Strona Główna

piątek, 8 maja 2015

,, Trudne Powroty '' II

     
                                                  Rozdział II


Nie mieli ochoty jeszcze wstawać tak dobrze się im leżało. Od dawna marzyli o takiej chwili jak ta. Wczoraj oboje nie zapanowali nad swoimi pragnieniami ale nie żałowała tego. Nigdy nie przeżyła jeszcze tak namiętnej nocy jak ta. I chciała aby tak już pozostało. Przy niej leżał mężczyzna jej życia a w pokoju dziecięcym spała ich córeczka owoc ich miłości. Nagle nawiedziła ją dziwna myśl.
-Marek, a ty chciałbyś mieć jeszcze dzieci?-zapytała bardzo była ciekawa tego, co odpowie. Gdy Marysia miała dwa latka chciała ,żeby marzenie o drugim dziecku się ziściło ,lecz brakowało odpowiedniego kandydata na ojca. Nie potrafiłaby żyć z kimś nie kochając go. Dla niej liczył się tylko jeden mężczyzna będący poza jej zasięgiem. Inni nie wzbudzali w niej tej cudownej mieszanki uczuć. Żaden z nich nie mógł też zastąpić ojca Marysi.
-Pewnie ,że bym chciał ,ale tylko z tobą ale najpierw wolałbym nacieszyć się tym ,że jesteśmy razem- odparł i pocałował ją po czym podniósł się z kanapy i ubrał się. Usiadła na łóżku otulając się kołdrą podał jej ubrania.
-Idziesz już?myślałam ,że zostaniesz? - zapytała zaniepokojona bała się ,że on wyjdzie i nie wróci. Mimo ,że obiecał ,że będzie .
-Jadę się przebrać bo tu nie mam przecież rzeczy -wyjaśnił.
-Przywieść je na razie zostaniesz tutaj a potem pomyślimy co dalej .
-Masz rację skarbie wrócę jak najszybciej – podszedł do niej i pocałował ją w tym czasie w piżamce w ,którą na śpiąco przebrał Marek. Przybiegła dziewczynka.
-Mama !- zawołała i pocałowała ją w policzek  siadając na łóżku. Przytuliła się do mamy.
-A ze mną się nie przywitasz?- zapytał brunet stojąc obok z dłońmi rozłożonymi przykucnął, a mała podeszła do niego i spojrzała na mamę potem na niego.  - Uściskaj tatę – rzekła Ula .
Marysia objęła tatę swoimi małymi rączkami, a jego przepełniało szczęście. Pokochał to dziecko od momentu ,gdy je tylko ujrzał. Była taka słodka ,a oczy tak piękne jak jego ukochana a resztę jego. Wziął ją na ręce i widząc ,że Ula jest jeszcze nie ubrana zaniósł małą do pokoju. Poszukał ubranek w szafie. Pokazała mu gdzie są wskazując rączką. Nie zdążył ubrać jej bucików bo pobiegła do salonu. Ubrana w fioletową sukienkę wełnianą ,rajstopki i ciepły sweterek zielony w drobne kwiatki. Ula siedziała już w kuchni ubrana w czarne spodnie i dłuższy beżowy sweter piła kawę.  - Ślicznie wyglądasz tata cię ubrał?-zapytała kobieta
-Tak ,chce platki – rzekła sepleniąc i usiadła przy stole. Po chwili dołączył Dobrzański całując ukochaną w usta ,a potem usiadł obok dziewczynki,która przyglądała się mu uważnie. Ula podała jej płatki i spojrzała na Marka w pierwszej chwili nie zrozumiał o co jej chodzi ale chwilę później posłodził płatki i pilnował aby mała nie wylała mleka. Kobieta usmażyła naleśniki i polała je czekoladą i postawiła na stole. Dobrzański jadł ze smakiem gdy nagle zadzwonił telefon a Ula była w łazience robiąc makijaż. Nie wiele myśląc odebrał.
-Marek Dobrzański słucham?
-Dzień dobry panie Marku jest Ula?
-Panie Józefie Ula jest w łazience zawołać ją?
-Nie , Tylko zastanawia mnie dlaczego Pan odebrał telefon-powiedział Cieplak
-Ja i Ula jesteśmy razem- powiedział wprost.
-Od kiedy?
-Od wczoraj się spotkaliśmy i wyjaśniliśmy wszystko postanowiliśmy dać sobie drugą szansę.
-Wiem,że przez pana moja córka bardzo cierpiała a poza tym Ula nie jest sama i nie chce aby znów cierpiała.
-Obiecuję ,że już jej nie zranię i będzie ze mną szczęśliwa zajmę się nią i naszą córką Marysią są dla mnie wszystkim i chce być z nimi już zawsze bo bardzo je kocham zrozumiałem swój błąd i cierpiałem gdy odeszła .Teraz jestem znów szczęśliwy i chce aby tak pozostało bo nic nie jest w życiu ważniejsze niż miłość i rodzina a ja ich już nie opuszczę bo są moim światłem ,które wiedzie mnie przez życie. Mam dla kogo żyć już nie jestem sam.
-Przekonałeś mnie synu wierzę ,że tylko z tobą moja córka będzie szczęśliwa a Marysia na reiście  będzie miała tatę przyjedź dziś z nimi na obiad będzie też Ala i dzieciaki. Życzę wam jak najlepiej ,zasługujecie na szczęście jak nikt inny.
-Dziękuję nie spodziewałem się takich słów będziemy na pewno do zobaczenia
-Do zobaczenia- odparł Józef i się rozłączył.
Wszedł do kuchni gdzie siedziała Ala i uważnie na niego patrzyła .
Zajął miejsce przy stole. Beatka na podwórku lepiła z bratem bałwana . Nie mogli doczekać się aż przyjedzie Ula.
-Czy ja dobrze słyszałam rozmawiałeś z Markiem Dobrzańskim?-zapytała Milewska
-Tak, pogodzili  się i są razem tworzą szczęśliwa rodzinę. Rozmawiałem z nim chwilę i przekonał mnie do siebie. Wiem ,że Ula będzie z nim szczęśliwa i Mania będzie miała tatę. Zapewniał ,że kocha Ulę i ich córkę i nie pozwoli im odejść ani ich nie zrani. On chyba naprawdę zmądrzał i dojrzał.
Tak ,on ją bardzo kocha na początku faktycznie w to nie wierzyłam ale po jej odejściu całkiem się załamał a ja wiedziałam ,że wróciła i mu nie mówiłam bo nie chciała o nim rozmawiać a może byli by już teraz po ślubie?A może mieliby drugie dziecko?
-Chciałabyś ,aby Ula miała drugie dziecko?- zapytał zaskoczony Józef
-Oczywiście ,mimo ,że wcześniej nie popierałam ich romansu bo wtedy była jeszcze jego narzeczona ,ale teraz tak. On wiele zrozumiał tęsknił za nią. Nie ułożył sobie życia z inną, bo czekał na nią to jest prawdziwa miłość.
-Masz rację,że wcześniej tego nie zauważyłem ,ale teraz mają szansę być szczęśliwą rodziną.

                                                    *******
Posadził swoją córeczkę na kolana ,a Ula przyglądała się im stojąc w progu. Marek rysował małej obrazki i opowiadał co przedstawiają a ona też próbowała narysować takie same. - Pasuje mu dziecko-pomyślała . Nie wiedział ,że ona się im przygląda już od dobrych paru minut. Uśmiechała się lekko widząc ten sielski obrazek. Nagle dziewczynka odwróciła się i ujrzała mamę. Zsunęła się z kolan i chwytając kartkę podbiegła do Uli. Ta kucnęła przy niej i pogłaskała po główce.
- Zobacz – mówiła z uśmiechem pokazując obrazek. - Ślicznie Maniu a teraz narysuj jeszcze coś -rzekła i zajęła miejsce przy stole. Marysia ponownie weszła na kolana Marka .


Szybko go polubiła i złapała z nim dobry kontakt. Jedak Ula nie mogła jeszcze uwierzyć ,że Marek jest z nią i będą razem wychowywać Marię.  Córka była dla niej wszystkim co w życiu najcenniejsze.
Dzwonił twój Tata i mówił ,żebyśmy przyjechali dziś do Rysiowa – powiedział niespodziewanie.
Jak to dzwonił?kiedy?
Jak byłaś w łazience i rozmawialiśmy chwile powiedziałem mu ,że jesteśmy razem i was nie zostawię.
-Zaakceptował cię?
-Tak ,nawet nazwał mnie ,,synem'' szczerze mówiąc obawiałem się rozmowy z nim ale jak widać nie miałem powodu.
-Boję się jak twoi rodzice mnie zaakceptują i Marysię bo przecież nie wiedzą ,że mamy córkę-odparła
-Do niedawna nawet ja nie wiedziałem ale cieszę się ,że Cię spotkałem w tak wyjątkowy dzień.
Wyjątkowy?
-Wczoraj minęło cztery lata od naszego pierwszego pocałunku- rzekł cicho Marek
-Pamiętasz to wtedy przed moim domem- odparła z uśmiechem
-Nie mógłbym zapomnieć tak słodkich ust-szepnął tak aby tylko ona słyszała.  Spojrzała na niego zarumieniona nadal nie była przyzwyczajona do takich komplementów.

                                        .****
Wysiedli z samochodu i udali się do furtki. Marek trzymał małą za rączkę a Ula wzięła torebkę i prezenty dla rodziny. Józef ujrzał ich przez okno i szybko wyszedł a za nim Beatka i Jasiek oraz Alicja ,która przywitała się z wszystkimi i wzięła od Uli prezenty. Dobrzański został sam z Józefem i córeczką ,która stała obok.
-Cześć dziadek – rzekła i przytuliła go a potem znów stanęła obok Taty.
-Dzień dobry panie Marku -  odparł Cieplak i uścisnął mu dłoń.
-Proszę mi mówić po imieniu- dodał Dobrzański i poszli w stronę domu. Nie wiele się zmieniło od jego ostatniej wizyty tylko parę rzeczy zmienili. Do tego teraz mieszkała tu Ala .Pokój ,który należał do Uli stał pusty nikt na razie w nim nie spał. Czasem Ula zostawała tu gdy przyjeżdżała z Marysią. Dziewczynka poszła do babci w tym czasie Józef z Markiem poszli do kuchni . Zrobił herbaty i usiedli.
-I co zamierzasz dalej Marku ?zapytał Senior
-Chcę aby Ula została moją żoną i aby Marysia miała moje nazwisko.
- Pan myśli ,że jej się spodoba? Spytał lekko zestresowany Marek pokazując pudełeczko z pierścionkiem. Kupił go dziś gdy po drodze robili zakupy.  - Śliczny -rzekł wzruszony Józef .
Ja teraz muszę wyjść bo zapomniałem jeszcze o czymś a Uli proszę powiedzieć ,że będę za jaką godzinę góra dwie. I proszę nie mówić jej o...
Dobrze nic nie powiem powodzenia
Marek ubrał się wstał i wyszedł. Pojechał w zamierzone miejsce. A Ula wraz z Beatką,Marysią i Alicją rozpakowywali prezenty w salonie. Nikt nie zauważył nieobecności Dobrzańskiego oraz Józefa.  Trochę obawiał się ,że to za wcześnie bo dopiero się pogodzili ale był pewny swojej decyzji i uznał ,że nie warto czekać. Chciał aby ten wieczór był wyjątkowy gdy zada jej to konkretne pytanie i aby powiedziała ,, Tak ''.
                                     Ciąg Dalszy Nastąpi....

4 komentarze:

  1. Dobrzański nie marnuje czasu i od razu przystępuje do "ataku". Marysia zaakceptowała tatusia, uwielbiam takie opowiadania :) Zawsze poprawiają mi nastrój :D Zwracaj więcej uwagi na literówki, a będzie perfekcyjnie ;) Pozdrawiam, UiM

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem Marek działa dość szybko ale jest pewny w 100 %swojej decyzji. Chociaż jest w nim obawa, że dla niej to za prędko ale nie chce czekać. Marysia nie jest nieśmiała i szybko go polubiła. Szkoda, że zdjęcia się nie dodały. Dodam je gdy bd dawać kolejną część,, trudnych powrotów "

    OdpowiedzUsuń
  3. MalgorzataSz19 maja 2015 14:07

    Odniosłam po tym rozdziale podobne wrażenie do UiM. Zdarzenia dzieją się błyskawicznie i to w dodatku zdarzenia bardzo pozytywne. Z tego właśnie powodu ten tytuł opowiadania trochę mnie niepokoi, bo skoro mają byś to trudne powroty, to dlaczego póki co idzie im jak z płatka? Czyżbyś szykowała im jakieś małe piekiełko?
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kłopoty dopiero od piątego rozdziału. Dzięki za komentarz. Błyskawicznie owszem ale tytuł jest zgodny z opowiadaniem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń