Strona Główna

środa, 22 listopada 2017

,,W blasku fleszy'' 1




Rozdział 1
Uniósł ramię wysoko osłaniając się przed mierzonymi w niego migawkami. Ujął mocno za łokieć dziewczynę w wieczorowej ciemnej kreacji zbiegając po schodkach i uciekając tylnym wyjściem. Rozejrzał się w panice za taksówką. Albowiem sporadycznie korzystał z usług szofera dzisiaj go przywiózł ,ale nie mógł wyjść głównym wyjściem. Zaatakowali go dziennikarze zadając tysiąc pytań na minutę. Dotąd unikał wypowiadania się o relacjach łączących go z kobietami z poza show biznesu jak i modelek z którymi romansował. Kobieta przylgnęła bardziej do jego boku. Pośród tłumu znajdowała się dziewczyna z przyjaciółką ,która pamiętała mgliście tą twarz i wcale nie z mediów. Przekonana była ,iż spotkali się w niemiłych okolicznościach ,ale nie pamiętała gdzie i jak. Przyjaciółka podążyła za nią wzrokiem i szepnęła do ciemnowłosej.
- My nie spotkaliśmy go w klubie ?- zapytała przygryzając leciutko wargę.
Dziewczyna zmieszała się na tą uwagę i strasznie pobladła. Chwyciła za kieliszek z mocnym trunkiem i opróżniła naczynie ,odwlekając moment udzielenia odpowiedzi. Zjadła koreczka po czym skierowała oczy na przyjaciółkę.
- Nie, Marek Dobrzański obracający się wśród samych sław… żartujesz?
- Marek niczym nie różni się od większości- stwierdziła dobitnie.- Narkotyki wśród celebrytów to chleb powszedni mówię ci ,a zagraniczni to w ogóle…
- Jesteśmy w Polsce- przerwała brutalnie niebieskooka.- Ja jestem byłą miss i nie zamierzam brać tego świństwa do ust. Historię z dopalaczami najczęściej kończą się tragicznie ,a jestem za młoda na wąchanie kwiatków od spodu.
- Co racja, to racja- przyznała Marta spoglądając na blondyna w kącie sali. Mężczyzna świetnie prezentował się w czarnym garniturze i idealnie ułożonych włosach lekko przyciętych przy bokach. Zafascynowana podążała za nim wzrokiem zbierając na odwagę ,poprawiając pastelową zieloną suknie z uśmiechem kierując się w jego stronę.
Ciemnowłosa z uczuciem zagubienia przypadkiem potrąciła kelnera z tacą w chwili ,gdy do pomieszczenia ponownie wszedł młody Dobrzański. Spiął się na jej widok i pobladł prosząc o szampana. Podszedł do dziewczyny. Nie był zachwycony jej obecnością ani widokiem. Musiał się starać ,aby nie zbluzgać jej lub nie rzucić się na nią ,co mogłoby dla niego bardzo źle się skończyć. Oznaczałoby to koniec kariery poprzez skandal ,a brudna przeszłość wpakowałaby go w niezłe bagno. Przystanął obok i spojrzał w jej błękitne oczy.
Ja pier... Cholera! No ,nie…
Pośpiesznie odwrócił wzrok czując się potwornie. Migawki z przeszłości przeleciały mu przed oczami ,ale nie tworzyły spójnej całości. Pił wino unikając jej spojrzenia.
Poznała mnie… wiem to więc już  koniec ze mną. Zniszczyła mi reputację , wywołała skandal ,chcę mnie pogrążyć ,a ja czuję ,że nie działała sama i jest niewinna. Poza tym ślicznotka z niej.


Dotknął jej ramienia. Wyraźnie się spięła i objęła rękami ramiona nie opuszczając kieliszka. Nie najlepiej czuła się w takim tłumie i blasku fleszy ,lecz przyszła z przyjaciółką i chciała towarzyszyć jej do końca bankietu. Pokaz wyjątkowo się jej podobał. Nawet jeden model o ciemnych włosach ,ale o bliższych kontaktach z mężczyznami chciała raz na zawsze zapomnieć.
- Cze… go pan chce?- wykrztusiła przerażona ,iż stoi tak blisko. – Wypuścili pana z więzienia? A David ...?
Pokręcił przecząco głową. 
- David nadal odsiaduje wyrok. Pozostał mu jeszcze rok. 
Powinnam chyba ugryźć się w język.
- Czemuż taka dziewczyna stoi tu sama patrząc na pary ,nie tańcząc?- uniósł wysoko brew.
Dlaczego teraz jego twarz wydaję mi się obca?
- Nie tańczę- oznajmiła.- Nigdy więcej nie zatańczę z facetem ,bo znam finał tej historii- pod powiekami zebrały się jej łzy.
Nie będę znowu ,płakać… i to przy najpodlejszej świni jaka stąpa po tym świecie.
- Tańczyłaś ,kiedyś z kimś?
Wypuściła z ust powietrze.
Nie ,udawaj palancie ,że nie wiesz. Uknułeś wszystko. Obaj jesteście podli. Tańczyłam z kanalią. 
- W innym życiu.
- To znaczy? Tańczyłaś z facetem i on ,co…?
Ma amnezję czy co?
Kieliszek wypadł jej z dłoni rozbijając się na przed jej nogami. W niebieskich oczach ujrzał przerażający smutek pomieszany ze strachem.
- Poszukam Marty- odrzekła nie pozwalając się dotknąć ani odprowadzić. Coś ją zaniepokoiło podczas rozmowy z tym facetem. Myślała ,że właśnie jest tym ,który zniszczył jej poukładany świat.  Był odpychający i ten głos jakby gdzieś słyszany. Wzdrygnęła się i usiłowała odgonić te niedorzeczne myśli. W tej chwili nie posądzała go o taki brutalizm i krzywdę jakiej doznała.
To on któż by inny. On siedział za kratkami. A teraz wyszedł i udaje głupka. Ciekawe czy ten drugi też jest taki tępy?
 Terapeuta od tamtego czasu przepisywał jej środki uspokajające i wyciszające. Dzięki nim funkcjonowała normalnie ,ale  na zacieśnianie więzi z mężczyzną jeszcze nie nadszedł czas. Zakończyła terapię ,ale lęku ,aby zaangażować się i zbliżyć było wręcz niemożliwe.
Marta prowadziła ożywioną rozmowę z nowo poznanym blondynem. Gestykulowali i śmiali się jakby byli parą dobrych przyjaciół. Niebieskooka czuła się nieswojo w ich towarzystwie i postanowiła wyjść na świeże powietrze. Przeszła wolno po czerwonym dywanie załapując się na parę fotek. W błyskawicznym tempie u jej boku znalazł się brunet i objął ją delikatnie pozując do zdjęć. Umierała w środku i marzyła o jak najszybszym uwolnieniu się z jego ramion ,choć jako jedyny nie wywołał u niej wstrętu ,a nieuzasadniony lęk ściskający jak żelazna obręcz ,serce.
- Rozluźnij się ,ślicznotko- wyszeptał jej do ucha.
- Nie mogę- odszepnęła.- Nie przy kryminaliście.
 - Ciszej- upomniał ją Marek.
Powinęła mi się noga ,ale nie jestem psychopatą ,seryjnym mordercą czy gangsterem. 
Zdobyła się na wymuszony uśmiech do fotoreporterów, po czym złapała taksówkę. Niestety nie zdołała się od niego uwolnić i uniknąć go w żaden sposób. Rozsiadł się obok niej w taksówce i lustrował jej twarz .
- Nie znasz prawdy. Dlaczegoż złożyłaś fałszywe zeznania obciążające mnie. Pragnęłaś zniszczyć moją karierę czy o co chodzi?
- Przecież to ty… nieważne. Przenigdy nie powinnaś opuścić więziennych murów- wysyczała.- Jesteś obleśny i chory psychicznie. Zboczeniec.
- Złożyłaś fałszywe zeznania- powtórzył uparcie.- Zadam ci osobiste pytanie.
- Nie.
- Czemu przyszłaś z przyjaciółką ,a nie z facetem?
Znieruchomiała i odwróciła ku niemu twarz.
- Złożyłam prawdziwe i skończ z tym. Kim ty jesteś ,abym musiała ci się tłumaczyć z tego z kim przychodzę i czy jestem wolna czy kogoś mam. Nie twój zakichany biznes. A tak na marginesie powinieneś wiedzieć ,że przekreśliłeś moją szansę na normalność – odparła zbyt szybko. – Przekreśliliście ,bo działaliście w zmowie ,prawda? Tak ,nie mam chłopaka i nigdy mieć nie będę. Możesz sobie pogratulować ,bo obróciłeś w piekło moje życie- piekły ją pod powiekami łzy.
- Ale… ja cię pamiętam tylko z jednorazowych odwiedzin w więzieniu. Pamiętasz wykrzyczane słowa? Ja pamiętam twój spłoszony i zmieszany,pełen bólu wzrok i łzy. Nie wiem ,co wywołało taką twoją reakcję.
- Nie wiesz? I jak to kojarzysz mnie z więzienia ,a wcześniej?
Nie było żadnego wcześniej. Wybory miss, jedna wspólna sesja dawno temu tuż po otrzymaniu przez nią korony, minięcie na castingu ,gdzie zamieniliśmy parę słów i taniec w klubie w dniu moich urodzin. Nie poznałem jej wtedy ,a ona użyła innego imienia. A parę dni później poszła na policję. Omal nie straciłem możliwości wykonywania zawodu. Agencja zerwała ze mną kontrakt i wszystko się schrzaniło. Na szczęście po wyjściu z więzienia dostałem drugą szansę i oby tylko ta Ula jej nie odebrała. 
- Oczyścili mnie później z zarzutów i wypuścili na wolność. Gdyby się nie przyznał nadal siedziałbym za niewinność.
- Chwila ,chwila...pozwól mi zebrać myśli...o kim ty mówisz?- momentalnie skończyła z oficjalnym zwrotem.- Odpowiedz.  
- Moim dawnym kumplu. Wrobił mnie w całe to szambo. Ty też dałaś mu się zmanipulować...przeciągnął cię na swoją stronę i początkowo nienawidziłem cię ,ale z jakieś powodu wydawało mi niedorzeczne ,że ktoś kazał ci opowiadać te bzdury.
- Proszę się zatrzymać- zawołała do taksówkarza i wręczając mu banknot wybiegła w popłochu z taxi. 

                                                      ***

Leżąc na kanapie nasłuchiwała kroków i dźwięku telefonu. Przyjaciółka od paru godzin nie dawała znaku życia. Mieszkały razem od trzeciego roku studiów. Po ich skończeniu zajęły się na razie modelingiem. Na pracę w zawodzie uważały ,że przyjdzie czas. Mieli po niespełna dwadzieścia pięć lat. Ugotowała ulubiony budyń i zajadała się nim dopóki nie dopadły ją wyrzuty sumienia ,że zjadła nie umiejąc się powstrzymać.
,,Nie znasz prawdy’’ ,,Ale… ja cię pamiętam tylko jednorazowych  odwiedzin w więzieniu’’- brzmiały nieustannie w jej głowie jego słowa i odbijały się jak echo. Skąd mógł wiedzieć czy faktycznie nie znała? A jeżeli ona bezpośrednio uczestniczyła w niej. Dobrzański nie miał zielonego pojęcia ,co o sprawie wiedziała Ula.  Urokiem i naturalnością potrafiła niejednego oczarować ,lecz była niedostępna. Stanowiła zagadkę i mężczyźni pragnęli ją bliżej poznać. Miała kilku adoratorów ,ale studziła ich zapędy. Przyjaciółka na początku współczuła jej bardzo ,ale z czasem uważała ,iż ta za bardzo użala się nad sobą myśląc o tamtym wydarzeniu.
- Wrobił go ktoś ? Niedorzeczność...co on próbował mi powiedzieć ,że jest niewinny i mam mu od tak uwierzyć? Przecież ledwie się znamy pomijając ten przykry epizod w przeszłości i głupią sesję po odebraniu tytułu miss. Zastępczynią Uli została...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz