Strona Główna

piątek, 25 września 2015

,, Cudza Narzeczona'' 28

                                                Zapraszam na kolejny rozdział. Nie należy on do wesołych. Ula nie akceptuje swojego odmiennego stanu i ma depresję. A Marek wreszcie dowiaduje się o ciąży.  Aleksa jeszcze nie będzie. mam nadzieję ,że was nie zanudzę. Sorry ,że dłuższe ale nie chciało mi się tego ciąć na dwie części bo obiecałam ,że w tej części Marek dowie się o błogosławionym stanie Ukochanej. Nie bijcie za końcówkę!!! Pozdrawiam. :) 
                                                               ,, Cudza Narzeczona’’
  Rozdział 28



- Kochanie . . . źle się czujesz?- zapytał z troską siadając na brzegu łóżka. W dłoniach trzymał bukiet czerwonych róż.
Ubrany był w białą koszulę i czarną marynarkę. Nie patrzyła na niego. Leżała i patrzyła przed siebie.  Nie mógł już patrzeć jak od kilku tygodni nie chce nic jeść ani rozmawiać.  Nie miała też ochoty na czułe gesty .  Sypiali osobno nawet prawie nie wstawała z łóżka. Za każdym razem gdy o coś pytał wypraszała go z pokoju.  Codziennie rano wychodził do pracy zostawiając jej na stoliku  śniadanie ale pozostawało ona prawie nietknięte. Gdy przychodził zastawał ją w takim samym stanie jak z rana.  Nie chciała ani gości ani lekarza. Czuł się całkiem bezradny. Odwróciła się w jego stronę i podniosła się do pozycji siedzącej. Nie odpowiedziała.  Podał jej bez słowa kwiaty . Odłożyła je na bok.
- Przyniesiesz mi coś do picia? Nie mam siły wstać bo .. .nie ważne
- Ula przecież widze ,że coś jest nie tak
- Nie mogę wstać bo kręci mi się w głowie jak na karuzeli . To chciałeś wiedzieć?- zapytała chociaż nie oczekiwała od niego odpowiedzi.
- Zawioze cię do lekarza.
- Już byłam. To nic takiego. Poza tym jest wieczór.
- Byłaś i nic o tym nie wiem?
- pięć  tygodni temu byłam. Nie martw się- powiedziała  bezbarwnym tonem.  Nie przejmowała się tym ,ze on naprawdę się o nią martwi.  Trochę mijała się z prawdą. Była u lekarza ale nie zgodziła się na badanie usg tylko uciekła z gabinetu gdy o tym usłyszała. Jednak tego nie chciała mówić Markowi.
- Jak mam się nie martwić skoro widze cię w takim stanie? I mówisz ,że ponad miesiąc temu byłaś u lekarza. To dawno. A gdy ja przyprowadziłem lekarza nawet drzwi nie otworzyłaś. Nawet z przyjaciółką ostatnio się nie widziałaś.
- Nie chcę oglądać mojej przyjaciółki ,która wygląda jak słonica- podniosła lekko głos  . Jednak on nadal siedział na jej łóżku.
- Joanna spodziewa się dziecka to chyba normalne ,że ma spory brzuch- odparł patrząc jej w oczy.
- Idź już.  Chcę zostać sama.
Odwróciła się w drugą stronę. Nie chciała z nim rozmawiać.  Usiadł na pościeli i delikatnie pogładził jej plecy. Nie zareagowała.  Wiedział ,że coś jest nie tak.  Od czasu ,kiedy była w aptece. Nie chciała aby wchodził z nią. Od tego czasu nie chce wstawać z łóżka ani nigdzie wychodzić.
- Ulka tak nie można. Musisz wstać i żyć tak jak przedtem.
- Nic nie będzie już tak jak dawniej. Wszystko się zmieniło.  A teraz wyjść i zostaw mnie samą- odparła odwracając się w jego stronę.
- Pod warunkiem ,że powiesz mi o co chodzi.
- Nie mogę w nocy spać. Śnią mi się koszmary- skłamała  . Śniły się jej koszmary ale to nie one były powodem jej załamania psychicznego.  
- Nie powinnaś sama spać.  I wydaje mi się ,że coś ukrywasz . I mam nadzieję ,że w końcu mi powiesz. Jeśli byłabyś w ciąży powiedziałabyś mi prawda ?

- Marek a dlaczego przyszedłeś do mnie z różami?- zapytała zmieniając natychmiast temat . 

 A jednak głupi nie jest. Dowie się ale nie dziś. Teraz nie jestem w stanie wymówić tego ohydnego słowa ,,, ciąża’’ .  I to akurat teraz gdy chciałam wrócić do modeling i wyjechać zagranicę.  Dlaczego ja mam takiego pecha? I do facetów też. Przez jednego zniszczyłam sobie parę lat a przez drugiego właśnie niszczę.
- Skoro jesteś tego tak ciekawa musze zanieść cię do salonu.  
- Poradzę sobie sama-  powiedziała wstając z łóżka.  Minęła go i wyszła z pokoju. Unikała jego dotyku. Ostatnio zrobiła się strasznie chłodna. Jakby nigdy nic ich nie łączyło.            
Trochę obawiała się tego co dla niej przyszykował. .  Gdy weszła do salonu zobaczyła stół nakryty białym obrusem  i świece. 
  Na podłodze i na stole leżały płatki kolorowych róż. Było też czerwone wino.. W tle leciała romantyczna piosenka .
 Usiadła przy stole. Domyślała się z jakiej to okazji. Po chwili zjawił się  w salonie i zajął miejsce przy stole. Miała na sobie bluzę dresową i szare spodnie ale nie przeszkadzało mu to. Najważniejsze ,że była przy nim.
- Wznieśmy toast za nas i przyszłość- odparł biorąc w dłoń kieliszek z winem i unosząc go do góry. Wzięła kieliszek i wypiła wino i dolała sobie. Nie powinnam pić wina ale to wiem tylko ja- pomyślała .  Patrzył na nią z niepokojem piła już drugi kieliszek i nalewała sobie trzeci.
- Ula ja myślę ,że wystarczy już wina.  Może być coś zjadła?- zapytał zabierając jej z dłoni kieliszek.
Pokręciła głową. Wstał od stołu i postawił przed nią talerz z stekiem. Spojrzała na jedzenie i go odsunęła. Zaskoczony spojrzał na nią.
- Zjem później.  Nie jestem w tej chwili głodna.
- Uważam ,że powinnaś coś jednak zjeść.
- Dobrze- odparła jadła dość szybko. Wyglądała na dość głodną. Patrzył na nią zdziwiony bo przed chwilą mówiła ,że nie jest  głodna a teraz zjadła wszystko i jeszcze dołożyła sobie sałatki i ziemniaków. Zjadła i odstawiła talerz. On również skończył kolację.  Klęknął przed nią i wyciągnął pierścionek . Położyła mu palec na ustach .
- Schowaj go- odparła patrząc na niego przeszywając go wzrokiem. Od jej oczu był taki chłód  i gniew ,że  poczuł nieprzyjemny dreszcz. Schował szybko go do kieszeni marynarki . Po kilku minutach złość jej przeszła. Uśmiechnęła się nieśmiała i siedząc na krześle spojrzała na niego.
- Zatańczymy?- zapytał wyciągając do niej dłoń. Chwyciła ją i zaczęli wolno kołysać się w rytm spokojnej melodii. Wsłuchiwała się w słowa piosenki.  Na chwilę znowu była sobą. Nie chłodną kobietą pozbawioną uczuć. Jej serce było szybciej. Tak bardzo chciała stłumić te uczucia. Nie powinnam go kochać. On zasługuje na kogoś lepszego niż ja.  Niespodziewanie ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
-Nie!!-krzyknęła odpychając go i wybiegła z salonu zamykając się w sypialni.  Nie rozumiał jej reakcji. Zaręczyny nie wyszły. Chciał zadać jedno z najważniejszych  pytań. Jednak nie zdążył.  Poszedł na górę. Zapukał do jej pokoju ale nie usłyszał ,,proszę’’  .Prosił ją aby otworzyła ale nie otrzymał odpowiedzi.  Po chwili usłyszał płacz. Nacisnął klamkę ale okazało się ,że drzwi są zamknięte na klucz.  Załamany zszedł na dół. Posprzątał po kolacji i usiadł na kanapie rozmyślając nad wszystkim. Czuł jak jego serce przepełnia ból. Nie jestem pewny czy ona mnie kocha czy oszukuję i o co w tym wszystkim chodzi.

                                                  **********************
Radek spał spokojnie. Nic nie było w stanie go obudzić.  Joanna przebudziła się już ponad godzinę temu. Próbowała zasnąć ale nie mogła. Bolał ją brzuch. Z początku myślała ,że to minie. Jednak skurcze pojawiały się coraz silniejsze. Przecież to nie może być już. To trochę za  wcześnie.  Powoli wstała z łóżka ale wtedy poczuła ostry ból aż zgięła się w pół.  Z trudem łapała oddech. Mężczyzna słysząc krzyk ukochanej natychmiast się obudził.
- Co się dzieje?- zapytał wstając i zakładając koszulę.
- Ja rodzę!!!-krzyknęła gdy poczuła następny skurcz.  I wtedy poczuła wilgoć  pod stopami. W pospiechu zaczął się ubierać .  Asia chciała znaleźć się jak najszybciej w szpitalu.  Zaczął pakować jej rzeczy. Podszedł do niej.  Nie mógł patrzeć na cierpienie swojej ukochanej ale nic nie mógł zrobić.
- Dasz radę iść?- zapytał
- Ała!!! - krzyczała. Pomógł jej wyjść z domu. Szybko wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę szpitala.  Co chwile zerkał na narzeczoną ,która walczyła z bólem.  Czuł niepokój bo to o wiele za wcześnie. Lekarz nie informował ich o wcześniejszym porodzie.

                                         Kilka godzin później...

Joanna była zmęczona po porodzie. Na szczęście dziecko mimo ,że jest wcześniakiem urodziło się zdrowe. Cieszyła się ,że jej córeczka jest wreszcie na świecie. Chociaż nie spodziewała się ,że nastąpi to tak szybko. Nie była na to przygotowana. A lekarze nie znali przyczyny co mogło wywołać przed wczesny poród. Do Sali wszedł Radek z bukietem kolorowych kwiatów i  dużym misiem.
- Jak się czujesz?- zapytał kładąc kwiaty na szafce i pochylając się nad nią.  Pocałował ją w usta i usiadł na krześle.
- Zmęczona ale szczęśliwa. Widziałeś naszą córeczkę?
- Tak przed chwilą. Jest w inkubatorze.
- Jak damy jej na imię?- zapytała kobieta z lekkim uśmiechem.
- Może Nikola?
- Piękne imię.  Malutka Nikolka- odparła rozmarzona.  Nie mogła się doczekać aż weźmie ją w ramiona. Bardzo była ciekawa jak wygląda. Do kogo jest podobna.  
- Chciałem wziąć Marka na chrzestnego co o tym myślisz?
- Myślę ,że to dobry pomysł.  Marek powinien powoli nauczyć się jak zajmować się tak małym dzieckiem.
- Dlaczego?
- Radek czy tego nie widzisz?
- Czego?
- Ulkę ostatnio ciągle mdli i słabnie. Dodatkowo jest rozkojarzona i przewrażliwiona. A to oznacza jedno. Moja przyjaciółka spodziewa się dziecka.
- Gdyby tak było powiedziałaby ci.
- Wątpię. Po rozstaniu z Aleksem mówiła ,że nie chce dzieci ani ślubu. Potem też unikała tego tematu. A gdy Marek jej wspomniał o dziecku była przerażona.
                                    ******************
Otworzył oczy i przeciągnął się lekko. Wczoraj był piękny wieczór. Oświadczył się jej ale nie zdążył zadać pytania.  Jedli potem tańczyli.  A pocałunek nagle zniszczył wszystko. Spojrzał na miejsce obok.  Myślał ,że przyjdzie go przeprosić .   Wstał i poszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia.  Nie zastał tam Uli.  Drzwi do jej pokoju były zamknięte.   Wyjrzał przez okno. Nie było jej samochodu. Nagle zauważył kartkę na stole.
Z pewnością jeszcze śpisz. Przecież dopiero siódma.
Dlatego postanowiłam pójść na zakupy .
Więc nie martw się o mnie. Będę niedługo. Pa.

Odłożył list i ukrył twarz w dłoniach.  Spojrzał na zegar.  Od jej wyjścia minęły dwie godziny.  Martwił się . Wiedział ,że ostatnio nie czuję się najlepiej.  Próbował się z nią skontaktować ale bez skutku.  Nie miał pojęcia też dokąd wyjechała.  I czy nie uciekła od niego? Czuł się jakby ktoś był mu nóż w serce.  Ta kartka i jej zachowanie zaczęło potwierdzać jego przypuszczenia ,że ona go nie kocha.   Poszedł pomyśleć do swojej sypialni. Dawniej ich wspólnej. Parę minut później wyszedł z sypialni. Nie  miał ochoty na nic.  Telefon dzwonił ale go nie odebrał.  Głucha cisza zaczęła go przytłaczać.  
- Dlaczego?- zapytał sam siebie włączając ekspres do kawy.
- Co dlaczego?- zapytała wstając w progu kuchni. Odwrócił się zaskoczony jej nagłym pojawieniem.  Wziął od niej reklamówki z zakupami i zaczął je wypakowywać.
- Usiądź a ja zrobie śniadanie. Na co masz ochotę? I co ty masz na sobie?
- Nie jestem głodna. Pójdę się położyć.  Nie spałam najlepiej i muszę odpocząć. A na sobie mam ubranie.
- Widze ale chyba za duże nie uważasz?
- Daj mi spokój.  Musisz mi mówić jak wyglądam?- zapytała ze łzami.
- Przepraszam. Nie chciałem. . .
- Lepiej się zamknij- syknęła i wyszła z kuchni. Oparł się o kuchenny blat. Czuł się jakby dostał w twarz.   Wiedział ,że ich związek zdecydowanie przechodzi kryzys.  Ona była strasznie oschła i chłodna. Po dawnym uczuciu nie było śladu. Zobaczył szary krajobraz za oknem. Na szybie pojawiały się drobne krople deszczu . Jego życie od tej chwili też było już szare pozbawione kolorów.
Wyciągnęła z szafki tabletki i wysypała kilka na dłoń siadając na białej pościeli. Wyciągnęła też alkohol i nim je popiła.  Wzięła kolejne poczuła lekką senność.  Położyła się i czekała aż zaczną działać.  Pora pożegnać się z tym światem. Dla mnie nic już nie ma sensu. Jestem beznadziejna i gruba. Nie chcę już cierpieć. Przez mnie Marek jest nieszczęśliwy.   Przez mnie ma tylko problemy i wciąż go ranię. Aleks był chłodny i zły tak jak ja. A Marek jest zupełnie inny. Dlatego muszę odejść aby mógł ułożyć życie sobie z kimś innym. To koniec.  Na myśl o kimś innym poczuła ucisk w sercu ale  desperacja i niechęć do życia była silniejsza . Nigdy nie kierowała się sercem. Pierwszy raz to zrobiła wiążąc się z Markiem. Jednak nigdy nie chciała aby stał się dla niej kimś więcej. Uważała ,że nie nadaję się na jego żonę ani matkę ich dzieci. On był dobry o czystym sercu a ona taka nie była. Chociaż ,kiedyś miała uczucia i nie było w niej tyle negatywnych emocji.
Zapukał ale nie słysząc odpowiedzi wszedł. Usiadł na łóżku.  Dotknął jej ręki ,która leżała na kołdrze.  W niej trzymała ampułkę z tabletkami. Spojrzał na szafkę. Na nim stała pusta butelka z alkoholem .
- Nie jestem dla ciebie –powiedziała cicho.
- Ulka co ty mówisz? Kocham cię  i chce abyśmy byli razem
-  Nie możemy . Ja nie chcę dziecka.  
- Dziecka?
- Jestem w ciąży . . . byłam – wykrztusiła po czym zamknęła powieki. Przestraszył się. Jej dłoń bezwładnie opadła. 
 A tabletki rozsypały się. Sięgnął po komórkę i wezwał pogotowie.  Boże coś ty zrobiła  . . .? Dlaczego?  Kochanie musisz żyć i nasze maleństwo też. Nie pozwole ci odejść.  Czekał na pogotowie płacząc i co chwilę sprawdzając czy oddycha. 

Ps. Końcówka tworzona przy tej melodii.https://youtu.be/ub1uY3UMTpc oddająca nastrój smutny i melancholijny. 



                           


                                                  


wtorek, 22 września 2015

,, Cudza Narzeczona'' 27

                                              Chciałam zrobić sobie dłuższą przerwę w publikacji  ale ze względu na pytania o kolejną część postanowiłam dodać wcześniej.  Ula jest załamana gdy potwierdza się jej ciąża. Marek nadal nie wie.  Czy Ula zaakceptuje swój stan i powie o tym Dobrzańskiemu?  Na razie nic nie powiem. Zapraszam do czytania i komentowania.  
                                                      ,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 27


- Ula co ci?
- Nie wiem. Zakręciło mi się w głowie.  Za gwałtownie wstałam i tyle.
- To ja zrobie tą jajecznice a ty siedź i odpoczywaj  - rzekł z troską i stanął przy kuchence gazowej i wyjął patelnie i postawił na ogniu. Nalał oleju  na nią.  Na rozgrzany olej wbił jajka.  Dodał posiekane w kostkę pomidory i szynkę. Przyprawił i wymieszał.   Po kilku minutach podał im talerze gorącą jajecznicą. Zajął miejsce przy stole obok nich.
- Robisz pyszne śniadanie- odparła Ula . Przed nią stal kubek z ciemną kawą  . Taką lubiła najbardziej. On też ale czasem pił z mlekiem.  Upiła łyk i skrzywiła się lekko.
- Nie smakuje ci?- spytał Marek
- Niedobra ta kawa- rzekła
- Ja z Ulą idę na zakupy dołączysz do nas?- spytała Asia patrząc na Dobrzańskiego. 
- Jeśli Ula idzie to tak.
- Pójdziemy najpierw do sklepu dziecięcego  a potem kupimy coś dla siebie- mówiła Joanna ale Ula jej nie słuchała.  Tylko nie sklep z artykułami dziecięcymi.  Nie chcę tam iść.  Ale na zakupy muszę iść ..  Zawsze miałam świetną figurę a teraz?  Teraz na pewno przytyję. Muszę iść do apteki po test. Chcę mieć pewność. Chociaż wątpię abym się myliła. Mam już większość objawów. Jaka byłam głupia mogłam brać te tabletki. A ja naiwnie wierzyłam ,że od razu nie wpadnę bo kiedyś poroniłam. Nigdy nie pragnęłam być matką.
- Ula ... Ty mnie słuchasz?- spytał Marek uważnie się jej przyglądając.
- Marek a zauważyłeś ,że przytyłam?
- Nie. A jeśli nawet to i tak wyglądasz pięknie.
- Ale ja nie chcę tyć.  Jak będę wyglądała?
- Ulka nie martw się. Jest zima każdy trochę przytył- pocieszała ją przyjaciółka
- Ty nie masz się czym martwić bo jesteś w ciąży i dla ciebie bez różnicy czy masz dwa kilo więcej czy trzy. A ja jestem gruba. Nienawidzę siebie.
- Kochanie co ty mówisz? Nie jesteś gruba i na pewno szybko schudniesz- odparł Marek kładąc na jej dłoni swoją dłoń.  
- Niestety nie- odparła po czym rozpłakała się.
-  Dobrze wiesz ,że nie musisz się zmieniać. Nie płacz – rzekł swoim kojącym głosem.  Podszedł do niej i ją przytulił. Nerwowo oparła łzy i spojrzała na niego. 
- Myślisz ,że byłabym dobrą mamą?- zapytała nagle
- Uważam ,że byłabyś świetną.  Dlaczego pytasz?  Jesteś w ciąży?
- Nie .  Pytam tylko tak . Chociaż . . Dlaczego po raz kolejny kłamię? Sama już nie wiem.
-  Myślałem o tym abyśmy  zmienili status . Co ty na to?- zapytał  i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
- Możemy- dodała gdy oderwał się od jej ust. Nie mógł uwierzyć w to co mówi jego ukochana. Czuł jakby dostał skrzydeł i mógł unieść się wysoko nad ziemią.
- Cieszy mnie ,że tak mówisz. Ale chce to zrobić jak należy.
- Dobrze- odparła. Oby nie za szybko i mam nadzieję ,że nie będzie oświadczał się dziś ani jutro - przeszło jej przez myśl.
Joanna  wyszła z kuchni i opuściła mieszkanie przyjaciół. Podeszła do samochodu ,który był zaparkowany przed domem . Wsiadła do niego.  I spojrzała na narzeczonego.  Spojrzał jej w oczy i pocałował ją w usta.
- Musimy chwile na nich poczekać
- Wstali już?
- Tak. Ula obudziła dziś się dość wcześnie.  I jest dziś jakaś nerwowa ale mam nadzieję ,że poprawi się jej humor na zakupach.
- Pewnie tak a Marek też będzie?
- Powiedział ,że tak.
- Tylko ,że ty nic nie jadłaś . Ja zdążyłem a ty chciałaś jechać i ...
- Nie martw się . Jadłam u Uli. 
- A jak się dziś czujesz?
- Dobrze.  Nic mi nie jest. Nawet nogi mnie nie bolą jak ostatnio.
- Jak wrócimy do domu zrobię ci masaż.
- Jesteś kochany.


                                     Godzinę później...
Joanna oglądała co chwile jakieś śpioszki to kaftanik.  Przeglądała  małe buciki i patrzyła na zabawki. Najbardziej podobała się jej karuzela na łóżeczko w kolorze fioletowym. Mieli w domu już łóżeczko ale nie mieli karuzeli.  Potem przeszła do oglądania smoczków ,gryzaków i grzechotek.  Radek oglądał z Markiem wózki. Ale nastrój Uli nadal się nie poprawił.  Siedziała z boku na krześle patrząc na wszystko z daleka. Marek zachwycony zaczął oglądać łóżeczka i kołyski.  Radek opowiadał mu o wszystkim ,które jest lepsze . Potem zaczęli oglądać nosidełka.
- Panowie szukają czegoś konkretnego?- spytała ekspedientka
- Ja szukam  nosidełka i wózka ale kupimy   chyba już narodzinach. Nie znamy płci dziecka. Chcemy mieć niespodziankę.  - odparł Radosław
- Rozumiem to może to?- zapytała pokazując ładnego misia.  Radek wziął go i stwierdził ,że go kupi.   Podszedł do kasy aby za niego zapłacić. Podeszła do niego Joanna i pokazała co kupiła. Rozmawiali o wyprawce dla ich nienarodzonego dziecka.   Wybierali rzeczy uniwersalne . Na różowe czy niebieskie przyjdzie czas po narodzinach.  Ustali wcześniej ,że nie chcą wiedzieć wcześniej.
Marek podszedł do Uli ,która siedziała i patrzyła na wszystko z boku.  Podał jej dłoń i zaprowadził ją do ubranek. Przystanęła obok kaftaników i spojrzała niepewnie na Marka.  Wzięła do ręki malutkie śpioszki.
- Te są śliczne kupię dla Aśki na pewno się jej spodobają
- A tobie się podobają?- zapytał przyglądając się jej . Wzruszyła ramionami ale odwróciła się i podeszła do jednej półek.  Sięgnęła po fioletowe śpioszki.
-Nie.   Przecież to nie dla mnie   – odparła chłodno   oglądała kocyki i łóżeczka ale żadne nie robiły na niej wrażenia.  Mężczyzna zdziwił się ,że tak chłodno do tego podchodzi  On był tymi  rzeczami  zachwycony.
- Przecież te rzeczy są  naprawdę ładne  ale chodźmy już bo Joanna i Radek zaczną nas szukać.
- A kupimy coś? Bo Asia powie ,że jestem złą przyjaciółką albo marudą.
- Dobrze . Wybierz coś dla dziecka przyjaciółki – powiedział oglądając zabawki pluszowe.   Podeszła do niego. Zaniepokojony spojrzał na nią była bardzo blada i wyglądała jakby miała zaraz upaść.
- Marek źle się czuję możemy wyjść?- zapytała cicho.  Szybko odłożył rzeczy i wyprowadził ją na zewnątrz.  Gdy poczuła zimne powietrze poczuła się lepiej.  Siedzieli na murku.   Marek coraz bardziej niepokoił się jej stanem zdrowia.  Bał się o nią. 
- Może pójde z tobą do lekarza? Ostatnio zdarza ci się to coraz częściej prawda?
- Tak i chyba wiem co mi jest. Chodźmy.
- Gdzie?
- Niedaleko
Gdy zatrzymała się przed apteką kazała mu poczekać. Powiedziała ,że idzie kupić coś na wzmocnienie bo ostatnio jest osłabiona. Nic nie mówił chociaż przeczuwał ,że nie mówi prawdy. Szybko wyszła z apteki z torebką przewieszoną przez ramię.  Podeszła do niego.
- Kupiłaś?
- Tak. Jedźmy teraz do galerii. Muszę kupić sobie jakieś ubrania. Dawno nie byłam na zakupach więc przyda mi się coś nowego.
- A więc jedźmy do galerii.

 godzinę później.. .
Oglądał koszulę i marynarki. Chodził po sklepie bo szukał ukochanej. Zniknęła z zasięgu jego wzroku jakieś półgodziny temu.  Pytał kilka osób ale twierdzili ,że jej nie widzieli. Przeszedł kilka stoisk z ubraniami i nadal nic. Wcześniej rozmawiał z Radkiem . Nie mówił ,że Ula zginęła w galerii.  Przyjaciele poszli coś zjeść.

Siedziała w jednej z toalet i patrzyła w dwie kreski na teście. Zrobiła ich już trzy. Nerwowo ocierała łzy. Na szczęście nikt ją nie widział w takim stanie. Ktoś pukał do kabiny w ,której się znajdywała.  Wzięła chusteczkę i wytarła twarz.  Wyrzuciła testy do kosza. Nie chciała zabierać ich z powrotem.  Przeszła kilka stoisk i znalazła Marka.
- Gdzie byłaś? Wszędzie cię szukam- odparł lekko zdenerwowany.
- Spokojnie. Nigdzie nie zginęłam.
- Płakałaś?- spytał patrząc na nią. Zauważył ślady łez na policzkach i zaczerwienione oczy. Pokręciła głową.  Miała ochotę ponownie się rozpłakać.   Dlaczego mnie zawsze spotyka to co najgorsze?  Nie mogę nic jeść. Bo zaraz mi niedobrze. Będę miała rozstępy.  Te wszystkie badania i wizyty . Nie mówiąc już o kręgosłupie i nogach.  Potem poród i nieprzespane noce.  Brudne pieluchy, kolki ,szczepienia. To koszmar z ,którego nie mogę się obudzić – rozmyślała  rozgoryczona .
- Zamknij się i zawieść mnie do domu- odparła ostro.  Zaskoczony nic nie odpowiedział tylko wsiadł do samochodu.  Całą drogę milczeli. Nie patrzyła na niego. Była zła na siebie i na niego. I na cały świat. Nie wyobrażała siebie w roli matki.

                ***********************
Magda od kilku dni próbowała się skontaktować z córką. Jednak jej telefon milczał. Wciąż włączała się poczta głosowa. Nie wiedziała co dzieje się z Julią. Zaczęła się martwić. Nigdy tak nie robiła. Zawsze dzwoniła a teraz milczała już od paru tygodni. Podeszła do okna i patrzyła na płatki śniegu. Nienawidziła zimy. 
- Tu jesteś.  Musisz coś zobaczyć i przeczytać- odparł Józef wchodząc do salonu.  Położył na stoliku gazetę .  Niechętnie spojrzała na nią. Podszedł do stolika i otworzył gazetę na trzeciej stronie.
- Przeczytaj to. Jest tam artykuł o Julii.
- Co?- zapytała zaskoczona siadając przy stole i biorąc w dłonie gazetę. Szybko spojrzała na zdjęcie córki ,którą w kajdankach wyprowadzają funkcjonariusze z firmy Febo&Dobrzański.
- Niemożliwe
- Czytaj- zachęcał ją
                        ,,    Dnia  .. ..  w firmie Febo & Dobrzański  doszło do nieszczęśliwego wypadku.  Dwudziestopięcioletnia kobieta dostała cios nożem w brzuch. Kobieta zmarła następnego dnia nad razem.  Oskarżoną jest Julia D.    Kobieta nie została uznana za niepoczytalną.   Pani Julia  jest oskarżona o podwójne morderstwo.  Jakiś czas temu  z rzeki zostały wyłowiony zwłoki Dominiki Majewskiej na jej ciele znajdywał się materiał dna oskarżonej. ‘’

Kobieta zamknęła gazetę i sięgnęła do szafki i nalała sobie kieliszek czerwonego wina.  Nic nie mówiła. Brakowała jej słów na to co przeczytała.  Julia nie jest już moja córką. Ja już nie mam dzieci- pomyślała . Józef nic się nie odzywał był tak samo zszokowany tym faktem jak jego żona.  Wyszedł z pomieszczenia zostawiając ją sama ze swoimi myślami.  Wiedział ,że teraz nie jest dobry moment na rozmowę. 

środa, 16 września 2015

,, Cudza Narzeczona '' 26

                           Zapraszam na kolejny rozdział. Wiem ,że większość lubi jak między Ulą i Markiem wszystko się układa. Jednak nic nie trwa wiecznie. Niedługo nastąpią zmiany. Zapraszam do czytania .                       ,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 26

Kolejny wieczór spędzali oglądając jakoś komedie w telewizji.  Joanna ostatnio nie chciała za wiele wychodzić.  Wracała z pracy zmęczona i nie miała siły na spacery. Nigdy nie przepadała za zimą.  Czekała z utęsknieniem na wiosnę.  Nie mogła się też doczekać narodzin dziecka. Radek położył dłoń na jej brzuchu. Uśmiechnęła się lekko.  Czuła już pierwsze ruchy dziecka.  Była bardzo szczęśliwa. Nadal pracowała  nie chciała rezygnować na razie.
- Jestem zmęczona położę się już.
- Nie zjesz kolacji?  Kupiłem dla ciebie tą sałatkę ,którą lubisz .
- A kupiłeś muffiny ?
- Oczywiście.  Jutro mam wolne więc pomyślałem ,że możemy gdzieś pojechać.
- A może wezmę dzień wolnego i pojedziemy na zakupy? Wiem ,że mamy jeszcze czas ale chciałabym coś kupić dla naszego maleństwa. Brakuje mi też coś do ubrania bo się nie mieszczę w niektóre rzeczy. Może Ulkę wyciągnę na nie co ty na to?
- Zadzwoń do niej. Niech przyjadą oboje będę miał z kim pogadać.
- Okej ale może jutro ?
- Dobranoc kochanie
- Dobranoc i nie siedź za długo przed telewizorem.
- Dobrze.
- W sumie dobry pomysł.
                                          *****************

Siedziała na twardej pryczy. Patrzyła przed siebie. Chciała jak najszybciej stąd wyjść ale wiedziała ,że to niemożliwe. Sąd oskarżył ją o morderstwo Martyny Jaśkowiak . Mieli na to jasne dowody. Kilka świadków złożyło zeznania oskarżając ją.  Jednogłośnie została uznana za winną popełnionego czynu.  Nie miała nic na swoja obronę. Dodatkowo na ciele Majewskiej znaleźli jej odciski palców i fragmenty naskórka ,który po wykonaniu badań wykazało ,że należy do niej. Jutro czekał ja proces. Nie chciała powiadamiać rodziny. Nie chciała aby ktoś odwiedzał ją w więzieniu.  Od teraz musiała patrzeć na świat przez kratki.  Nienawidzę  swojego życia i tak już pozostanie – pomyślała.  Rozejrzała się po pomieszczeniu. Metalowe piętrowe łóżko.  Marny materac ,pościel  i cztery ściany. Wysoko okno zakryte kratami.   Nie tak planowała spędzić życie ale teraz było jej wszystko jedno. Położyła się na łóżku i szybko zasnęła.
                                         *************************
Ula czuła się już znacznie lepiej. Marek wyszedł na małą scenę i wziął mikrofon dedykując piosenkę ukochanej.  Nie spodziewała się ,że będzie chciał dla niej zaśpiewać. Nigdy nikt nic takiego dla niej nie robił. Stanęła obok niego. Chciała zaśpiewać razem z nim. Wybrał romantyczną piosenkę zespołu Farba- A ja będę twym aniołem.
,,Śpij, zamknij oczy śnij ,śnij. Śpij i zamknij oczy śnij, śnij. 

A ja będę Twym aniołem, 
Twą radością, smutkiem, żalem, 
Będę gwiazdą na twym niebie, 
Będę zawsze obok ciebie /x2 

Jak wytłumaczyć Tobie mam, 
Że jesteś wszystkim tym co mam, 
Tym co jest dobre i co złe, 
Uwierz tak bardzo ... 

Śpij, zamknij oczy śnij, śnij, śpij i zamknij oczy śnij, śnij. 

A ja będę Twym aniołem, 
Twą radością, smutkiem, żalem, 
Będę gwiazdą na Twym niebie, 
Będę zawsze obok Ciebie,’’
Gdy skończyli śpiewać wszyscy bili brawo. Wziął ja na ręce i zniósł ze sceny.  Czuła się jakby była w siódmym niebie.  W  nim widziała cały swój świat. Widziała ,że robi wszystko aby jej pokazać jak bardzo mu na niej zależy.  I bez tego wiedziała ,że ją bardzo kocha. Długo nie spostrzegała jego uczucia ale teraz sama  czuła dokładnie to samo.  I nie chciała aby nikt ani nic nie zniszczył jej szczęścia.  Gdy wyszli już na zewnątrz i stali przy aucie ktoś ją zawołał. Odwróciła się gwałtownie i zauważyła idącą parę w jej stronę.
- Maciek?- zapytała gdy stali już blisko.
- Ulka ależ ty wypiękniała- rzekł z uśmiechem szatyn i uścisnął przyjaciółkę. Dobrzański patrzył na to z lekko zaciśniętymi ustami.  Spojrzał na kobietę stającą obok.   Gdy Ula wyswobodziła się z objęć Szymczyka spojrzała na ukochanego.
- To jest Maciej Szymczyk – przedstawiła go .  Mężczyzna podszedł do bruneta i wyciągnął dłoń.
- Marek Dobrzański- odparł i uścisnął dłoń mężczyźnie.
- A to moja żona Anastazja i córka Sara a w wózku syn Jaś.
- Maciek jest moim przyjacielem- wyjaśniła szybko brunetka widząc jak patrzy na Szymczyka.  Brunet niezauważalnie odetchnął z ulgą. Niemowlę w wózku zaczęło płakać.
- Może pójdziemy na kawę i porozmawiamy?- zaproponowała Ula
-  Nie gniewaj się ale musimy już iść. Rano jedziemy w delegację .  Sara chciała koniecznie iść do kina więc poszliśmy ale teraz musimy wracać.
- Nadal pracujesz w banku?- zapytała Ula. Ostatni raz jak się widzieli była jeszcze dziewczyną Aleksa. Wtedy opowiadał jej o pracy w banku i Anastazji a potem Sarze. Niestety od trzech lat nie mieli kontaktu.
- Nie. Mam własną firmę kosmetyczną. Anastazja zna się świetnie na marketingu i jest kosmetyczką. Na granicy zostały zatrzymane kosmetyki bo ktoś uznał je za szkodliwe dla zdrowia. I musimy jechać to wyjaśnić.
- Wynajmujecie opiekunkę ?
- Tak . Znamy ją długo bo zajmowała się Sarą jak była mała. Więc spokojnie może zostać z nimi przez dwa dni. Na trzeci wracamy.  Nigdy nie karmiłam piersią więc nie będzie problemu. Nie lubię się z nimi rozstawać ale praca to praca. Nie potrafię z niej zrezygnować- odparła Anastazja trzymając dłoń na rączce wózka.  Pożegnali się i poszli. Marek podał jeszcze Maćkowi swoją wizytówkę tak na wszelki wypadek.
                                                        *****************
Przez niezasłonięte zasłony wpadały lekkie promienie zimowego słońca. Niespokojnie poruszyła się i otworzyła zaspane oczy. Podniosła lekko głowę i próbowała się wyswobodzić z jego ramion. Miała na sobie tylko krótką koszule nocną.  Wrócili wczoraj dość późno. Byli na kawie a potem spacerowali nocą po mieście pijąc w kubkach gorącą herbatę.  Usiedli w parku i wsłuchiwali się w ciszę. Potem robili anioły na śniegu. Oboje śmiejąc się przy tym.  Potem całowali się a gdy poczuli ,że jest im zimno wrócili do domu.  Zjedli coś na szybko i poszli na górę. Ich noc była intensywna pełna namiętności i rozkoszy.  Potem szybko zasnęli mocno wtuleni w siebie.

- Marek- rzekła lekko potrząsając go za ramię
- Co?- zapytał zaspanym głosem
- Wstawaj
- Jeszcze pięć minut
- Nie!!! Wstawaj ja jestem głodna !!!- krzyknęła
Szybko usiadł na łóżku zaskoczony jej reakcją.  Przyglądał się jej uważnie.  Wstała z łóżka i zaczęła szukać czegoś w szafie .  Nie miała pojęcia co na siebie włożyć. Założyła spodnie i zauważyła ,że przytyła. Nie mogła ich dopiąć. Wzięła następne ale one również były za ciasne. Zła założyła dresowe spodnie. Bluzka również zauważyła ,że jest trochę ciasna. Ubrała luźną bluzkę.  Nagle zadzwonił telefon. Podbiegła do szafki i chwyciła go szybko naciskając zieloną słuchawkę.
- Cześć nie obudziłam cie?- zapytała Asia
- Nie spałam. Opowiadaj co u ciebie.
- Właśnie chciałam cię zapytać czy wybrałabyś się ze mną na zakupy
- Asia ile czasu minęło od mojego wyjazdu do Zakopanego?
- Nie wiem a co? Czekaj. ..  No będzie siedem albo osiem tygodni.
- Nic . Coś mnie niepokoi.No na pewno jestem w ciąży. Ale na razie nikomu nie powiem. Dopóki nie pójdę do lekarza.
- Co takiego?
- Nie ważne. Chyba histeryzuję po prostu. A na zakupy pójdę bo nie mam w co się ubrać.
- To weź ze sobą Marka bo Radek chciał z nim pogadać.
- Zgadnij kogo wczoraj spotkałam?
- Nie wiem.  Kogoś znanego i sławnego?
- Nie. Maćka
- Tego co chodził z nami do szkoły i na uczelnie?
- Tego samego.  Wczoraj na mieście. Był z żoną i dziećmi. 
Nagle Ula usłyszała dzwonek do drzwi. Rozłączyła się  i poszła otworzyć. Była ciekawa kto o tej porze przyszedł. Było dopiero po siódmej.   Otworzyła pomału i zdziwiła się gdy zobaczyła przyjaciółkę w progu.
- Wejdź- rzekła Ula
- Coś marnie wyglądasz- powiedziała Joanna Przyglądając się brunetce. Ta nic nie powiedziała tylko zaprowadziła ją do kuchni. Szatynka usiadła przy stole. Ula nastawiła ekspres   i zajęła miejsce obok przyjaciółki.
- Marek jeszcze śpi?
- Nie. Za chwilę powinien zejść na dół.  Obudziłam go dziś krzycząc, że jestem głodna.
- A byłaś?
- Poczułam taką ochotę na jajecznice
- Zrobić ci?- zapytał wchodząc do kuchni w ciemnych spodniach i granatowej koszuli.  Odwróciła się do niego. Wstała ale nagle usiadła.  Marek natychmiast podbiegł do niej.