Strona Główna

poniedziałek, 14 września 2020

,, Sekret morza'' 9


,,Sekret morza’’
9

Wyspa kryła wiele sekretów. Jednym z nich był straszny wypadek ,który wydarzył się na morzu. Nie wiadomo kto podłożył ładunek wybuchowy na łodzi. Kto stał za tym ? I dlaczego mówiono ,że kto inny miał zginęli niewinni ludzie? Policja wciąż prowadziła dochodzenie. Nie udało się im ustalić sprawcy. W tajemniczych okolicznościach zniknęła też kobieta. Jedni wydzieli ją idącą na wyspie ,później ktoś widział ją przy klifie. A ktoś widział jak szarpię się z jakimś facetem nad oceanem. Nie wiedzieli co stało się dalej ponieważ ten mężczyzna więcej nie pojawił się już na wyspie. Po zaledwie kilku miesiącach historia dwójki nieznajomych ludzi ,którzy niby się kochali ,a z czasem się okazało ,że tylko kobieta była zakochana stało się atrakcją wyspy. Ludzie przyjeżdżali by poznać tą historię.

- Mamo to prawda ,że tu rzuciła się młoda kobieta z powodu nieszczęśliwej miłości?- dociekała mała dziewczynka.
- Nie sądzę. To chyba tylko taki mit wymyślony przez wyspiarzy.
- Ja też marzę o takiej miłości.
- Chcesz skończyć jak ta młoda kobieta?
- Nie chcę żyć długo i szczęśliwie.
- Ona poświęciła swoje życie w imię miłości. A może ta historia ma drugie dno i ktoś ją zabił.
- Lisa ,a znajdziesz moją prawdziwą mamę?
- Dlaczego mnie zabrałaś od babci?
- Twoja mama nie żyje. Starsza kobieta kazała mi ciebie przypilnować ,a później zniknęła- skłamała.
- A tata?
- Nie mam pojęcia.
- A wracając do tej kobiety i mężczyzny...Jesteś jeszcze dzieckiem i nie wiesz co to związek dwojga ludzi i ,że wcale tak romantycznie i kolorowo nie jest. A ta historia wydarzyła się już trochę czasu temu.
- Nie jestem dzieckiem. Mam osiem lat. W mojej klasie nawet jeden taki fajny chłopak.
- Skończ z tym. Jesteś za młoda.
- Chcę do taty.
- On cię nie chce. Inaczej już dawno by cię szukał .
- Nie ,bo ty zabrałaś mnie od babci. To nieprawda. Tata mnie kocha!- wykrzyczało dziecko.
- Nie kocha. Ma cię gdzieś. Jesteś wrednym dzieckiem i nikt cię nie kocha- ciągnęła dalej ,a dziewczynka zapłakana kręciła głową i nie wierzyła w słowa Lisy. - Teraz ja się tobą opiekuję i będę twoją mamą.
- Nie chcę takiej mamy!- dziewczynka rzuciła się do biegu ,a wściekła Lisa szarpnęła ją za rękę po czym weszła na pokład stadku. Wracamy do Warszawy. Tam nikt nas nie znajdzie.
Kobieta wciąż uciekała i przenosiła się w nowe miejsce. Uciekła z więzienia. Grupa do ,której wcześniej należała zajmowała się nielegalną adopcją i narkotykami. Od dwóch lat policja wciąż nie mogła jej namierzyć. Kryminalistka porwała dziecko i nie zamierzała go nikomu oddawać. Postanowiła inaczej pozbyć się tego dzieciaka.
- Dlaczego płynie statkiem?
- O nic nie pytaj- burknęła Lisa.

             *****

Warszawa Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny.

Zamrugała powiekami i powoli uchyliła powieki. Rozejrzała powoli po sali. Nie widziała jeszcze zbyt wyraźnie wszystko wirowało wokół. Wczoraj i przedwczoraj widziała jeszcze mniej wyraźnie. Wreszcie zdjęli jej tą opaskę z oczu. Jej wzrok zatrzymał się na twarzy ,którą ,kiedyś kochała i jednocześnie nienawidziła. Nagle przypomniała sobie jak stoi nad oceanem i jak w akcje desperacji skaczę do zimnej wody. Nie mogła przypomnieć sobie nic więcej. Dlaczego nic nie pamiętam po wypadku?
- Dlaczego bolą mnie tak nogi?- spytała mężczyznę.
- Od pół roku przechodzisz rehabilitacje. Codziennie robisz coraz większe postępy. Może leki cię tak otępiają? Podają ci silne przeciwbólowe. Ostatnio miałaś poważną operację.
- Czy ja straciłam wzrok?
- Miałaś uszkodzoną siatkówkę. Mój ojciec zapłacił za twą operacje.
- Masz uszkodzony kręgosłup- odpowiedział chwytając ją za rękę i patrząc w oczy.


- Zostaw mnie- odsunęła rękę.- Wszystko przez ciebie- powiedziała ze złością.
Spuścił głowę jakby było mu wstyd za wcześniejsze zachowanie.
- Mam nadzieję ,że będę miał jeszcze szansę naprawić swoje błędy
- Dlaczego policja stoi w drzwiach?
- Bardzo chciałem cię jeszcze zobaczyć- wyszeptał.
Pocałował ją w dłoń ,skrzywiła się i odwróciła wzrok.
- Przepraszam – rzekł ze skruchą stojąc w drzwiach.- Bardzo przepraszam. Mam nadzieję ,że mi kiedyś wybaczysz wszystko co ci zrobiłem.
- Czemu siedzisz w więzieniu?
Nie odpowiedział . Nie rozumiała co się właśnie stało. Postanowiła za wszelką cenę się dowiedzieć. To nie dawało jej spokoju. Następnego dnia odkryła kołdrę i powoli usiadła na wózek ,który stał przy jej łóżku. Pojechała na szpitalny korytarz. Tam zaczepiła kogoś pytając o coś po czym od pielęgniarki zdobyła adres więzieniu ,w którym siedział Marek. Nie wiedziała dlaczego tam się znalazł. Nie pamiętała też co wydarzyło się po tym jak stała na klifie. Od tamtego wydarzenia minął rok.
Zdobywając adres więzienia chciała dostać pozwolenie na widzenie. Bardzo pragnęła poznać prawdę. Nie wiedziała czemu ,ale wierzyła w jego niewinność. Postąpił podle ,ale mimo wszystko chciała wiedzieć co się wydarzyło. Nie ufała mu i nadal ją bardzo bolało jak ją potraktował ,ale tylko on mógł wiedzieć co działo się tuż po jej próbie samobójczej.
Po dwóch tygodniach dostała zgodę na widzenie się ,ale tylko przez szklaną szybę. Funkcjonariusz pomógł jej ponieważ poruszała się teraz na wózku inwalidzkim.
Sięgnęła po słuchawkę zauważyła cień uśmiechu na twarzy Marka.

- Cześć.
- Cześć. Co tu robisz?- zapytał nie dowierzając ,że ją widzi.
- Chciałam poznać prawdę. Dowiedzieć się co tak naprawdę się stało.
- Pół roku siedziałem w więzieniu w Sztokholmie ,ale zostałem uniewinniony. Wróciłem do Warszawy i tu znów trafiłem do więzienia. Tam z twojego powodu ,a tu z innego.
- Marek mówisz strasznie chaotycznie i nic z tego nie rozumiem- odparła. - Powiedz mi na spokojnie o co chodzi.
- Wyspiarze mówią ,że zepchnąłem cię z klifu ,a prawda jest taka ,że mnie tam nie było. Pobiegłem za tobą. Matka krzyczała ,,biegnij za nią ,bo coś sobie zrobi’’ nie mam pojęcia skąd wiedziała. Tyle ,że mnie złapał skurcz w nogę i nie biegłem dalej. Gdy dotarłem na miejsce leżałaś tam i byłaś nieprzytomna. Twój brat był tak spanikowany ,że zapomniał jak się reanimuje. Zrobiłem to za niego. Nagle dotarło do mnie co ci zrobiłem. Ja nie wiem co wcześniej mnie opętało. W więzieniach sporo nad wszystkim myślałem i wiem ,że jestem złym człowiekiem.
- Pamiętam jak mnie potraktowałeś i nie potrafię tego zapomnieć ,ale co stało się z twoją córką?
- Nie wiem. Siedzę za jej uprowadzenie ,bo niby wiem gdzie się znajduję i znam jakąś byłą więźniarkę ,która jest groźna i poszukiwana listem gończym. A przyrzekam ,że jej nie znam i nie wiem gdzie się znajduje. Porwała moją córkę. Nawet matka mi nie wierzy twierdzi ,że to moja była kochanka.
- Marek ja też ci nie wierzę. Nie zepchnąłeś mnie z klifu ,bo sama wskoczyłam do tej głupiej wody i teraz nie wiem czy będę chodzić chociaż istnieje spora szansa. Za to nie jestem pewna czy nie chciałeś pozbyć się córki.
- Nie , nie chciałem!-krzyknął.
Proszę o spokój upomniał go mężczyzna pilnujący porządku.
- Nie zrobiłbym tego. Po co miałbym to robić skoro moja matka się nią opiekowała?
- Ty powinieneś przejąć obowiązki. W końcu to twoje dziecko.
- Nie czuję się wcale z nią związany . Dla niej przecież jestem obcym człowiekiem.
- Powinna cię poznać tylko oczywiście poza murami więzienia. Prawda w końcu wyjdzie na jaw. Powiedz mi jeszcze o co chodzi z moim bratem?
- Koniec widzenia.
- Marek!
- Odzyskał pamięć i był na miejscu wypadku. Nic więcej nie wiem.
Widziała jak wyprowadzają Dobrzańskiego i pod powiekami zbierały się łzy. Zrozumiała w jednej chwili ,że wciąż jej na nim zależy tylko nie wiedziała czy jemu również i zmienił swoje postępowanie. Córka nadal go nie interesowała. Bardzo pragnęła by znów wrócił jej dawny Marek ,a nie nowy jako kryminalista ,szary ,ponury człowiek z mroczną przeszłością ,tajemnicami i który był powiązany ze światem przestępczym. Podły kłamca i człowiek kompletnie pozbawiony jakikolwiek uczuć. Patrzyła na przechodniów , na zakochanych ,biegnących gdzieś. Ona przez głupotę już nie mogła biegać teraz jej nogami były kółka. Stała się osobą niepełnosprawną. Nie miała kompletnie nic.
Dlaczego ojciec Marka opłaca moją rehabilitacje? O co w tym wszystkim chodzi.
- Witaj . Dobrze ,że cię znalazłam.
- Kim ty jesteś ?
- Magda dziewczyna twojego brata. Szukam cię po całym mieście. Na szczęście cię znalazłam. Mój chłopak jest teraz w pracy ,a ja zabieram ciebie do domu.
- Domu?
- Faktycznie ostatnie pół roku gdzieś mieszkałam i rozmawiałam z różnymi ludźmi ,ale nie wiem kim byli.
- To dlatego ,że nie widziałaś. Teraz odzyskałaś wzrok dzięki operacji.
- Kto to wszystko opłaca.
- Rodzina Dobrzańskich. Marek tak zagłusza jakieś wyrzuty sumienia.
- Nie wiedziałam.
- Wrócisz do domu to ci wszystko opowiem.
- Tylko po kolei ,bo zaczynam się we wszystkim powoli gubić. Nie wiem co tak naprawdę działo się przez ten rok i dlaczego Marek znów jest w moim życiu.
- Nie potrafię stwierdzić czym kieruje się ten człowiek. Wydaję mi się ,że ma złych intencji.

Magda okazała się miłą osobą. Ula jednak była nieufna. Wsiadła dopiero do auta ,gdy przed nim pojawił się jej brat. Nie mogła uwierzyć ,że go widzi. Nie umiała odnaleźć się też w nowej rzeczywistości. Nie żyła już na wyspie ,a w Warszawie w cywilizowanym świecie gdzie otaczały ją tłumy ludzi. Ula przytuliła twarz do szyby. Nagle zaczęło padać. Myśli jej znów krążyły wokół marka wbrew jej woli. Z jednej strony nie chciała go znać ,a z drugiej nie mogła wymazać go z pamięci. Postąpił okrutnie. Okazał się palantem ,a ona nieustannie darzyła go uczuciem.
- Nie łam się siostra. Nic gorszego chyba nic nas nie spotka. Ja byłem pobity ,straciłem pamięć ,ale na szczęście udało mi się ją odzyskać i odnaleźć ciebie. Marek bardzo cię skrzywdził ,prawda?
- Tak- wyszeptała ze łzami.- Tylko czuję ,że on chce naprawić błędy. Nie wiem czy kiedykolwiek mu wybaczę. Czy zdołam ? Nigdy o tym nie zapomnę. Byłam dla niego tylko zaba...wką- zaczął się jej łamać głos.
- Mimo wszystko pojawił się na miejscu zdarzenia i wezwał pomoc. Trafiłaś do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Samolot przewiózł cię do Sztokholmu. Po trzech miesiącach twój stan się poprawił oprócz wzroku i nóg. Nie odzyskałaś w nich czucia i nic nie widziałaś. Policja namierzyła Marka i okazało się ,że cię porwał.
- Co zrobił?
- Wykradł cię ze szpitala i uciekł z tobą do Polski. Wywiózł cię do Warszawy. Ja dowiedziałem się o wszystkim od policji ,bo zgłosiłem twoje zaginięcie. Powiadomiłem polską policje ponieważ pewien rybak się wygadał i powiedział mi ,że jesteś w Polsce. Pomagał mu w ucieczce.
- Marek siedzi za moje uprowadzenie?
- Nie wiem czy za to. Chyba chodzi o zaginięcie jego córki.
- Ta sprawa musi się wyjaśnić. Dlaczego on mnie zabrał stamtąd?
- Nie mam pojęcia.

Na lotnisku została zatrzymana kobieta z ośmioletnią dziewczynką. Miała przy sobie narkotyki oraz przeskoczyła przez bramkę i zaczęła uciekać. Uderzyła jakaś kobietę i biegła dalej. Czekając na taxi złapała ją policja i zakuła w kajdanki. Dziewczynka rozejrzała się po lotnisku i wydostała się na zewnątrz. Wsiadła w tramwaj. Nie wiedziała dokąd jedzie. W tramwaju nikt nie zwrócił na nią większej uwagi ponieważ stała przy jakieś staruszce ,która uśmiechała się do niej jakby znała to dziecko. Dziecko wysiadło i zapytało o ulicę ,która była zapisana na odwrocie zdjęcia. Fotografia przestawiała młodego mężczyznę zdjęcie było zrobione kilka lat temu ,ale dziewczynka wierzyła ,że odnajdzie ojca.
Pytała ludzi ,ale nikt nie chciał jej odpowiedzieć na zadane pytanie. Dziecko noc spędziło wśród bezdomnych ,którzy zabrali ją do puszczonego miejsca. Nie odmawiała ,bo była bardzo zmęczona. Codziennie myślała ,żeby znaleźć tatę i by po nią przyszedł. Minęła jesień i nastała zima.

Dobrzański od niedawna był na wolności. Wrócił do rodzinnej firmy ,chociaż nie umiał się w tym wszystkim odnaleźć. Na razie zatrzymał się u rodziców ,a później postanowił coś sobie znaleźć. Od tamtej wizyty w więzieniu Ula więcej się nie pojawiła ,a on czekał ,każdego dnia ,żeby znów ją ujrzeć. Zrozumiał ,że był podłym skurwysynem.
- Ja pierdole- rzekł do siebie zwalając papiery z biurka i schował twarz w dłoniach. Nie potrafił na niczym się skupić. Skrzywdził wiele ludzi i wiedział ,że nie cofnie czasu. Zabrał teczkę i wyszedł z pracy. Szedł przez park. Zamyślił się nagle i poszedł jakąś drogą gdzie stał budynek do połowy porośnięty bluszczem. Okna pokrywała pajęczyna. Chciał już stamtąd odejść ,gdy zauważył ,że coś leży niedaleko jego stóp. Schylił się i podniósł. To była stara fotografia przestawiająca jego samego ,a na odwrocie był adres firmy. Bez zastanowienia wszedł do środka. Nagle zauważył jakiś ruch. W pomieszczeniu było dość ciemno. Stanęła przed nim dziewczynka dygocząca z zimna.
- Chowajcie się. Przyszli nas stąd wykurzyć- krzyknął ktoś.- Znowu będą szukać tego dzieciaka ,a to jakiegoś prezesa.
Nie widział twarzy tylko słyszał dochodzące głosy. Jedna osoba zauważyła go i szybko się schowała. Nie chciał był dłużej w tym ohydnym miejscu.
- Pójdziesz ze mną? Nic ci nie zrobię. Zaprowadzę do miejsca gdzie dadzą ci jeść- powiedział cicho.
Dziewczynka zrobiła duże oczy ze zdziwienia i wyszła na zewnątrz. A Marek zamarł. Przypomniał sobie kobietę z którą łączyły go intymne relacje. Tylko ,że ona pewnego dnia zniknęła ,a on ułożył sobie życie z Pauliną. Wtedy był gotowy rzucić ją i być z inną kobietą ,lecz po jej zniknięciu został z Febo. Zaczął ją zdradzać ,wracając jeszcze czasem do tamtej kobiety. Pamiętał jej burzę loków i duże oczy. Dziewczynka była ich mieszanką. Okazała się śliczną dziewczynką. Gdy ją teraz ujrzał uświadomił sobie ,że to jego córka. Niepewnie wziął ją za rękę i zabrał ją z stamtąd.
- Jesteś moim tatą?- dociekała mała.


Popatrzył na nią nagle się zatrzymując.
- Na to wygląda.
- Nie oddasz mnie Lisie? Ona jest niedobra i mnie szarpała i…
- Kto to jest Lisa?
- Nie znasz?
- Nie. Teraz będziesz ze mną.
- To dobrze ,tato- ścisnęła mocniej jego dłoń.
- Nie nazy…
- Babcia Hela mi dużo o tobie mówiła.
Marek był przekonany ,że jego córka trafiła normalnych ludzi gdzie się nią opiekują. Nie szukał jej ponieważ dopiero od dwóch tygodni był na wolności i sam swojego życia jeszcze nie ułożył ,ale postanowił się zmienić i zająć się córką. Pragnął też odzyskać zaufanie Uli i mieć z nią kontakt. Ostatnio często o niej myślał i nie wiedział dlaczego nie może zapomnieć o niej. W złości wykrzyczał jej tyle podłych słów i teraz bardzo tego żałował. Po pewnym czasie stwierdził ,że wcale nie była tylko zabawką ,a kimś więcej ponieważ pamiętał ich rozmowy i wciąż śnił ten sam koszmar ,gdy leżała na skale nieprzytomna i bał się ,że umrze. A teraz nie chodziła i uważał ,że to jego wina. 

Po dotarciu do domu zrobił małej kanapki. Ta usiadła do stołu i uśmiechnęła się do ojca. Nie rozumiał z czego cieszy się to dziecko. Przecież jest w prawie obcym domu z nieznajomym ,a ona była wesoła i zadawała mu mnóstwo pytań. Rzuciła się na kanapki i jadła je tak szybko ,że Marek bał się ,że się udławi i będzie musiał wzywać pogotowie. 
- Pomału. 
- Nic nie jadłam - odrzekła dziewczynka z pełnymi ustami. - dzisiaj- dodała. 
- Boże- wyszeptał.- Jak tam w ogóle trafiłaś?
Dziecko rozłożyło ręce udając ,że nie wie. 
- Boisz się mnie?
- Nie 
- To czemu masz taką minę?- zapytało dziecko.
- Nie wiem - odrzekł rozkładając bezradnie ręce na co dziewczynka się roześmiała. 






8 komentarzy:

  1. Ale masz tempo, dzisiaj chciałam skomentować twój poprzedni post a tutaj taka niespodzianka, że jest już kolejna część. Miłe zaskoczenie. A w opowiadaniu bardzo dużo się dzieje, aż ciężko nadążyć. Fajnie, że Marek w końcu zrozumiał, że nie powinien tak traktować Uli i że powinien zająć się córką. Szkoda tylko, że te dwie musiały tyle przejść aby do niego dotarły te dwie proste rzeczy. Mam nadzieję, że Marek przestanie być już egoistą i zatroszczy się o córkę i Ulę.
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie akcja szybko toczy się dalej. Bohaterowie też są bogatsi o jakieś doświadczenia i niestety przeważają te traumatyczne. Marek ponownie chce zbliżyć się do Uli. Odnalazł córkę i będzie chciał stworzyć jej normalny dom. Z pewnością nie będzie postępował tak jak dotąd. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)>

      Usuń
  2. Niesamowicie bogaty w wydarzenia rozdział. Ula jednak skoczyła z klifu, ale na szczęście przeżyła. Myślę, że permanentna rehabilitacja spowoduje, że wróci jej czucie w nogach. Marek swoje i nie swoje odcierpiał. Oskarżono go o coś, czego nie zrobił. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności było odnalezienie córki. Wierzę, że będzie w stanie ją pokochać, W końcu to jego krew. Takie traumatyczne przeżycia zmieniają ludzi, zmieniają ich priorytety i charaktery. Marek na pewno zmieni się na lepsze a Ula zdoła mu wybaczyć. Najważniejszy w tym wszystkim jest czas, bo on leczy rany.
    Naprawdę znakomita część. Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoczyła i teraz niestety jeździ na wózku ,ale będzie chciała powrócić do pełnej sprawności. Marek będzie się starał zmienić swoje dotychczasowe życie. Dotąd był strasznym egoistą ,ale teraz w jego życiu pojawiła się córka. Odnowił też kontakt z matką. Te traumatyczne wydarzenia miały spory wpływ na życie Marka. Czy Ula zdoła wybaczyć? czas pokaże. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Super dałaś czadu z tym rozdziałem oby tak dalej to jest mile w czytaniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa.No mam nadzieję ,że się nie rozczarujesz czytając nowe części. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Ula mam nadzieję wyjdzie z tego i ponownie będzie chodzić. Marek w ostatnim czasie też wiele przeszedł. Liczę na to, że to wszystko pozwoli mu przewartościować całe swoje życie. Całe szczęście, że odnalazła się jego córka.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam we wtorkową późną porę.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie zamierza się poddawać. Pragnie znów stanąć na własnych nogach ,nie prosić o pomoc innych ,bo to przychodzi jej z wielkim trudem . Marek będzie chciał odzyskać zaufanie Uli i być dobrym ojcem dla Darii. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń