Strona Główna

środa, 20 maja 2015

,, Trudne Powroty '' VI


,, Trudne Powroty''
Rozdział VI

Siedziała na korytarzu od kilku godzin. Tak bardzo bała się o swoją córeczkę. Lekarze uśpili ją aby założyć gips. Miała złamaną lewą rączkę od ramienia do nadgarstka. Nie odzywała się do narzeczonego ,który siedział po drugiej stronie .Widziała ,że również się denerwuję ale miała do niego żal ,że stało się to pod jego opieką. Dlaczego pozwolił jej samej schodzić ze schodów. Mała miała lekki wstrząs mózgu. Lekarze mówili ,że wyjdzie z tego dość szybko ale cztery tygodnie musi nosić gips. W pewnej chwili Ula rozkleiła się. Miała już dość. Marek usiadł obok niej i ją przytulił . Nie opierała się . Przy nim czuła się bezpiecznie.
- Nie płacz wszystko będzie dobrze zobaczysz- uspokajał ją -Przepraszam Ula chciałem ją uczesać ,ale nie potrafiłem powiedziała ,że idzie do ciebie.Wybiegłem za nią ,ale było już za późno.
- To nie twoja wina to był wypadek- oparła łamiącym się głosem nadal płakała. Nie potrafiła się uspokoić. Mieli przecież jechać do jego rodziców a teraz siedzą w szpitalu, bo ich córeczka ma złamaną rękę.
                                                             ***
Przed trzy miesiące wiele się zmieniło. Ula zamieszkała z Markiem zaraz po wyjściu Marysi ze szpitala. Dziewczynka znów była radosna i pełna energii. Seniorzy Dobrzańscy bardzo ją polubili i zaakceptowali Ulę. Za przeszło miesiąc ma odbyć się ślub Urszuli i Marka. Miało być skromnie tak jak życzyła sobie Ula ale noc poślubna miała być w Hotelu przy jeziorze w tym samych co byli ,kiedyś w Spa. Tam poczęła się ich córeczka Marysia. Mieli teraz wielką sypialnie. Ich noce były bardzo namiętne i pełne miłości. Dom piękny duży. Dobrzański wziął go na kredyt ,który jeszcze długo będzie musiał spłacać.
Kobieta wyprowadziła się z kamienicy dawno. Odeszła z banku i była teraz na utrzymaniu narzeczonego ale od września Marysia miała iść do przedszkola a ona wrócić do FD. Narzeczony zapewniał ją ,że na razie nie musi wracać do pracy bo chciałby aby niedługo mieli drugie dziecko. Też tego pragnęła ale jednak wahała się. Nie była pewna czy to odpowiedni czas. Mania jest jeszcze mała i potrzebuje uwagi i opieki dopiero od września miała zostawać w przedszkolu. Nie miała zbyt dużych powodów do zmartwień na razie wszystko szło po jej myśli. Jedyne co ją niepokoiło to brak apetytu córki. Nie chciała jeść i dużo spała od jakiś dwóch trzech tygodni. Nie wybrała się z nią jeszcze do lekarza . Marek też ostatnio zwrócił na to uwagę ale miał dużo pracy. Przygotowywali się teraz do pokazu i musiał czasem dłużej zostać. Ona zajmowała się domem i dzieckiem. Gotowała obiady całkiem dobrze jej to wychodziło i lubiła to. Tak jak stroić swoją córeczkę zawsze kupowała jej mnóstwo sukienek ale pilnowała aby mała nie jadła słodyczy a jej narzeczony i tak jej dawał. Nie podobało się jej to. Bo już teraz nie chciała jeść obiadów ani kolacji. Jutro byli umówieni z organizatorką ślubów. Nie chcieli dużego wesela ani dużo gości. Woleli mniej ludzi ale za to z piękną suknią. Miała ją już wybraną i dodatki. Nie mieli jeszcze obrączek ani cateringu. Wesele ślub mieli być pod gołym niebem w ogrodzie seniorów Dobrzańskich. Już na początku maja. I to pierwszy tydzień zaraz po majówce. Zamówione mają być też parasole ogrodowe w razie jakby miał padać deszcz. Ten ślub miał być bardzo romantyczny a Mania ma sypać kwiatki . Nie mieli też jeszcze światków. Dobrzański chciał wziąć Krystiana ,które pracuje w firmie od trzech lat i są kumplami. Po tym jak Marek się zmienił a Sebastian pozostał w tyle .Dalej interesowały go dziewczyny na jedną noc i kluby. Nie dojrzał do poważnych związków mimo ,że miał syna . Pojechała do firmy i postanowiła zobaczyć się z Markiem. Zapukała lekko do drzwi po usłyszeniu ,,proszę'' weszła do środka. Zobaczyła go pochylonego nad laptopem. Gdy ją ujrzał wyszedł z zza biurka i zamknął ją w swoich ramionach.
- Co tutaj robisz?-zapytał.
-Stęskniłam się za tobą- szepnęła mu do ucha.
- Ja za tobą też.
- Masz dużo pracy?
- W sumie tak pracuje nad raportem i jutro będę musiał wyjechać.
- Jak to jutro wyjechać?-spytała zaskoczona lekko odsunęła się od niego przyglądając mu się uważnie. Oparł się o biurko a ona stanęła ze skrzyżowanymi rękoma na piersiach.
- Jest problem ze szwalnią i muszę jechać i pozamykać pewne sprawy
- Marek przecież jutro mamy organizatorkę pamiętasz?
- Zapomniałem ,ale to ważne-uciął.
- No dobrze ale następnym razem chce abyśmy wszystko razem ustalali.
-Obiecuje ,że obrączki wybierzemy razem.
- A co ze świadkami?
-Ja ich nie mam a ty?- zerknął na kobietę.
- Też nie- zaprzeczyła.
- Ja chciałem wziąć Krystiana bo to mój kolega i jest bardziej ogarnięty niż Seba
- A co u Sebastiana?
-Wiem tylko tyle ,że zrobił testy i okazało się ,że dziecko jego.
-Myślisz ,że się pogodzą?
- Nie.
- Przecież ,każdy zasługuje na drugą szansę- drążyła temat. Przykro jej było ,że dwójka ludzi ,którzy mają dziecko i kochali się nagle stali się tacy chłodni wobec siebie.
-Ale nie ten kretyn.
- Marek to był twój najlepszy przyjaciel- zdziwiła się Ulka.
- Właśnie był czas przeszły i nie będzie już
- To ,że nie jest odpowiedzialny nie oznacza wcale ,że macie przestać się przyjaźnić a Viola może jeszcze coś...
-Nie ona już go nie kocha.
- A ty skąd to możesz wiedzieć?
- Ula przestań
- Marek nie kłóćmy się
- Wiesz kto zostanie twarzą kolekcji?
- Kto?
- Klaudia
- Upadłeś na głowę!- podniosła głos.
- A kto twoim zdaniem ?
- Może jakoś nową modelkę i nie szmatę- włączyła się jej zazdrość.
- Kochanie jesteś zazdrosna?zapytał przyglądając się jej zaciskała pięści
- A jak myślisz? Przecież ona była...
Nie pozwolił jej dokończyć.
- Wiem ,ale to już przeszłość.
-Pojutrze poznasz Agnieszkę.
- Kto to?
- Zobaczysz- odparł lakonicznie.
- Marek !- krzyknęła oburzona.
- Mam dużo pracy i spokojnie to nie moja kochanka-wyjaśnił.
- Oby- mruknęła pod nosem.

Wyszła z gabinetu narzeczonego i udała się do socjalnego bo miała ochotę na herbatę. Sięgnęła po filiżankę gdy nagle zjawił się przystojny blondyn. Spojrzała na niego nie wiedziała kim jest. Nie pytała kto jest na miejsce Aleksa. Podszedł do niej bliżej i uśmiechnął się.
- Krystian Kowal – przedstawił się.
- Urszula Cieplak – odparła pocałował jej dłoń i spojrzał w jej błękitne oczy. Chwilę milczeli nie bardzo wiedząc jak zacząć rozmowę.
- Pracujesz tu?- Zapytał wprost
- Nie ,odeszłam jakieś trzy lata temu ale mam tu przyjaciół i bliskich.
-Taka piękna kobieta ,a nie widzę obrączki- odparł
- Nie jestem mężatką ale...- nie dokończyła.
- A może umówiłabyś się ze mną na kawę?Po pracy?-zaproponował z dziwnym uśmieszkiem.
- Niestety nie mogę- udała ,że jest jej przykro.
- Dlaczego?
- Przepraszam, ale muszę już iść.
- A mogę prosić chociaż numer telefonu?- nie ustępował. Bezczelnie ją podrywał ,a ona czuła się jak w pułapce. Nie wiedziała jak go spławić.
-Nie znamy się.
- Zawsze można się poznać i pogadać- nie przejmował się jej odmową.
-Nie dziś naprawdę nie da rady. Cały tydzień jestem bardzo zajęta i w weekend też.
- A czyli jest szansa ,że wkrótce?-zapytał z nadzieją
-Tego nie powiedziałam – odparła zirytowana i poszła w wybranym przez siebie kierunku.
Weszła do windy i wsiadła do samochodu. Nie chciała aby ten facet dłużej nalegał na spotkanie z nią. Przecież jest narzeczoną Marka a niedługo żoną w dodatku ma córeczkę . Za to Krystian zrezygnowany wziął kawę i poszedł do swojego gabinetu. Zajął się pracą ale nie bardzo mógł się skupić. Przed oczami miał dziewczynę o błękitnych oczach. Nie miał pojęcia ,że to przyszła żona prezesa i matka Marii. Spodobała mu się gdy ją tylko ujrzał. Była piękna.
- Cześć Krystian masz ochotę pograć w koszykówkę?-zapytał brunet wchodząc do gabinetu kolegi
- Wiesz chyba nie dziś -odparł zrezygnowany
-A stało się coś?
-Nie ,była taka piękna kobieta chciałem się z nią umówić ale chyba dała mi kosza- rzekł cicho blondyn.
- Znam ją?To jakaś modelka?
- Nie ,mówiła ,że tu nie pracuje ale ma przyjaciół
-A jak miała na imię ?
- Ula
- Czy ja się przesłyszałem?-zapytał ostro Dobrzański
- Nie, ta dziewczyna miała takie piękne niebieskie oczy i....
-Dość! Nie chce tego słuchać.
-Ale o co ci chodzi?-zapytał Krystian nie rozumiejąc reakcji Marka
-Daj jej spokój dobrze ci radze- odparł ostro i trzasnął drzwiami .
Był wściekły jak jego kumpel może chcieć umówić się z jego przyszła żoną i matką jego córki . Nie poszedł do gabinetu. Musiał ochłonąć. Poszedł do parku. Przemyśleć. Zabije gnoja jak się do niej zbliży oj zatłukę. Ula jest moja i nie pozwolę aby ktoś mi ją odebrał .Już raz ją straciłem nie chce więcej bo mój świat nie miał by znów sensu a ja nie miałbym po co żyć. Muszę uważać na Krystiana Wieczór...
W końcu wyszedł z parku i pojechał w stronę domu. Siedziała na kanapie i przerzucała kanały bo nie mogła znaleźć nic ciekawego co by ją zainteresowało. W końcu wyłączyła telewizor. Poszła na górę zobaczyć do pokoju córki. Smacznie spała przy zapalonej nocnej lampce. Przykryła ją kocem i zeszła pomału po schodach. Wtedy w drzwiach salonu pojawił się Dobrzański. Podeszła do niego i zarzuciła mu ręce na szyję pocałował ją namiętnie a potem udał się pod prysznic. Poszła do kuchni. Kroiła właśnie ogórki do mizerii gdy nóż się pośliznął i przeciął jej skórę krew zaczęła kapać po podłodze chwyciła ścierkę i przyłożyła do rany. Szybko zrobiła się czerwona z łazienki wyszedł Dobrzański i od razu zauważył krew. Wszedł do kuchni i wziął jej rękę pod zimną wodę . Spojrzała na niego a następnie osunęła się w jego ramiona. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Ostrożnie jakby była ze szkła położył na łóżku. Otworzyła oczy. Spojrzała na niego miał mokre stojące włosy i szlafrok. Usiadł na brzegu łóżka.
- Co ci się stało?
- Skaleczyłam się
-A dlaczego zemdlałaś?
- Od dziecka nienawidzę widoku krwi po prostu źle mi się kojarzy ze śmiercią i chorobami.
- Spokojnie nie umrzesz, a ja idę po apteczkę
- Dziękuję jesteś kochany – uśmiechnęła się lekko
Zawinął jej rękę. Nie było to poważne skaleczenie .
Był zmęczony całym dniem pracy a rano wyjeżdża więc marzył aby się wyspać. Ubrał bokserki i położył się gasząc światło. Po chwili do sypialni przyszła jego ukochana. Wsunęła się pod kołdrę i oparła głowę na jego ramieniu.
- Ulka ja muszę spać
- Od kiedy ty chcesz spać?-zapytała podpierając się na łokciu
-Wiesz ,że zbliża się pokaz i wszystko musi być tip top a jutro jadę i wracam pojutrze wieczorem
- Dlaczego tak długo?
-Bo sporo jest do załatwienia i będę nocował w hotelu
- Aha – odparła niezbyt zadowolona i odsunęła się od niego i odwróciła na drugi bok.
- Ula
- Śpij przecież jutro rano wstajesz.
-Dobranoc- odparł . Jednak ona już nic nie odpowiedziała tylko udawała ,że śpi a tak naprawdę nie spała. Miała złe przeczucia i nie mogła się ich pozbyć. On spał a ona myślała nad tym jak dalej będzie wyglądać ich przyszłość.
Ciąg Dalszy Nastąpi...

,, Trudne Powroty '' V

,, Trudne Powroty''
Rozdział V
W Rysiowie panowała niczym niezmącona cisza. Nic dziwnego przecież dochodziła dopiero szósta i to w drugi dzień Bożego Narodzenia. Marysia przespała całą noc bez budzenia się . Beatka spała w poprzek łóżka ,a Józef wyrwany z lekkiego snu siedział w kuchni i pił herbatę. Nie chciał nikogo budzić. Myślał ,że Ula zadzwoni i powie czy przyjęła zaręczyny Marka. Jednak telefon milczał. Umierał z ciekawości i martwił się czy przypadkiem nie odmówiła. Sam nie zadzwonił uznając ,że telefon o tej porze jest absurdalnym pomysłem. Zwłaszcza ,że w święta ,każdy śpi dłużej. Większość lubi poleniuchować.
Chociaż znał córkę i wiedział ,że ona nigdy za długo nie śpi. Rzadko zdarza jej się naprawdę zaspać.
- Józiu a ty nie śpisz?-zapytała Alicja wchodząc do kuchni.
-Nie mogłem jakoś już spać -odparł
- Nie martw się o nią ,myślę ,że się zgodzi i będą szczęśliwi przecież wiemy już jaka była zagubiona i smutna, gdy była sama. Poza tym jest jeszcze Mania.
-Masz rację on znów przywrócił na jej usta uśmiech i Marysia od razu go zaakceptowała.
-Mi się wydaję ,że on ma rękę do dzieci i powinni z Ulą pomyśleć ,aby mieć co najmniej trójkę uroczych maluchów.
- Najpierw niech zamieszkają razem i pomyślą nad przyszłością- powiedział Józef.
- Racja niech trochę poczekają ale wiadomo młodzi są więc wszystko możliwe ,nie wszystko da się w życiu zaplanować.
-Najlepsze scenariusze pisze samo życie – podsumował Cieplak i pocałował Alę w usta. Tak zastał ich Jasiek wchodząc do kuchni. Odsunęli się od siebie speszeni. Nadal starali się ukrywać ze swoimi uczuciami mimo ,że byli od paru miesięcy małżeństwem . Krępowało ich takie jawne gesty.
-Ehem przyszedłem...właśnie o – powiedział niezbyt inteligentnie biorąc małą butelkę wody nalał sobie do szklanki. I wyszedł spojrzeli tylko na niego. Ala wstała i postanowiła usmażyć mężowi jajecznice.

Otworzyła pomału oczy i spojrzała na ukochanego ,który jeszcze spał lekko w nią wtulony. Przyglądała mu się przez chwilę uśmiechał się przez sen. Dotknęła jego włosów poruszył się i otworzył oczy ziewając. Pocałowała go czule w usta.
 - Cóż za piękne powitanie kochanie – odparł z uśmiechem i zaczął ja łaskotać.
 Śmiała się aż bolał ją brzuch ale on nie przestawał. W końcu odepchnęła go i niestety trochę za mocno, bo spadł z łóżka.
- Ała! za co? - spojrzał na nią stała chwyciła szlafrok i założyła go .
 Skrzyżowała dłonie na piersiach z trudem powstrzymywała się od śmiechu. - za łaskotki Panie Dobrzański- odparła .
Wstał ubrał biały bawełniany szlafrok i podszedł do niej. Musnął ustami jej ramię ,schodząc na biust. Szybko pozbawił ją jedwabnej koszuli i popchnął leciutko na łózko ,pozostawiając kobietę w samej czarnej bieliźnie.

+ 18
Spojrzał na nią z pożądaniem. Wydawała mu się taka piękna. Uwielbiał na nią patrzeć. Wciąż nie mógł uwierzyć ,że właśnie wczoraj została jego narzeczoną. Chciałby mieć ją tylko dla siebie już zawsze. Nie wyobrażał sobie bez niej życia. Wiedział ,że to ta jedyna. Po za tym jest matką ich słodkiej córeczki. Podszedł do niej przyciągnęła go do siebie szlafrok szybko opadł na podłogę. Całował jej szyje jego pocałunki sprawiały ,że czuła jak jej skóra płonie. Pocałował jej usta z całą namiętnością jego dłonie błądziły po jej delikatnej alabastrowej skórze. Ich serca były tym samym rytmem. Nie miała wątpliwości ,że to ten jedyny gdy patrzyła w jego stalowo-szare oczy. Dla niej najpiękniejsze oczy jakie widziała. Przyciągnął ją do siebie spojrzała na niego. Wiedział ,że jest gotowa. Na znak gotowości rozchyliła lekko nogi wszedł w nią delikatnie a potem zaczął się w niej poruszać raz wolno raz szybko cicho jęknęła i chwyciła prześcieradło gdy doszli równocześnie. Czuła się szczęśliwa i zmęczona. Opali na poduszki. Uspokajając oddechy. Przewrócił się na bok tak aby patrzeć jej w oczy. Pocałował lekko jej rumiane usta. I dłonią delikatnie musnął jej pierś .Poczuła przyjemny dreszcz. Zmierzwiła mu włosy i pocałowała w usta. Potem chwile leżeli w milczeniu. Do południa nie wychodzili w ogóle z łózka kochając się długo i namiętnie. Chcieli wykorzystać to ,że Marysia jest w Rysiowie. W końcu wstali wzięli szlafroki i poszedł w stronę łazienki.
- Kochanie a może weźmiemy wspólną kąpiel?-zaproponował Dobrzański z figlarnym uśmiechem ukazując dołeczki w policzkach.
- No nie wiem nie wiem – drażniła się stojąc obok niego. Przyciągnął ją do siebie wpijając się zachłannie w jej usta. Oddawała pocałunki. Chwile później brali wspólną kąpiel. Po niej obdarzali się znów pieszczotami. W ręcznikach. Ona w mokrych włosach. Całował jej szyję. Chcąc nacieszyć się ,że są sami. Tylko we dwoje i nikt im nie przeszkadza.

                                           *****
Po dłuższym czasie ubrani zeszli na dół do restauracji. Wziął swoje rzeczy ,które wcześniej zostawił oddał klucz do recepcji. Stanęli przy jego samochodzie . Objął ją i złożył na jej ustach namiętny pocałunek nie przejmował się tym ,że ktoś może ich zobaczyć. W końcu jest jej narzeczonym i ma prawo. Otworzył jej drzwi. Wsiadła i zapięła pas. Usiadł za kierownicą i wolno ruszył.
-Gdzie jedziemy?- zapytała po dłuższej chwili
-Najpierw coś zjeść a potem podwiozę cię do domu ,musisz się przebrać bo jesteśmy zaproszeni na siedemnastą do moich rodziców i weźmiemy ze sobą Manię. Powiedziałem im ,że mamy córkę. Wiedzieli o naszym romansie i o tym ,że potem się zakochałem a ty odeszłaś.
- Marek nie wracajmy już do tego żyjmy przyszłością a nie przeszłością – odparła
- Skoro chcesz nie będziemy już tego wspominać
- Nie chce bo najważniejsze ,że teraz jesteśmy razem szczęśliwi prawda?
-Prawda- przytaknął i zwrócił uwagę na drogę. Dalej przemierzyli drogę w milczeniu. Jednak była to przyjemna cisza. Oboje potrzebowali chwile pomilczeć. Pobyć sam na sam ze swoimi myślami. Zatrzymali się przy dużym budynku. Jednak minęli go . I najzwyczajniej poszli przed siebie. Nie wiedziała gdzie idą. W końcu zatrzymali się przy budce z zapiekankami. - Pamiętasz?-zapytał kiwnęła głową . Wtedy ledwie się znali i to ona pokazała mu tą budkę z nimi i od tej pory znał smak zapiekanek.
Odszedł na chwilę. Usiadła na ławce. Na tej ,której kiedyś siadali to tu rozmawiali zawsze na poważne tematy. Jadła zapiekankę po chwili przyszedł i podał jej bukiet czerwonych róż. Położyła je obok. Usiadł objął ją ramieniem i w ciszy jedli zapiekanki. - Kocham cię – szepnęła przytulając się do niego gdy skończyła jeść. - Też cię kocham- odparł i musnął jej słodkie usta ,które miały teraz smak keczupu. Wstali z ławki i udali się do do wyjścia z parku. Zmarzli leżał śnieg ale dzisiaj nie padał. Drzewa białe tworzyły bajkową scenerię. Szli ścieżką trzymając się za ręce. Tak bardzo w sobie zakochani. Nie widzieli świata poza sobą. I wierzyli ,że tak już pozostanie.

                              ****
Zjawili się w Rysiowie aby zabrać Marysię do rodziców Dobrzańskiego na kolacje. Kobieta trochę się denerwowała ale narzeczony zapewniał ją ,że wszystko będzie w porządku. Wiedział ,że wszystko dzieje się tak szybko i może być dla niej to trochę trudne. Jednak nie byli razem ponad trzy lata i chcieli nadgonić ten stracony czas. Dla Marka przyszedł czas aby stać się odpowiedzialnym mężem i ojcem. Potrzebował stabilizacji i jednej kobiety z którą spędzi resztę życia. Zabawy ,imprezy i panienki dawno przestały mieć dla niego znaczenie. Był teraz już zupełnie innym człowiekiem. W marcu kończy trzydzieści trzy lata. Najwyższy czas aby poważnie myśleć o życiu ale jednocześnie zachowując w sobie trochę szaleństwa . Wysiedli z samochodu i udali się do środka. Gdy mała zobaczyła ich podbiegła do mamy i mocno ją przytuliła.
- Witaj księżniczko – odparł Marek i przykucnął przy małej dając jej ślicznego misia. Ucieszyła się i rzuciła się mu na szyję. Odsunęła się po chwili i pobiegła pokazać Beatce co dostała.
- Mania bardzo się ucieszyła – odparła kobieta
-Ach...tak ale jak chcemy zdążyć musimy się zbierać bo już szesnasta- przypomniał jej
-Masz rację to nie wiele czasu a Mania jeszcze nie ubrana
- Jak byłaś w łazience wziąłem dla niej sukienkę z pokoju.
- Jaką? - zapytała Ula


Pokazał jej sukienkę. Bordową odświętną. Kupiła ją tuż przed świętami i nie miała okazji jeszcze jej małej założyć. Cieszyła się ,że Marek wziął akurat tą .
- W takim razie przebierz ją w nią i załóż jej ciepłe rajstopki i te fioletowe kozaczki z kwiatkiem
- Dlaczego ja? -zapytał zaskoczony
- Spokojnie poradzisz sobie i przyzwyczajaj się – dodała ze śmiechem
- Dobrze kochanie ale ostatnio butów nie dała mi założyć.
- Tym razem musi je mieć i koniecznie kurtkę i czapkę a ja idę powiedzieć Ali i Ojcu gdzie jedziemy.
-Okey – odparł i poszedł poszukać dziewczynki. Znalazł ją w pokoju na górze u Beatki.
- Dzień Dobry – przywitała się siostra Uli i przytuliła się do niego. Marysia siedziała na łóżku z podkulonymi nóżkami.
-Popatrz co mam – pokazał jej sukienkę.
- Jedziemy?
- Tak do dziadków jeszcze ich nie znasz ale poznasz teraz muszę cię ubrać.
- To ja idę do Uli- odparła Betti i opuściła pokój
Usiadł koło swojej córeczki. Założył jej sukieneczkę i rajstopki. Tylko z włosami nie wiedział ,co zrobić. Miała warkoczyki, ale potargane i musiała by mieć na nowo zaplatane. Zdjął jej gumki z włosów. I wziął szczotkę ,która leżała na szafce.
- Ała.. to boli!- krzyknęła.- Tato!
- Przepraszam – rzekł nie chciał aby ją bolało ale miała tak potargane włosy ,że nie mógł rozczesać .
- Idę do mamy- powiedziała poważnie i wyrwała mu z rąk szczotkę. Szybko opuszczając pokój. Przestraszony wybiegł za nią. Niestety było już za późno. Mała leżała w ramionach Uli ,która płakała nad pochyloną córeczką. Marek stał jak skamieniały nie był w stanie nic powiedzieć.
Ciąg Dalszy Nastąpi...

,, Trudne Powroty'' IV

 
Rozdział IV
Jechali już dłuższą chwilę w milczeniu. Kobieta myślała o niespodziance ,którą dla niej przygotował była bardzo ciekawa .Dodatkowo powiedział jej Ojcu ,że nie wrócą na noc. Poczuła lekką panikę bo poprzedniej nocy nie planowali spędzić razem ale namiętność wzięła górę. Jednak na tą nie była gotowa . _ Przecież ja się nie zabezpieczam- pomyślała. Nie było jej to potrzebne bo po urodzeniu Mani nie była z nikim na poważnie gdy mała miała przeszło roczek umówiła się z kolegą z banku ale skończyło się na kawie i spacerze. I jednym niewinnym pocałunku gdy odprowadzał ją pod blok. Jej córeczka została wtedy dłużej z nianią. Jednak potem widząc ,że on chce czegoś więcej powiedziała mu szczerze ,że nie jest gotowa jeszcze na związek i nie jest sama bo ma dziecko. Zapytał wtedy czy ona nadal kocha tego faceta z którym ma dziecko. Zaprzeczyła ale nie wypadła przekonująco. W końcu wrócili do relacji kolega- koleżanka. Od tamtej pory gdy ktoś proponował jej randkę odmawiała. Nie miała na to ochoty tak też nie musiała brać tabletek bo od pamiętnej nocy Spa ,którą spędziła z Dobrzańskim z nikim nie spała. Aż do wczorajszej nocy gdy powrócił Marek. On przez ten czas próbował najpierw zapomnieć a gdy tracił nadzieje umówił się z jedną na kolację zamówił jej taksówkę i tyle. Kobieta była zawiedziona ale on miał w pamięci Ulę i gdyby do czegoś doszło czułby się jakby zdradził ją chociaż wtedy dawno nie byli już parą. A teraz nie mógł uwierzyć w swoje szczęście ,że ją odnalazł i mu wybaczyła i maja piękną małą córeczkę .Spojrzał na Ulę pogrążoną w swoich myślach. Zatrzymał samochód bo byli już na miejscu. Ona nawet tego nie zauważyła. Odgarnął jej kosmyk z policzka .Odwróciła się i spojrzała na niego swoimi lazurowymi oczami a jemu aż zrobiło się gorąco. Odpiął pas. I musnął lekko jej wargi. Przymknęła oczy i pogłębiła pocałunek. Po chwili odsunął się. - Jesteśmy na miejscu kochanie – powiedział i odpiął jej pas.
⦁ To tutaj ?zapytała zaciekawiona
⦁ Tak to tutaj – odparł i wysiadł z samochodu otworzył jej drzwi i podał rękę aby mogła wysiąść. Objęci udali się do Hotelu. Weszli do restauracji. Ula ze zdumienia otworzyła usta jej oczom ukazał się pięknie nakryty stolik . Świece i dwa kieliszki do czerwonego wina. Zastanawiała się co to za okazja.

Podszedł do stolika i odsunął jej krzesło. Usiadła i spojrzała na niego .Również zajął miejsce przy stole. Nim się odezwała wziął jej dłoń otworzyła ją i położył na niej kluczyki. Uśmiechnął się lekko a ona nic nie rozumiała.
- Do czego te klucze?-zapytała
- Do mojego mieszkania – odparł spokojnie
- Jak to twojego mieszkania? -nadal była zaskoczona ,że dał jej klucze do swojego mieszkania tak po prostu.
- Chcę abyś ze mną zamieszkała i proszę nie odmawiał mi – rzekł z prośbą w głosie widząc jej lekkie zakłopotanie.
-Marek ale ja nie mogę- odparła
-Jak to nie możesz? Przecież wiesz ,że cię kocham i chcę z tobą być. Mieć stały kontakt z Marysią
-Wiem, tylko co z moją pracą w banku? Sąsiadka zajmowała się moją córką ,a teraz?
- Na razie zostanie z Alicją a po pracy możemy ją odbierać zresztą możesz wziąć trochę wolnego
Przerwali na chwilę rozmowę bo podszedł do nich kelner i nalał im do kieliszków czerwonego wina. Zamówili dania i czekali aż pojawią się na stole. Mężczyzna wziął sushi a ona zamówiła polędwiczki w sosie śmietanowym. Restauracji nikogo poza nimi nie było. Ula była tym faktem bardzo zaskoczona. ,,Co on całą restaurację wynajął na dzisiejszy wieczór?'' Gdy kelner poszedł Marek postanowił wrócić do przerwanej rozmowy.
- Wiem ,że może uznasz to za szybko ale ja jestem pewny swojej decyzji i mam nadzieję ,że się zgodzisz.
- Mówisz o zamieszkaniu razem? Dobrze zgadzam się bo jesteś moją miłością i chce z tobą być zawsze.
- O mieszkaniu też mówię ale nie tylko o tym i proszę o pozytywną odpowiedź
- O czym ty mówisz? Zapytała zaskoczona wziął ze stolika kwiaty ,które przyniosła restauratorka wcześniej i ukląkł przed nią. Podał jej najpierw kwiaty. - Dziękuję piękne powąchała i kelnerka ,która akurat przyszła wstawiła do wody. Wyjął z marynarki czerwone pudełko i otworzył je. Była w szoku. Jej oczom ukazał się piękny pierścionek w oczach miały łzy ze wzruszenia.
- Kochanie … czy zostaniesz moją żoną ?zapytał cicho patrząc w jej piękne wielkie chabrowe oczy .
- Tak!- krzyknęła szczęśliwa i wsunął jej na dłoń pierścionek

Podniósł się z kolan i zakręcił nią kilka razy według własnej osi a następnie ich zaręczyny przypieczętował namiętnym pocałunkiem. Całowali się chwilę otarł jej łzy z policzków i przytulił. - Kocham Cię – szepnęła mu do ucha. Uśmiechnął się pocałował w czoło. - Ja Ciebie też Skarbie – dodał i usiedli przy stoliku . Kelnerka pogratulowała im i postawiła przed nimi dania życząc smacznego i odeszła.

                                *****
W Rysiowie wszyscy już poszli spać oprócz Józefa ,który siedział w kuchni i zastanawiał się czy jego córka przyjmie zaręczyny. Postanowił zaufać Markowi przecież już jest częścią ich rodziny bo jest ojcem małej Marysi ,która potrzebuję oboje rodziców. Szczęśliwe dzieciństwo i dom . Wierzył ,że Dobrzański się zmienił i zaopiekuje się nimi i tylko z nim Ula będzie chciała spędzić resztę życia. Chciał mieć więcej wnuków . Mania ma już dwa latka i trzy miesiące za nim jego córka by zaszła w ciąże … Uważał ,że to najwyższy czas aby dziewczynka miała rodzeństwo. Przecież jego córka w lutym skończyła dwadzieścia dziewięć lat to idealny moment na drugie dziecko. Inni już dawno mają w tym wieku dwoje albo troje. Marzył aby Mania nie była jedynaczką skoro już jest z mężczyzną ,który świata poza nią nie widzi i myśli o niej poważnie. Jednak jeszcze gdzieś była obawa ,że znowu ją zrani ale wolał o tym nie myśleć. Ula jest dorosła i sama zdecyduję jak chce spędzić resztę swojego życia. Tak zastała go Alicja jego żona pogrążonego w myślach. Usiadła przy stole dopiero teraz ja zauważył.
-O czym myślisz Józiu? Zapytała widząc ,że myślami jest daleko.
- O mojej córce i Dobrzańskim
- Dorośli są a poza tym ja życzę im szczęścia po raz pierwszy od dawna widzę ją szczęśliwą wcześniej się nawet nie uśmiechała.
- Masz rację i mam nadzieję ,że się zgodzi. bo on przecież naprawdę ją kocha
-O czym ty mówisz?- kobieta spojrzała na niego zaskoczona.
- Prosił mnie abym nikomu nie mówił ,ale tobie mogę – odparł cicho.
- Mów bo jestem ciekawa o co chodzi.
- Marek chce się dziś oświadczyć Uli- oznajmił.
-Naprawdę?- dopytywała nie mogąc uwierzyć.
- Tak,pokazał mi nawet pierścionek i był lekko zestresowany- wyznał Józef. - Zbyt długo żyli osobno.Mają córkę i muszą stworzyć jej prawdziwą rodzinę.
-Powinni być razem i jestem pewna ,że Ula się zgodzi.

                                                          *******
Siedzieli w restauracji w miłej atmosferze i rozmawiali o swojej przeszłości. Powiedziała mu jak mała płakała po nocach i musiała do niej wstawać. Mieszkała wtedy z przyjaciółką w Anglii. Dobrze zna język angielski więc nie miała problemu z porozumiewaniem się. Dorota pomogła jej znaleźć prace w jednym z zagranicznych modowych firm sama pracowała tam na recepcji. Byli w tym samym wieku z tym ,że Dorota miała długie czarne kręcone włosy i piwne oczy. Ula szybko została przyjęta na stanowisko sekretarki. Jednak z ,każdym dniem czuła się coraz gorzej. Zawroty głowy ,mdłości nasilały się z każdym dniem. Szef kazał jej iść zrobić badania. I nadszedł dzień w ,którym poszła zrobić badania . I z szokiem odkryła ,że jest w ciąży. Wcześniej myślała ,że coś innego jej dolega chociaż pomału domyślała się. Żyła w ciągłym stresie i wszystko działo się tak szybko ,że nawet nie zwróciła uwagi ,że o kilka tygodni spóźnia się jej miesiączka. Myślała na początku ,że to przez stres albo z powodu jakieś choroby. Przyjaciółka postanowiła ją wspierać. Do ósmego miesiąca ciąży pracowała i pierwszy tydzień dziewiątego. Wszystko było dobrze oprócz tego ,że coraz gorzej miała z chodzeniem i kręgosłup dawał się we znaki. Pewnej nocy obudziła Dorotę bo zaczęła się akcja porodowa. Po niecałych trzech godzinach na świecie była już jej córeczka. Z szokiem odkryła ,że jest podobna do Dobrzańskiego a po niej ma tylko lazurowe oczy. Nie wiedziała czy się śmiać czy płakać. Jej świat na nowo runął. Przez pierwsze sześć miesięcy była w domu z dzieckiem. Żyła z oszczędności. Potem była na utrzymaniu przyjaciółki i nie czuła się z tym wcale dobrze. Gdyby podała ,że Marek jest ojcem jej dziecka miała by przynajmniej alimenty ale bała się ,że wtedy będzie ją szukał. W końcu zdecydowała wrócić do Polski. Na początku Alicja pomogła jej w opiece nad małą gdy szukała pracy. Gdy ją znalazła wynajęła mieszkanie i opiekunkę i stała się niezależna dodatkowo zdała prawo jazdy i kupiła czarnego citroena aby móc dojeżdżać do pracy na razie tyle musiało jej wystarczyć.
- Kochanie dlaczego milczysz?- cisze przerwał brunet uważnie przykładając się swojej ukochanej.
- Wspominam dawne chwilę w ,których cię nie było -przyznała ponuro.
- Opowiedz mi -poprosił.
-W takim razie może zacznę od naszego pożegnania. Nie chciałam ci wtedy tyle powiedzieć ale wtedy jeszcze nie wybaczyłam i byłam zła. Czułam się zraniona i bałam się ,że jeśli ci zaufam znów się sparzę. Dopiero miesiąc później gdy pojechałam do Anglii dowiedziałam się ,że pod sercem noszę twoje dziecko. Przyjaciółka pomogła mi znaleźć prace w firmie modowej jako sekretarka pracowałam prawie do porodu. Potem żyłam z oszczędności a następnie byłam na jej utrzymaniu. Rok temu wróciłam. Było mi ciężko i wtedy już nie miałam do Ciebie żalu bo nadal Cię kochałam i wracając do Polski zdałam sobie właśnie z tego sprawę. Ale Ciebie nie było.
-Byłbym gdybym wiedział ale nikt mi nie chciał powiedzieć gdzie jesteś i myślałem ,że o mnie już zapomniałaś i żyjesz spokojnie a ja nie chciałem burzyć tego spokoju.
- Nie mogłabym o tobie zapomnieć nie tylko ze względu na Marysię ,ale dlatego ,że pokochałam cię całym sercem.
-Ja Ciebie również pokochałem całym sercem dlatego chce spędzić z tobą resztę życia. Spojrzeli na zegarek. Było już po dwudziestej trzeciej. Wstał położył pieniądze na stoliku i chwycił ją za dłoń. Poszła w wybranym przez niego kierunku. Wyjął klucz z marynarki i otworzył drzwi do pokoju. Była zdumiona. Tym co zobaczyła. Przed nią było łóżko w płatkach czerwonych róż. Palące się świeczki. Wszystko tworzyło bardzo romantyczny klimat.
-Ślicznie tu-odparła wzruszona i podeszła do mężczyzny. Spojrzeli sobie w oczy i lekko przybliżając twarz musnął jej wargi oddała pocałunek zarzucając mu ręce na szyję. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku pełnym pasji,namiętności i miłości. Z każdą chwilą ich usta prowadziły coraz odważniejszy taniec. Jego marynarka wylądowała obok łóżka Przyciągnął ją jeszcze bardziej do siebie i opadli na łózko nie przestając się całować. Jego usta schodziły na jej piękną długą szyję i dekolt. Ich oddechy były przyspieszone. Chwyciło go za koszulę odpinając ją . Zamknęła oczy chłonąc zapach jego perfum.,Jego dotyk sprawiał ,że zapominała o całym świecie i chciała ,aby ta chwila nie przemijała.

Ciąg Dalszy Nastąpi....

piątek, 8 maja 2015

,,Jesteś mym powietrzem'' Miniaturka


,, Tak mija kolejny dzień bez Ciebie ,kiedy pozwoliłam ci odejść nie wiem''


Stała na wietrze włosy plątał jej wiatr myśli biegły w kierunku przystojnego bruneta o szary oczach jak niebo w pochmurny dzień .Kilka miesięcy była szczęśliwa mimo,że to tylko romans. Zaskoczył ją oddając stanowisko i odszedł z firmy .Uznała,że nie potrafi już z nim pracować,codziennie go spotykać .Jednak minęło dwa dni odkąd nie ma go w firmie. A jej go brakowało. Z jej twarzy zniknęło szczęście. Chciała chociaż jeszcze raz go ujrzeć .Miała wyrzuty sumienia,że tak chłodno go traktowała ale bardzo ją zranił .Nie dopuszczała go do głosu. Wyszła z parku i udała się w kierunku windy. Wsiadła i zauważyła w niej Marka. Spojrzał na nią miała czarną sukienkę przed kolana,różowe szpilki  i torebkę na pasku. Włosy zaledwie do ramion. Spojrzał w jej lazurowe oczy i na kremowe usta ile by dał by znów poczuć ich smak. Otrząśnij się ona ci nie wybaczy-skarcił się w myślach.
-Przepraszam obiecałem ,że nie będę tu przychodził ale ja tylko na chwile do Sebastiana- tłumaczył się Dobrzański.
-W porządku  przecież to twoja firma – odparła spokojnie.
-Wiem,Ula ale obiecałem...zaczął.
-Marek nie tłumacz się możesz przychodzić do firmy -uśmiechnął się i wyszli z windy.
-Chodź jeszcze na chwile do twojego gabinetu-rzekła stojąc przy recepcji .Spojrzał na nią.
-Ten gabinet jest już twój -poprawił ją.
-Wiem,ale jeszcze za szybko abym się przyzwyczaiła do tego
-I z czasem się  przyzwyczaisz.

Poszli w kierunku gabinetu. Dla niej wszystko działo się za szybko. Zawsze tu był a teraz nagle odszedł z firmy i poczuła pustkę . Usiadł na kremowej kanapie i przyjrzał się jej uważnie. Stała przy biurku nie patrzyła mu w oczy i myślami była daleko.
Ty już nie wracasz?-zapytała nagle
Nie,wyjeżdżam ale najpierw pomogę ci przy pokazie
-Dobrze
Chciałaś ze mną rozmawiać- usiadła na fotelu za biurkiem i spojrzała na bruneta zauważyła ,że jest zdenerwowany i jakby nieobecny.
-Chciałabym abyś wrócił do firmy
-Mówisz poważnie?-podniósł wzrok i utonął w jej głębi oceanu. - Tak jak najbardziej – odparła i zauważyła ,że na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
-Dobrze,wrócę do firmy coś jeszcze?
Nie to wszystko
W takim razie pójde już  - wstał z kanapy i poszedł w kierunku drzwi- Powodzenia z Piotrem bądź szczęśliwa- powiedział ze smutkiem i bólem w głosie.
Piotrem?-wykrztusiła – My jesteśmy... przyjaciółmi -rzekła zmieszana
Życzę szczęścia i wybacz ale po pokazie wyjeżdżam w firmie będę tylko do pokazu- nie zwrócił uwagi ,że powiedziała ,, przyjaciółmi''
Kiedy?
Jeszcze nie wiem,w dniu pokazu wtedy już nie będę ci potrzebny – odparł łamiącym głosem
Przecież nie musisz odchodzić,oddam ci prezesurę
-Nie Ula świetnie sobie radzisz bez mnie.
Nieprawda- zaprzeczyła nagle a w jej oczach pojawiły się łzy
Tak będzie lepiej dam ci spokój
Nie...Marek  zostań- nagle wy powiedziała to na głos co mówiła jej pod świadomość ,że jeśli pozwoli mu odejść już go nie odzyska. I będzie żałować. Grała niedostępną ale nadal go kochała i nie potrafiła bez niego żyć.
Zatrzymał się z ręką na klamce i odwrócił się stała obok niego ze łzami w oczach. Stali bez słowa wpatrując się w swoje odbicia.
Marek odpowiedź mi na jedno pytanie – wyszeptała
Słucham
Czy ty coś do mnie czujesz? - Zaskoczyła go nie spodziewał się ,że kiedy kolwiek zada takie pytanie na chwilę zabrakło mu słów. Z jednej strony chciał jej powiedzieć a z drugiej trochę się bał.
Ula...Kocham Cię – wyszeptał a ona przytuliła go do siebie poczuła się tak dobrze w jego ramionach.- Jak dawno chciałam usłyszeć te słowa- powiedziała cicho .Odsunął ją lekko i spojrzał w oczy ,które błyszczały.
Czy to znaczy ,że wybaczyłaś mi?
- Tak,byłam zła na Ciebie i dlatego tak cię traktowałam ale nie potrafiłam nienawidzić.
- A Piotr?
-Nie byliśmy razem to on tak myślał ,wyjaśnię mu jeszcze dziś.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował namiętnie w usta tak nie całował jeszcze nigdy..Po ich ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Tak bardzo za sobą tęsknili.
O przepraszam-rzekł zmieszany Sebastian wchodząc do gabinetu Uli. Marek i Ula wybuchli śmiechem po czym jeszcze raz pocałował ukochaną.
- Widzę,że się pogodziliście.
-Tak wybaczyła mi bo nadal mnie...
-Kocham cię Marek – odparła przyciągając go do siebie i składając na ustach ukochanego czuły pocałunek.
-Ja Ciebie też – rzekł
Może  wam przeszkadzam?-zapytał zirytowany Sebastian
 - To ja idę do bufetu- powiedziała Ula  i wyszła z gabinetu.  Dobrzański usiadł na biurku nie dowierzając jeszcze co stało się przed chwilą. Uśmiechnął się do siebie. Był taki szczęśliwy ,że miał ochotę wykrzyczeć to całemu światu. Nie wierzył ,że mu wybaczy i nadal kocha.
- Marek !!! Marek!!!
- Mówiłeś coś?
Od pięciu minut mówię a ty tylko się śmiejesz
- Jak będziesz zakochany to zrozumiesz.
A w ogóle jak to się stało,że się pogodziliście? Za interesował się Olszański i spojrzał na przyjaciela.
Rozmowa na początku była dość chłodna ale gdy powiedziałem o wyjeździe w Uli coś pękło. Powiedziała moje imię i abym został a potem w jej oczach pojawiły się  łzy .I zapytała czy coś czuje.
-Co jej powiedziałeś?-zainteresował się Sebastian.
-Prawdę Seba prawdę ,że ją kocham
- I co?
-Wtuliła się w moje ramiona i powiedziała ,że dawno chciała to usłyszeć.
-I co dalej będziecie razem? Historia jak w bajce- podsumował Seba.
- Myślę,że tak i nie wyjadę, bo przecież chciałem uciec od niej ale ona wybaczyła mi.
Sebastian opuścił pomieszczenie i poszedł do siebie. Nie spotkał po drodze Violetty nadal go unikała. Marek zastał Ulę w bufecie pociągnął do siebie i pocałował przy wszystkich. Inni stali nieruchomo. - Kocham panią prezes – odparł z uśmiechem – A ja Pana byłego prezesa – dodała i pocałowała go . - Jesteś mym powietrzem i tlenem bez którego nie umiem żyć – wyszeptała mu wprost do ucha. - A Ty mym aniołem-pocałował ją namiętnie w usta. Wszyscy bili brawo.
                                     
                                               Koniec .

,, Trudne Powroty '' III

     ,, Trudne Powroty ''
                                                Rozdział III
Przez drogę zastanawiał się co wymyślić. Jak się jej oświadczyć. Pierścionek już miał ale jeszcze kwiaty. I miejsce odpowiednie na taką chwilę. Ula była romantyczką i wolał aby właśnie coś takiego to było. Chciał ją czymś zaskoczyć aby ten wieczór był wyjątkowy i aby mogli długo go wspominać. Nie był obecny gdy jego ukochana była w ciąży ,nie był przy narodzinach ani w dniu chrztu świętego. Nie słyszał jej pierwszego słowa,nie widział pierwszych kroków ale chciał teraz być obecny w życiu jej i córki.  Nagle zadzwonił telefon. Zatrzymał się na poboczu i odebrał.
-Słucham
-Hej stary nie przeszkadzam?-zapytał Olszański bo przeważnie Marek był u rodziców, a dzisiaj Święta Bożego Narodzenia więc tym bardziej myślał ,że tam jest.
-Nie, jadę właśnie do restauracji zamówić stolik na wieczór -odparł brunet
-Jest coś o kim nie wiem? Nareszcie się odkochałeś ?-spytał przyjaciel
-Nie, nie odkochałem się zawsze będę ją kochał do końca życia -rzekł z pewnością w głosie
-To dla kogo rezerwować chcesz ten stolik w restauracji?
-Dla Uli
-Jakiej znowu Uli?
-Mojej Uli  ona jest w Polsce i wczoraj ją spotkałem wyjaśniliśmy sobie wszystko i spędziliśmy noc, a teraz jadę zamówić stolik ,bo pierścionek już mam.
-Czy ty zamierzasz się jej oświadczyć?-zapytał zszokowany Sebastian
-Tak a co w tym dziwnego? Na co mam czekać ,aż moja córka pójdzie do szkoły?
-To ty masz córkę?-wykrztusił Olszański
-Mam piękną córkę o niebieskich oczach i długich czarnych włosach i ma na imię Maria .
-Nie wierzę ,z Ulą masz dziecko?
-Tak,piękną Marysię ,która jest taka słodka i kochana-rozmarzył się.
-Marek dziwnie się zachowujesz co się ci stało?
-Nic Seba po prostu jestem bardzo szczęśliwy i dlatego chcę, aby Ula została moją żoną a Mania nosiła moje nazwisko bo na razie ma Cieplak.
-Gratuluje stary nie sądziłem ,że kiedyś zostaniesz ojcem i to jeszcze Brzydula matką
-Seba do cholery!Ula ! I ona jest najpiękniejszą kobietą jaką widziały moje oczy.
-To jeszcze nie wiele widziały-stwierdził kwaśno i wybuchnął śmiechem.
-Więcej niż twoje, a ty co ? Nie chcesz wrócić do Violetty? Wasz syn powinien znać ojca.
-Skąd mogę wiedzieć ,że to moje dziecko?
-Po to są testy DNA ale ty ciemny jesteś
-Z takimi tekstami to nie do mnie -odparł wkurzony Olszański.
-Nie wierzysz ,że mam dziecko dobra prześlę ci zdjęcie i Ulki też.
 Sebastian spojrzał na treść MMS-a  i zobaczył zdjęcie słodkiej dziewczynki ,która ma około dwóch i pół . Czarne długie włoski i niebieskie oczy takie same jak Uli. Teraz do niego dopiero dotarło ,że Marek nie żartował i naprawdę ma córkę.
-Wierzę ci masz śliczną córkę a Ula faktycznie jest ładna?Zmieniła się od zarządu?
I to bardzo teraz nie nosi okularów ani aparatu ale wtedy też mi to nie przeszkadzało gdy ją bliżej poznałem a potem pokochałem.
-Dobra pokaż to zdjęcie – powiedział zniecierpliwiony Sebastian.


-Prawie jej nie poznałem -odparł Sebastian ,gdy zobaczył to zdjęcie .Teraz wygląda zupełnie inaczej.Bardzo zmieniła się od tamtej pory. Wtedy miała czerwone okulary ,aparat i inne ubrania. Marek widział ją już ładną wtedy ,gdy rozmawiali w parku. Ich pożegnanie. Wolałby tego nie pamiętać. Na szczęście teraz zaczynają od nowa z córeczką i chcą tworzyć szczęśliwą rodzinę. Oboje już znaleźli miłość i cel w życiu. Nie muszą szukać bo mają siebie i to daje im siłę. Dobrzański rozłączył się i wsiadł do samochodu. Przecież miał jechać do restauracji przy Hotelu ,, Plaża''  zamówić stolik na dzisiejszy wieczór i pokój bo pewnie zostaną na noc a Marysia zostanie z dziadkiem w Rysiowie. Miał już  plan i chciał go jak najprędzej wcielić w życie. Zatrzymał auto przy Hotelu i wszedł do środka. Podszedł do recepcji.
-Dzień Dobry w czym mogę pomóc? Zapytała młoda blondynka stojąca za recepcją .
-Dzień Dobry ,chciałem zamówić na godzinę dwudziestą pierwszą stolik dla dwóch osób na nazwisko Dobrzański – podał dowód osobisty
-Czy pokój również ?
-Tak ,jeden pokój dwuosobowy
-Jakaś szczególna okazja?
-Zaręczyny -odparł brunet
-Dobrze ,pokój 207 jest wolny na drugim piętrze
-W porządku biorę a stolik niech będzie z płatkami czerwonych róż ,szampan i świece
Wszystko będzie gotowe według życzenia – powiedziała z uśmiechem i podała mu klucz. Był zadowolony ,że udało mu się wszystko w tak ,krótkim czasie załatwić i to w Święta. Teraz musi tylko o tym powiedzieć Uli. Tylko tak aby nie wiedziała gdzie jadą ale ,żeby nie odmówiła i przyjechała tu z nim.
                                           *****
Marysia bawiła się na dywanie z Beatką a Alicją z Ulą były w kuchni i rozmawiały. Jan poszedł na górę aby móc na spokojnie porozmawiać przez telefon z Kingą . Józef pilnował w salonie wnuczki. Mała co chwilę się śmiała gdy Betti ją łaskotała . Obok stała piękna choinka, a pod nią leżały prezenty jeszcze nie wszystkie rozpakowane.

-Dziadek a kedy psydie tata?zapytała Mania patrząc na dziadka swoimi błękitnymi oczami .
Niedługo Malutka a może porysujesz?
-Tak – ucieszyła się  i wzięła Beatkę za rękę i poszły do pokoju siostry Uli.  Pokazała jej nowego misia ,którego dostała . Usiadły na dywanie i wyjęli lalki i filiżanki małe różowe do tego krzesełka. Ula podeszła do okna aby zobaczyć czy Marek już wrócił ale nadal nie było jego samochodu. Ojciec powiedział jej ,że nie będzie go jakieś godzinę,dwie a nie było go już od szesnastej a dochodziła dwudziesta. Zaczęła się martwić bo jego komórka milczała. Miała złe przeczucia ,że coś się stało. - -Może miał wypadek?-przeszło jej przez myśl. Wystraszyła się jej. Odeszła od okna i napiła się szklanki wody. Potem usiadła na chwile przy stole i spojrzała na zegar. Dwudziesta piętnaście .  Poczuła panikę. Jej córka z siostrą już spali na górze. Jasiek siedział w swoim pokoju a Józef z Alą w salonie. W kuchni była sama i coraz bardziej odchodziła od zmysłów.
To czekanie wykańczało jej. Nie zauważyła nawet ,kiedy po jej policzku poleciała słona łza.
  - Marek gdzie jesteś?-westchnęła  cicho .
 Nagle usłyszała jakiś ruch w korytarzu. Zerwała się z krzesła i szybko tam pobiegła. Ujrzała swojego ukochanego. Całego i zdrowego .Rzuciła mu się na szyje i przytuliła mocno, a potem całowała jego policzki.
-Ulka , Ula ,Ulcia – mówił chcąc jej przerwać ,ale nie pozwoliła mu bo ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Odsunął ją zaskoczony chociaż to powitanie było całkiem miłe.
-Tęskniłam i bałam się ,że coś ci się stało- odparła łamiącym głosem  musnął palcem jej policzek. Poczuła dreszcz ,który przeszedł przez całe ciało.
-Nic mi nie jest ,już jestem przy tobie – rzekł cicho i ją mocno do siebie przytulił po czym złożył na jej ustach czuły pocałunek. Zdjął płaszcz i weszli do kuchni. Nastawiła wodę na herbatę  bo była pewna ,że zmarzł .Termometr pokazywał  dwanaście stopni na minusie.
-Usiądź musimy porozmawiać – odparł poważnym tonem zaskoczona usiadła naprzeciw niego. Nie wiedziała co chce jej powiedzieć. Bała podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Widząc jej niepewność położył dłoń na jej dłoni aby zapewnić ,że wszystko jest w porządku i nie ma się czego obawiać.
-Byłem dziś u rodziców i chwilę z nimi rozmawiałem – powiedział i spojrzał na nią nie odezwała się więc postanowił kontynuować.  - Dawno już powiedziałem rodzicom o tobie ale nie chcieli wierzyć ,że naprawdę mi na Tobie zależy .Jak wiesz zawsze układali mi życie a ja nie sprzeciwiałem się a nawet bałem skończyć związek z Pauliną ale poznanie Ciebie uświadomiło mi ,że nie można być z kimś kogo się nie kocha .Jakie bym miał życie gdybyśmy ciągle z Pauliną się kłócili o najdrobniejszą rzecz a ona bardziej zawsze kochała brata niż mnie . Ty otworzyłaś mi oczy na świat na przyszłość .Wreszcie nie muszę udawać a mogę  być sobą. Zaakceptowali cię i chcą poznać dlatego jutro mamy wpaść do nich na kolacje. Bardzo Cię kocham i naszą córkę dlatego chce ciebie gdzieś zabrać ,aby ci udowodnić ile dla mnie znaczysz.
-Piękne słowa ,kiedyś ci nie wierzyłam ale teraz wiem ,że mnie kochasz i ja ciebie też bardzo ale następnym razem gdy wychodzisz mów mi albo chociaż miej włączony telefon.
Przepraszam,rozmawiałem z Sebastianem zdenerwował mnie i wyłączyłem – wyjaśnił brunet
Pewnie jesteś głodny?- zapytała
Trochę ale zjemy gdzie indziej a zresztą zbierajmy się bo nie zdążymy
Dokąd?
Niespodzianka – odparł z figlarnym uśmiechem
-Tylko ,że ja nie mam w co się ubrać ,nie mam tu przecież swoich rzeczy-zauważyła Ula.
-Właśnie tak pomyślałem dlatego kupiłem coś tylko poczekaj mam w samochodzie – odparł i wyszedł z domu. Po chwili był już w kuchni z dwoma torebkami papierowymi.
- Co to jest ?
To zobacz – podał jej torebkę i wszedł do salonu. Józef spojrzał na niego i podniósł się z kanapy. Alicja nic nie rozumiała bo Dobrzański z Ojcem Uli mówili coś do siebie szeptem stojąc w progu.

                                  *******
Zajrzała do torebki i ujrzała śliczną suknie o czerwonym kolorze  a do tego ładne szpilki. Szybko ją założyła i poszła się umalować. Kilka minut później była gotowa już do wyjścia. Weszła do salonu Józef i Ala spojrzeli na nią a Marka po prostu zatkało. Wyglądała pięknie. Włosy podpięte kasztanowe długo szyja .Idealna figura . Podniósł się z fotela i podszedł do niej całując ją w policzek.  - Pięknie wyglądasz- szepnął . Wzięli płaszcze i wyszli z domu. Dobrzański uprzedził ,że dziś nie wrócą na noc. Ula spojrzała na niego zaskoczona ale nic nie powiedziała. Nawet nie miała pojęcia gdzie jadą i dlaczego ten dzień ma być wyjątkowy jak wcześniej wspomniał.
                                                        Ciąg Dalszy Nastąpi

,, Trudne Powroty '' II

     
                                                  Rozdział II


Nie mieli ochoty jeszcze wstawać tak dobrze się im leżało. Od dawna marzyli o takiej chwili jak ta. Wczoraj oboje nie zapanowali nad swoimi pragnieniami ale nie żałowała tego. Nigdy nie przeżyła jeszcze tak namiętnej nocy jak ta. I chciała aby tak już pozostało. Przy niej leżał mężczyzna jej życia a w pokoju dziecięcym spała ich córeczka owoc ich miłości. Nagle nawiedziła ją dziwna myśl.
-Marek, a ty chciałbyś mieć jeszcze dzieci?-zapytała bardzo była ciekawa tego, co odpowie. Gdy Marysia miała dwa latka chciała ,żeby marzenie o drugim dziecku się ziściło ,lecz brakowało odpowiedniego kandydata na ojca. Nie potrafiłaby żyć z kimś nie kochając go. Dla niej liczył się tylko jeden mężczyzna będący poza jej zasięgiem. Inni nie wzbudzali w niej tej cudownej mieszanki uczuć. Żaden z nich nie mógł też zastąpić ojca Marysi.
-Pewnie ,że bym chciał ,ale tylko z tobą ale najpierw wolałbym nacieszyć się tym ,że jesteśmy razem- odparł i pocałował ją po czym podniósł się z kanapy i ubrał się. Usiadła na łóżku otulając się kołdrą podał jej ubrania.
-Idziesz już?myślałam ,że zostaniesz? - zapytała zaniepokojona bała się ,że on wyjdzie i nie wróci. Mimo ,że obiecał ,że będzie .
-Jadę się przebrać bo tu nie mam przecież rzeczy -wyjaśnił.
-Przywieść je na razie zostaniesz tutaj a potem pomyślimy co dalej .
-Masz rację skarbie wrócę jak najszybciej – podszedł do niej i pocałował ją w tym czasie w piżamce w ,którą na śpiąco przebrał Marek. Przybiegła dziewczynka.
-Mama !- zawołała i pocałowała ją w policzek  siadając na łóżku. Przytuliła się do mamy.
-A ze mną się nie przywitasz?- zapytał brunet stojąc obok z dłońmi rozłożonymi przykucnął, a mała podeszła do niego i spojrzała na mamę potem na niego.  - Uściskaj tatę – rzekła Ula .
Marysia objęła tatę swoimi małymi rączkami, a jego przepełniało szczęście. Pokochał to dziecko od momentu ,gdy je tylko ujrzał. Była taka słodka ,a oczy tak piękne jak jego ukochana a resztę jego. Wziął ją na ręce i widząc ,że Ula jest jeszcze nie ubrana zaniósł małą do pokoju. Poszukał ubranek w szafie. Pokazała mu gdzie są wskazując rączką. Nie zdążył ubrać jej bucików bo pobiegła do salonu. Ubrana w fioletową sukienkę wełnianą ,rajstopki i ciepły sweterek zielony w drobne kwiatki. Ula siedziała już w kuchni ubrana w czarne spodnie i dłuższy beżowy sweter piła kawę.  - Ślicznie wyglądasz tata cię ubrał?-zapytała kobieta
-Tak ,chce platki – rzekła sepleniąc i usiadła przy stole. Po chwili dołączył Dobrzański całując ukochaną w usta ,a potem usiadł obok dziewczynki,która przyglądała się mu uważnie. Ula podała jej płatki i spojrzała na Marka w pierwszej chwili nie zrozumiał o co jej chodzi ale chwilę później posłodził płatki i pilnował aby mała nie wylała mleka. Kobieta usmażyła naleśniki i polała je czekoladą i postawiła na stole. Dobrzański jadł ze smakiem gdy nagle zadzwonił telefon a Ula była w łazience robiąc makijaż. Nie wiele myśląc odebrał.
-Marek Dobrzański słucham?
-Dzień dobry panie Marku jest Ula?
-Panie Józefie Ula jest w łazience zawołać ją?
-Nie , Tylko zastanawia mnie dlaczego Pan odebrał telefon-powiedział Cieplak
-Ja i Ula jesteśmy razem- powiedział wprost.
-Od kiedy?
-Od wczoraj się spotkaliśmy i wyjaśniliśmy wszystko postanowiliśmy dać sobie drugą szansę.
-Wiem,że przez pana moja córka bardzo cierpiała a poza tym Ula nie jest sama i nie chce aby znów cierpiała.
-Obiecuję ,że już jej nie zranię i będzie ze mną szczęśliwa zajmę się nią i naszą córką Marysią są dla mnie wszystkim i chce być z nimi już zawsze bo bardzo je kocham zrozumiałem swój błąd i cierpiałem gdy odeszła .Teraz jestem znów szczęśliwy i chce aby tak pozostało bo nic nie jest w życiu ważniejsze niż miłość i rodzina a ja ich już nie opuszczę bo są moim światłem ,które wiedzie mnie przez życie. Mam dla kogo żyć już nie jestem sam.
-Przekonałeś mnie synu wierzę ,że tylko z tobą moja córka będzie szczęśliwa a Marysia na reiście  będzie miała tatę przyjedź dziś z nimi na obiad będzie też Ala i dzieciaki. Życzę wam jak najlepiej ,zasługujecie na szczęście jak nikt inny.
-Dziękuję nie spodziewałem się takich słów będziemy na pewno do zobaczenia
-Do zobaczenia- odparł Józef i się rozłączył.
Wszedł do kuchni gdzie siedziała Ala i uważnie na niego patrzyła .
Zajął miejsce przy stole. Beatka na podwórku lepiła z bratem bałwana . Nie mogli doczekać się aż przyjedzie Ula.
-Czy ja dobrze słyszałam rozmawiałeś z Markiem Dobrzańskim?-zapytała Milewska
-Tak, pogodzili  się i są razem tworzą szczęśliwa rodzinę. Rozmawiałem z nim chwilę i przekonał mnie do siebie. Wiem ,że Ula będzie z nim szczęśliwa i Mania będzie miała tatę. Zapewniał ,że kocha Ulę i ich córkę i nie pozwoli im odejść ani ich nie zrani. On chyba naprawdę zmądrzał i dojrzał.
Tak ,on ją bardzo kocha na początku faktycznie w to nie wierzyłam ale po jej odejściu całkiem się załamał a ja wiedziałam ,że wróciła i mu nie mówiłam bo nie chciała o nim rozmawiać a może byli by już teraz po ślubie?A może mieliby drugie dziecko?
-Chciałabyś ,aby Ula miała drugie dziecko?- zapytał zaskoczony Józef
-Oczywiście ,mimo ,że wcześniej nie popierałam ich romansu bo wtedy była jeszcze jego narzeczona ,ale teraz tak. On wiele zrozumiał tęsknił za nią. Nie ułożył sobie życia z inną, bo czekał na nią to jest prawdziwa miłość.
-Masz rację,że wcześniej tego nie zauważyłem ,ale teraz mają szansę być szczęśliwą rodziną.

                                                    *******
Posadził swoją córeczkę na kolana ,a Ula przyglądała się im stojąc w progu. Marek rysował małej obrazki i opowiadał co przedstawiają a ona też próbowała narysować takie same. - Pasuje mu dziecko-pomyślała . Nie wiedział ,że ona się im przygląda już od dobrych paru minut. Uśmiechała się lekko widząc ten sielski obrazek. Nagle dziewczynka odwróciła się i ujrzała mamę. Zsunęła się z kolan i chwytając kartkę podbiegła do Uli. Ta kucnęła przy niej i pogłaskała po główce.
- Zobacz – mówiła z uśmiechem pokazując obrazek. - Ślicznie Maniu a teraz narysuj jeszcze coś -rzekła i zajęła miejsce przy stole. Marysia ponownie weszła na kolana Marka .


Szybko go polubiła i złapała z nim dobry kontakt. Jedak Ula nie mogła jeszcze uwierzyć ,że Marek jest z nią i będą razem wychowywać Marię.  Córka była dla niej wszystkim co w życiu najcenniejsze.
Dzwonił twój Tata i mówił ,żebyśmy przyjechali dziś do Rysiowa – powiedział niespodziewanie.
Jak to dzwonił?kiedy?
Jak byłaś w łazience i rozmawialiśmy chwile powiedziałem mu ,że jesteśmy razem i was nie zostawię.
-Zaakceptował cię?
-Tak ,nawet nazwał mnie ,,synem'' szczerze mówiąc obawiałem się rozmowy z nim ale jak widać nie miałem powodu.
-Boję się jak twoi rodzice mnie zaakceptują i Marysię bo przecież nie wiedzą ,że mamy córkę-odparła
-Do niedawna nawet ja nie wiedziałem ale cieszę się ,że Cię spotkałem w tak wyjątkowy dzień.
Wyjątkowy?
-Wczoraj minęło cztery lata od naszego pierwszego pocałunku- rzekł cicho Marek
-Pamiętasz to wtedy przed moim domem- odparła z uśmiechem
-Nie mógłbym zapomnieć tak słodkich ust-szepnął tak aby tylko ona słyszała.  Spojrzała na niego zarumieniona nadal nie była przyzwyczajona do takich komplementów.

                                        .****
Wysiedli z samochodu i udali się do furtki. Marek trzymał małą za rączkę a Ula wzięła torebkę i prezenty dla rodziny. Józef ujrzał ich przez okno i szybko wyszedł a za nim Beatka i Jasiek oraz Alicja ,która przywitała się z wszystkimi i wzięła od Uli prezenty. Dobrzański został sam z Józefem i córeczką ,która stała obok.
-Cześć dziadek – rzekła i przytuliła go a potem znów stanęła obok Taty.
-Dzień dobry panie Marku -  odparł Cieplak i uścisnął mu dłoń.
-Proszę mi mówić po imieniu- dodał Dobrzański i poszli w stronę domu. Nie wiele się zmieniło od jego ostatniej wizyty tylko parę rzeczy zmienili. Do tego teraz mieszkała tu Ala .Pokój ,który należał do Uli stał pusty nikt na razie w nim nie spał. Czasem Ula zostawała tu gdy przyjeżdżała z Marysią. Dziewczynka poszła do babci w tym czasie Józef z Markiem poszli do kuchni . Zrobił herbaty i usiedli.
-I co zamierzasz dalej Marku ?zapytał Senior
-Chcę aby Ula została moją żoną i aby Marysia miała moje nazwisko.
- Pan myśli ,że jej się spodoba? Spytał lekko zestresowany Marek pokazując pudełeczko z pierścionkiem. Kupił go dziś gdy po drodze robili zakupy.  - Śliczny -rzekł wzruszony Józef .
Ja teraz muszę wyjść bo zapomniałem jeszcze o czymś a Uli proszę powiedzieć ,że będę za jaką godzinę góra dwie. I proszę nie mówić jej o...
Dobrze nic nie powiem powodzenia
Marek ubrał się wstał i wyszedł. Pojechał w zamierzone miejsce. A Ula wraz z Beatką,Marysią i Alicją rozpakowywali prezenty w salonie. Nikt nie zauważył nieobecności Dobrzańskiego oraz Józefa.  Trochę obawiał się ,że to za wcześnie bo dopiero się pogodzili ale był pewny swojej decyzji i uznał ,że nie warto czekać. Chciał aby ten wieczór był wyjątkowy gdy zada jej to konkretne pytanie i aby powiedziała ,, Tak ''.
                                     Ciąg Dalszy Nastąpi....

,, Trudne Powroty '' I

                 
                                                           Rozdział I

 Wyszli z parku i zatrzymali się przy jego czarnym Jaguarze .Dziewczynka trzymała mamę za rączkę i przyglądała się rodzicom ,którzy stali i patrzyli na siebie w milczeniu. Zapadła niezręczna cisza. Śnieg padał coraz mocniej miała białe płatki we włosach on również bo oboje nie mieli czapki tylko ich córka.
- Podwieś was do domu?gdzie mieszkacie?- zapytał
-Nie mój samochód stoi na parkingu po drugiej stronie ulicy więc nie trzeba – odparła nadal na niego patrząc.
 -Zrobiłaś prawo jazdy?Nie wiedziałem – rzekł zaskoczony jak się wiele zmieniło od czasu gdy się widzieli.
- Musiałam sobie jakoś poradzić zresztą nie jestem sama mam dziecko
Chyba chciałaś powiedzieć mamy-dodał
-Tak ,ale przez ponad dwa lata to ja wychowywałam Marysię nie Ty – rzekła chłodno
Mówiłaś ,że mi wybaczyłaś i chcesz ze mną być -rzekł zirytowany Dobrzański
Chce ,ale uwierz ,że to nie będzie łatwe i przepraszam ,że nie powiedziałam ci o ciąży ani o dziecku.
Moja wina zraniłem Cię bardzo, ale zrozum ,że dawno zrozumiałem swój błąd i jestem pewny ,że chce spędzić z Tobą życie.
- Mamo wracamy ?-zapytała dziewczynka
-Tak ,mała tylko jeszcze chwilkę -odparła
-Może dokończymy tą rozmowę u mnie? Mieszkamy na Mokotowie pod numerem siedemnaście przy ulicy Lubelskiego.
- Dobrze- zgodził się musnął szybko jej usta i wsiadł do samochodu.
. Patrzyła chwilę po czym poszła na parking. Zapięła małą w foteliku i usiadła za kierownicą. Wolno ruszyła w stronę Mokotowa .Mieszkała tam od powrotu z Londynu. Gdy dziś  go spotkała jej serce znów wypełniła gorąca miłość. Poczuła to samo ,gdy zobaczyła go po raz pierwszy i wtedy zdała sobie sprawę jak za nim tęskniła. Nie było przecież dnia aby o nim nie myślała ale nie chciała niszczyć jego związku z Pauliną. Powiedział jej ,że ją kocha ale wtedy nie uwierzyła bo nie była gotowa wtedy jeszcze wybaczyć. Zbyt wiele było w niej żalu ,bólu .Jednak przez ten okres  miała mnóstwo czasu na wybaczenie wszystkiego i jedyne to zostało tęsknota bo gdy rok temu wróciła dowiedziała się ,że nie ma go w Polsce. Wróciła na święta chciała być z bliskimi. Wtedy po raz pierwszy Józef zobaczył swoją wnuczkę. Szybko zaczęła mówić nawet zaczem zaskakiwała innych . Zatrzymała się przy bloku. Odpięła pas i spojrzała do tyłu. Dziewczynka spała w foteliku. Wysiadła z auta i w tym czasie podszedł do niej brunet kładąc dłonie na talii. Odwróciła się do niego i spojrzała  w jego magnetycznie szare oczy ,które płonęły miłością i tęsknotą. Pocałowała go czule z pasją.  Zasnęła weźmiesz ją?-zapytała z prośbą w oczach .Podszedł do tylnych drzwi otworzył i ostrożnie wyjął z fotelika. Wzięła torebkę i weszli na klatkę schodową.
                                    *****
Józef nie mógł się doczekać wizyty córki z małą wnuczką bo ostatnio rzadko go odwiedzały. Beatka bardzo polubiła Marysię i lubiła się z nią bawić albo opowiadać jej bajki. Jasiek nadal był z Kingą mieli lepsze i gorsze dni ale się jakoś dogadywali. Alicja czasem przyjeżdżała ale od kilku miesięcy mieszkała bo wzięła ślub z Józefem. A Ulę i Beatkę traktowała jak córki a Jaśka jak syna.  Uwielbiała Marię nie rozumiała tylko dlaczego Ula nie chce powiedzieć Markowi o dziecku bo wiedziała ,że jego wystarczyło spojrzeć tylko na jej czarne włosy i dołki w policzkach. Tak samo wiedział Cieplak ale nie poruszał tego tematu wiedział ,że jego córka nie chce rozmawiać na ten temat. Wolałby aby dziewczynka miała oboje rodziców anie tylko jedno. To bystre dziecko wszystkiego ciekawe. Nie bała się obcych ludzi i szybko się do nich przywiązywała. Od poniedziałku do piątku od ósmej do prawie piętnastej zostawała pod opieką opiekunki Ireny .Miła kobieta z doświadczeniem i podejściem do dzieci. W tym czasie Ula pracowała w banku spółdzielczym w Warszawie. Musiała jakoś utrzymać siebie i córkę bo nie liczyła ,że coś się zmieni. Nie myślała już o tym ,że Dobrzański pojawi się w jej życiu. Chociaż jej serce należało tylko do niego nie potrafiła pokochać równie mocno innego mężczyznę i jej serce co dzień krwawiło na ,każde wspomnienie,zdjęcie czy chodźmy wtedy gdy próbowała zasnąć. Nie zawsze mogła. Czuła się taka samotna. Poświęciła się całkowicie wychowaniu córki i pracy. W jej sercu nie było miejsca już na miłość. Wybaczyła dawno bo kochała zbyt mocno. Bezwarunkowo i bez względu co zrobił dla niej był całym światem. Słońcem w bezchmurny dzień ,którego nagle zabrakło wraz z ich rozstaniem.
                                                         ***
Dobrzański zaniósł małą do pokoiku ,a sam usiadł w salonie na kanapie. Ula zrobiła kawy i usiadła  obok niego ale jednak zachowując dystans. Bała się gdy będzie tak blisko nie zapanuje nad pragnieniami i dojdzie do czegoś o czym nie chciała w tej chwili myśleć. Owszem tęskniła za nim i pragnęła co dzień budzić się koło niego ale nie od razu. Wolała z tym zaczekać tylko sama nie była pewna czy  zdoła ,bo przy nim topniała jak wosk. Wystarczył jego dotyk ,spojrzenie w oczy i była gotowa oddać mu całą siebie.
-Gdybym wiedział ,że mam szansę dawno bym próbował cię znaleźć zwłaszcza ,że nosiłaś pod sercem naszą małą córeczkę-odparł mężczyzna
-Byłam głupia ,że ci wtedy nie uwierzyłam ale gdy rozmawiałam z Tobą nie wiedziałam jeszcze o ciąży. Skupiłam się na czym innym i odtrąciłam bliskie mi osoby bo przecież nie było mnie prawie dwa lata w Polsce. Wróciłam rok temu w Wigilię na Święta Bożego Narodzenia aby je spędzić z rodziną w Rysiowie. Potem znalazłam prace i wynajęłam mieszkanie a następnie wynajęłam opiekunkę dla Mani . Brakowało mi Ciebie i to bardzo ale brakowało mi odwagi bo skąd mogłam wiedzieć czy o mnie nie zapomniałeś przecież miałeś prawo ułożyć sobie życie .Wiem ,że powinieneś wiedzieć o córce ale rok temu w Święta nie było Cię w Polsce. Dalej nie szukałam.
Kochanie gdybym wiedział to dawno bym przy Tobie był i Mani jesteście dla mnie najważniejsze i teraz chce być z wami.
Mania musi Cię poznać bo  ze mną do tej pory była a teraz będzie miała dwoje rodziców.
Pójdę już późno się zrobiło wpadnę jutro – odparł i wstał z kanapy i stanął już w korytarzu, gdy usłyszał jej głos.  - A może zostaniesz na noc? - zapytała cicho i zanim zdążyła coś powiedzieć wpił się w jej usta pozbawiając ją tchu.

                               ******
W pośpiechu gubili ubrania ledwo panując nad pożądaniem. Całował ją namiętnie i z pasją kierując w stronę kanapy. Jej dłonie pośpiesznie rozpinały mu koszulę ,,aby po chwili znalazła się na podłodze to samo zrobił z jej sweterkiem i koszulką. Jego oczy płonęły pożądaniem gdy ujrzał ją w czarnej koronce. Położył ją na kanapie pozbywając się dolnej garderoby .Spojrzała mu w oczy i on też wiedział ,że ona go pragnie. Zdarł z niej bieliznę i połączył ich ciała w jedno. Poruszał się w niej wolno a potem szybciej doprowadzając ją do utraty zmysłów. Gdy doszli oboje i poczuli spełnienie spojrzał w jej zamglone z rozkoszy oczy i pocałował w czoło. Położyła swoją głowę na jego nagim torsie. Czuła się tak dobrze jak jeszcze nigdy nawet wtedy w Spa. Ten seks był bardziej namiętny. Spojrzał na nią a ich usta zaczęły dziwny taniec. Podniosła się na łokciu jednym ruchem przewrócił ją tak ,że znalazła się nad nim. Jego dłonie błądziły po jej delikatnej nagiej skórze. Włosy muskały jego policzki. Przejechała dłonią po jego torsie ,a potem wplotła dłonie w jego czarne włosy. Położył dłoń na pośladkach ,a drugą musnął szyje najpierw palcami potem ustami schodził niżej całując jej piękne jędrne  piersi. Każdy jego dotyk rozpalał w niej ogień i jednocześnie dreszcz. Czuł silną erekcję działa na niego jak jeszcze żadna inna kobieta. Tej nocy kochali się jeszcze kilka razy długo i namiętnie... Aż zastał ich świt...
. Obudzili się koło południa i spojrzeli sobie z miłością w oczy.
                        Ciąg Dalszy Nastąpi....