Ula wiedziała ,że Viola nie utrzyma długo języka za zębami i cała firma będzie mówić o jej związku z Markiem. Marzyła, żeby z nim być, lecz teraz wydawało się jej to nierealne. Bała się, że ten piękny sen ,kiedyś minie ,a ona znów zostanie sama. Tak bardzo długo na niego czekała. Wybaczyła ,że ją opuścił i przygarnęła go z otwartymi ramionami. Inni uznali by ,że jest naiwną i źle postępuje, ale ją nie obchodziła opinia innych. Chciała być szczęśliwa ,a z kimś innym by nie potrafiła, bo w sercu miała tylko jednego swojego Marka i nareszcie mię musiała przed nikim tego ukrywać. Tylko martwiła się o firmę, bo sprawy nie miały się za dobrze. Aleks musiał ponieść konsekwencje swoich czynów.
*****
Paulina miała już dość wiecznych intryg brata. Ukrywanie go przed policją tyle czasu bardzo ją zmęczyło psychicznie. Nie potrafiła dłużej tłumić wszystkiego w sobie i ratować mu tyłka. Nie po wczorajszym incydencie z bronią w jej mieszkaniu. Na samą myśl drżały jej jeszcze ręce. A serce tłukło się w piersi niczym spłoszony ptak. Czuła się jak w klatce. Niby żyła teraźniejszością ,ale jej część ulokowana była w przeszłości. Długo broniła brata ,lecz miała już dość tajemnic. Chciała, żeby w końcu zapłacił za swoje złe uczynki. Nie bez powodu postanowiła wydać Aleksa. Nie mogła patrzeć na szczęście innych ludzi sama czując się nieszczęśliwą kobietą. W planach miała w inny sposób zniszczyć czyjeś życie. W głowie powoli kształtował się misterny plan. Uśmiechnęła się do swoich złowrogich zamiarów upijając łyk czerwonego wina. Siedziała przy marmurowej wyspie kuchennej.
Wczoraj....
— Chcesz trochę?—zapytała trzymając kieliszek wysoko przy swojej twarzy.
— Myślisz, że przyszedłem tu pić z tobą wino?
Chciała już odpowiedzieć, lecz on nie czekał wcale na jej odpowiedź.
— Aleks...
— Przyszedłem sprawdzić czy twój mały móżdżek pamięta by to co wydarzyło się we Włoszech? Chciałbym aby to nie wyszło na jaw. Możesz zachować to dla siebie?
— Prosisz mnie o zbyt wiele. Wystarczająco długo już milczałam. Nie chcę się już mścić. Zmęczyło mnie to. Przez ciebie Marek stracił pamięć. Omal nie stracił życia.
— Nie stracił przeze mnie pamięci. Bronisz go ,bo ciągle coś do niego jeszcze czujesz. Poza tym Nic mnie to nie obchodzi co się z nim stanie. Nigdy go nie lubiłem i nie będę. Z tą całą Urszulą przejął by firmę a ja został z niczym.
— Więc o to ci chodzi. Chcesz przejąć firmę ,która jemu się należy po rodzicach?
— Mi też coś się należy.
— Aleks...
Położył broń na wyspę kuchenną i stanął za nią opierając obie ręce na blacie. Włosy na karku stanęły dęba. Po czym odwróciła się gwałtownie prawie spadając z wysokiego stołka, ale kilka sekund odzyskała równowagę. spojrzała mu odważnie w oczy.
— Nie boję się twoich gróźb. Wiesz ,że to co zrobiłeś jest.. karalne— powiedziała lekko przerywając.
— Nie zgłosisz mnie. Nic na mnie nie masz.
— Zdziwiłbyś się ile by się znalazło dowodów.
— Ty suko— przycisnął jej głowę do kuchennego blatu przykładając broń do głowy.
Do mieszkania wbiegło kilku mężczyzn ubranych na czarno i uzbrojonych.
— Policja !
— Rzuć broń!
— Nie zbliżać się, bo ją zabije — zagroził Aleks.
Paulina pewna ,że zaraz straci życie odczuwała paraliżujący strach ,którego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Na czole wystąpiły małe kropelki zimne potu. Serce chciało prawie wyskoczyć z piersi. W uszach słyszała jego dudnienie. Jakby pociąg jadąc po torach. Zamknęła oczy.
Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Paulina rozumiała tylko szczępki rozmów. Aleksowi zabrali broń po czym Paulina widziała jak leży on na podłodze i zakuwają go w kajdanki po czy. Wyprowadzają z domu. Dopiero ,gdy funkcjonariusze opuścili mieszkanie wypuściła powietrze z ust. Trochę kaszlała i bolała ją szyją po tym jak brat ją dusił. Po kilku dniach ,gdy doszła już do siebie zadzwoniła do Marka.
*****
Dobrzański rozłączył i podszedł do Uli ,która kroiła akurat warzywa do sałatki.
— Coś się stało?— spojrzała na niego niepewnie.
— Aleksa aresztowali. Znaleźli też inne osoby ,które przyczyniły się do porwania i wypadku. Dobrze ,że w końcu możemy być bezpieczni i cieszyć się szczęściem, a kiedyś może staniemy się prawdziwą rodziną.
Ula automatycznie odsunął się od Marka.
— Muszę Ci coś powiedzieć. Po tym jak mnie zostawiłeś byłam bardzo załamana. Nie wiedziałam co robić. Pewnego wieczoru wracałam po pracy do domu . Padał śnieg z deszczem i nie zauważyłam jak ktoś zajechał mi drogę. Wjechał na mój pas. Był pijany— mówiąc to łzy ciepły jej po policzkach. Marek patrzył na to z przerażeniem.
— Prosto z wypadku trafiłam na stół operacyjny. Przeszłam kilka operacji ,długie miesiące spędziłam na rehabilitacji. Od czasu wypadku nasiliła mi się też astma i mam dodatkowo problem z nadciśnieniem tętniczym. Właśnie wtedy zrozumiałam, że Ty nie wrócisz. Nie było cię, gdy najbardziej tego potrzebowałam.
— Przepraszam. Teraz już zawsze będę — zapewnił i mocno ją do siebie przytulił.
— Marek ,a będziesz ze mną jeśli nie będziemy mieli nigdy dzieci?
— Kocham cię i już cię nie zostawię. Byłem głupi, że zgodziłem się wyjechać na tą delegacje.
— Wybaczyłam ci ,a wypadek i amnezja to nie twoja wina.
— Ula nie ma już żadnej amnezji. Początkowo były to skrawki ,ale odkąd tu jestem z tobą śni mi się nasz związek. To znaczy zanim wyjechałem. Pamiętam zaręczyny i ...
— Jesteś pewien?— spytała patrząc mu w oczy z niedowierzaniem.
— Tak — Ula z uśmiechem przytuliła się do niego po czym posmutniała.
— Lekarze twierdzą, że będę miała problem zajść w ciążę przy moich problemach zdrowotnych i z jednym jajnikiem. A jeśli zajdę mogę tej ciąży nie donosić. Bardzo chciałabym mieć z tobą dziecko jeszcze nie teraz ,ale może za rok albo dwa tylko nie wiem czy to możliwe.
— Ula poradzimy sobie. Znajdziemy dobrych lekarzy i będziemy jeszcze rodzicami zobaczysz.
— Tak bardzo chciałbym ,żeby tak było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz