,,Spoglądam w oczy Twe
I widzę tylko lęk
Za dużo pytań dzisiaj jest
O nowy dzień
Zostanę tu gdzie Ty
Bo chcę dla Ciebie żyć
Nieważne co powiedzą mi
Już nie chcę dalej iść". *— sumtuastic za jeden uśmiech twój.
Mężczyzna poszukujący Pauliny przyszedł znów następnego dnia wypytując o nią w recepcji. Ania poinformowała go ,że nie wie gdzie jest panna Febo. Wkurzony przewrócił donice z kwiatem i rozbił jedną rzeźbę grożąc ,że jeśli w ciągu trzech dni na jego konto nie wpłyną pieniądze to zniszczy tą budę. Recepcjonistka przekazała wszystko prezesowi i dała mu kartkę z numerem konta bankowego.
****
Marek postanowił naradzić się z Ulą
co dalej. Opowiedział jej o wizycie gamstera mimo , iż miał obawy czy to dobry po jej ostatnim ataku astmy. Ula siedziała wygodnie w fotelu i słuchała go z przejęciem.
— Marek a jak to się stało ,że Paulina opłaciła ci operacje ?
— Ponieważ rodzice dopiero później mnie odnaleźli. Nie mam pojęcia skąd wzięła się tam Paulina. Znała moje miejsce pobytu. Teraz wiem ,że w szpitalu powinnaś tam być ty— zamknął jej dłonie w swoich lekko pochylając się w jej stronę.
— Ula mam podejrzenia ,że Aleks jest zamieszany w ten wypadek. Wydaje mi się, iż zatarł wszystkie ślady ,a Paulina czuwała bym nie odkrył prawdy. Pamiętam, że po wypadku dawała mi jakiś dokument do podpisania ,ale nie zgodziłem się. Twierdziła, że jest moją żoną a ja jej nie wierzyłem. Później mówiła lekarzowi ,że zapomniałem o tym.
— Marek, ale ty miałeś problemy z pamięcią.
— Zawsze już będę je miał. Ponoć nie da się już nic zrobić. Pamięć może wrócić lub nie. Teraz przypominam sobie rzeczy ,które wydarzyły się tuż po wypadku ,ale czuję, że Paulina nigdy nie była moją narzeczoną ani żoną.
— Boże...ty musisz to zgłosić— rzekła odkrywając przerażającą prawdę.
Marek na moment odsunął się od Uli patrząc na nią uważnie.
— Nie mam dowodów. Poza tym wszystko działo się we Włoszech.
— Będziemy musieli tam pojechać. Może zgłosimy, a policja sprawdzi monitoring. Może włoska policja jest skuteczniejsza niż polska. Jeśli dawała ci jakiś dokument to jest nielegalne przecież nie byłeś w pełni świadomy. Później po wyjściu ze szpitala zaczęła mi podawać kawę, ale gdy zorientowałem się, że czuję się po niej gorzej to uciekłem. Pożyczyłem pieniądze od rodziców, którzy aktualnie tam przebywali i wsiadłem w taksówkę prosto na lotnisko. Wyleciałem pierwszym samolotem ,który w tamtym czasie leciał do Polski. Wylądowałem w Krakowie i stamtąd pociągiem dostałem się do Warszawy.
— Co dalej?
— Poszedłem do firmy ,bo to jedyne miejsce ,które pamiętałem. Przygarnął mnie tymczasowo Sebastian, a od niedawna jesteśmy sąsiadami.
— Szkoda ,że mnie tam przy tobie nie było— wyszeptała Ula. — Może teraz nie ma to znaczenia ,ale myślałam ,że mnie porzuciłeś i to było straszne. Zniknąłeś tak niespodziewanie ,a my mieliśmy przecież tyle planów i marzeń.
Marek nic nie odpowiedział ponieważ przyszła Violetta z dokumentami do podpisania.
— Połóż je na biurku— polecił Marek ,a Viola spojrzała to na Ulę to na Marka.
— Może zrobię wam kawy ?— zaproponowała. — Macie jakoś naradę?
— Można tak powiedzieć. Ustalamy szczegóły pokazu. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
— Właśnie z tym jest problem ,bo modelka się wysypała.
— Która? — zdziwił się Dobrzański, bo nikt go o tym nie informował. Ula poruszyła się nerwowo w fotelu. Nic nie wiedziała, że brakuje im modelki.
— Patrycja. Wracała z koleżanką z zakupów i wjechał ktoś w nich. Leży teraz w szpitalu i czeka ją operacja. Ponoć ma problem z złamaną ręką.
— Co za pech— wepchnął Marek.
— Nie może ktoś jej zastąpić? — spytała nieśmiało Ula.
— W sumie to potrzebujemy dwie ,bo ktoś musi jeszcze zamknąć pokaz ,a miała to zrobić Klaudia ,ale niestety ona nie dojedzie na pokaz.
— Dlaczego ?
— Nie pamiętasz zerwała parę dni temu kontrakt i wyjechała do Londynu ,bo pokłóciła się z Dominiką.
Dobrzański złapał się za głowę i zaczął chodzić po gabinecie. Odkąd wrócił wiecznie coś działo się nie po jego myśli. Spojrzał na Ulę jakby w jej oczach chciał znaleźć odpowiedź, jakby szukał ratunku .
— Violetta może ją zastąpić — wypaliła Ula.
— Ula zwariowałaś ? Kobietę w ciąży chcesz oglądać na pokazie?
— A dlaczego nie? Nie możemy raz zrobić wyjątek?
— W sumie możemy— zgodził się Marek.— Pod warunkiem ,że Ty też weźmiesz udział w pokazie. Chcę abyś wystąpiła w roli modelki.
— Marek zwariowałeś? Ją modelką ? Nie mam warunków ani nic...ja tam nie pasuję— próbowała wytłumaczyć Dobrzańskiego, że udział w pokazie w roli modelki to zły pomysł.
— Nie chcę słyszeć odmowy. Wystąpić w sukni ślubnej.
— Marek ,ale..no dobrze.
— Tylko nie mogłabym zostać na bankiecie ,bo nie chcę długo zostawiać z kimś Wiktorii. No dobrze poproszę matkę— dodała wisząc wzrok Uli i Marka.
Olszańska opuściła gabinet ,a Marek posłał Uli szeroki uśmiech.
— Cieszę się, że zostaniesz na bankiecie — wypaliła.
— Tak ,a dlaczego? Przecież wiele osób tam idzie. Marek dzisiaj zachowujesz się jakoś dziwnie.
— Nieprawda— zaprzeczył i ucałował jej dłoń zupełnie tak spontanicznie. W nowym Marku dojrzała tego sprzed wypadku. Poznali się na studiach ,ale pracę z nim najlepiej wspominała. Niestety wciąż czuła ukłucie zazdrości, gdy inna kobieta uśmiechała się do niego. Wiedziała, że są tylko przyjaciółmi i może on ułożyć sobie na nowo życie, lecz bolało ją to. Pragnęła zapomnieć, ale okazało się to niewykonalne. W sercu zamieszkał strach ,że straci go na zawsze ,gdy on się w kimś zakocha. Ten strach paraliżował ją ,nawiedzał co noc. Budziła się w środku wystraszona i później miała problem z ponownym zaśnięciem.
— To wrócę już do swoich obowiązków — wyszła z jego gabinetu z zakłopotaniem na twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz