Strona Główna

poniedziałek, 19 czerwca 2017

,,Labilność dusz'' Short story 5/11


- Nie wstyd ci?- pytanie Uli wyrwało go z letargu. – Przyłazić tu i chrzanić o miłości?!- podniosła głos o oktawę. Tłumiona złość przeradzała się stopniowo w nienawiść. Czułym gestem dotknął jej dłoni. Odsunęła się ze wstrętem. Marek skupił się na jej twarzy  ,sposobie układania ust na oczach z których wyczytał gniew i udawaną nienawiść . Nie popuszczał do siebie myśli ,że Ula nie chcę go w swoim i ich dziecka życiu. Była ostatnią z którą się kochał. Bycie z inną nie wchodziło w grę. Raz udał się do klubu za namową Sebastiana. Skończyło się na paru trunkach , późnym powrocie do domu ,a następnego dnia  mocnym kacu i asystentce nie wnikającej w jego osobiste sprawy ,ale stanowczo niepopierająca luzackiego podejścia do życia. Zatrudnił ją ze względu na wysokie kwalifikacje i doświadczenie. Mężatka i matka jedynaka ,który niedawno skończył jedenaście lat. Z poprzedniej pracy ją zwolniono ,a na jej miejsce zatrudniono 
 dziewczynę świeżo po studiach zaś Marek postawił na kompetencje nie wiek czy wygląd jak bywało to za czasów ,gdy był z Pauliną . Nie wiedział jednak ,że przeszłość będzie go prześladować może nawet do końca życia. Bezmyślność odwróciła się przeciwko niemu. Nie wiedział jak wyznać prawdę Uli i czy to nie zniszczy całkowicie ich relacji. 
Na tą rozmowę przyjdzie jeszcze czas. Po porodzie. 
Sprawa obcego mężczyzny w mieszkaniu Uli nie dawała Markowi  spokoju.
- Ten facet. Kim on jest?
- Jaki facet?
- W twoim mieszkaniu- dodał ostrym tonem. – Twój chłopak?   Nie wierzę, że jesteś z nim- pokręcił głową .
Jaki mój chłopak?
- Z nikim nie jestem. Może zastałeś Igora. Przegania ,każdego nieznajomego i nieznajomą. Tysiąc razy krytykowałam jego strój ,bo chodzi wciąż w samych gaciach. Nie wiem jak Sara z nim wytrzymuje. Jakbym miała dokąd pójść...Zresztą  kto by zechciał być z ciężarną? Nawet do pracy nie chcą przyjąć- poskarżyła się mu. - Odsyłają z kwitkiem. A jeśli nawet z kimś będę ,to ty jesteś ostatnią osobą ,która mogłaby robić mi wyrzuty. Ja nie wnikam z kim ty...- zacisnęła mocno wargi starając się zapanować nad emocjami. 
Gdyby za morderstwo nie groziło  więzienie ...zabijałabym tą chudą szkapę w jego mieszkaniu. Na samą myśl o niej i nim  skręca mnie w środku. 
 - Ponoć  mnie kochałaś …- ciągnął dalej. – Marzyłaś o dziecku ze mną.
- Nic takiego nie powiedziałam!- Uniosła się. – Nie obiecywałam, nie dawałam nadziei, a tym bardziej nie chciałam mieć z tobą dziecka.
- Nie?
Przysiadła na krześle naprzeciw mężczyzny.
- Owszem dawałaś dużo mówiłaś w nocy- przykrył swoją dłonią jej dłoń.- Po odejściu z firmy nie dawałaś nam szans ,a później ty wyjechałaś ,a ja pojechałem do Londynu. 
- Z mojej winy Rafał nie żyje. Zabił się ,bo nie zatrzymałam… nie schowałam kluczyków i...- wymamrotała. – Dowiedział się o zdradzie ze zdjęć, a ja głupia potwierdziłam. Skłamałam, że uwiodłeś mnie, ale …pragnęłam tego tak samo jak ty. Zgubna namiętność zaślepiła nas.
 Nigdy się to nie powtó… - zawiesiła głos ocierając zabłąkaną łzę na policzku. - Teraz niech ona ...
- Jaka ona? Nie ma żadnej innej. Przysięgam- patrzył jej prosto w oczy.   
Wyrwała dłoń spod jego ręki i wstała. Nie wierzyła mu. 
- Ula- szepnął stając za nią. – kotku…
- Marek, przestań- rzekła oburzona odwracając się i z jej oczu bił chłód.
- Zdrowo się nie odżywiasz ,wyglądasz na zmęczoną. Sypiasz w ogóle? Chodzisz do lekarza?  Zażywasz witaminy? Urządziłaś pokój dla dziecka? Byłem  przedwczoraj i  wczoraj ,ale cię nie było. Wcześniej nie mogłem. 
- No ,jasne- mruknęła wściekła. 
Wolę nie wiedzieć czym byłeś tak, a raczej kim.  
- Odpowiadając na twoje pytanie dwa tygodnie byłam w Karpaczu i miałam ochotę nigdy nie...wracać.
- Dlaczego?
- Dobrze wiesz- syknęła. 
- Dlaczego palisz?- zmienił temat. 
Nie palę – zaprzeczyła urażona. – Sebastian ci powiedział?
- Sebastian?
- Spotkałam go tuż po twoim powrocie z Londynu. Odsypiałeś podróż, potem również spałeś  i nie chciałam przeszkadzać- powiedziała próbując zapanować nad łzami. – Myślałam, że wiesz. Prosiłam, abyś do mnie zadzwonił. Marek ja nie chcę wrobić cię w ojcostwo. Naprawdę nie wiem, czyje ono jest- przyznała ze wstydem. – Nie kocham Rafała- odparła z nutą szczerości. – Kocham wyłącznie dziecko- położyła dłoń na okrągłym ,wielkim  brzuchu.
- Mogę?- Zapytał niepewnie.
- Ani się waż- rzekła gniewnie.
- Proszę 
- No ,dobrze.
 
- Maluszku dajesz mamie odpocząć?- przemówił czule do Uli brzucha i pocałował go. - Mamusia i tatuś nie mogą się ciebie doczekać.
- Przestań! - strąciła jego dłonie .
Rozczarowany z powrotem zajął miejsce przy stole.
- Dziewczynka?
- Nie ,chłopiec. 
Postawiła przed nim cukiernice i ciastka znalezione w szafce. Przesypała je z pudełka na malutki talerzyk. Czuła się niekomfortowo siedząc przy stole z Markiem ,który bacznie się jej przyglądał. Oczy napełniły się łzami. Uległa chwili słabości. Nie potrafiła sobie wybaczyć i jeszcze ta ciąża.
Niech małe jest Rafała. On przynajmniej nie sprowadzał ladacznic do domu. Kochał mnie ,a ja jak skończona idiotka poszłam do łóżka ze zwykłym playboyem.
- Prosiłaś mnie o rozmowę zaznaczając, że to bardzo ważne- zaczął mieszać łyżeczką w szklance i nie odrywając szarych oczu od twarzy Uli.- szczerze mówiąc ja też przyszedłem poważnie porozmawiać o nas. Naszej przyszłości i dziecku.
- Nie ,nie ! Ja nie chcę nic od ciebie. Nie dotykaj mnie więcej i wynoś się !
- Ula ,uspokój się. Nie wolno ci...
- Nienawidzę cię! - wrzeszczała jak opętana uderzając go w klatkę piersiową. Łzy kapały jej z brody na ubranie.
- Nie zostawię cię w takim stanie- wyszeptał.
Skrzywiła się i zaczerpnęła mocno powietrza. – Proszę ,idź- błagała ze spuszczoną głową. – Przestańmy udawać.
- Ula ja nie przyszedłem tu ,aby wybierać na tobie jakąś presję czy wprawić cię w zakłopotanie i zdenerwować. Nie chodzi mi wyłącznie o dziecko.
- Więc o co?- udała ,że nie wie.
- Ciebie.
- Nie chcę tego słuchać- syknęła rozzłoszczona . – Opuszczasz mieszkanie albo zadzwonię na policję- zagroziła.
Stojąc na progu spojrzał na jej zaczerwienioną twarz. Zatrzasnęła błyskawicznie drzwi i przekręciła zamek w drzwiach.

                                                  ****
- Poproś wszystkich do sali konferencyjnej ,za pięć minut- oznajmił zatrzymując się przy biurku asystentki.
- W porządku. Coś jeszcze?- zapytała kobieta odrywając wzrok od monitora komputera.
- Napiłbym się kawy.
- To wszystko?- chciała się upewnić. – Sprawdź czy konferencyjna jest wolna i czy mój ojciec jest w firmie.
- Oczywiście- odrzekła uprzejmie.
- Violetty jeszcze nie ma?- zerknął na puste biurko sekretarki.
 Który to już dzień?- usiłował sobie przypomnieć. 
- Dziś jej nie będzie. Dzwoniła wczoraj mówiąc ,że jest chora.
- Niemożliwe. Sebastian wczoraj się z nią umówił. 
- No ,dobra. Poszła na jakiś zabieg. Nie wiem ,co chodzi- odpowiedziała beznamiętnie brunetka. – Powiększania czegoś chyba- dodała niepewnie.
- Aha- mruknął Dobrzański i zniknął za drzwiami gabinetu.

Aleks zdecydował się chwilowy powrót do Polski. To on poprosił Marka o zebranie w ważnej sprawie objaśniając prezesowi ,że chodzi o sprzedaż połowy swoich udziałów ponieważ chce całkowicie wycofać się z firmy i na stałe przenieść się do Mediolanu ,gdzie zdążył już otworzyć filię i  miał prowadzić ją wraz z  Rozalią . Wkrótce mieli się pobrać i udać w podróż poślubną do Tanzanii. Helena i Krzysztof wymieni spojrzenia ,gdy przed nimi stanęła w granatowej sukience średniej długości z wycięciem na dekolcie w kształcie ,,V’’ i z finezyjnie upiętym blond kokiem. Parę męskich oczu obejrzało się za nią podziwiając jej sylwetkę i sposób poruszania się . Szła obok Aleksandra Febo z słodkim uśmiechem przyklejonym na ustach ,a jego ciemne oczy  wpatrzone były w nią.
-  Krzysztofie ,Heleno- zwrócił się oficjalnym tonem do rodziców Marka i zrobił pauzę. – Poznajcie moją narzeczoną Rozalię Jagodzińską- spojrzał na blondynkę. Kobieta obecnie mieszkała we Włoszech gdzie jej wujostwo ,ale wychowała się w Polsce . W Warszawie była ostatni raz trzy lata temu. Siostra nadal mieszkała z rodzicami w Szczecinie i studiowała pedagogikę. Dzieliła ich spora różnica wieku.
- Miło nam panią poznać- powiedzieli zgodnie seniorzy Dobrzańscy.
- Proszę mi mówić po imieniu.
- Dobrze- uśmiechnęła się ciepło Helena.

Dziewczyna zrobiła na niej dobre wrażenie. Skromna ,ładna i miła. Aleks nigdy nie związałby się z głupią ,zwykłą dziewczyną. Musiała mieć bystry umysł i czymś ująć mężczyznę. Miał jednak słabość do blondynek w przeciwieństwie do Marka.
Podczas omawiania bieżących spraw firmy Marek był myślami przy Uli i nienarodzonym dziecku. Zastanawiał się jak ją do siebie przekonać.
- Marco, słyszałeś ,co powiedział Aleks?- spytała Paulina brutalnie sprowadzając go na ziemię.
- Co ,co?
- Pytałam czy słyszałeś o czym mówił ,Aleks- powtórzyła. – Powiem ci. O raporcie .
- Jakim raporcie?- zdziwił się Marek.
- Sporządzonym przez twoją asystentkę. Wyniki sprzedaży  są bardzo dobre. Zaoszczędziliśmy ...- zaczął Febo ,a młody Dobrzański znów odpłynął daleko myślami. 
- Możemy zrobić przerwę?
- Nie ,kontynuujmy- zadecydował Krzysztof. 
 Sprzedaż internetowa dla przyszłych matek i wyprzedaż starych kolekcji okazały się strzałem w dziesiątkę. Pshemko miał mnóstwo pomysłów i liczył ,że nowa kolekcja spotka się ze sporym entuzjazmem. 
Rozalia siedzi cicho uważnie słuchając narzeczonego następnie opuszcza salę i swe kroki kieruje do socjalnego ,gdzie zastaję dziewczynę przykładającą do warg woreczek z lodem.
W konferencyjnej nadal toczyły się rozmowy o sprawach firmy. Kubasińska ledwo mogła coś przełknąć po botoksie ust. Nie wspominając o sporych  problemach z mówieniem.
                                      ****
 
