Strona Główna

poniedziałek, 13 listopada 2017

,,Ocal moje serce'' 18



Rozdział zawiera scenę +18
Włochy
                  
- Obsługa hotelowa- wyjaśnił, wskakując z powrotem pod kołdrę. Przyciągnął Ulę do siebie, gwałtownie zaatakował jej wargi.
- Ma… Marek – usiłowała powiedzieć między pocałunkami.- Śniadanko może zaczekać, a ja chcę kochać się z moją piękną narzeczoną- przygryzł jej płatek ucha i zaczął całować szyję.
- Chciałabym iść pod prysznic i zjeść coś wyjątkowo pysznego – dobry nastrój jej nie opuszczał. Podniosła się lekko ,a oczom Marka ukazał się jej nagi biust i ramiona pokryte gęsia skórką.

- Zimno ci? 
- Nie , wręcz przeciwnie- spojrzała mu w oczy. - Gorąco ,ale muszę iść wziąć prysznic i coś zjeść. 
Położyła się z powrotem i zamknęła oczy ,czekając ,aż Marek zrezygnuje i sobie pójdzie. A ona w tym czasie wstanie i pójdzie się do łazienki. - Godzinka czy pół cię nie zbawi- uciął temat- musnął jej pierś.  
- Kotku ja wiesz, że chętnie, ale jestem tak strasznie głodna.
- Słyszę, zaraz pobudzisz wszystkich w sąsiednich pokojach- zaśmiał się. Rozchyliła powieki i zatonęła w popiołowych oczach Marka.
– Idiota. Poważnie mówiłam o jedzeniu inaczej, stanę się straszną jędzą – ostrzegała, robiąc dziwną minę i wyskoczyła z łóżka, okrywając się pościelą i zamykając w łazience.

Po kilku minutach usłyszał szum wody. Naciskał klamkę, która ustąpiła i zrzucając ubranie, wszedł do kabiny.
- A aaa!- Pisnęła, pośliznąwszy się i chwyciwszy kurczowo narzeczonego.
- Żeś mnie wystraszył – oddychała urywanie, łapiąc powietrze i przecierając jedną ręką twarz. 

 Nic nie widziała przez lejące się strumienie wody. Błyskawicznie znalazła się w jego ramionach. 
- Nie jesteś już głodna?- zapytał.
- Mam ochotę na coś innego- wymruczała seksownym głosem i łapczywie zaatakowała jego wargi. Przywarł do niej mocniej napierając na jej ciało. Przerwała pocałunki łapiąc oddech. Dyszała ciężko,gdy ręka Marka drażniła jej płeć rozpalając ją do czerwoności. Podniecenie narastało. Smakowali wzajemnie swych ciał zatracając się w szaleństwie. Strumienie wody spływały po nich  nie będąc w stanie ugasić namiętności ,która zawładnęła nimi tak nieoczekiwanie. Pragnęli stać się jednością. Czuć pod drżącymi palcami szybko bijące serce.  
 Wiła się w jego ramionach zbliżając się do puntu kulminacyjnego. Omiótł jej sylwetkę wygłodniałym, zamglonym wzrokiem. Objął mokrymi wargami jej sutek ,po czym zajął się drugim. Leciutko przygryzł brodawkę ,ból po chwili przerodził w czystą rozkosz.   Drżała czując ,że wilgotnieje.
- Marek- wysapała. 
- Co moja piękna?
- Bardzo cię kocham.
-  Wiesz ,że ja  ciebie też bardzo kocham?
- Wiem...ja dłużej nie wytrzymam- jęknęła będąc na granicy wytrzymałości
Scałowywał ściekające krople z jej zaokrąglonego brzucha i zaczął całować wewnętrzną stronę jej uda. Pieścił dłońmi ,przycisnął głowę do jej kobiecości wdzierając się w nią językiem. Jęknęła przyzwyczajając się do nowych doznań ,niesamowicie intensywnych. Przymknęła oczy oddychając coraz płycej. Obraz stawał się zamglony. 
- Kochanie,proszę...- wyszeptała bliska orgazmu.  
Ponownie zgarnął jej usta swoimi napierając na jej ciało i wszedł w nią delikatnie, trzymając rękę na jej udzie. Pieściła tors Marka w ekstazie wykrzykując jego imię. Po chwili poczuła jego napięte mięśnie i przyspieszył ruch bioder ,a z gardła mężczyzny wydobył się krzyk.
                                           ***


Troskliwy,czuły i nieco nadopiekuńczy Marek imponował Uli ,ale czasami uważała ,że przesadza z tą opieką jednakże rozczulało ją to i kochała go właśnie takiego. Romantycznego, opiekuńczego i patrzącego z na nią z pożądaniem. Szczęście miało jego imię i nie zamieniłaby je na żadne inne. Z nich pragnęła wychować maluchy i dożyć starości.


              ***
Toskania, winnica
Wypożyczone auto wolno toczyło się po drodze. Po obu stronach znajdowały się winnice. Śliczne pagórki zapierały wdech w piersiach. Rozpościerał się przed nimi fascynujący widok pokrytych zielonych wzgórz, dojrzewających w pomarańczowych płomieniach winogron. Zatrzymali samochód w ustronnym miejscu i podążyli wąską dróżką wzdłuż krzewów. Ula chwyciła Marka za rękę i przytuliła się do jego boku. W letniej sukience wyglądała olśniewająco, a ciąża nawet podwójna służyła jej. Promieniała i nie mogła z Markiem doczekać się już narodzin kruszynek. Zza winogron wyłoniła się postać Pedra.
- Pedro- zdjął kapelusz z głowy, po czym nasadził go na czubek głowy. Wyglądem przypominał ranczera z amerykańskiego filmu. W rozpiętej lekko koszuli i kapeluszem, spod którego wystawały bujne czarne loki.
Ula niezbyt zainteresowana była opowieścią Pedro o początkach winnicy i, że odziedziczył ją po dziadku, który wciąż cieszy się dobrym zdrowiem. Podczas rozmowy spoglądała na Marka i na słodkie winogrona mając chęć je zerwać i zostać z Markiem sam na sam.
- W drugiej alejce stoi skrzynia z dojrzałymi winogronami i znajduję się tam ławeczka. Postawił ją tam, kiedyś mój dziadek. Z babcią uwielbiali patrzeć na dojrzewające winogrona, pili wino i dziadek zawsze umiał ją rozbawić. Niestety odeszła w zeszłym roku…- zakończył smutno.
-  Widzi pan moja narzeczona…
- Przy nadziei? Gratulację. Oczywiście zaprowadzę państwo do ławeczki i przyniosę mały poczęstunek.
- Dziękuję- rzekł z wdzięcznością Marek i ścisnął dłoń ukochanej.
Usadawiając się na białej ławeczce, odetchnęła z dużą ulgą. Pobolewały ją nogi i słońce nieprzyjemnie grzało. Na szczęście usiedli w cieniu i  cieszyli się ładnym widokiem. Spróbowali pysznych serów, jedli bagietki mocząc je w oliwie.
Pedro po jeszcze jednej krótkiej historii o winnicy i kontynuowaniu rodzinnej tradycji dał im trochę prywatności.
- Najpiękniejsze miejsce na ziemi.
- Są piękniejsze- nie zgodził się z nią Dobrzański. – Chociażby we Francji czy Grecji. A Wyspy kanaryjskie? Biały piasek, przejrzysta woda, kobiety w bikini…
- Ej!- Szturchnęła go w ramię. – Nie zapomniałeś o czymś?
- O bobasach?- Ożywił się i położył rękę na jej brzuchu. – Ciekawe, co robią.
- Podsłuchują mamusię i tatusia- odpowiedziała z radosnymi iskierkami w oczach. – A poważnie są malutkie i śpią.
- Urosną i wejdą nam na głowę.
- To im kochanie na to nie pozwól. Jedno dziecko już ci weszło.
- Beatka?- Spytał zdziwiony.
- No, Betti. Tylko ,,Mareczkuje'' ciągle chyba powinnam być zazdrosna.
- Oj, skarbie. Wiesz, że jesteś jedyna w swoim rodzaju. Mówiłem, że cię kocham?- Pocałowała go w dołeczek i posłała mu psotny uśmiech. – Dzisiaj nie.
- Kocham cię, kocham, kocham – poczochrała mu włosy.- Wystarczy?
- Nie, powtórz.
- Kocham cię i nic tego nie zmieni. I dzieciaczki też kocham. Nad życie. Jesteście moim największym szczęściem.
- I my cię kochamy – szepnęła, całując go. – Wracamy? Chcę zdążyć na ten występ i pokaz sztucznych ogni na placu św. Marka.
- Zdążymy, zdążymy, Ula.
Marek podziękował w swoim i w imieniu Uli za poczęstunek, cudne miejsce pełne uroku i życzliwość Pedro.Włoch odprowadził ich do drogi i zapraszał, żeby wpadli, gdy kiedyś odwiedzą Toskanię. W prezencie podarował im dwie butelki włoskiego wina.
- Raz tu przyjechawszy, pragnie się przyjechać drugi i trzeci.
- Do widzenia i owocnych zbiorów!- Zawołał za oddalającym się Pedrem , Marek. Ula nie znała włoskiego i narzeczony musiał jej streścić opowieść Włocha winnicy i rodzinnej historii.

                                   ***


Teatr ognia zachwycił Marka i Ulę zachowali odpowiednią odległość, podziwiając pokaz i tancerzy posługujących się żywiołem z zadziwiającą łatwością. Tworzyli z gorącym żywiołem kombinację i tańczyli do dobrze przygotowanego układu tanecznego. Widowisko zgromadziło na plac wielki tłum. Magiczny, oszałamiający, elektryzujący i pozostawiający niesamowite wrażenie spektakl ogniowy został nagrodzony brawami.
Za plecami Uli z zachwytem piszczało małe dziecko. Kobieta odwróciła się i zauważyła, że mężczyzna trzyma je na barana. Dobrzański uśmiechnął się, nachylając i szepcząc do narzeczonej. Uśmiechnęła się i odszepnęła mu.
- Czuję się świetnie i nadmiar emocji mi nie zaszkodzi- uspokoiła narzeczonego, przytulając się lekko. Pocałował ją we włosy i śledził pokaz, okazało, że w zanadrzu mając jeszcze drugi występ z nadpalaniem płonącego serca.
- Fascynujące – wyszeptała Ula, wsłuchując się w towarzyszącą występowi muzykę. – Pierwszy raz oglądam fireshow tak to się chyba, nazywa.
- Tak. Przyznam, że wielokrotnie słyszałem o pokazach z ogniem, ale na żadnym nie byłem. Popularniejszy jest pokaz fajerwerków na ślubie.
- A na naszym będą fajerwerki?- Zapytała z zaciekawieniem.
- A chcesz?- Popatrzył jej w oczy.
- Byłoby cudownie i romantycznie- pocałowała go w usta. – O ile nie spłonię coś od nich.
- Ulka- przybrał poważny ton.- Gorszego ślubu od Pauliny mieć nie możemy.
- Żywiołem nie ma żartu, a ja nie mogę narażać swojego życia i nienarodzonych dzieci.
Dobrzański pokiwał ze zrozumieniem głową i objął leciutko narzeczoną.
- Wiem, kochanie.


***
Antonio zastał splądrowane mieszkanie z pomieszanymi na podłodze rzeczami, kawałkami szkła. Rozbitym laptopem i telefonem komórkowym. Dwa dni temu zostały wyczyszczone jego konta z prawie wszystkich oszczędności. Sprawę zgłosił na policję i zablokował dostęp do reszty swoich kart. W laptopie miał hasło, które znał tylko on. W ataku szału żona zarzuciła mu, że ją zaniedbuje i dba jedynie o swoje interesy. Nie przejmował się jej marudzeniem, aż do zniknięcia pokaźnej sumy i przewróconym do góry nogami mieszkaniu. Podejrzenia od razu padły na Paulinę i jej plany zemsty.
Antonio nie zatajał faktów i opowiedział na komendzie wszystko, co może okazać się przydatne w celu ustalenia sprawcy kradzieży i zdemolowania mieszkania oraz wyczyszczeniu kont. Nie udostępniał jej dostępu do wszystkiego, a zaledwie jednego konta i założył jej polisę ubezpieczeniową. Mieli na stałe mieszkać we Włoszech i nie wracać do Polski. Jednakże Paulina zniszczyła plany i Antonio zastanawiał się, co dalej począć. Rozstać się z nią czy dać jej szansę? Kochał ją i nie sądził, że posunie się do czegoś takiego. Okazała się żadną krwi kobietą pragnącą się wzbogacić cudzym kosztem.
Zniszczyła nawet jego pamiątki i przedmioty stojące na półce w salonie. Pobiła nową zastawę na rodzinne obiady i kolację. 


                   ****
Warszawa, zima.
Pobyt we Włoskiej idylli dobiegł końca. Wypoczęci i szczęśliwi witali się z przyjaciółmi i znów musieli sprostać szarości dnia poprzedniego. W firmie na czas nieobecności Marka nie nastąpiły radykalne zmiany. Prezes zabrał się ostro do pracy, ale nie zapominał o ciężarnej narzeczonej, której zachcianki z dnia na dzień rosły. Zgodnie ustali, że nie chcąc na razie znać płci dzieci i zarzekając się z tym do ostatniego badania. W przyszłym tygodniu Marek umówił się z Ulą na sesję ciążową u fotografa. Chcieli mieć wyjątkową pamiątkę, żeby zawiesić w sypialni na ścianie.

W niedzielny poranek Dobrzański zbudził się pierwszy przyglądając się śpiącej narzeczonej. Uniósł jej dłoń do ust i pocałował. Następnie nachylił się by zaciągnął się cudownym kwiatowym zapachem jej ciemnych włosów rozrzuconych na białej poduszce. Policzek miała zaczerwieniony mając pod nim jedną rękę mocno przyciśniętą. Przekręciła się nagle i podkuliła jedną nogę. kręciła się ,marszcząc zabawnie nos i czoło. Otworzyła oczy ,ziewnęła kilka razy i pogładziła duży brzuszek ,odrzucając na bok kołdrę. 
Marek uniemożliwił jej wyjście z łóżka ,zamykając w mocnym uścisku i przewracając na poduszki. Zaśmiała się i przyłożyła mu jedną z nich. Roześmiał się i pocałował ją w z czułością w usta i pierś ukrytą pod cienkim materiałem piżamy. Po czym przywarł ustami do jej ciążowego brzuszka.
- Obudziliście się już malutkie śpiochy. Wiecie ,że niedługo przypada Boże Narodzenie? Wasza mamusia robi najlepsze pierogi na świecie. Sami się o tym ,kiedyś przekonacie. Za rok będziecie z nami i pewnie interesować was będą kolorowe światełka na choince i bombki albo prezenty?  Kocham mamusię nad życie. Prawdziwy z niej anioł ,choć czasami...nieistotne ,bo wy jesteście całym moim światem i nie mogę się was doczekać. I obiecuję ,że tatuś zawsze będzie przy was. Długo walczyłem o swoje szczęście i nie wypuszczę go z rąk. 
- Kochanie...- wykrztusiła wzruszona i nakryła swoją dłonią jego dłoń. 
- Maluchy się obudziły. Słyszycie tatusia?- spytał przykładając głowę do brzucha. Ula poczuła mocniejsze kopnięcie. 
- Mów dalej. Opowiedz im coś miłego. Chyba lubią twój głos. 
- Twój też- dodał. - Bardzo was kocham.
- I my ciebie też.  
Przytuleni leżeli z dobry kwadransie zanim porządnie zgłodnieli i Ula usmażyła  sobie i ukochanemu jajecznicę  i  zrobiła tosty. 
                   

10 komentarzy:

  1. Marek i Ula miło spędzają czas we Włoszech. Cieszą się swoją miłością i niecierpliwie czekają narodzin maluchów. Żyją w zupełnej nieświadomości tego, czego dopuściła się Paulina. Żal mi Antonia. On nadal ją kocha mimo, że zdemolowała mu mieszkanie i wyczyściła konto. Mam nadzieję, że nie odpuści jej tego. Nie wiem, czy dobrze odczytuję intencje Pauliny, ale pieniądze z konta mają jej chyba posłużyć jako środek do zrealizowania swojej zemsty. Strasznie zawzięta z niej sucz. Mimo wszystko liczę na to, że jej podły plan się nie powiedzie a ona zasłuży na sprawiedliwą karę.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina nie liczy się z nikim i niczym.Najważniejsze jest dla niej pokaźne konto partnera( w tym przypadku męża)Antonio jest dla niej jak los na loterii,bo przy kasie.Do czego posłużą jej dokładnie pieniądze nie mogę zdradzić ,ale w pewnym stopniu posłużą jej do realizacji zemsty i (nie tylko). Niestety misterny plan się posypie ,a ona będzie musiała zapłacić gorzką karę za swe przewinienia,a raczej czynu karnego.( Głównej parze nic się poważnego nie stanie). Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Ojeju, aż się rozpłynęłam. Ula i Marek bardzo szczęśliwi są. Ich miłość jest taka słodka. Niedługo na świat przyjdą ich dzieci. Bardzo nie pokoi mnie zachowanie Pauliny. Jak mogła tak mieszkanie zdemolować? Ona naprawdę myśli, że pieniądze lecą z nieba. Nie wiem czemu, ale czuje, że zbliżamy się do końca opowiadania. Dobre mam przeczucie czy jednak nie? :)
    Pozdrawiam
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina okłamywała z premedytacją Antonia ,bo zależało jej wyłącznie na jego zasobnym portfelu i koncie bankowym.Nic nie miało to wspólnego z miłością i myśli ,że Marek tak samo oszukuje Ulę. Niepogodzona z tym faktem obmyśliła plan( o konsekwencja nie pomyślała) ,bo za bardzo skupiła się na zemście i to stało się jej obsesją ,żeby Marek za to ,że ją zostawił nie był z nikim.Powoli historia zmierza do końca ,ale jeszcze nie został zamknięty wątek Pauliny, co do Marka i Uli na razie im się układa.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. Na te chwile czekałam. Uwielbiam jak tych dwoje jest razem i są ze sobą szczęśliwi.
    Za to postępowanie Pauliny jest nie normalne. Ten jej mąż powinien złożyć pozew rozwodowy i to jak najszybciej.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina w ogóle nie jest normalna ,a tymbardziej jej zachowanie znacznie odbiega od normy.Antonio w końcu pomyśli o rozmowie ,a czy złoży pozew dowiesz się w kolejnej części. U Marka i Uli trwa sielanka ,a narodziny dzieci i zbliżający się ślub może ją tylko pogłębić ich i tak silną więź i miłość.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Jaka ta część jest cudowna. Ulka i Marek spędzają razem czas, cieszą się sobą czekając na ślub i dzieci. Paulina powinna pomieścić konsekwencje za to co zrobiła i myślę że ona nie zasługuje na drugą szansę. G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekają ,czekają i się doczekają i ślubu i dzieci. A Paulinę spotka zasłużona kara za kratkami. Ludzie ,którzy kierują się wyłącznie złem ,nie zamierzając zmienić swego postępowania ,niczego nie żałując ,nie mając żadnych wyrzutów sumienia i chcący tylko niszczyć i zadawać ból bliźniemu ,nie zasługują na drugą szansę. Paula w tym opowiadaniu zalicza się właśnie do takich osób.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  5. Miłość jest jednak ślepa i nad czym ten Antonio zastanawia się. Powinien odnaleźć Paulinę i posłać ją gdzie jej miejsce. Oby ta zemsta nie dosięgła bliźniąt. Oby nikogo nie dosięgła.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antonio niebawem przejrzy na oczy i spojrzy na tą sprawę z innej perspektywy ,dotrze do niego jaka naprawdę jest jego żona.Maluchy urodzą się zdrowe.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń