Strona Główna

piątek, 12 czerwca 2015

,, Trudne Powroty '' XII

,, Trudne Powroty’’
Rozdział XVII
Zatrzymał samochód przed szpitalem. Szybko odpięli pasy i ruszyli w jego kierunku. Na recepcji przestawił się i od razu zapytał o córkę. Zostali pokierowani do Sali obserwacji ale lekarka kazała im poczekać na korytarzu. Ula niepewnie spojrzała na ukochanego ,który próbował zachować spokój ale w jego sercu był strach. Nie umiał spokojnie siedzieć więc tylko jak zobaczył jak lekarz wychodzi z Sali w ,której leży Mania. – Dzień Dobry czy państwo są rodzicami Marii Cieplak?- zapytał lekarz gdy podeszli do niego. – Tak, Urszula Cieplak i Marek Dobrzański .  Co z nią?- odezwał się Marek nie umiał ukryć zdenerwowania
- W organizmie państwa córki wykryłem groźne substancje i mamy podejrzenia ,że dziewczynka jest podtruwana.
- To nie możliwe- odparła zszokowana Ula  i spojrzała na przerażonego ukochanego ,który nie był w stanie nic powiedzieć.
- Z badań krwi wynika ,że podawano jej Atarax syrop zawierający  * hydroksynę
- Czy ona z tego wyjdzie? W jakim jest stanie?
- Gdy została przywieziona była w stanie ciężkim miała silną gorączkę, wysypkę, była nieprzytomna  oraz drgawki  i zaburzenia oddychania.
- O Boże – rzekł przerażony Dobrzański
- Na szczęście podaliśmy dożylnie odpowiednie leki i najgorsze za nami ale decydująca jest noc.  Gdyby małej podano więcej syropu Atarax zawierający tą szkodliwą substancję jest to lek rzadko stosowany przeważnie w szpitalach psychiatrycznych jako lek przeciwlękowy  i uspokajający ,ale często powoduje objawy niepożądane a duża dawna może doprowadzić do śmierci. Substancja utrzymuje się w organizmie przez kilka godzin ale jest pod dobrą opieką. Z kim była ostatnio państwa córka?
- Z Mariolą Jaworską jest naszą znajomą.
- Czy wiedzą państwo gdzie mieszka?
- Oczywiście – odparł Marek  wziął od narzeczonej notes długopis ,który mu podała i napisał jej adres.
- Sprawa musi trafić niestety na policję.
- A co z jej dziećmi?- spytała zaniepokojona kobieta
- Pani Urszulo za podanie środka dziecku ,który doprowadził prawie do śmierci grozi nawet do pięciu lat więzienia.  – A co jeśli Marysia nie przeżyję?- spytała spanikowana Ula
- Trzeba być dobrej myśli na razie dziewczynka śpi a wysypka powinna zniknąć po dwóch ,trzech dniach.
- Czy możemy do niej wejść?
- Tylko na chwilę – odparł Lekarz
Spojrzała na ukochanego w jej oczach były łzy. Nie wyobrażała sobie aby jej mała córeczka mogła nie przeżyć. Nigdy nie podejrzewa ,że Mariola jest zdolna do takiego czegoś . O mało nie zabiła dziecka. Przytulił ją wiedział ,że potrzebuję teraz wsparcia.  Wszystko nie idzie po ich myśli. Życie ich nie oszczędza . Najpierw cierpiała bo ją oszukał ,zranił. Potem cierpiał  On bo znikła bez słowa. Oboje tęsknili za sobą. Do tego doszły problemy w firmie. Zawał seniora Dobrzańskiego. Gdy wrócili do siebie też nie było różowo. Najpierw jak w bajce a potem wypadek Marysi. Marek nie miał już przyjaciela. Potem Krystian chciał odebrać mu ukochaną. Koszmar Uli w ,którym myślała ,że Marek miał wypadek  i nie żyję. Potem diagnoza o chorobie. Śmierć matki koleżanki a teraz Marysia walczy o życie.  W firmie problemy bo Kowal nie zaakceptował dodatków.  W szwalni szycie tkanin zostało zatrzymane bo nie wpływa odpowiednia kwota na ich konto.  Z firmą z ,którą podpisali kontrakt nie dostała jeszcze przelewu. Catering również nie został opłacony. A wszystkiemu jest winny dyrektor finansowy ,który chce się zemścić  na prezesie za to ,że nie może być z Urszulą ,która mu się spodobała.  Nagle Dobrzański poczuł wibrację w kieszeni wyciągnął telefon i odebrał. Wyszedł przed szpital bo w budynku był słaby zasięg. Ula usiadła na krześle i ukryła twarz w dłoniach . Martwiła się o swoją córeczkę nie mogła znieść myśli ,że ktoś chciał zrobić krzywdę jej dziecku.  Jej komórka dzwoniła kilkakrotnie ,ale nie odbierała. Niespodziewanie na szpitalnym korytarzu zobaczyła ojca. Zdziwiła się wstała i podeszła do niego.
- Tato a co ty tu robisz?- spytała zaskoczona uważnie na niego patrząc.
Miała tylko nadzieję , że z jego sercem wszystko dobrze.
- Odebrałem wyniki.
- Na pewno wszystko w porządku?- w jej głosie można było wyczuć troskę .ale gdy spojrzał na jej twarz nagle dostrzegł ślady po łzach.
- Coś z Markiem?
- Z Markiem ?- zaskoczona zmarszczyła brwi nie wiedziała o czym mówi jej ojciec.
- Widzę ,że płakałaś więc pomyślałem ,że…
- Nie tata , Marysia jest chora.
- A co jej jest?
- Nic poważnego .ale musi zostać na obserwacji- skłamała nie chcąc nic objaśniać.
- A gdzie Marek?- zapytał.
- Odebrał telefon pewnie coś z pokazem za chwilę pewnie przyjdzie
- A jak wam się układa? Ala mówiła ,że byłaś chora i…
- Tato nie martw się jestem już zdrowa a Mania wyjdzie z tego. Marka kocham i chce z nim być już zawsze i nie zależnie od tego co się stanie będę go kochała. Zmienił się już nie jest tym samym człowiekiem co kiedyś  bo zrozumiał swoje błędy i szczerze za nie żałował. Wybaczyłam mu i teraz tego nie żałuje mimo ,że jesteśmy razem dopiero pół roku.
- Córcia ja widzę jak ty go kochasz i wierzę, że się zmienił. Miałem okazję się o tym przekonać. Rozmawiałem też z Maćkiem przez telefon i opowiedział mi o rozmowie z Markiem. Życzę wam szczęścia niedługo ślub. Szóstego lipca złożycie sobie przysięgę małżeńską a ja chciałbym mieć jeszcze wnuki.
- Tato – zastopowała go . Chociaż sama wielokrotnie myślała o drugim dziecku nie podjęła jeszcze decyzji. Chciała aby to była ich wspólna decyzja. Jej i Marka.
- Wiesz Ulcia czas mija a mi się wydaję ,że twój przyszły mąż też o tym myśli. Ala też chciałaby abyście mieli jeszcze dzieci. Nie ma co długo się nad tym zastanawiać. Przecież się kochacie więc czas pomyśleć o dziecku.
- Twój tata ma rację i po ślubie na pewno o tym pomyślimy – odparł Marek ,który nagle pojawił się na szpitalnym korytarzu.
- Marek nie rozmawiajmy o tym – rzekła cicho Ula
- Dlaczego nie chcesz o tym mówić?
-  To chyba za wcześnie jak Mania pójdzie do przecz kola a ja chciałabym wrócić do FD
- Dzień dobry panie Józefie- powiedział dopiero teraz zwracając na niego uwagę i podał mu dłoń.
- Dzień dobry  i proszę mi mówić ,,tata’’
- yyy no dobrze – Dobrzański czuł się trochę zmieszany. Józef  zupełnie go zaskoczył. Nie sądził ,że go aż tak polubił. I jeszcze namawia jego ukochaną ,żeby mieli więcej dzieci.  – Marek a co w firmie?- zainteresowała się Cieplak patrząc na swojego ukochanego tak jakby świat zewnętrzny nie istniał i byli tylko oni. Józef widząc ich zachowanie pożegnał się z nimi i poszedł. Mężczyzna podszedł do ukochanej kładąc jej dłonie na ramionach. – Ulcia moja cudowna odkąd znów pojawiłaś się w moim życiu o niczym innym nie marzę jak tego abyś została moją żoną. Chciałbym też mieć z Tobą jeszcze dzieci ale jeśli Ty też będziesz chciała.  – Marek kocham Cię tak też o tym marzę – powiedziała i przytuliła się do niego . Po chwili ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Inni na nich patrzyli ale oni się tym nie przejmowali.
-  W firmie jest kilka problemów
- A  co się dzieję?
-  Luiza już przycisnęła Krystiana aby zrobił przelewy i wszystko wychodzi już na prostą  a Sebastian zajmie się wyborem kandydatki na twarz kolekcji FD Night i dopilnował jeszcze kilka rzeczy więc nie muszę jechać.
- Zwolnisz Krystiana?
-  Jeszcze nie wiem ,na razie nie wiele na rozrabiał
-  Marek nie mówiłam ci ale on …- zaczęła mówić ale po jej policzkach poleciały łzy. Zaniepokoiło to Dobrzańskiego. – Czy on tobie coś zrobił? Jeśli tak to nie ma już czego szukać w firmie.
- W socjalnym przycisnął mnie do ściany i chciał pocałować ,ale odepchnęłam go z całej siły i uciekłam.
- Dlaczego nie powiedziałaś?- usłyszała nutę skargo i żalu w jego głosie.
- Bałam się ,a teraz ciągle do mnie wydzwania i piszę ,że mnie kocha i jestem tylko jego.
- Zabiję gnoja-odparł wściekły Marek i ruszył w stronę wyjścia. Ula natychmiast pobiegła za nim. Złapała go za rękę. Zatrzymał się i spojrzał na nią. – Kochanie co ty chcesz zrobić ?- zapytała przyglądając mu się uważnie. – Obić mu tę głupią mordę.
- Nie rób tego będziesz miał kłopoty.
- Ulcia obiecuję ,że nie będę ich miał a siedzieć spokojnie też nie potrafię.
- Martwię się o ciebie- powiedziała przejętym głosem . Pogładził dłonią jej policzek. I pocałował w czoło. – Niedługo wrócę i nie martw się – oparł i wyszedł ze szpitala. Nadal był zły na Krystiana miał ochotę mu przyłożyć. Odpalił silnik i ruszył w  kierunku firmy.  Zatrzymał samochód pod siedzibą firmy. Szybko bez pukania wparował do gabinetu dyrektora finansowego. Ten aż podskoczył na fotelu. Rozmawiał akurat przez telefon. Spojrzał na prezesa i rozłączył się. Wściekły Dobrzański pochylił się lekko nad biurkiem i oparł na nim dłonie.
- Możesz  mi powiedzieć do jasnej cholery co ty wyprawiasz?- wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-  Ale o co ci chodzi?- spytał spokojnie Kowal udając ,że nie wie o co chodzi.
- Przystawiasz się do mojej Uli!Dzwonisz do niej i do tego zaniedbujesz obowiązki w firmie.
- Nie krzycz na mnie, a Ula to piękna kobieta to takie dziwne ,że mi się podoba?
- Jesteś bezczelny dobrze wiesz ,że to moja narzeczona!!
- Nie denerwuj się bo żyłka ci pęknie a Ula i tak się ze mną umówi- odparł Krystian nie przejmując się kompletnie wkurzonym mężczyzną. Marek nie mógł już tego wytrzymać złapał blondyna za koszule i wymierzył mu z całej siły cios w twarz. Ten aż się cofnął trzymając się za krwawiący nos. Po chwili chciał uderzyć Dobrzańskiego  popchnął go mocno ten wpadł uderzył całym sobą w szklany stół . Szkło rozprysło się a po chwili  Marek leżał zakrwawiony w szkle. Stracił przytomność. Na podłodze było dużo krwi.  Krystian szybko się stamtąd ulotnił. Wsiadł do windy.  Zaniepokojony hałasem Sebastian poszedł w kierunku gabinetu dyrektora finansowego i zamarł. Nie mógł się ruszyć. Zobaczył swojego przyjaciela w kałuży krwi. Podbiegł do niego dotknął szyj . Oddychał ale słabo. Wyciągnął komórkę i zadzwonił na pogotowie wyjaśniając wszystko dokładnie.  Niedługo później przyjechała karetka. Olszański pojechał od razu za nimi. Gdy tylko Marka wzięli na nosze i podali mu tlen.
Ula krążyła po szpitalnym korytarzu z komórką w dłoni.
 Denerwowała się bo nie mogła dodzwonić się do narzeczonego. Miała bardzo złe przeczucia.
Nagle zauważyła ,że kogoś wiozą na łóżku z podłączonym tlenem. Już wiedziała. To był jej ukochany.

- Boże Marek co ci się stało ?- zapytała przerażona podbiegając do niego i chwytając jego dłoń .
- Proszę się odsunąć wieziemy go na sale – odparł jeden z lekarzy . Nie chciała odejść nagle pojawił się Sebastian i przytrzymał ją. A ona wybuchła płaczem. Puścił ją  po jej policzkach ciepły łzy . Załamana usiadła na krześle.   CDN…

,, Trudne Powroty '' XI

, Trudne Powroty ‘’
Rozdział XI

Wsiadł do samochodu wcześniej zapiął córce pasy i posadził w foteliku.  Po raz kolejny pokłócił się z narzeczoną to mu przypominało powrót do przeszłości. Przecież z Pauliną też nie nigdy nie umieli dojść do porozumienia. Często się kłócili tylko w tym różnica, że wtedy był inny. Teraz nie myślał tyle o sobie dla niego ważne było dobro narzeczonej, ale i ich córki. To właśnie o nią się dziś pokłócili. Nie chciał, aby tak dalej wyglądał ich związek. W gruncie rzeczy pomału przypominał mu związek z Pauliną. Ostatnio zauważył jak Ula się zmieniła i coraz bardziej się tym martwił. Wcześniej było wszystko w porządku a teraz… zatrzymał się przy siedzibie firmy odpiął córkę z fotelika i biorąc ją za rączkę wszedł do firmy.Ochroniarz spojrzał na niego zaskoczony i tylko lekko się uśmiechnął. Wychodząc z windy od razu podszedł do recepcji, za, którą siedziała młoda kobieta
- Cześć Aniu- przywitał się z uśmiechem.
- Witaj Prezesie- odwzajemniła uśmiech.
- Jest jakaś poczta?
- Tak, kilka papierów do podpisania a i Krystian o ciebie pytał
- Krystian?Zmarszczył brwi zaskoczony
- Tak wczoraj
- Dobra później zajrzę do niego.
- A ta dziewczynka Marek czy to twoja Có...
- To jest Marysia moja i Uli córka
-Jaka ona ładna – odparła Ania wychodząc z zza recepcji i przykucając przy niej
- Dzień Dobry – powiedziała cicho dziewczynka
- My już musimy iść- rzekł Dobrzański i wziął dziewczynkę za rękę. Wszyscy patrzyli na nich z zaskoczeniem. Weszli do sekretariatu Violetty jak zwykle jeszcze nie było, ale nagle pojawiła się z teczką Luiza. Młoda szatynka o ciemno brązowych oczach i figurze modelki. Spojrzał na nią potem na małą.
- Dzień dobry
- Dzień dobry – odparł otwierając drzwi od gabinetu i gestem ręki zapraszając ją do środka. Podała mu teczkę. Usiadł w fotelu biorąc Manię na kolana. Dziewczynka milczała tylko uważnie się przyglądała jemu i kobiecie. Luiza usiadła na białej kanapie .

