Zapraszam na kolejny rozdział. Nie należy on do wesołych. Ula nie akceptuje swojego odmiennego stanu i ma depresję. A Marek wreszcie dowiaduje się o ciąży. Aleksa jeszcze nie będzie. mam nadzieję ,że was nie zanudzę. Sorry ,że dłuższe ale nie chciało mi się tego ciąć na dwie części bo obiecałam ,że w tej części Marek dowie się o błogosławionym stanie Ukochanej. Nie bijcie za końcówkę!!! Pozdrawiam. :)
,, Cudza Narzeczona’’
- Kochanie . . . źle się czujesz?-
zapytał z troską siadając na brzegu łóżka. W dłoniach trzymał bukiet czerwonych
róż.
- Przyniesiesz mi coś do picia? Nie
mam siły wstać bo .. .nie ważne
- Ula przecież widze ,że coś jest nie
tak
- Nie mogę wstać bo kręci mi się w
głowie jak na karuzeli . To chciałeś wiedzieć?- zapytała chociaż nie oczekiwała
od niego odpowiedzi.
- Zawioze cię do lekarza.
- Już byłam. To nic takiego. Poza tym
jest wieczór.
- Byłaś i nic o tym nie wiem?
- pięć tygodni temu byłam. Nie martw się-
powiedziała bezbarwnym tonem. Nie przejmowała się tym ,ze on naprawdę się o
nią martwi. Trochę mijała się z prawdą.
Była u lekarza ale nie zgodziła się na badanie usg tylko uciekła z gabinetu gdy
o tym usłyszała. Jednak tego nie chciała mówić Markowi.
- Jak mam się nie martwić skoro widze
cię w takim stanie? I mówisz ,że ponad miesiąc temu byłaś u lekarza. To dawno.
A gdy ja przyprowadziłem lekarza nawet drzwi nie otworzyłaś. Nawet z
przyjaciółką ostatnio się nie widziałaś.
- Nie chcę oglądać mojej przyjaciółki
,która wygląda jak słonica- podniosła lekko głos . Jednak on nadal siedział na jej łóżku.
- Joanna spodziewa się dziecka to
chyba normalne ,że ma spory brzuch- odparł patrząc jej w oczy.
- Idź już. Chcę zostać sama.
Odwróciła się w drugą stronę. Nie
chciała z nim rozmawiać. Usiadł na
pościeli i delikatnie pogładził jej plecy. Nie zareagowała. Wiedział ,że coś jest nie tak. Od czasu ,kiedy była w aptece. Nie chciała
aby wchodził z nią. Od tego czasu nie chce wstawać z łóżka ani nigdzie
wychodzić.
- Ulka tak nie można. Musisz wstać i
żyć tak jak przedtem.
- Nic nie będzie już tak jak dawniej.
Wszystko się zmieniło. A teraz wyjść i
zostaw mnie samą- odparła odwracając się w jego stronę.
- Pod warunkiem ,że powiesz mi o co
chodzi.
- Nie mogę w nocy spać. Śnią mi się
koszmary- skłamała . Śniły się jej
koszmary ale to nie one były powodem jej załamania psychicznego.
- Nie powinnaś sama spać. I wydaje mi się ,że coś ukrywasz . I mam
nadzieję ,że w końcu mi powiesz. Jeśli byłabyś w ciąży powiedziałabyś mi prawda ?
- Marek a dlaczego przyszedłeś do mnie
z różami?- zapytała zmieniając natychmiast temat .
A jednak głupi nie jest. Dowie się ale
nie dziś. Teraz nie jestem w stanie wymówić tego ohydnego słowa ,,, ciąża’’
. I to akurat teraz gdy chciałam wrócić
do modeling i wyjechać zagranicę.
Dlaczego ja mam takiego pecha? I do facetów też. Przez jednego zniszczyłam
sobie parę lat a przez drugiego właśnie niszczę.
- Skoro jesteś tego tak ciekawa musze
zanieść cię do salonu.
- Poradzę sobie sama- powiedziała wstając z łóżka. Minęła go i wyszła z pokoju. Unikała jego
dotyku. Ostatnio zrobiła się strasznie chłodna. Jakby nigdy nic ich nie
łączyło.
Trochę obawiała się tego co dla niej
przyszykował. . Gdy weszła do salonu
zobaczyła stół nakryty białym obrusem i
świece.
Na podłodze i na stole leżały
płatki kolorowych róż. Było też czerwone wino.. W tle leciała romantyczna
piosenka .
Usiadła przy stole. Domyślała się z jakiej to
okazji. Po chwili zjawił się w salonie i
zajął miejsce przy stole. Miała na sobie bluzę dresową i szare spodnie ale nie
przeszkadzało mu to. Najważniejsze ,że była przy nim.
- Wznieśmy toast za nas i przyszłość-
odparł biorąc w dłoń kieliszek z winem i unosząc go do góry. Wzięła kieliszek i
wypiła wino i dolała sobie. Nie powinnam pić wina ale to wiem
tylko ja- pomyślała . Patrzył na nią z niepokojem piła już drugi
kieliszek i nalewała sobie trzeci.
- Ula ja myślę ,że wystarczy już
wina. Może być coś zjadła?- zapytał
zabierając jej z dłoni kieliszek.
Pokręciła głową. Wstał od stołu i
postawił przed nią talerz z stekiem. Spojrzała na jedzenie i go odsunęła.
Zaskoczony spojrzał na nią.
- Zjem później. Nie jestem w tej chwili głodna.
- Uważam ,że powinnaś coś jednak
zjeść.
- Dobrze- odparła jadła dość szybko.
Wyglądała na dość głodną. Patrzył na nią zdziwiony bo przed chwilą mówiła ,że
nie jest głodna a teraz zjadła wszystko
i jeszcze dołożyła sobie sałatki i ziemniaków. Zjadła i odstawiła talerz. On
również skończył kolację. Klęknął przed
nią i wyciągnął pierścionek . Położyła mu palec na ustach .
- Schowaj go- odparła patrząc na niego
przeszywając go wzrokiem. Od jej oczu był taki chłód i gniew ,że
poczuł nieprzyjemny dreszcz. Schował szybko go do kieszeni marynarki . Po
kilku minutach złość jej przeszła. Uśmiechnęła się nieśmiała i siedząc na
krześle spojrzała na niego.
- Zatańczymy?- zapytał wyciągając do
niej dłoń. Chwyciła ją i zaczęli wolno kołysać się w rytm spokojnej melodii.
Wsłuchiwała się w słowa piosenki. Na
chwilę znowu była sobą. Nie chłodną kobietą pozbawioną uczuć. Jej serce było
szybciej. Tak bardzo chciała stłumić te uczucia. Nie powinnam go kochać. On zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Niespodziewanie ich usta złączyły
się w namiętnym pocałunku.
-Nie!!-krzyknęła odpychając go i
wybiegła z salonu zamykając się w sypialni.
Nie rozumiał jej reakcji. Zaręczyny nie wyszły. Chciał zadać jedno z
najważniejszych pytań. Jednak nie
zdążył. Poszedł na górę. Zapukał do jej
pokoju ale nie usłyszał ,,proszę’’
.Prosił ją aby otworzyła ale nie otrzymał odpowiedzi. Po chwili usłyszał płacz. Nacisnął klamkę ale
okazało się ,że drzwi są zamknięte na klucz.
Załamany zszedł na dół. Posprzątał po kolacji i usiadł na kanapie
rozmyślając nad wszystkim. Czuł jak jego serce przepełnia ból. Nie jestem pewny czy ona mnie kocha czy oszukuję i o co w tym wszystkim
chodzi.
**********************
Radek spał spokojnie. Nic nie było w
stanie go obudzić. Joanna przebudziła się
już ponad godzinę temu. Próbowała zasnąć ale nie mogła. Bolał ją brzuch. Z
początku myślała ,że to minie. Jednak skurcze pojawiały się coraz silniejsze. Przecież to nie może być już. To trochę za wcześnie. Powoli wstała z łóżka ale wtedy poczuła ostry
ból aż zgięła się w pół. Z trudem łapała
oddech. Mężczyzna słysząc krzyk ukochanej natychmiast się obudził.
- Co się dzieje?- zapytał wstając i
zakładając koszulę.
- Ja rodzę!!!-krzyknęła gdy poczuła następny
skurcz. I wtedy poczuła wilgoć pod stopami. W pospiechu zaczął się ubierać
. Asia chciała znaleźć się jak
najszybciej w szpitalu. Zaczął pakować
jej rzeczy. Podszedł do niej. Nie mógł
patrzeć na cierpienie swojej ukochanej ale nic nie mógł zrobić.
- Dasz radę iść?- zapytał
- Ała!!! - krzyczała. Pomógł jej wyjść
z domu. Szybko wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę szpitala. Co chwile zerkał na narzeczoną ,która
walczyła z bólem. Czuł niepokój bo to o
wiele za wcześnie. Lekarz nie informował ich o wcześniejszym porodzie.
Kilka
godzin później...
Joanna była zmęczona po porodzie. Na
szczęście dziecko mimo ,że jest wcześniakiem urodziło się zdrowe. Cieszyła się
,że jej córeczka jest wreszcie na świecie. Chociaż nie spodziewała się ,że nastąpi
to tak szybko. Nie była na to przygotowana. A lekarze nie znali przyczyny co
mogło wywołać przed wczesny poród. Do Sali wszedł Radek z bukietem kolorowych
kwiatów i dużym misiem.
- Jak się czujesz?- zapytał kładąc
kwiaty na szafce i pochylając się nad nią.
Pocałował ją w usta i usiadł na krześle.
- Zmęczona ale szczęśliwa. Widziałeś
naszą córeczkę?
- Tak przed chwilą. Jest w
inkubatorze.
- Jak damy jej na imię?- zapytała
kobieta z lekkim uśmiechem.
- Może Nikola?
- Piękne imię. Malutka Nikolka- odparła rozmarzona. Nie mogła się doczekać aż weźmie ją w
ramiona. Bardzo była ciekawa jak wygląda. Do kogo jest podobna.
- Chciałem wziąć Marka na chrzestnego
co o tym myślisz?
- Myślę ,że to dobry pomysł. Marek powinien powoli nauczyć się jak zajmować
się tak małym dzieckiem.
- Dlaczego?
- Radek czy tego nie widzisz?
- Czego?
- Ulkę ostatnio ciągle mdli i słabnie.
Dodatkowo jest rozkojarzona i przewrażliwiona. A to oznacza jedno. Moja
przyjaciółka spodziewa się dziecka.
- Gdyby tak było powiedziałaby ci.
- Wątpię. Po rozstaniu z Aleksem
mówiła ,że nie chce dzieci ani ślubu. Potem też unikała tego tematu. A gdy
Marek jej wspomniał o dziecku była przerażona.
******************
Otworzył oczy i przeciągnął się lekko.
Wczoraj był piękny wieczór. Oświadczył się jej ale nie zdążył zadać
pytania. Jedli potem tańczyli. A pocałunek nagle zniszczył wszystko. Spojrzał
na miejsce obok. Myślał ,że przyjdzie go
przeprosić . Wstał i poszedł do kuchni zrobić sobie coś do
jedzenia. Nie zastał tam Uli. Drzwi do jej pokoju były zamknięte. Wyjrzał przez okno. Nie było jej samochodu.
Nagle zauważył kartkę na stole.
Z pewnością jeszcze śpisz. Przecież dopiero siódma.
Dlatego postanowiłam pójść na zakupy .
Więc nie martw się o mnie. Będę niedługo. Pa.
Odłożył list i ukrył twarz w
dłoniach. Spojrzał na zegar. Od jej wyjścia minęły dwie godziny. Martwił się . Wiedział ,że ostatnio nie czuję
się najlepiej. Próbował się z nią
skontaktować ale bez skutku. Nie miał
pojęcia też dokąd wyjechała. I czy nie
uciekła od niego? Czuł się jakby ktoś był mu nóż w serce. Ta kartka i jej zachowanie zaczęło potwierdzać
jego przypuszczenia ,że ona go nie kocha.
Poszedł pomyśleć do swojej sypialni. Dawniej ich wspólnej. Parę minut
później wyszedł z sypialni. Nie miał ochoty
na nic. Telefon dzwonił ale go nie
odebrał. Głucha cisza zaczęła go
przytłaczać.
- Dlaczego?- zapytał sam siebie
włączając ekspres do kawy.
- Co dlaczego?- zapytała wstając w
progu kuchni. Odwrócił się zaskoczony jej nagłym pojawieniem. Wziął od niej reklamówki z zakupami i zaczął
je wypakowywać.
- Usiądź a ja zrobie śniadanie. Na co
masz ochotę? I co ty masz na sobie?
- Nie jestem głodna. Pójdę się
położyć. Nie spałam najlepiej i muszę
odpocząć. A na sobie mam ubranie.
- Widze ale chyba za duże nie uważasz?
- Daj mi spokój. Musisz mi mówić jak wyglądam?- zapytała ze
łzami.
- Przepraszam. Nie chciałem. . .
- Lepiej się zamknij- syknęła i wyszła
z kuchni. Oparł się o kuchenny blat. Czuł się jakby dostał w twarz. Wiedział ,że ich związek zdecydowanie
przechodzi kryzys. Ona była strasznie
oschła i chłodna. Po dawnym uczuciu nie było śladu. Zobaczył szary krajobraz za
oknem. Na szybie pojawiały się drobne krople deszczu . Jego życie od tej chwili
też było już szare pozbawione kolorów.
Wyciągnęła z szafki tabletki i
wysypała kilka na dłoń siadając na białej pościeli. Wyciągnęła też alkohol i
nim je popiła. Wzięła kolejne poczuła
lekką senność. Położyła się i czekała aż
zaczną działać. Pora pożegnać się z tym światem. Dla mnie nic
już nie ma sensu. Jestem beznadziejna i gruba. Nie chcę już cierpieć. Przez
mnie Marek jest nieszczęśliwy. Przez mnie ma tylko problemy i wciąż go ranię.
Aleks był chłodny i zły tak jak ja. A Marek jest zupełnie inny. Dlatego muszę
odejść aby mógł ułożyć życie sobie z kimś innym. To koniec. Na myśl o kimś innym poczuła ucisk
w sercu ale desperacja i niechęć do
życia była silniejsza . Nigdy nie kierowała się sercem. Pierwszy raz to zrobiła
wiążąc się z Markiem. Jednak nigdy nie chciała aby stał się dla niej kimś
więcej. Uważała ,że nie nadaję się na jego żonę ani matkę ich dzieci. On był
dobry o czystym sercu a ona taka nie była. Chociaż ,kiedyś miała uczucia i nie
było w niej tyle negatywnych emocji.
Zapukał ale nie słysząc odpowiedzi
wszedł. Usiadł na łóżku. Dotknął jej
ręki ,która leżała na kołdrze. W niej
trzymała ampułkę z tabletkami. Spojrzał na szafkę. Na nim stała pusta butelka z
alkoholem .
- Nie jestem dla ciebie –powiedziała
cicho.
- Ulka co ty mówisz? Kocham cię i chce abyśmy byli razem
- Nie możemy . Ja nie chcę dziecka.
- Dziecka?
- Jestem w ciąży . . . byłam – wykrztusiła po czym zamknęła powieki. Przestraszył się. Jej dłoń bezwładnie
opadła.
A tabletki rozsypały się. Ps. Końcówka tworzona przy tej melodii.https://youtu.be/ub1uY3UMTpc oddająca nastrój smutny i melancholijny.