Strona Główna

środa, 20 maja 2015

,, Trudne Powroty '' V

,, Trudne Powroty''
Rozdział V
W Rysiowie panowała niczym niezmącona cisza. Nic dziwnego przecież dochodziła dopiero szósta i to w drugi dzień Bożego Narodzenia. Marysia przespała całą noc bez budzenia się . Beatka spała w poprzek łóżka ,a Józef wyrwany z lekkiego snu siedział w kuchni i pił herbatę. Nie chciał nikogo budzić. Myślał ,że Ula zadzwoni i powie czy przyjęła zaręczyny Marka. Jednak telefon milczał. Umierał z ciekawości i martwił się czy przypadkiem nie odmówiła. Sam nie zadzwonił uznając ,że telefon o tej porze jest absurdalnym pomysłem. Zwłaszcza ,że w święta ,każdy śpi dłużej. Większość lubi poleniuchować.
Chociaż znał córkę i wiedział ,że ona nigdy za długo nie śpi. Rzadko zdarza jej się naprawdę zaspać.
- Józiu a ty nie śpisz?-zapytała Alicja wchodząc do kuchni.
-Nie mogłem jakoś już spać -odparł
- Nie martw się o nią ,myślę ,że się zgodzi i będą szczęśliwi przecież wiemy już jaka była zagubiona i smutna, gdy była sama. Poza tym jest jeszcze Mania.
-Masz rację on znów przywrócił na jej usta uśmiech i Marysia od razu go zaakceptowała.
-Mi się wydaję ,że on ma rękę do dzieci i powinni z Ulą pomyśleć ,aby mieć co najmniej trójkę uroczych maluchów.
- Najpierw niech zamieszkają razem i pomyślą nad przyszłością- powiedział Józef.
- Racja niech trochę poczekają ale wiadomo młodzi są więc wszystko możliwe ,nie wszystko da się w życiu zaplanować.
-Najlepsze scenariusze pisze samo życie – podsumował Cieplak i pocałował Alę w usta. Tak zastał ich Jasiek wchodząc do kuchni. Odsunęli się od siebie speszeni. Nadal starali się ukrywać ze swoimi uczuciami mimo ,że byli od paru miesięcy małżeństwem . Krępowało ich takie jawne gesty.
-Ehem przyszedłem...właśnie o – powiedział niezbyt inteligentnie biorąc małą butelkę wody nalał sobie do szklanki. I wyszedł spojrzeli tylko na niego. Ala wstała i postanowiła usmażyć mężowi jajecznice.

Otworzyła pomału oczy i spojrzała na ukochanego ,który jeszcze spał lekko w nią wtulony. Przyglądała mu się przez chwilę uśmiechał się przez sen. Dotknęła jego włosów poruszył się i otworzył oczy ziewając. Pocałowała go czule w usta.
 - Cóż za piękne powitanie kochanie – odparł z uśmiechem i zaczął ja łaskotać.
 Śmiała się aż bolał ją brzuch ale on nie przestawał. W końcu odepchnęła go i niestety trochę za mocno, bo spadł z łóżka.
- Ała! za co? - spojrzał na nią stała chwyciła szlafrok i założyła go .
 Skrzyżowała dłonie na piersiach z trudem powstrzymywała się od śmiechu. - za łaskotki Panie Dobrzański- odparła .
Wstał ubrał biały bawełniany szlafrok i podszedł do niej. Musnął ustami jej ramię ,schodząc na biust. Szybko pozbawił ją jedwabnej koszuli i popchnął leciutko na łózko ,pozostawiając kobietę w samej czarnej bieliźnie.

+ 18
Spojrzał na nią z pożądaniem. Wydawała mu się taka piękna. Uwielbiał na nią patrzeć. Wciąż nie mógł uwierzyć ,że właśnie wczoraj została jego narzeczoną. Chciałby mieć ją tylko dla siebie już zawsze. Nie wyobrażał sobie bez niej życia. Wiedział ,że to ta jedyna. Po za tym jest matką ich słodkiej córeczki. Podszedł do niej przyciągnęła go do siebie szlafrok szybko opadł na podłogę. Całował jej szyje jego pocałunki sprawiały ,że czuła jak jej skóra płonie. Pocałował jej usta z całą namiętnością jego dłonie błądziły po jej delikatnej alabastrowej skórze. Ich serca były tym samym rytmem. Nie miała wątpliwości ,że to ten jedyny gdy patrzyła w jego stalowo-szare oczy. Dla niej najpiękniejsze oczy jakie widziała. Przyciągnął ją do siebie spojrzała na niego. Wiedział ,że jest gotowa. Na znak gotowości rozchyliła lekko nogi wszedł w nią delikatnie a potem zaczął się w niej poruszać raz wolno raz szybko cicho jęknęła i chwyciła prześcieradło gdy doszli równocześnie. Czuła się szczęśliwa i zmęczona. Opali na poduszki. Uspokajając oddechy. Przewrócił się na bok tak aby patrzeć jej w oczy. Pocałował lekko jej rumiane usta. I dłonią delikatnie musnął jej pierś .Poczuła przyjemny dreszcz. Zmierzwiła mu włosy i pocałowała w usta. Potem chwile leżeli w milczeniu. Do południa nie wychodzili w ogóle z łózka kochając się długo i namiętnie. Chcieli wykorzystać to ,że Marysia jest w Rysiowie. W końcu wstali wzięli szlafroki i poszedł w stronę łazienki.
- Kochanie a może weźmiemy wspólną kąpiel?-zaproponował Dobrzański z figlarnym uśmiechem ukazując dołeczki w policzkach.
- No nie wiem nie wiem – drażniła się stojąc obok niego. Przyciągnął ją do siebie wpijając się zachłannie w jej usta. Oddawała pocałunki. Chwile później brali wspólną kąpiel. Po niej obdarzali się znów pieszczotami. W ręcznikach. Ona w mokrych włosach. Całował jej szyję. Chcąc nacieszyć się ,że są sami. Tylko we dwoje i nikt im nie przeszkadza.

                                           *****
Po dłuższym czasie ubrani zeszli na dół do restauracji. Wziął swoje rzeczy ,które wcześniej zostawił oddał klucz do recepcji. Stanęli przy jego samochodzie . Objął ją i złożył na jej ustach namiętny pocałunek nie przejmował się tym ,że ktoś może ich zobaczyć. W końcu jest jej narzeczonym i ma prawo. Otworzył jej drzwi. Wsiadła i zapięła pas. Usiadł za kierownicą i wolno ruszył.
-Gdzie jedziemy?- zapytała po dłuższej chwili
-Najpierw coś zjeść a potem podwiozę cię do domu ,musisz się przebrać bo jesteśmy zaproszeni na siedemnastą do moich rodziców i weźmiemy ze sobą Manię. Powiedziałem im ,że mamy córkę. Wiedzieli o naszym romansie i o tym ,że potem się zakochałem a ty odeszłaś.
- Marek nie wracajmy już do tego żyjmy przyszłością a nie przeszłością – odparła
- Skoro chcesz nie będziemy już tego wspominać
- Nie chce bo najważniejsze ,że teraz jesteśmy razem szczęśliwi prawda?
-Prawda- przytaknął i zwrócił uwagę na drogę. Dalej przemierzyli drogę w milczeniu. Jednak była to przyjemna cisza. Oboje potrzebowali chwile pomilczeć. Pobyć sam na sam ze swoimi myślami. Zatrzymali się przy dużym budynku. Jednak minęli go . I najzwyczajniej poszli przed siebie. Nie wiedziała gdzie idą. W końcu zatrzymali się przy budce z zapiekankami. - Pamiętasz?-zapytał kiwnęła głową . Wtedy ledwie się znali i to ona pokazała mu tą budkę z nimi i od tej pory znał smak zapiekanek.
Odszedł na chwilę. Usiadła na ławce. Na tej ,której kiedyś siadali to tu rozmawiali zawsze na poważne tematy. Jadła zapiekankę po chwili przyszedł i podał jej bukiet czerwonych róż. Położyła je obok. Usiadł objął ją ramieniem i w ciszy jedli zapiekanki. - Kocham cię – szepnęła przytulając się do niego gdy skończyła jeść. - Też cię kocham- odparł i musnął jej słodkie usta ,które miały teraz smak keczupu. Wstali z ławki i udali się do do wyjścia z parku. Zmarzli leżał śnieg ale dzisiaj nie padał. Drzewa białe tworzyły bajkową scenerię. Szli ścieżką trzymając się za ręce. Tak bardzo w sobie zakochani. Nie widzieli świata poza sobą. I wierzyli ,że tak już pozostanie.

                              ****
Zjawili się w Rysiowie aby zabrać Marysię do rodziców Dobrzańskiego na kolacje. Kobieta trochę się denerwowała ale narzeczony zapewniał ją ,że wszystko będzie w porządku. Wiedział ,że wszystko dzieje się tak szybko i może być dla niej to trochę trudne. Jednak nie byli razem ponad trzy lata i chcieli nadgonić ten stracony czas. Dla Marka przyszedł czas aby stać się odpowiedzialnym mężem i ojcem. Potrzebował stabilizacji i jednej kobiety z którą spędzi resztę życia. Zabawy ,imprezy i panienki dawno przestały mieć dla niego znaczenie. Był teraz już zupełnie innym człowiekiem. W marcu kończy trzydzieści trzy lata. Najwyższy czas aby poważnie myśleć o życiu ale jednocześnie zachowując w sobie trochę szaleństwa . Wysiedli z samochodu i udali się do środka. Gdy mała zobaczyła ich podbiegła do mamy i mocno ją przytuliła.
- Witaj księżniczko – odparł Marek i przykucnął przy małej dając jej ślicznego misia. Ucieszyła się i rzuciła się mu na szyję. Odsunęła się po chwili i pobiegła pokazać Beatce co dostała.
- Mania bardzo się ucieszyła – odparła kobieta
-Ach...tak ale jak chcemy zdążyć musimy się zbierać bo już szesnasta- przypomniał jej
-Masz rację to nie wiele czasu a Mania jeszcze nie ubrana
- Jak byłaś w łazience wziąłem dla niej sukienkę z pokoju.
- Jaką? - zapytała Ula


Pokazał jej sukienkę. Bordową odświętną. Kupiła ją tuż przed świętami i nie miała okazji jeszcze jej małej założyć. Cieszyła się ,że Marek wziął akurat tą .
- W takim razie przebierz ją w nią i załóż jej ciepłe rajstopki i te fioletowe kozaczki z kwiatkiem
- Dlaczego ja? -zapytał zaskoczony
- Spokojnie poradzisz sobie i przyzwyczajaj się – dodała ze śmiechem
- Dobrze kochanie ale ostatnio butów nie dała mi założyć.
- Tym razem musi je mieć i koniecznie kurtkę i czapkę a ja idę powiedzieć Ali i Ojcu gdzie jedziemy.
-Okey – odparł i poszedł poszukać dziewczynki. Znalazł ją w pokoju na górze u Beatki.
- Dzień Dobry – przywitała się siostra Uli i przytuliła się do niego. Marysia siedziała na łóżku z podkulonymi nóżkami.
-Popatrz co mam – pokazał jej sukienkę.
- Jedziemy?
- Tak do dziadków jeszcze ich nie znasz ale poznasz teraz muszę cię ubrać.
- To ja idę do Uli- odparła Betti i opuściła pokój
Usiadł koło swojej córeczki. Założył jej sukieneczkę i rajstopki. Tylko z włosami nie wiedział ,co zrobić. Miała warkoczyki, ale potargane i musiała by mieć na nowo zaplatane. Zdjął jej gumki z włosów. I wziął szczotkę ,która leżała na szafce.
- Ała.. to boli!- krzyknęła.- Tato!
- Przepraszam – rzekł nie chciał aby ją bolało ale miała tak potargane włosy ,że nie mógł rozczesać .
- Idę do mamy- powiedziała poważnie i wyrwała mu z rąk szczotkę. Szybko opuszczając pokój. Przestraszony wybiegł za nią. Niestety było już za późno. Mała leżała w ramionach Uli ,która płakała nad pochyloną córeczką. Marek stał jak skamieniały nie był w stanie nic powiedzieć.
Ciąg Dalszy Nastąpi...

1 komentarz:

  1. MalgorzataSz122 maja 2015 22:34

    Zastrzeliłaś mnie tą końcówką i jestem w takim samym szoku jak Marek. Co wywołało ten płacz Uli? Chyba nie potargane włosy jej córki? Mam nadzieję, że za chwilę się dowiem.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń