Strona Główna

piątek, 31 lipca 2015

,, Trudne Powroty'' XX Ostatni

Witajcie Kochani
Miało być 21 rozdziałów ale zdecydowałam ,że nie będę już przedłużać i skrócę o jeden rozdział. Także zapraszam na część 20 ostatnią.  Historia kończy się happy Endem. Pozdrawiam. 
,, Trudne Powroty’’
Rozdział XX Ostatni

Od wypadku Beaty minął już ponad rok. Przeszła długą  rehabilitacje aby móc chodzić. Miała złamaną nogę w dwóch miejscach i długo nosiła gips. Marysi nic poważnego się nie stało. Mała przez jakiś czas bała się samochodów i często płakała.  Rodzice zabierali ją do psychologa dziecięcego.  Rozmowy z psychologiem wiele dały bo dziewczynka przestała płakać i moczyć prześcieradło w nocy.   Marek i Ula wspominali jeszcze noc poślubną te chwile były bezcenne. Tylko we dwoje sami. Teraz musieli wstawać w nocy do swojej córeczki Nadii.  Urodziła się tydzień przed terminem. Dobrzański oszalał na jej punkcie. Chętnie pomagał żonie w przewijaniu, przebieraniu małej.  Ochrzcili ją w kościele w ,którym składali sobie przysięgę małżeńską.  Na chrzestnych wybrali Anię i Maćka.   Często odwiedzali ich rodzice Marka. Uwielbiali swoją małą księżniczkę Nadię.   Była ich oczkiem w głowie ale Marysia nadal była ważna. Nie chcieli aby czuła się zazdrosna.
- Kochanie wziąłeś mleko?- zapytała kobieta wychodząc z salonu w jasnopomarańczowej sukience.
- Oczywiście a Mania gotowa?
- Muszę jej tylko pomóc z butami
- Dobrze to ja włożę już Nadię do wózka i poczekam na zewnątrz
- Dobrze, kocham cię – odparła składając na ustach męża czuły pocałunek.
- Ja ciebie też- dodał i uśmiechnął się  i dotknął jej brzucha. – Już nie mogę się doczekać aż pojawi się na świecie.
- Nasz synek – westchnęła.  Wziął wózek i wyszedł na zewnątrz. Szli przed siebie z wózkiem i dziewczynką ,która Szla przed nimi opowiadając o koleżankach z przedszkola.  Zatrzymali się w parku i usiedli na ławce. . Mała brunetka pobiegła w stronę stawu rzucić kaczka jedzenie. Dołączył do niej Marek.  – Tato a kiedy będę się mogła bawić z Nadią ? -spytała patrząc na niego uważnie.
- Maniu  twoja siostrzyczka jest jeszcze za mała ale niedługo podrośnie.  – Chodź wracamy do mamy- odparł i wziął ją za rękę.  Ula obecnie nie pracowała. Całą uwagę poświęcała mężowi i dzieciom. Były jej całym światem. Marek był dobrym ojcem zawsze był ,kiedy go potrzebowała. Luiza stała się jej przyjaciółką często ich odwiedzała. Dobrzański usiadł na ławce i wyjął z wózka Nadię  podał jej butelkę z mlekiem. Ula lekko się do niego przysunęła i położyła jego dłoń na swoim zaokrąglonym brzuchu. Czuł jak dziecko się poruszyło. Uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach. Mania usiadła ostrożnie na jej kolana i przytuliła się do brzucha mamy.  – Cześć – odparła Violetta idąc za rękę z Sebastianem . Podeszli do Dobrzańskich. – Hej – rzekł Marek i spojrzał na Olszańską ,która trzymała rękę na brzuchu. – Boże jaka ona słodka- przykucnęła przy Nadii i chciała ją wziąć na ręce ale jej mąż jej zabronił. – Tobie nie wolno.
- Jesteś w ciąży ?- zapytała Ula
- Tak, właśnie wracamy od lekarza dopiero siódmy tydzień.  – Gratulacje- powiedział Marek wkładając córeczkę do wózka. – A wy wiecie już co się urodzi?- spytał Sebastian
- Tak, to chłopiec i będzie się nazywał Igor Dobrzański .  Dziewczynka siedziała w wózku i ciekawie się rozglądała.


-Violetcie   bardzo podobała jej się ta mała dziewczynka. Druga bawiła się z Jędrzejem w parku .  Rodzice kazali im się nie oddalać.  I aby byli grzeczni. Rozmawiali jeszcze długo. Wspominali wesele. Olszańska zwierzyła się Uli ,że chciałaby mieć teraz dziewczynkę. Luiza nadal pracowała w firmie. Od jakiegoś czasu nazywa się Dobrzańscy&Fashion . O rodzeństwie Febo słuch zaginał. Gdy Dobrzański oddawał w hotelu klucze do pokoju spotkał Kornela ,którego znał jeszcze ze studiów . Dawno go nie widział. Dowiedział się ,że mieszka w Warszawie i właśnie stracił prace a pracował jako dyrektor finansowy  w firmie marketingowej. Marek zaproponował mu pracę zwłaszcza ,że ten opowiedział mu ,że ma dwójkę małych dzieci. Syna i córkę. Przyjechał do Hotelu świętować szóstą rocznice ślubu. Od tamtej pory pracuje w DF. Sytuacja firmy była dobra. Starsze kolekcje zostały sprzedawane w miejskich sklepach odzieżowych. Droższe były wystawiane na aukcji w Internecie. Tym zajmowała się młoda Dobrzańska. Pracowała w domu i pomagała czasem mężowi. Zawsze znajdowali jakieś rozwiązanie. Luiza umiała zaoszczędzić na dodatkach. Niedawno poznała faceta z poza firmy ale był synem sieci sklepów z ,którymi Dobrzański podpisał umowę.  Pshemko zaczął projektować kolekcje dziecięce chociaż na początku był sceptycznie do tego nastawiony.  Sporo osób zostało już mężatkami i matkami.

                                                                     Jakiś czas później…
Marek podszedł do swojej żony ,która trzymała na rękach niemowlę zawinięte w biały kocyk. Długo czekał na korytarzu aż będzie mógł wejść i zobaczyć swojego małego synka Igora. 
 Słodko spał.. Ostrożnie wziął go na ręce i pocałował w czoło. Czuł się szczęśliwym i spełnionym człowiekiem i jako mąż ,prezes oraz ojciec.  Pocałował usta żony . Ich przyjaciele Olszańscy doczekali się córeczki Jagody. I razem z Jędrzejem tworzyli szczęśliwą rodzinę. Dobrzańscy też byli szczęśliwi i darzyli się bardzo silnym uczuciem.  Marek usiadł na łóżku ukochanej tuląc malutkiego Igorka. Do sali weszły Marysia prowadząc za rękę Nadię. Chcieli zobaczyć braciszka. – Kocham cię najbardziej na świecie- wyszeptał.  -  Kocham cię bardzo i nasze dzieci- odparła.  Ich droga do szczęścia nie  była łatwa tak ich przyjaciół Violetty i Sebastiana. To były trudne Powroty.
                                                                                 Koniec.




5 komentarzy:

  1. Bardzo piękne opowiadanie! Mam nadzieję, że więcej będzie takich z Happy endem. Ja staram się wystrzegać tych smutnych, bo rzucają mi się na wenę.. Nie mam ochoty pisać :/ Ich powroty nie były łatwe. Cały czas ktoś lądował w szpitalu. Życie, ich nie oszczędzało. Może to i dobrze? Docenią co mają :) Cieszę się, że z tej mini powstało opowiadanie :) Pozdrawiam, UiM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UiM
      Ich droga do szczęścia nie była łatwa ale pokonali przeciwności losu i są razem . Zarówno Marek i Ula jak i Violetta i Sebastian . Pisząc miniaturkę nie sądziłam ,że powstanie z tego opowiadanie. I jestem z niego w miarę zadowolona. Na pewno napisze jeszcze z happy endem. Ale nie wszystko. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Doczekaliśmy się szczęśliwego zakończenia. Wszystko ułożyło się tak jak chcieli i chociaż życie nie szczędziło im trudnych momentów, to stawili czoła przeciwnościom, by teraz cieszyć się wielkim szczęściem, na które bez wątpienia zasłużyli.
    Piękne opowiadanie. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak zapowiadałam jest szczęśliwe zakończenie. Jednak uprzedzam ,że nie wszystko będę kończyła szczęśliwym zakończeniem. Dziękuję za wpis i pozdrawiam.

      Usuń
  3. Dziewczyno zrób coś z tym co ci się włącza. Na innych blogach tego nie ma i jest denerwujące.

    OdpowiedzUsuń