środa, 20 maja 2015
,, Trudne Powroty '' VI
,, Trudne Powroty''
Rozdział VI
Siedziała na korytarzu od kilku godzin. Tak bardzo bała się o swoją córeczkę. Lekarze uśpili ją aby założyć gips. Miała złamaną lewą rączkę od ramienia do nadgarstka. Nie odzywała się do narzeczonego ,który siedział po drugiej stronie .Widziała ,że również się denerwuję ale miała do niego żal ,że stało się to pod jego opieką. Dlaczego pozwolił jej samej schodzić ze schodów. Mała miała lekki wstrząs mózgu. Lekarze mówili ,że wyjdzie z tego dość szybko ale cztery tygodnie musi nosić gips. W pewnej chwili Ula rozkleiła się. Miała już dość. Marek usiadł obok niej i ją przytulił . Nie opierała się . Przy nim czuła się bezpiecznie.
- Nie płacz wszystko będzie dobrze zobaczysz- uspokajał ją -Przepraszam Ula chciałem ją uczesać ,ale nie potrafiłem powiedziała ,że idzie do ciebie.Wybiegłem za nią ,ale było już za późno.
- To nie twoja wina to był wypadek- oparła łamiącym się głosem nadal płakała. Nie potrafiła się uspokoić. Mieli przecież jechać do jego rodziców a teraz siedzą w szpitalu, bo ich córeczka ma złamaną rękę.
***
Przed trzy miesiące wiele się zmieniło. Ula zamieszkała z Markiem zaraz po wyjściu Marysi ze szpitala. Dziewczynka znów była radosna i pełna energii. Seniorzy Dobrzańscy bardzo ją polubili i zaakceptowali Ulę. Za przeszło miesiąc ma odbyć się ślub Urszuli i Marka. Miało być skromnie tak jak życzyła sobie Ula ale noc poślubna miała być w Hotelu przy jeziorze w tym samych co byli ,kiedyś w Spa. Tam poczęła się ich córeczka Marysia. Mieli teraz wielką sypialnie. Ich noce były bardzo namiętne i pełne miłości. Dom piękny duży. Dobrzański wziął go na kredyt ,który jeszcze długo będzie musiał spłacać.
Kobieta wyprowadziła się z kamienicy dawno. Odeszła z banku i była teraz na utrzymaniu narzeczonego ale od września Marysia miała iść do przedszkola a ona wrócić do FD. Narzeczony zapewniał ją ,że na razie nie musi wracać do pracy bo chciałby aby niedługo mieli drugie dziecko. Też tego pragnęła ale jednak wahała się. Nie była pewna czy to odpowiedni czas. Mania jest jeszcze mała i potrzebuje uwagi i opieki dopiero od września miała zostawać w przedszkolu. Nie miała zbyt dużych powodów do zmartwień na razie wszystko szło po jej myśli. Jedyne co ją niepokoiło to brak apetytu córki. Nie chciała jeść i dużo spała od jakiś dwóch trzech tygodni. Nie wybrała się z nią jeszcze do lekarza . Marek też ostatnio zwrócił na to uwagę ale miał dużo pracy. Przygotowywali się teraz do pokazu i musiał czasem dłużej zostać. Ona zajmowała się domem i dzieckiem. Gotowała obiady całkiem dobrze jej to wychodziło i lubiła to. Tak jak stroić swoją córeczkę zawsze kupowała jej mnóstwo sukienek ale pilnowała aby mała nie jadła słodyczy a jej narzeczony i tak jej dawał. Nie podobało się jej to. Bo już teraz nie chciała jeść obiadów ani kolacji. Jutro byli umówieni z organizatorką ślubów. Nie chcieli dużego wesela ani dużo gości. Woleli mniej ludzi ale za to z piękną suknią. Miała ją już wybraną i dodatki. Nie mieli jeszcze obrączek ani cateringu. Wesele ślub mieli być pod gołym niebem w ogrodzie seniorów Dobrzańskich. Już na początku maja. I to pierwszy tydzień zaraz po majówce. Zamówione mają być też parasole ogrodowe w razie jakby miał padać deszcz. Ten ślub miał być bardzo romantyczny a Mania ma sypać kwiatki . Nie mieli też jeszcze światków. Dobrzański chciał wziąć Krystiana ,które pracuje w firmie od trzech lat i są kumplami. Po tym jak Marek się zmienił a Sebastian pozostał w tyle .Dalej interesowały go dziewczyny na jedną noc i kluby. Nie dojrzał do poważnych związków mimo ,że miał syna . Pojechała do firmy i postanowiła zobaczyć się z Markiem. Zapukała lekko do drzwi po usłyszeniu ,,proszę'' weszła do środka. Zobaczyła go pochylonego nad laptopem. Gdy ją ujrzał wyszedł z zza biurka i zamknął ją w swoich ramionach.
- Co tutaj robisz?-zapytał.
-Stęskniłam się za tobą- szepnęła mu do ucha.
- Ja za tobą też.
- Masz dużo pracy?
- W sumie tak pracuje nad raportem i jutro będę musiał wyjechać.
- Jak to jutro wyjechać?-spytała zaskoczona lekko odsunęła się od niego przyglądając mu się uważnie. Oparł się o biurko a ona stanęła ze skrzyżowanymi rękoma na piersiach.
- Jest problem ze szwalnią i muszę jechać i pozamykać pewne sprawy
- Marek przecież jutro mamy organizatorkę pamiętasz?
- Zapomniałem ,ale to ważne-uciął.
- No dobrze ale następnym razem chce abyśmy wszystko razem ustalali.
-Obiecuje ,że obrączki wybierzemy razem.
- A co ze świadkami?
-Ja ich nie mam a ty?- zerknął na kobietę.
- Też nie- zaprzeczyła.
- Ja chciałem wziąć Krystiana bo to mój kolega i jest bardziej ogarnięty niż Seba
- A co u Sebastiana?
-Wiem tylko tyle ,że zrobił testy i okazało się ,że dziecko jego.
-Myślisz ,że się pogodzą?
- Nie.
- Przecież ,każdy zasługuje na drugą szansę- drążyła temat. Przykro jej było ,że dwójka ludzi ,którzy mają dziecko i kochali się nagle stali się tacy chłodni wobec siebie.
-Ale nie ten kretyn.
- Marek to był twój najlepszy przyjaciel- zdziwiła się Ulka.
- Właśnie był czas przeszły i nie będzie już
- To ,że nie jest odpowiedzialny nie oznacza wcale ,że macie przestać się przyjaźnić a Viola może jeszcze coś...
-Nie ona już go nie kocha.
- A ty skąd to możesz wiedzieć?
- Ula przestań
- Marek nie kłóćmy się
- Wiesz kto zostanie twarzą kolekcji?
- Kto?
- Klaudia
- Upadłeś na głowę!- podniosła głos.
- A kto twoim zdaniem ?
- Może jakoś nową modelkę i nie szmatę- włączyła się jej zazdrość.
- Kochanie jesteś zazdrosna?zapytał przyglądając się jej zaciskała pięści
- A jak myślisz? Przecież ona była...
Nie pozwolił jej dokończyć.
- Wiem ,ale to już przeszłość.
-Pojutrze poznasz Agnieszkę.
- Kto to?
- Zobaczysz- odparł lakonicznie.
- Marek !- krzyknęła oburzona.
- Mam dużo pracy i spokojnie to nie moja kochanka-wyjaśnił.
- Oby- mruknęła pod nosem.
Wyszła z gabinetu narzeczonego i udała się do socjalnego bo miała ochotę na herbatę. Sięgnęła po filiżankę gdy nagle zjawił się przystojny blondyn. Spojrzała na niego nie wiedziała kim jest. Nie pytała kto jest na miejsce Aleksa. Podszedł do niej bliżej i uśmiechnął się.
- Krystian Kowal – przedstawił się.
- Urszula Cieplak – odparła pocałował jej dłoń i spojrzał w jej błękitne oczy. Chwilę milczeli nie bardzo wiedząc jak zacząć rozmowę.
- Pracujesz tu?- Zapytał wprost
- Nie ,odeszłam jakieś trzy lata temu ale mam tu przyjaciół i bliskich.
-Taka piękna kobieta ,a nie widzę obrączki- odparł
- Nie jestem mężatką ale...- nie dokończyła.
- A może umówiłabyś się ze mną na kawę?Po pracy?-zaproponował z dziwnym uśmieszkiem.
- Niestety nie mogę- udała ,że jest jej przykro.
- Dlaczego?
- Przepraszam, ale muszę już iść.
- A mogę prosić chociaż numer telefonu?- nie ustępował. Bezczelnie ją podrywał ,a ona czuła się jak w pułapce. Nie wiedziała jak go spławić.
-Nie znamy się.
- Zawsze można się poznać i pogadać- nie przejmował się jej odmową.
-Nie dziś naprawdę nie da rady. Cały tydzień jestem bardzo zajęta i w weekend też.
- A czyli jest szansa ,że wkrótce?-zapytał z nadzieją
-Tego nie powiedziałam – odparła zirytowana i poszła w wybranym przez siebie kierunku.
Weszła do windy i wsiadła do samochodu. Nie chciała aby ten facet dłużej nalegał na spotkanie z nią. Przecież jest narzeczoną Marka a niedługo żoną w dodatku ma córeczkę . Za to Krystian zrezygnowany wziął kawę i poszedł do swojego gabinetu. Zajął się pracą ale nie bardzo mógł się skupić. Przed oczami miał dziewczynę o błękitnych oczach. Nie miał pojęcia ,że to przyszła żona prezesa i matka Marii. Spodobała mu się gdy ją tylko ujrzał. Była piękna.
- Cześć Krystian masz ochotę pograć w koszykówkę?-zapytał brunet wchodząc do gabinetu kolegi
- Wiesz chyba nie dziś -odparł zrezygnowany
-A stało się coś?
-Nie ,była taka piękna kobieta chciałem się z nią umówić ale chyba dała mi kosza- rzekł cicho blondyn.
- Znam ją?To jakaś modelka?
- Nie ,mówiła ,że tu nie pracuje ale ma przyjaciół
-A jak miała na imię ?
- Ula
- Czy ja się przesłyszałem?-zapytał ostro Dobrzański
- Nie, ta dziewczyna miała takie piękne niebieskie oczy i....
-Dość! Nie chce tego słuchać.
-Ale o co ci chodzi?-zapytał Krystian nie rozumiejąc reakcji Marka
-Daj jej spokój dobrze ci radze- odparł ostro i trzasnął drzwiami .
Był wściekły jak jego kumpel może chcieć umówić się z jego przyszła żoną i matką jego córki . Nie poszedł do gabinetu. Musiał ochłonąć. Poszedł do parku. Przemyśleć. Zabije gnoja jak się do niej zbliży oj zatłukę. Ula jest moja i nie pozwolę aby ktoś mi ją odebrał .Już raz ją straciłem nie chce więcej bo mój świat nie miał by znów sensu a ja nie miałbym po co żyć. Muszę uważać na Krystiana Wieczór...
W końcu wyszedł z parku i pojechał w stronę domu. Siedziała na kanapie i przerzucała kanały bo nie mogła znaleźć nic ciekawego co by ją zainteresowało. W końcu wyłączyła telewizor. Poszła na górę zobaczyć do pokoju córki. Smacznie spała przy zapalonej nocnej lampce. Przykryła ją kocem i zeszła pomału po schodach. Wtedy w drzwiach salonu pojawił się Dobrzański. Podeszła do niego i zarzuciła mu ręce na szyję pocałował ją namiętnie a potem udał się pod prysznic. Poszła do kuchni. Kroiła właśnie ogórki do mizerii gdy nóż się pośliznął i przeciął jej skórę krew zaczęła kapać po podłodze chwyciła ścierkę i przyłożyła do rany. Szybko zrobiła się czerwona z łazienki wyszedł Dobrzański i od razu zauważył krew. Wszedł do kuchni i wziął jej rękę pod zimną wodę . Spojrzała na niego a następnie osunęła się w jego ramiona. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Ostrożnie jakby była ze szkła położył na łóżku. Otworzyła oczy. Spojrzała na niego miał mokre stojące włosy i szlafrok. Usiadł na brzegu łóżka.
- Co ci się stało?
- Skaleczyłam się
-A dlaczego zemdlałaś?
- Od dziecka nienawidzę widoku krwi po prostu źle mi się kojarzy ze śmiercią i chorobami.
- Spokojnie nie umrzesz, a ja idę po apteczkę
- Dziękuję jesteś kochany – uśmiechnęła się lekko
Zawinął jej rękę. Nie było to poważne skaleczenie .
Był zmęczony całym dniem pracy a rano wyjeżdża więc marzył aby się wyspać. Ubrał bokserki i położył się gasząc światło. Po chwili do sypialni przyszła jego ukochana. Wsunęła się pod kołdrę i oparła głowę na jego ramieniu.
- Ulka ja muszę spać
- Od kiedy ty chcesz spać?-zapytała podpierając się na łokciu
-Wiesz ,że zbliża się pokaz i wszystko musi być tip top a jutro jadę i wracam pojutrze wieczorem
- Dlaczego tak długo?
-Bo sporo jest do załatwienia i będę nocował w hotelu
- Aha – odparła niezbyt zadowolona i odsunęła się od niego i odwróciła na drugi bok.
- Ula
- Śpij przecież jutro rano wstajesz.
-Dobranoc- odparł . Jednak ona już nic nie odpowiedziała tylko udawała ,że śpi a tak naprawdę nie spała. Miała złe przeczucia i nie mogła się ich pozbyć. On spał a ona myślała nad tym jak dalej będzie wyglądać ich przyszłość.
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej, zacznę mój komentarz od pytania... ...kiedy kolejna część? Bardzo intrygują historia, pewnie namiesza trochę ten Krystian, ale mam nadzieję że nie za dużo :D Trochę wyprowadziło mnie z równowagi to ostatnie zdanie. Od razu pojawiły się czarne scenariusze :( Liczę na szczęśliwe zakończenie i pozdrawiam, UiM
OdpowiedzUsuńHej
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze zakończenia tego opowiadania. Kolejne rozdziały dla tych, którzy mają mocne nerwy. Sielankowo nie będzie ale planuje szczęśliwy finał. Krystian trochę będzie mieszał ale nie na tyle aby Ulą miała odejść od Marka będą mieli dość innych problemów ale wyjdą na prostą. Pojawi się parę nowych osób a Krystian i potem Luiza są za Pauline i Aleksa, którzy na stałe wyjechali do Włoch. Pozdrawiam
No tak. Zawsze musi się zjawić jakiś dupek i pomieszać szyki. Jeśli planujesz szczęśliwy finał, to jestem spokojna o Ulę, że nie ulegnie wdziękom Krystiana. Zresztą przecież to blondyn i w ogóle nie w jej typie. Może jednak jakieś małe bęcki z zazdrości? Marek oklepie go trochę i da mu do zrozumienia, żeby spadał na szczaw.
OdpowiedzUsuńNa pewno coś kroi się w tych szwalniach, bo Ulę raczej intuicja nie myli. Ona czuje niepokój więc coś się kroi. Martwi mnie Marysia. Czy to dziecko nie cierpi na jakąś poważną chorobę? Dużo śpi, więc może to cukrzyca? Ula słodyczy jej nie daje, ale Marek owszem.
Czekam na kolejne, intrygujące części. Pozdrawiam. :)
Szwalnia jest przykrywką wyjazdu do rodziny z, którą kilka lat nie utrzymywał kontaktów. Marysii stan jest przejściowy. Bójki jak na razie tez nie planuje. Czuję niepokój ale to o siebie powinna się martwić. Popełni ona kilka błędów ale Marek jest jej ostoją, która będzie przy niej trwała mimo gorszych chwil. Tak planuje happy end. I wiem, że większość czytelników na niego czeka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJustynka
OdpowiedzUsuńJak wiesz czekam na kolejną cześć Twojego opowiadanka. Zapowiada się ciekawie. Nowe postacie :) i Marysia mam nadzieje ,że nic jej nie będzie :) ciekawe co się dalej wydarzy :D
czekam na cd :D
zapraszam na mojego bloga o fotografii a tam nowa notka o wycieczce :D
Aniu
UsuńCieszę się, że ci się podoba. A co będzie dalej okaże się w kolejnych częściach. Piszą miniaturkę nie sądziłam, że powstanie z tego opowiadanie i będzie miało tyle części. Jednak pomysł jest więc postanowiłam rozwinąć tą historię. Na bloga o fotografii zajrzę na pewno. Pozdrawiam