Strona Główna

poniedziałek, 1 czerwca 2015

,, Trudne Powroty '' IX



Rozdział IX

Był w drodze do Warszawy ta rozmowa z kuzynką poprawiła mu humor. Myślał, że będzie o wiele gorzej i nie będzie chciała z nim rozmawiać a co dopiero zgodzić się być świadkową.  Chciał, aby  świadka wybrała jego narzeczona. Mieli jeszcze kilka spraw do omówienia.  Jednak dręczyły go wyrzuty sumienia, że tak bez słowa wyjechał i jeszcze ją okłamał, że jedzie do szwalni. A przecież z nimi dawno było wszystko załatwione. Jedyne, co go jutro będzie czekać w pracy to sporo dokumentów do podpisania i ten nieszczęsny raport i zamknięcie budżetu, ale nie mógł tego zrobić, bo nie miał  jeszcze zamówionych folderów z drukarni, bo Viola zamiast je zamówić to oglądała wyprzedaże w Internecie. Nie wiele się zmieniła od odejścia Uli z firmy oprócz tego, że miała małe dziecko i musiała też o nim myśleć Anie o sobie.  Sebastiana uważał za kompletnego kretyna, bo nadal nie interesował się swoim synem. Nawet go nie odwiedzał a Kubas ińska nawet nie wystąpiła do sądu, aby domagać się alimentów.  Jednak trochę więcej pracowała niż kiedyś. Nie interesowała się jego życiem prywatnym tak jak, kiedyś, gdy Paulina kazała jej go śledzić.  Boże jak ja wytrzymałem z nią tyle lat? Chciała wystawnego wesela i nie liczyła się w ogóle z moim zdaniem. Ula jest zupełnie inna ona nie myśli, co powiedzą ludzie tylko to, co ja. Liczy się z moim zdaniem a ja z jej. Chociaż jest zła, gdy daje Mani słodycze, ale ona je tak uwielbia. Paulina nigdy nie byłaby dobrą matką. Pamiętam jak planowała ze mną trójkę dzieci Boże, co za koszmar. Nawet mnie nie pytała czy ja też tego pragnę. Dlaczego porównuję Ulkę do Pauliny? Tu nie ma porównania. Ula jest dobra, kochana i troszczy się o wszystkich i ma piękne lazurowe oczy.  Zatrzymał się przy kwiaciarni i postanowił kupić jej bukiet na przeprosiny za to, że się martwiła.
 
                                                         ********
Nie mogła znaleźć sobie miejsca. Marysia płakała i co chwilę pytała o tatę, a ta nie miała siły odpowiadać na jej pytania. Również chciało się jej płakać. Tak bardzo się bała o niego. Gdy ten sen okazał się prawdą straciłaby sens życia a jej serce pękłoby na pół powodując niewidzialne rany a blizny, które by powstały nigdy by się nie zabliźniły. Był, jest i zawsze będzie miłością jej życia. O Matko, dlaczego z nim zerwałam mogłam mu powiedzieć prawdę anie to przed nim ukrywać. Powinien wiedzieć. Przecież niedługo ma zostać moim mężem. Kurde blaszka, dlaczego wszystko jest takie trudne chciałabym, aby mi wybaczył te głupie słowa i wrócił cały i zdrowy, bo nie tylko mi złamie serce, ale Marysi. Ona tak bardzo się do niego przywiązała.  A jeśli już nigdy go nie zobaczę. No tak wypadek a może skoro nie ma od niego wieści to on naprawdę nie żyje? Gdyby było inaczej dawno zadzwoniliby ze szpitala Nagle jej rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Szybko poszła w ich kierunku. Spojrzała na osobę w korytarzu i przeraziła się. Nagle pobladła i ledwo mogła oddychać. Dlaczego znów go widzę? Zwariowałam przecież on nie żyje.
- Kochanie wszystko w porządku spytał zaniepokojony stojąc z bukietem róż. Podniosła ostrożnie wzrok w jej niebieskich oczach było przerażenie. Nie mogła się ruszyć ani nic powiedzieć. Podszedł do niej, ale ona odsunęła się tak nagle, że upadła na podłogę. Jednak wstała pomału wyciągnął do niej rękę, ale nie chwyciła jej.
- Ula, co ci jest? Powiedz coś- odparł wystraszony.
- Ty… cię… nie ma – wykrztusiła zszokowana.
- Ulka przepraszam, że tak nagle wyjechałem i przepraszam a te kwiaty dla ciebie – wyciągnął je w jej kierunku, ale ona nadal stała w tym samym miejscu i patrzyła na niego ze strachem w oczach. Ostrożnie zrobiła kilka kroków w jego stronę. Delikatnie dotknęła jego twarzy ledwie to poczuł, bo to było jak muśnięcie motyla. Położyła dwa palce na jego ustach i uśmiechnęła się przez łzy, które spłynęły po policzkach. Chwycił jej twarz w dłonie i spojrzał w oczy. Czuła jego bijące serce i silne ramiona. Wiedziała, że to nie złudzenie. Wrócił jest tu i żyje. Jest przy niej. Odłożył kwiaty na szafkę.
- Przepraszam – rzekła cicho.
- Dlaczego się mnie wystraszyłaś?
-Ta urwana rozmowa, deszczowa pogoda i sen.
- Jaki sen?
- Później ci opowiem tak się bałam Boże Marek tak się cieszę, że żyjesz i nie miałeś tego wypadku.
- Spokojnie to tylko zły sen nie miałem wypadku tylko bateria mi padła
- Kocham cię
- Ja ciebie też
Przytulił ją z całej siły do siebie a potem lekko odsuwając spojrzał w jej twarz i pocałował najpierw muskając jej wargi, ale ona pogłębiła pocałunek, który stał się namiętny zarzuciła mu ręce na szyje. Czuła jak jej serce wypełnia gorące uczucie i szczęście. Nie umiała sobie wyobrazić , aby mogło go zabraknąć. Już nie.
- Tata ?-zapytała zaskoczona dziewczynka dopiero teraz odsunęli się od siebie.
Ula lekko się zarumieniła, że została przyłapana na pocałunku przez swoją małą córeczkę.
 Marek spojrzał na Marysię i podszedł do niej. Chwilę mu się przyglądała tak samo jak przedtem jego narzeczona.  Po czym uwiesiła się mu na szyi z głośnym piskiem.
- Tata!-Krzyknęła szczęśliwa i całowała jego policzki a on zaczął się śmiać, że wywołał takie emocje a nie było go tylko kilka godzin. Obawiał się, innej reakcji zwłaszcza kobiety, bo po tym, co mówiła przez telefon sam nie wiedział, co myśleć.  Uściskał córkę i wszedł do salonu. Ula znikła na chwilę w kuchni. Znów spojrzała przez okno, ale tym razem zobaczyła, że deszcz już nie pada a zza chmur wynurza się lekko popołudniowe słońce. Odwróciła się i zrobiła herbatę i weszła do salonu. Marysia siedziała na kanapie i coś opowiadała Markowi a on jej uważnie słuchał nawet nie zauważył, że w pokoju jest Ula.
- To jak ze szwalniami? Dlaczego wróciłeś wcześniej?-  zapytała siadając obok niego i spoglądając na niego ukradkiem. Przeczesał dłonią włosy i spojrzał na nią potem na małą.
- Pytałam o coś?- przypomniała mu.
- Nie byłem w szwalni- odpowiedział.
- To gdzie byłeś? I dlaczego mówiłeś, że jesteś zmęczony i nie chciałeś s…
- Ula nie przy dziecku jest jeszcze za mała
- Nie jestem mała – dodała Mania
- Byłem w Gdańsku.
-Po co? Okłamałeś mnie!- zaczęła krzyczeć.
- Uspokój się.Gdybym powiedział ci, że jadę do Gdańska nie zgodziłaś byś się zresztą byłem u rodziny.
- To ty masz tam rodzinę? Dlaczego nie powiedziałeś?
Nie podobały się Uli tajemnice ukochanego. Obiecali sobie szczerość.
- Ty też mi wszystkiego nie mówisz wiem to.
- Co wiesz? Spytała lekko poirytowana bała się, że zna jej sekret. Wolała, aby nikt o tym nie wiedział, bo to dotyczy ją, ale przecież Marka też po części. Kurde Blaszka powiedzieć mu czy nie może lepiej nie.
- Mylisz się nie ukrywam nic przed tobą-skłamała.
- A ta ważna sprawa na mieście? Zmienne nastroje? A może ty…?
-Co ja?
- Jesteś w ciąży?
- Nie- zaprzeczyła gwałtownie.
- Jesteś pewna?
- Jestem – odparła z lekkim smutkiem w głosie.  Niestety nie jestem a jeszcze niedawno się łudziłam, że zmęczenie i nastroje to ciąża, ale badania to całkowicie wykluczają. Ważne, że mam Marysię.
- A chciałabyś?
- Nie – odparła ostro – Co go zaskoczyło, bo przecież wcześniej sama zadała mu to pytanie, ale to było po tej namiętnej nocy. Od tego czasu trochę się zmieniło.
Wtedy bała się, że potem będzie żałować tego, że poszła z nim do łóżka bez zabezpieczenia.
 Przecież to nie była jedna noc, ale jednak nic się nie wydarzyło. Co ją samą zaskoczyło  była pewna, że po kilku namiętnych nocach bez antykoncepcji za dziewięć miesięcy powitają na świecie nowego członka rodziny .Przecież oboje tego pragnęli, ale jednak ona nie była w ciąży.  Marek w tej chwili też się nad tym zastanawiał, bo był pewny, że ona jest. A teraz okazało się, że jednak nie.
- Dlaczego nie chcesz? Teraz to na pewno coś przed mną ukrywasz.
- A ty masz rodzinę w Gdańsku i nic nie wspomniałeś.
- Mam kuzynkę Agnieszkę jest córką Bogusławy siostry mojego ojca i jest w moim wieku. Ma męża Andrzeja to mój licealny kolega i syna Ksawerego ma niecałe  półtora.
- Dlaczego wcześniej nie…?
- Nie utrzymywałem z nią kontaktu od kilku lat, ale Paulina jej się zwierzała i nastawiła ją przeciwko mnie poza tym Julia Sławińska była jej najlepszą przyjaciółką a ja wszystko zniszczyłem.
- Wybaczyła ci?
- Tak, nie chowa już do mnie urazy opowiedziałem jej wszystko, bo wie o intrydze i twoim odejściu oraz o Paulinie i modelkach. Ale wie, że się zmieniłem ona ma dobre serce jak Ty. A poza tym, jeśli nie masz nic przeciwko zostanie świadkową  na naszym ślubie.
- Nie mam w końcu to twoja rodzina a Ty też mojej całej nie znasz i musisz  ją poznać.
- Jak będzie mogła to przyjedzie, ale chyba bez Ksawerego zostawi go u teściów.
- Marek o jedno Cię proszę nie znikaj bez słowa i mów prawdę nawet najgorsza prawda jest lepsza niż dobre kłamstwo, bo dobre kłamstwo nie istnieje rozumiesz? spojrzała mu w oczy on  położył swoją dłoń na jej. Oparła głowę na jego ramieniu tak czuła się najlepiej czując jego ciepło.
- Tak rozumiem- odparł po chwili.
Siedzieli jeszcze tak dłuższy czas przytuleni i co jakiś czas obdarzali się drobnymi czułościami. Mania nie zwracała na nich uwagi bawiąc się w drugim pokoju. A oni cieszyli się, że są razem. Nie potrzebne były słowa w tym momencie. Potrafili też milczeć, jeśli mieli na to ochotę.  Nie mieli planów na to popołudnie, chociaż już nie padało pogoda nie nadawała się na spacer.  CDN…

3 komentarze:

  1. Zastanawiam się co dolega Uli, że tak skrzętnie ukrywa to przed Markiem. Czyżby była chora? Czyżby zamiast wyczekiwanej ciąży wyszło coś paskudnego? Oby nie.
    Zapis nieco lepszy, ale interpunkcja leży i kwiczy. Brak kropek i przecinków. Nie wiadomo, gdzie kończy się jedno zdanie i zaczyna następne, bo często nie stosujesz wielkich liter.
    I najważniejsza rzecz. Przez to, że dodajesz naraz co najmniej trzy rozdziały cierpi ich jakość. Po co tak się uwijasz? Nie lepiej dodać jeden na tydzień, czy na dwa, ale dopracowany, bez błędów i dobrze zapisany? Jesteś w gorącej wodzie kąpana. Ja zdecydowanie wolałabym przeczytać coś rzadziej, ale pięknie napisane. Pomyśl o tym.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę ci powiedzieć, że w tym Wordzie wychodzi ci lepiej, jeśli chodzi o formę. Musisz nieco popracować nad składnią, ale to wystarczy kilka razy przeczytać rozdział i poprawić. Rozdziały nieco chaotyczne. Nie wiadomo czy to jawa, czy może sen Cieplakówny...
    Lepiej zmień to "pomału" na powoli, nieco to irytuje :)
    Opowiadanie super, choć te błędy psują cały efekt, na pewno świetny pomysł. Zastanawiam się jaką tajemnicę Ulka w sobie chowa. Może jest chora? Na samym początku myślałam, że ona jest w ciąży, ale niestety... Świetnym pomyslem byłoby to, gdyby Ulka odeszła od Marka, niech troszeczkę pocierpi Mareczek a później dowie się o co jej chodziło :) Tak wiem, jestem ZŁAAA :D
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż,nie będę się powtarzać o błędach.Opowiadanie fajne i wciągnęło mnie do ponownego przeczytania.Szkoda,że nie systematycznie zamieszczasz rozdziały. Za długo się wyczekuje na cd.
    mam nadzieję,że w najbliższych dniach zamieścisz kolejny rozdział......Pozdrawiam I.

    OdpowiedzUsuń