,, Trudne Powroty’’
Rozdział XVII
Ogród seniorów Dobrzańskich był pięknie przyozdobiony. Wszędzie były
kolorowe balony i wstążki. Krzesła wyścielone atłasem. Młodzi długo czekali na
ten jakże wyjątkowy dzień. Od teraz będą tworzyć prawdziwą rodzinę razem z córką. Wczoraj goście świetnie się
bawili na wieczorze zarówno kawalerskim jak i panieńskim. Pshemko był dziś
szczęśliwy ,że Urszula założy suknie jego projektu a Marek garnitur . Ala i
Józef szczęśliwi ,że doczekali tego dnia aż Ula odda rękę oraz serce mężczyźnie
,który da jej miłość szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Goście pomału szykowali się do rozpoczęcia
ceremonii. Wiedzieli ,że od teraz ich życie się zmieni. Teraz będą już razem na
dobre i na złe.
- Viola weź go nie słyszysz
,że płaczę?- zawołała Ela układając Uli fryzurę . Miała mieć pięknego koka a z tyłu wpięty welon długi biały. – Nie mogę przecież malują ją nie widzisz?-
odparła lekko zirytowana Violetta ,która malowała złotym cieniem powieli
Uli. – Mamo nie chce tej sukienki !!!-
krzyczała Mania . – Ciociu gdzie wujek?-
zapytał mały chłopiec .
- Ala mam do ciebie prośbę – rzekła cicho przyszła panna młoda
- Tak? – spytała Alicja
patrząc na swoją przyszywaną córkę . – Zajmij się nimi bo skupić się nie
mogę .- Dobrze – dodała i wzięła za rękę Manię i chłopczyka. Nagle do pomieszczenia wpadł Marek
rozglądając się. Ela z Izą szybko zasłoniły Ulę aby nie zobaczył jej w sukni
ślubnej.
- Nie widzieliście Mani?- zapytał nadal rozglądając się . –
Ala z nią wyszła chwilę temu- poinformowała go Iza. Violetta podeszła do synka ,który siedział w
nosidełku. Wyjęła go i podeszła do przyszłego pana młodego. – Zajmij się nim
chociaż przez chwilę bo nie wiem gdzie Seba- dodała i szybko stanęła koło
dziewczyn. Wyszedł trzymając chłopczyka na rękach. Kobiety powróciły do przygotowania panny
młodej do ślubu.
**************
Goście stanęli po obu stronach ogrodu. Przy krzesłach. Przy ołtarzu
zrobionego z kwiatów ,wstążek balonów i innym dekoracją stał wysoki mężczyzna z obrączkami w dłoni. Obok
niego stała wysoka brunetka z chłopcem na rękach. Sebastian stał obok blondynki
. Wszyscy goście z niecierpliwością wyczekiwali panny młodej.
Ubrana w piękną białą suknie a włosy miała podpięte . Od
dawna marzyłam o tej chwili ale tylko Marek jest tym ,któremu oddam serce na
zawsze. Nie mam już marzeń bo ostatnie się za parę miesięcy spełni.
- Ula idziesz? Goście czekają?- poinformowała Izabela zauważając ,że
panna młoda stoi jakaś zamyślona. –
Chyba nie masz wątpliwości?- zapytała niepewnie. Do garderoby wbiegła urocza blondynka. Ula
spojrzała na nią uważnie.
Nie widziała jej wcześniej ale teraz sobie przypomniała ,że widziała
ją przecież na zdjęciach ,które pokazywała jej Iza.
- Nie mam wątpliwości , a to
twoja córka?- zapytała chociaż była pewna ,że tak.
- Tak , Agnieszka Gajda – odparła Krawcowa i poprawiła suknie ślubną
. Dziewczynka wzięła koszyk z kwiatkami do niej dołączyła Marysia. Ksiądz stał
już przy ołtarzu. Dobrzański miał ubrany czarny garnitur i biała koszulę oraz
muszkę. Trochę się denerwował. Bał się ,że Ula może uciec sprzed ołtarza
chociaż zdecydowali ,że wezmą ślub w ogrodzie anie w kościele. Jednak zamiast urzędnika wzięli
księdza. Dla niej było to bardzo ważne ale również dla niego. Pomimo ,że ostatni raz w kościele był dawno
chciał z Ulą w wierze wychować Marysię i dzieci ,które im się potem urodzą.
Marzył o tym odkąd znów są razem. Co prawda po jego wyjściu ze szpitala nie
mieli już żadnego kryzysu. Od kilku tygodni ich życie nabrało kolorów zarówno
uczuciowe, zawodowe jak i erotyczne.
Nigdy nie mieli dość czułości i pieszczot. Czasem gdy jeszcze spali do
sypialni wpadała Marysia i ich budziła. Byli wtedy bardzo szczęśliwi i jedynie
czego im do szczęścia brakowało tylko
małej kruszynki ,która wzmocni ich miłość. Może niedługo to marzenie się spełni przecież przed nami noc poślubna .
Może za rok o tej porze Ula będzie już w ciąży?- pomyślał z nadzieją Dobrzański
. Nie wiedział ,że to marzenie się
już spełniło tylko ona nie miała odwagi mu jeszcze o tym powiedzieć. Czekała na
odpowiedni moment. Rozejrzał się ale nadal nie zobaczył ukochanej trochę się
niecierpliwił. Zastanawiał się gdzie ona
może być. Po chwili zauważył Marysię z Agnieszką szły przez środek sypiąc
płatki kwiatów . Ubrane w odświętne sukieneczki. Po chwili ujrzał ukochaną
trzymającą pod ramię ojca.
Gdy tylko ujrzał przyszłą żonę jego serce szybciej zabiło. Wszyscy zwrócili się w stronę panny
młodej. Po chwili usłyszeli marsz
Meldelssona. Urszula wolno ruszyła w stronę pana młodego. Ojciec odszedł na bok
a narzeczeni spojrzeli na siebie i złapali się za dłonie. Przed nimi stanął
ksiądz. Zaczął swoją przemowę wszyscy
ze wzruszeniem słuchali jego słów. Mówił o potędze uczucia dwojga ludzi. O
trosce o drugiego człowieka . Wspieraniu w trudnych chwilach. Zaufaniu ,które jest tak ważne i przebaczaniu
. O dzieciach ,które są darem i nie można pozbawiać ich życia i po prostu byciu
przy ukochanej osobie zawsze i wszędzie. Po przemowie przełożył im przez prawe
dłonie wstęgę . I kazał powtarzać słowa przysięgi małżeńskiej.
- Ja Marek
- Ja Urszula
- Biorę sobie Ciebie Marku
- Biorę sobie Ciebie Urszulo
- Za męża
- Za żonę
- I ślubuję Ci wierność…
- I miłość
- I uczciwość małżeńską…
- W zdrowiu
- I chorobie
- Dopóki śmierć nas nie rozłączy
- Na zawsze
- Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący
- W Trójcy Jedyny
- Na znak zawartego małżeństwa nałóżcie sobie obrączki symbol miłości
i wierności. Po chwili podeszła Marysia z małym chłopcem i podali obrączki.
Dobrzański wziął złoty krążek do ręki. – Urszulo przyjmij te obrączkę jako znak
mojej miłości wierności i uczciwości w
imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Teraz Dobrzańska wzięła złoty krążek do
ręki. – Marku przyjmij te obrączkę jako znak mojej miłości,wierności i
uczciwości. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. – Amen- oparli wierni.
- Ogłaszam was mężem i żoną oto Państwo Dobrzańscy. Wszyscy bili brawo i rzucali płatkami róż.
Powoli zbliżyli swoje twarze a usta złączyli w delikatnym pocałunku. Po raz
pierwszy jako mąż i żona.
Na ich jej i jego palcu lśniły
złote obrączki. Od teraz są razem z Marysią tworzą rodzinę. Czuli szczęście
,które ich ogarniało. Nie mogli uwierzyć ,że wreszcie są razem na dobre i na
złe. Nie było już Krystiana ,który za próbę morderstwa dostał dwadzieścia lat
pozbawienia wolności. Plus pięć za oszustwa gospodarcze ,których się dopuścił
pracując w FD. Nikt już nie liczył ,że on wyjdzie z więzienia. Pracownicy
poczuli ulgę a Sebastian był coraz bliżej aby odbudować relacje z Violettą. Nie chodził już do klubu.
Zajmował się dzieckiem. W końcu dotarło do niego ,że ma syna . Nie chciał aby
Jędrzeja spotkał taki sam los jak jego kiedyś. CDN.. .
Cudowna czeac :) czekam na nexta
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam
UsuńO wiele lepiej. Teraz wszystko fajnie się czyta i wiem o co chodzi. Ula pokonała chorobę i w końcu tworzą z Markiem prawdziwa rodzine. I jeszcze ta ciąża. Nie mogę się doczekać pojawienia na świecie nowego Dobrzanskiego lub Dobrzanskiej. Czekam na kolejna cześć, pozdawiam, UiM
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że część się podoba. Wreszcie udało mi się to wyprostować. Dziękuje za komentarz. Pozdrawiam.
UsuńZgadzam się z UiM. Tekst przejrzysty, treść również. Czyta się całkiem inaczej niż wcześniej, bo wszystko jest logiczne a nie chaotyczne. Naprawdę doceniam, że pochyliłaś się nad tymi rozdziałami, bo szkoda byłoby psuć to opowiadanie czymś tak niekonsekwentnym. Sądziłam, że to już ostatni rozdział, ale chyba jednak nie. Ile ich przewidujesz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Witaj
UsuńW planach miałam 20-21 rozdziałów. Kończę to opowiadanie i nam zaczęte już nowe opowiadania oraz kilka do przepisania na komputer z zeszytów. Trochę było zamieszania z tymi rozdziałami ale już mam wszytko pod kontrolą. Pozdrawiam serdecznie.