Strona Główna

sobota, 4 lipca 2015

,, Trudne Powroty'' XIII



Rozdział XIII
Po kolejnych kilku nieudanych próbach skontaktowania  się z narzeczoną schował telefon do marynarki. Nie miał pojęcia, dlaczego nie odbiera od niego. Ostatnio tak trudno miał odgadnąć jej zachowanie i reakcje. Była nieprzewidywalna i tego się obawiał. Wiedział, że jest daleko od porządku, ale ona milczała jak zaklęta. Nie miał już na to siły. Wziął córkę za rękę i wyszli z firmy. Mała nie pytała o nic tylko mu się przyglądała. Otworzył samochód i posadził ją w foteliku. Pojechał w kierunku pobliskiej restauracji. Czuł głód, więc postanowił coś zjeść na mieście razem z córką. Narzeczona miała wrócić dziś później, więc nie mógł liczyć na domowy obiad, chociaż to wolał bardziej niż obiady na mieście. Gdy wysiadł z samochodu ujrzał swoja narzeczoną. Od razu ją poznał. Tylko, co ona tutaj robi, dlaczego do mnie nie podeszła?
 - Ula – zawołał a ona obejrzała się nawet nie zauważyła wcześniej jego samochodu myślała, że czeka na nią w domu.
Podbiegł do niej. Chwilę patrzyli na siebie w milczeniu. Nie bardzo wiedząc jak zacząć rozmowę. Właśnie wracała z kliniki i najmniej spodziewała się spotkać narzeczonego. Jednak lekki uśmiech pojawił się na jej bladej twarzy. Stała zaskoczona patrząc na jego twarz.
-Co ty tu robisz?- Zapytała.
- O to samo chciałem spytać ciebie.
- Mówiłam Ci, że muszę coś załatwić na mieście. Zapomniałeś już?
- Nie jechałaś autem?
- Nie
- Jeśli masz czas zjedzmy coś na mieście zaraz obok jest dobra restauracja
- Nie wiem czy to dobry pomysł
- Ula proszę- szepnął stał tak, blisko, że czuła jego oddech na swojej twarzy.
- Dobrze – westchnęła cicho nie była w stanie powiedzieć nic więcej zaschło jej w ustach. Uśmiechnął się lekko i oddalił wyjął córkę z fotelika biorąc na ręce.
- Mama!! Krzyknęła, gdy tylko zauważyła Ule. Postawił ja na chodniku i pobiegła w kierunku mamy ta pocałowała ja lekko w policzek.
- Byłaś grzeczna?
- Tak – odparła jej oczy śmiały się do nich, ale tylko Marek podzielał radość dziewczynki, bo jego ukochana uśmiechała się, ale jej oczy były smutne. Wziął małą za rękę chciał objąć narzeczoną, ale ona nagle odsunęła się i szła obok nie patrząc na niego. Weszli do przytulnej restauracji. Zajęli stolik pod ścianą. Spojrzał w kartę menu. Postanowił zamówić żeberka z ziemniakami i surówką a małej frytki i sok pomarańczowy. Ona spojrzała na kartę zamówiła też frytki i colę. Spojrzał na nią zaskoczony, bo tego było całkiem mało. Nie odzywała się. Jej myśli też błądziły w zupełnie innym kierunku. Nie słuchała tego, co mówi jej ukochany ani jej córeczka. Wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w talerz przed sobą.
- Nie smakuje Ci źle się czujesz? Jesteś taka blada na twarzy
- Nic mi nie jest, po prostu jestem zmęczona i tyle
- A ten lekarz? Chciałbym wiedzieć czy na pewno wszystko jest w porządku
- Jak najlepszym- odparła nadal patrząc w talerz przed sobą. Położył jej dłoń na swojej, ale cofnęła ją rzuciła pieniądze na stół i podniosła się z krzesła. Przystanęła chwilę wzięła kilka głębokich oddechów. Również położył pieniądze na stoliku i biorąc małą za rękę podszedł do niej. Wyszli na zewnątrz. 

                                              *****************
- Wróciłem – powiedział mężczyzna wchodząc do mieszkania. Po chwili w salonie pojawiła się drobna brunetka podeszła do ukochanego zarzuciła ręce na szyję i czule pocałowała. Spojrzał w jej ciemne oczy, w, których kryła się miłość do niego. Poszedł za nią do kuchni i usiedli przy stole.  Włożyła zimne pyzy do mikrofalówki i włączyła czajnik elektryczny. Przyglądał jej się z wielką przyjemnością. Niedawno nie umiała przyrządzić żadnej potrawy, ale szybko się uczyła. Kupiła nawet książkę z hiszpańskimi daniami. Postanowiła je, kiedyś wypróbować, ale na razie nie zebrała się na odwagę. Uczyła się podstawowych dań kuchni polskiej. Wyjęła gorące danie i postawiła przed narzeczonym.
- Ładnie pachnie –odparł Maciek
- Wiesz ja myślę o Uli – odparła cicho Anka.
- A wiesz nie mówiłem ci, ale byłem dziś u jej byłego szefa i nawet doszliśmy do porozumienia. On chyba naprawdę się zmienił, chociaż dawno to zauważyłem, ale jakoś uwierzyć nie mogłem aż do teraz.
- Byłeś u Dobrzańskiego? Kiedy?
- Dzisiaj
- Nie widziałam Cię, ale pewnie musiałam być na przerwie w bufecie
- Pewnie tak
- I co mówił? Wiadomo coś o Uli?
- Wiem, że są razem, ale coś jest nie tak, bo pytał mnie czy na coś chorowała i, że martwi się o nią. Widziałem też ich córkę jest taka do niego podobna tylko oczy ma jej. Gdybyś ty widziała jak ją przytulał mówił do niej. Od razu widać, że kocha to dziecko.
- Maciek ja ciebie nie poznaję ty naprawdę mówisz o Marku prezesie FD?
- Tak i nawet zaprosił mnie do siebie abym mógł porozmawiać z nią. Dał mi ich nowy adres.
- Dobrze, to, kiedy jedziemy?
- Może w tą sobotę, ale musimy wcześniej uprzedzić wiesz, bo mogą mieć jakieś plany
- Masz rację- powiedziała i podeszła do Maćka siadając mu na kolanach. Przytulił ją do siebie. Wreszcie znalazł miłość i był szczęśliwy. Chciał, aby jego przyjaciółka również była szczęśliwa.

Do domu wrócili dopiero wieczorem. Po obiedzie poszli na zakupy.  Usiadł na kanapie i patrzył jak jego ukochana, co chwilę przymierza inną sukienkę, buty czy spodnie. W sklepie było kilka osób, którzy rzucali im ukradkowe spojrzenia. Jednak on patrzył tylko na nią. Obok siedziała ich córeczka ściskając w rączkach misia, którego kupił jej po drodze. Ubrała jasną koronkową suknie wtedy podniósł na nią wzrok Ujrzała w jego oczach niepokój i strach. Dopiero teraz dostrzegł, że sporo schudła. Jej skóra była bardzo blada.Podszedł do niej kładąc dłonie na jej ramionach odsunęła się o krok i nie patrząc na niego szybko udała się do przebieralni. Nie rozumiał jej reakcji. Spojrzał na małą, która bawiła się falbanką od sukienki. Wyszli bez słowa otworzył jej drzwi trzymając c dziewczynkę za rączkę. Wsiedli do czarnego Jaguara. Nie patrzyła w jego stronę.
- Kochanie chciałbym abyś mi powiedziała czy coś ci dolega. Od jakiegoś czasu jesteś smutna a teraz ta wizyta u lekarza. Proszę nie trzymaj mnie w niepewności.
- Marek ja nie jestem gotowa jeszcze na tą rozmowę, ale wiem, że się martwisz i przyjdzie czas, aby powiedzieć całą prawdę, którą zawsze ceniłam i cenię, ale nie zawsze jest łatwo ją powiedzieć.
- Powiedz mi, chociaż czy wszystko jest w porządku i czy ta utrata wagi nie wynika z jakieś choroby?
- Prawda byłam u lekarza, ale to badania kontrolne
- Na pewno? –Zapytał nie bardzo wierząc w jej słowa
- Nie mówmy już o tym
Dalszą drogę pokonywali w milczeniu. Nie chciał ciągnąć na siłę tego tematu, bo bał się, że ją zdenerwuje. Ostatnio była bardzo przewrażliwiona, jeśli chodzi o niektóre tematy. Chciał jej jakoś pomóc, ale nie miał pojęcia jak. Wiedział, że coś ją męczy od środka. Jednak nie mówiła o tym.  Dlaczego nie chce mi powiedzieć? A może jest poważnie chora i boi się mi o tym powiedzieć, bo nie chce abym odszedł od niej? Może Maćkowi uda się coś z niej wyciągnąć?  Zatopiony we własnych myślach nawet nie zauważył, że są już prawie na miejscu. Po chwili zgasił silnik i odpiął pasy. Dotknął jej ramienia otworzyła powieki i spojrzała na niego półprzytomnie.
- Jesteśmy już?-Zapytała odpinając pasy i patrząc w jego szare tęczówki przysunął się lekko do niej. Czuła zapach jego perfum.
- Tak, zasnęłaś i nie chciałem cię budzić królewno- szepnął jej do ucha zmieszana wzięła torebkę i wysiadła z samochodu. Nie o to mu chodziło, aby uciekła. Nie rozumiał, dlaczego tak odsuwa go od siebie. Wysiadł z czarnego wozu i wziął na ręce śpiące dziecko i zmierzył w kierunku ich mieszkania. W salonie paliło się światło udał się od razu do pokoju córki, aby ją rozebrać i ułożyć do snu. Szedł cicho, aby jej nie obudzić.

2 komentarze:

  1. Cały czas zastanawiam się co dolega Uli... Nie chce z nim rozmawiać, a to jest podstawa udanego związku... Mam nadzieję, że w końcu przestanie przed nim uciekać i porozmawiają ze sobą szczerze. Zastanawiam się z byłym przyjacielem, pracownikiem Marka. Prawie go zabił. Teraz taki przeskok. Nic o Marku i jego leczeniu, ani o ich córce. Pozdrawiam, Uim

    OdpowiedzUsuń
  2. MalgorzataSz15 lipca 2015 21:35

    Bardzo enigmatyczna część, bo nie wiadomo co Uli dolega. To trochę denerwujące, że nie chce powiedzieć o tym Markowi i każe mu się domyślać.
    I teraz zamiast nagany wielka pochwała. Rozdział napisany idealnie, bez błędów, a przynajmniej ja nie zauważyłam żadnych. Tak trzymaj. Jestem z Ciebie dumna.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń