Strona Główna

piątek, 25 września 2015

,, Cudza Narzeczona'' 28

                                                Zapraszam na kolejny rozdział. Nie należy on do wesołych. Ula nie akceptuje swojego odmiennego stanu i ma depresję. A Marek wreszcie dowiaduje się o ciąży.  Aleksa jeszcze nie będzie. mam nadzieję ,że was nie zanudzę. Sorry ,że dłuższe ale nie chciało mi się tego ciąć na dwie części bo obiecałam ,że w tej części Marek dowie się o błogosławionym stanie Ukochanej. Nie bijcie za końcówkę!!! Pozdrawiam. :) 
                                                               ,, Cudza Narzeczona’’
  Rozdział 28



- Kochanie . . . źle się czujesz?- zapytał z troską siadając na brzegu łóżka. W dłoniach trzymał bukiet czerwonych róż.
Ubrany był w białą koszulę i czarną marynarkę. Nie patrzyła na niego. Leżała i patrzyła przed siebie.  Nie mógł już patrzeć jak od kilku tygodni nie chce nic jeść ani rozmawiać.  Nie miała też ochoty na czułe gesty .  Sypiali osobno nawet prawie nie wstawała z łóżka. Za każdym razem gdy o coś pytał wypraszała go z pokoju.  Codziennie rano wychodził do pracy zostawiając jej na stoliku  śniadanie ale pozostawało ona prawie nietknięte. Gdy przychodził zastawał ją w takim samym stanie jak z rana.  Nie chciała ani gości ani lekarza. Czuł się całkiem bezradny. Odwróciła się w jego stronę i podniosła się do pozycji siedzącej. Nie odpowiedziała.  Podał jej bez słowa kwiaty . Odłożyła je na bok.
- Przyniesiesz mi coś do picia? Nie mam siły wstać bo .. .nie ważne
- Ula przecież widze ,że coś jest nie tak
- Nie mogę wstać bo kręci mi się w głowie jak na karuzeli . To chciałeś wiedzieć?- zapytała chociaż nie oczekiwała od niego odpowiedzi.
- Zawioze cię do lekarza.
- Już byłam. To nic takiego. Poza tym jest wieczór.
- Byłaś i nic o tym nie wiem?
- pięć  tygodni temu byłam. Nie martw się- powiedziała  bezbarwnym tonem.  Nie przejmowała się tym ,ze on naprawdę się o nią martwi.  Trochę mijała się z prawdą. Była u lekarza ale nie zgodziła się na badanie usg tylko uciekła z gabinetu gdy o tym usłyszała. Jednak tego nie chciała mówić Markowi.
- Jak mam się nie martwić skoro widze cię w takim stanie? I mówisz ,że ponad miesiąc temu byłaś u lekarza. To dawno. A gdy ja przyprowadziłem lekarza nawet drzwi nie otworzyłaś. Nawet z przyjaciółką ostatnio się nie widziałaś.
- Nie chcę oglądać mojej przyjaciółki ,która wygląda jak słonica- podniosła lekko głos  . Jednak on nadal siedział na jej łóżku.
- Joanna spodziewa się dziecka to chyba normalne ,że ma spory brzuch- odparł patrząc jej w oczy.
- Idź już.  Chcę zostać sama.
Odwróciła się w drugą stronę. Nie chciała z nim rozmawiać.  Usiadł na pościeli i delikatnie pogładził jej plecy. Nie zareagowała.  Wiedział ,że coś jest nie tak.  Od czasu ,kiedy była w aptece. Nie chciała aby wchodził z nią. Od tego czasu nie chce wstawać z łóżka ani nigdzie wychodzić.
- Ulka tak nie można. Musisz wstać i żyć tak jak przedtem.
- Nic nie będzie już tak jak dawniej. Wszystko się zmieniło.  A teraz wyjść i zostaw mnie samą- odparła odwracając się w jego stronę.
- Pod warunkiem ,że powiesz mi o co chodzi.
- Nie mogę w nocy spać. Śnią mi się koszmary- skłamała  . Śniły się jej koszmary ale to nie one były powodem jej załamania psychicznego.  
- Nie powinnaś sama spać.  I wydaje mi się ,że coś ukrywasz . I mam nadzieję ,że w końcu mi powiesz. Jeśli byłabyś w ciąży powiedziałabyś mi prawda ?

- Marek a dlaczego przyszedłeś do mnie z różami?- zapytała zmieniając natychmiast temat . 

 A jednak głupi nie jest. Dowie się ale nie dziś. Teraz nie jestem w stanie wymówić tego ohydnego słowa ,,, ciąża’’ .  I to akurat teraz gdy chciałam wrócić do modeling i wyjechać zagranicę.  Dlaczego ja mam takiego pecha? I do facetów też. Przez jednego zniszczyłam sobie parę lat a przez drugiego właśnie niszczę.
- Skoro jesteś tego tak ciekawa musze zanieść cię do salonu.  
- Poradzę sobie sama-  powiedziała wstając z łóżka.  Minęła go i wyszła z pokoju. Unikała jego dotyku. Ostatnio zrobiła się strasznie chłodna. Jakby nigdy nic ich nie łączyło.            
Trochę obawiała się tego co dla niej przyszykował. .  Gdy weszła do salonu zobaczyła stół nakryty białym obrusem  i świece. 
  Na podłodze i na stole leżały płatki kolorowych róż. Było też czerwone wino.. W tle leciała romantyczna piosenka .
 Usiadła przy stole. Domyślała się z jakiej to okazji. Po chwili zjawił się  w salonie i zajął miejsce przy stole. Miała na sobie bluzę dresową i szare spodnie ale nie przeszkadzało mu to. Najważniejsze ,że była przy nim.
- Wznieśmy toast za nas i przyszłość- odparł biorąc w dłoń kieliszek z winem i unosząc go do góry. Wzięła kieliszek i wypiła wino i dolała sobie. Nie powinnam pić wina ale to wiem tylko ja- pomyślała .  Patrzył na nią z niepokojem piła już drugi kieliszek i nalewała sobie trzeci.
- Ula ja myślę ,że wystarczy już wina.  Może być coś zjadła?- zapytał zabierając jej z dłoni kieliszek.
Pokręciła głową. Wstał od stołu i postawił przed nią talerz z stekiem. Spojrzała na jedzenie i go odsunęła. Zaskoczony spojrzał na nią.
- Zjem później.  Nie jestem w tej chwili głodna.
- Uważam ,że powinnaś coś jednak zjeść.
- Dobrze- odparła jadła dość szybko. Wyglądała na dość głodną. Patrzył na nią zdziwiony bo przed chwilą mówiła ,że nie jest  głodna a teraz zjadła wszystko i jeszcze dołożyła sobie sałatki i ziemniaków. Zjadła i odstawiła talerz. On również skończył kolację.  Klęknął przed nią i wyciągnął pierścionek . Położyła mu palec na ustach .
- Schowaj go- odparła patrząc na niego przeszywając go wzrokiem. Od jej oczu był taki chłód  i gniew ,że  poczuł nieprzyjemny dreszcz. Schował szybko go do kieszeni marynarki . Po kilku minutach złość jej przeszła. Uśmiechnęła się nieśmiała i siedząc na krześle spojrzała na niego.
- Zatańczymy?- zapytał wyciągając do niej dłoń. Chwyciła ją i zaczęli wolno kołysać się w rytm spokojnej melodii. Wsłuchiwała się w słowa piosenki.  Na chwilę znowu była sobą. Nie chłodną kobietą pozbawioną uczuć. Jej serce było szybciej. Tak bardzo chciała stłumić te uczucia. Nie powinnam go kochać. On zasługuje na kogoś lepszego niż ja.  Niespodziewanie ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
-Nie!!-krzyknęła odpychając go i wybiegła z salonu zamykając się w sypialni.  Nie rozumiał jej reakcji. Zaręczyny nie wyszły. Chciał zadać jedno z najważniejszych  pytań. Jednak nie zdążył.  Poszedł na górę. Zapukał do jej pokoju ale nie usłyszał ,,proszę’’  .Prosił ją aby otworzyła ale nie otrzymał odpowiedzi.  Po chwili usłyszał płacz. Nacisnął klamkę ale okazało się ,że drzwi są zamknięte na klucz.  Załamany zszedł na dół. Posprzątał po kolacji i usiadł na kanapie rozmyślając nad wszystkim. Czuł jak jego serce przepełnia ból. Nie jestem pewny czy ona mnie kocha czy oszukuję i o co w tym wszystkim chodzi.

                                                  **********************
Radek spał spokojnie. Nic nie było w stanie go obudzić.  Joanna przebudziła się już ponad godzinę temu. Próbowała zasnąć ale nie mogła. Bolał ją brzuch. Z początku myślała ,że to minie. Jednak skurcze pojawiały się coraz silniejsze. Przecież to nie może być już. To trochę za  wcześnie.  Powoli wstała z łóżka ale wtedy poczuła ostry ból aż zgięła się w pół.  Z trudem łapała oddech. Mężczyzna słysząc krzyk ukochanej natychmiast się obudził.
- Co się dzieje?- zapytał wstając i zakładając koszulę.
- Ja rodzę!!!-krzyknęła gdy poczuła następny skurcz.  I wtedy poczuła wilgoć  pod stopami. W pospiechu zaczął się ubierać .  Asia chciała znaleźć się jak najszybciej w szpitalu.  Zaczął pakować jej rzeczy. Podszedł do niej.  Nie mógł patrzeć na cierpienie swojej ukochanej ale nic nie mógł zrobić.
- Dasz radę iść?- zapytał
- Ała!!! - krzyczała. Pomógł jej wyjść z domu. Szybko wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę szpitala.  Co chwile zerkał na narzeczoną ,która walczyła z bólem.  Czuł niepokój bo to o wiele za wcześnie. Lekarz nie informował ich o wcześniejszym porodzie.

                                         Kilka godzin później...

Joanna była zmęczona po porodzie. Na szczęście dziecko mimo ,że jest wcześniakiem urodziło się zdrowe. Cieszyła się ,że jej córeczka jest wreszcie na świecie. Chociaż nie spodziewała się ,że nastąpi to tak szybko. Nie była na to przygotowana. A lekarze nie znali przyczyny co mogło wywołać przed wczesny poród. Do Sali wszedł Radek z bukietem kolorowych kwiatów i  dużym misiem.
- Jak się czujesz?- zapytał kładąc kwiaty na szafce i pochylając się nad nią.  Pocałował ją w usta i usiadł na krześle.
- Zmęczona ale szczęśliwa. Widziałeś naszą córeczkę?
- Tak przed chwilą. Jest w inkubatorze.
- Jak damy jej na imię?- zapytała kobieta z lekkim uśmiechem.
- Może Nikola?
- Piękne imię.  Malutka Nikolka- odparła rozmarzona.  Nie mogła się doczekać aż weźmie ją w ramiona. Bardzo była ciekawa jak wygląda. Do kogo jest podobna.  
- Chciałem wziąć Marka na chrzestnego co o tym myślisz?
- Myślę ,że to dobry pomysł.  Marek powinien powoli nauczyć się jak zajmować się tak małym dzieckiem.
- Dlaczego?
- Radek czy tego nie widzisz?
- Czego?
- Ulkę ostatnio ciągle mdli i słabnie. Dodatkowo jest rozkojarzona i przewrażliwiona. A to oznacza jedno. Moja przyjaciółka spodziewa się dziecka.
- Gdyby tak było powiedziałaby ci.
- Wątpię. Po rozstaniu z Aleksem mówiła ,że nie chce dzieci ani ślubu. Potem też unikała tego tematu. A gdy Marek jej wspomniał o dziecku była przerażona.
                                    ******************
Otworzył oczy i przeciągnął się lekko. Wczoraj był piękny wieczór. Oświadczył się jej ale nie zdążył zadać pytania.  Jedli potem tańczyli.  A pocałunek nagle zniszczył wszystko. Spojrzał na miejsce obok.  Myślał ,że przyjdzie go przeprosić .   Wstał i poszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia.  Nie zastał tam Uli.  Drzwi do jej pokoju były zamknięte.   Wyjrzał przez okno. Nie było jej samochodu. Nagle zauważył kartkę na stole.
Z pewnością jeszcze śpisz. Przecież dopiero siódma.
Dlatego postanowiłam pójść na zakupy .
Więc nie martw się o mnie. Będę niedługo. Pa.

Odłożył list i ukrył twarz w dłoniach.  Spojrzał na zegar.  Od jej wyjścia minęły dwie godziny.  Martwił się . Wiedział ,że ostatnio nie czuję się najlepiej.  Próbował się z nią skontaktować ale bez skutku.  Nie miał pojęcia też dokąd wyjechała.  I czy nie uciekła od niego? Czuł się jakby ktoś był mu nóż w serce.  Ta kartka i jej zachowanie zaczęło potwierdzać jego przypuszczenia ,że ona go nie kocha.   Poszedł pomyśleć do swojej sypialni. Dawniej ich wspólnej. Parę minut później wyszedł z sypialni. Nie  miał ochoty na nic.  Telefon dzwonił ale go nie odebrał.  Głucha cisza zaczęła go przytłaczać.  
- Dlaczego?- zapytał sam siebie włączając ekspres do kawy.
- Co dlaczego?- zapytała wstając w progu kuchni. Odwrócił się zaskoczony jej nagłym pojawieniem.  Wziął od niej reklamówki z zakupami i zaczął je wypakowywać.
- Usiądź a ja zrobie śniadanie. Na co masz ochotę? I co ty masz na sobie?
- Nie jestem głodna. Pójdę się położyć.  Nie spałam najlepiej i muszę odpocząć. A na sobie mam ubranie.
- Widze ale chyba za duże nie uważasz?
- Daj mi spokój.  Musisz mi mówić jak wyglądam?- zapytała ze łzami.
- Przepraszam. Nie chciałem. . .
- Lepiej się zamknij- syknęła i wyszła z kuchni. Oparł się o kuchenny blat. Czuł się jakby dostał w twarz.   Wiedział ,że ich związek zdecydowanie przechodzi kryzys.  Ona była strasznie oschła i chłodna. Po dawnym uczuciu nie było śladu. Zobaczył szary krajobraz za oknem. Na szybie pojawiały się drobne krople deszczu . Jego życie od tej chwili też było już szare pozbawione kolorów.
Wyciągnęła z szafki tabletki i wysypała kilka na dłoń siadając na białej pościeli. Wyciągnęła też alkohol i nim je popiła.  Wzięła kolejne poczuła lekką senność.  Położyła się i czekała aż zaczną działać.  Pora pożegnać się z tym światem. Dla mnie nic już nie ma sensu. Jestem beznadziejna i gruba. Nie chcę już cierpieć. Przez mnie Marek jest nieszczęśliwy.   Przez mnie ma tylko problemy i wciąż go ranię. Aleks był chłodny i zły tak jak ja. A Marek jest zupełnie inny. Dlatego muszę odejść aby mógł ułożyć życie sobie z kimś innym. To koniec.  Na myśl o kimś innym poczuła ucisk w sercu ale  desperacja i niechęć do życia była silniejsza . Nigdy nie kierowała się sercem. Pierwszy raz to zrobiła wiążąc się z Markiem. Jednak nigdy nie chciała aby stał się dla niej kimś więcej. Uważała ,że nie nadaję się na jego żonę ani matkę ich dzieci. On był dobry o czystym sercu a ona taka nie była. Chociaż ,kiedyś miała uczucia i nie było w niej tyle negatywnych emocji.
Zapukał ale nie słysząc odpowiedzi wszedł. Usiadł na łóżku.  Dotknął jej ręki ,która leżała na kołdrze.  W niej trzymała ampułkę z tabletkami. Spojrzał na szafkę. Na nim stała pusta butelka z alkoholem .
- Nie jestem dla ciebie –powiedziała cicho.
- Ulka co ty mówisz? Kocham cię  i chce abyśmy byli razem
-  Nie możemy . Ja nie chcę dziecka.  
- Dziecka?
- Jestem w ciąży . . . byłam – wykrztusiła po czym zamknęła powieki. Przestraszył się. Jej dłoń bezwładnie opadła. 
 A tabletki rozsypały się. Sięgnął po komórkę i wezwał pogotowie.  Boże coś ty zrobiła  . . .? Dlaczego?  Kochanie musisz żyć i nasze maleństwo też. Nie pozwole ci odejść.  Czekał na pogotowie płacząc i co chwilę sprawdzając czy oddycha. 

Ps. Końcówka tworzona przy tej melodii.https://youtu.be/ub1uY3UMTpc oddająca nastrój smutny i melancholijny. 



                           


                                                  


18 komentarzy:

  1. Nie! Nie! Nie! Kolejny raz dzisiejszego dnia płaczę. Czy ja muszę mieć dzisiaj styczność tylko z przykrymi rzeczach, śmiercią? Nic więcej nie jestem w stanie napisać. Musze się uspokoić. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze, nie każ nam długo czekać. Reszta komentarza później. Pozdrawiam, UiM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ,że końcówka jest bardzo smutna. Jednak pociesze cię. Ula Nie umrze. Marek by się po tym nie pozbierał. Nie sądziłam ,że aż takie wzbudzi to emocje. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jeju, pod koniec się popłakałam. To było świetne, a zarazem smutne. Tylko nie to! Nie możesz pozwolić by Ula i dziecko odeszli! Rozumiesz? Nie możesz tego nam zrobić. Nie wiem co napisać. Tak się rozpłakałam, że kompletnie wypadło mi z głowy,co chciałam napisać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było bardzo smutne. Najpierw jej depresja potem nieudane zaręczyny ,narodziny Nikoli były jedynym wesołym fragmentem a potem próba samobójcza. Uspokoję cię. Ula nie umrze i nie straci ciąży. Będzie miała szczęście w nieszczęściu ,że ją uratują i nie tylko ją. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Mam ochotę potrząsnąć Ulką i nakopać jej tam gdzie plecy się kończą nie zważając na to czy jest w ciąży czy nie, histeryczka! Marek chyba powinien sobie ją odpuścić, życie z tak rozchwianym człowiekiem jest nie do wytrzymania, pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula wcześniej już miała problemy z emocjami. Ale udawała ,że wszystko jest w porządku. Ten zrobiła głupotę. Chciała skończyć z życiem ale zapomniała ,że nie jest sama. Jednak będzie miała szczęście w nieszczęściu. Dobrzański na pewno jej nie zostawi. Ma za dobre serce. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. nie wiem co napisać, brak mi słów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ,że zostawiłaś ślad na tym blogu. Pozdrawiam

      Usuń
  5. OMG! Takiej Uli nie pamiętam. Boję się myśleć co będzie jak straci dziecko a jej odmieni co do macierzyństwa się na widok Nikoli. Ona chyba nie myśli. A dla rodziców to kolejny cios chociaż to ta "gorsza" córka.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszę cię. Ula nie odejdzie i ciąży nie straci. Chociaż lekarze będą uważali to za prawdziwy cud i szczęście. Ale czy jej stan psychiczny się poprawi? O tym wkrótce. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Świetna część mimo ,że końcówka bardzo smutna. Biedna ta Ula szkoda mi jej :( ,ale mam nadzieje ,że dojdzie do siebie urodzi zdrowe dziecko i będzie szczęśliwa z Markiem :)
    Buzka
    Ania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem bardzo smutna. To zrobiła Ula nie było mądre. Ale nie martw się . Nie poroni i odzyska przytomność. A czy będzie z Markiem czy będzie szczęśliwa? O tym wkrótce. :) Pozdrawiam

      Usuń
  7. Ten rozdział niemal wpędził mnie w depresję. Strasznie przygnębiający, zwłaszcza końcówka. Marek wychodzi ze skóry, by Ula poczuła się bezpieczna a przede wszystkim kochana. Jakże złe zdanie musi mieć o sobie samej, skoro tak bardzo deprecjonuje się w swoich oczach i uważa, że nie jest warta miłości Marka. W dodatku przecież spodziewa się dziecka... Marek ma anielską cierpliwość, a co do Uli, to mam nadzieję, że wypompują z niej te tabletki i uratują ich dziecko.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Końcówka jest najsmutniejsza. Ula całkowicie straciła chęć do życia i ma bardzo złe zdanie o sobie samej. Wszystko widzi w czarnych barwach. Marek jest jej takim aniołem stróżem ,który przy niej trwa i stara się aby było dobrze. Ula przeżyje i nie straci ciąży. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodaj kolejną część, proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam ale nie dziś. Nie czuję się za dobrze i jak dojdę do siebie dodam. Pozdrawiam

      Usuń