Strona Główna

środa, 6 stycznia 2016

,, Oznaki życia'' 6

Zapraszam na kolejną część.  Marka w tym rozdziale nie ma. W następnej chyba też go nie będzie. Ale jest Ula i są inni. :)  Pozdrawiam :)
,, Oznaki życia’’
Rozdział 6

Pomieszczenie było jasne. Straszy mężczyzna w białym kitlu patrzył uważnie na młodą szatynkę siedzącą przed nim.  Trzęsły się jej ramiona jakby było jej zimno a w oczach miała rozpaczliwy smutek i ból.  Spojrzał jeszcze raz w dokumentacje medyczną. Wiele razy przekazywał złe wieści, ale tej dziewczyny było mu żal.  Zwłaszcza, że wiedział, że ma jeszcze małą siostrę.
- Proszę mi powiedzieć prawdę- odezwała się cicho Ula nie mogła znieść tej ciszy.
- Pani Ulu nie będę ukrywał. Nie jest dobrze. Stan pani matki z, każdą chwilą się pogarsza.
- Czy ona umrze?
- Pani Magda jest w fazie wysokiego ryzyka.   Zostały wykonane badania genetyczne i molekularne. Sprawdziliśmy też czy  pani może zostać dawcą ale niestety  nie. 
- A chemioterapia?
- Nie pomaga.  Zmian cytogenicznych jest zbyt dużo. Na razie podajemy cytarabinę, ale nawet ona nie przynosi zamierzonych efektów.
- Czyli przeszczep jest jedynym dla niej ratunkiem?
- Nie. Trzeba poczekać do zakończenia całkowitej remisji. Pacjentka bardzo źle znosi chemoterapię.  Nastąpiło znaczne powiększenie węzłów chłonnych i krwawienie do przewodu pokarmowego. Serce również jest bardzo słabe i...
- Co chce pan powiedzieć? Gdyby nie maszyna umarłaby?
- Niestety tak. Przykro mi- rzekł cicho lekarz Małecki.  Kobieta poderwała się z krzesła i ze łzami w oczach wybiegła z gabinetu. Była zdruzgotana słowami, które padły z ust onkologa.  Gdybym tylko mogła zrobiłabym wszystko, aby mama wróciła zdrowa do domu. Nie chcę, aby odchodziła. Nie stać mnie, aby znaleźć jej dobrą klinikę. Koniecznie muszę znaleźć pracę, bo niedługo nie będę miała, za co żyć. Już jest połowa września. Nie mam siły patrzeć na to jak ona umiera.  Usiadła na ławce przed szpitalem. Niespodziewanie dosiadł się do niej jakiś mężczyzna.  Spojrzała na niego i czuła jakby cofnęła się w czasie o ponad dwa lata. Tak samo cierpiała. Wtedy czuła jak ziemia usuwa się pod nogami i był wtedy ten mężczyzna. To on przekazał jej te okropne wieści, które miały tak duży wpływ na jej dalsze życie. Zamiast barw ujrzała tylko szarość. Nawet nie czerń i biel, ale szarość.  A musiała się wtedy jeszcze skupić na studiach.  Jej przeszłość była tak bolesna. Z sentymentem wspominała tylko czasy, gdy była dzieckiem. Była ładną dziewczynką a rodzice, mimo, że nie byli bogaci okazywali jej dużo miłości i rodzinnego ciepła.  Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Wygląd nie miał już znaczenia. Najważniejsza była nauka. To była ucieczka od rozpamiętywania przykrych zdarzeń.
- Niech pan da mi spokój. Nie chcę Pana widzieć!!!- Krzyknęła nie panując nad emocjami a on patrzył na nią oniemiały.
- Przykro mi z powodu pani matki
- To samo mówił pan ponad dwa lata temu o moi tacie. Tylko, że moja mama żyje.
- Ale słyszałem, że...
- Wiem- odparła drżącym głosem spuszczając głowę, aby nie widział jej łez płynących po policzkach, ale była pewna, że i tak je zauważył.
- Rozumiem panią
- Doprawdy?
- Straciłem w wypadku samochodowym rodziców
- Przepraszam, ale wszyscy, których kocham odchodzą- powiedziała z bólem.  Nie wiedział, co powiedzieć. Ta dziewczyna była sporo od niego młodsza. 
- Panie Piotrze- zawołał go ordynator. Mężczyzna wstał i odszedł  w jego kierunku zostawiając dziewczynę samą. Wstała z ławki i poszła przed siebie.  
                                                        *******************
Uklękła przy czarnym nagrobku i zapaliła znicz. Przez moment patrzyła na płonący płomień. Położyła białe kwiaty i zmówiła modlitwę. Usiadła na ławeczce, która stała obok.  Spojrzała w szare niebo. Nie było o tej porze prawie nikogo na cmentarzu.  Przeczytała napis na nagrobku a po jej policzkach poleciały łzy.
- Nie mogę znieść myśli, że ciebie już nie ma. Tak bardzo mi brakuję naszych rozmów, kłótni. To już dwa lata.  Myślałam, że zobaczysz jak Beatka idzie do szkoły. Jak odbieram dyplom? Zaczynam pierwszą pracę.  Tato, dlaczego cię już nie ma?  Gdyby nie ten wypadek... – Zacięła się, bo łzy napływające do oczu ściskały jej gardło. Jej ciałem wstrząsnął szloch. Ukryła twarz w dłoniach.  Wciąż przed oczami miała jego zabandażowaną głowę i ciało pokryte bandażami.  Raz widziała jak lekarka przemywa ranę na ręce. Widok był okropny tak jak i trzy dni później pogrzeb.  Tak uwielbiał motory. Takiego poznała go jego mama.   Wstała z ławki i udała się do bramy cmentarnej. Jeszcze raz spojrzała w tym kierunku.  Spojrzała na ekran komórki było po szesnastej . Postanowiła, że odwiedzi mamę w szpitalu.  Gdy wysiadła z busa poczuła, że burczy jej w brzuchu. Była tak roztrzęsiona po wczorajszej rozmowie z onkologiem, że nie myślała o podstawowych potrzebach.  Weszła do restauracji i podeszła do lady prosząc tylko o kawę. Na co inne nie było ją stać. Wszystko było strasznie drogie.   Szukała w torebce portfela po chwili go znalazła, gdy podniosła wzrok podeszła do niej pewna kobieta. Zapłaciła i chciała już wyjść, ale zatrzymała ją kobieta o, krótkich blond włosach. 
- Dzień Dobry Mariola Broniecka
- Urszula Cieplak- odparła szatynka. Nie mogła skojarzyć, kim jest kobieta i dlaczego do niej podeszła.
- Możemy porozmawiać?- Zapytała wskazując stolik przy ścianie. Obie zajęły miejsce przy stoliku.  Blondyna przerwała milczenie.
- Jestem właścicielką tej restauracji Przejrzałam pani CV i chciałabym panią zatrudnić.  Pensja kelnerki nie jest wysoka, ale myślę, że na początek tysiąc osiemset wystarczy. Ma pani dzieci?
- Nie mam – odparła szybko. Nie powiedziała o siostrze, bo zależało jej, aby dostać tę pracę. Musiała zacząć wreszcie zarabiać. Wysyła CV w różne miejsca. Szczęście się nareszcie do mnie uśmiechnęło. Oby teraz było lepiej.  
- Rozumiem, że z dojazdem nie będzie miała pani problemu?- Zapytała Broniecka przyglądając się uważnie szatynce.
- Żadnego.
- W takim razie. Proszę przyjść jutro na dziewiątą.  Jutro poznasz Donę ona powie ci więcej.
- Dobrze. Do widzenia
- Do Widzenia
Opuściła restaurację z uśmiechem na ustach. Na moment zapomniała o zmartwieniach i troskach. Przez chwilę czuła się szczęśliwa. Pewnym krokiem ruszyła przed siebie.  Nawet nie zauważyła jak znalazła się na ulicy Lwowskiej.  Zatrzymała się tuż przed drzwiami.
- Wchodzi pani?- Zapytał wysoki chudy blondyn w ciemnym garniturze. Nie wahając się ani minuty weszła do środka. Wysiadła z windy na piątym piętrze. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Zauważyła jakiegoś mężczyznę niskiego wzrostu , który wsiadł do windy a za nim jakiś młody chłopak.
- O matulo!!!- Krzyknęła blondynka zbierając pomidorki koktajlowe, które jej wypadły z rąk. Gdy z powrotem zajęła miejsce przy biurku zmierzyła Ulę od góry do dołu.

Cieplak nie chciała nikogo przestraszyć. Chciała zobaczyć się tylko z przyjacielem.  Aleks zatrudnił nowego pracownika  wysokiego blondyna.  Nikt w firmie go nie polubił. Nie rozmawiał wiele z pracownikami. Dla niego liczyła się tylko praca . Maciek został jednak zatrudniony na inne stanowisko. Został asystentem Dobrzańskiego. Viola nie wyrabiała się ze wszystkim. Szatyn przejął część jej obowiązków.
- A ty, co za jedna? Ze śmietniska przyszłaś? Wyglądasz jak kopciuch. Skąd wytrzasnęłaś te szmaty? Na bazarze kupiłaś ?
- Dzień Dobry szukam Macieja Szymczyka- odparła Ula nie pokazując po sobie, że słowa blondynki sprawiły jej przykrość.
- Nie ma go.
- Jak to nie ma?  Jest prawie siedemnasta
- Wyszedł gdzieś z Sebastianem – rzuciła obojętnie kobieta wzruszając ramionami. Poprawiła fioletową bluzkę z czarnym paskiem.  Nikt oprócz Pauliny i jej męża nie wiedział  o ciąży, bo brzuch był jeszcze niewidoczny. Na jej palcu lśniła złota obrączka.
- A Marek?
- A co on cię obchodzi? –Zapytała ostro Violetta
Nie miała ochoty kontynuować rozmowy z blondynką. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku windy.
- Widziałaś Marka?- Spytała wysoka blondynka o dużych zielonych oczach. 
Ula pokręciła głową  i wsiadła do windy.  Kim jest ta blondynka ,która siedziała przy biurku? A Maciek chyba wspominał ,że Violetta. Ale ta druga? Może ,któraś z nich to żona? Albo narzeczona?  Poczuła silne ukłucie w sercu. Wzięła głęboki oddech gdy znalazła się na zewnątrz. Dotknęła policzków i ze zdziwieniem odkryła ,że są mokre.





16 komentarzy:

  1. Bardzo ładna i bardzo przejmująca część. Wydaje się, że dla Magdy nie ma już ratunku. Rozpacz Uli jest tak przejmująca, że chce się płakać razem z nią.
    Znalazła wreszcie zatrudnienie i może ta praca pozwoli oderwać jej myśli od tego rodzinnego dramatu.
    Czyżby Piotr, to Sosnowski?
    Rewelacyjna treść. Popraw byczki.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna część z tych bardzo smutnych. Praca jest Uli jak najbardziej potrzebna chociaż nie jest to FD. Tak to Piotr Sosnowski ale to postać epizodyczna. Może się jeszcze pojawi ale niekoniecznie. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Oj ta Ula, czy ona zawsze musi mieć pod górkę. Smutna część, nawet bardzo, Magda już się chyba poddała. ile ta Ulka musi jeszcze przejść żeby być szczęśliwa ? pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jest ,że jedni maja wszystko podane na tacy a inni muszą na coś ciężko zapracować. To prawda Ula naprawdę łatwo nie ma i nie będzie miała. A będzie szczęśliwa? O tym wkrótce. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Coraz bardziej boję się, że Magda może umrzeć tego 21 i będzie to kolejny cios dla Uli i Beatki.
    Kiedy napiszesz coś optymistycznego, gdzie Ula będzie od początku do końca szczęśliwa?
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 to nie data śmierci Magdy. A odpowiadając na twoje pytanie . Nie mam pojęcia. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Czy pojawi się Piotr Sosnowski? Mam nadzieję, że to nie będzie jakaś ważna rola. Ulka nie ma szczęśliwego życia. Cały czas pod górkę. Zawsze musi walczyć o coś, nigdy bezproblemowo nic nie dostaje. Magda jest wstrząsającą postacią. Raczej zostało jej niewiele życia...
    Zapraszam Cię na czwartek na moją część :)
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotr Sosnowski nie jest ważną postacią . Pracuje w szpitalu w ,którym przebywa Magda a wcześniej zmarł Józef. Ula łatwego życia nie ma. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Paulina i Marek są małżeństwem? To mnie zaskoczyłaś. Chyba im się nie układa, tak wynika z ostatniej rozmowy Uli i Marka. Z mamą Uli jest coraz gorzej. Boje się kolejnej części. Mam nadzieję, że los odwróci się do Ulki.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marka i Paulinę nic nie łączy. Zdradzę tylko tyle ,że Dobrzański jest w związku ale z kimś innym. Nic więcej nie zdradzę. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. czy 21 nie jest czasem związany partnerką Marka.a odnośnie szczęścia Ulki ,mogłabyś mieć jakiś proroczy sen.a i jeszcze jedno ,czy Marek zostanie dawcą szpiku dla Magdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 nie ma związku z partnerką bruneta.Dobrzański nie zostanie dawcą szpiku. Może i nam dla niej jakiś sen ,który się spełni? Kto wie. :)

      Usuń
  7. Nic nie kumam , Marek nie jest mężem Pauliny, to za kogo ona nie chciała wyjść ? I kim jest ta blondynka ? Mam nadzieję, że rozwiejesz moje zapytania w kolejnej części, którą szybko dodasz . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina tak tylko powiedziała bratu aby zatrudnił nowego pracownika. Aleks nie lubi Dobrzańskiego. Ale to nie było tak na serio. A blondynka jedna z opcji myśli Uli.=D. Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Ula u Ciebie ma cały czas pod górkę. Może będziesz dla niej trochę łaskawsza? :D Jeszcze tylko tego brakuje żeby zaczęła się uganiać za Markiem. Pani Cieplak pewnie już niedługo odejdzie?
    Pozdrawiam serdecznie, UiM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to się okażę czy będę łaskawsza.W tym opowiadaniu bardziej skupiłam się na Uli ,jej rodzinie i trochę innych. Marek jest postacią epizodyczną. Na razie nie potrzebną ale później będzie go więcej. A może wcale nie odejdzie? Pozdrawiam :)

      Usuń