Info: W poprzedniej części Józef przeprowadził męską rozmowę z Markiem. Dobrzański rozwiał jego wątpliwości dotyczące jego czystych intencji względem Uli. Betti traktuje Marka jak członka rodziny i nazywa go ,, Mareczkiem'' Zaś on jest bardzo szczęśliwy z powodu bliźniaczej ciąży Ulki i otacza ją czułą opieką.
W trakcie ślubu Pauliny i Antoniego we Włoszech dochodzi do skandalu i główna para urywa się z wesela wcześniej.
I tak wiem ta część trochę nie wyszła.
W trakcie ślubu Pauliny i Antoniego we Włoszech dochodzi do skandalu i główna para urywa się z wesela wcześniej.
I tak wiem ta część trochę nie wyszła.
Morskie powietrze
niosło za sobą powiew świeżości. Wiatr tańczył w długich pasmach kasztanowych
włosów. Objęła barierkę rozkoszując się letnim powiewem. Przyglądała z góry
spacerowiczom, dziećmi zachwycającymi się prawdziwymi włoskimi lodami,
kolorowymi budkami znajdującymi się nieopodal białej plaży i krystalicznie
czystej wody. Poprawiła zawiązaną na biodrach chustkę, czekając na Marka.
Wyszedł na moment i za chwilkę miał wrócić. Zjedli smaczne i bogate w witaminy
śniadanie przy małym ze szklanym blatem stoliku. Pośrodku stał wazonik z
czerwonym kwiatkiem. Delektowali się szumem fal ,jedząc w ciszy. Nawzajem
karmili się kiścią bardzo słodkich winogron i uśmiechali do siebie. Marek
kontaktował się z rodzicami tuż po przebudzeniu. Ula wciąż naśmiewała się z niego
z powodu snu, którego jej nie opowiedział. W oddali dostrzegła płynące malutkie
łódki z białymi masztami. Kobieta usiadła na ławeczce wyścielonej kolorowymi
poduszkami i dokończyła picie soku.
- Skarbie , masz
ochotę na spacer?- zapytał nachylając się i całując ją w kark. Przymknęła oczy
rozkoszując się dotykiem jego ust na swojej rozgrzanej skórze. – Rezerwacja w
hotelu kończy się nam pojutrze ,więc wykorzystajmy ten czas najlepiej jak
potrafimy. Wieczorem na placu jest pokaz sztucznych ogni i występ.
- Na placu Świętego
Marka?- zaciekawiła się. – A Gorgola i malownicze uliczki Toskanii ? Marzyłam
ujrzeć na własne oczy winnice .
- Następnym razem
zobaczymy te miejsca ,obiecuję ,a teraz porywam cię na spacer i pyszne lody.
- Szkoda ,że nie ma z
nami Betti. Ona nie umie żyć bez lodów- zaśmiała się i żwawo ruszyła schodząc
po schodkach.
- Tobie nie wolno pić
wina- stwierdził kategorycznie. – I nie mów ,że jedna lampka ci nie zaszkodzi.
Nie próbuj mnie przekonywać do spróbowania żadnego trunku. Najważniejsze jest
zdrowie maluchów. Naszych malutkich dzieciaczków- zakończył.
- Dbam o szczęście
naszych ,,dzieciaczków’’ w przeciwieństwie do ciebie. Denerwujesz mnie ,a mi
nie wolno- odgryzła się.- Zapominasz się Marek. Ja nie jestem pewna czy ślub to
dobry pomysł.
- Kocham cię i pragnę
,abyś została moją żoną. Wiem ,że Piotr okazał się fatalnym mężem ,ale ja będę
jestem inny pani Dobrzańska.
- Nie jestem panią
Dobrzańską.
- Wkrótce będziesz.
Chyba nie przestałaś mnie kochać?
- Nie ,kocham cię i to
się nie zmieni ,ale… nie weźmiemy za miesiąc ślubu- powiedziała zdecydowanie.-
Odłóżmy go. Nie chcę stać się bohaterką skandalu wśród samej śmietanki
towarzyskiej. W ogóle nie pragnę wielkiego przepychu i książęcego balu.
- Kochanie , poważnie
chcesz odwołać nasz… ślub?- czuł ,że się dusi.
- Nie odwołać ,a
przełożyć. Poza tym jesienią pogoda zdradliwa i deszczowa.
- Nie rozumiem?
- Podobają mi się
śluby w ogrodzie. Skromne w gronie najbliższych bez nie wiadomo jak drogich
dodatków. Kwartet smyczkowy nie jest nam do szczęścia potrzebny ani kamerzyści
,dziennikarze i druhny.
- W ogrodzie? Może
jeszcze na polu?- zasugerował złośliwie. – Nie każ czekać mi w nieskończoność na
nasz ślub. Dlaczego się wahasz? Nie pojmuję tego. Pokonaliśmy ogromną ilość
przeszkód, dzieliło nas mnóstwo kilometrów , walczyliśmy o szczęście i
chcieliśmy wnieść radość do naszego życia. Tęskniliśmy , cierpieliśmy ,gdy
dzielił nas ocean ,a mając siebie w zasięgu wzroku sami tworzymy sztuczne
problemy ,by odwlec ślub w czasie i po co? Jaki sens jest przekładać ceremonię
ślubną? Z Piotrem zawarłaś związek małżeński bez mrugnięcia okiem- uderzył w
melodramatyczny ton. – Przyznasz ,że deszcz jest błahym powodem odwoływania
ślubu.
- Marzyłam o
romantycznej scenerii ,a zwykły urząd stanu cywilnego ani odrobinę za taki nie
uchodzi. W ciąży bliźniaczej i tak paskudnie wyglądam – skarżyła się z
opuszczonymi ramionami wzdłuż tułowia.
Objął ją mocno
szepcząc do ucha uspokajające słowa. Jego głos był jak muzyka. Wyciszyła emocję i
uśmiechnęła się opierając swojego czoło o jego wpatrując się w szare tęczówki
narzeczonego.
- Przepraszam. Wybacz
marudnej babie w ciąży.
Uśmiechnął się do niej
pięknie i założył wysuwający się z lekkie upięcia jej kasztanowy kosmyk.
- Wybaczam ,chociaż przyznam ,że ciężko znoszę te twoje wywody na temat małżeństwa. A romantyczną scenerię...hm...pomyśli się.
- Dla nich warto i
mogłabym znieść wszystko- wzięła rękę Marka przykładając do swojego brzucha. –
Po powrocie z Włoch zacznijmy przygotowania do ślubu. Wybór sukni do łatwych
nie należy . Trzeba liczyć się z tym ,że przybiorę na wadzie.
- Twoja waga nie
zmieni mojego uczucia do ciebie- odpowiedział i musnął jej usta.
- Jakie to szczęście
,że ciebie mam- powiedziała z rozczuleniem. – Mój ideał.
- Bezwzględny uwodziciel
ideałem? Widzisz jak prawdziwa miłość potrafi zmienić człowieka?- zapytał.
- Widzę ,bo dokładnie
to samo zrobiła ze mną. Miłość przyszła niczym letni deszcz w upalny dzień i
ogromnie się cieszę ,że poznałam jej smak.
- Kocham cię
- Ja ciebie też.
- Nabrałam ochoty na mały spacerek po urokliwych uliczkach. Weźmy z sobą aparat może cykniemy parę fotek i pokażemy Violce , Sebie , mojemu tacie i Betti.
- I poprosimy kogoś o zrobienie nam fotografii zupełnie jak w Ameryce ,gdy byliśmy z Maddy i jej córeczką.
- Pamiętam. Słodka mała .
- A nasze będą miały błękitne oczy- powiedział Dobrzański.
- Tego nie wiesz ,ale dołeczki z pewnością po tobie odziedziczą- uśmiechnęła się uroczo.
- Kocham cię
- Ja ciebie też.
- Nabrałam ochoty na mały spacerek po urokliwych uliczkach. Weźmy z sobą aparat może cykniemy parę fotek i pokażemy Violce , Sebie , mojemu tacie i Betti.
- I poprosimy kogoś o zrobienie nam fotografii zupełnie jak w Ameryce ,gdy byliśmy z Maddy i jej córeczką.
- Pamiętam. Słodka mała .
- A nasze będą miały błękitne oczy- powiedział Dobrzański.
- Tego nie wiesz ,ale dołeczki z pewnością po tobie odziedziczą- uśmiechnęła się uroczo.
Na włoskich portalach
roiło się od zdjęć bogatej pary ,która wywołała skandal na własnym ślubie.
Okrzyknięto ich ślub najgorszym w historii ślubów udzielonych w katedrze.
Paulina zasłoniła okna i ukrywała się w pokoju . Pod bramą hotelu tłoczyli się paparazzi
z zawieszonymi na szyi aparatami i czekali na jej wyjście z budynku.
Ochroniarze nie dopuszczali ich do środka. Jeden z mężczyzn w czarnym ubraniu
wdał się w bójkę z ochroniarzem. Za kilka minut zjawił się radiowóz policyjny
rozganiając na moment towarzystwo i zabrali pobitego ochroniarza oraz faceta z
aparatem do wyjaśnienia.
Z zaciętym wyrazem na
ustach obserwowała przez okno sytuację na zewnątrz.
Antonio po zamówieniu
śniadania do pokoju małżonki podszedł od tyłu przylegając do jej pleców.
Wyjść za sławnego to najgorsza rzecz w moim życiu, a może najlepsza? W końcu biedny nie jest ,ale naiwny owszem. Poczekam ,aż będę miała dostęp do jego kont ,a wtedy zażądam rozwodu i przypadnie na mnie część jego majątku. Genialne. Ale najpierw zniszczę życie tej pokrace zapłaci za moje krzywdy. Następnie pomyślę o mężu.
Wyjść za sławnego to najgorsza rzecz w moim życiu, a może najlepsza? W końcu biedny nie jest ,ale naiwny owszem. Poczekam ,aż będę miała dostęp do jego kont ,a wtedy zażądam rozwodu i przypadnie na mnie część jego majątku. Genialne. Ale najpierw zniszczę życie tej pokrace zapłaci za moje krzywdy. Następnie pomyślę o mężu.
- Antonio! – odtrąciła
jego ręce i odwróciła się z prędkością światła.
- Spójrz na ludzi pod
bramą. Gdybyś nie popsuł wesele i nie zachowywał się jak pajac te buraki nie
koczowaliby pod hotelem i daliby nam święty spokój- stwierdziła ostro. –
Wieśniaczka zniszczyła mi wesele i dybie na kasę mojego byłego
narzeczonego. Podła żmija. Udaje ,że umie tańczyć i popisuje się. Brzydula z
zapchlonej wioski myśli ,że ślad leży jej u stóp. Pożałuje ,oj pożałuje . Z
Panną Febo się nie zadziera. Omotała Marka, klub z bufetu ,odebrała mi
przyjaciół i lepi się do obcych bachorów. Bezczelna- zagryzła wargi ogarnięta
niepohamowanym gniewem.
- Paula… czego chcesz
od biednej dziewczyny ? Dzieciaki ją kochają i Marka też. Świetni ludzie z
dystansem do siebie ,zabawni , pełni życia i dlaczego ty nie możesz być taka?
- Jaka? Słodka ,aż do rzygania?
Czy siedząca w otoczeniu paskudnych robali pełzających po podłodze, łażących za
tobą nawet do ubikacji? Nie ,nie piszę się na życie pośród wrzasków i brudu. Ohyda.
- Co ty wygadujesz?!
Ohydny to jest sposób w jaki wyrażasz się o małych dzieciach i nie wiem czy
nasz ślub nie był błędem.
- Antonio- jęknęła
żałośnie robiąc krok w jego stronę i obejmując go w pasie. Odsunął ją
zdegustowany jej zachowaniem.
- Poślubiłem kogoś
innego. Zastanów się nad sobą. Nie będę tolerował w moim domu mówienia źle o
innych i dzieciach. Kobieta z klasą- prychnął zabierając z poręczy łóżka
marynarkę i wyszedł .
Chwyciła malutki
wazonik stojący na srebrnej tacy, na stoliku i cisnęła nim w okno rozbijając je
w drobny mak. Po kilku minutach ktoś zapukał do jej hotelowego pokoju.
Letni deszcz przyszedł
tak niespodziewanie jak wakacyjny romans przeradzający się powolutku w coś piękniejszego.
Siedziała na łódce, która płynęła po otwartym morzu i wpatrywała się w wodne lustro. Jej
kasztanowe z złocistymi refleksami mieniły się w zachodzącym słońcu.
Łódka kołysała się
łagodnie na turkusowo- błękitnej wodzie. Kasztanowe włosy z złotymi
refleksami młodej kobiety mieniły się w
zachodzącym słońcu. Nieboskłon zabarwił się pudrowy róż połączony z pomarańczą
i czerwienią. Urzeczona nie mogła
oderwać wzroku od tego cudnego widoku.
Zapatrzyła się taflę wody i przeniosła błękitne spojrzenie na bruneta
wiosłującego. Nie przypuszczałaby nigdy
,że tak świetnie idzie mu wiosłowanie. Przyglądała się mu uważnie. W łososiowej
koszuli z podwiniętymi rękawami i lekko
rozpiętym kołnierzykiem robił na niej niesamowite wrażenie. Dodatkowo jego skóra przybrała
odcień jasnego brązu . Czarne kosmyki włosów opadały na czoło ,a usta
rozciągały się w szerokim uśmiechu. Kobieta przeciągnęła ręką po włosach i znów
spojrzała na zachód słońca. Mężczyzna nie odrywał od niej wzroku. Zgrabna
sylwetka ,piękne włosy ,oczy i wykrojone idealnie pełne usta. Dostrzegł też
błyskotliwy umysł, poczucie humoru i to ,,coś’’ .
- Cudowny widok, my
,łódka i zachód słońca- wyszeptała rozmarzona.- Mogłabym tak trwać bez końca.
Byle z tobą- wypowiedziała na głos.
- Świat bez ciebie
jest mroczny i ciemny jak noc bez gwiazd. Jesteś moim światem ,życiem ,miłością
i nie chcę bez ciebie żyć. Kocham cię ,tak bardzo- z pasją pocałował .
Marek leżał bez ruchu śpiąc i tuląc przez sen Ulę. Wtuliła nos w zagłębie jego szyi cichutko chrapiąc. O blasku poranka ,gdy złocista kula unosiła się nad linią horyzontu. W jednym z pokoi słychać było tylko ciche chrapanie zakochanej w sobie do szaleństwa pary.
O siódmej rozległo się głośne pukanie. Z poczochranymi włosami uniosła głowę i ułożyła ręce jedna na drugiej na Marka torsie jednocześnie podpierając się na nich i patrząc w głębie jego oczu z miłością.
Marek leżał bez ruchu śpiąc i tuląc przez sen Ulę. Wtuliła nos w zagłębie jego szyi cichutko chrapiąc. O blasku poranka ,gdy złocista kula unosiła się nad linią horyzontu. W jednym z pokoi słychać było tylko ciche chrapanie zakochanej w sobie do szaleństwa pary.
O siódmej rozległo się głośne pukanie. Z poczochranymi włosami uniosła głowę i ułożyła ręce jedna na drugiej na Marka torsie jednocześnie podpierając się na nich i patrząc w głębie jego oczu z miłością.
- Dzień dobry
chrapiący potworze- zażartował i ziewnął .
- Nie chrapałam. Ty chrapałeś.
- Ja? Nigdy w życiu ,kłamczucho- dał jej pstryczka w nos.
Zaśmiała się i delikatnie zasypywała twarz narzeczonego całusami.
- Nie chrapałam. Ty chrapałeś.
- Ja? Nigdy w życiu ,kłamczucho- dał jej pstryczka w nos.
Zaśmiała się i delikatnie zasypywała twarz narzeczonego całusami.
- Musiałaś mieć
romantyczny sen.
- Uhm. Miałam taki
cudowny i dzisiaj go spełnisz.
- Co?!
- Obejrzymy zachód
słońca płynąc łódką.
- Podoba mi się-
ucieszył się z jej zmiany i dobrego nastroju. – Przedłużmy pobyt we Włoszech.
- W porządku- zgodziła
się od razu. – A podróż poślubna w Dalmacji?
- Dokładnie. Piękno
krajobrazu, miłość i my- cmoknął ją w skroń.
Pukanie nasiliło się i
niechętnie Marek zwlekł się z łóżka.
- Marek!
- Coś nie tak?-
zatrzymał się i obejrzał na Ulę okrytą do połowy pościelą patrząc na niego z pożądaniem
i z trudem hamując śmiech.
- Chcesz otworzyć
nagi?
- Aaa- wydukał
zmieszany i założył bokserki oraz narzucił na siebie biały szlafrok udając się powolnym krokiem do drzwi.
Tak szczerze to ucieszyłam się z tytułu Ocal moje serce a nie Bolesna strata. Tak naprawdę to nie zaglądam do tamtego opowiadania, bo jest za drastyczne jak dla mnie i za długo trwa ta trauma Uli. Myślałam że przynajmniej tu będzie ładnie bez problemu a wygląda na to że Paulina coś szykuje. Musisz nas tak katować komplikacjami? Mogło by być tak ładnie jak ostatnia mini.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ☺
Trauma Uli w poprzednim opowiadaniu jest bardzo rozwleczona w czasie i tam niestety nie można liczyć na jej całkowite wyzdrowienie ,ani ,że opowiadanie nagle stanie się romantyczną opowieścią o dwójce ludzi. Niestety ,nie. Główny wątkiem nie jest tam miłość,a chyba powinna.
UsuńPrzesiąknięta nienawiścią i chęci zemsty Paulina jest zdolna do wszystkiego. Zarówno Uli,Markowi jak i jej mężowi grozi niebezpieczeństwo. Sama doigra się ,bo z prawem się nie zadziera. Główną parę ocalę i czeka ich piękna przyszłość.
Więcej zdradzać nie mogę.
Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Ja Uli wybaczam te jej humory, bo wiem jak to może być z humorami w ciąży. I chwała Markowi, że je znosi. Szkoda tylko, że czarne chmury zbierają się nad nimi.Boję się nawet pomyśleć co Paulina knuje. Chyba nawet już zaczęła skoro ktoś zapukał do jej drzwi. Pocieszające jest to, że Antonio jest rozsądny i może przejrzy ją.
OdpowiedzUsuńDobrze pamiętam, że Paulina w tym opowiadaniu w którymś tam momencie pogodziła się z utratą Marka czy pomyliłam jakieś opowiadania.
Pozdrawiam miło.
Po ślubnym skandalu Paulinie odbiło i zamiast cieszyć się nowo poślubionym mężem i przeżywać płomienną miłość ona planuje na zimno zemstę na byłym narzeczonym i jego przyszłej żonie. Antonio pokrzyżuje jej plany,a ją dosięgnie sprawiedliwość.
UsuńMarek znosi jej humory ,bo wie ,że warto. bardzo ją kocha i nienarodzone dzieci.
Nie pomyliłaś ,to Paulinie się pomieszało w głowie i jej się odmieniło.
Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
No chociaż w tym opowiadaniu im zaczyna się układać. Chociaż do pełnego szczęścia jeszcze trochę brakuje. Powiem szczerze bardziej wolę to opowiadanie niż bolesną stratę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
A ja się cieszę że nie jestem odsamotniona w lubieniu i nielubieniu.
UsuńJulita
UsuńDo pełnego szczęścia Marka i Uli brak tylko obrączek, spokoju ze strony Pauliny i bobasów. I spokojnie wszystko będzie ,bo finał jak najbardziej z happy endem.
Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Marlena
UsuńCieszę się ,że i Tobie opowiadanie przypadło do gustu ,bo zwolenników ,, Bolesnej straty'' na próżno szukać.
Pozdrawiam serdecznie :).
Paulina jednak nie odpuszcza i szykuje zemstę na Uli. Co za wredne babsko. Jest nieuczciwa w stosunku do swojego męża. On wydaje się dość wrażliwym człowiekiem, któremu nie podoba się ani słownictwo żony, ani inwektywy, którymi obrzuca Marka i Ulę. On uważa ich za świetnych ludzi. To szczególne, że już następnego dnia po ślubie zastanawia się nad słusznością wyboru partnerki i nad tym, czy aby nie popełnił życiowego błędu. Paulina ma niecne zamiary oskubania go z pieniędzy i tylko dlatego wyszła za niego, że jest bogaty. Liczę na to, że jej się nie uda.
OdpowiedzUsuńTymczasem nieświadomi niczego Ula i Marek korzystają z pięknej pogody spędzając ze sobą romantyczne chwile. Planują też ślub i cieszą się z bliźniaczej ciąży. Na razie jest pełna sielanka, ale skoro gdzieś tam czai się mściwa Paulina, może stanowić dla Uli realne zagrożenie. Mam nadzieję, że jednak ta ciąża zakończy się szczęśliwym porodem.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Plan zemsty Pauliny nie zmąci i nie zniszczy sielanki panującej między Markiem ,a Ulką. Po małżeństwie z Sosnowskim Ula zasłużyła na miłość i szczęśliwe życie z Markiem,który stanowi wyraźny kontrast z jej byłym mężem. Jest jego przeciwieństwem i Ula doskonale zdaje sobie sprawę ,że tylko z nim jest jej pisane być i zestarzeć się.
UsuńPaulina przejdzie samą siebie ,a Antonio będzie miał z nią krzyż pański i zastanawiał będzie się nad rozwodem po pewnych wydarzeniach ( nie mogę zdradzić o co chodzi).
Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Przez chwilę sobie wyobraziłam jak Marek wychodzi nagi i otwiera drzwi :D No dobra, wracamy do rzeczywistości. Tak się cieszę, że zaczęłaś kończyć to opowiadanie, bo je uwielbiam. Między Ulą i Markiem układa się doskonale, oprócz marudzeń Uli. Ale tak już bywa jak kobieta jej w ciąży. Pauli naprawdę musi być wstyd. Ja to zapadłabym się pod ziemię. Współczuję jej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marku,szefie,prezesie
Współczujesz Paulinie? Ta kobieta nie zasługuje na nie nie zasługuje. Postępuje okropnie, poślubiła faceta dla kasy i udawała zakochaną wszystko by osiągnąć wymarzony cel. Jest nieobliczana ,sarkastyczna ,egocentryczna i temperamentna.Nie ma w niej wyrzutów sumienia ani tymbardziej głębokich uczuć i spotka ją jeszcze kara ,ale tego dowiesz wkrótce.No Ula ma swe humory ,które Marek dzielnie musi znosić ,aby przywitać za kilka miesięcy maluchy.Ulka i Marek są bardzo szczęśliwi i na razie nie będę im psuć tej sielanki ,a później...sama się przekonasz.Zaś finał zdecydowanie z happy endem.
UsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).