,,Sekret
morza’’
9
Wyspa
kryła wiele sekretów. Jednym z nich był straszny wypadek ,który
wydarzył się na morzu. Nie wiadomo kto podłożył ładunek
wybuchowy na łodzi. Kto stał za tym ? I dlaczego mówiono ,że kto
inny miał zginęli niewinni ludzie? Policja wciąż prowadziła
dochodzenie. Nie udało się im ustalić sprawcy. W tajemniczych
okolicznościach zniknęła też kobieta. Jedni wydzieli ją idącą
na wyspie ,później ktoś widział ją przy klifie. A ktoś widział
jak szarpię się z jakimś facetem nad oceanem. Nie wiedzieli co
stało się dalej ponieważ ten mężczyzna więcej nie pojawił się
już na wyspie. Po zaledwie kilku miesiącach historia dwójki
nieznajomych ludzi ,którzy niby się kochali ,a z czasem się
okazało ,że tylko kobieta była zakochana stało się atrakcją
wyspy. Ludzie przyjeżdżali by poznać tą historię.
-
Mamo to prawda ,że tu rzuciła się młoda kobieta z powodu
nieszczęśliwej miłości?- dociekała mała dziewczynka.
-
Nie sądzę. To chyba tylko taki mit wymyślony przez wyspiarzy.
-
Ja też marzę o takiej miłości.
-
Chcesz skończyć jak ta młoda kobieta?
-
Nie chcę żyć długo i szczęśliwie.
-
Ona poświęciła swoje życie w imię miłości. A może ta historia
ma drugie dno i ktoś ją zabił.
-
Lisa ,a znajdziesz moją prawdziwą mamę?
-
Dlaczego mnie zabrałaś od babci?
-
Twoja mama nie żyje. Starsza kobieta kazała mi ciebie przypilnować
,a później zniknęła- skłamała.
-
A tata?
-
Nie mam pojęcia.
-
A wracając do tej kobiety i mężczyzny...Jesteś jeszcze dzieckiem
i nie wiesz co to związek dwojga ludzi i ,że wcale tak romantycznie
i kolorowo nie jest. A ta historia wydarzyła się już trochę czasu
temu.
-
Nie jestem dzieckiem. Mam osiem lat. W mojej klasie nawet jeden taki
fajny chłopak.
-
Skończ z tym. Jesteś za młoda.
-
Chcę do taty.
-
On cię nie chce. Inaczej już dawno by cię szukał .
-
Nie ,bo ty zabrałaś mnie od babci. To nieprawda. Tata mnie kocha!-
wykrzyczało dziecko.
-
Nie kocha. Ma cię gdzieś. Jesteś wrednym dzieckiem i nikt cię nie
kocha- ciągnęła dalej ,a dziewczynka zapłakana kręciła głową
i nie wierzyła w słowa Lisy. - Teraz ja się tobą opiekuję i będę
twoją mamą.
-
Nie chcę takiej mamy!- dziewczynka rzuciła się do biegu ,a
wściekła Lisa szarpnęła ją za rękę po czym weszła na pokład
stadku. Wracamy do Warszawy. Tam nikt nas nie znajdzie.
Kobieta
wciąż uciekała i przenosiła się w nowe miejsce. Uciekła z
więzienia. Grupa do ,której wcześniej należała zajmowała się
nielegalną adopcją i narkotykami. Od dwóch lat policja wciąż nie
mogła jej namierzyć. Kryminalistka porwała dziecko i nie
zamierzała go nikomu oddawać. Postanowiła inaczej pozbyć się
tego dzieciaka.
-
Dlaczego płynie statkiem?
-
O nic nie pytaj- burknęła Lisa.
*****
Warszawa
Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny.
Zamrugała
powiekami i powoli uchyliła powieki. Rozejrzała powoli po sali.
Nie widziała jeszcze zbyt wyraźnie wszystko wirowało wokół.
Wczoraj i przedwczoraj widziała jeszcze mniej wyraźnie. Wreszcie
zdjęli jej tą opaskę z oczu. Jej wzrok zatrzymał się na twarzy
,którą ,kiedyś kochała i jednocześnie nienawidziła. Nagle
przypomniała sobie jak stoi nad oceanem i jak w akcje desperacji
skaczę do zimnej wody. Nie mogła przypomnieć sobie nic więcej.
Dlaczego nic nie pamiętam po wypadku?
-
Dlaczego bolą mnie tak nogi?- spytała mężczyznę.
-
Od pół roku przechodzisz rehabilitacje. Codziennie robisz coraz
większe postępy. Może leki cię tak otępiają? Podają ci silne
przeciwbólowe. Ostatnio miałaś poważną operację.
-
Czy ja straciłam wzrok?
-
Miałaś uszkodzoną siatkówkę. Mój ojciec zapłacił za twą
operacje.
-
Masz uszkodzony kręgosłup- odpowiedział chwytając ją za rękę i
patrząc w oczy.
-
Zostaw mnie- odsunęła rękę.- Wszystko przez ciebie- powiedziała
ze złością.
Spuścił
głowę jakby było mu wstyd za wcześniejsze zachowanie.
-
Mam nadzieję ,że będę miał jeszcze szansę naprawić swoje błędy
-
Dlaczego policja stoi w drzwiach?
-
Bardzo chciałem cię jeszcze zobaczyć- wyszeptał.
Pocałował
ją w dłoń ,skrzywiła się i odwróciła wzrok.
-
Przepraszam – rzekł ze skruchą stojąc w drzwiach.- Bardzo
przepraszam. Mam nadzieję ,że mi kiedyś wybaczysz wszystko co ci
zrobiłem.
-
Czemu siedzisz w więzieniu?
Nie
odpowiedział . Nie rozumiała co się właśnie stało. Postanowiła
za wszelką cenę się dowiedzieć. To nie dawało jej spokoju.
Następnego dnia odkryła kołdrę i powoli usiadła na wózek ,który
stał przy jej łóżku. Pojechała na szpitalny korytarz. Tam
zaczepiła kogoś pytając o coś po czym od pielęgniarki zdobyła
adres więzieniu ,w którym siedział Marek. Nie wiedziała dlaczego
tam się znalazł. Nie pamiętała też co wydarzyło się po tym
jak stała na klifie. Od tamtego wydarzenia minął rok.
Zdobywając
adres więzienia chciała dostać pozwolenie na widzenie. Bardzo
pragnęła poznać prawdę. Nie wiedziała czemu ,ale wierzyła w
jego niewinność. Postąpił podle ,ale mimo wszystko chciała
wiedzieć co się wydarzyło. Nie ufała mu i nadal ją bardzo bolało
jak ją potraktował ,ale tylko on mógł wiedzieć co działo się
tuż po jej próbie samobójczej.
Po
dwóch tygodniach dostała zgodę na widzenie się ,ale tylko przez
szklaną szybę. Funkcjonariusz pomógł jej ponieważ poruszała się
teraz na wózku inwalidzkim.
-
Cześć.
-
Cześć. Co tu robisz?- zapytał nie dowierzając ,że ją widzi.
-
Chciałam poznać prawdę. Dowiedzieć się co tak naprawdę się
stało.
-
Pół roku siedziałem w więzieniu w Sztokholmie ,ale zostałem
uniewinniony. Wróciłem do Warszawy i tu znów trafiłem do
więzienia. Tam z twojego powodu ,a tu z innego.
-
Marek mówisz strasznie chaotycznie i nic z tego nie rozumiem-
odparła. - Powiedz mi na spokojnie o co chodzi.
-
Wyspiarze mówią ,że zepchnąłem cię z klifu ,a prawda jest taka
,że mnie tam nie było. Pobiegłem za tobą. Matka krzyczała
,,biegnij za nią ,bo coś sobie zrobi’’ nie mam pojęcia skąd
wiedziała. Tyle ,że mnie złapał skurcz w nogę i nie biegłem
dalej. Gdy dotarłem na miejsce leżałaś tam i byłaś
nieprzytomna. Twój brat był tak spanikowany ,że zapomniał jak się
reanimuje. Zrobiłem to za niego. Nagle dotarło do mnie co ci
zrobiłem. Ja nie wiem co wcześniej mnie opętało. W więzieniach
sporo nad wszystkim myślałem i wiem ,że jestem złym człowiekiem.
-
Pamiętam jak mnie potraktowałeś i nie potrafię tego zapomnieć
,ale co stało się z twoją córką?
-
Nie wiem. Siedzę za jej uprowadzenie ,bo niby wiem gdzie się
znajduję i znam jakąś byłą więźniarkę ,która jest groźna i
poszukiwana listem gończym. A przyrzekam ,że jej nie znam i nie
wiem gdzie się znajduje. Porwała moją córkę. Nawet matka mi nie
wierzy twierdzi ,że to moja była kochanka.
-
Marek ja też ci nie wierzę. Nie zepchnąłeś mnie z klifu ,bo sama
wskoczyłam do tej głupiej wody i teraz nie wiem czy będę chodzić
chociaż istnieje spora szansa. Za to nie jestem pewna czy nie
chciałeś pozbyć się córki.
-
Nie , nie chciałem!-krzyknął.
Proszę
o spokój upomniał go mężczyzna pilnujący porządku.
-
Nie zrobiłbym tego. Po co miałbym to robić skoro moja matka się
nią opiekowała?
-
Ty powinieneś przejąć obowiązki. W końcu to twoje dziecko.
-
Nie czuję się wcale z nią związany . Dla niej przecież jestem
obcym człowiekiem.
-
Powinna cię poznać tylko oczywiście poza murami więzienia. Prawda
w końcu wyjdzie na jaw. Powiedz mi jeszcze o co chodzi z moim
bratem?
-
Koniec widzenia.
-
Marek!
-
Odzyskał pamięć i był na miejscu wypadku. Nic więcej nie wiem.
Widziała
jak wyprowadzają Dobrzańskiego i pod powiekami zbierały się łzy.
Zrozumiała w jednej chwili ,że wciąż jej na nim zależy tylko nie
wiedziała czy jemu również i zmienił swoje postępowanie. Córka
nadal go nie interesowała. Bardzo pragnęła by znów wrócił jej
dawny Marek ,a nie nowy jako kryminalista ,szary ,ponury człowiek z
mroczną przeszłością ,tajemnicami i który był powiązany ze
światem przestępczym. Podły kłamca i człowiek kompletnie
pozbawiony jakikolwiek uczuć. Patrzyła na przechodniów , na
zakochanych ,biegnących gdzieś. Ona przez głupotę już nie mogła
biegać teraz jej nogami były kółka. Stała się osobą
niepełnosprawną. Nie miała kompletnie nic.
Dlaczego
ojciec Marka opłaca moją rehabilitacje? O co w tym wszystkim
chodzi.
-
Witaj . Dobrze ,że cię znalazłam.
-
Kim ty jesteś ?
-
Magda dziewczyna twojego brata. Szukam cię po całym mieście. Na
szczęście cię znalazłam. Mój chłopak jest teraz w pracy ,a ja
zabieram ciebie do domu.
-
Domu?
-
Faktycznie ostatnie pół roku gdzieś mieszkałam i rozmawiałam z
różnymi ludźmi ,ale nie wiem kim byli.
-
To dlatego ,że nie widziałaś. Teraz odzyskałaś wzrok dzięki
operacji.
-
Kto to wszystko opłaca.
-
Rodzina Dobrzańskich. Marek tak zagłusza jakieś wyrzuty sumienia.
-
Nie wiedziałam.
-
Wrócisz do domu to ci wszystko opowiem.
-
Tylko po kolei ,bo zaczynam się we wszystkim powoli gubić. Nie wiem
co tak naprawdę działo się przez ten rok i dlaczego Marek znów
jest w moim życiu.
-
Nie potrafię stwierdzić
czym kieruje się ten człowiek. Wydaję mi się ,że ma złych
intencji.
Magda
okazała się miłą osobą. Ula jednak była nieufna. Wsiadła
dopiero do auta ,gdy przed nim pojawił się jej brat. Nie mogła
uwierzyć ,że go widzi. Nie umiała odnaleźć
się też w nowej rzeczywistości. Nie żyła już na wyspie ,a w
Warszawie w cywilizowanym świecie gdzie otaczały ją tłumy ludzi.
Ula przytuliła twarz do
szyby. Nagle zaczęło padać. Myśli jej znów krążyły wokół
marka wbrew jej woli. Z jednej strony nie chciała go znać ,a z
drugiej nie mogła wymazać go z pamięci. Postąpił okrutnie.
Okazał się palantem ,a ona nieustannie darzyła go uczuciem.
-
Nie łam się siostra. Nic gorszego chyba nic nas nie spotka. Ja
byłem pobity ,straciłem pamięć ,ale na szczęście udało mi się
ją odzyskać i odnaleźć ciebie. Marek bardzo cię skrzywdził
,prawda?
-
Tak- wyszeptała ze łzami.- Tylko czuję ,że on chce naprawić
błędy. Nie wiem czy kiedykolwiek mu wybaczę. Czy zdołam ? Nigdy o
tym nie zapomnę. Byłam dla niego tylko zaba...wką- zaczął się
jej łamać głos.
-
Mimo wszystko pojawił się na miejscu zdarzenia i wezwał pomoc.
Trafiłaś do szpitala w
bardzo ciężkim stanie. Samolot przewiózł cię do Sztokholmu. Po
trzech miesiącach twój stan się poprawił oprócz wzroku i nóg.
Nie odzyskałaś w nich czucia i nic nie widziałaś. Policja
namierzyła Marka i okazało się ,że cię porwał.
-
Co zrobił?
-
Wykradł cię ze szpitala i uciekł z tobą do Polski. Wywiózł cię
do Warszawy. Ja dowiedziałem się o wszystkim od policji ,bo
zgłosiłem twoje zaginięcie. Powiadomiłem polską policje ponieważ
pewien rybak się wygadał i powiedział mi ,że jesteś w Polsce.
Pomagał mu w ucieczce.
-
Marek siedzi za moje uprowadzenie?
-
Nie wiem czy za to. Chyba chodzi o zaginięcie jego córki.
-
Ta sprawa musi się wyjaśnić. Dlaczego on mnie zabrał stamtąd?
-
Nie mam pojęcia.
Na
lotnisku została zatrzymana kobieta z ośmioletnią dziewczynką.
Miała przy sobie narkotyki oraz przeskoczyła przez bramkę i
zaczęła uciekać. Uderzyła jakaś kobietę i biegła dalej.
Czekając na taxi złapała ją policja i zakuła w kajdanki.
Dziewczynka rozejrzała się po lotnisku i wydostała się na
zewnątrz. Wsiadła w tramwaj. Nie wiedziała dokąd jedzie. W
tramwaju nikt nie zwrócił na nią większej uwagi ponieważ stała
przy jakieś staruszce ,która uśmiechała się do niej jakby znała
to dziecko. Dziecko wysiadło i zapytało o ulicę
,która była zapisana na odwrocie zdjęcia. Fotografia przestawiała
młodego mężczyznę zdjęcie było zrobione kilka lat temu ,ale
dziewczynka wierzyła ,że odnajdzie ojca.
Pytała
ludzi ,ale nikt nie chciał jej odpowiedzieć na zadane pytanie.
Dziecko noc spędziło wśród bezdomnych ,którzy zabrali ją do
puszczonego miejsca. Nie odmawiała ,bo była bardzo zmęczona.
Codziennie myślała ,żeby znaleźć tatę i by po nią przyszedł.
Minęła jesień i nastała zima.
Dobrzański
od niedawna był na wolności. Wrócił do rodzinnej firmy ,chociaż
nie umiał się w tym wszystkim odnaleźć. Na razie zatrzymał się
u rodziców ,a później postanowił coś sobie znaleźć. Od tamtej
wizyty w więzieniu Ula więcej się nie pojawiła ,a on czekał
,każdego dnia ,żeby znów ją ujrzeć. Zrozumiał ,że był podłym
skurwysynem.
-
Ja pierdole- rzekł do siebie zwalając papiery z biurka i schował
twarz w dłoniach. Nie potrafił na niczym się skupić. Skrzywdził
wiele ludzi i wiedział ,że nie cofnie czasu. Zabrał teczkę i
wyszedł z pracy. Szedł przez park. Zamyślił się nagle i poszedł
jakąś drogą gdzie stał budynek do połowy porośnięty bluszczem.
Okna pokrywała pajęczyna. Chciał już stamtąd odejść ,gdy
zauważył ,że coś leży niedaleko jego stóp. Schylił się i
podniósł. To była stara fotografia przestawiająca jego samego ,a
na odwrocie był adres firmy. Bez zastanowienia wszedł do środka.
Nagle zauważył jakiś ruch. W pomieszczeniu było dość ciemno.
Stanęła przed nim dziewczynka dygocząca z zimna.
-
Chowajcie się. Przyszli nas stąd wykurzyć- krzyknął ktoś.-
Znowu będą szukać tego
dzieciaka ,a to jakiegoś prezesa.
Nie
widział twarzy tylko słyszał dochodzące głosy. Jedna osoba
zauważyła go i szybko się schowała. Nie chciał był dłużej w
tym ohydnym miejscu.
-
Pójdziesz ze mną? Nic ci nie zrobię. Zaprowadzę do miejsca gdzie
dadzą ci jeść- powiedział cicho.
Dziewczynka
zrobiła duże oczy ze zdziwienia i wyszła na zewnątrz. A Marek
zamarł. Przypomniał sobie
kobietę z którą łączyły go intymne relacje. Tylko ,że ona
pewnego dnia zniknęła ,a on ułożył sobie życie z Pauliną.
Wtedy był gotowy rzucić ją i być z inną kobietą ,lecz po jej
zniknięciu został z Febo. Zaczął ją zdradzać ,wracając jeszcze
czasem do tamtej kobiety. Pamiętał jej burzę loków i duże oczy.
Dziewczynka była ich mieszanką. Okazała się śliczną
dziewczynką. Gdy ją teraz ujrzał uświadomił sobie ,że to jego
córka. Niepewnie wziął ją za rękę i zabrał ją z stamtąd.
-
Jesteś moim tatą?- dociekała mała.
Popatrzył
na nią nagle się zatrzymując.
-
Na to wygląda.
-
Nie oddasz mnie Lisie? Ona
jest niedobra i mnie szarpała i…
-
Kto to jest Lisa?
-
Nie znasz?
-
Nie. Teraz będziesz ze mną.
-
To dobrze ,tato- ścisnęła mocniej jego dłoń.
-
Nie nazy…
-
Babcia Hela mi dużo o tobie mówiła.
Marek był przekonany ,że jego córka trafiła normalnych ludzi gdzie się nią opiekują. Nie szukał jej ponieważ dopiero od dwóch tygodni był na wolności i sam swojego życia jeszcze nie ułożył ,ale postanowił się zmienić i zająć się córką. Pragnął też odzyskać zaufanie Uli i mieć z nią kontakt. Ostatnio często o niej myślał i nie wiedział dlaczego nie może zapomnieć o niej. W złości wykrzyczał jej tyle podłych słów i teraz bardzo tego żałował. Po pewnym czasie stwierdził ,że wcale nie była tylko zabawką ,a kimś więcej ponieważ pamiętał ich rozmowy i wciąż śnił ten sam koszmar ,gdy leżała na skale nieprzytomna i bał się ,że umrze. A teraz nie chodziła i uważał ,że to jego wina.
Po dotarciu do domu zrobił małej kanapki. Ta usiadła do stołu i uśmiechnęła się do ojca. Nie rozumiał z czego cieszy się to dziecko. Przecież jest w prawie obcym domu z nieznajomym ,a ona była wesoła i zadawała mu mnóstwo pytań. Rzuciła się na kanapki i jadła je tak szybko ,że Marek bał się ,że się udławi i będzie musiał wzywać pogotowie.
- Pomału.
- Nic nie jadłam - odrzekła dziewczynka z pełnymi ustami. - dzisiaj- dodała.
- Boże- wyszeptał.- Jak tam w ogóle trafiłaś?
Dziecko rozłożyło ręce udając ,że nie wie.
- Boisz się mnie?
- Nie
- To czemu masz taką minę?- zapytało dziecko.
- Nie wiem - odrzekł rozkładając bezradnie ręce na co dziewczynka się roześmiała.
Ale masz tempo, dzisiaj chciałam skomentować twój poprzedni post a tutaj taka niespodzianka, że jest już kolejna część. Miłe zaskoczenie. A w opowiadaniu bardzo dużo się dzieje, aż ciężko nadążyć. Fajnie, że Marek w końcu zrozumiał, że nie powinien tak traktować Uli i że powinien zająć się córką. Szkoda tylko, że te dwie musiały tyle przejść aby do niego dotarły te dwie proste rzeczy. Mam nadzieję, że Marek przestanie być już egoistą i zatroszczy się o córkę i Ulę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Faktycznie akcja szybko toczy się dalej. Bohaterowie też są bogatsi o jakieś doświadczenia i niestety przeważają te traumatyczne. Marek ponownie chce zbliżyć się do Uli. Odnalazł córkę i będzie chciał stworzyć jej normalny dom. Z pewnością nie będzie postępował tak jak dotąd. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)>
UsuńNiesamowicie bogaty w wydarzenia rozdział. Ula jednak skoczyła z klifu, ale na szczęście przeżyła. Myślę, że permanentna rehabilitacja spowoduje, że wróci jej czucie w nogach. Marek swoje i nie swoje odcierpiał. Oskarżono go o coś, czego nie zrobił. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności było odnalezienie córki. Wierzę, że będzie w stanie ją pokochać, W końcu to jego krew. Takie traumatyczne przeżycia zmieniają ludzi, zmieniają ich priorytety i charaktery. Marek na pewno zmieni się na lepsze a Ula zdoła mu wybaczyć. Najważniejszy w tym wszystkim jest czas, bo on leczy rany.
OdpowiedzUsuńNaprawdę znakomita część. Serdecznie pozdrawiam. :)
Skoczyła i teraz niestety jeździ na wózku ,ale będzie chciała powrócić do pełnej sprawności. Marek będzie się starał zmienić swoje dotychczasowe życie. Dotąd był strasznym egoistą ,ale teraz w jego życiu pojawiła się córka. Odnowił też kontakt z matką. Te traumatyczne wydarzenia miały spory wpływ na życie Marka. Czy Ula zdoła wybaczyć? czas pokaże. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie
UsuńSuper dałaś czadu z tym rozdziałem oby tak dalej to jest mile w czytaniu
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa.No mam nadzieję ,że się nie rozczarujesz czytając nowe części. Pozdrawiam serdecznie
UsuńUla mam nadzieję wyjdzie z tego i ponownie będzie chodzić. Marek w ostatnim czasie też wiele przeszedł. Liczę na to, że to wszystko pozwoli mu przewartościować całe swoje życie. Całe szczęście, że odnalazła się jego córka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam we wtorkową późną porę.
Julita
Ula nie zamierza się poddawać. Pragnie znów stanąć na własnych nogach ,nie prosić o pomoc innych ,bo to przychodzi jej z wielkim trudem . Marek będzie chciał odzyskać zaufanie Uli i być dobrym ojcem dla Darii. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń