,,Trudne Powroty’’
Obudziły go zapachy dochodzące z kuchni. Wstał pomału z łóżka
zauważając ,że narzeczonej nie ma obok . Założył granatowy szlafrok i udał się
w kierunku kuchni. Zauważył ją stojącą przy blacie kuchennym odwrócona była
tyłem w niebieskich dżinsach i szarej podkoszulce smarowała kanapki . Podszedł do niej kładąc
ręce na biodrach musnął ustami jej szyje. Odwróciła się do niego z nożem w
ręku na jej twarzy było widać złość.
Odsunął się unosząc ręce w geście pojednawczym.
- Siadaj i jedz- odparła
stawiając przed nim jajecznice i
powróciła do smarowania kanapek.
- Ula co ty chciałaś zrobić?- zapytał trzymając widelec w dłoni i
patrzył na nią. Odwróciła się w jego stronę opierając o blat.
- Nic, ostrzegłam cię tylko
abyś się do mnie nie zbliżał
- Ale dlaczego? Przecież jesteśmy razem niedługo bierzemy ślub
- Nie bierzemy
- Co?
- Odwołałam go wczoraj
- Jak to odwołałaś? Kochanie ty nie mówisz poważnie- podniósł lekko
głos był w szoku nie mógł zrozumieć dlaczego nagle jego ukochana odwołała ślub.
- Marek mówię poważnie ,ja już nie mam siły na to wszystko
- O czym ty mówisz?
- Myślałam ,że będziemy razem
szczęśliwi .Mamy córkę ,która potrzebuje oboje rodziców …
- Chcesz powiedzieć ,że mnie już nie kochasz?- zapytał ze ściśniętym
gardłem uważnie na nią patrząc w jej oczach dostrzegł łzy.
- Bardzo Cię kocham i Marysię też ale…
- Ale? Ja też was kocham i nie pozwolę ci odejść
- Marek ja jestem chora-
wyksztusiła poczym rozpłakała się jemu widelec wypadł z ręki. Wstał szybko i ją
przytulił. Nie opierała się . Nie
przejmował się tym ,że jego koszula robi się coraz bardziej mokra. Odsunął ją
lekko i spojrzał w jej oczy. Otarł łzy z policzków.
- Poradzimy sobie i pamiętaj ,że jestem przy Tobie
- Przepraszam powinnam ci powiedzieć ,że jestem chora
- A co dokładnie ci dolega?
- Poczekaj pokaże ci wyniki badań- odparła i wyszła z kuchni. Był w
szoku tego co się dowiedział teraz rozumiał dlaczego ich noce były takie
chłodne a ona unikała jego dotyku. Zajął miejsce przy stole siadając na
drewnianym krześle . Zastanawiał się co dalej . Tak bardzo się bał ,że ją
straci . Ukrył twarz w dłoniach .
,,Jeszcze wczoraj czułam Cię
W kroplach deszczu w cieple ust
Dziś samotny godzin dźwięk spowalnia tętno.
Czas mija ,czuję to
Rozdrażniona brakiem snów
Uwierz, że pomimo łez jest mi wszystko jedno.
Jeszcze wczoraj chciałam biec
Walczyć do utraty tchu.
Stopić-jedność naszych ciał bolesny chłód’’
Weszła do kuchni i zauważyła go całkiem załamanego. Miała ochotę
podejść do niego i go przytulić ale powstrzymała się. W ręce trzymała jasno
żółtą kopertę. W jej oczach ciągle lśniły łzy. Nie miała odwagi o tym mówić.
Brakowało jej siły. Tyle tygodni przed wszystkimi to ukrywała. Gdy był w pracy
odwiedzała różnych lekarzy. Stosowała leki. Ostatnio czuła się nawet lepiej i
zmęczenie trochę zniknęło. Zapaliła się mała iskierka nadziei w jej głowie. Nie
mogła też patrzeć jak przez ukrywanie informacji
o chorobie męczy nie tylko ją ale narzeczonego. Widziała jak bardzo się stara i
potrzebuje jej ciepła ale nie potrafiła się przełamać. Cierpiała ona ale nie
chciała aby i on cierpiał i ich córka chociaż oddaliła się od nich. Gdy
chodziła do lekarza zostawiała córkę pod opieką swojej koleżanki Marioli ,która
również ma córkę tylko ,że pięcioletnią i ma na imię Patrycja i ma jeszcze
małego Ignacego ,który ma zaledwie dziesięć miesięcy. Jej dzieci zawsze są
bardzo spokojne. Mały dużo śpi. Jej
córka odkąd tam chodzi też jest często śpiąca i bardzo spokojna. Podeszła do
stołu i usiadła naprzeciw narzeczonego kładąc kopertę na stole. Podniósł wzrok
i wziął ją do ręki. Wahał się czy otworzyć czy nie. Sięgając po kopertę przez
przypadek dotknął jej dłoni ale szybko ją cofnęła.
,,Trwam bez względu na twój ból
Choć dotyk twych rąk nie cieszy mnie już
Mam ukrytą gdzieś moc
Pozwala mi iść przed siebie dalej znów
Jeszcze wczoraj znałam sens
Tylu zagmatwanych dróg ‘’
**************
W firmie trwały przygotowania
do pokazu. Nadal nie wiadomo było kto zostanie twarzą kolekcji FD Night .Luiza
załatwiła już catering bo Violetta tłumaczyła się ,że zupełnie o tym
zapomniała. Zaproszenia leżały już na biurku prezesa. Raport był już napisany.
Został jeszcze alkohol do wybrania bo ona się na tym nie znała a do Krystiana
ani Sebastiana nie chciała iść. Nie lubiła ich. Jeden złamał jej serce i przez
to stała się ostrożniejsza . Rzuciła się w wir pracy aby nie mieć czasu na
randki. Poszła do bufetu i podeszła do Eli prosząc o pączka bo poczuła głód .
Nie zdążyła zjeść w domu śniadania. Miała dużo pracy.
Ela myślała o Władku i Julku. Od ich ślubu minęło już trochę czasu.
Była z nim szczęśliwa. Pokochał jej syna i ją. Nie krzyczał i dbał o nią ale
ostatnio poruszył ważny temat. Nie wiedziała co o tym myśleć. Od ich rozmowy
minęło parę dni ale ona nie potrafiła o tym tak po prostu zapomnieć. Chciał
bowiem mieć z nią dziecko. Nie była pewna czy też tego chce. Kocha dzieci ale
była w niej jakaś obawa ,że jak im nie wyjdzie zostanie znów samotną matką. Tak
jak było w przypadku Julka. Chociaż Władek jest zupełnie inny niż jej poprzedni
partnerzy. Nawet Rafał ,który wydawał się taki idealny wcale taki nie był. Podała
pączka i kawę Luizie i powróciła do swoich myśli.
- Dzień Dobry- odparł z lekkim uśmiechem Krystian podchodząc do lady.
- Dzień Dobry
- kawę poproszę bez mleka i cukru taką jak zawsze
- Oczywiście ,czy coś jeszcze?
- Może kanapkę z szynką
- Dobrze sześć dwadzieścia-
powiedziała bufetowa
- Ale drożyzna- rzucił cierpko płacąc
i biorąc kanapkę oraz kawę usiadł
przy wolnym stoliku. Wszyscy byli zaskoczeni
jego zachowaniem. Wcześniej był miły ,uśmiechał się i chętnie rozmawiał. Teraz
obrzucał pracowników pogardliwym spojrzeniem. Nagle ujrzał Olszańskiego
wchodzącego do bufetu. Ten zamówił tylko kawę i miał już usiąść przy wolnym
stoliku gdy zawołał go dyrektor finansowy.
- Siadaj nie wiesz dlaczego Dobrzańskiego nie ma jeszcze w pracy?
- Ania na recepcji mówiła ,że
dziś trochę się spóźni ale nie przyjdzie sam
- Z narzeczoną ?
- Tak ,wczoraj był z córką ale dzisiaj na pewno przyjdzie bez niej
ale będzie Ula
- Ula ?
- Znasz ją?
- Poznałem jakoś niedawna a w sumie to było dawno miała niebieskie
oczy i kasztanowe włosy
- Ty debilu to narzeczona mojego kumpla- rzekł oburzony Sebastian.
- I co z tego? Zaręczyny to nie ślub zawsze można zerwać i zacząć z
kimś innym
- Ula kocha Marka a on ją i nie niszcz tego związku a poza tym mają
dziecko
- Jakie dziecko?- zapytał
Kowal
- Marysia jest ich córką ma niecałe trzy lata
- Nie wiedziałem ale to i tak nic nie zmienia ona mi się bardzo
podoba i będzie moja
- I tu się mylisz a ja nie będę z tobą o tym gadał – odparł kadrowy i
opuścił bufet.
- Cholera - zaklął Dyrektor i wyszedł z pomieszczenia
trzaskając drzwiami. Nie podobało mu się to co powiedział Sebastian nie lubił
go. Przez trzy lata trzymał się z Markiem. Grali w kosza albo szli na drinka.
Dużo rozmawiali ale teraz odkąd pojawiła się Urszula wszystko się zmieniło.
Krystian znielubił prezesa i chciał
zdobyć za wszelką cenę jego dziewczynę. Miał dość siedzenia w firmie. Postanowił
się przejść. Poszedł na most i oparł się o zieloną barierkę.
Dawkujesz napięcie i znowu nie wiemy, na co choruje Ula. Może to białaczka, lub inny rodzaj raka? Czy ma jakieś szanse, żeby wyzdrowieć i zaznać wreszcie szczęścia przy Marku?
OdpowiedzUsuńI ten parszywy Krystian, dla którego nie ma żadnej świętości. Mam nadzieję, że wyparuje z firmy i nigdy już do niej nie wróci. Tu akurat podoba mi się i to nawet bardzo postawa Sebastiana. Prawdziwy z niego przyjaciel.
Czekam na następną część. Mam nadzieję, że wreszcie dowiem się o chorobie Uli.
Pozdrawiam. :)
Małgosiu
UsuńZależy mi na tym aby nie było nudne. Sama tego nie lubię. Nie to nie białaczka. Wkrótce się dowiesz o chorobie Uli ale szczegółów nie będę opisywać. Czyli jej dokładnego leczenia. Z Markiem przyszłym mężem będzie jeszcze szczęśliwa i to nawet bardzo. Krystian jest czarnym charakterem i w końcu go usunę z opowiadania. Pod koniec trochę ale jednak.