Zapewne wiele z czytelników nie pamięta już opowiadania z sprzed roku. Miał być ślub Sebastiana I Violetty. Przypomnę ,że przyszła panna młoda była w ciąży. Ula i Marek mieli być świadkami. Historia zaczynała się trzy tygodnie po pokazie. Marek i Ula zaręczyli się i zamieszkali razem w mieszkaniu ,które kupił Dobrzański. Pojawienie się Pauliny zburzyło ich szczęście. Widziała pocałunek. Nie chciała wysłuchać Marka. I wtedy dowiedziała się o ciąży i o zagrożonej. Pojawiła się Ada kuzynka Dobrzańskiego. Ula miała wypadek. Straciła pamięć. Straciła wzrok. Odzyskała . Pojawia się Oskar. Ula się zakochuje. Do Marka nic nie czuję ale daję mu nadzieję a potem odbiera. Przygotowania do ślubu trwają. Ula czuje się coraz gorzej. Nie chce leczenia. Oskar wyjechał. Relacje Marka i Uli ocieplają się. Jest pod jego opieka w jego mieszkaniu. W nocy wpada na coś. Tak kończy się opowiadanie. A teraz zapraszam na dalszą cześć. To opowiadanie jest krótkie ale kolejne będzie dłuższe.
13.,,
Nowe
Szanse''
W
mieszkanie ciszę nocną przerwał głośny dźwięk rozbitego szkła.
Wszędzie panował mrok tylko przez główne okno wpadało lekkie
światło księżyca. Na podłodze siedziała młoda kobieta
zapłakana i z krwią na rękach. Leżała ziemia i zbite szkło od
wazonu ,który stał na dolnej półce. Był pamiątką urodzinową
,którą Dobrzański dostał od cioci chrzestnej na dwudzieste
pierwsze urodziny. Na podłodze stała doniczka z białą orchideo
,która była w tej chwili złamana w połowie. Ziemia się wysypała
a z wazonu nic nie zostało. Głośny hałas dochodzący z salonu
wytrącił mężczyznę ze snu. Nie wiedział co się stało. Usiadł
na łóżku założył szlafrok i kapcie i udał się zobaczyć co
tak naprawdę się stało. Wszedł do salonu i zapalił światło.
Ten widok trochę go przeraził.
-Ulka ...nic ci nie jest?-zapytał zmartwiony podniosła wzrok dopiero teraz zauważyła ,że tu jest. Silny ból nogi nie pozwalał jej wstać.
-Przepraszam- rzekła cicho
-Nie mogłaś spać? Potrzebujesz czegoś?
-Noga mnie boli....- wykrztusiła łamiącym głosem
-Spokojnie idę po apteczkę – odparł i udał się do łazienki gdzie trzymał bandaże,wodę utlenioną i plastry i inne przydatne rzeczy. Wziął szybko co miał pod ręką aby jak najszybciej wrócić do salonu i opatrzyć jej ranę.
-Marek... dziękuję – powiedziała gdy klęczał przy niej i właśnie założył bandaż.
-Nie za co ale mnie przestraszyłaś ,zaraz to posprzątam .
-Zniszczyłam ci wazon i kwiatka
-Nie przejmuj się to przedmioty ,które łatwo nabić a człowiek i zdrowie jest ważniejsze niż ,każde dobro materialne.
-Naprawdę tak uważasz?-zapytała patrząc mu w oczy nagle złapał ją silny ból głowy i zaczęło ją mdlić.
- Zaprowadzisz mnie do łazienki?
- Oczywiście- Podniósł ją i zaniósł do łazienki szybko uklękła przy ubikacji i zwymiotowała . Patrzył na to z boku i bolało go ,że nie potrafi jej pomoc. Wstała pomału umyła twarz. Pomógł jej dojść do pokoju. Położyła się a on w tym czasie posprzątał rozbity wazon i ziemie z doniczki. Tak bardzo chciał aby wszystko sobie przypomniała .Nadal nie pamiętała go. I jej objawy nie ustępowały a do lekarza nie chciała iść. A może po prostu się bała?
-Na pewno wszystko w porządku?Widzę ,że od jakiegoś czasu źle się czujesz i nie chcesz iść do lekarza a ja się martwię o Ciebie. Nie chce aby coś ci się stało i dziecku ,które nosisz pod sercem.
-Dziecku?zapytała zaskoczona marszcząc brwi.
-Jesteś w ciąży nie pamiętasz?spytał zaskoczony siedząc na brzegu łóżka. Niepokoiło go jej zachowanie i objawy.
-Nie – rzekła cicho ledwo słyszalnie
-Po ślubie Sebastiana i Violetty musisz iść do lekarza . Martwię się o ciebie.
-Naprawdę nie musisz-odparła beznamiętnie ze wzrokiem wlepionym w podłogę. CDN...
-Ulka ...nic ci nie jest?-zapytał zmartwiony podniosła wzrok dopiero teraz zauważyła ,że tu jest. Silny ból nogi nie pozwalał jej wstać.
-Przepraszam- rzekła cicho
-Nie mogłaś spać? Potrzebujesz czegoś?
-Noga mnie boli....- wykrztusiła łamiącym głosem
-Spokojnie idę po apteczkę – odparł i udał się do łazienki gdzie trzymał bandaże,wodę utlenioną i plastry i inne przydatne rzeczy. Wziął szybko co miał pod ręką aby jak najszybciej wrócić do salonu i opatrzyć jej ranę.
-Marek... dziękuję – powiedziała gdy klęczał przy niej i właśnie założył bandaż.
-Nie za co ale mnie przestraszyłaś ,zaraz to posprzątam .
-Zniszczyłam ci wazon i kwiatka
-Nie przejmuj się to przedmioty ,które łatwo nabić a człowiek i zdrowie jest ważniejsze niż ,każde dobro materialne.
-Naprawdę tak uważasz?-zapytała patrząc mu w oczy nagle złapał ją silny ból głowy i zaczęło ją mdlić.
- Zaprowadzisz mnie do łazienki?
- Oczywiście- Podniósł ją i zaniósł do łazienki szybko uklękła przy ubikacji i zwymiotowała . Patrzył na to z boku i bolało go ,że nie potrafi jej pomoc. Wstała pomału umyła twarz. Pomógł jej dojść do pokoju. Położyła się a on w tym czasie posprzątał rozbity wazon i ziemie z doniczki. Tak bardzo chciał aby wszystko sobie przypomniała .Nadal nie pamiętała go. I jej objawy nie ustępowały a do lekarza nie chciała iść. A może po prostu się bała?
-Na pewno wszystko w porządku?Widzę ,że od jakiegoś czasu źle się czujesz i nie chcesz iść do lekarza a ja się martwię o Ciebie. Nie chce aby coś ci się stało i dziecku ,które nosisz pod sercem.
-Dziecku?zapytała zaskoczona marszcząc brwi.
-Jesteś w ciąży nie pamiętasz?spytał zaskoczony siedząc na brzegu łóżka. Niepokoiło go jej zachowanie i objawy.
-Nie – rzekła cicho ledwo słyszalnie
-Po ślubie Sebastiana i Violetty musisz iść do lekarza . Martwię się o ciebie.
-Naprawdę nie musisz-odparła beznamiętnie ze wzrokiem wlepionym w podłogę. CDN...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz