce wciąż biło szybciej na dźwięk jego głosu. Tęskniła za nim ,choć się do
tego nie przyznała i udawała obojętną. Wypadek Rafała i ich ostatnia kłótnia
zatruwała jej myśli.
- Ula ,ja tak dłużej nie potrafię- powiedział od razu nie
pozwalając jej zamknąć drzwi przed nosem. Wyraz jego twarz był bardzo poważny
,a w oczach ujrzała zdecydowanie i coś jeszcze.
- Nie mamy sobie nic do powiedzenia- rzuciła chłodno ,a serce
mówiło ,,On cię kocha daj mu szansę ,a rozum dopiero parę miesięcy temu odbył
się pogrzeb Rafała''.
- To dla ciebie- podał jej reklamówkę i uśmiechnęła się z
wdzięcznością i zajrzała do środka. Wyłożyła danie na talerzyki i zrobiła
herbatę.
Usiedli razem na kanapie pochłaniając posiłek w ciszy.
Wymieniali między sobą uśmiechy i czułe spojrzenia.
Włączyli film ,który wydawał się Markowi nudny ,lecz perspektywa
spędzenia uroczego wieczoru w towarzystwie ukochanej bardzo mu odpowiadała.
Zasnęła lekko do niego przytulona. Przykrył jej nogi grubym kocem i wyłączył
telewizor. Nachylił się i pocałował jej czoło następnie pogładził duży brzuszek
i zaczął coś mówić konspiracyjnym szeptem. Przebudziła się i czule
pogładziła dłoń Marka ,a później uniosła swoją dłoń do jego włosów ostrożnie jego
przeczesując.
Marek jest taki cudowny ,troskliwy i kochany...
- Przepraszam- zreflektowała się zaskoczona swą reakcją
napotykając spojrzenie Dobrzańskiego.
- Kocham was- wyszeptał chcąc pocałować jej usta ,ale napotkał
jej policzek.
- Mały nie rozrabiaj.
- Nie daje ci spać?- zainteresował się.
- Budzi się ,gdy ja idę spać- burknęła.
- Musisz dużo odpoczywać- odparł troskliwie . - Kiedy masz USG?
- Hm, nie pamiętam- skłamała.
- Jak to?
- Wolałbym być tam z tobą- przyznał szczerze. - Nie uważasz ,że powinniśmy pójść tam razem?
- Porozmawiamy o tym jutro - Otworzyła szeroko drzwi i czekała ,aż mężczyzna
wyjdzie nim to zrobił musnął jej usta.
- Pa ,Ula.
_______________
Końcówka jest jakimś przełomem. Może Ulka w końcu zrozumie że Markowi zależy na niej i dziecku. Chociaż przed Markiem ciężkie zadanie bo Ula jest uparta, odpycha go od siebie. Nie rozumiem jej, niech pozwoli sobie pomóc. G ��
OdpowiedzUsuńUla jest bardzo uparła i musi się coś wydarzyć ,by zrozumiała ,że sama sobie rady nie da.Poza tym pozostaje jeszcze przeszłość Marka i ta dziewczyna o której wspomnę wkrótce. Dzięki wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńPrzeszłość Marka jest mroczna? Chyba tak źle z nim nie jest. Co musi się wydarzyć by Ula w końcu zrozumiała że sama nie da sobie rady. Będzie coś się działo z dzieckiem? G
UsuńNie ,po prostu on od dawna jest już ojcem innego ,,dziecka''i mało osób o tym wie.Natomiast z dzieckiem Uli faktycznie na początku będzie źle ,a potem...
UsuńCzyli ta młoda kobieta w jego mieszkaniu to jego córka? Serio ma córkę czy on się tylko nią opiekuje bo np. jej rodzice nie żyją. Z dzieckiem Uli? Przecież to też Marka dziecko. Każdy tak myśli, a ja nawet jestem tego pewna. G
UsuńMarek odnosi wrażenie deja vu. Dawna jego miłość znikła nagle bez śladu i ,gdyby nie wypadek Dobrzański żyłby w nieświadomości ,że ma córkę. Dowiedział się o tym parę dni po pamiętnym bankiecie.Teraz Marek jest trzydziestoparoletnim samotnym ojcem i chce być z Ulą i ich dzieckiem.
UsuńNaprawdę nie rozumiem zachowania Ulki. Twierdzi, że kocha swojego zmarłego już męża a wcześniej miała coś w rodzaju romansu. Chwilę później jej tok myślenia kieruje w stronę Marka i z tego wynika, że kocha tego drugiego.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej intrygujące jest to, który jest ojcem dziecka. Trochę to wszystko zagmatwane.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Rzeczywiście Ula twierdzi ,że kocha męża ,a innym razem zaprzecza. Prawdą jest ,że kocha tylko jedną osobę ( w sumie dwie ,bo dziecko)natomiast za wszelką cenę nie chce dopuścić do siebie myśli ,że z Markiem mogliby stworzyć szczęśliwy dom. Ona ,on i dziecko. Wyklucza taką możliwość niestety na swą niekorzyść ,a nikt wiecznie czekać nie będzie.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńTa chwiejność emocjonalna zdaje się Ulę wykańczać a przy okazji gwałtowna zmiana jej nastroju drażni też otoczenie. Marek wspaniały. Nie poddaje się i walczy o nią i dziecko mimo, że nie ma pewności, czy jest jego. Sądziłam, że w tym rozdziale to wyjaśnisz. Uli przydałby się mały wstrząs na opamiętanie. Niby docenia, co Marek dla niej robi, widzi jaki jest opiekuńczy i troskliwy a jednak jakby na przekór traktuje go momentami wręcz podle. Inny facet już dawno położyłby na niej lachę, a Dobrzański trwa przy niej i wierzy, że przekona ją do siebie. A jednak ona czuje wyrzuty sumienia po śmierci Rafała i obwinia się o nią. Myślę, że słusznie. Niech ona się już zmieni, bo zaczyna być męcząca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Ula od najmłodszych lat miała problemy z emocjami i uczuciami.Miewała ataki paniki i lęku ,a także przeszła załamanie nerwowe będąc jeszcze nastolatką.Trudno też odnaleźć się jej w sytuacji w jakiej się znalazła.Marek owszem jest bardzo troskliwy ,ale jego przeszłość tak piękna nie jest o czym przekonasz się wkrótce i ma wpływ na teraźniejszość. dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńZauważyłam kilka błędów.Literówek,ale jednak. No, no Aleks bierze ślub. Mam nadzieję, że Ulka powoli się zacznie zmieniać i dotrze do niej że sama sobie nie poradzi. Markowi naprawdę na niej zależy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Aleks poznał wartością dziewczynę,zakochał się bez pamięci i jest z nią szczęśliwy.Ula nie daje sobie pomóc ,ale pewne okoliczności wpłyną na zmianę jej decyzji i będzie potrzebować wsparcia Marka.Pytanie czy on zechce zaczekać. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńJedna noc a tak zmieniła Marka. Zero panienek statyczna sekretarka chce być ojcem na całym etacie. Tylko żeby Ula też chciała tego. Może jak już urodzi i dowiemy się kto jest ojcem coś się zmieni. Zdradzę że w mojej mini będzie podobnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Marka zmieniła noc i pojawienie się po latach córki.Dla Dobrzańskiego najważniejsze są teraz trzy osoby. Weronika,Ula i nienarodzone dziecko.( synek).Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPs.Małe jest Marka i Uli.