- Przyszłam omówić sprawę dodatków do strojów bo Krystian nie zaakceptował mojego wyboru
- Ja uważam ,że te ,które wybrałaś są dobre po co mamy brać drogie skoro pokaz trwa od godziny do dwóch?
- Nie wiem ale on nie chce się na to zgodzić a po za tym nie mamy jeszcze twarzy kolekcji.
- Zupełnie o tym zapomniałem ale zajmę się tym zaraz a ta dziewczynka to..?
- Marysia córka moja i mojej narzeczonej
- Jest śliczna i taka grzeczna
- Dziękuję – odparła cicho Mania
- Może wezmę ją do bufetu na ciastko?
- Nie sam się nią zajmę potem przyjdzie Ala
- A co z tymi dodatkami?
- Porozmawiam z Krystianem to ja jestem tu prezesem i musi akceptować moje wybory nie chce aby był jak Aleks
- Aleks ?Słyszałam tylko ,że był bratem współwłaścicielki i twojej narzeczonej , ale nie wiedziałam że z Pauliną macie dziecko.
- Nie mamy pewnie słyszałaś o mojej byłej asystentce Uli?
- Tylko tyle ,że odeszła z firmy zanim Krystian zaczął pracę
- Tak , to właśnie z nią mam córkę ale to długa historia
- Spokojnie nie wnikam w sprawy osobiste
- Dzięki- lekko się uśmiechnął akurat nie miał ochoty wspominać tej całej intrygi byłej dziewczynie jego kumpla ,który ostatnio zaczął kopać pod nim dołki odkąd tak ostro zareagował gdy była wzmianka o Urszuli.
- To ja już pójdę – odparła Luiza wstając z kanapy i wyszła z gabinetu prezesa od razu udała się do pracowni Pshemko. Bała się ,że on też źle zareaguję na dobrane przez nią dodatki ale zareagował ku jej zdziwieniu spokojnie. Lubił ją była miła i pracowita a do tego bardzo ambitna. Nie lubiła też robić coś na ostatnią chwilę. Musiała załatwić jeszcze sprawę z mediami. Marek zajrzał do sekretariatu ale Violi nadal nie było. Zrezygnowany wrócił do gabinetu. Dziewczynce dał kartki oraz pisaki. Rysowała przy stoliku siedząc na kanapie. Był mile zaskoczony ,że nie hałasuje ani nie przerywa rozmów . Spokojnie mógł zająć miejsce za biurkiem.  Niestety długo nie trwała ta cisza. Do gabinetu wtargnął Olszański.
-  Cześć
- A ty tu czego?
- Przyniosłem ci listę modelek do przejrzenia
- Dobra połóż
- A co ty taki?
- Nieważne- odburknął Marek patrząc w ekran monitora
- Może pójdziemy do klubu?
- Nie mam czasu – mówiąc to spojrzał na dziewczynkę na kanapie . Sebastian dopiero teraz ją zauważył i zmarszczył brwi nad czymś się zastanawiając.
- Tato ładnie?zapytała mała brunetka podchodząc do biurka i pokazując mu obrazek
- Bardzo ładnie Maniu
- Dlaczego ona mówi do ciebie tato?
- Bo nim jestem ,nie pamiętasz mówiłem ci o tym
- Eh. Kto by pamiętał
- Seba zdjęcie ci nawet wysyłałem więc nie udawaj głupka
- W tej chwili to mnie obrażasz
-  Seba dorośnij wreszcie ty też masz dziecko a chyba nawet go nie widziałeś
- Nie interesuje mnie
- Idź już – odparł  rzucając w niego piłeczką do pin-ponga . Olszański zniknął za dzwiami a brunet odetchnął z ulgą. Nie wierzył ,że Sebastian może mieć takie podejście do wszystkiego. Dlatego już się nie przyjaźnili. Nadal chodził do klubów jakby nic nie zrozumiał ,że czas stać się dorosły i odpowiedzialny przy jednej kobiecie anie kilku. Nawet nie chciał wspominać momentów w swoim życiu gdy sam chodził do klubu i umawiał się z modelkami. Jednak pojawiła się osoba ,która pokazała mu inną drogę.

                                       ****
-  Hej już jestem !-krzyknęła Viola od progu gabinetu tak ,że aż podskoczył na fotelu a Maria uważnie spojrzała na osobę ,która wywołała to zamieszanie.
- Viola nie nauczył cię nikt pukać?
- Ale ja tak się śpieszyłam bo mały ma gorączkę i byłam z nim u lekarza a potem zadzwoniłam po mamę.
- Dobrze nie tłumacz się tylko zadzwoń do drukarni i zamów te foldery i broszury ,które miałaś załatwić wczoraj- wydał polecenie nie wdając się z nią w dyskusję.
- A kawy zrobić?- zapytała.
- Jak możesz przynieś małej sok pomarańczowy i coś słodkiego.
- Jakiej małe...-nie dokończyła.
- Viola zrób to o co cię proszę – odparł chłodno.
 Spojrzała nagle na kanapę i zobaczyła dziecko wpatrujące się w nią swoimi dużymi niebieskimi oczami. Otworzyła aż usta ze zdziwienia.
- Poznaj Manię. Moją i Uli córkę.
- Uli?Jakiej Uli?
- Cieplak a już niedługo Dobrzańskiej.
-  Jaka śliczna i ma twoje włosy- zauważyła nadal będąc w szoku.
- Wiem- szepnął z uśmiechem na ustach.
-  Mogę ją zaprowadzić do bufetu?
- Nie.
- Dobra lecę po tą kawę na ławę
Wyszła szybko z gabinetu. Wciąż zaskoczona tym ,że zastała tam małą dziewczynkę tak podobną do Marka. I w dodatku grzeczną . Udała się w kierunku bufetu ale nagle poczuła ,że wpadła na coś a raczej na kogoś.
- Uważaj…
- To ty mnie nie zauważyłeś- odparła ze złością.
- Przepraszam a dokąd tak się śpieszysz?- zapytał Krystian.
- Do bufetu.
- A Marek u siebie?
- Tak ale…
- Ale co?
- Jest u niego tam mała dziewczynka
- Przyszedł z córką do pracy?
- Wiedziałeś?-była zaskoczona ,że nawet on wiedział a ona nie.
- Tak mówił mi.
- Aha
Szybko go minęła i już bez żadnych przeszkód poszła do bufetu. Nie było dziś w nim zbyt wielu ludzi. Za to Krystian od razu udał się w kierunku gabinetu prezesa. Jednak po drodze zatrzymała go była dziewczyna i nie wyglądała na zadowoloną. Nie miał  ochoty na rozmowę z nią . Na pewno nie teraz.
                                             ****
Siedział kończąc raport i przeglądał kandydatki na twarz FD Night miała być to kolekcja strojów wieczorowych. Chciał aby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Materiały były już zamówione. Phemko pracował nad projektami jak natchniony. Ostatnio rzadko miał złe humory.
Nagle poczuł w kieszeni wibracje . Wyjął komórkę i spojrzał na wyświetlacz ,, Ula dzwoni’’ Odebrał.
- Marek możesz rozmawiać?
- Mogę.
- Jestem na mieście muszę coś załatwić i wrócę późno czy możesz zająć się dziś Marysią?
- Oczywiście a co takiego musisz załatwić?
- Nic takiego
- Ula wiem ,że coś ukrywasz
- Oj przestań
- Pani Urszula Cieplak proszę do mojego gabinetu – odparł Lekarz wyczytując jej dane
- Marek ja muszę kończyć
- Chwila jaki gabinet?gdzie ty jesteś?
- Pani Urszulo nie jest dobrze ale nie potrzebna jest reszta badań
- Ja naprawdę nie mogę teraz rozmawiać zobaczymy się wieczorem w domu
- Mam nadzieję,że wreszcie mi powiesz o co chodzi.
Coraz bardziej martwię się o ciebie.
- Nic mi nie jest pa.
- Ula…
Nie usłyszała już jednak co chciał jej powiedzieć bo rozłączyła się. Nie chciała mu mówić wszystkiego. Nie teraz. Wszystko wymykało jej się z rąk. Miała nadzieję,że ten zły czas wreszcie minie. Miała przecież dla kogo żyć. Marek i Marysia są dla niej najważniejszymi osobami. Nie chce ich ranić a niestety najbardziej zraniony czuję się jej narzeczony. Odsunęła się od niego. Nie mówi mu wielu ważnych rzeczy a potem może być o wiele za późno albo po prostu trudno. Już nie było jej łatwo. Po jej policzkach popłynęły słone krople.  CDN…

,, Trudne Powroty'' X


Rozdział X

Wstała dość wcześnie i udała się do kuchni. Wyjęła pieczywo i wędlinę oraz ser i masło. Na jej twarzy gościł smutek. Czuła się zmęczona, chociaż trochę spała. Nie chętnie wracała wspomnieniami do wczorajszego dnia.  Jak siedzieli przytuleni do siebie a potem oglądali film? Gdy się skończył było już po północy wcześniej położyli Manię spać.  Natomiast potem narzeczony zaniósł ją do sypialni, bo przysnęła, ale obudziła się, gdy zobaczyła, że leży obok niej podparty na łokciu i przypatruje się jej. Spojrzała mu w oczy widziała, że pociemniały przysunęła się bliżej. Dłonią musnął jej policzek poczuła dreszcz przybliżył swoją twarz tak, że czuła jego oddech na szyi. Dzieliły ich tylko milimetry przymknęła oczy musnął jej usta, ale po chwili niewinny pocałunek stał się namiętny. Oboje, czuli pożądanie, którego nie potrafili stłumić….
- Kochanie, o czym myślisz?-  spytał Dobrzański wchodząc do kuchni i jednocześnie śmiejąc się.
- Z czego się śmiejesz?
- Posmarowałaś musztardą ser na kanapce na pewno wszystko w porządku?
- Tak tylko zamyśliłam się- odparła lekko się rumieniąc było jej wstyd, że przyłapał ją na rozmyślaniu. Nawet, jeśli to jej narzeczony.
- A o czym myślałaś?
- O Tobie
- Jak miło a dostane kawę bez mleka?
- Oczywiście kochanie, ale nie za nic
- A za co? pytał zaskoczony
- Domyśl się
Wstał z krzesła i podszedł do niej. Stała tyłem, więc odwrócił ją do siebie spojrzeli sobie w oczy. Pocałował jej piękne usta jego ręka poszła pod płowy szlafroka a drugą obejmował ją w talii.
- Nie Marek- powiedziała łapiąc oddech, ale on nie słyszał jej. Odepneła go z całej siły aż się cofnął. Spojrzał na nią zaskoczony. Ona nic nie mówiąc wybiegła z kuchni. A on stał na środku zdezorientowany jej nagłą reakcją. Poszedł za nią siedziała w sypialni i płakała usiadł obok niej.
- Ulka, co się stało?
- Nic
- Przecież widzę, wczoraj też przerwałaś, gdy zdjąłem ci suknie
- Nie chciałam
-Ale dlaczego? spytał nadal nic nie rozumiejąc. Przyglądał się jej uważnie miał nadzieję, że mu to wyjaśni, ale ona milczała.
- Nie wiem nie potrafię się z Tobą już kochać przykro mi Marek
- Jesteś chora może zmęczona?
- Nie, od dziś śpimy osobno
- Ty chyba nie myślisz, że Cię zdradziłem, co?
- Nie, ten ślub to też pomyłka odwołajmy go?
- Ula, co ty mówisz, jakie odwołajmy?- Podniósł lekko głos wstał i chodził po sypialni jak zranione zwierzę.
- Tak będzie lepiej
- Jakie lepiej czy ty nie rozumiesz, że chce z Tobą być, że Cię kocham a pomyślałaś, co z Marysią?Chcesz, aby nie miała ojca? Wychowywałaś ją sama, ale teraz skoro dopiero poznała tatę chcesz jej odebrać Dziadków również ja się nigdy na coś takiego nie zgodzę rozumiesz?- Spojrzał na nią nic nie mówiła nie przerywała mu tylko ze łzami w oczach spuściła wzrok.
- Nie krzycz na mnie nie masz prawa, nie wychodzi nam czy ty tego nie widzisz?
- To ty Ula odsunęłaś się ode mnie masz jakiś problem, ale go ukrywasz
- Nieprawda
- Ja nie pozwolę ci odejść mimo wszystko a jeśli jest coś, o czym nie wiem dam ci czas. Musimy razem przez to przejść. Nie możemy myśleć tylko o sobie mamy przecież córkę.  Spojrzała na niego już nie miała siły krzyczeć ani się bronić. Wiedziała, że mówi prawdę. Podszedł do niej a ona przytuliła się tak bardzo potrzebowała teraz wsparcia.

                                                   *****
Wszedł właśnie do budynku i rozejrzał się po pomieszczeniu. Na recepcji siedziała już urocza blondynka miała dziś lekki makijaż i rozpuszczone długie włosy. Podszedł do niej, aby wziąć korespondencje dla szefa.
- Dzień dobry
- Cześć- odparła uśmiechając się
- Jest poczta dla szefa?
- A tak. Pan Paweł powiedział, że będzie trochę później załatwia coś na mieście
- Dobrze, to ja wezmę pocztę.
- A może chcesz kawę? Marioli jeszcze nie ma.
- Nie, dziękuję
Wziął pocztę i udał się do swojego biurka. Wiele osób z banku  jeszcze nie było. On, jako asystent szefa banku narodowego kredytów i korporacji miał dużo obowiązków. Szczególnie zajmował się udzielaniem kredytów a klienci byli różni. Dobrze zarabiał, więc mógł sobie pozwolić na czarne BMW i wynajem mieszkania w Warszawie gdzie mieszkał z narzeczoną Anią. Jednak od początku nie podobało się mu sposób, w jaki patrzy na niego Ewa z recepcji. Na początku nawet chciała z nim iść na kawę i ciasto, ale odmówił. Wiedziała, że ma narzeczoną, bo sam o tym mówił. Szef go doceniał i czasem puszczał wcześniej do domu. Jednak była osoba, która działała mu na nerwy i tą osobą był Marek Dobrzański pamiętał, co zrobił Uli i przez niego musiała wyjechać. Ania powiedziała mu, że Ula wróciła i jest z Markiem. Nie wierzył, że to prawda. Postanowił dziś udać się do firmy Febo&Dobrzański i porozmawiać z byłym prezesem Uli.

                                                     *****
Marysia już nie spała obudziły ją krzyki rodziców już jakieś dobre pół godziny temu.  Płakała nie rozumiała, dlaczego krzyczą i bała się, że tata odejdzie od mamy. Tak mówiła jej koleżanka do, której mama ją zawoziła. Była od niej starsza trochę i wiedziała trochę więcej. Marek poszedł do pokoju córki zaskoczyło go to, że mała siedzi na krzesełku i płacze. Podszedł do niej. Ufnie wtuliła się w niego mocząc mu koszulę.
- Mania, dlaczego płaczesz? - spytał spokojnie
- Zostawisz mamę?
- Nie, kto ci tak powiedział?-zdziwił się Marek.
- Bo krzyczycie i …
- Nie zostawię ciebie ani Mamy kocham was- odrzekł.
- Na pewno?- spytała niepewnie
- Tak, a teraz musisz się ubrać.
- Nie umiem- rozłożyła bezradnie rączki.
- Pomogę ci.
Wstał i podszedł do szafy. Nie bardzo wiedział gdzie są sukienki a gdzie koszulki i inne, ale starał się znaleźć. Widział, że Ula jest dzisiaj jakaś rozdrażniona i nieswoja. Wolał nie ryzykować, aby ją zapytać, bo nie chciał kolejnej kłótni, bo dopiero, co się pogodzili. Znalazł ładną granatową sukienkę do tego jasno niebieskie rajstopki w kwiatki i koszulkę, bluzkę oraz ciemno różowy sweterek na wierzch .  Założył jej. Postanowił zabrać ją dzisiaj do firmy. Pokaże jej pracownie Pshemko miał dużo pracy ale był pewny ,że ktoś ją przypilnuje a Marysia jest grzecznym dzieckiem.  Wziął ją na ręce i wyszedł z pokoju. Przed nimi nagle się pojawiła Ula.
- A wy dokąd?
- Zabieram dziś małą do firmy
-  To chyba nie jest najlepszy pomysł
- Mamo proszę ja chce …
- Marysiu tata musi iść do pracy.
- Ja też
- Jesteś za mała.
- Duża jestem- wtrąciła.
- Marek ona coraz lepiej mówi – odparła zaskoczona kobieta przyglądając się narzeczonemu i córce.
- Tak też zauważyłem ale to nawet dobrze a jak pójdzie do przedszkola  tym bardziej
- Tata idziemy?
- Tak ,poczekaj przy drzwiach – odparł i postawił ją na podłodze chciał bowiem jeszcze parę słów zamienić z  narzeczoną. Ostatnio między nimi panowała napięta atmosfera od paru dni odkąd zabrał Marysię na lody a ona miała załatwić jakąś sprawę na mieście. Od tego czasu nic już nie było tak jak dawniej. Raz była miła a za chwilę wiało od niej chłodem i unikała zbliżenia. Miał złe przeczucia ale nie podejrzewał ją aby mogła się z kimś spotykać albo go zdradzić bowiem cały czas była przy córce ale jednak coś było nie tak i bardzo chciał wiedzieć co. Przecież on nie zrobił nic co mogło ją zranić ostatnio jedynie nie powiedział o wyjeździe do kuzynki do Gdańska ale wczoraj jej wszystko wyjaśnił więc nie rozumiał jej zachowania. Miał nadzieję ,że niedługo to się zmieni bo jeśli dalej będzie tak jak jest nie będzie żadnego ślubu.       CDN…

poniedziałek, 1 czerwca 2015

,, Trudne Powroty '' IX



Rozdział IX

Był w drodze do Warszawy ta rozmowa z kuzynką poprawiła mu humor. Myślał, że będzie o wiele gorzej i nie będzie chciała z nim rozmawiać a co dopiero zgodzić się być świadkową.  Chciał, aby  świadka wybrała jego narzeczona. Mieli jeszcze kilka spraw do omówienia.  Jednak dręczyły go wyrzuty sumienia, że tak bez słowa wyjechał i jeszcze ją okłamał, że jedzie do szwalni. A przecież z nimi dawno było wszystko załatwione. Jedyne, co go jutro będzie czekać w pracy to sporo dokumentów do podpisania i ten nieszczęsny raport i zamknięcie budżetu, ale nie mógł tego zrobić, bo nie miał  jeszcze zamówionych folderów z drukarni, bo Viola zamiast je zamówić to oglądała wyprzedaże w Internecie. Nie wiele się zmieniła od odejścia Uli z firmy oprócz tego, że miała małe dziecko i musiała też o nim myśleć Anie o sobie.  Sebastiana uważał za kompletnego kretyna, bo nadal nie interesował się swoim synem. Nawet go nie odwiedzał a Kubas ińska nawet nie wystąpiła do sądu, aby domagać się alimentów.  Jednak trochę więcej pracowała niż kiedyś. Nie interesowała się jego życiem prywatnym tak jak, kiedyś, gdy Paulina kazała jej go śledzić.  Boże jak ja wytrzymałem z nią tyle lat? Chciała wystawnego wesela i nie liczyła się w ogóle z moim zdaniem. Ula jest zupełnie inna ona nie myśli, co powiedzą ludzie tylko to, co ja. Liczy się z moim zdaniem a ja z jej. Chociaż jest zła, gdy daje Mani słodycze, ale ona je tak uwielbia. Paulina nigdy nie byłaby dobrą matką. Pamiętam jak planowała ze mną trójkę dzieci Boże, co za koszmar. Nawet mnie nie pytała czy ja też tego pragnę. Dlaczego porównuję Ulkę do Pauliny? Tu nie ma porównania. Ula jest dobra, kochana i troszczy się o wszystkich i ma piękne lazurowe oczy.  Zatrzymał się przy kwiaciarni i postanowił kupić jej bukiet na przeprosiny za to, że się martwiła.
 
                                                         ********
Nie mogła znaleźć sobie miejsca. Marysia płakała i co chwilę pytała o tatę, a ta nie miała siły odpowiadać na jej pytania. Również chciało się jej płakać. Tak bardzo się bała o niego. Gdy ten sen okazał się prawdą straciłaby sens życia a jej serce pękłoby na pół powodując niewidzialne rany a blizny, które by powstały nigdy by się nie zabliźniły. Był, jest i zawsze będzie miłością jej życia. O Matko, dlaczego z nim zerwałam mogłam mu powiedzieć prawdę anie to przed nim ukrywać. Powinien wiedzieć. Przecież niedługo ma zostać moim mężem. Kurde blaszka, dlaczego wszystko jest takie trudne chciałabym, aby mi wybaczył te głupie słowa i wrócił cały i zdrowy, bo nie tylko mi złamie serce, ale Marysi. Ona tak bardzo się do niego przywiązała.  A jeśli już nigdy go nie zobaczę. No tak wypadek a może skoro nie ma od niego wieści to on naprawdę nie żyje? Gdyby było inaczej dawno zadzwoniliby ze szpitala Nagle jej rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Szybko poszła w ich kierunku. Spojrzała na osobę w korytarzu i przeraziła się. Nagle pobladła i ledwo mogła oddychać. Dlaczego znów go widzę? Zwariowałam przecież on nie żyje.
- Kochanie wszystko w porządku spytał zaniepokojony stojąc z bukietem róż. Podniosła ostrożnie wzrok w jej niebieskich oczach było przerażenie. Nie mogła się ruszyć ani nic powiedzieć. Podszedł do niej, ale ona odsunęła się tak nagle, że upadła na podłogę. Jednak wstała pomału wyciągnął do niej rękę, ale nie chwyciła jej.
- Ula, co ci jest? Powiedz coś- odparł wystraszony.
- Ty… cię… nie ma – wykrztusiła zszokowana.
- Ulka przepraszam, że tak nagle wyjechałem i przepraszam a te kwiaty dla ciebie – wyciągnął je w jej kierunku, ale ona nadal stała w tym samym miejscu i patrzyła na niego ze strachem w oczach. Ostrożnie zrobiła kilka kroków w jego stronę. Delikatnie dotknęła jego twarzy ledwie to poczuł, bo to było jak muśnięcie motyla. Położyła dwa palce na jego ustach i uśmiechnęła się przez łzy, które spłynęły po policzkach. Chwycił jej twarz w dłonie i spojrzał w oczy. Czuła jego bijące serce i silne ramiona. Wiedziała, że to nie złudzenie. Wrócił jest tu i żyje. Jest przy niej. Odłożył kwiaty na szafkę.
- Przepraszam – rzekła cicho.
- Dlaczego się mnie wystraszyłaś?
-Ta urwana rozmowa, deszczowa pogoda i sen.
- Jaki sen?
- Później ci opowiem tak się bałam Boże Marek tak się cieszę, że żyjesz i nie miałeś tego wypadku.
- Spokojnie to tylko zły sen nie miałem wypadku tylko bateria mi padła
- Kocham cię
- Ja ciebie też
Przytulił ją z całej siły do siebie a potem lekko odsuwając spojrzał w jej twarz i pocałował najpierw muskając jej wargi, ale ona pogłębiła pocałunek, który stał się namiętny zarzuciła mu ręce na szyje. Czuła jak jej serce wypełnia gorące uczucie i szczęście. Nie umiała sobie wyobrazić , aby mogło go zabraknąć. Już nie.
- Tata ?-zapytała zaskoczona dziewczynka dopiero teraz odsunęli się od siebie.
Ula lekko się zarumieniła, że została przyłapana na pocałunku przez swoją małą córeczkę.
 Marek spojrzał na Marysię i podszedł do niej. Chwilę mu się przyglądała tak samo jak przedtem jego narzeczona.  Po czym uwiesiła się mu na szyi z głośnym piskiem.
- Tata!-Krzyknęła szczęśliwa i całowała jego policzki a on zaczął się śmiać, że wywołał takie emocje a nie było go tylko kilka godzin. Obawiał się, innej reakcji zwłaszcza kobiety, bo po tym, co mówiła przez telefon sam nie wiedział, co myśleć.  Uściskał córkę i wszedł do salonu. Ula znikła na chwilę w kuchni. Znów spojrzała przez okno, ale tym razem zobaczyła, że deszcz już nie pada a zza chmur wynurza się lekko popołudniowe słońce. Odwróciła się i zrobiła herbatę i weszła do salonu. Marysia siedziała na kanapie i coś opowiadała Markowi a on jej uważnie słuchał nawet nie zauważył, że w pokoju jest Ula.
- To jak ze szwalniami? Dlaczego wróciłeś wcześniej?-  zapytała siadając obok niego i spoglądając na niego ukradkiem. Przeczesał dłonią włosy i spojrzał na nią potem na małą.
- Pytałam o coś?- przypomniała mu.
- Nie byłem w szwalni- odpowiedział.
- To gdzie byłeś? I dlaczego mówiłeś, że jesteś zmęczony i nie chciałeś s…
- Ula nie przy dziecku jest jeszcze za mała
- Nie jestem mała – dodała Mania
- Byłem w Gdańsku.
-Po co? Okłamałeś mnie!- zaczęła krzyczeć.
- Uspokój się.Gdybym powiedział ci, że jadę do Gdańska nie zgodziłaś byś się zresztą byłem u rodziny.
- To ty masz tam rodzinę? Dlaczego nie powiedziałeś?
Nie podobały się Uli tajemnice ukochanego. Obiecali sobie szczerość.
- Ty też mi wszystkiego nie mówisz wiem to.
- Co wiesz? Spytała lekko poirytowana bała się, że zna jej sekret. Wolała, aby nikt o tym nie wiedział, bo to dotyczy ją, ale przecież Marka też po części. Kurde Blaszka powiedzieć mu czy nie może lepiej nie.
- Mylisz się nie ukrywam nic przed tobą-skłamała.
- A ta ważna sprawa na mieście? Zmienne nastroje? A może ty…?
-Co ja?
- Jesteś w ciąży?
- Nie- zaprzeczyła gwałtownie.
- Jesteś pewna?
- Jestem – odparła z lekkim smutkiem w głosie.  Niestety nie jestem a jeszcze niedawno się łudziłam, że zmęczenie i nastroje to ciąża, ale badania to całkowicie wykluczają. Ważne, że mam Marysię.
- A chciałabyś?
- Nie – odparła ostro – Co go zaskoczyło, bo przecież wcześniej sama zadała mu to pytanie, ale to było po tej namiętnej nocy. Od tego czasu trochę się zmieniło.
Wtedy bała się, że potem będzie żałować tego, że poszła z nim do łóżka bez zabezpieczenia.
 Przecież to nie była jedna noc, ale jednak nic się nie wydarzyło. Co ją samą zaskoczyło  była pewna, że po kilku namiętnych nocach bez antykoncepcji za dziewięć miesięcy powitają na świecie nowego członka rodziny .Przecież oboje tego pragnęli, ale jednak ona nie była w ciąży.  Marek w tej chwili też się nad tym zastanawiał, bo był pewny, że ona jest. A teraz okazało się, że jednak nie.
- Dlaczego nie chcesz? Teraz to na pewno coś przed mną ukrywasz.
- A ty masz rodzinę w Gdańsku i nic nie wspomniałeś.
- Mam kuzynkę Agnieszkę jest córką Bogusławy siostry mojego ojca i jest w moim wieku. Ma męża Andrzeja to mój licealny kolega i syna Ksawerego ma niecałe  półtora.
- Dlaczego wcześniej nie…?
- Nie utrzymywałem z nią kontaktu od kilku lat, ale Paulina jej się zwierzała i nastawiła ją przeciwko mnie poza tym Julia Sławińska była jej najlepszą przyjaciółką a ja wszystko zniszczyłem.
- Wybaczyła ci?
- Tak, nie chowa już do mnie urazy opowiedziałem jej wszystko, bo wie o intrydze i twoim odejściu oraz o Paulinie i modelkach. Ale wie, że się zmieniłem ona ma dobre serce jak Ty. A poza tym, jeśli nie masz nic przeciwko zostanie świadkową  na naszym ślubie.
- Nie mam w końcu to twoja rodzina a Ty też mojej całej nie znasz i musisz  ją poznać.
- Jak będzie mogła to przyjedzie, ale chyba bez Ksawerego zostawi go u teściów.
- Marek o jedno Cię proszę nie znikaj bez słowa i mów prawdę nawet najgorsza prawda jest lepsza niż dobre kłamstwo, bo dobre kłamstwo nie istnieje rozumiesz? spojrzała mu w oczy on  położył swoją dłoń na jej. Oparła głowę na jego ramieniu tak czuła się najlepiej czując jego ciepło.
- Tak rozumiem- odparł po chwili.
Siedzieli jeszcze tak dłuższy czas przytuleni i co jakiś czas obdarzali się drobnymi czułościami. Mania nie zwracała na nich uwagi bawiąc się w drugim pokoju. A oni cieszyli się, że są razem. Nie potrzebne były słowa w tym momencie. Potrafili też milczeć, jeśli mieli na to ochotę.  Nie mieli planów na to popołudnie, chociaż już nie padało pogoda nie nadawała się na spacer.  CDN…

,, Trudne Powroty '' VIII

                   ,, Trudne Powroty ''

                                                               Rozdział VIII
Otworzyła pomału oczy i rozejrzała się z paniką po pomieszczeniu. Z szokiem odkryła ,że znajduje się w swojej sypialni nie na łóżku ,lecz na podłodze i tuląc do siebie poduszkę. Dotknęła policzków były całe mokre. Poszła zobaczyć do pokoju córki mała leżała na łóżku myślała ,że płacze ale gdy podeszła bliżej zauważyła ,że śpi. Pomału zamknęła drzwi od pokoju i zeszła na dół.  I poszła do kuchni nastawiła ekspres i czekała przy stole na kawę. Było prawie południe a ona jeszcze w szlafroku.  Nadal czuła jeszcze zimne dreszcze na myśl o tym śnie sama już nie wiedziała czy to fikcja czy prawda. To było takie realistyczne. To tylko głupi sen ale przecież wypadek zdarzył się naprawdę ...o kurde blaszka a jeśli on...jeśli … nie żyje? Kochałam go a pozwoliłam mu odejść. Dlaczego byłam tak głupia to ,że nie wiedział wszystkiego nie mogło przesądzić o rozstaniu.  Wstała od stołu zaparzyła kawę i poszła z kubkiem do sypialni wyciągnęła zdjęcia i zaczęła je przeglądać.  Dla niej najważniejsze było aby Marek wrócił do domu cały i zdrowy. Wyciągnęła  komórkę i zadzwoniła pod tak dobrze znany jej numer. Jednak usłyszała tylko. ,, Tu Marek Dobrzański proszę zostawić wiadomość''  Czas jej się dłużył nie wiedziała co ze sobą zrobić.  Podeszła do okna drobne krople deszczu spływały po szybie

                                                 ,, Nikt nie może uciec przed własnym sercem.
                                                      Dlaczego lepiej wsłuchać się w to,co ono mówi.
                                                     Aby żaden niespodziewany cios nigdy cię nie dosięgnął''

Siedział w jednej z Gdańskich kawiarni . Było w niej sporo ludzi. Kobiety rzucały mu ukradkowe spojrzenia a on tylko lekko odwzajemniał ich uśmiech. Czekał aż przyjdzie Agnieszka. Nie widział jej od kilku lat. Wiedział jednak gdzie jej szukać. Pracowała w biurze podróży . Nie był na jej ślubie ale nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. Tak samo jak on była jedynaczką. Córką jego cioci chrzestnej Bogusławy . W dzieciństwie często przyjeżdżała na wakacje a potem zaprzyjaźniła się z Pauliną. Nie chciał wspominać swojej byłej narzeczonej . Myślał o obecnej i swojej córce.  Wiedział ,że Ula pewnie się martwi ale padła mu bateria w komórce a nie wziął ładowarki. Może jednak powinienem zadzwonić?Przecież ona pewnie umiera ze strachu. Zamyślił się tak ,że nawet nie zauważył ,że od pięciu minut kerner pyta go co podać. Dopiero teraz spojrzał na młodego mężczyznę przy swoim stoliku.
-Przepraszam ,po proszę kawę czarną i kawałek sernika- odparł
-Dobrze ,zaraz przyniosę  czy coś jeszcze?
-Nie dziękuję, czekam na kogoś
Kelner oddalił się i poszedł zrealizować zamówienie. Chciał zapytać czy wszystko w porządku ale zrezygnował z tak absurdalnego pytania.  Po chwili Dobrzański zauważył w drzwiach kawiarni wysoką brunetkę miała na rękach jakieś dziecko.  Powiesiła płaszcz i podeszła do stolika.
Witaj – odparł całując ją w policzek i odsuwając krzesło. Posadziła dziecko na kolanach i zdjęła czapeczkę. Miało czarne włoski i ciemne oczy.
-Dlaczego nagle chciałeś się spotkać? Bo to ,że tęskniłeś za kuzynką nie uwierzę więc po co?spojrzała na niego uważnie. Podniósł wzrok dziecko siedziało spokojnie. Na stole stała już jego kawa i ciasto. Ona poprosiła o to samo.
-Chciałem zaprosić cię na mój ślub- powiedział z bladym uśmiechem
-Ślub?-spytała zaskoczona biorąc do dłoni filiżankę z kawą. Jej oczy stały się wielkie jak dwa spodki.
-Tak ,ślub- potwierdził.
-Wieczny casanowa się żeni?a to ci nowina – powiedziała z wyczuwalną ironią w głosie.
-Możesz mi wierzyć albo nie ale to prawda inaczej nie przyjeżdżał bym z Warszawy do Gdańska gdybym nie mówił poważnie zwłaszcza rano.
-To kim jest ta wybranka ,która skradła ci serce?
-Ma na imię Ula jest piękna,mądra i wyjątkowa- mówiąc to jego twarz promieniała widziała jak mieszają się emocje na jego twarzy. Takiego go nie znała.
Wiele o nim słyszała i to nie koniecznie dobrych rzeczy. Nawet Paulina wiele razy się jej żaliła ,że Marek znów poszedł z Sebastianem do Klubu. Znała też Julię Sławińską ale nie przepadała za nią.  Kiedyś Julka była jej najlepszą przyjaciółką razem chodzili do szkoły ale gdy zaczęła chodzić z jej kuzynem oddalały się od siebie. A gdy potem Sławińska zwierzyła się jej ,że zdradziła Aleksa z Markiem. Znienawidziła kuzyna bo przez niego cierpiała jej przyjaciółka ,która potem wyjechała do Londynu. Aleksowi też zniszczył życie dlatego zerwała z nim kontakt. Utrzymywała tylko z Pauliną jego narzeczoną a teraz już dawno byłą.  Jednak złość i nienawiść ,którą żywiła przez tyle lat nagle przeszła. Teraz przyszło niedowierzanie ,że się zmienił. Słyszała o asystentce i jej odejściu to też powiedziała jej Febo. Nie powiedziała jednak ,że on naprawdę się zakochał a teraz to widziała. Tak jak słyszała ,że przez jakiś czas nawet w Polsce go nie było.  Chłopczyk siedzący na kolanach zaczął się wiercić.
-I chcesz abym była na tym ślubie tak?
-Konkretnie to chciałem zapytać czy zostaniesz świadkową- wyjaśnił.
-Mówisz poważnie?
-Tak a poza tym poznasz Ulę i moją córkę
-To ty masz córkę ? To od kiedy wy jesteście razem?
-Od Wigilii a szóstego maja chcemy wziąć  ślub
-To bardzo szybko? Jest w ciąży?
-Mamy prawie trzyletnią córkę pewnie wiesz o tej intrydze i ,że pojechaliśmy do Spa.
-Tak , Paulina mówiła, ale nie mówiła ,że ona …
-Nikt nie wiedział bo wyjechała po zarządzie potem wróciła ale nie wiedziałem dopiero od niedawna wiem o córce
-Jaka ona jest?Ta twoja córka?
-Śliczna brunetka o niebieskich oczach i grzeczna
-To ta Ula ma niebieskie oczy?
-Tak jak lazur nieba – odparł z rozmarzoną miną.
-Mama- odezwał się chłopczyk a Marek spojrzał na niego podszedł i wziął go na ręce mały mu się uważnie przyglądał. Miał przeszło roczek. Agnieszka zdziwiła się ,że nie płacze.
 Usiadł pomału na krześle. Mały zaczął bawić się łyżeczką stukając o blat stolika.
Ksawery tak nie wolno- rzekła kobieta jej głos był spokojny i ciepły. Brunet czasami się dziwił jak Aga może się przyjaźnić z kimś takim jak Paulina. Przecież ona była zimna i obojętna na wiele rzeczy. Zupełnie różniła się od jego kuzynki ,która zawsze chętnie pomagała gdy ktoś potrzebował pomocy.  Jej męża ostatnio spotkał w Stolicy i dlatego wiedział gdzie szukać kuzynki. Andrzej był ,kiedyś jego kumplem jeszcze przed Sebastianem i cieszył się ,że ułożył sobie życie z kimś takim jak Agnieszka ale nie miał pojęcia dlaczego nie wspomniał o synu. Co prawda długo nie rozmawiali ale jednak.  .
-Dobrze zgadzam się zostać świadkową na twoim ślubie szczerze mówiąc zaskoczyłeś mnie tym jak i to ,że masz córkę. Bardzo chce ją poznać . Ty poznałeś już mojego małego synka. Ma niecałe półtora ale i tak sporo mówi.
- Marysia też dużo mówi ale nie wszystko jeszcze poprawnie od września idzie do przedszkola a Ula chce wrócić do pracy chociaż ja bym chciał mieć z nią drugie dziecko ale to musi być nasza wspólna decyzja a widzę ,że ona nie jest jeszcze na to gotowa chociaż wcześniej sama o tym wspomniała.
Myślę ,że tak samo jak i ty ona również pragnie drugiego dziecka przecież cię kocha i wybaczyła ci to co jej zrobiłeś bo wiem wszystko. Skoro przyjęła twoje zaręczyny to na pewno ci ufa tylko nie zrań jej ponownie.
-Nie zranię jej, bo ją kocham a poza tym długo czekałem aby być z nią
Tym bardziej nie zepsuj tego
-Tylko boję się ,że Krystian...
-Co Krystian ? I kto to w ogóle?
-Kumpel jest dyrektorem finansowym po odejściu Aleksa ,który razem z Paulą wyjechał do Włoch i do tej pory nie wrócili. Ambasadorką firmy jest teraz Luiza Jastrząbek była Krystiana. On chciał umówić się z moją narzeczoną ale mu odmówiła tylko dlaczego nie powiedziała ,że jest ze mną? Wstydzi się mnie?
-Nie myśl w ten sposób ,może nie dał jej na to szansy?Albo bała się ,że przez nią popsują się wasze relacje.
-Aga ty nie rozumiesz ona mu się podoba a ja znam Krystiana on tak po prostu nie odpuszcza .
To co zamierzasz zrobić ?
Będę ich obserwować i nie pozwolę aby zabrał mi rodzinę a poza tym chyba muszę już wracać bo jutro muszę być w pracy. Jest dużo pracy a jeszcze nie zamknięty budżet i raport nie skończony. Dobrze ,że Luiza poszukała tańszych dodatków do strojów i trochę na tym zaoszczędziliśmy. Firma pomału  wychodzi na prostą.
-To dobrze , ja pracuje cały czas w biurze podróży ostatnio trafił mi się natarczywy klient chciał jechać do Bułgarii tylko za zupełnie inną kwotę niż była podana a szef powiedział mu kilka słów i w końcu przeprosił mnie i prze-bukował bilet do Holandii.
Niestety tacy ludzie też się zdarzają a gdybyś widziała jak modelki się nieraz zachowują uznałaś ,że mają nierówno pod sufitem -odparł z goryczą
Jakie środowisko takie ludzie – dodała filozoficznie.

Wzięła od niego Ksawerego. Dokończyła pić kawę. Jeszcze przez chwilę opowiadała mu o synku i o mężu. Pracował w banku międzynarodowym.  Za to on opowiedział całą historię związku z Pauliną oczywiście w skrócie. Nie przerywała tylko słuchała uważnie i to w niej cenił. Jej matka też kiedyś potrafiła z nim rozmawiać .Była z Andrzejem  szczęśliwa i chciała aby tak pozostało. Rzadko się kłócili bo zawsze starali się na spokojnie porozmawiać. Nie była jedną z tych co robią awantury o byle co. Nie mogła zrozumieć Pauliny jak może się tak zachowywać. Dopiero  teraz gdy opowiadał o tym wszystkim zobaczyła go w nowym świetle. I stwierdziła się ,że pomyliła się co do niego bo on naprawdę się zmienił. Nie był już tym dawnym kobieciarzem ,który łamał wiele kobiecych serc i w ogóle się tym nie przejmował. Teraz widziała jak miłość go zmieniła a szczególnie ta ,którą pokochał. Ubrała płaszcz i małemu czapeczkę i kurtkę. Posadziła w spacerówce ,która stała nieopodal drzwi ,ale tak aby innym nie przeszkadzała tym ,którzy wchodzili do kawiarni.
 CDN...

,, Trudne Powroty'' VII


                                                               Rozdział VII

Gdy otworzyła oczy jego już nie było. Obok była tylko pognieciona pościel i wgniecenie w poduszce. Usiadła pomału na łóżku i zerknęła na zegar. Było dopiero parę minut po siódmej. Ubrała cienki jedwabny szlafrok o kolorze jasnego różu. Wsunęła miękkie kapcie i wyszła z sypialni schodząc po schodach. Nie zauważyła go w salonie ani w korytarzu . Poszła do kuchni wzięła nalała sobie szklankę soku pomarańczowego tam również go nie było. Wyjrzała przez okno i zauważyła ,że nie ma jego samochodu. Przypomniała sobie ten dzień w ,którym zniknął a ona bała się ,że on nie wróci. Tym razem nie mogła pozbyć się lęku. Bała się ale sama nie wiedziała dlaczego. Postanowiła iść na górę i położyć się chociaż na jeszcze chwilę. Zaskoczyło ją to ,że nie zostawił żadnej wiadomości.  Nawet nie powiedział jej do jakich szwalni jedzie. Obawiała się gdy pozna jej sekret odejdzie do innej.
                                              *****************
Józef martwił się o córkę bo jakiś czas nie miał od niej żadnych wiadomości . Nie przyjeżdżała z Marysią. Ala też nie wiedziała co u niej oprócz tego co powiedział Marek. Nie  widziała jej a Ula w firmie była tylko raz. Nie przychodziła tam ani sama ani z dzieckiem. Ostatnio nie odbierała nawet telefonów i  wyglądała na zmęczoną. Wszyscy się o nią martwili nawet Jan i Beatka i chcieli zobaczyć Manię. Zawsze lubili gdy przyjeżdżała do Rysiowa.
-Józiu a może pojadę do niej skoro Marek pojechał do szwalni – rzekła Ala wchodząc do kuchni i siadając obok męża.
-Myślę ,że to dobry pomysł dawno tu nie była, a Marek miał sporo pracy.Nie miał czasu przywieść Marysi ,a przecież to grzeczne i kochane dziecko.
Wezmę dla niej czekoladowe ciasto ona zawsze je lubiła pamiętasz?
-Tak ,kiedyś nawet mnie obudziło i chciałem już kroić a ona wzięła je do firmy
-Tak i jedliśmy je w bufecie z Elą i Izą a potem wzięła jeden kawałek
-Może dla Marka
-Być może nie wiem już dawno było a oni ledwie się znali ale ona wtedy chyba już coś do niego czuła
-Dobrze ,że są wreszcie razem i im się ułożyło
-O czym mówicie?-zapytała Beatka wchodząc do kuchni
-Rozmawiamy o twojej siostrze i jadę do niej
-Ja też chce jechać – dodała szybko blondynka

-Dobrze ale ubierz się bo jesteś w piżamie .Już idę tylko poczekaj.
- Poczekam
Beata pobiegła szybko do pokoju się ubrać. Założyła szare dżinsy i bluzkę z kapturem fioletową i tenisówki. Związała włosy w kitkę i weszła do korytarza zakładając cienką  kurtkę granatową.
To jak gotowa?zapytała Alicja przyglądając się dziesięciolatce  o niebieskich oczach.
Tak jedźmy
Pozdrówcie od mnie Ulę
Dobrze na pewno pozdrowimy – odparła Beatka
Jeździe ostrożnie dziś deszczowo
Będę jechała ostrożnie – dodała Ala całując męża w policzek i wyszła z domu. Beatka nałożyła kaptur na głowę i spojrzała na niebo. Poczuła lekki chłód. Myślała ,że będzie dziś ciepłej a tu nici z ładnej pogody. Wsiadły do niebieskiego samochodu i wolno ruszyli. Deszcz padał coraz mocniej. Słaba była widoczność.
                                          ************

Jechał przez obrzeża Warszawy z lekkimi wyrzutami sumienia ,że wyjechał tak bez słowa ale nie chciał jej budzić. Wczoraj była napięta między nimi atmosfera nie chciał pogarszać. Zauważył ,że ostatnio jest jakaś rozdrażniona i wydawało mu się ,że coś przed nim ukrywa. I to od kilku tygodni odkąd zabrał Marysię na lody a ona mówiła ,że ma sprawę na mieście. Nie było już to samo co na początku. Nie pytał bo myślał ,że sama mu powie gdy będzie gotowa. Niepokoił się bo pewnego dnia gdy wrócił wcześniej Mania bawiła się w salonie a ona siedziała przy stole przy kubku herbaty i płakała a gdy go ujrzała otarła szybko łzy i udawała ,że wszystko jest w porządku. Nagle zadzwonił telefon wyciągnął.
Marek …
Płakałaś?-poznał jej zmieniony głos.
Nie ważne ,możesz nie jechać?
Dlaczego ?nie rozumiem
Powinniśmy porozmawiać.
Czy coś się stało?-spytał mocno zaniepokojony.
- To koniec- oznajmiła poważnie.
- Ula co ty mówisz? Jaki koniec? Kochanie
- Koniec nas i wszystko napisałam Ci w liście odchodzę
A co z Marysią?
- Nie odbiorę ci jej
Ula tak nie może być ja cię...ko...
-  Marek !Marek!Marek!- krzyczała do słuchawki ale nie usłyszała już jego głosu  . Rzuciła telefonem o ścianę i zsunęła się po drzwiach od sypialni i ukryła twarz w dłoniach. Płakała spazmatycznie i nie mogła się uspokoić. Te jej przeczucia się sprawdziły. To wszystko moja wina . -Dlaczego zadzwoniłam i powiedziałam mu ,że to koniec?  Ale bałam się ,że sam odejdzie chciałam aby był szczęśliwy. Niedawno myślałam ,że ja dam mu to szczęście ale myliłam się i to bardzo. Marzył o drugim dziecku i miał wiele planów ale ja nie mogę już z nim być. Kocham ale muszę odejść. A co jeśli On umrze? Boże uchroń go przed śmiercią  błagam . Niech żyję .
Mamo czemu płaczesz?zapytała Marysia wchodząc do sypialni rodziców w piżamce w misie.
To nic ,wszystko dobrze.
Mamo – powiedziała i pokręciła małą główką.
-No dobrze powiem ci ale nie płacz
-Co się stało?- zaniepokoiła się.
-Tata miał wypadek
-Nie!! ja chce do Taty!- wpadła w histerię.
-Mania nie wiem jeszcze co mu się stało ale...
-Ja chce do Tatusia !-Krzyczała mała i zaczęła płakać kładąc się na podłodze. Ulę zdziwiło zachowanie córki nigdy wcześniej tak się nie zachowywała. Nie histeryzowała ,a teraz leżała na podłodze w sypialni i łkała. Podeszła do niej dotknęła jej placów ale odsunęła się i dalej płakała.
Maniu proszę Cię wstań -powiedziała drżącym głosem kobieta
Tata! - wypowiedziała i dalej leżała na podłodze.
Wstań !-krzyknęła Ula
-Nie ,ja chce do taty
-Jesteś nieznośna ja jestem twoją matką i masz mnie słuchać – powiedziała ostro
 .Dziewczynka na chwilę przestała płakać i podniosła się siadając spojrzała na mamę.
-A teraz wstawaj z tej podłogi !- fuknęła.
Przestraszona Marysia podniosła się i wybiegła z sypialni. Bała się wcześniej Ula na nią nie krzyczała a teraz ostatnio coraz częściej. Traciła panowanie nad sobą.

                                     ********

Zamówiła taksówkę i pojechała pod wskazany adres szpitala. Bała się tego co usłyszy za rękę trzymała swoją niespełna trzyletnią córeczkę ,która miała łzy w oczach. Korytarze były całkiem białe i ,każdy prowadził do innych sal. Numery zamazywały się jej przed oczami bo miała spuchnięte oczy od płaczu. Makijaż lekko rozmazany . Kremowy sweter a na to biały fartuch. Dziewczynka rozglądała się niepewnie i trzęsła się ze strachu. Nikogo niestety nie było w pobliżu. Lekarze chodzili ale bardzo się śpieszyli do innych pacjentów. Pytała gdzie tu leży ,, Marek Dobrzański'' ale nikt nie odpowiedział patrzyli na nią jak na ducha. Jakby nie istniała naprawdę. Marysia co chwilę pytała gdzie tata ale ona nie potrafiła opowiedzieć bo nie znała numeru sali w ,której leży jej narzeczony. Wiedziała tylko tyle ,że miał wypadek i jest w tym szpitalu.  Słyszała dźwięk dzwonka komórki ale jakby z zaświatów albo daleko. Szukała sali przez dobrą godzinę. Miała już tego dojść bo nikt nie chciał jej powiedzieć gdzie jest Marek. Chciała go zobaczyć i przeprosić za swoje słowa chociaż nie zmieniła decyzji o odejściu.  W pewnym momencie z jej oczu znikła córka zaczęła jej szukać. Zauważyła nagle tłum lekarzy i monitor pokazujący ciągłą linie. Nikt nie chciał jej wpuścić. Dziewczynka łkała cicho patrząc co robią lekarze nie zwrócili na nią uwagi. Gdy udało się jej wejść zobaczyła łóżko pokryte białym prześcieradłem.  Ktoś do niej coś mówił ale nie słyszała patrzyła tylko na to białe prześcieradło i ciągłą linie. Usłyszała pytanie lekarza  ,, Czy Pani jest narzeczoną Marka Dobrzańskiego?'' nie była w stanie wypowiedzieć żadnych słów  tylko kiwnęła  głową.  Na co usłyszała , , Przykro mi ale Pan Marek nie żyje '' Spojrzała przerażona na lekarza i na córkę ,którą wstrząsnął szloch  leżała na łóżku z białą pościelą. Nagle zrobiło jej się ciemno przed oczami i osunęła się na zimną podłogę.
                                               Ciąg Dalszy Nastąpi...