Strona Główna

czwartek, 27 lipca 2017

,,Labilność dusz'' Short story 11/11 finał.



Nieme pytanie zawisło w szpitalnej sali. Para usiłowała wyczytać cokolwiek ze swych błyszczących tęczówek, wzruszenie odebrało kobiecie głos. Minuty płynęły ,a niewielki przedmiot wciąż spoczywał na dłoni Uli. W głowie szukała słów ,które mogłaby wypowiedzieć. Rozciągnęła usta w półuśmiech.
- Kochanie, zostaniesz moją żoną?- zapytał na bezdechu.- Nie umiem bez ciebie i dzieci żyć. Pragnę spełnić twoje marzenia o szczęśliwej rodzinie- mówił podenerwowany obawiając odrzucenia. Spojrzał na nią wyczekująco. Włożyła do ust ryżową kulkę i trzymała go w niepewności. Wsunęła pierścionek na palec ,nachyliła się muskając jego wargi.
- To znaczy tak?- spytał niepewnie, gdy się odsunęła.
- Oczywiście ,że tak- odparła.- Pa ,kochanie ,przyjdę jutro. Na szczęście cię wypisują- ucieszyła się.
- Nie mogę się doczekać ,aż będę znów w domu. Ucałuj ode mnie Michałka- powiedział układając głowę na poduszce. Zanim skierowała się do wyjścia pocałowała jeszcze jego wargi i poprawiła pościel. – Musisz nabrać sił. Jesteś potrzebny mnie i dzieciom.
Rozmowę przerwało wejście lekarki i jej krótki monolog. Z ciężkim sercem opuszczała szpital ,chcąc mieć go blisko. W dodatku na czas rekonwalescencji będzie musiała liczyć na pomoc jego matki ,co było według niej najgorszym rozwiązaniem. Helena w dalszym ciągu nie widziała w Uli przyszłej synowej.
                         
                                          ****
Weronika wzięła udział w polskiej edycji ,,x factora’’ przechodząc do finału. Marek był z niej dumny ,choć z początku sceptycznie był nastawiony do wzięcia udziału w talent show. W eliminacjach końcowych jurorzy wybrali chłopaka z długą blond grzywką. Weronika nastawiona na sukces mocno przeżywała porażkę i potrzebowała paru dni ,żeby się przestać się przejmować i iść dalej. Ula utwierdzała ją w przekonaniu ,że oni się nie znają namawiając nastolatkę do innych programów.
- Nigdy więcej nie zamierzam się ośmieszać- oświadczyła stanowczo. – Jestem do dupy.
- Weronika…
- Nie pocieszaj mnie. Znam swe możliwości. Nie potrafię śpiewać na miarę uczestniczki talent show. Nie śnię o wydaniu płyty ,ale to kocham.
- Doskonale cię rozumiem- odpowiedziała Ula zabierając tekst piosenki z rąk dziewczyny.
- A ty umiesz śpiewać?- spytała wbijać załzawione tęczówki w macochę.
- Nie wiem –odpowiedziała zmieszana. – Nigdy nie śpiewałam dla widowni . Pod prysznicem czy w aucie się nie liczy.
- Zaśpiewaj coś- poprosiła z ożywieniem Weronika. – Ja zagram ,a ty ...
- Nie znam się na współczesnej muzyce- przyznała cicho. – Mam spore braki w kulturze. W teatrze chyba wieki nie byłam.
- Powiem…
- Nikomu nie powiesz- przerwała jej brutalnie. – W sobotę wybieram się po suknie ślubną.
- Idę z tobą. Znajdziemy wystrzałową kieckę- odrzekła z entuzjazmem. – Wiem już ,co zagram- sięgnęła po gitarę.
Nad ich głową wisiały plakaty z zagranicznymi rockowymi, pop i jazzowymi muzykami. Jeden z nich przestawiał mężczyznę w czarnej kurtce i gitarze elektrycznej ,zaś inny wokalistkę z szarym mikrofonem z blond-zielonymi pasemkami. Ula dopiero teraz przyjrzała się im dokładnie ,czytając podpisy. Powiodła wzrokiem po pokoju zatrzymując się na zagraconym biurku ,gdzie dostrzegła płytę z autografem.
- Kto to?- spytała biorąc płytę i próbując rozczytać nieczytelne pismo.
- Zespół pop rokowy. ,,Marroon 5’’ – wyjaśniła. – Byłam na ich koncercie zanim przyjechałam z mamą do Polski. – Marzę zobaczyć Arianę Grandę.
- Poważnie? Mi jej piosenki wcale się nie podobają- odparła szczerze.
- Zależy kto jaki ma gust. Jedni uwielbiają Bruno Marsa ,a inni Sakirę czy jak jej tam.
- No w sumie- przytaknęła. – Napisałaś ponoć piosenkę- ożywiła się kobieta.- Pokażesz?
- Nie.
- Daj tą gitarę- podskoczyły wystraszone na łóżku. – Spokojnie- zaśmiał.
- Musisz się tak skradać? Natychmiast wracaj do łóżka- rozkazała kobieta mierząc go spojrzeniem.- Za dwa tygodnie ściągają ci gips. Wytrzymasz.
- Ula ,ja już wariuję przez ten gips. Nie dość ,że cholerstwo swędzi to jeszcze wyjść nigdzie nie można. Ja osiwieje- kaprysił jak małe dziecko.
- W twoim wieku to normalne- dodała dziewczyna z złośliwym uśmieszkiem.
- Wera
-Zaraz odgrzeję ci zupę szpinakową- Ula podniosła się z materaca. Weronika obserwowała ich nie kryjąc rozbawienia ukazując w policzkach dołki takie same jak ma jej ojciec. Pięknymi oczami okolonymi firanką długich ciemnych rzęs i ślicznym uśmiechem łamała serca chłopakom. Na nową miłość nie była gotowa mimo upływu czasu. Skupiała się na ważniejszych sprawach niż danie ponieś się emocjom.
- Nie- zaprotestował Marek. – Zostały jeszcze wczorajsze dewolaje z serem?
- Są w lodówce. Wystarczy podgrzać.
- Świetnie- uśmiechnął się.
- Tato!- zawołała. – Chwileczkę. Chciałeś gitarę ,tak?
- Noooo- powiedział przeciągle.
- Po co?
Zmarszczyła brwi i skrzyżowała ramiona .
- W liceum …-zaczął.
- Boże- jęknęła. – Nie wyjeżdżaj mi z średniowieczem.
- Weronika!- uniósł się. – Nie jestem ,aż tak stary. A ty z czego się śmiejesz?- burknął.
- Ja?- zdziwiła się Ula. – Gderasz i narzekasz jak baba w ciąży ,a przypominam ci ,że to ja w niej jestem.
- Dom wariatów normalnie- nastolatka zeszła na dół nie mogąc ich słuchać.
- Naprawdę potrafisz grać?
- Nie ,chciałem zaimponować ,kiedyś jednej dziewczynie ,ale …nie do końca wyszło.
- Oj biedaku- pogładziła go po włosach i pocałowała w usta.  – Zejdźmy lepiej do kuchni. Weronika cię podszkoli to mi zagrasz coś ładnego ,dobrze?
- Dla ciebie wszystko.
- Tylko nie o drugiej w nocy pod oknem ,bo zrobię ci zimny prysznic.
- Doprawdy?- spojrzał na nią spod przymrużonych powiek.
- Oczywiście- roześmiała się przywarła do jego warg.
- Całuśnicy schodzicie czy nie?- zapytała nieoczekiwanie Weronika.- Michałek was woła. Jest głodny i brudny.
- Jak to brudny?
- Nie moja wina ,że wylał na siebie sok pomidorowy.
- Dałaś mu sok pomidorowy?- oburzyła się kobieta. – Zostawiłaś samego? Mojego maluszka?
- Jest w krzesełku.
Po posiłku zagrali w scrabble i obejrzeli ulubioną komedię w telewizji. Mały najpierw bawił się samochodami na dywanie ,a następnie Ula dała mu kartkę i pisaki. Narzeczeni zasnęli wykończeni po nocy ,bo Michaś zamiast spać bawił się w najlepsze północy rozbijając o szczeble łóżeczka zabawki . W końcu Ula przyniosła go do sypialni. Odkopywał kołdrę i zsuwał z niego bawiąc się na podłodze telefonem taty ,który wziął z szafki nocnej.
O drugiej czterdzieści przysnął i obudził się przed piątą mając mokrą pieluchę. W dzień powoli uczyła go korzystać z nocnika ,ale nie potrafił na nim zbyt długo usiedzieć i uciekał biegając po domu z gołym tyłkiem. Oboje mieli z Michałkiem niemały ubaw, chociaż Ula ledwie dawała sobie radę. Pomogła jej Weronika ,ubrała brata i zabrała na plac zabaw ,a Ula w tym czasie posprzątała trochę w mieszkaniu, ugotowała obiad i posiedziała z narzeczonym na tarasie wypisując zaproszenia ślubne i delektowali się pierwszymi promieniami wiosennego słońca.
 Aron i Sasza biegali po ogrodzie ,kopiąc dziury. Weronika dosłała je od najlepszej przyjaciółki na osiemnastkę jako spore szczeniaki bernardyny. 
Ula nie chciała zgodzić się na dwa psy ,ale przekonała ją silna argumentacja pasierbicy i Marka. 
Koło siedemnastej wpadła Violetta z bliźniakami. Ula zachwycała się malcami w szczególności malutką Aidą z blond włoskami. Kobiety rozmawiały o modzie ,dzieciach, firmie, wypadku. Sebastian oprócz nogi w gipsie miał jeszcze rękę. O powrocie do pracy na razie mowy nie było. Ula pochwaliła się blondynce pierścionkiem i opowiedziała o ślubnych planach. Niestety musiały one poczekać ,aż Marek będzie w pełni sprawny i wszystko pozałatwiają.
- Ślub w górach?- zapytała zaskoczona Viola. – Ależ romantycznie.
- W wyniku przykrych zdarzeń zawsze swojego azylu szukałam właśnie w Karpaczu. Moja dawna znajoma pracuje pewnym w pensjonacie. Chcę zrobić tam wesele.
- Świetny pomysł- stwierdziła Olszańska. – Piękne krajobrazy ,wy zakochani, góralska muzyka ,wino ,taniec ,śpiew.
- O nie! Ja wina nie mogę- pogładziła się po zaokrąglonym brzuchu.
- Och ,przepraszam.
- Napijecie się szejka z awokado? Polecam bardzo dobre- zachęcała Wera.
- O małej zawartości cukru trzcinowego?
- Jakiego?- zdumiała się przyszła Dobrzańska.
- Nieważne- rzuciła lekceważąco blondynka, zerkając na śpiące w wózku dzieci.– Przyjechała moja mam i zostanie na parę dni. Gotuje ,sprząta ,pierze ja nie dałabym rady. Kulinarnego talentu nie mam.
- Marek męczy się z tymi kulami. Współczuję mu chciałabym ,żeby nie musiał 
mieć już tego gipsu. Z żebrami jest już całkiem dobrze.

                        ****
Aleks zamówił stolik w ekskluzywnej restauracji zabierając narzeczoną na romantyczną kolację. Rozalia przejrzała włoską kartę dań i wybrała ulubione
Ravioli ze szpinakiem ,a Aleks  zamówił  penne al tonno ( włoski makaron z tuńczykiem).
- Aleks, nie wybraliśmy wzoru zaproszeń ślubnych - przypomniała Rozalia. – Sądzisz ,że lepiej wiązanka z lilii czy frezji? Róże są zbyt banalne ,co diletto?
- Paula doradzi ci w kwestii – odparł chłodno.
Niby pogodził się z Markiem i oddał mu swoje udziały ,ale w środku pozostał jakiś żal. Długie lata gryzł się i chował głęboki uraz do juniora Dobrzańskiego za krzywdę wyrządzoną dawno temu. Nie przypuszczał ,że ponownie się zakocha i będzie wiódł szczęśliwe życiu u boku pięknej kobiety.
- Paula? Nie znamy się ,aż tak dobrze- odparła zmieszana. – Poznaliśmy się na basenie przed moim wyjazdem do Włoch.
- Pamiętam- przytaknął. – A koleżanka ze studiów?
- Wyjechała do Stanów ,a Camilla …na dniach ma rodzić.
- Czyli oboje nie mamy kogo wziąć- podsumował. – Ewentualnie wezmę Adama .
- Tego twojego Turka? Przecież to ameba umysłowa- rzekła zbulwersowana.
- To nie wiem- rozłożył bezradnie ręce. – Przecież nie wezmę Marka.
- A dlaczego nie?- pochwyciła.
- Wytknie mi jakiś numer albo uwodził będzie twoją druhnę- dodał zniesmaczony.
- No coś ty. Niedługo zostanie ponownie ojciec ,a niebawem mężem. Oświadczył się Uli, w szpitalu. Marek dzwonił w zeszłym tygodniu. Zaprasza nas na ślub w Karpaczu.
- Czym…?- zakrztusił się espresso i rozlał na fioletową koszulę.
- Zostaniesz podwójnym wujkiem ,a może my…- spojrzała mu wymownie w oczy.
- Chciałabyś?- w ciemnych oczach pojawił się błysk.
- Po ślubie- wyjaśniła ,a on odetchnął z ulgą.
- Ti Amo- rzekł i musnął jej usta pochylając się nad stolikiem.
 - Ti Amo- powtórzyła za nim.
Rozalia mówiła biegle w trzech językach i skończyła ekonomię z wyróżnieniem oraz ukończyła kilka zagranicznych kursów . 

Po ciepłej kąpieli absolutnie nie mieli ochoty od razu spać. Ujął jej twarz w dłonie i  nie namyślając się zbytnio musnął usta narzeczonej następnie porwał ją na ręce i zaniósł do ich sypialni...

              _______________________


Weronika podała Uli bukiet i uściskała ją lekko. Kobieta denerwowała się, a dziecko wierciło się niespokojnie w jej brzuchu. To drugi ślub w jej życiu ,a denerwowała się jak za pierwszym razem.Tylko wtedy nie była w szóstym miesiącu ciąży. Teraz serce przepełnione było bezgraniczną miłością, nie wątpliwościami i żalem za utraconą młodością.
 W błękitnej długiej sukni , srebrnych szpilkach ,podpiętych włosach oraz leciutkim makijażu prezentowała się wspaniale. Michałek ubrany był w mały szary garniturek ,a Marek w czarny z przypiętą białą różą. Kroczyła dumnie żwirową alejką do czarnego bmw. Po dotarciu do kościoła odczuwała już mniejszy stres. Violetta uśmiechała się do niej ,ściskając dłoń męża ,a w wózku spała dwójka maluchów. Od rana świeciło słońce i wiał przyjemny wietrzyk.Wesele miało odbyć się na świeżym powietrzu przy ozdobionych drewnianych stołach w scenerii górskiej otoczonej zielenią i bielą połączonej z różem kwitnących stokrotek
Marek i Ula nie zapraszali wiele gości. Jedynie najbliższą rodzinę i przyjaciół. Niestety Ula nie znała swojej dalszej rodziny i od niej nikt nie dotarł do kościoła i na wesele ,do pensjonatu. 
Po wypowiedzeniu przysięgi Ula rozkleiła się obojgu drżały palce ,gdy nakładali na swoje palce obrączki z białego złota. Michaś w trakcie ceremonii zasnął na rękach babci. Pocałunek nowożeńców trwał i trwał. Płacz jakiegoś dziecka obudził synka Dobrzańskich i wyrywając się z rąk babci ,zaczął wykrzykiwać tata na cały głos. Opuścili kościół we trójkę. Ludzie obsypali ich ryżem ,a oni ucałowali synka w policzki ,gdzie znajdowały się małe dołki i udali na wesele. Aleks spóźnił się z żoną na ślub ,ale na wesele zdążył. 
- Wypijmy za szczęście ukazujące się w prozie zwykłych dni, miłość objawiającą się w oczach ,tkwiącą głęboko w sercach zakochanych- wygłosiła toast Hania przyjaciółka Uli z domu dziecka. Podała mikrofon siedzącemu  niej mężczyźnie.
- Szczęścia kochani i pięknych ,cudownych dzieci jak Michaś- blondyn uniósł kieliszek do góry.
- A ja życzę wam samych słonecznych dni - rzekła Olszańska. 

- Przepraszam – wtrąciła Helena ,zapadła cisza. Ula podenerwowana przełknęła ślinę i spojrzała na Marka.
- Spokojnie ,skarbie- wyszeptał jej czule do ucha. Uspokojona musnęła usta ,męża. – Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Twój tata byłby z ciebie dumny, szkoda ,że nie ma go z nami. Bądźcie szczęśliwi i cieszcie się życiem- dopowiedziała matka Marka nie kryjąc łez.
- Jesteście wspaniałymi ludźmi, niech wasza miłość nie ustaje. A to dla was- oznajmiła wstając od stołu, ktoś podał jej gitarę. Usiadła na krześle i przeciągnęła piórkiem po strunach,trzymając drobne palce na gryfie i zniżyła mikrofon jednocześnie  mówiąc:
- Piosenkę tą dedykuję parze młodej ,to dla nich ją napisałam.
Pierwsze nuty doprowadziły Ulę do łez. Marek ucałował dłoń żony i zaprosił do tańca. Poddali się rytmowi melodii. 

                                               ***
Jesienią Ula powiła śliczną dziewczynkę o czarnych włoskach. Z zachwytem spojrzeli oboje na maleństwo w różowym kocyku.

 Marek ucałował spocone czoło żony, pogładził czule zarumieniony z wysiłku policzek .
- Przepiękna ,idealna ,niesamowita-  pochylił się na noworodkiem i wziął kruche ciałko do rąk. Pocałował mając w oczach łzy. – Kocham cię maluszku- wyszeptał.
- Nasza Lilka- dodała Ula słabym głosem.
Podał jej córeczkę ,którą pocałowała w nosek i zrobił im zdjęcie.
Na drugi dzień z rano z różowym balonikiem przyszła Weronika ,prowadząc za rączkę Michałka. 
- Dzidzia spi?- wyseplenił chłopczyk.
- Tak , twoja siostrzyczka- poinformowało go mama. Zmarszczył nosek i przytulił się do nogi taty. 
- Piękna mała- Weronika zerknęła na siostrę. 
Nachylił się pocałował czule i niespiesznie Ulę, tulącą ich słodki skarb. 
        
                                    KONIEC!

14 komentarzy:

  1. Piękne zakończenie. Można napisać opowiadanie że szczęśliwym zakończeniem? Jasne że tak a ja to lubię. Trochę szybko wszystko się tu potoczyło ale Ula i Marek są w końcu małżeństwem. Teraz skończysz Bolesną stratę? G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskakujące ,że to moje nie pierwsze opowiadanie z dobrym zakończeniem,a początkowo plan był inny.Po drodze niedokończonych historii oprócz Bolesnej straty jest Ocal moje serce ,które zamierzam skończyć i skupić się na ,,BS '' ,a potem się zastanowię ,bo pozostał ,,Anioł bez skrzydeł''( nie licząc zaczętych (niedokończonych, niepublikowanych).Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Po tylu zawirowaniach Marek i Ula nareszcie razem i to jacy szczęśliwi. Chyba nie można by zrobić lepszego zakończenia. Kolejna piękna historia ze szczęśliwym zakończeniem i oby takich więcej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba powoli wchodzi mi w nawyk pisanie szczęśliwych zakończeń.O ile wena pozwoli.
      Dzięki za wpis.Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. Pięknie aż się wzruszyłam. Masz talent do pisania. PRZEPIĘKNIE. UWIELBIAM CZYTAĆ.JAK JEST HAPPY END NA KOŃCU. ŚLICZNIE. Ps pozdrawiam Klauduś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się ,że moja pisanina przypadła Ci do gustu. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Nareszcie w ich wspólnym życiu zapanował spokój i harmonia. Ich całe życie od samego początku powinno tak wyglądać.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby początek był taki jak koniec ,nie powstałoby to opowiadanie. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  5. W końcu wszystko idealnie i cudownie. Lepszego zakończenia nie mogłoby być :)
    Pozdrawiam serdecznie, Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniec końców połączyłam tą dwójkę i jest słodki finał.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  6. No wreszcie jest tak jak lubię. Słodko, miłośnie i całuśnie. Tak jest o niebo lepiej niż wiecznie drzeć ze sobą koty i urządzać pyskówki. Był piękny ślub, jest drugie dziecko i wreszcie pełna, kochająca się rodzina. Po prostu uwielbiam.
    Pozdrawiam cieplutko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozornie byli elementami dwóch osobnych układanek, ale po ustaniu awantur okazało się ,że razem tworzą idealną całość i to właśnie pokazałam w zakończeniu.Bardzo dziękuje za pis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  7. Bardzo fajne zakończenie ;) Pobrali się, mają dwójkę wspaniałych dzieci i Weronikę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tworzą pięcio-osobową szczęśliwą rodzinkę. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń