Zapraszam na kolejną część. Marka w tym rozdziale nie ma. W następnej chyba też go nie będzie. Ale jest Ula i są inni. :) Pozdrawiam :)
,, Oznaki życia’’
,, Oznaki życia’’
Rozdział 6
Pomieszczenie było jasne. Straszy
mężczyzna w białym kitlu patrzył uważnie na młodą szatynkę siedzącą przed
nim. Trzęsły się jej ramiona jakby było
jej zimno a w oczach miała rozpaczliwy smutek i ból. Spojrzał jeszcze raz w dokumentacje medyczną.
Wiele razy przekazywał złe wieści, ale tej dziewczyny było mu żal. Zwłaszcza, że wiedział, że ma jeszcze małą
siostrę.
- Proszę mi powiedzieć prawdę- odezwała
się cicho Ula nie mogła znieść tej ciszy.
- Pani Ulu nie będę ukrywał. Nie jest
dobrze. Stan pani matki z, każdą chwilą się pogarsza.
- Czy ona umrze?
- Pani Magda jest w fazie wysokiego
ryzyka. Zostały wykonane badania
genetyczne i molekularne. Sprawdziliśmy też czy pani może zostać dawcą ale niestety nie.
- A chemioterapia?
- Nie pomaga. Zmian cytogenicznych jest zbyt dużo. Na razie
podajemy cytarabinę, ale nawet ona nie przynosi zamierzonych efektów.
- Czyli przeszczep jest jedynym dla niej
ratunkiem?
- Nie. Trzeba poczekać do zakończenia
całkowitej remisji. Pacjentka bardzo źle znosi chemoterapię. Nastąpiło znaczne powiększenie węzłów
chłonnych i krwawienie do przewodu pokarmowego. Serce również jest bardzo słabe
i...
- Co chce pan powiedzieć? Gdyby nie
maszyna umarłaby?
- Niestety tak. Przykro mi- rzekł cicho
lekarz Małecki. Kobieta poderwała się z
krzesła i ze łzami w oczach wybiegła z gabinetu. Była zdruzgotana słowami,
które padły z ust onkologa. Gdybym tylko mogła zrobiłabym wszystko, aby mama wróciła zdrowa do domu. Nie
chcę, aby odchodziła. Nie stać mnie, aby znaleźć jej dobrą klinikę. Koniecznie
muszę znaleźć pracę, bo niedługo nie będę miała, za co żyć. Już jest połowa września.
Nie mam siły patrzeć na to jak ona umiera. Usiadła na ławce przed szpitalem.
Niespodziewanie dosiadł się do niej jakiś mężczyzna. Spojrzała na niego i czuła jakby cofnęła się
w czasie o ponad dwa lata. Tak samo cierpiała. Wtedy czuła jak ziemia usuwa się
pod nogami i był wtedy ten mężczyzna. To on przekazał jej te okropne wieści,
które miały tak duży wpływ na jej dalsze życie. Zamiast barw ujrzała tylko
szarość. Nawet nie czerń i biel, ale szarość.
A musiała się wtedy jeszcze skupić na studiach. Jej przeszłość była tak bolesna. Z
sentymentem wspominała tylko czasy, gdy była dzieckiem. Była ładną dziewczynką
a rodzice, mimo, że nie byli bogaci okazywali jej dużo miłości i rodzinnego
ciepła. Pewnego dnia wszystko się
zmieniło. Wygląd nie miał już znaczenia. Najważniejsza była nauka. To była
ucieczka od rozpamiętywania przykrych zdarzeń.
- Niech pan da mi spokój. Nie chcę Pana widzieć!!!- Krzyknęła nie panując nad emocjami a on patrzył na nią oniemiały.
- Przykro mi z powodu pani matki
- To samo mówił pan ponad dwa lata temu
o moi tacie. Tylko, że moja mama żyje.
- Ale słyszałem, że...
- Wiem- odparła drżącym głosem
spuszczając głowę, aby nie widział jej łez płynących po policzkach, ale była pewna,
że i tak je zauważył.
- Rozumiem panią
- Doprawdy?
- Straciłem w wypadku samochodowym
rodziców
- Przepraszam, ale wszyscy, których
kocham odchodzą- powiedziała z bólem.
Nie wiedział, co powiedzieć. Ta dziewczyna była sporo od niego
młodsza.
- Panie Piotrze- zawołał go ordynator. Mężczyzna wstał i odszedł w jego kierunku zostawiając dziewczynę samą. Wstała z ławki i poszła
przed siebie.
*******************
Uklękła przy czarnym nagrobku i
zapaliła znicz. Przez moment patrzyła na płonący płomień. Położyła białe
kwiaty i zmówiła modlitwę. Usiadła na ławeczce, która stała obok. Spojrzała w szare niebo. Nie było o tej porze
prawie nikogo na cmentarzu. Przeczytała
napis na nagrobku a po jej policzkach poleciały łzy.
- Nie mogę znieść myśli, że ciebie już
nie ma. Tak bardzo mi brakuję naszych rozmów, kłótni. To już dwa lata. Myślałam, że zobaczysz jak Beatka idzie do
szkoły. Jak odbieram dyplom? Zaczynam pierwszą pracę. Tato, dlaczego cię już nie ma? Gdyby nie ten wypadek... – Zacięła się, bo
łzy napływające do oczu ściskały jej gardło. Jej ciałem wstrząsnął szloch.
Ukryła twarz w dłoniach. Wciąż przed
oczami miała jego zabandażowaną głowę i ciało pokryte bandażami. Raz widziała jak lekarka przemywa ranę na
ręce. Widok był okropny tak jak i trzy dni później pogrzeb. Tak uwielbiał motory. Takiego poznała go jego
mama. Wstała z ławki i udała się do
bramy cmentarnej. Jeszcze raz spojrzała w tym kierunku. Spojrzała na ekran komórki było po szesnastej
. Postanowiła, że odwiedzi mamę w szpitalu.
Gdy wysiadła z busa poczuła, że burczy jej w brzuchu. Była tak
roztrzęsiona po wczorajszej rozmowie z onkologiem, że nie myślała o
podstawowych potrzebach. Weszła do
restauracji i podeszła do lady prosząc tylko o kawę. Na co inne nie było ją
stać. Wszystko było strasznie drogie. Szukała w torebce portfela po chwili go znalazła,
gdy podniosła wzrok podeszła do niej pewna kobieta. Zapłaciła i chciała już wyjść,
ale zatrzymała ją kobieta o, krótkich blond włosach.
- Dzień Dobry Mariola Broniecka
- Urszula Cieplak- odparła szatynka. Nie
mogła skojarzyć, kim jest kobieta i dlaczego do niej podeszła.
- Możemy porozmawiać?- Zapytała
wskazując stolik przy ścianie. Obie zajęły miejsce przy stoliku. Blondyna przerwała milczenie.
- Jestem właścicielką tej restauracji
Przejrzałam pani CV i chciałabym panią zatrudnić. Pensja kelnerki nie jest wysoka, ale myślę,
że na początek tysiąc osiemset wystarczy. Ma pani dzieci?
- Nie mam – odparła szybko. Nie
powiedziała o siostrze, bo zależało jej, aby dostać tę pracę. Musiała zacząć
wreszcie zarabiać. Wysyła CV w różne miejsca. Szczęście się nareszcie
do mnie uśmiechnęło. Oby teraz było lepiej.
- Rozumiem, że z dojazdem nie będzie
miała pani problemu?- Zapytała Broniecka przyglądając się uważnie szatynce.
- Żadnego.
- W takim razie. Proszę przyjść jutro
na dziewiątą. Jutro poznasz Donę ona
powie ci więcej.
- Dobrze. Do widzenia
- Do Widzenia
Opuściła restaurację z uśmiechem na
ustach. Na moment zapomniała o zmartwieniach i troskach. Przez chwilę czuła się
szczęśliwa. Pewnym krokiem ruszyła przed siebie. Nawet nie zauważyła jak znalazła się na ulicy
Lwowskiej. Zatrzymała się tuż przed
drzwiami.
- Wchodzi pani?- Zapytał wysoki chudy blondyn
w ciemnym garniturze. Nie wahając się ani minuty weszła do środka. Wysiadła z
windy na piątym piętrze. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Zauważyła jakiegoś mężczyznę niskiego wzrostu , który wsiadł do windy a za nim jakiś młody chłopak.
- O matulo!!!- Krzyknęła blondynka
zbierając pomidorki koktajlowe, które jej wypadły z rąk. Gdy z powrotem zajęła
miejsce przy biurku zmierzyła Ulę od góry do dołu.
- A ty, co za jedna? Ze śmietniska
przyszłaś? Wyglądasz jak kopciuch. Skąd wytrzasnęłaś te szmaty? Na bazarze
kupiłaś ?
- Dzień Dobry szukam Macieja Szymczyka-
odparła Ula nie pokazując po sobie, że słowa blondynki sprawiły jej przykrość.
- Nie ma go.
- Jak to nie ma? Jest prawie siedemnasta
- Wyszedł gdzieś z Sebastianem –
rzuciła obojętnie kobieta wzruszając ramionami. Poprawiła fioletową bluzkę z
czarnym paskiem. Nikt oprócz Pauliny i
jej męża nie wiedział o ciąży, bo brzuch
był jeszcze niewidoczny. Na jej palcu lśniła złota obrączka.
- A Marek?
- A co on cię obchodzi? –Zapytała ostro
Violetta
Nie miała ochoty kontynuować rozmowy z
blondynką. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku windy.
Ula
pokręciła głową i wsiadła do windy. Kim jest ta blondynka ,która siedziała przy biurku? A Maciek
chyba wspominał ,że Violetta. Ale ta druga? Może ,któraś z nich to żona? Albo narzeczona? Poczuła silne ukłucie w sercu. Wzięła głęboki oddech gdy
znalazła się na zewnątrz. Dotknęła policzków i ze zdziwieniem odkryła ,że są
mokre.
Bardzo ładna i bardzo przejmująca część. Wydaje się, że dla Magdy nie ma już ratunku. Rozpacz Uli jest tak przejmująca, że chce się płakać razem z nią.
OdpowiedzUsuńZnalazła wreszcie zatrudnienie i może ta praca pozwoli oderwać jej myśli od tego rodzinnego dramatu.
Czyżby Piotr, to Sosnowski?
Rewelacyjna treść. Popraw byczki.
Pozdrawiam. :)
Kolejna część z tych bardzo smutnych. Praca jest Uli jak najbardziej potrzebna chociaż nie jest to FD. Tak to Piotr Sosnowski ale to postać epizodyczna. Może się jeszcze pojawi ale niekoniecznie. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam :)
UsuńOj ta Ula, czy ona zawsze musi mieć pod górkę. Smutna część, nawet bardzo, Magda już się chyba poddała. ile ta Ulka musi jeszcze przejść żeby być szczęśliwa ? pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńTo tak jest ,że jedni maja wszystko podane na tacy a inni muszą na coś ciężko zapracować. To prawda Ula naprawdę łatwo nie ma i nie będzie miała. A będzie szczęśliwa? O tym wkrótce. Pozdrawiam :)
UsuńCoraz bardziej boję się, że Magda może umrzeć tego 21 i będzie to kolejny cios dla Uli i Beatki.
OdpowiedzUsuńKiedy napiszesz coś optymistycznego, gdzie Ula będzie od początku do końca szczęśliwa?
Pozdrawiam miło.
21 to nie data śmierci Magdy. A odpowiadając na twoje pytanie . Nie mam pojęcia. Pozdrawiam :)
UsuńCzy pojawi się Piotr Sosnowski? Mam nadzieję, że to nie będzie jakaś ważna rola. Ulka nie ma szczęśliwego życia. Cały czas pod górkę. Zawsze musi walczyć o coś, nigdy bezproblemowo nic nie dostaje. Magda jest wstrząsającą postacią. Raczej zostało jej niewiele życia...
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na czwartek na moją część :)
Pozdrawiam Andziok
Piotr Sosnowski nie jest ważną postacią . Pracuje w szpitalu w ,którym przebywa Magda a wcześniej zmarł Józef. Ula łatwego życia nie ma. Pozdrawiam :)
UsuńPaulina i Marek są małżeństwem? To mnie zaskoczyłaś. Chyba im się nie układa, tak wynika z ostatniej rozmowy Uli i Marka. Z mamą Uli jest coraz gorzej. Boje się kolejnej części. Mam nadzieję, że los odwróci się do Ulki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Marka i Paulinę nic nie łączy. Zdradzę tylko tyle ,że Dobrzański jest w związku ale z kimś innym. Nic więcej nie zdradzę. Pozdrawiam :)
Usuńczy 21 nie jest czasem związany partnerką Marka.a odnośnie szczęścia Ulki ,mogłabyś mieć jakiś proroczy sen.a i jeszcze jedno ,czy Marek zostanie dawcą szpiku dla Magdy.
OdpowiedzUsuń21 nie ma związku z partnerką bruneta.Dobrzański nie zostanie dawcą szpiku. Może i nam dla niej jakiś sen ,który się spełni? Kto wie. :)
UsuńNic nie kumam , Marek nie jest mężem Pauliny, to za kogo ona nie chciała wyjść ? I kim jest ta blondynka ? Mam nadzieję, że rozwiejesz moje zapytania w kolejnej części, którą szybko dodasz . :)
OdpowiedzUsuńPaulina tak tylko powiedziała bratu aby zatrudnił nowego pracownika. Aleks nie lubi Dobrzańskiego. Ale to nie było tak na serio. A blondynka jedna z opcji myśli Uli.=D. Pozdrawiam :)
UsuńUla u Ciebie ma cały czas pod górkę. Może będziesz dla niej trochę łaskawsza? :D Jeszcze tylko tego brakuje żeby zaczęła się uganiać za Markiem. Pani Cieplak pewnie już niedługo odejdzie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, UiM
Oj to się okażę czy będę łaskawsza.W tym opowiadaniu bardziej skupiłam się na Uli ,jej rodzinie i trochę innych. Marek jest postacią epizodyczną. Na razie nie potrzebną ale później będzie go więcej. A może wcale nie odejdzie? Pozdrawiam :)
Usuń