,, Trudne Powroty’’
Rozdział XV
Nie spał całą noc po przeczytaniu wczoraj wyników badań. Nie mógł
uwierzyć ,że jego ukochaną czeka poważny zabieg. Bardzo się o nią bał. Przecież
mogła tego nie przeżyć ale nie chciał nawet o tym myśleć. Teraz rozumiał dlaczego nie mogą wziąć ślubu ale jednak poczuł ulgę ,że nie wyjechała i ,że
nadal nosi na palcu pierścionek zaręczynowy. Wierzył ,że pokonają tą chorobę i
będą szczęśliwi. Podszedł do okna w sypialni i spojrzał na niebo. Było
pochmurno ale nie padało. Szare niebo oddawało w pełni jego nastrój . Na łóżku
leżała jego ukochana jeszcze spała nie
chciał jej budzić. Była dopiero szósta rano.
Otworzyła pomału oczy i ujrzała ukochanego przy oknie. Usiadła stawiając
bose stopy na podłodze. Dziś czuła się lepiej chociaż trochę bolał ją
brzuch. Jednak zauważyła ,że leki ,które
przyjmuje przynoszą poprawę. Wczoraj Marysię zawieźli do Marioli koleżanki Uli
,którą poznała gdy wprowadzała się do kamienicy. Wtedy byli dalszymi
sąsiadkami. Podeszła do niego stając
obok. Odwrócił się aby spojrzeć w jej twarz. Nastała między nimi chwila ciszy
,którą żadne z nich nie potrafiło przerwać.
,,Wiesz dobrze ,że
bywają takie momenty,
Kiedy uśmiechasz się
tylko po to ,żeby się nie rozpłakać.’’
Nie mógł znieść tego ,że jego ukochana cierpi. Chciał być jej
oparciem. Pomóc pokonać im te trudne momenty. Wiedział ,że razem uda im się i
ona wyzdrowieje. Postanowił znaleźć dobrych lekarzy. Nie mógł pozwolić na jej
odejście. Nie teraz gdy tak ,krótko trwało ich szczęście. Pragnął aby została
jego żoną i chciał mieć jeszcze chociaż jedno dziecko. Żałował ,że nie był gdy
Ula była w ciąży ,nie był gdy urodziła. Ominęło go kilka najważniejszych
szczegółów z życia ich córki. Ale czasu nie da się cofnąć i doskonale zdawał
sobie z tego sprawę. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć – odparł
- Spodziewasz się kogoś?
- Nie , nie o tej godzinie ale pójdę zobaczyć kto nas budzi
Zanim jednak wyszedł z sypialni podeszła do niego .Stali blisko
siebie dzieliły ich milimetry. Niepewnie przybliżyła swoją twarz do jego i
nieśmiało musnęła jego usta. Zaskoczony odwzajemnił pocałunek i dłonią
przeczesał jej włosy chłonąc ich owocowy zapach. Ta chwila była dla nich
magiczna niestety dzwonek nasilił się. Niechętnie odsunął się od niej ubrał
szybko spodnie i narzucił koszule i
zszedł na dół. Ona podeszła do szafy. Nie chciała aby ktoś ujrzał ją w koszuli
nocnej ,która sięgała zaledwie do połowy uda. Ubrała czerwoną bluzkę i do tego
ciemne spodnie. Usiadła przy lustrze aby zrobić lekki makijaż. W tym samym
czasie jej narzeczony podszedł do drzwi.
Zdziwił się gdy je otworzył po drugiej stronie stała Violetta z małym
Jędrzejem. Płakała.
- Co się stało ?- zapytał brunet widząc ją w takim stanie . Stała
patrząc na niego z dzieckiem na ręku.
- Moja mama miała wypadek-
powiedziała drżącym głosem . Otworzył szerzej drzwi wpuszczając ją do środka.
Weszła do salonu i usiadła na kanapie. – Weź go- odparła wyciągając w jego
kierunku chłopczyka. Niepewnie spojrzał na nią. Potem na ukochaną ,która
zjawiła się w salonie. Wzięła małego Jędrzeja na ręce. – Ula chciałabym z Tobą porozmawiać- rzekła
Viola
- Dobrze tylko …- przerwała i spojrzała na narzeczonego . Podeszła do
niego. – Zajmij się nim
- Kochanie ale to małe dziecko
i… a jeśli ..
- Proszę nic się nie stanie a z małym sobie poradzisz- uspokajała go
widząc ,że panikuje. Nie miała pojęcia czemu. Przecież synek jej koleżanki nie
jest noworodkiem i nawet już siedzi.
Spojrzał w jej oczy po czym wziął od niej malca ,który uważnie mu się
przyglądał wkładając rączkę do buzi. Wsadził go do wózka ,który stał w
korytarzu . Podał małemu zabawkę. –
Świetnie ci idzie- odparła Ula
- Idę z nim na spacer wrócę za niecałą godzinę
- Tylko nie idź daleko i uważaj a weź mleko i te no eh. Nie ważne –
dodała Violetta martwiąc się o swojego synka .Nie lubiła powierzać go obcym
osobom. Ale Marka znała był narzeczonym jej koleżanki a właściwie uważała Ulę
za przyjaciółkę i jej pracodawcą. Znała go wystarczająco długo aby powierzyć mu
dziecko zwłaszcza ,że on miał córkę. –
Dobrze będę uważał – powiedział i wyszedł z mieszkania. Gdy wyszedł na ulicę z
wózkiem parę osób spojrzało na niego ale on tym się nie przejmował szedł dalej.
Mały nie spał ale nie płakał.
Marek był zaskoczony ,że mały
jest grzeczny i nie płacze tylko bawi się smoczkiem i ciekawie rozgląda. Nie
sądził ,że będzie potrafił zająć się tak małym dzieckiem. Nagle z za rogu
wyłonił się Sebastian. Ten też dostrzegł swojego przyjaciela ale zdziwił go
widok z wózkiem. Podszedł do niego. – Cześć stary a ty w niańkę się bawisz?- spytał z uśmiechem blondyn.
- Nie bawię tylko pilnuję twojego syna – odparł patrząc na
przyjaciela ,który spoglądał to na dziecko to na Dobrzańskiego. Ostatnio rzadko rozmawiali raczej unikali siebie.
- Dlaczego ty przecież to Violetta jest matką a po za tym są jeszcze
jej rodzice bo moi mieszkają w Anglii znaczy matka bo ojciec to nie wiem .
- Nie wiem Viola przyszła jakaś roztrzęsiona i chciała porozmawiać z
Ulą więc poproszony przez twoją byłą i moją narzeczoną zgodziłem się. I wiesz
co sobie teraz myślę?
- Skąd mam wiedzieć? Przecież nie czytam ci w myślach
- Całe szczęście- dodał Marek
- Poza tym dobrze ,że cię widzę bo akurat szedłem do ciebie aby
porozmawiać ale skoro spotkałem cię to
- O co chodzi Sebastian?- spytał przeczuwając ,że nie będą to dobre
wieści. Ten zajął miejsce na ławce. Nie
wiedział jak powiedzieć byłemu przyjacielowi ,że Krystian ma plany wobec jego
narzeczonej.
- I tak mi nie uwierzysz jak ci powiem – rzekł Sebastian z rezygnacją
- A skąd wiesz ,że nie ?O co chodzi? Znów Krystian coś kombinuję?
- Krystian chce zbliżyć się do
twojej Uli nie wiem co kombinuje ale nie
podoba mi się to
- Słyszałem o tym nawet miałem sprzeczkę z nim .
- Sam widzisz ,że on tak łatwo nie odpuści a Ty masz już tą modelkę
na twarz kolekcji?- spytał Olszański nagle zmieniając temat. Dobrzański
podszedł do dziecka i podał mu soczek ,który był schowany w wózku. Sebastian
spojrzał na niego i zrobiło mu się trochę głupio ,że jego kumpel zajmuję się
jego synem Anie on. A przecież dziecko nie jest niczemu winne ,że rodzice się nie
kochają. Zostawił Violettę gdy tylko dowiedział się o ciąży i jeszcze
powiedział ,że nie jest pewny czy to jego. Nie zważał na to ,że ją rani. Nie
chodził z nią na badania. Nie brał udziału w życiu syna. Do niedawna nawet nie
pamiętał jego imienia . Potem Violetta nie chciała już z nim rozmawiać. Było
jej ciężko ale na szczęście wspierali ją rodzice. Na jego pomoc nie mogła
liczyć. Jeździła autobusem w ciąży. Gdy
Kubasińska była na macierzyńskim Marek zatrudnił Karolinę jako swoja
asystentkę. Była młoda ładna ale prezesa
nie interesowała jako kobieta poza tym miała chłopaka. Po pewnym czasie na jego
biurku leżało już wypowiedzenie. Nie rozumiał dlaczego. Wytłumaczyła ,że
wyjeżdża z chłopakiem zagranice bo tam dostał dobrą ofertę pracy i szansę na
lepsze życie. Po jej odejściu nie zatrudniał już nikogo. Miał nadzieje ,że Ula
jeszcze wróci. Violetta wróciła do pracy a synka zostawiała u matki w
Pomiechówku.
Sebastian nadal siedział na ławce a Marek tak zafascynował się
dzieckiem ,że zapomniał o kumplu i ,że ten coś do niego mówi. – Marek czy ty słuchasz?- spytał zirytowany
Sebastian
- Nie, wiesz zazdroszczę ci synka jest taki grzeczny i…
- Przecież ty też jesteś ojcem masz córkę Majkę
- Jaką Majkę? Ona ma na imię Marysia czyli Maria
- Sorry zapomniałem ale to też ładne imię – dodał
- Faktycznie ale Ula nie jest w ciąży – odparł z żalem w głosie. Tak
bardzo pragnął aby jednak była ale wiedział ,że to nie możliwe a zwłaszcza nie
w tym momencie. Teraz ważniejsze jest jej zdrowie .
- Ale zawsze może być nie?
- Nie wiem czy to możliwe bo Ula ona jest …- zaczął ale nie potrafił
o tym mówić. To tak bolało. Nie wiedział ile zostało im chwil szczęścia i czy
wyjdzie z tego. Bał się o jej życie.
- Chora? – spytał zaskoczony Olszański tępo wpatrując się w mężczyznę
,który wyglądał na załamanego. Był krok od rozpłakania się . Ale przecież nie
chciał pokazywać ,że jest słaby. Musiał być dla niej wsparciem. – Tak jest chora i to poważnie i nie wiem
czy…- nie przeszło mu to przez gardło.
- Stary nie sądziłem ,że jest aż tak źle
- Ja tez nie . myślałem ,że teraz będzie inaczej gdy już wróciliśmy
do siebie. Mamy przecież córkę ale żałuję ,że nie byłem obecny w jej życiu gdy
zaczynała siadać ,chodzić a ty masz jeszcze na to szansę. Chciałem mieć z Ulą
jeszcze dziecko ale w tej sytuacji nie wiem czy to realne.
- Masz rację ja mam syna a nim się nie interesuje a ty nie miałeś
takiego wyboru tylko czemu ona ci nie powiedziała o ciąży?
- Stary nie wiem ,nie obwiniam jej za to ,że nie powiedziała. Chciała
to zrobić jak wróciła z Londynu powiedzieć ,że jestem ojcem ale nie miała
pojęcia gdzie jestem. Ona dawno mi wybaczyła ale teraz znów mogę ją stracić i
to bezpowrotnie. – Nie pozwól na to
wierzę ,że ona wyjdzie z tego.
- Ja też bo ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej a Krystian
pożałuję jeśli do niej się zbliży.
- A myślisz ,że ja mam szansę jeszcze z Violettą – zapytał nagle Seba
- Nie będzie raczej łatwe bo ją bardzo skrzywdziłeś chociaż ja nie
byłem lepszy ale zmieniłem się.
**********
Brunetka usiadła obok płaczącej blondynki i próbowała ja uspokoić.
Jednak to nie bardzo pomagało. Rozumiała ją. Sama też straciła bliska osobę.
Wiedziała co znaczy stracić matkę. Kubasińska właśnie opowiedziała przyjaciółce
jak dziś nad ranem dowiedziała się ,że wczoraj jej mama wracała z zakupów
przechodziła przez pasy a jakiś wariat jadący z dużą prędkością uderzył w nią.
Upadła na ulicę odbijając się od maski terenowego auta. Zakupy wysypały się.
Ktoś widząc to zdarzenie zadzwonił na policję i pogotowie. Zabrali ją
natychmiast do szpitala. Żyła ale była w stanie krytycznym. O trzeciej nocy
aparatura pokazała ciągła linię. Parę
przechodnich ,którzy widzieli to zdarzenie złożyli zeznania na komisariacie.
Zatrzymali mężczyznę ,który prowadził czarnego Jeepa . Był pod pływem alkoholu.
Ponad półtora promila we krwi. Rano
zawiadomili rodzinę. Violetta nocowała akurat z synkiem u przyjaciółki Gośki w
Warszawie. Nie wiedziała dokąd się udać więc jak tylko dotarła do niej wieść o
tej tragedii poszła do Urszuli. CDN…
Cholera! Nie masz serca Justyna! Dlaczego nie napiszesz, co dolega Uli? Ciekawość chyba mnie zeżre żywcem. A teraz już na poważnie.
OdpowiedzUsuńMarek się dręczy, bo sytuacja wydaje się patowa i nie wiadomo, czy Ula przeżyje zabieg, czy nie. Mam nadzieję, że nie chodzi Ci po głowie ta druga opcja.
Jeśli zaś chodzi o Olszańskiego, to być może teraz zmieni się jego postawa wobec Violetty. Zawsze mogła polegać na matce, a teraz, gdy zmarła dziewczyna nie ma wsparcia praktycznie w nikim. Ojciec jako starszy już mężczyzna, nie będzie chyba zbyt pomocny przy dziecku. Niech ten Sebastian wreszcie się opamięta.
Ilość materiału, który dałaś nam do przeczytania jest powalająca. Przynajmniej rozdziały są krótsze i od razu lepiej się czyta. Nie wymagają też żadnej krytyki, bo są świetnie i co ważniejsze poprawnie napisane i to w dodatku bardzo ładną czcionką. Dzisiaj same pochwały, bo zasłużyłaś na nie.
Pozdrawiam. :)
Małgosiu
UsuńDziękuję za miłe słowa i pochwalę. Naprawdę nie spodziewałam się i jest mi miło. Cieszę się ,że ci się podoba. Sprawdzałam ten rozdział trzy razy. Postawa Sebastiana od teraz zmieni się w stosunku do Violetty i Jędrzeja. Będzie mogła na nim polegać. To jest zasługa trochę Marka bo to dzięki rozmowie z nim zrozumiał jakie popełniał błędy. A Violetta to doceni ale z zaufaniem już trudniej. Ula nie będzie miała nowotworu. Nie będzie to tak poważne jak się wydaję. Niedługo się to wyjaśni. Nie umrze . Będzie jeszcze szczęśliwa z Markiem. Przeżyją piękne chwilę. To opowiadanie kończy się Happy Endem. Chociaż jeszcze smutna powieść się pojawi ale potem. Mam jeszcze sporo pomysłów na nowe. Niektóre zaczęłam pisać. Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMnie, podobnie jak Małgosię, zżera ciekawość. Mimo choroby Uli, jestem spokojna... W jednym z komentarzy zapewniałaś mnie, że będzie szczęśliwy koniec :) Czy mi się wydaje, czy Seba chce zacząć zajmować się własnym dzieckiem? I czy chce odzyskać Violę? Krystian to szuja, chce rozbić rodzinę, bo Ula go pociąga... Mam nadzieję, że to zemści się przeciwko niemu. W sumie trochę tego nie rozumiem, wepchnął Marka w szklany stół, Dobrzański trafił do szpitala i dalej pracuje w firmie? Marysia była też podtruwana, i jak to się skończyło? Mam wrażenie, że nie przeczytałam jakiegoś rozdziału :( Czy to nie zostało jeszcze wyjaśnione? Pozdrawiam UiM
OdpowiedzUsuńUla i Marek Dobrzańscy
UsuńNiedługo się wyjaśni. Następny rozdział będzie smutny bo pogrzeb mamy Violetty. Sebastian zmieni się i będzie wsparciem dla niej. Między Markiem a Ulą niedługo się wszystko ułoży. Jeszcze trochę niepewności. Krystian wkrótce zostanie wyrzucony z pracy. Czarnym charakterem jest Krystian i Mariola. Oboje dostaną to na co zasłużyli. Pojawi się nowy dyrektor finansowy i spokojnie będzie to człowiek ,którego można polubić.
NO w końcu, w końcu, w końcu....Doczekałam się :)
OdpowiedzUsuńO wiele lepiej się czyta, kiedy sprawdzasz swoje notki i używasz interpunkcji. Super. I jeszcze jedno w końcu.
Zastanawiam się na co chora jest Ula...Jeszcze nam tego nie powiedziałaś..
Pozdrawiam Andziok
Fajne opowiadanie, kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuńJuż niedługo.Mam napisane ale muszę jeszcze sprawdzić.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :) śliczny szablon :) zgadam się z dziewczynami :) Nie mogę się doczekać kolejnej notki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię
Ania.
Dziękuję bardzo za miłe słowa. Zapraszam cię więc na kolejne części. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń