Strona Główna

czwartek, 17 września 2020

,,Sekret morza'' 10


,,Sekret morza’’
10



Zmrużyła oczy przed jaskrawym słońcem wpadającym do pomieszczenia. W jej głowie pojawiło się mgliste wspomnienie matki tuż przed śmiercią. Nie mogła wywołać wspomnień ich ostatnich wspólnych chwil. Na szafce obok łóżka postawiła ramkę z wyblakłą fotografią. Na zdjęciu matka trzyma ją na kolanach ,a ona się uśmiecha do obiektywu. Wtedy zdjęcia najczęściej były na kliszy i się je wywoływało. Na zdjęciu miała około dziewięciu lat. Dzisiaj w tym pokoju właśnie poczuła się jakby cofnęła się do dzieciństwa. Sięgnęła po cienki szlafrok i narzuciła na gołe ramiona. Powoli podźwignęła się z łóżka i usiadła na wózku ,chociaż to wymagało od niej użycia trochę siły. Po pobycie w szpitalu była jeszcze osłabiona. Powoli wracała do zdrowia tylko nogi nadal odmawiały jej posłuszeństwa.
Na szczęście za drzwiami jej pokoju był od razu drugi pokój ,dalej kuchnia i łazienka. Na stole stały dwa talerze z jajecznicą.
- Nałożyć ci?- Ula przytaknęła i podjechała do stołu.
- W takim stylu to mieszkanie. Od dawna tu mieszkasz?
- Trochę już czasu. Kilka miesięcy- odparł Janek.- A uprzedzając twoje kolejny pytanie Magdę znam od pół roku. Poznałem ją w Febo&Dobrzański.
- Pracujesz tam?
- Tak. Pomagam Adamowi w księgowości.
- Pracujesz w firmie u Marka?
- Tak. Chociaż jego tam w ogóle nie było. Pracował ,później znów nie. Siedział też w więzieniu z tego co wiem ktoś go wrobił.
- Nie porwał dziecka- wtrąciła Magda.- To jest jego córka i na nim spoczywa obowiązek opieki ,ale nie sądzę by spiskował z jakąś byłą więźniarką o której mówili w telewizji i ją poszukiwali. Czytałam ,że została również oskarżona o morderstwo.
Na twarzy Uli malował się szok. Nie sądziła ,że córka Marka była ,aż w takim niebezpieczeństwie.
- Wierzę w niewinność Marka ,ale to co mi zrobił...- pod jej powiekami znów zebrały się łzy.
Jan stanął za jej plecami i ją przytulił. Ula potrzebowała teraz wsparcia. Rozstanie wciąż bolało. Pęknięte serce nieustannie o sobie przypominało. Nie potrafiła się też pogodzić ze swoim kalectwem ,chociaż postanowiła walczyć. Matka walczyła do samego końca z chorobą. Niestety przegrała ją.
- Mi też brakuje matki- szepnął Jan.- Dobrze ,że wróciliśmy do Warszawy – Jan usiadł ponownie przy stole. Magda pozbierała puste talerze i wstawiła je do zmywarki po czym zostawiła ich samych.

                            *****

Helenę ucieszył powrót Marka do domu. Nie podobało jej się ,że tak potraktował niewinną dziewczynę. Nie potrafiła zrozumieć zachowania syna. Marek pogrążony był dziś w swoich myślach. Helena posłała mu pełne wyrzutu spojrzenie ponieważ od dobrych paru minut córka upominała się o jego uwagę ,a on w ogóle nie zwracał na nią uwagi. Nie zaszczycił ją nawet spojrzeniem pijąc zimną już kawę.
- Marek!- krzyknęła nie wytrzymując już tej ciszy.
Brunet poskoczył na krześle i ostawił kubek zdezorientowany. Spojrzał na córkę ,która skubała naleśnika palcami. Widocznie jej nie smakował ,bo on nie znał się na gotowaniu ,a Helena pojawiła się w kuchni dopiero przed chwilą.
- Tato ,a mogę dziś iść z tobą do pracy?- zapytała podnosząc wzrok znad talerza.
- Nie. Dzisiaj pojedziesz z babcią na zakupy i kupicie nowe ubrania. Ja wrócę późno.
- Nie możesz ty ze mną pójść?- spytało dziecko.
- Nie bardzo- odparł wiedząc ,iż nie zna się na dziecięcych zakupach. Nie uśmiechało mu się latanie po sklepach. Wołał już iść do pracy.
- A jutro ?
- Jutro też mam sporo pracy.
Dziewczynka posmutniała.
- Lisa miała racje ty mnie nie chcesz i nie kochasz- rzekła dziewczynka zeskakując z krzesła i pobiegła do pokoju.
- Powinieneś spędzić z nią trochę czasu- do rozmowy włączyła się Helena.
- Tata też nigdy nie miał w dzieciństwie dla mnie czasu. Zarabiał na rodzinę. Nie mam z nim wielu wspomnień.
- Twój ojciec był uparty jak osioł i skupił się na pracy. Widzisz parę lat temu doszło do zdrady o której wiem od niedawna.
- Nigdy nie był dobrym ojcem. Wciąż go nie było. Jak ktoś go pytał mówił ,że jest zajęty i wymigiwał się pracą.
- Skoro nie podobało się zachowanie ojca dlaczego chcesz postępować w ten sam sposób? Nie popełniaj błędów po ojcu.
- Dobrze ,pójdę do niej- rzekł z namysłem.

Zapukał cicho do drzwi. Nie usłyszał żadnej reakcji. Ponownie zapukał po czym wszedł do pokoju. Dziewczynka leżała na łóżku twarzą do poduszki. Słysząc kroki podniosła się i usiadła. Marek zauważył jej zapłakaną buzię i zrobiło mu się głupio ,że znów przez niego ktoś cierpi. Nie bardzo wiedział jak się zachować. Czy ma zostawić ją jednak samą czy zostać? Bał się jej dotknąć ,że źle zareaguje. Dziewczynka niepewnie się mu przyglądała. Między nimi można było wyczuć napięcie.
- Dobrze zabieram cię na miasto. Tylko ubierz się ciepło ,bo na dworze jest zimno- uprzedził.- I umyj twarz.
- A będę chodziła do szkoły?
- Oczywiście ,że tak. Zapiszę cię do dobrej szkoły. Kupimy też plecak i inne potrzebne rzeczy. Wiem ,że pewnie nie będzie ci łatwo zaczynać szkołę w styczniu ,ale…
- Tato przecież mamy ...yyy...właśnie jaki miesiąc?
- Powoli kończy się Listopad. W Grudniu przypadają święta więc będzie przerwa świąteczna dlatego pójdziesz do szkoły w Styczniu.
- Tato ,a będę mogła sama wybrać sobie sukienkę do szkoły?
- Zobaczymy.
- A nie oddasz mnie do domu dziecka?
- Nie- odparł z pewnością w głosie.- Muszę załatwić sprawę jeszcze w sądzie by być twoim pełnoprawnym opiekunem.
- To znaczy?
- Bym mógł się tobą opiekować i nikt nie mógł mi ciebie zabrać- wyjaśnił na spokojnie.
- A pamiętasz mamę?
- Trochę. Wiesz byliśmy z twoją mamą krótko ,a potem ona wyjechała i nie miałem z nią kontaktu. Nie wiedziałem o tobie.
- Kochałeś moją mamę?
- Myślę ,że tak. Tylko wiesz to skomplikowane ,bo byłem wtedy z inną panią.
- Czyli byłeś świnią?- zapytała mała wprost.
- Co?
- Babcia mówiła ,że jak pan jest z dwoma paniami to świnia. Babcia mówi ,że tak nie można. Bo jedna wtedy płacze.
- Dlaczego?
- Jak czarownica chce odebrać księżniczce księcia ta też płacze ,bo jest smutna.
- Te kobiety nie były księżniczkami. Ani nikim takim i nie sądzę by płakały z mojego powodu.
Paulina płacząca ,a to dobre – zaśmiał się w myślach.
- Nie wolno tak robić. Trzeba wybrać jedną i koniec.
Marka zamurowało nie bardzo wiedział co odpowiedzieć córce.
- Mamusia była bardzo chora i umarła ,a ty jesteś moim tatusiem i musisz się mną zająć ,bo ja nie chcę mieć nowego. Kocham babcię.
- Nie martw się nic takiego się nie wydarzy. Faktycznie jestem świnią.
- Ale się zmienisz w człowieka?- zapytało z uśmiechem dziecko.
- Tak- zaśmiał się i poczochrał włosy dziewczynce.
- Ej ,babcia mnie czesała – udała obrażoną.- I to długo.
- Twoje włosy chyba nie łatwo uczesać?
- Mam takie po mamie. Poczekaj pokaże ci- pobiegła po zdjęcie.
- Dziewczyna przed śmiercią poprosiła mnie bym zajęła się małą i powiedziała ci o niej. Chciała byś ty przejął obowiązki rodzicielskie – usłyszał niespodziewanie głos matki.
- To dlaczego wcześniej nie dowiedziałem się o córce?- spytał Marek.
- Byłeś nieodpowiedzialnym gówniarzem. Teraz mam nadzieję ,że w końcu dorośniesz. Nie jesteś już chłopcem ,a mężczyzną. Trzeba ponosić konsekwencje za swoje czyny.
- Wiem ,a teraz jedziemy ,bo mała się niecierpliwi.

Droga upłynęła im spokojnie. Dobrzański włączył radio i pokonywał kolejne ulice. Postanowił po zakupach zabrać małą na gorącą czekoladę do głowy wpadł mu plan by namówić również Ulę. Przekonany był ,że siedzi teraz sama w domu i się nudzi. Wątpił by gdzieś teraz wyszła skoro chyba nie do końca pogodziła się z tym ,że jeździ na wózku. Jemu to nie przeszkadzało. Chciał by znów zagościła w jego życiu ,ale wtedy przypomniał sobie ,że jest przecież Daria. Dziewczynka ponad rok temu straciła matkę i mieszkała przez jakiś czas z Heleną ,a teraz jest pod jego opieką. Nie chciał mącić dziecku w głowie ,ale z drugiej strony ciężko było mu zapomnieć o Uli. Tęsknił za nią.
Marek wraz z córką wchodzą do sklepu. Ręka dziewczynki jest zimna ponieważ zapomniała z domu rękawiczek. Sklepowa uśmiecha się do nieznajomego i pyta w czym może pomóc. Dobrzański podchodzi do stoiska z kurtkami, w końcu decyduje się na elegancki płaszczyk.
- Przymierz- podaje go córkę.
- Tatusiu ,spójrz- pokazuje mu się w nowym ubraniu i obraca się jak baletnica.
- Pięknie. Poszukamy ci jeszcze innych ubrań- mówi przy ekspedientce.- Potrzebuje ciepłych ubrań dla córki. Ja nie bardzo wiem co nosi się w tym wieku ,a nie mam kogo się poradzić.
- A pańska żona nie może pomóc?
- Nie mam żony ,a mama dziewczynki nie żyje.
- Przykro mi. Postaram się pomóc.
- Dziękuję.
Zapakował torby do samochodu i mogli ruszyć dalej. Dziewczynka pośpiewywała sobie jakoś świąteczną piosenkę ,która leciała akurat w radiu. Marek zerknął na małą i cieszył się jednak ,że ma córkę mimo iż nigdy nie planował dzieci. Wiedział ,że najtrudniejsze jeszcze przed nim. Żałował lat ,które zmarnował. Czasu cofnąć się na da.

****
Do mieszkania Janka i Magdy przyszła sąsiadka. Ula nie znała jej więc nie wpuściła jej do środka. Brat wraz z dziewczyną wyszli po śniadaniu do pracy. Nie bardzo wiedziała co zrobić z wolnym czasem ,a nie chciała rozpamiętywać po raz kolejny związku z Markiem. Wszystko się rozpadło. Nieodwzajemniona jej zdaniem miłość odebrała jej radość życia ,a teraz uzależniona była nieco od innych. Na dwunastą miała rehabilitacje ,ale zostało tylko pół godziny ,a Jana nie było. Ktoś zapukał do drzwi. Nie zdążyła otworzyć ,a w drzwiach stanęła jakaś dziewczynka.

- To dla pani - wręczyła jej bukiet kolorowych kwiatów.

- Dziękuje- to na pewno dla mnie?- spytała dla pewności po czym w drzwiach pojawił się Marek. Ten facet na widok ,którego serce Uli wciąż szybciej biło. 
- Tak ten bukiet jest dla ciebie. 
- Wiem ,że kiedyś miałaś słabość do słodyczy więc pomyślałem ,że dam ci  jeszcze to- podał jej czekoladki i małego misia z mlecznej czekolady. Na szyi miś miał zawieszone małe serduszko z wygrawerowanym napisem love. 
- Dziękuję ,ale chyba nie mogę tego przyjąć. Nie powinieneś tu przychodzić po tym wszystkim co się stało. Co zaszło między nami ...Chyba pamiętasz swoje słowa ,które mówiłeś tamtego dnia ,którego miała ochotę ze sobą skończyć?- przymknęła powieki by nie widział łez. Odjechała wózkiem nie co dalej i próbowała zapanować nad emocjami.

- Tato dlaczego ta pani płacze?
Na moment zapomniał ,że przyszedł tu z córką.
- Proszę poznaj. To jest Daria Dobrzańska.
- Dobrzańska?
- Mimo ,że nie byłem już z tą kobietą dała małej moje nazwisko. Nie miałem pojęcia ,że mam córkę.
- Wiem. Znam już tą historię tylko nie wiedziałam ,że mała nosi twoje nazwisko.
- A pani jak ma na imię?
- Jest bardzo śmiała- wyjaśnił ,gdy Ula obrzuciła go zaskoczonym spojrzeniem.
- Jestem Ula.
- To ta pani ,którą porzuciłeś?
- Cii
- Tak. Twój tata zerwał ze mną – powiedziała z bólem. - Zrobię wam herbaty.
- Pomogę ci.
- Poradzę sobie. Nie chcę twojej litości. Mam nadzieję ,że kiedyś będę jeszcze chodzić chociaż dzisiejsza rehabilitacja mi przepadnie.
- Dlaczego?
- Bo mam na dwunastą ,a Janka nie ma.
- Ja mogę cię zawieść.
- Marek ,ale ja nie to trochę zajmie.


- Zostawię ci swój numer telefonu ,a ty do mnie potem zadzwonisz i cię odbiorę. Chyba ,że przeszkadza ci obecność Darii?
- Nie. To urocza dziewczynka ,a ja lubię dzieci.
- Cieszę się. To znaczy dobrze ,że lubisz. Jeszcze raz cię za wszystko przepraszam byłem takim łajdakiem.
- Tato ,kto to łajdak?
- yyy...ktoś kto źle postępuje.
- Czyli to samo co świnia i dupek?
- Tak.
- Marek czego ty ją uczysz? Nie powinna używać takich słów.
- Musiała usłyszeć jak rano wyzywałem przez telefon Sebastiana. Nie mamy najlepszych relacji.
- No w porządku ,ale przy dziecku staraj się używać innych zwrotów.
- Widzisz ja dopiero się uczę.
- A ty skąd posiadasz taką wiedzę o dzieciach?
- W sumie to nie wiem ,ale gdybym miała swoje nie chciałaby by tak mówili.
- No racja.
Marek spojrzał na zegarek na nadgarstku i stwierdził ,że już muszą wychodzić ,gdy zatrzymały go słowa Uli.
- To chyba nie był dobry pomysł przecież ja wózkiem nie zjadę po schodach ,a o kulach jeszcze nie chodzę ,a niestety windy nie mamy.
- Zaniosę cię- zaproponował patrząc na nią uważnie. Ula otworzyła usta ze zdumienia. - Naprawdę mogę to zrobić.
- Nie ma mowy. Zostaję w domu- odrzekła wycofując się wózkiem do salonu. Poszedł za nią i przykucnął przy niej chcąc ją jednak przekonać ,że do zmiany zdania. Dziewczynka czekała na nich przy drzwiach i się niecierpliwiła. Po dłuższej namowie Ula zgodziła się skorzystać z pomocy Marka. Poprosił by objęła go za szyję po czym zniósł ją po schodach. Daria otworzyła tylne drzwi od auta ,a mężczyzną ostrożnie ją posadził na siedzeniu ,po czym wrócił po wózek i włożył go do auta. W trójkę ruszyli w drogę ,a mała rozmawiała o czymś z Ulą. Uśmiechnął się pod nosem ciesząc się ,iż tak szybko znalazły wspólny język. 
Mam nadzieję ,że kiedyś mi wybaczysz  i może uda nam się zacząć od początku? Bardzo żałuję tego co ci zrobiłem- wciąż dręczyły go wyrzuty sumienia. Chciał naprawić swoje błędy ,a przychodząc do domu Uli uświadomił sobie ,że nadal jest dla niego ważna. 
- Jeszcze będziesz chodzić ,zobaczysz- rzekł niespodziewanie.- Jeśli pozwolisz pomogę ci osiągnąć ten cel. Chcę ,żebyś też wiedziała ,że żałuję tego jak potoczyło się nasze życie i byłem taki podły. 
- Nie rozmawiajmy o tym. Najważniejsze ,że chcesz się zmienić. Jeśli nie dla siebie zrób to dla niej.
- Dla ciebie też. Chcę byś mi wybaczyła. 
- Może ,kiedyś. Jeszcze nie teraz. Potrzebuję chyba trochę więcej czasu. 

12 komentarzy:

  1. Super ten rozdział jest miło się w tym momencie czyta pomału wontek idzie na spokojnie tory myślę że i ula da mu jeszcze jedną szansę na zdobycie jej serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Czy uda im się jeszcze to wszystko posklejać to się okaże. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Marek chyba wiele rzeczy zrozumiał. Nieco spokorniał a w dodatku jego własna córka wali mu prawdę prosto w oczy. Piękne zdjęcie znalazłaś małej Dobrzańskiej. Juniorowi zaczyna naprawdę zależeć na Uli i uważam, że faktycznie powinien się poświęcić i pomóc w jej dojściu do pełnej sprawności. Ula z pewnością będzie się buntować, ale Marek nie powinien się zniechęcać To jedyny sposób, żeby mógł odkupić swoje winy względem Uli. Kolejna świetna część. To opowiadanie jest fantastyczne.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek będzie wspierał Ule by znów chodziła. Marek przemyślał swoje zachowanie, jak żył do tej pory. Zrobił rachunek sumienia i zamierza naprawić błędy. Dzięki za miłe słowa one są bardzo budujące i dają motywację do dalszego pisania.pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Marek najwyraźniej zrobił rachunek sumienia i to bardzo solidny. Dobrze, że na plus. Mam nadzieję, że dzięki swojej zmianie przekona do siebie Ulę, bo jak widać z małą Dobrzańską poszło mu lepiej.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w piątkowe przedpołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oboje sie zmienili. Marek to nawet na korzyść, bo nie jest już takim egoista i wrednym sukcesy em jak był. On nie chce juz do tego wracać. Chce iść do przodu i odzyskać zaufanie Uli kobiety na której mu zalezy. Czy ona mu wybaczy widzac jak się stara?Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Fajnie że Marek ma przy sobie córkę i matkę, bo mam wrażenie, że to one mówią mu jak ma żyć i jak się zachowywać. Obie panie nie mają też problemu aby skrytykować jego zachowanie a to bardzo ważne. Marek sam też oczywiście się zmienił i próbuje naprawić błędy wyrządzone Uli ale myślę, że każde wsparcie będzie mu potrzebne. Jeszcze tylko taka mała uwaga, matka Darii nie mogła nadać jej nazwiska ojca kiedy on dziecka tego nie uznał, a uznać go przecież nie mógł jeśli o nim nie wiedział. Taki szczegół ale dla mnie takie szczegóły mają znaczenie.
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helena za bardzo mu matkuje. Chroni go niby przed dorosłym życiem, chce mieć wpływ na jego życie i decydować o nim zapominając ,że to trzydziestokilkuletni mężczyzna ,a nie dziecko czy nastolatek. A ona jakby wciaz tego nie zauważyła i jest nieco nadopiekuńcza. Nawet teraz Marek mieszka u niej.
      Helena za bardzo się mieszała ,a skoro matka nie żyła ,ojciec był uznany za zaginionego to ona tylko miała prawo do małej. Marek prowadził wcześniej imprezowe życie i miał różne kobiety wiec nie pamieta czy tak naprawdę matka wspomniała mu o małej czy nie. Była wczesniej sprawa z dzieckiem tylko Dobrzański nie bardzo pamieta o co chodziło .Trochę pracował,potem kobiety i wieczne imprezy ,a Pauline oszukiwał ,ze kocha. A więcej wyjaśni sie wkrótce ,bo wszystkie zdradzać nie mogę.pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Ale mogla sie dogadac z jego matka i to ona wyrazila na to zgodę by dać nazwisko dla dzieca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matka Marka wiele przed ukrywała i podejmowała decyzji za niego.Gdyby tak nie upierał się na ślub z Pauliną wszystko inaczej by się potoczyło. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Helena w wyniku zaistniałej sytuacji jest opiekunem prawnym małej. Wiec bez zgody matki Marek nie może nigdy wyjechać z małą.On zdecydował ,że się nia teraz zajmie ,a Helena o małej wie od dawna.Krzysztof tez .

      Usuń
  6. Kiedy bedzie następny rozdział bo nie mogę się doczekać dalszego rozwoju sytuacji

    OdpowiedzUsuń