Od dwóch tygodni chodziła załamana ,osowiała z zapuchniętymi od płaczu oczami i w rozciągniętym swetrze. Poruszać się było jej coraz ciężej. Schodziła tylko na dół po bułki i mleko . Jadła wyłącznie ze względu na dziecko. Oglądała poradniki dla przyszłych i młodych mam. Sara przyniosła jej z biblioteki parę książek o macierzyństwie i ćwiczeniach w ciąży.
Popielniczka stała na małym kawowym stoliku. Sięgała po papierosa tylko w krytycznych momentach.
Pstryknęła zapalniczka i zapaliła fajkę ,ale znów przerwał jej dzwonek do drzwi.
 - Ula ,otwórz!- zawołał z determinacją w głosie. – Jedzenie wystygnie.
- Nie jestem głodna!- odkrzyknęła.
- Ulka bądź człowiekiem – marudził kręcąc się po klatce schodowej.
- Jestem i idź do domu Anie koczujesz tu od tygodnia. Nie rozumiesz ,że chcę abyś zniknął? Zostawił mnie w spokoju. Denerwujesz mnie!
- Uluś ,błagam nie każ mi tu stać w nieskończoność. Kurczak nam wystygnie . Mam też bardzo dobrą sałatkę. Ula ,kocham cię i nie dam się spławić jak poprzednio. Nie odbierasz ode mnie telefonu ani nie odpisujesz na smsy . W firmie też się nie zjawiłaś ,a ja zamartwiam się całymi dniami. Myślę o naszej przyszłości- rzucał z siebie słowa niczym z karabinu maszynowego.
- Spieprzaj stąd!
- Ula…
- Zamknij się i iść w cholerę!
- Chcę cię zobaczyć – wyjąkał żałośnie. – Ulka , kocham cię. I będę tu stał dopóki nie otworzysz.
Poirytowana poczłapała do drzwi. Nie mogła znieść jego lamentowania i próśb.
- Marek to bez sensu- odpowiedziała stojąc po drugiej stronie drzwi. Zawahała się czy mu je otworzyć.
- Z czym ten kurczak?
- Kaszą jaglaną i warzywami , lubisz?
- Uwielbiam – odrzekła czując jak napływa jej ślinka do ust. Serce wciąż biło szybciej na dźwięk jego głosu. Tęskniła za nim ,choć się do tego nie przyznała i udawała obojętną. Wypadek Rafała i ich ostatnia kłótnia zatruwała jej myśli.
- Ula ,ja tak dłużej nie potrafię- powiedział od razu nie pozwalając jej zamknąć drzwi przed nosem. Wyraz jego twarz był bardzo poważny ,a w oczach ujrzała zdecydowanie i coś jeszcze.
- Nie mamy sobie nic do powiedzenia- rzuciła chłodno ,a serce mówiło ,,On cię kocha daj mu szansę ,a rozum dopiero parę miesięcy temu odbył się pogrzeb Rafała''.
- To dla ciebie- podał jej reklamówkę i uśmiechnęła się z wdzięcznością i zajrzała do środka. Wyłożyła danie na talerzyki i zrobiła herbatę.
Usiedli razem na kanapie pochłaniając posiłek w ciszy. Wymieniali między sobą uśmiechy i czułe spojrzenia.
Włączyli film ,który wydawał się Markowi nudny ,lecz perspektywa spędzenia uroczego wieczoru w towarzystwie ukochanej bardzo mu odpowiadała. Zasnęła lekko do niego przytulona. Przykrył jej nogi grubym kocem i wyłączył telewizor. Nachylił się i pocałował jej czoło następnie pogładził duży brzuszek i zaczął coś mówić konspiracyjnym szeptem. Przebudziła się i  czule pogładziła dłoń Marka ,a później  uniosła swoją dłoń do jego włosów ostrożnie jego przeczesując.
 Marek jest taki cudowny ,troskliwy i kochany...
- Przepraszam- zreflektowała się zaskoczona swą reakcją napotykając spojrzenie Dobrzańskiego.
- Kocham was- wyszeptał chcąc pocałować jej usta ,ale napotkał jej policzek.
- Mały nie rozrabiaj.
- Nie daje ci spać?- zainteresował się.
- Budzi się ,gdy ja idę spać- burknęła.
- Musisz dużo odpoczywać- odparł troskliwie . - Kiedy masz USG?
- Hm, nie pamiętam- skłamała. 
- Jak to?
- Normalnie. Wyleciało mi z pamięci. Zadzwonię jak będzie po badaniu- powiedziała zmęczona brnięciem w kolejne kłamstwa. 
- Wolałbym być tam z tobą- przyznał szczerze. - Nie uważasz ,że powinniśmy pójść tam razem?
- Porozmawiamy o tym jutro - Otworzyła szeroko drzwi i czekała ,aż mężczyzna wyjdzie nim to zrobił musnął jej usta. 
- Pa ,Ula.
                       _______________

14 komentarzy:

  1. Końcówka jest jakimś przełomem. Może Ulka w końcu zrozumie że Markowi zależy na niej i dziecku. Chociaż przed Markiem ciężkie zadanie bo Ula jest uparta, odpycha go od siebie. Nie rozumiem jej, niech pozwoli sobie pomóc. G ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jest bardzo uparła i musi się coś wydarzyć ,by zrozumiała ,że sama sobie rady nie da.Poza tym pozostaje jeszcze przeszłość Marka i ta dziewczyna o której wspomnę wkrótce. Dzięki wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
    2. Przeszłość Marka jest mroczna? Chyba tak źle z nim nie jest. Co musi się wydarzyć by Ula w końcu zrozumiała że sama nie da sobie rady. Będzie coś się działo z dzieckiem? G

      Usuń
    3. Nie ,po prostu on od dawna jest już ojcem innego ,,dziecka''i mało osób o tym wie.Natomiast z dzieckiem Uli faktycznie na początku będzie źle ,a potem...

      Usuń
    4. Czyli ta młoda kobieta w jego mieszkaniu to jego córka? Serio ma córkę czy on się tylko nią opiekuje bo np. jej rodzice nie żyją. Z dzieckiem Uli? Przecież to też Marka dziecko. Każdy tak myśli, a ja nawet jestem tego pewna. G

      Usuń
    5. Marek odnosi wrażenie deja vu. Dawna jego miłość znikła nagle bez śladu i ,gdyby nie wypadek Dobrzański żyłby w nieświadomości ,że ma córkę. Dowiedział się o tym parę dni po pamiętnym bankiecie.Teraz Marek jest trzydziestoparoletnim samotnym ojcem i chce być z Ulą i ich dzieckiem.

      Usuń
  2. Naprawdę nie rozumiem zachowania Ulki. Twierdzi, że kocha swojego zmarłego już męża a wcześniej miała coś w rodzaju romansu. Chwilę później jej tok myślenia kieruje w stronę Marka i z tego wynika, że kocha tego drugiego.
    Coraz bardziej intrygujące jest to, który jest ojcem dziecka. Trochę to wszystko zagmatwane.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście Ula twierdzi ,że kocha męża ,a innym razem zaprzecza. Prawdą jest ,że kocha tylko jedną osobę ( w sumie dwie ,bo dziecko)natomiast za wszelką cenę nie chce dopuścić do siebie myśli ,że z Markiem mogliby stworzyć szczęśliwy dom. Ona ,on i dziecko. Wyklucza taką możliwość niestety na swą niekorzyść ,a nikt wiecznie czekać nie będzie.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. Ta chwiejność emocjonalna zdaje się Ulę wykańczać a przy okazji gwałtowna zmiana jej nastroju drażni też otoczenie. Marek wspaniały. Nie poddaje się i walczy o nią i dziecko mimo, że nie ma pewności, czy jest jego. Sądziłam, że w tym rozdziale to wyjaśnisz. Uli przydałby się mały wstrząs na opamiętanie. Niby docenia, co Marek dla niej robi, widzi jaki jest opiekuńczy i troskliwy a jednak jakby na przekór traktuje go momentami wręcz podle. Inny facet już dawno położyłby na niej lachę, a Dobrzański trwa przy niej i wierzy, że przekona ją do siebie. A jednak ona czuje wyrzuty sumienia po śmierci Rafała i obwinia się o nią. Myślę, że słusznie. Niech ona się już zmieni, bo zaczyna być męcząca.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula od najmłodszych lat miała problemy z emocjami i uczuciami.Miewała ataki paniki i lęku ,a także przeszła załamanie nerwowe będąc jeszcze nastolatką.Trudno też odnaleźć się jej w sytuacji w jakiej się znalazła.Marek owszem jest bardzo troskliwy ,ale jego przeszłość tak piękna nie jest o czym przekonasz się wkrótce i ma wpływ na teraźniejszość. dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Zauważyłam kilka błędów.Literówek,ale jednak. No, no Aleks bierze ślub. Mam nadzieję, że Ulka powoli się zacznie zmieniać i dotrze do niej że sama sobie nie poradzi. Markowi naprawdę na niej zależy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleks poznał wartością dziewczynę,zakochał się bez pamięci i jest z nią szczęśliwy.Ula nie daje sobie pomóc ,ale pewne okoliczności wpłyną na zmianę jej decyzji i będzie potrzebować wsparcia Marka.Pytanie czy on zechce zaczekać. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  5. Jedna noc a tak zmieniła Marka. Zero panienek statyczna sekretarka chce być ojcem na całym etacie. Tylko żeby Ula też chciała tego. Może jak już urodzi i dowiemy się kto jest ojcem coś się zmieni. Zdradzę że w mojej mini będzie podobnie.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marka zmieniła noc i pojawienie się po latach córki.Dla Dobrzańskiego najważniejsze są teraz trzy osoby. Weronika,Ula i nienarodzone dziecko.( synek).Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie.
      Ps.Małe jest Marka i Uli.

      Usuń