W poprzednim rozdziale nie wyjaśniłam ,że koperta w ,której był niewielki woreczek z zamknięciem była czerwona substancja i to w formie płynnej. Nie ma ona wielkiego znaczenia w opowiadaniu. Miała przestraszyć Ulę ,że to krew. Julia użyła do tego czerwonego barwnika i co posłużyło za sztuczną krew. Nie będę rozwijała tego wątku. A teraz zapraszam na kolejną część. Dziękuje za komentarze i odwiedziny. ,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 24
Ideałem
moim chyba jednak nie będzie
(nigdy nie będzie)
Choć podobni, to zupełnie inni od siebie
Żadnych wad, braków brak,
Doskonały w każdym calu.
Ideału mego staję się przeciwieństwem.
Jak noc usłana błogim snem.
Jak ląd bezpieczny dla mnie jest.
Jak myśl powraca do mnie wciąż.
Jak liść w ramionach jego drżę…
Żadnych wad, braków brak
Doskonały w każdym calu.
Ideału mego staję się przeciwieństwem…
(nigdy nie będzie)
Choć podobni, to zupełnie inni od siebie
Żadnych wad, braków brak,
Doskonały w każdym calu.
Ideału mego staję się przeciwieństwem.
Jak noc usłana błogim snem.
Jak ląd bezpieczny dla mnie jest.
Jak myśl powraca do mnie wciąż.
Jak liść w ramionach jego drżę…
Żadnych wad, braków brak
Doskonały w każdym calu.
Ideału mego staję się przeciwieństwem…
Do szpitala została przewieziona
Martyna jej stan był krytyczny. Lekarze bali się ,że nie zdążą jej uratować.
Nie mogli zatrzymać krwawienia z jamy brzusznej. Ciśnienie co chwilę spadało. Została przewieziona na blok operacyjny. Olszański szybko dotarł do szpitala był
roztrzęsiony. Nikt nie chciał mu nic powiedzieć. Musiał uzbroić się w
cierpliwość i czekać. Zaczął dzwonić
telefon. Nie bardzo miał ochotę w tej chwili odbierać ale nacisnął zieloną
słuchawkę.
- Wiadomo już co z Martyną?
- Nie. Właśnie czekam przed blokiem
operacyjnym. A jak Ula?
- Jest cała roztrzęsiona. Nie chcę
jeść. Siedzi na kanapie w salonie i
płaczę. Zupełnie nie wiem co robić.
- Ja też nie wiem. Boje się o nią.
- Nie poznaje się wieczny Casanova a
teraz .. ?
- Kocham ją to moja narzeczona
- Co?- wykrztusił zszokowany
Dobrzański
- W Święta się jej oświadczyłem. Jej
matka się ucieszyła i życzyła nam szczęścia. Teraz niestety jest w
Londynie.
- Gratuluje. Zaskoczyłeś mnie .
- Wiem może i Ula zmieni zdanie?
- Nie chce naciskać. Może przyjdzie czas ,że sama będzie chciała
stabilizacji. Jakieś zmiany. A teraz
musze po prostu przy niej być.
- To niesamowite jak ty ją kochasz-
odparł zdumiony Olszański. Spojrzał w kierunku bloku. Nadal trwała operacja.
Nie lubił tej niewiedzy i niepewności.
- Nad życie i pomimo wszystko- odparł
- A co nad życie?- spytała podchodząc
do niego. Pożegnał się z przyjacielem i
schował komórkę do kieszeni spodni.
Po czym złapał ukochaną w talii i zaczął namiętnie całować. W pośpiechu zaczęli pośpiesznie zdejmować
ubrania. Lekko się skrzywiła gdy dotknął ramienia. Ich języki tańczyły w szaleńczym tańcu pełnym
żaru i pożądania. Oczy błyszczały a w
ustach brakowało tchu. Gdy byli w samej
bieliźnie wziął ją na ręce i udał się schodami na górę. położył na miękkiej
pościeli nie przestając całować namiętnie jej ust.
***********
Następnego dnia.
Leżeli przytuleni słuchając bicia
swojego serca. Delektując się bliskością i dotykiem. Bawił się jej kosmykami włosów wpatrując się
w jej błękitne oczy. Zmierzwiła jego
hebanowe włosy. Uwielbiała to. Przy nim
czuła się wyjątkowo i bezpiecznie . Widziała zachwyt w jego oczach gdy na nią
patrzył. Czego nigdy wcześniej nie poznała.
- Dzwoniłeś do Sebastiana?- zapytała
nagle
- Tak. Właśnie rozmawiałem z nim
wczoraj
- I co? Co z Martyną?
- Jest na bloku operacyjnym ale dziś
też zadzwonię
- Pewnie bardzo boi się o dziewczynę
- Narzeczoną- poprawił ją Marek
- Narzeczoną?- spytała zaskoczona
podpierając się na łokciu.
- Poprosił ją o rękę w Święta. Wczoraj
mi powiedział bo też nie wiedziałem.
- Tylko mi nie mów ,że też byś tak
chciał.
- Gdyby coś ci się stało jako tylko
twój chłopak nawet nie mógłbym wejść do sali szpitalnej.
Nie chce być tylko chłopakiem. Nawet Aleks był kimś więcej.
- A więc o to ci chodzi ? Jesteś
zazdrosny o niego? Był moim narzeczonym to prawda ale już nie jest. I nie chcę
nigdy zaręczyn, ślubu i bachorów!!!- krzyknęła
Szybko ubrała się. Nie słuchała tego
co do niej mówi. Była na niego zła. Wzięła jabłko i torebkę i wybiegła z domu. Gdy
zszedł na dół jego dziewczyny nie było już w domu. Włączył ekspres i
usiadł przy stole czytając gazetę ,która leżała na stole. Zrobił sobie grzanki i z kubkiem gorącej kawy
zajął miejsce przy stole. Zadzwonił do rodziców pytając ich jak minęły im
święta i czy była u nich Paulina. Powiedzieli ,że nie odwiedziła ich. Zapytał
też o Patrycję. Powiedzieli mu ,że czuje się lepiej. Marek nie chciał im mówić
o tragicznych wydarzeniach z dnia wczorajszego. Był jednak pewny ,że i tak się
dowiedzą. Gazety też często o takich rzeczach piszą. Spojrzał na zegar było już po dziewiątej. Zabrał płacz ,kluczyki oraz komórkę i wyszedł
. Wsiadł do samochodu i udał się w kierunku firmy. Na drodze było dość
ślisko. Padał drobny deszcz zostawiają
drobne krople na szybie. Niebo było szare. Zatrzymał się na czerwonym świetle
jego wzrok padł na dziecko na rękach jakiegoś faceta. Kobietę z parasolką. Nagle zadzwonił telefon. Podskoczył aż na
siedzeniu wyrwany brutalnie ze świata fantazji.
Nie odebrał. Ruszył dalej. Gdy nareszcie znalazł się przed firmą. Szybko udał się do wejścia. Telefon znów się
rozdzwonił. Spojrzał na wyświetlacz dzwonił przyjaciel.
- Cześć Seba
- Siedzisz?- zapytał
- Nie . Stoje przy windzie
- To lepiej usiądź- ostrzegł go
Olszański. Ton jego głosu był jakiś inny.
Marek wyczuł jakiś niepokój.
Wiedział ,że na pewno coś jest nie tak.
- Mów
- Martyna- powiedział cicho
- Co z nią?
- Nie żyje
- Co?!!- krzyknął Dobrzański
- Zmarła dziś nad ranem. Obrażenia
były zbyt rozległe. Nastąpił krwotok i .
. .- Jego głos lekko drżał.
- Przykro mi . . . myślałem ,że da się
ją uratować
- Nie. W dodatku to był początek
drugiego. Straciłem ją- rzekł załamany Sebastian .
- Co drugiego? –spytał Marek nie
bardzo rozumiejąc w tej chwili o czym mówi jego przyjaciel. Stał nadal przed
windą kilka osób powiedziało mu ,, dzień dobry ‘’ ale nawet nie odpowiedział.
Dla niego nie był to dobry dzień. Najpierw pokłócił się z Ulą a teraz dowiaduje
się o śmierci pracownicy i narzeczonej przyjaciela.
- Miesiąca ciąży
- To ona była w ...
- Tak. Ponoć właśnie wracała od
lekarza bo miała przy sobie usg. Wtedy zjawiła się Julia i ten nieszczęśliwy
wypadek. Ponoć ją zamknęli ale nie wiem na ile.
- Ona zniszczyła życie wielu osobom. I
mam nadzieję ,że więcej tego nie zrobi. Julia jest psychiczna chciała zrobić krzywdę
Uli. Mi też z resztą chciała ale ja nie
pozwole aby mojej dziewczynie coś się stało. Dziewczyna jakoś mi obco
brzmi. Kiedy ja ostatni raz miałem
dziewczynę? Ach. Tak w liceum. Potem Julia niedoszła narzeczona i po niej długo
nic. A teraz Ula. Narzeczona brzmi
lepiej.
- A kiedy narzeczona?
- Nie wiem. Na razie nie planuję
zaręczyn. Po prostu boje się ,że powie ,, Nie’’
- Nie sądzę . Widziałem jak na ciebie
patrzy. Ona jest w tobie bez pamięci zakochana. Powiem szczerze ,że nie
wierzyłem ,że wy będziecie ,kiedyś razem.
- Jak wydać warto marzyć i być
cierpliwym.
- Marek. Mogę cię prosić o wolny
dzień?
- Oczywiście. Nawet nie pytaj. Trzymaj
się jakoś . Cześć
Schował komórkę do spodni i wsiadł do
windy naciskając przycisk z numerem pięć.
Wyszedł z niej. Wszyscy zaczęli mu się przyglądać. Czuł się lekko skrępowany gdy tak mu się
przyglądali. Podszedł do recepcji. Wziął
pocztę i bez słowa chciał udać się do gabinetu ale pojawiła się Ula. Wszyscy
na nich patrzyli.
- Marek !!! Marek!!!- zaczęła krzyczeć
Kubasińska całując go w policzki. Stał zdezorientowany nie mając pojęcia co
wywołało takie emocje u sekretarki. Gdy
się odsunęła podeszła do niego Ula i spojrzała w oczy. Zdziwił się gdy zobaczył w nich łzy.
Przytuliła go mocno zarzucając mu ręce na szyję.
- Kochanie o co tu chodzi?- zapytał
szeptem.
- Wszystko ci wytłumaczę- odparła nie
wypuszczaj go z ramion. Nie zwracała uwagi ,że inni patrzą. Odsunęła się lekko
uśmiechając przez łzy. Pocałowała go w usta. Zaskoczony odwzajemnił pocałunek.
Nigdy nie okazywali sobie czułości publicznie. W firmie nie wiedzieli. On dawno
chciał powiedzieć ,że są razem ale ona nie chciała.
- Myślałem ,że jesteś zła. Tak szybko
wybiegłaś z mieszkania.
- Nie.
Kochanie chodźmy do mojego gabinetu- rzekła chwytając jego dłoń.
- Dobrze- odparł muskając jej
usta. Udali się w kierunku
gabinetu. Od teraz nie chciała już
ukrywać ,że jest z Markiem.
*****************
Pracownicy pomału się rozeszli i
wrócili do swoich obowiązków. Violetta
udała się do łazienki. Nikt nie chciał z
nią rozmawiać. W bufecie Iza rozmawiała
z Elą na temat informacji ,która krążyła po firmie. Wszyscy w nią uwierzyli mimo ,że Kubasińska
często kłamie. Jednak większą teraz
sensacja było to co wydarzyło się na korytarzu.
Elwira patrzyła na to z irytacją. Nie udało się jej zdobyć Dobrzańskiego
a teraz musi jeszcze go oglądać z tą
kobietą. Wiedziała ,że Julia
została zatrzymana. Nie obchodziło ją to. I tak zamierzała odejść stąd. Nie
chciała już pracować w tej firmie.
I znowu pierwsza :) I znowu Cię rozbawię swoim komentarzem :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Martyny, nie była niczemu winna. Jestem ciekawa jak to się skończy.
Pozdrawiam Andziok
Martyna nie zasłużyła na śmierć. Po prostu znalazła się w złym miejscu i czasie. Sama nie wiem jak to się skończy bo jestem w trakcie pisania. Nie mam jeszcze zakończenia. Pozdrawiam
UsuńJa chcę jeszcze! Kiedy kolejna część?? Mam nadzieję, że szybko...
OdpowiedzUsuńNie wiem ,kiedy dodam chociaż mam już napisaną. Wolę troszkę potrzymać w niepewności. Pozdrawiam.
Usuńw końcu Julia doigrała się, to dziwne zachowanie Uli chyba jest spowodowane ciążą, mam rację ? pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńTak . Julii nie mogła ominąć kara za to co zrobiła. Tak masz rację Ula spodziewa się dziecka. Ale sama o tym jeszcze nie wie. To było marzenie Marka. Pozdrawiam
Usuńjak zawsze super, kiedy kolejna część? M.
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że ci podoba. nie wiem zależy od ilości komentarzy. Ale pewnie niedługo. Pozdrawiam.
UsuńSzkoda mi Martyny. Ale takie jest życie, ktoś umiera. Piękna była ta sytuacja na korytarzu. Marek nie wiedział o co chodzi. A Ula raz jest na niego zła, a później całuje go w firmie. Ciąża, piękny okres w życiu. Czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Chyba wielu osobom szkoda Martyny w dodatku zginęła przypadkowo . Miała oznajmić Sebastianowi ,że będzie ojcem ale nie zdążyła. Ula była zła na Marka bo wspomniał o Aleksie. A to przykre wspomnienia . I ona jest teraz przewrażliwiona na punkcie wielu rzeczy. Ciąża dla jednych piękny czas a dla innych ciężar. Zależy to od bardzo wielu rzeczy. A wracając do Uli potem jej złość przeszła. Ale nawet gdyby nie była w obecnym stanie pogodziliby się bo darzą się silnym uczuciem i drobna kłótnia nie jest w stanie tego zepsuć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejny bardzo dynamiczny rozdział, bo sporo się dzieje i to niestety niedobrych rzeczy. Ginie młoda dziewczyna, narzeczona Sebastiana i matka jego dziecka. To tak jakby los okrutnie sobie z nich zakpił. Mam nadzieję, że Julia nie wyjdzie z pierdla przez długie lata. Za głupotę się płaci, a ona nie dość, że głupia to jeszcze wyrachowana.
OdpowiedzUsuńDzięki, że wyjaśniłaś, czym było to czerwone paskudztwo, bo już zaczęłam podejrzewać, że to jakaś trucizna. Ja nadal czekam na wyjaśnienie miejsca pobytu Febo. Dobrze się zakamuflował drań, że przez tyle odcinków się nie ujawnił. No i ciekawa jestem, czy to on zamordował Domi.
Trochę dziwaczne zachowanie Uli tego ranka. Najpierw wychodzi oburzona z domu, a potem niemal rzuca się Markowi na szyję na firmowym korytarzu. Zmiana nastroju świadczy tylko o jednym i my już wiemy, co to jest.
Pozdrawiam. :)
Zawsze staram się aby nie było nudno. Pisałam w jakimś komentarzu ,że Julia kogoś zabije. Zginęła Martyna chociaż nikomu nic nie zrobiła. Gdyby Marek z przyjacielem nie wszedł do tego gabinetu mogłoby to się skończyć tragicznie. To Ula byłaby teraz na miejscu tej dziewczyny. A Marek? Straciłby sens życia. Aleks przepadł jak kamień w wodę. Ale żyje. Tyle na razie mogę powiedzieć. A z Domi wyjaśni się niedługo. Zachowanie Uli jest spowodowane odmiennym stanem. U niej akurat pojawiają się zmienne nastroje. Nie chciałam tego wcześniej zdradzać ale pod poprzednim rozdziałem tę prawdę odkryła UiM. Więc nie było sensu ukrywać. A ten wątek miał wyjaśnić się troszkę później. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)
UsuńOpowiadanie boskie!!! Prosze o kolejna czesc. Nie moge sie doczekac
OdpowiedzUsuńMiło mi. Ale czekać też troszkę trzeba wtedy jest ciekawiej. :) Tak sądzę. Pozdrawiam
UsuńChyba po raz pierwszy szkoda mi Sebastiana. Ktoś go pocieszy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Może ,kiedyś znajdzie się taka osoba? Dzięki za wpis. Pozdrawiam.
Usuńkiedy następna część ?
OdpowiedzUsuńWkrótce.
Usuń