Strona Główna

niedziela, 5 lipca 2015

,, Trudne Powroty '' XIV



,,Trudne Powroty’’
Rozdział XIV

Obudziły go zapachy dochodzące z kuchni. Wstał pomału z łóżka zauważając ,że narzeczonej nie ma obok . Założył granatowy szlafrok i udał się w kierunku kuchni. Zauważył ją stojącą przy blacie kuchennym odwrócona była tyłem w niebieskich dżinsach i szarej podkoszulce  smarowała kanapki . Podszedł do niej kładąc ręce na biodrach musnął ustami jej szyje. Odwróciła się do niego z nożem w ręku  na jej twarzy było widać złość. Odsunął się unosząc ręce w geście pojednawczym.
-  Siadaj i jedz- odparła stawiając przed nim jajecznice  i powróciła do smarowania kanapek.
- Ula co ty chciałaś zrobić?- zapytał trzymając widelec w dłoni i patrzył na nią. Odwróciła się w jego stronę opierając o blat.
-  Nic, ostrzegłam cię tylko abyś się do mnie nie zbliżał
- Ale dlaczego? Przecież jesteśmy razem niedługo bierzemy ślub
- Nie bierzemy
- Co?
- Odwołałam go wczoraj
- Jak to odwołałaś? Kochanie ty nie mówisz poważnie- podniósł lekko głos był w szoku nie mógł zrozumieć dlaczego nagle jego ukochana odwołała ślub.
- Marek mówię poważnie ,ja już nie mam siły na to wszystko
- O czym ty mówisz?
-  Myślałam ,że będziemy razem szczęśliwi .Mamy córkę ,która potrzebuje oboje rodziców …
- Chcesz powiedzieć ,że mnie już nie kochasz?- zapytał ze ściśniętym gardłem uważnie na nią patrząc w jej oczach dostrzegł łzy.
- Bardzo Cię kocham i Marysię też ale…
- Ale? Ja też was kocham i nie pozwolę ci odejść
- Marek  ja jestem chora- wyksztusiła poczym rozpłakała się jemu widelec wypadł z ręki. Wstał szybko i ją przytulił. Nie opierała się  . Nie przejmował się tym ,że jego koszula robi się coraz bardziej mokra. Odsunął ją lekko i spojrzał w jej oczy. Otarł łzy z policzków.
- Poradzimy sobie i pamiętaj ,że jestem przy Tobie
- Przepraszam powinnam ci powiedzieć ,że jestem chora
- A co dokładnie ci dolega?
- Poczekaj pokaże ci wyniki badań- odparła i wyszła z kuchni. Był w szoku tego co się dowiedział teraz rozumiał dlaczego ich noce były takie chłodne a ona unikała jego dotyku. Zajął miejsce przy stole siadając na drewnianym krześle . Zastanawiał się co dalej . Tak bardzo się bał ,że ją straci . Ukrył twarz w dłoniach .
,,Jeszcze wczoraj czułam Cię
W kroplach deszczu w cieple ust
Dziś samotny godzin dźwięk spowalnia tętno.
Czas mija ,czuję to
Rozdrażniona brakiem snów
Uwierz, że pomimo łez jest mi wszystko jedno.
Jeszcze wczoraj chciałam biec
Walczyć do utraty tchu.
Stopić-jedność naszych ciał bolesny chłód’’
Weszła do kuchni i zauważyła go całkiem załamanego. Miała ochotę podejść do niego i go przytulić ale powstrzymała się. W ręce trzymała jasno żółtą kopertę. W jej oczach ciągle lśniły łzy. Nie miała odwagi o tym mówić. Brakowało jej siły. Tyle tygodni przed wszystkimi to ukrywała. Gdy był w pracy odwiedzała różnych lekarzy. Stosowała leki. Ostatnio czuła się nawet lepiej i zmęczenie trochę zniknęło. Zapaliła się mała iskierka nadziei w jej głowie. Nie mogła też patrzeć jak przez ukrywanie  informacji o chorobie męczy nie tylko ją ale narzeczonego. Widziała jak bardzo się stara i potrzebuje jej ciepła ale nie potrafiła się przełamać. Cierpiała ona ale nie chciała aby i on cierpiał i ich córka chociaż oddaliła się od nich. Gdy chodziła do lekarza zostawiała córkę pod opieką swojej koleżanki Marioli ,która również ma córkę tylko ,że pięcioletnią i ma na imię Patrycja i ma jeszcze małego Ignacego ,który ma zaledwie dziesięć miesięcy. Jej dzieci zawsze są bardzo spokojne. Mały dużo śpi.  Jej córka odkąd tam chodzi też jest często śpiąca i bardzo spokojna. Podeszła do stołu i usiadła naprzeciw narzeczonego kładąc kopertę na stole. Podniósł wzrok i wziął ją do ręki. Wahał się czy otworzyć czy nie. Sięgając po kopertę przez przypadek dotknął jej dłoni ale szybko ją cofnęła.
,,Trwam bez względu na twój ból
Choć dotyk twych rąk nie cieszy mnie już
Mam ukrytą gdzieś moc
Pozwala mi iść przed siebie dalej znów
Jeszcze wczoraj znałam sens
Tylu zagmatwanych dróg ‘’
                      **************
W  firmie trwały przygotowania do pokazu. Nadal nie wiadomo było kto zostanie twarzą kolekcji FD Night .Luiza załatwiła już catering bo Violetta tłumaczyła się ,że zupełnie o tym zapomniała. Zaproszenia leżały już na biurku prezesa. Raport był już napisany. Został jeszcze alkohol do wybrania bo ona się na tym nie znała a do Krystiana ani Sebastiana nie chciała iść. Nie lubiła ich. Jeden złamał jej serce i przez to stała się ostrożniejsza . Rzuciła się w wir pracy aby nie mieć czasu na randki. Poszła do bufetu i podeszła do Eli prosząc o pączka bo poczuła głód . Nie zdążyła zjeść w domu śniadania. Miała dużo pracy. 
Ela myślała o Władku i Julku. Od ich ślubu minęło już trochę czasu. Była z nim szczęśliwa. Pokochał jej syna i ją. Nie krzyczał i dbał o nią ale ostatnio poruszył ważny temat. Nie wiedziała co o tym myśleć. Od ich rozmowy minęło parę dni ale ona nie potrafiła o tym tak po prostu zapomnieć. Chciał bowiem mieć z nią dziecko. Nie była pewna czy też tego chce. Kocha dzieci ale była w niej jakaś obawa ,że jak im nie wyjdzie zostanie znów samotną matką. Tak jak było w przypadku Julka. Chociaż Władek jest zupełnie inny niż jej poprzedni partnerzy. Nawet Rafał ,który wydawał się taki idealny wcale taki nie był. Podała pączka i kawę Luizie i powróciła do swoich myśli.
- Dzień Dobry- odparł z lekkim uśmiechem Krystian  podchodząc do lady.
- Dzień Dobry
- kawę poproszę bez mleka i cukru taką jak zawsze
- Oczywiście ,czy coś jeszcze?
- Może kanapkę z szynką
- Dobrze  sześć dwadzieścia- powiedziała bufetowa
- Ale drożyzna- rzucił cierpko płacąc  i biorąc kanapkę oraz  kawę usiadł przy wolnym stoliku.  Wszyscy byli zaskoczeni jego zachowaniem. Wcześniej był miły ,uśmiechał się i chętnie rozmawiał. Teraz obrzucał pracowników pogardliwym spojrzeniem. Nagle ujrzał Olszańskiego wchodzącego do bufetu. Ten zamówił tylko kawę i miał już usiąść przy wolnym stoliku gdy zawołał go dyrektor finansowy.
- Siadaj nie wiesz dlaczego Dobrzańskiego nie ma jeszcze w pracy?
-  Ania na recepcji mówiła ,że dziś trochę się spóźni ale nie przyjdzie sam
- Z narzeczoną ?
- Tak ,wczoraj był z córką ale dzisiaj na pewno przyjdzie bez niej ale będzie Ula
- Ula ?
- Znasz ją?
- Poznałem jakoś niedawna a w sumie to było dawno miała niebieskie oczy i kasztanowe włosy
- Ty debilu to narzeczona mojego kumpla- rzekł oburzony Sebastian.
- I co z tego? Zaręczyny to nie ślub zawsze można zerwać i zacząć z kimś innym
- Ula kocha Marka a on ją i nie niszcz tego związku a poza tym mają dziecko
- Jakie dziecko?- zapytał  Kowal
- Marysia jest ich córką ma niecałe trzy lata
- Nie wiedziałem ale to i tak nic nie zmienia ona mi się bardzo podoba i będzie moja
- I tu się mylisz a ja nie będę z tobą o tym gadał – odparł kadrowy i opuścił bufet.
- Cholera - zaklął Dyrektor i wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Nie podobało mu się to co powiedział Sebastian nie lubił go. Przez trzy lata trzymał się z  Markiem. Grali w kosza albo szli na drinka. Dużo rozmawiali ale teraz odkąd pojawiła się Urszula wszystko się zmieniło. Krystian znielubił  prezesa i chciał zdobyć za wszelką cenę jego dziewczynę. Miał dość siedzenia w firmie. Postanowił się przejść. Poszedł na most i oparł się o zieloną barierkę.

2 komentarze:

  1. MalgorzataSz15 lipca 2015 22:00

    Dawkujesz napięcie i znowu nie wiemy, na co choruje Ula. Może to białaczka, lub inny rodzaj raka? Czy ma jakieś szanse, żeby wyzdrowieć i zaznać wreszcie szczęścia przy Marku?
    I ten parszywy Krystian, dla którego nie ma żadnej świętości. Mam nadzieję, że wyparuje z firmy i nigdy już do niej nie wróci. Tu akurat podoba mi się i to nawet bardzo postawa Sebastiana. Prawdziwy z niego przyjaciel.
    Czekam na następną część. Mam nadzieję, że wreszcie dowiem się o chorobie Uli.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu
      Zależy mi na tym aby nie było nudne. Sama tego nie lubię. Nie to nie białaczka. Wkrótce się dowiesz o chorobie Uli ale szczegółów nie będę opisywać. Czyli jej dokładnego leczenia. Z Markiem przyszłym mężem będzie jeszcze szczęśliwa i to nawet bardzo. Krystian jest czarnym charakterem i w końcu go usunę z opowiadania. Pod koniec trochę ale jednak.

      Usuń