Rozdział XIII
Po kolejnych kilku nieudanych próbach skontaktowania się z narzeczoną schował telefon do marynarki.
Nie miał pojęcia, dlaczego nie odbiera od niego. Ostatnio tak trudno miał
odgadnąć jej zachowanie i reakcje. Była nieprzewidywalna i tego się obawiał.
Wiedział, że jest daleko od porządku, ale ona milczała jak zaklęta. Nie miał
już na to siły. Wziął córkę za rękę i wyszli z firmy. Mała nie pytała o nic
tylko mu się przyglądała. Otworzył samochód i posadził ją w foteliku. Pojechał
w kierunku pobliskiej restauracji. Czuł głód, więc postanowił coś zjeść na
mieście razem z córką. Narzeczona miała wrócić dziś później, więc nie mógł
liczyć na domowy obiad, chociaż to wolał bardziej niż obiady na mieście. Gdy wysiadł
z samochodu ujrzał swoja narzeczoną. Od razu ją poznał. Tylko, co ona tutaj robi, dlaczego do mnie nie podeszła?
- Ula – zawołał a ona obejrzała się nawet nie zauważyła wcześniej
jego samochodu myślała, że czeka na nią w domu.
Podbiegł do niej. Chwilę patrzyli na siebie w milczeniu. Nie bardzo
wiedząc jak zacząć rozmowę. Właśnie wracała z kliniki i najmniej spodziewała
się spotkać narzeczonego. Jednak lekki uśmiech pojawił się na jej bladej
twarzy. Stała zaskoczona patrząc na jego twarz.
-Co ty tu robisz?- Zapytała.
- O to samo chciałem spytać ciebie.
- Mówiłam Ci, że muszę coś załatwić na mieście. Zapomniałeś już?
- Nie jechałaś autem?
- Nie
- Jeśli masz czas zjedzmy coś na mieście zaraz obok jest dobra
restauracja
- Nie wiem czy to dobry pomysł
- Ula proszę- szepnął stał tak, blisko, że czuła jego oddech na
swojej twarzy.
- Dobrze – westchnęła cicho nie była w stanie powiedzieć nic więcej
zaschło jej w ustach. Uśmiechnął się lekko i oddalił wyjął córkę z fotelika
biorąc na ręce.
- Mama!! Krzyknęła, gdy tylko zauważyła Ule. Postawił ja na chodniku
i pobiegła w kierunku mamy ta pocałowała ja lekko w policzek.
- Byłaś grzeczna?
- Tak – odparła jej oczy śmiały się do nich, ale tylko Marek
podzielał radość dziewczynki, bo jego ukochana uśmiechała się, ale jej oczy
były smutne. Wziął małą za rękę chciał objąć narzeczoną, ale ona nagle odsunęła
się i szła obok nie patrząc na niego. Weszli do przytulnej restauracji. Zajęli
stolik pod ścianą. Spojrzał w kartę menu. Postanowił zamówić żeberka z
ziemniakami i surówką a małej frytki i sok pomarańczowy. Ona spojrzała na kartę
zamówiła też frytki i colę. Spojrzał na nią zaskoczony, bo tego było całkiem
mało. Nie odzywała się. Jej myśli też błądziły w zupełnie innym kierunku. Nie
słuchała tego, co mówi jej ukochany ani jej córeczka. Wpatrywała się nieobecnym
wzrokiem w talerz przed sobą.
- Nie smakuje Ci źle się czujesz? Jesteś taka blada na twarzy
- Nic mi nie jest, po prostu jestem zmęczona i tyle
- A ten lekarz? Chciałbym wiedzieć czy na pewno wszystko jest w
porządku
- Jak najlepszym- odparła nadal patrząc w talerz przed sobą. Położył
jej dłoń na swojej, ale cofnęła ją rzuciła pieniądze na stół i podniosła się z
krzesła. Przystanęła chwilę wzięła kilka głębokich oddechów. Również położył
pieniądze na stoliku i biorąc małą za rękę podszedł do niej. Wyszli na
zewnątrz.
*****************
- Wróciłem – powiedział mężczyzna wchodząc do mieszkania. Po chwili w
salonie pojawiła się drobna brunetka podeszła do ukochanego zarzuciła ręce na
szyję i czule pocałowała. Spojrzał w jej ciemne oczy, w, których kryła się
miłość do niego. Poszedł za nią do kuchni i usiedli przy stole. Włożyła zimne pyzy do mikrofalówki i włączyła
czajnik elektryczny. Przyglądał jej się z wielką przyjemnością. Niedawno nie
umiała przyrządzić żadnej potrawy, ale szybko się uczyła. Kupiła nawet książkę
z hiszpańskimi daniami. Postanowiła je, kiedyś wypróbować, ale na razie nie
zebrała się na odwagę. Uczyła się podstawowych dań kuchni polskiej. Wyjęła
gorące danie i postawiła przed narzeczonym.
- Ładnie pachnie –odparł Maciek
- Wiesz ja myślę o Uli – odparła cicho Anka.
- A wiesz nie mówiłem ci, ale byłem dziś u jej byłego szefa i nawet
doszliśmy do porozumienia. On chyba naprawdę się zmienił, chociaż dawno to zauważyłem,
ale jakoś uwierzyć nie mogłem aż do teraz.
- Byłeś u Dobrzańskiego? Kiedy?
- Dzisiaj
- Nie widziałam Cię, ale pewnie musiałam być na przerwie w bufecie
- Pewnie tak
- I co mówił? Wiadomo coś o Uli?
- Wiem, że są razem, ale coś jest nie tak, bo pytał mnie czy na coś chorowała
i, że martwi się o nią. Widziałem też ich córkę jest taka do niego podobna
tylko oczy ma jej. Gdybyś ty widziała jak ją przytulał mówił do niej. Od razu widać,
że kocha to dziecko.
- Maciek ja ciebie nie poznaję ty naprawdę mówisz o Marku prezesie
FD?
- Tak i nawet zaprosił mnie do siebie abym mógł porozmawiać z nią.
Dał mi ich nowy adres.
- Dobrze, to, kiedy jedziemy?
- Może w tą sobotę, ale musimy wcześniej uprzedzić wiesz, bo mogą
mieć jakieś plany
- Masz rację- powiedziała i podeszła do Maćka siadając mu na
kolanach. Przytulił ją do siebie. Wreszcie znalazł miłość i był szczęśliwy. Chciał,
aby jego przyjaciółka również była szczęśliwa.
Do domu wrócili dopiero wieczorem. Po obiedzie poszli na zakupy. Usiadł na kanapie i patrzył jak jego ukochana,
co chwilę przymierza inną sukienkę, buty czy spodnie. W sklepie było kilka osób,
którzy rzucali im ukradkowe spojrzenia. Jednak on patrzył tylko na nią. Obok
siedziała ich córeczka ściskając w rączkach misia, którego kupił jej po drodze.
Ubrała jasną koronkową suknie wtedy podniósł na nią wzrok Ujrzała w jego oczach
niepokój i strach. Dopiero teraz dostrzegł, że sporo schudła. Jej skóra była
bardzo blada.Podszedł do niej kładąc dłonie na jej ramionach odsunęła się o
krok i nie patrząc na niego szybko udała się do przebieralni. Nie rozumiał jej
reakcji. Spojrzał na małą, która bawiła się falbanką od sukienki. Wyszli bez
słowa otworzył jej drzwi trzymając c dziewczynkę za rączkę. Wsiedli do czarnego
Jaguara. Nie patrzyła w jego stronę.
- Kochanie chciałbym abyś mi powiedziała czy coś ci dolega. Od
jakiegoś czasu jesteś smutna a teraz ta wizyta u lekarza. Proszę nie trzymaj
mnie w niepewności.
- Marek ja nie jestem gotowa jeszcze na tą rozmowę, ale wiem, że się
martwisz i przyjdzie czas, aby powiedzieć całą prawdę, którą zawsze ceniłam i cenię,
ale nie zawsze jest łatwo ją powiedzieć.
- Powiedz mi, chociaż czy wszystko jest w porządku i czy ta utrata
wagi nie wynika z jakieś choroby?
- Prawda byłam u lekarza, ale to badania kontrolne
- Na pewno? –Zapytał nie bardzo wierząc w jej słowa
- Nie mówmy już o tym
Dalszą drogę pokonywali w milczeniu. Nie chciał ciągnąć na siłę tego tematu,
bo bał się, że ją zdenerwuje. Ostatnio była bardzo przewrażliwiona, jeśli
chodzi o niektóre tematy. Chciał jej jakoś pomóc, ale nie miał pojęcia jak. Wiedział,
że coś ją męczy od środka. Jednak nie mówiła o tym. Dlaczego nie chce mi powiedzieć?
A może jest poważnie chora i boi się mi o tym powiedzieć, bo nie chce abym
odszedł od niej? Może Maćkowi uda się coś z niej wyciągnąć? Zatopiony we własnych myślach nawet nie zauważył,
że są już prawie na miejscu. Po chwili zgasił silnik i odpiął pasy. Dotknął jej
ramienia otworzyła powieki i spojrzała na niego półprzytomnie.
- Jesteśmy już?-Zapytała odpinając pasy i patrząc w jego szare
tęczówki przysunął się lekko do niej. Czuła zapach jego perfum.
- Tak, zasnęłaś i nie chciałem cię budzić królewno-
szepnął jej do ucha zmieszana wzięła torebkę i wysiadła z samochodu. Nie o to
mu chodziło, aby uciekła. Nie rozumiał, dlaczego tak odsuwa go od siebie. Wysiadł
z czarnego wozu i wziął na ręce śpiące dziecko i zmierzył w kierunku ich
mieszkania. W salonie paliło się światło udał się od razu do pokoju córki, aby
ją rozebrać i ułożyć do snu. Szedł cicho, aby jej nie obudzić.
Cały czas zastanawiam się co dolega Uli... Nie chce z nim rozmawiać, a to jest podstawa udanego związku... Mam nadzieję, że w końcu przestanie przed nim uciekać i porozmawiają ze sobą szczerze. Zastanawiam się z byłym przyjacielem, pracownikiem Marka. Prawie go zabił. Teraz taki przeskok. Nic o Marku i jego leczeniu, ani o ich córce. Pozdrawiam, Uim
OdpowiedzUsuńBardzo enigmatyczna część, bo nie wiadomo co Uli dolega. To trochę denerwujące, że nie chce powiedzieć o tym Markowi i każe mu się domyślać.
OdpowiedzUsuńI teraz zamiast nagany wielka pochwała. Rozdział napisany idealnie, bez błędów, a przynajmniej ja nie zauważyłam żadnych. Tak trzymaj. Jestem z Ciebie dumna.
Pozdrawiam. :)